Jump to content
Dogomania

kasiek12

Members
  • Posts

    266
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by kasiek12

  1. Po przeczytaniu tego wątku też niestety tego zdania. Po zadawanych pytaniach zastanawiam się ile ten gościu ma lat? Czy można dawać kości z kurczaka - noż kuźwa nawet dzieci wiedzą, że nie. Mam nadzieję, że mimo wszystko ogarnął psa...
  2. Co za brednie. Szok, że ludzie dalej w takie rzeczy wierzą...
  3. Dziękuję za fachowy post. Mój husky ma chorą tarczycę i boryka się ze sporą nadwagą. Podstawą żywienia jest mokra karma Animonda GranCarno. Suplemetnacja oczywiście też jest (stawy, kwasy omega). Suchą karmę podaję sporadycznie. A raczej moja mama, kupuje jakiś badziew na wagę w zoologu. Zdecydowałam się na Acanę. Jeszcze raz dziękuję za pomoc :)
  4. Bardzo dziękuję. Ciekawa lekutra.
  5. Jeszcze rozważam Fitmin. Ktoś, coś ....
  6. dwbem daję mokrą karmę (Animonda Gran Carno). Szukam po prostu alternatywy :)
  7. Witam, Zakładam nowy wątek, bo głowa już mi puchnie od czytania... Potrzebuję Waszej porady w wyborze suchej karmy dla seniora (husky 12 lat i pies w typie owczarka szetlandzkiego lat około 14). Czym się kierować przy wyborze karmy? Ponoć dobrze jest jak jest wysokobiałkowa z małą ilością fosforu. Skłaniam się ku marce Happy Dog (w sumie z polecenia, nie żeby to był mój własny wybór). Poczytałam opinie, skład, ale nie jestem na 100% przekonana. Jeśli ktoś może się podzielić wiedzą w tym temacie, zapraszam do dyskusji :)
  8. Najprostszy sposób - chwalić za za każde załatwienie się na dworze. Po jakimś czasie będzie można wyrzucić matę. Najważniejsza jest systematyka i konsekwencja.
  9. Ja u swoich "dziadków" stosuję osłonowo: http://www.kar-ma.pl/dla-chorujacych-dermapharm-dr-seidel-flawitol-artro-60-tabl.-o_l_93_6097.html
  10. Rzeczowa wypowiedź. Ja mam wnętra (już po kastracji), ale przy zakupie Pani z hodowli nie raczyła mnie poinformować o tym fakcie. Wyszło na badaniu kontrolnym u weta. W sumie nic takiego się nie stało, bo pieska i tak miałam zamiar wykastrować, ale sam fakt niepoformowania mnie o tym mnie zirytował. Wnętrostwo, a hodowla psa rasowegoZgodnie ze standardem każdej rasy samiec powinien mieć dwa normalnie rozwinięte jądra umieszczone w mosznie, a brak jednego lub obydwu jąder (wnętrostwo) jest WADĄ DYSKWALIFIKUJĄCĄ takiego osobnika z hodowli. W praktyce oznacza to mniej więcej tyle, iż jeśli w trakcie przeglądu hodowlanego komisja hodowlana stwierdzi u szczenięcia brak jednego lub obydwu jąder w mosznie, to uwaga taka zostanie odnotowana w protokole kontroli miotu. Naturalnie pies taki ma prawo do otrzymania metryki, a później do wyrobienia na jej podstawie rodowodu potwierdzającego jego przynależność rasową. Należy jednak pamiętać, że jako wnęter jest on zwierzęciem odgórnie wykluczonym z hodowli oraz z wystaw organizowanych pod patronatem FCI. Oprócz tego nie może też brać udziału w próbach i konkursach myśliwskich organizowanych przez PZŁ. Każdy zainteresowany szczenięciem z taką wadą, przed jego ostatecznym nabyciem, powinien być poinformowany o wadzie i wynikających z tego konsekwencjach zdrowotnych oraz hodowlano-wystawowych. W przypadkach spornych wystawienie metryki może być przesunięte do momentu ostatecznego potwierdzenia/wykluczenia wnętrostwa.
  11. Przedwczoraj był krótki reportaż w TV regionalnej z interwencji w Moryniu - jednym słowem masakra. Byłam w ciężkim szoku. A najgorsze, że p. prezes uparcie twierdziła, że zwierzęta są w dobrym stanie! Najgorszy był chyba widok tego konia ze złamaną nogą - jedna z pań interweniujących powiedziała, że on musiał konać kilka dni - wokół przednich nóg było wygrzebane sporo ziemi, widać było, że próbował wstawać. A pozostałe, które odebrali sama skóra i kości. Straszny widok,,, :(
  12. W pdf mam jedynie coś takiego jak Husky Master Guide (po angielsku). Nie wiem czy się na coś przyda, ale mogę wysłać (podaj maila na priv).
  13. Berek bardzo trafna diagnoza. Ja akurat mogę się oprzeć na wątku Bastera, który śledziłam. Na początku byłam pełna podziwu dla zaangażowania p.Sandry, biorąc pod uwagę, że tych zwierząt miała pod opieką wtedy dużo, ale straciłam zaufanie po tym jak ona odrzucała kolejne propozycje pomocy! Przykre to było o tyle, że pies stracił życie, a sprawa rozeszła się po kościach. Ze zgrozą myślę o tym ile takich przypadków mogło być.
  14. Przypomniał mi się wątek sprzed około 5 lat- fajnego młodego psiaka Bastera (w typie BOS), którego p.Sandra wzięła pod swoje skrzydła. Na początku było cud miód i lukrowane orzeszki, a po kilku miesiącach pies przepadł bez śladu (nie wiem czy nie został uśpiony). Mam skopiowaną część tego wątku gdzie padały propozycje DT, propozycje pomocy niematerialnej (karma), ale zawsze było jakieś "ale". Sama głupia wpłaciłam jakieś drobne pieniądze, bo ona niby załatwiła DT u znajomego. I pies nagle z anioła stał się diabłem wcielonym post #95 A za chwilę było: post #542 post #679 Potem jeszcze doszły pogryzenia ludzi, cuda wianki się tam działy na tym wątku. Zarejestrowałam się specjalnie na forum fundacji Pro Equo, bo tam Baster też miał wątek, ale tam informacje były zdawkowe, a wszelkie krytyczne posty zaraz atakowane przez towarzystwo wzajemniej adoracji. Trudno mi się było odnieść do tego, bo wydawało się, że ona rzeczywiście dużo robi dla zwierząt, zwłaszcza koni, a tu takie rozczarowanie.
  15. Zgadzam się w 100%. Najlepiej dać święty spokój i czas na adaptacji. Toż to jeszcze psi dzieciak. Jak tylko się oswoi z nowym otoczeniem jego naturalna, wrodzona ciekawość weźmie górę i sam zacznie szukać kontaktu w Wami :) Najważniejsze, żeby nie robić nic na siłę.
  16. TyŚka wydaje mi się, że angażowanie policji, a tym bardziej ciąganie po sądach nie ma sensu. Znając podejście naszych służb mundurowych raczej niewiele wskórasz. Mleko się rozlało. Skoro mówisz, że ludzie wydawali się rozsądni, to trzeba mnieć nadzieję, że tacy są. Tym bardziej, że piszesz, że już zaczęli szukać chętnych do wzięcia szczeniaków. Najsensowniejsze wydaje się dogadanie z nimi po dobroci. To, że nie dopilnowali suczki to ewidentnie ich wina, więc po ich stronie leży obowiązek znalezienia im dobrych domów. Jeśli masz możliwość, to możesz im w tym pomóc. Natomiast Ty musiałabyś dopilnować, żeby dotrzymali warunków umowy adopcyjnej i bezwzględnie wysterylizowali suńkę, żeby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.
  17. Ciekawa promocja w KRAKVECIE[B] "2% taniej niż w innych sklepach"[/B] http:// [URL="http://www.krakvet.pl/lowest_price.php?nID=251"]www.krakvet.pl/lowest_price.php?nID=251[/URL] "Ściągnięte" od Świata Karm z ich "Gwarancji najniższych cen" ;) Jeszcze nie testowałam czy rzeczywiście tak jest, tym bardziej, że nie przepadam za tym sklepem, ale jeśli ktoś zaopatruje się w Krakvecie, to myślę, że warto skorzystać.
  18. [quote name='Karoola']Polecam jeszcze zoozone :) mają taniego brita. Moja wskazówka: czasami ceny karm w jednym sklepie różnią się na stronie www i na allegro :)[/QUOTE] Faktycznie mają taniego Brita. Ja kupowałam ostatnio na sznupa. pl i mimo 5% rabatu przy pierwszym zakupie, to na tym zoozone i tak widzę jest taniej. Zapisuję na mojej liście sklepów do sprawdzienia:kciuki:
  19. A w ogóle ktoś wie czy oni zaczną znowu działać? To info o awarii do dziś na stronie wisi. Ja osobiście ostatnią korespondencję mailową wymieniałam 26.11.2013 z tym, że też tak trochę dziwnie, bo wysłałam zapytanie o cen (serwer już niby wtedy nie działał), dostałam odpowiedź z cenami co ile kosztuje, od razu złożyłam zamówienie, po czym od razu dostałam maila takiej treści:[I]"Niestety przez awarię mamy wstrzymaną wysyłkę :( Złożenie zamówienie będzie możliwe po tym jak nasza strona i system będą na nowo postawione. Mamy nadzieję iż naszym technikom uda się szybko uporać z naprawą."[/I] Te dwa maila dostałam w ciągu niecałej godziny od 2 różnych osób. Tak sobie dopiero później skojarzyłam, że po co było mi wysyłać ceny, skoro i tak zamówienia nie można było złożyć. [TABLE="width: 600, align: center"] [TR] [TD][TABLE="width: 100%"] [TR] [TD][/TD] [/TR] [/TABLE] [/TD] [/TR] [/TABLE] [TABLE="width: 600, align: center"] [TR] [TD][TABLE="width: 100%"] [TR] [TD][/TD] [/TR] [/TABLE] [/TD] [/TR] [/TABLE] [TABLE="width: 600, align: center"] [TR] [TD][TABLE="width: 100%"] [TR] [TD][/TD] [/TR] [/TABLE] [/TD] [/TR] [/TABLE]
  20. Wniosek nasuwa się jeden - trzeba wszędzie pilnować swoje psy. Ja póki co (odpukać) z sąsiadem mam spokój. Ale na spacerach to już chyba tylko oczy dookoła głowy, noktowizor na nos, bo jak się idzie wieczorem, to łatwo coś przegapić:-?
  21. Ja tam sprzątam, mimo że czasem muszę maszerować z "paczką" przez pół miasta zanim znajdę kosz. I też nie jest dla mnie żadnym argumentem, że skoro inni nie sprżtają, to ja też nie muszę. Skoro inni są durni, to nie oznacza, że też mam być.
  22. [quote name='Maron86']Chyba wszędzie takie chamstwo się panoszy. U mnie stawiają tabliczki 'nie wprowadzać psów' i drą mordy z okien pomimo że się po psie Qpe sprząta, ale to że wywalają śmieci przez okna to jest ok. U mnie to zakrawa na paranoję bo potrafią wywalić pełny worek śmieci przez okno udając czyściochów :roll:. Takie rzeczy jak zgniły chleb, kości kurczaka, stare resztki obiadowe to norma - jedyne co można zrobić to kaganiec na mordę i oczy dookoła głowy + niezbliżanie się do okien... U mnie w ogóle przerąbane bo 'kociara' karmi domowe cudze koty ... rzuca surowiznę dosłownie pod wejście od klatki. Cwana bo mieszka na 4rtym piętrze to te muchy i smród do niej nie lecą...[/QUOTE] No właśnie - wszędzie tabliczki i uwagi, a walające się wszędzie śmieci, resztki i rozbite butelki jakoś ludziom nie przeszkadzają. A dokarmianie kotów to już zupełnie inna bajka, chociaż w mojej okolicy są dwa takie mniejsca, gdzie zwariowani kociarze dokarmiają koty i chyba mogą służyć za wzorcowe. Jedno przykładowo koło klubu fitness, gdzie dość sporo ludzi przychodzi - jest niewielki trawnik gdzie rosną choinki, pod nimi stoją pudełka po lodach i tam ludki wrzucają jedzonko. Czystko, ładnie, z zewnątrz niewidoczne. Czyli jak się chce, to można.
  23. [quote name='gryf80']kasiek jeśli to możliwe to uchwyciłabym proces wyrzucania przez niego kości na twojej działce fotografią.majac dowód znów polubownie porozmawiałbym z tym panem,podpierając sie fotografią właśnie i zapowiedzeniem że jeśli jeszcze raz to zrobi sprawa trafi w odpowiednie miejsce.[/QUOTE] Zadziałało! Twardych dowodów w postaci zdjęcia co prawda nie miałam, ale zablefowałam, że mam, była bardzo stanowcza rozmowa, z tym, że nie "postraszyłam" policją czy sądem, a skorzystałam z porady [B]Sybel[/B] i wyskoczyłam z rachunkiem od weterynarza. Widać konsekwencje finansowe przemówiły do rozumu i na razie mam spokój. Aczkolwiek wkurza mnie taka bezczelność, że jakieś resztki wywala się za płot. Zresztą nie tylko za płot, bo na spacerach też trzeba uważać jak cholera - nie wiem czy to u mnie tylko tak jest, ale np. w parku prawie w centrum miasta można się natknąc niemal na wszystko - od starych kanapek, po pół obżarte kurczaki, zgniłe warzywa,w okresie Świątecznym resztki ryb... od wyboru do koloru..
  24. [quote name='gryf80']kasiek jeśli to możliwe to uchwyciłabym proces wyrzucania przez niego kości na twojej działce fotografią.majac dowód znów polubownie porozmawiałbym z tym panem,podpierając sie fotografią właśnie i zapowiedzeniem że jeśli jeszcze raz to zrobi sprawa trafi w odpowiednie miejsce.[/QUOTE] Tak chyba zrobię, bo rozmawiać już próbowałam kilkanaście razy. No co usłyszałam, że on też miał psa i karmił go wyłącznie resztkami ze stołu i nic mu nie było. Tłumaczyłam, że moje psy, to nie śmietniki. Tym bardziej, że mam 2 już starsze psy i z nimi jest największy kłopot, bo potem mają sensacje żołądkowe. A te gadziny już tak się wyszkoliły, że pierwsze co, to lecą na tył domu sprawdzić czy aby coś nie leży. Zawsze muszę pierwsza iść zobaczyć czy nie ma niespodzianek, a nie zawsze niestety wszystko wyzbieram. No teraz przez Święta to była masakra jakaś. Spróbuję nagrać dziada i postraszę.[quote name='xxxjaxxx']kasiek, masz 2 wyjścia: - wytoczyć sąsiadowi proces w sadzie. Skontaktuj się z dzielnicowym, opowiedz mu co wyprawia sąsiad i dzielnicowy z pewnością udzieli dalszych informacji jak postąpić - za każdym razem, gdy sasiad wrzuci kości na twoją działkę zbierać je szybo i oddać mu z powrotem, czyli wrzucić na jego działkę. Możesz mu jeszcze dorzucić swoich śmieci np. resztki z obiadu : ziemniaki, makaron, marchewkę, sałatę nadgniłą i wszystko co ci niepotrzebne. Jak raz i drugi pozbiera, to może zacznie szanować cudzą własność.[/QUOTE] Ostatnio już byłam taka wkuta, że tak miałam ochotę zrobić - przerzuć spowrotem i jeszcze dodać coś od siebie. Czasem rzeczywiście wydaje się, że nie ma innej metody jak chamstwo zwalczać chamstwem. To o czym pisze [B]Sybel[/B] to też u mnie istna plaga. Pod oknami w blokach można znaleźć dosłowie wszystko. Lepiej jak na stołówce. Nie rozumiem jak można wyrzucać resztki pod własne okna. Latem okna pootwierane, a tu gnijące resztki. A potem mieszkańcy bloków się dziwią, że mają szczury w piwnicach.
  25. Mam taki nietypowy problem - sąsiad z posesji obok notorycznie wyrzuca kości na moją działkę. Rozmawiałam, tłumaczyłam, prosiłam. Mówiłam, żeby jeśli koniecznie chce (musi), to żeby wkładał te kości to woreczka i wieszał na ogrodzeniu. Ja wezmę i sprawdzę co z tego moje psy ewentualnie mogą zjeść. Z jednym pisekiem już mieliśmy kłoppot przez to, że najadł się kości -przez 2 tygdnie dzień w dzień lataliśmy do weta, jeszcze nas op,,ierdzielił, że starownice (12 lat) dajemy kości do jedzenia. Nie wiem co robić... Gdzie mogę to zgłosić? Straż miejska? Policja? Nie chcę robić awantur, ale naprawdę już mi się cierpliwość kończy. Tłumaczenia i prośby nie pomagają.
×
×
  • Create New...