Jump to content
Dogomania

W mieście pies się męczy. Na wsi są warunki na psa...


zebra12

Recommended Posts

  • Replies 267
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No teraz poszło od razu więc piszę jeszcze raz od nowa. Kiedyś jak latem mieszkałam na działce wrzucili mi chyba? nocą przez ogrodzenie do stawu szczeniaczka. Nad ranem jak wypuściłam swoją spanielkę z domu znalazla go od razu, my nie usłyszelibyśmy kwilenia maluszka, był już taki słabiutki, ledwie trzymał się brzegu łapkami (za wysoki, aby mógł wyjść sam). Gdy doszedł do sił szukałam mu w okolicy dobrego domu, wszyscy pukali się palcem w czoło - niby z miasta, a taka głupia :shake:, kazali mi wynieść go do lasu, żeby zdechł albo był karmą dla zwierząt leśnych. Mało na wściekliznę :angryy: przez nich się nie rozchorowałam, ale DOBRY domek znalazłam. Do końca swoich dni miał u Panci jak u Pana Boga za piecem, nadzorowałam jego warunki do samiutkiego końca, aby mnie nie wykiwano. Więc kto szuka, znajduje, czasem szybciej czasem później ale znajduje. Drugiego maluszka jeszcze z zamkniętymi oczkami podrzucili mojej z chorowanej mamie na wycieraczkę nocą pod drzwi w bloku. Musiałam karmić go buteleczką, ale przeżył i domek również dobry znalazł. Mama nie mogła sobie zostawić piesa sama wymagała opieki, a ja i tak jak to ludziska wkoło gadają zeszłam na psy bo jeden mi nie wystarczył

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam jak zdecydowałam się na drugiego psa. Dano mi forsę na niego, miałam go wybrać, odchować i wytresować -na gorącą prośbę osoby z rodziny, oczywiście dla niej. Gdy już tak się stało zrezygnowali z psa. Chcieli go sprzedać za dobrą forsę. Jak się we mnie gotowało to nie opiszę. Ja czas, zdrowie i siły wytężałam, poto aby ktoś na tym kasę zrobił, po naradzie z rodzinką kupiliśmy tego psa za słoną kasę. Mama moja i teść jako, że miałam już jednego psa radzili mi oddać 5 letnią spanielkę bo już stara, a poco stary pies jak biorę sobie młodego. szlak mnie trafił - powiedziałam, że jak będą starzy to też ich oddam, a wezmę sobie młodszych bo po co komu stary teść czy mama. zamknęli się na amen i przxyznali mi rację. U mamy taka wypowiedź mnie bardzo zdziwiła, w domu byłu zawsze psy, sama je uwielbiała co jej przyszło więc do głowy nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Jestem wieśniakiem, bo przez większość życia mieszkałem na wsi, ale ostatnio też mieszczuchem, bo chwilowo mieszkam w mieście. Uważam, że poglądy niektórych osób z tego tematu są krzywdzące dla takich wieśniaków jak ja. Wieś się zmienia, są wsie nowoczesne i są miejsca gdzie zwierzęta są traktowane w sposób skandaliczny, nie można tego uogólniać. Zapominacie dodać, że bieda i zacofanie, jest prezentem dla wieśniaków właśnie od mieszczuchów. To mieszczuchy stworzyli niewydajne PGRy a później postanowili je zlikwidować i dać w zamian biedę, bo nawet ziemi po PGRze nie rozdali rolnikom, tylko woleli sprzedać, a ty marny chłopku radź sobie z malutkim domkiem 0.5 ha. Na pracę nie masz szans, bo gdzie? Łatwo zarzucać ciemnotę, łatwo kogoś zmieszać z błotem. Ale nie lepiej edukować? Ech, będzie patetycznie, ale tutaj pasują dobrze słowa Słowackiego "Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei I przed narodem niosą oświaty kaganiec...". Jesteś mądrzejszy to oświeć innych, ale nie traktuj ich jak niedouczonych wieśniaków![FONT=Bookman Old Style][FONT=Bookman Old Style][FONT=Bookman Old Style][/FONT][/FONT][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Jestem wieśniakiem, bo przez większość życia mieszkałem na wsi, ale ostatnio też mieszczuchem, bo chwilowo mieszkam w mieście. Uważam, że poglądy niektórych osób z tego tematu są krzywdzące dla takich wieśniaków jak ja. Wieś się zmienia, są wsie nowoczesne i są miejsca gdzie zwierzęta są traktowane w sposób skandaliczny, nie można tego uogólniać. Zapominacie dodać, że bieda i zacofanie, jest prezentem dla wieśniaków właśnie od mieszczuchów. To mieszczuchy stworzyli niewydajne PGRy a później postanowili je zlikwidować i dać w zamian biedę, bo nawet ziemi po PGRze nie rozdali rolnikom, tylko woleli sprzedać, a ty marny chłopku radź sobie z malutkim domkiem 0.5 ha. Na pracę nie masz szans, bo gdzie? Łatwo zarzucać ciemnotę, łatwo kogoś zmieszać z błotem. Ale nie lepiej edukować? Ech, będzie patetycznie, ale tutaj pasują dobrze słowa Słowackiego "Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei I przed narodem niosą oświaty kaganiec...". Jesteś mądrzejszy to oświeć innych, ale nie traktuj ich jak niedouczonych wieśniaków![FONT=Bookman Old Style][FONT=Bookman Old Style][FONT=Bookman Old Style][/FONT][/FONT][/FONT][/QUOTE]

Wiesz co, poczytaj trochę historii - najpierw były osady, wsie, a potem miasta. No i wiesz - wieśniactwo to nie miejsce zamieszkania, a stan umysłu . ;)

Przede wszystkim - jeśli cytujesz Słowackiego, to miej szacunek do narodowego wieszcza, bo sądzę, że miał na myśli oświaty KAGANEK, a nie kaganiec. Znam wsie tutaj, na wschodzie, gdzie psy traktowane są bardzo dobrze - i to u ludzi starszych, nie młodego pokolenia. Suki nie rodzą, psy nie są na łańcuchach, dostają specjalnie gotowane jedzenie. Znam wsie, gdzie mieszkają wieśniacy i psy są wyczerpane, niedożywione, chore. Znam miasta, gdzie są obie sytuacje. Dalej jesteś wieśniakiem? To nie od miejsca zamieszkania zależy świadomość i wyedukowanie, tylko od chęci, empatii i wyobraźni. Bo niestety, ale edukacją nie da się nauczyć tego, że pies jak nie je,to cierpi - to zwykła głupota i okrucieństwo. Edukować można w zakresie sterylek, ale nie dbania o zwierzęta.

Link to comment
Share on other sites

Z tym kagańcem fajnie wyszło :-D Nie wiem czy przeglądarka poprawiła mi automatycznie, czy to dlatego, że myślałe wtedy o pieskach i użyłem psiego słownika.

Wieśniak według słownika PWN to chłop, rolnik, a według słownika Wyborczej człowiek ze wsi, czyli dobrze użyłem tego słowa(chociaż rolnikiem nie jestem). Zupełnie nie zgadzam się z Tobą uważam, że edukować trzeba zawsze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Z tym kagańcem fajnie wyszło :-D Nie wiem czy przeglądarka poprawiła mi automatycznie, czy to dlatego, że myślałe wtedy o pieskach i użyłem psiego słownika.

Wieśniak według słownika PWN to chłop, rolnik, a według słownika Wyborczej człowiek ze wsi, czyli dobrze użyłem tego słowa(chociaż rolnikiem nie jestem). Zupełnie nie zgadzam się z Tobą uważam, że edukować trzeba zawsze.[/QUOTE]

No, nie zgadzasz się, bo zupełnie nie rozumiesz, co do Ciebie pisze. DLA MNIE wieśniak (jako obecnie używane w języku określenie o nacechowaniu pejoratywnym) to stan ducha, który wskazuje na prostotę, bezmyślność, brak obycia itd. Nie mówię o znaczeniu encyklopedycznym.

Edukować pewnie, trzeba. Po prostu uważam, że i na wsiach, i w miastach znajdą się mentalni wieśniacy (znaczenie j.w.), którzy będą niereformowalni oraz którzy będą traktowali zwierzęta jak przedmioty - i to nie jest kwestia edukacji. Bo sorry, ale chłop, który topi szczenięta będzie je topił, bo: na sterylkę nie wyda, a o pomoc nie poprosi - po co mu zamieszanie, skoro może te szczeniaki potopić (to nie jest czcze gadanie, to jest sprawdzone na wielu przykładach). Edukować można ludzi, którzy tego chcą, którzy traktują zwierzęta z należną im godnością, nie odmawiając im ich praw oraz nie odbierając im prawa do podstawowych potrzeb. Ktoś, kto morduje psy na skóry po prostu się nie zmieni, ktoś kto porzuca psa, bo mu się nie podoba - też nie. Bo to tylko pies. Edukować możesz ludzi, żeby lepiej karmili psy, jeśli w ogóle je karmią, a nie, żeby lepiej karmili psy, skoro ich wcale nie karmią. Nie przekonasz chłopa do spacerów z psem, skoro on nawet nie puszcza go luzem po podwórku. Nie przekonasz go, żeby szkolić psy pozytywnymi metodami, skoro lanie psa od zawsze daje taki sam efekt przy mniejszym nakładzie sił.

Link to comment
Share on other sites

Zostawmy już tego wieśniaka i uznajmy, że to słowo jest dla Ciebie ciemnotą. Masz rację, chociaż chyba powinienem powiedzieć ma Pani rację, bo podejrzewam, że między nami jest duża różnica wieku. Ale jak zawsze mam jakieś ale. Wieś się cały czas zmienia i zmienia podejście do zwierząt i o ile nie widzę sensu namawiać niektórych ludzi do godziwego traktowania zwierząt, bo to i tak nic nie daje. To jak spoglądam na wieś z szerszej perspektywy to widzę zmiany na plus. A więc warto edukować, nawet jak nie widać efektów.

Jest też druga strona medalu, miasto na które patrzę oczami, hmm skoro wieśniak się źle kojarzy to może powinienem napisać rolnika? Nie to będzie nieprawda, nie uprawiam roli, no więc chłopa? Nie, chłopi byli kiedyś teraz wszyscy to panie i panowie. Nie wiem czy jest jakieś słowo, które może zastąpić słowo wieśniak, więc powiem to naokoło. Patrzę na miasto oczami mieszkańca wsi. Wsi trochę z innego świata (wierzę, że takich wsi jest w Polsce większość), zupełnie innej niż w stereotypie, gdzie ludzie zapewniają godne warunki zwierzętom, praca jest ciężka, ale dzięki niej nie ma biedy. Wsi, która od kilkudziesięciu lat patrzy na dziwne zachowanie miastowych, którzy przyjeżdżają do pobliskiego lasu i zostawiają pieski. Z tego powodu w tej wsi nikt nigdy nie kupił pieska, bo piesek sam przychodził. Chyba też nigdy się nie zdarzyło, żeby jakiś piesek wałęsał się po okolicy dłużej niż tydzień, zawsze u kogoś znajdował kont. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego ludzie z miasta biorą psy, skoro je później wyrzucają. Takiego procederu na wsi nie zauważyłem. Oczywiście wielu wsiom można zarzucić warunki w jakich psy są trzymane, ale nie ma problemu bezdomnych psów. Co więcej wsie wchłaniają dodatkowo te psy, które miastowi wyrzucą.

Dlaczego miastowi wyrzucają psy?
Myślę, że dlatego, że nie myślą, nie zastanawiają się jaką odpowiedzialnością jest wzięcie do siebie psa i jakie obowiązki i problemy się z tym wiążą:
1. Długie spacery, niektóre rasy wymagają nawet ponad 3 godzinnych spacerów, a na to nie zawsze jest czas, niewybiegany psiak może demolować mieszkanie lub być hałaśliwy. Dlatego, uważam trzymanie takich ras jak husky w mieście za kiepski pomysł.
2. Złośliwi sąsiedzi czepiający się o byle co naszego pieska.
3. Szczekanie, przez które można mieć problemy z sąsiadami.
4. Demolowanie przez psiaka mieszkania.
5. Brudzenie w domu. W wyjątkowych sytuacjach opiekuna może nie być w domu przez kilkanaście godzin. Nawet najmilszy psiak może nie dać rady powstrzymać swoich potrzeb fizjologicznych i pobrudzić.
6. Sprzątanie po pupilu na spacerze.
7. Niemożność wyjechania, bez załatwienia opieki dla psiaka.
8. I pewnie wiele innych niedogodności związanych z trzymaniem psa w mieście.

Jeśli złoży się tylko kilka tych problemów, to nic dziwnego, że niektórzy ludzie mają takiego psiaka dość i pewnie by go nie przygarnęli gdyby wiedzieli z czym się to wiąże. Ale już go mają więc go po prostu podrzucają na wieś. Wydaje mi się, ze osoby z miasta trzeba szczególnie edukować i szczegółowo opisywać problemy z jakimi się mogą spotkać. Może tych nieodpowiedzialnych uda się wtedy zniechęcić.

Link to comment
Share on other sites

ja za to zauważyłam pewien proceder na wsi - ludzie mają psy na które ich nie stać, a mimo to biorą kolejne - mają po 3-4 psy uwiązane na łańcuchach + kilka chodzących luzem, suki nie sterylizowane mają szczeniaki co cieczkę, a szczenięta się topi albo wywozi do lasu.. psy mieszkają pod starymi ciągnikami, albo pod kawałkiem blachy, nie mają porządnego schronienia bo rolnikowi nie chce się nawet budy zrobić.. ale psa nie odda, bo co to za obejście bez psa.. wieś może i chłonie psy, ale nie zawsze żyją one w warunkach na jakie zasługuje każda żywa istota.
Może w okolicach Warszawy jest lepiej, ale wsie na wschodzie - okolice Łomży np, to czarna dziura, gdzie po spacerku po wsi człowiek zastanawia się jak można tak traktować zwierzęta, przede wszystkim psy i koty - choć koty mają lepiej, bo one są luzem, mają szanse zapolować, ale psy które są uwiązane są skazane na ludzi i ich opiekę, której często brakuje.

nie można uogólniać, bo są wsie w który panują złe obyczaje i są miasta w których spotka się równie wielu nieodpowiedzialnych ludzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Myślę, że dlatego,[B] że nie myślą, nie zastanawiają się jaką odpowiedzialnością jest wzięcie do siebie psa[/B] i jakie obowiązki i problemy się z tym wiążą:[/quote]
Ludzie wsi natomiast mysla i wiedza.....
[QUOTE]1. Długie spacery, niektóre rasy wymagają nawet ponad 3 godzinnych spacerów, a na to nie zawsze jest czas, niewybiegany psiak może demolować mieszkanie lub być hałaśliwy. Dlatego, uważam trzymanie takich ras jak husky w mieście za kiepski pomysł[/QUOTE].

Czlowiek wsi nie musi o tym myslec, bo:
pies sam sie wybiega, najczesciej dookola budy na dwumetrowym lancuchu, czasem se wskoczy na bude wtedy to juz bajka, bo ma tor przeszkod....
[QUOTE]2. Złośliwi sąsiedzi czepiający się o byle co naszego pieska[/QUOTE].
Tam zaden sasiad sie o to nie przyczepi, bo zwyczajnie sam ma to samo

[QUOTE]3. Szczekanie, przez które można mieć problemy z sąsiadami.
[/QUOTE]
jak wyzej
[QUOTE]4. Demolowanie przez psiaka mieszkania.
[/QUOTE]
Tui problem odpada, bo psiak na mieszkania nie zdemoluje. Swoje owszem, ale to jego sprawa...
[QUOTE]5. Brudzenie w domu. W wyjątkowych sytuacjach opiekuna może nie być w domu przez kilkanaście godzin. Nawet najmilszy psiak może nie dać rady powstrzymać swoich potrzeb fizjologicznych i pobrudzić[/QUOTE].
Rowniez jak wyzej

[QUOTE]6. Sprzątanie po pupilu na spacerze[/QUOTE].
Hmmm ale o co chodzi/ Jaki spacder....:hmmmm:

[QUOTE]7. Niemożność wyjechania, bez załatwienia opieki dla psiaka.
[/QUOTE]
Tu akurat porownaie bez sensu, bo czlowiek na wsi tez nie wyjedzie jak opieki nie znajdzie (przynajmiej chcialabym tak myslec.....
8. I pewnie wiele innych niedogodności związanych z trzymaniem psa w mieście.
[/QUOTE]

Pewnie tak......

Link to comment
Share on other sites

Edit nie dziala

Ja mysle, ze przejdz sie po wsi i zapytaj pierwsze 10 osob o sterylizajce swojej suki. Zapisz odpowiedzi.
Potem zrob to samo w miescie.....nie twierdze, ze w miescie psy sa sterylizowane "bardziej" niz na wsi, ale sama swiadomosc ludzi jest wieksza, zapewniam cie, ze mniej suk w miescie ma szczeniaki co pol roku niz na wsi....
Zapytac mozna przy okazji co sie dzieje z tymi miotami co pol roku....choc odpowiedz jest raczej smutno oczywista....
Mnie wystarczy to co widze na "wsi" 25km pod Wawa....masakra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PATIszon'] Mnie wystarczy to co widze na "wsi" 25km pod Wawa....masakra.[/QUOTE]

Obawiam się, że naszego forumowego "kolegi" nic nie przekona, ja mam mieszane uczucia, czy to nie jest troll bawiący się z nami. Bo jak w naszym kraju, ktoś może wyskoczyć z podobnym idiotyzmem (sory ale na klawiaturę cisną sie znacznie gorsze słowa), że na wsi zwierzętom jest lepiej niz w mieście. Kto na wsich chodzi z psem na spacery, układa je, a w miastach robi z psów smalec czy zdziera skóry ? Największe afery związane z gminnymi schroniskami mają miejsce na terenach wiejskich i małych miasteczek, gdzie mentalność ludzi jest własnie taka wiejska: Korabiewice, Krzyczki, Białka, Nowa Ligota, etc., etc.
Zresztą o naszym koledze najlepiej świadczy ta jego wypowiedź: " [COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]Wychowałem się na wsi i nie jedną rasę zwierząt hodowałem i muszę przyznać, że zasady ZKwPL nie tylko wydają mi się głupie ale wręcz szkodliwe, gdyż zmniejszają pulę genetyczną wśród psów. Nie rozumiem dlaczego do wystaw nie dopuszcza się psów bez rodowodu. Przecież po to jest sędzia, żeby ocenić czy pies spełnia kryteria rasy czy nie, a może to dla niego za trudne zadanie? Skoro hodowle ZKwP są takie dobre, to bez trudu ich psy powinny wygrywać, a jeśli pies nie spełniałby wymogów rasy zawsze jest dyskwalifikacja. Proste prawda? Pies, który by spełnił takie kryteria mógłby się stać psem rasowym i problem małej ilości genów i chorób genetycznych mamy rozwiązany" . [/FONT][/COLOR]
[FONT=Tahoma][COLOR=#4e4e4e][COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma][URL]http://www.dogomania.pl/threads/178300-Regulamin-ZKwP-wystawy-i-gA-upota[/URL][/FONT][/COLOR]
[COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma]To by było tyle na temat wiedzy kynologicznej, logicznego myślenia i obserwacji otaczających nas zjawisk przez KrzyskaM. Niech żyje polska wieś płynąca dla psów mlekiem i miodem. Tylko, gdzie ona jest ? Aż marzy mi się, aby zdradził nazwę tego szczęsliwego sioła, z chcęcią w czasie wakacji przeprowadziłabym tam badania terenowe. [/FONT][/COLOR]




[/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Krzysiu, w większości swoich postów oskarżasz ludzi z miasta o problem bezdomności psów. Ja natomiast będę uparcie twierdzić, że bezdomność psów zawdzięczamy w dużej mierze pseudohodowlom. Spójrz na to, jaki odsetek wśród bezpańskich psiaków stanowią te z metryczką? Odpowiedzialny właściciel nie pozbędzie się ani kundelka, ani rodowodowca... jednak kiedy mamy do czynienia z idiotą, ten szybciej wyrzuci zwierze za 100, 200, 300 zł niż takie za 2000tys. Mój psiak pochodzi z podsiedleckiej wsi - z pseudohodowli. "Hodofca" opchnął małą w pierwsze lepsze ręce... tak się stało, że te ręce należały do małolatów, którzy ciągle byli na garnuszku tatusia. A tatuś (wieśniak z dobrym sercem) powiedział, że jeżeli nie pozbędą się tego mordercy z domu to on go utopi, bo potwora (wówczas niespełna 7 tygodniowego) pod własnym dachem trzymać nie będzie. Ja, mieszczuch przejechałam po owego potwora kilkaset km i to co ujrzałam przeraziło mnie. Potwór okazał się wychodzonym, pogryzionym, zapchlonym, zarobaczonym malcem z więlkim nabrzmiałym brzuchem. Takie super warunki zapewnili mu Ci miłosierni wieśniacy. :angryy: Tacy właśnie odpowiedzialni okazali się hodofcy sprzedając pit bulla dzieciom. Szczęście w nieszczęściu, że chłopaki okazali się na tyle rozsądni, że oddali psa mojemu znajomemu.

[QUOTE][COLOR=#4e4e4e][FONT=Tahoma] Nie rozumiem dlaczego do wystaw nie dopuszcza się psów bez rodowodu. Przecież po to jest sędzia, żeby ocenić czy pies spełnia kryteria rasy czy nie, a może to dla niego za trudne zadanie? Skoro hodowle ZKwP są takie dobre, to bez trudu ich psy powinny wygrywać, a jeśli pies nie spełniałby wymogów rasy zawsze jest dyskwalifikacja. Proste prawda? Pies, który by spełnił takie kryteria mógłby się stać psem rasowym i problem małej ilości genów i chorób genetycznych mamy rozwiązany" . [/FONT][/COLOR][FONT=Tahoma][COLOR=#4e4e4e]
[/COLOR][/FONT][FONT=Times New Roman][/QUOTE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][/FONT]
[FONT=Times New Roman]Wiem, że to nie ten topic, ale pfff.. ręce opadają na to, co tu wypisujesz. Pomijając już wszystko inne, pies bez nieznanego pochodzenia, choćby miał najbardziej wzorcowy wygląd i charakter jak najbardziej rasowy absolutnie nie powinien być rozmnażany. Nie znamy jego przodków, nie wiemy czy wśród nich nie ma innych ras. Fajnie by było, gdyby taki świeżo upieczony rasowiec np. amstaff dał potomstwo w postaci onkopodobnych psiaków. Pula genów idealna :lol:. I nie jest to przykład przejaskrawiony, ponieważ znam akurat taki przypadek gdzie astkę pokrył onek, a wszystkie szczeniaki były typowo astowate i jako asty zostały sprzedane. [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Na wsi i w mieście psy mają gites ... jeżeli nie trafią na durnia jako właściciela .
Tak jak np. tu :
[URL="http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,11948245,wiadomosc.html?ticaid=19a12&_ticrsn=5"]http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,11948245,wiadomosc.html?ticaid=19a12&_ticrsn=5 [/URL]

:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Hmm, nie będę się kłócił, że czasami napiszę głupotę, taka jest cena dociekliwości. Jeszcze nie mam odpowiedniej wiedzy na temat kynologii żeby być nieomylnym. Patrzę na ZKWP z punktu widzenia osoby ze wsi i hodowli kotów i nie mogę się nadziwić jak ZKWP mnoży kiepskie przepisy. [B]Faktem jest, że lepiej by hodowca miał dom z ogródkiem niż mieszkał w bloku, jeśli jakiś hodowca myśli inaczej to źle świadczy o jego profesjonalizmie... [/B]i nie ma sensu z tym dyskutować.

Na marginesie dla Brezela: pisząc to co zacytowałeś wzorowałem się na najstarszej organizacji kynologicznej (i kilkanaście razy większej od ZKWP) [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Kennel_Club_in_the_United_Kingdom"]Kennel Club in the United Kingdom[/URL] (KC), [B]w Anglii wystawia się psy bez rodowodów, a koty bez rodowodów są też wystawiane w kocich organizacjach[/B] (w oddzielnej kategorii). Widzisz, że jest więcej osób, które uważają podobnie i niekoniecznie jest to dowód na głupotę.
Pozdrawiam wasz nieTroll

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM'] [B]Faktem jest, że lepiej by hodowca miał dom z ogródkiem niż mieszkał w bloku, jeśli jakiś hodowca myśli inaczej to źle świadczy o jego profesjonalizmie... [/B]i nie ma sensu z tym dyskutować.
[/QUOTE]

Faktycznie, widzę coraz mniejszy sens by dyskutować :shake:. Nie ma znaczenia czy pies żyje w mieszkaniu w bloku, czy w domu z ogródkiem! Najważniejsze jest to ile czasu właściciel jest mu w stanie poświęcić. Czy pies pozostawiony sam sobie w ogródku będzie szczęśliwszy niż pies z bloku mający zapewniąną pracę i długie, przemyślane spacery? Nie, nie będzie. Lokal ma służyć psu do spania, odpoczywania itp., a reszta zależy wyłącznie od fantazji właściciela.

Tak na marginesie - w mieście też są domy z ogródkami.

Link to comment
Share on other sites

Oki poddaję się... Mamy inne zdanie i doświadczenie. Może dlatego, że dla mnie mieszkanie w bloku to męczarnia i trudno mi to zrozumieć. Zaznaczyłem problem, powiedziałem swoje zdanie wy mi odpisaliście, teraz potrzebuję czasu, żeby to przetrawić i dojść do nowych wniosków.
Pozdrawiam za kilkanaście dni spróbuję to wszystko pdsumować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Faktem jest, że lepiej by hodowca miał dom z ogródkiem niż mieszkał w bloku, jeśli jakiś hodowca myśli inaczej to źle świadczy o jego profesjonalizmie... [/B]i nie ma sensu z tym dyskutować.[/quote]
Zgadzam się z tym fragmentem wypowiedzi, ale chciałabym zauważyć, że populacja psiarzy składa się nie tylko z hodowców, a wręcz powiem, że hodowcy są w tym gronie mniejszością. Hodowcy, owszem, domek z ogródkiem bywa bardzo przydatny w okresie odchowywania szczeniat, ale poza tą sytuacją nie widzę innych korzyści dla psa (z posiadania ogródka oczywiście). Ogródek jest bardzo wygodny dla właściciela, bywa wręcz alibi dla nicnierobienia z psem - przeciez ma ogródek. Znam tłumy psów szczęśliwych, spełnionych - bo żyjących aktywnie, pomimo iż ich miejscem stałego zamieszkania jest blok w (czasami wielkim) mieście. Jak również znam psy wariujące z nudów w swoim całkiem pokaźnym ogródku. Przecież może się sam wybiegać. Nie wybiegał się? A to widać jakiś mało obowiązkowy jest, nie wie, co dla niego dobre.
Ja mieszkam w bloku i mam ogródek. Naprawdę fajna sprawa. Dlaczego? Bo jest mi cholernie wygodnie, gdy na ostatni sik, zamiast zakładać zimowe obuwie, szalik czapkę i ciepłe gacie, mogę wypuścic burki za drzwi, bo jak mnie któryś w nocy obudzi - ta sama procedura, bo jak miałam szczeniaka, to też mi było wygodniej biegać w kapciach albo boso po 3 schodkach niż uprawiać ubieractwo z rozbieractwem. Ale powtarzam - ten ogródek jest wygodą dla mnie. A wobec moich psów mam pewne obowiązki, niezależnie od tego, gdzie mieszkam, na wsi czy w mieście, w bloku czy rezydencji. Moim psim (!) obowiązkiem jest dostarczyć im odpowiednią ilość ruchu, spacerów, szkoleń, zabaw, ćwiczeń fizycznych i umysłowych. Ogródek tego za mnie nie załatwi.
Moje psy (tak, wiem, podła jestem, męczę w bloku więcej niż jednego biedaka) traktują mieszkanie jako sypialnię, przechowalnię , przerywnik między etapami prawdziwego życia. Jeśli są po intensywnych zajęciach (a zazwyczaj bywają, dbam o to), zmęczone fizycznie i psychicznie (a zazwyczaj bywają), to w domu chcą świętego spokoju i potrzebują jedynie zacisznego kąta do odpoczynku. A drzwi do ogródka stoją otworem i moi państwo - przyznam szczerze - dość mocno olewają tę fantastyczną możliwość wybiegania się.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem Krzysiek Ty nic nie przetrawisz i nie dojdziesz do nowych wniosków - choćby dlatego, że Twoja świadomość mieszkańca wsi jest tak silnie i upośledzenie w Tobie zakorzeniona, że nie o czym rozmawiać. Wystawianie zarówno kotów, jak i psów bez rodowodu jest dla mnie głupotą - rodowód jest zaświadczeniem o określonej puli genowej, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i nie od ZKwP zależy, czy ta pula będzie ok, tylko od hodowców. Podobnie nie zgodzę się, że lepiej, żeby hodowca miał dom z ogródkiem - bo to zwykle pójście na łatwiznę, jak się nie chce, to się wypuści psy do ogródka i tyle. Psy potem nie są przyzwyczajone do zgiełku miasta, a to zwykle do domów w mieście trafiają.
Co do Twojej wypowiedzi cytowanej przez Brezyl ja - piszesz, że hodowałeś niejedną rasę zwierząt - rozumiem, że chodzi Ci o gatunek, to jest różnica. Ja też "hodowałam" niejeden gatunek i też pochodzę ze wsi - nawet gorzej, pochodzę z kresów ukraińskich, czyli w ogóle zapadłej "ciemnoty". I tam widziałam, ze były domy, gdzie zwierzęta przechodziły koszmar, a w moim domu - zawsze były zadbane, układane pod kątem zaganiania stada zwierząt, karmione, suki nie rodziły, bo były po prostu oddzielane od psów - prababcia nie miała siły psychicznej, żeby topić szczenięta, więc po prostu do nich nie dopuszczała. Podobnie znam masę osób mieszkających w mieście, których psy są zalęknione, zaniedbane - sąsiad mojej babci z mieszkania wyżej przywiązywał amstafa do kaloryfera i znikał na 12 godzin. A jednocześnie mam znajomych, którzy mają np. husky, dogi niemieckie w małych mieszkaniach w blokach - i nie mają z nimi problemów, psy nie wyją, nie niszczą - bo są wybiegane, ułożone.

To nie miejsce zamieszkania decyduje o warunkach, jakie ma pies, tylko człowiek, który jest jego właścicielem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM'] Na marginesie dla Brezela: pisząc to co zacytowałeś wzorowałem się na najstarszej organizacji kynologicznej (i kilkanaście razy większej od ZKWP) [URL="http://pl.wikipedia.org/wiki/Kennel_Club_in_the_United_Kingdom"]Kennel Club in the United Kingdom[/URL] (KC). Widzisz, że jest więcej osób, które uważają podobnie i niekoniecznie jest to dowód na głupotę. [/QUOTE]

Nie Brezela a Brezyla ;) (to imię psa z jednej z powieści francuskich, czasów ponapoleońskich, kiedy "zły charakter" w celu zdobycia majątku próbowal zamordować dwójkę dzieci - chłopcu i dziewczynce podreżnął gardło, pies wyniósł żyjacą jeszcze dziewczynkę ratując jej życie, a po paru latach wykopał zwłoki chłopca udowadniając popełnienie zbrodni).
Ale wracajac do meritum sprawy mógłbys podać dokładne przepisy normujace ten temat w KC, bo podałeś linka do paru setek stron :shake: i mam problem ze znalezieniem odpowiednich przepisów. Ale dopuszczam, że jest to możliwe z paru względów: 1) większej kultury kynologicznej, zdziwiłbys się jak wielu bywalców wystaw w WB (nie będacych hodowcami) potrafiłoby ci wymienić przodków wystawianych psów :-o, 2) tam o wiele więcej psów się sterylizuje i nie mają potomstwa, a procentowo ilość psów rasowych jest dużo większa niż w Polsce, gdzie ilość psów rasowych jest śladowa w stosunku do całości pogłowia, 3) przepisy prawne ułatwiają walkę z pseudohodowlami - zgodnie z ustawą dot. dobrostanu, obowiązującą od 1999 r. dla hodowli wypuszczających pięc lub wiecej miotów rocznie, potrzebna jest licencja, ponadto władze lokalne [SIZE=3][FONT=Calibri]mogą sklasyfikować hodowlę psów jako komercyjną - a więc wymagającą pozwolenia - nawet jeśli hodowca wypuszcza mniej niż pięć miotów rocznie, ale władze gminy uznają, że osoba hoduje psy w celach zarobkowych, 4) nawet jeśli taki pies wygrałby Crufta, co jak sam rozumiesz jest niemozliwe, :cool1: to nikt nie dopuściłby do niego swojego psa, tam znajomość dziedziczenia i całej wiedzy związanej z hodowlą jest zbyt duża.[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Brezyl ja']Nie Brezela a Brezyla ;) (to imię psa z jednej z powieści francuskich, czasów ponapoleońskich, kiedy "zły charakter" w celu zdobycia majątku próbowal zamordować dwójkę dzieci - chłopcu i dziewczynce podreżnął gardło, pies wyniósł żyjacą jeszcze dziewczynkę ratując jej życie, a po paru latach wykopał zwłoki chłopca udowadniając popełnienie zbrodni).
[SIZE=3][FONT=Calibri].[/FONT][/SIZE][/QUOTE]

Poprosze o namiary na te ksiazke.

Link to comment
Share on other sites

Całe szczęście, że jest coś takiego jak migracja ludzi ze wsi do miasta ale przede wszystkim z miasta na wieś. Dzięki temu mentalność zatwardziałych mieszkańców wsi traktujacych psy jak darmozjady ma szansę na przemianę, powolną ale jednak przemianę. Idą mieszkać do miasta brakuje im kontaktu z przyrodą męczą się i fundują sobie namiastkę przyrody - psa lub kota i wówczas go kochają. A my mieszczuchy kochający nasze futrzaki idąc na wieś pokazujemy i iuczymy ich szacunku, miłości do stworzeń Bożych.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...