Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Guest Elżbieta481

Człowiek,który ma serce będzie zawsze wspominał i płakał,bo tylko psy kochają do końca bezgranicznie i bezkrytycznie...

Od śmierci naszego Gucia minęły 3 lata,a ja teraz też płacze,bo ja jestem,a jego nie ma i nie rozumiem dlaczego..

Przyjaciele bowiem powinni odchodzić razem-tak uważam,jestem o tym przekonana...

A faceci?Oni też płaczą choć nie  chcą się przyznać w myśl powiedzenia,że mężczyżni nie płaczą....

Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

Ktoś powiedział kiedyś, że czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu..

Lecz czy rzeczywiście da się do bólu przyzwyczaić?

 

Minęło już półtora miesiąca od odejścia psiny, a ja dalej żyję jakby ktoś mi czymś ciężkim przyłożył w głowę - otumaniona smutkiem.

Płaczę ile razy czytam Wasze wpisy.

 

Ja ją tak strasznie kochałam...... :,-(

 

Jestem z Wami całym swoim serduszkiem.

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Nie-do bólu nie można się przyzwyczaić.Ból powoduje zobojętnienie,osłupienie czy też otumanienie,ale przyzwyczaić się nie można....

Wszystko okazuje się małe,tycie kiedy w drzwiach naszych domów staje śmierć,a wraz z nią wchodzi ból,samotność i tęsknota za tym ukochanym psem.Psem,który nauczył kochać i wybaczać czyli nauczył tego co nie każdy człowiek potrafi-psy potrafią..A krzywdzą tylko wtedy gdy odchodzą..

Ludziom pozostaje tylko czekać na spotkanie-i ja czekam,bo musi do niego dojść..I już nigdy nikt nas nie rozdzieli..Jak się tak myśli to łatwiej wstać rano i wykonywać te swoje obowiązki,bo jeśli tego spotkania nie będzie to co warte jest to czekanie?Nic.

Elżbieta 481

Link to comment
Share on other sites

Serce boli nadal. Łzy też napływają. Ból nie jest już tak palący jak kiedyś, ale jest. Nie ma dnia, żebym o niej nie myślała, nie wspominala jej. Czasem robię to z uśmiechem na ustach i łzami w oczach.

Bardzo nam jej brakuje. Bardzo.

 

Elzbieto pięknie to wszytsko ujęłaś. dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Dobrze szajbus,że są te nasze psiaki prawda?I dobrze,że jest i mój Rufus...Bo my je kochamy prawda?Tylko,że to jest dokładnie tak samo jak w przypadku miłości do drugiego człowieka..Kochać można kolejny raz np.kolejny raz wyjść za mąż,ale prawdziwa miłość jest tylko jeden  jedyny raz..Gucio był i jest moją pierwszą miłością-Rufus jest ostatnią.

Pozdrawiam Ciebie szajbus i Twoje wampirki najserdeczniej.

Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

Nasze serducha mają wiele kącików i każdy z nich jest przeznaczony dla innego stworka czy zwierzęcego, czy ludzkiego. Nikt tam nie ma wstępu.

Kącik Psoni jest cały czas na swoim miejscu i tego nic, nigdy nie zmieni.

Balbisia choruje na stawy, ma problemy z otyłością pomimo diet, Zuzia choruje na serducho i drżymy o nie każdego dnia, tak jak drżelismy o Psonię.

Każda z tych istot została uratowana, miały i mają miłość, ich potrzeby są zawsze na pierwszym miejscu. My możemy sie czegoś wyrzec, ale dla psa musi być wszystko czego potrzebuje.

Czy Zuzia i Balbisia są naszą ostatnią miłością? Pewnie nie. Jak znam siebie, męża i syna to zaraz by się pojawiła kolejna bida, wokół której chodzilibysmy na rzęsach. Kolejny kącik w sercu byłby zajęty. Tak życie zatacza koło- koło miłości, które nie zna początku ani końca.

Czy nasze psinki były i są z nami szczęśliwe?

Powiem tak- to my jestesmy szczęściarzami, że je mamy.

Link to comment
Share on other sites

Wziełabyś teraz szczeniaka? Czy jestes za adopcją psów?

Czujesz czasami wyrzuty sumienia, ze zrobilas tak mało zdjęc? Chyba, że to tylko mi tyle wstawiłeś, a tak naprawdę masz ich sporo.
Ja swojego psiaka, który odszedł pare dni temu, mam jedynie 3 zdjęcia z młodości, a tydzien temu zdążyłem zrobić ostatnie telefonem komórkowym.

 

Mineło tylko kilka dni, a jakoś smutek odszedł, nie potrafie być bardzo smutny i bardzo płakać... a mineły dopiero 4 dni...

Smutno się zrobi, wiadomo.

Kiedy swoją psine dostałem to byłem prawie w twoim wieku syna, nic nie pamietam z dziecinstwa, jedynie ostatnie pare lat z psem i to troche boli.

Zastanawiam sie, ile te forum jeszcze wytrwa? Ktoś opłaca serwery? Domene?

Link to comment
Share on other sites

Czy wzięłabym szczeniaka? Nie ma dla mnie róznicy, aby pies był po tzw przejściach. Oczywiście nie teraz, bo mam dwie sunie. Czy jestem za adopcją? Tak, przede wszystkim za nią. Jest zbyt wiele bid do przygarnięcia czekających na ciepły dotyk dloni, na milość, na poczucie bezpieczeństwa, żebym miała biegać z kasą w dłoni i kupowac sobie  psiaka w hodowli. Czy mam więcej zdjeć Psoni? Mam, ale są zbyt osobiste, żeby je wstawiać na forum. Czy żałuję, że nie mam więcej? W jakis sposób tak, bo Psonia nienawidziala szczerze aparatu fotofraficznego, ale najwazniejsze są wspomnienia, to co zostało w sercu.

Kiedy Psonia trafiła do nas mój syn miał 5 lat ( dziś 25), ale od małego mu wpajałam szacunek do zwierząt, dlatego Psonia czuła z jego strony pieszczoty, troskę i bardzo delikatny dotyk .Kiedy odeszła miał 15 lat i płakał jak małe dziecko, każde z nas płakało. Nie moglismy sobie znaleźć miejsca. W 2 miesiące później zdecydowalismy się na adopcję Balbinki, ktora była w pilnej potrzebie. Kiedy po 4 dniach od adopcji była operacja ratująca jej życie ( ropomacicze zamknięte) zrozumieliśmy, że ta psinka jest dla nas tak samo droga i  kochana. Kolejny skarb, tylko w innym wydaniu. Drżeliśmy o nią i co chwile dzwoniliśmy pytać o jej stan zdrowia. Z wielką radością odbieraliśmy ja do domu. Z jednej strony był ból po stracie Psoni, z drugiej radość, że Balbisiątko przeżyło.

Selcouth każdy z nas żałobę po psiaku odczuwa inaczej. Nas siekło bardzo. Pustka po jej stracie trwa, nie mogę jej dotknąć, nakryć kołderką, przytulić, czuć jej zapachu, ucałować itd. Serce to inna sprawa. Tam była, jest i będzie zawsze taka sama. Moja słodka rozrabiara z blyskiem w oku i zadowolonym pyszczydłem.

Link to comment
Share on other sites

Też mi towarzyszą zdjęcia pożegnanych przyjaciółek, teraz mam w zasięgu wzroku biblioteczkę, na której są zdjęcia Norci i Saruśki. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Od zawsze robię bardzo dużo psich zdjęć, czasem nawet Asia się śmieje, że trzydzieste zdjęcie w tym samym miejscu, ale dzięki temu mogę wspominać moje kochane mordki i patrzeć na nie. Nasza obecna mała paskuda też już dorobiła się pokaźniej fototeki.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Radku martwiłam się o serducho Zuzi, bo kardiolog kazał bacznie obserwowac ale małpiszonek zachowuje się zupelnie normalnie. Nadal 3 razy dziennie liczymy jej oddechy i jak na razie są prawidłowe. Oby tak dalej, bo diagnoza Zuzki ścięła nas z nóg. Nie widac po niej choroby.

Balbisiątko wyleguje się chętnie na balkonie pod parasolem a Zuzka musi robic z balkonu przegląd przechodniów i ujadac jak najęta. Rano nie mogą się doczekać kiedy otworzymy na oścież balkon. Jak im za gorąco obie wchodza do mieszkania, kładą się na podłodze obok wentylatora i śpią jak niemowlaki. Zuzka pomimo upałów musi być w nocy nakryta kolderką. Jedyna zmiana to taka, że na spacerach wolą załatwić się szybko i wracac do domu.

No i jak zbliża sie burza, to Balbiśka tradycyjnie wskakuje do wanny a Zuzka mi na ręce i każe sie nosić. Nigdy tak nie panikowała jak teraz.

 

Psotuniu opiekuj się nami wszystkimi. Kocham Cię maleńka moja

 

[16gzcig.jpg

Link to comment
Share on other sites

Aż mi się uśmiech pokazał na twarzy po lekturze Twojego wpisu. Nie tylko z radości, że z Zuzią jest w porządku. Inny powód jest taki, że doskonale znam balkonowe ujadanie w wykonaniu naszej małej mordki:) Jak to jest, że gdy pies wkracza w nasze życie, to od razu wszystkimi czterema łapami?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Pierwsza fala upalów za nami. Podobno zbliża się kolejna. Było tak gorąco, ze musieliśmy wlączyć klimę, zeby wyrobic. Niestety u mnie po kilku dniach tem. wewnątrz mieszkania przekracza 30 stopni. Sucze były bardzo cwane. Załatwialy swoje potrzeby w locie i myk do domu, gdzie było chłodno i przyjemnie. N abalkonie dyżurowaly tylko po porannym spacerze a potem ewakuowały sie do mieszkania. Małe, cwane bestie.

Szymon dzielnie znosi leczenie pomimo upalów i utraty wlosów a my wyczekujemy konca maja przyszłego roku, kiedy je zakończy.

Psoniu we wtorem mam kontrolę u moich medyków. Trzymaj za nas łapinki.

Kocham Cię maluszku .

 

k2olzm.jpg

Link to comment
Share on other sites

Zdecydowanie wolałbym, żeby upały w końcu sobie poszły. Ile można? Żar dokucza psinkom bardzo. W największe upały byliśmy na urlopie i nawet nasza mała mordka chowała się w cieniu (pierwszy raz spotkaliśmy się z taką sytuacją). Psoniu trzymaj łapinki za panią i jej bliskich.

Link to comment
Share on other sites

Pierwsze badania za mną. Łapinki sie przydaly. We środę Szymon ma kontrolę. Bidulek stracil włosy, ale już kielkują.

Obie łobuźnice są na mnie wielce obrażone, bo są po kąpieli i strzyżeniu. Macocha skrzywdizla, to trzeba się obrazić:)

Jeszcze gorzej się obrażą we wtorek, bo będą miały szczepienia a za kilka dni kropienie Frontlinem. Nie cierpią tego jakby to je bolalo, a przecieź to jest tylko pipetka. Kto zrozumie moje psy? Matko, może ja się na ten czas wyniosę z domu?

Jedna i druga mnie ignoruje. O ja biedna!

 

Psoniu skąd ja znam to obrażanie? Byłaś taka sama.

Kąpiel - obraza, nakrapianie- obraza, obcinanie pazurkow- obraza, szczepienia- obraza :)

Podpowiadasz im czy co?

Kocham cię maluszku.

2livrz4.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...