Rinuś Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 sama zaczynasz sie gubić w swojej ironii. zresztą to nie pierwszy raz kiedy raz piszesz tak a raz siak.
a_niusia Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 [quote name='Rinuś']sama zaczynasz sie gubić w swojej ironii. zresztą to nie pierwszy raz kiedy raz piszesz tak a raz siak.[/QUOTE] dobra, super. chcesz jeszcze pogadac o ciasteczkach? dla mnie to juz sie robi ciezkostrawne-juz nie chce mi sie z tego smiac:))) zamiast karmy tez moje pieski jedza ciasteczka hahahaha
Rinuś Posted April 3, 2013 Posted April 3, 2013 [quote name='a_niusia']dobra, super. chcesz jeszcze pogadac o ciasteczkach? dla mnie to juz sie robi ciezkostrawne-juz nie chce mi sie z tego smiac:))) zamiast karmy tez moje pieski jedza ciasteczka hahahaha[/QUOTE] pewni cały czas te w serduszka.
ajeczka Posted April 4, 2013 Posted April 4, 2013 To ja dzisiaj o odwrotności chamstwa ;-) Przez to, że mój Rino ma ranę na łapie muszę wyprowadzać psy osobno (ttb i labka, a potem alano). Wczoraj byłam z alano w lesie i z daleka zobaczyłam panią z malamutem na lince. Odwołałam psa, zapięłam na smycz i idziemy sobie dalej. Pani od malamutki (jak się okazało) zapytała czy psy mogą się poznać. Obwąchały się, my porozmawiałyśmy i rozeszłyśmy się bez konfliktu. Byłam pod mega wrażeniem. To tak też można jak się chce!. Może nawet mój rudy pozna się z suką rasy północnej i stwierdzi, że nie trzeba ich zjadać? Uwielbiam takie doświadczenia.
WiedźmOla Posted April 5, 2013 Posted April 5, 2013 [quote name='ajeczka']To ja dzisiaj o odwrotności chamstwa ;-) Przez to, że mój Rino ma ranę na łapie muszę wyprowadzać psy osobno (ttb i labka, a potem alano). Wczoraj byłam z alano w lesie i z daleka zobaczyłam panią z malamutem na lince. Odwołałam psa, zapięłam na smycz i idziemy sobie dalej. Pani od malamutki (jak się okazało) zapytała czy psy mogą się poznać. Obwąchały się, my porozmawiałyśmy i rozeszłyśmy się bez konfliktu. Byłam pod mega wrażeniem. To tak też można jak się chce!. Może nawet mój rudy pozna się z suką rasy północnej i stwierdzi, że nie trzeba ich zjadać? Uwielbiam takie doświadczenia.[/QUOTE] Też jestem wniebowzięta jak mój psiur się normalnie wita i bawi z innym czworonogiem zamiast go chcieć zamordować :) Mnie z kolei wkurzają tacy ludzie, którzy kompletnie ignorują mowę ciała swojego psa i postawę wobec mojego (albo tego nie ogarniają- nie wiem). Zazwyczaj to ja muszę schodzić z drogi innym, żeby nie było draki. Ktoś może napisać, żebym i ja to olała to może się ktoś nauczy, ale nie mam zamiaru się szarpać z moim psem, który nie przejdzie obojętnie koło rywala rzucającego mu wyzwanie. Dzisiaj znowu idziemy, widzę że spaniel kobitki idącej naprzeciw sztywno idzie i wgapia się w mojego psa. Mój to samo, bo już wyhaczył o co biega. Baba nic i nic i nic. Z racji tego, że w zimówkach zerwały mi sznurówki byłam w adidasach, a wiadomo, że adidasy + śliski śnieg = gleba przy szarpnięciu przez psa. No to oczywiście ja musiałam zejść na bezśnieżny trawnik, no bo co...paniusia nie zejdzie, mimo że to jej pies się prawie dusi tak szarpiąc się do mojego... :roll:
ajeczka Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 Dopiero schodzi mi adrenalina. Poranny spacer, rudy ma opatrunek i bucik na łapie. Wczoraj rana już była sucha i nie musiał mieć kołnierza. Pies sobie biegał, wiedzieliśmy sarenki, on już ich nie goni, bo wie, że nie może. Wracamy, pies idzie mi przy nodze. W oddali zobaczyłam ciemnego laba i zapięłam psa (nie rozróżniam z daleka czy to czekolada czy czarny). Jeden czarny jest naszym wrogiem i to był właśnie on. Właścicielki nigdzie nie widziałam. Rudy grzecznie, ale jak tamten do nas wystartował puściłam go. Dorwały się, opatrunek spadł, łapa znowu krwawi. Chwyciłam laba za kolczatkę, swojemu kazałam puścić. Niestety lab mnie dziabnął przez rękawiczkę i puściła mu kolczatka. W końcu przyszła właścicielka i odciągnęła czarnego. Wiem, że psy walczą, nie poraniły się za bardzo. Rozdzielając je jestem zawsze spokojna. Najbardziej szkoda już zrośniętej rany, znowu będzie się babrać :-( Nie chciały się pozabijać, walczyły "rytualnie". Miałam gaz, ale nie chciałam go użyć. Ten pies nie jest obcy i jak jestem sama to się lubimy. Oba mają charaktery dominujące i normalnie się mijamy, jak oba są na smyczy. Dzisiaj pech, bo tamten był luzem :-(
Fauka Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 Kolczatki to w ogóle lubią puszczać :angryy: nas zaatakował owczarek bo kolczatka pękła pod naporem psa.
ajeczka Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 Nic. Była zła na swojego psa i przejęta. Ja mam siniaka na dłoni, noszę grube rękawiczki.
Beatrx Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 ja tam bym psikała gazem a nie narażała mojego na rozpapranie rany...
ajeczka Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 [quote name='Beatrx']ja tam bym psikała gazem a nie narażała mojego na rozpapranie rany...[/QUOTE] Miałam opory, bo to pies, którego zam :-( Już nie mam. Opuszek prawie urwany i krwawi, a był szyty.
Beatrx Posted April 6, 2013 Posted April 6, 2013 no to rozpaprał mu łapę:( nie patrz na to, ze psa znasz tylko patrz na dobro swojego zwierzaka. tamtemu krzywda by się nie stała, a teraz Twój cierpi.
ajeczka Posted April 7, 2013 Posted April 7, 2013 Chyba zbyt wrażliwa jestem :placz:Moja podopieczna labradorka wychodziła w sobotę ze swoją panią. Wyskoczył na nie owczarek z nowego bloku i zaczął molestować suczkę, koleżanka nie mogła go odgonić. Suczka uratowana z pseudo w panice. Właścicielka się znalazła na balkonie i tłumaczyła, że piesek jej uciekł :-( Jak chodzę z moją trójką i go spotkam to nie będę miała oporów przed użyciem gazu. Inaczej moje kundle go zabiją w obronie labki.
zaginiona sara Posted April 7, 2013 Posted April 7, 2013 [quote name='ajeczka']Miałam opory, bo to pies, którego zam :-( Już nie mam. Opuszek prawie urwany i krwawi, a był szyty.[/QUOTE] To mu załatwił... Mój pies po skaleczeniu miał prostego palca, bo jakiś prostak rozbił jakieś szkło.
ajeczka Posted April 7, 2013 Posted April 7, 2013 Na szczęście mam mało wrażliwego psa. Rana jest poważna, a on tego nie liże, bo pani nie pozwala. Na noc smaruję maścią z wit. A i zakładam lekki opatrunek. Nowy owczarek lata luzem. Jak się do nas zbliży w złych zamiarach potraktuję gazem. Mój pies nie będzie się gryzł z innymi, nie po to go wychowuję!
Fauka Posted April 7, 2013 Posted April 7, 2013 Ja dzisiaj sobie idę z Larym, idzie koleś w dresie, łysy i woła jakiegoś psa. Myślę sobie że będzie fajnie jak na nas jakiś bydle wyskoczy, nagle wyskakuje... biały pudelek miniaturka, a koleś woła "Puszek! chodź tu!!" :lol:
WiedźmOla Posted April 7, 2013 Posted April 7, 2013 [quote name='ajeczka']Na szczęście mam mało wrażliwego psa. Rana jest poważna, a on tego nie liże, bo pani nie pozwala. Na noc smaruję maścią z wit. A i zakładam lekki opatrunek. Nowy owczarek lata luzem. Jak się do nas zbliży w złych zamiarach potraktuję gazem. Mój pies nie będzie się gryzł z innymi, nie po to go wychowuję![/QUOTE] No tak, bo czym więcej takich sytuacji tym gorzej będzie psiaka oduczyć :( Ja dzisiaj już 4ty raz w ciągu dwóch dni spotkałam rozdartą suczkę shi-tsu (lub coś w ten deseń :P), obszczekującą mojego psa... Oczywiście żadnej smyczy i oczywiście za każdym razem pani suczki: "No co za diablica!". Kiedyś się nie będę przejmowała i nie zejdę z drogi... Bo zawsze to JA muszę schodzić z drogi... :angryy:
ajeczka Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Wypróbowałam gaz. Byłam z suką laba i alano na spacerze. Z daleka zobaczyłam na ścieżce przy polu psa bez właściciela. To wielkie czarne bydle. Wzięłam alano za obrożę i idę dalej. Pies podszedł do suki, która wystraszona zaczęła piszczeć. Alano się zjeżył i był gotowy do ataku. Mam dość psich walk na długi czas, próbowałam go odgonić, ale ani myślał odejść. Psiknęłam mu gazem obok głowy. Uciekł. On często biega luzem. Mam nadzieję, że do nas już nie podjedzie.
engelina_88 Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Wybaczcie, że nie na temat, ale taaaaaakie super fanty się na bazarze marnują: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/241993-START%21-Pierwszy-bazar-dla-Kalisza-kosmetyki-ksi%C4%85%C5%BCki-dla-psa-dla-kota-do-30-IV-g-22"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/241993-START%21-Pierwszy-bazar-dla-Kalisza-kosmetyki-ksi%C4%85%C5%BCki-dla-psa-dla-kota-do-30-IV-g-22[/URL]
tobilife Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Ja już jakiś czas temu, gdy to jeszcze byłam 11 letnim szczylkiem bawiłam się z siostrą i moim starym kundelkiem (mały, mieszaniec jack russell, whippet i cośtam) na łące. Pies był na smyczy. Nagle zauważyłam, że biegną na nas dwa potężne owczarki niemieckie długowłose z obnażonymi kłami. Ostrzeżenia nie było. Po prostu na nas runęły. Skotłowaliśmy się, wyszło tak, że moja siostra leżała na moim psie, a ja stałam nad nimi w rozkroku szarpiąc się z owczarkami. Gryzły, nie bawiły się. Kocham psy i nigdy nie zrobiłabym żadnemu krzywdy, ale wtedy okładałam je jak się dało: po ryjach, po grzbietach i wszędzie. Myślcie sobie, że jestem sadystką, ale to była obrona własna. Moja siostra miała 9 lat. Byłyśmy chucherkami, a nasz pies to już nawet nie wspominając. Uwaga! Co jest najlepsze! jakieś trzydzieści metrów za psami szli sobie spokojnie właściciele (sąsiedzi). Nie próbowali ich odwołać, ani nic. Tak o sobie spacerowali. Gdy już do nas doszli psy łaskawie odstąpiły. Sąsiadka tylko zapytała, czy nic się nie stało i sobie poszła. Jakoś niedawno mój ojciec poruszył ten temat twierdząc iż to była nasza wina. Bo tamte psy są RODOWODOWE i były SZKOLONE przez SPECJALISTĘ. Ale przepraszam bardzo, co mnie obchodzi ich pochodzenia i wyszkolenie, skoro mają nieodpowiedzialnych właścicieli? Ciekawa jestem, jak ojciec by zareagował, jakby historia inaczej się skończyła. Gdzie takie małe dzieci i dwa co najmniej 45kg owczarki -.-
ajeczka Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Przepraszam, gdzie była Wasza wina?? Jak coś atakuje moje psy albo mnie nie waham się. Od dzisiaj wiem, że będę używać gazu. Moje psy nikogo nie atakują, są odwoływalne i pod kontrolą. Jak będzie trzeba, puszczę dwa samce i one sobie poradzą z każdym psem.
tobilife Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Ojciec twierdzi, że musieliśmy je jakoś sprowokować. Chyba tym, że wyszłyśmy na spacer z psem na smyczy i nie oddałyśmy go na pożarcie. Ja rozumiem, że jedni chcą duże psy, inni małe. Ale też trzeba zdawać sobie sprawę z różnicy kontrolowania ich i tego jakie stanowią zagrożenie, gdy się ich nie pilnuje. Nie dyskryminuję tu psów dużego kalibru, tylko ich właścicieli. To, że pies w ogóle atakuje jest dla mnie karygodne i postrzegane jako porażka jego pana, ale jednak wolałabym odpierać jamniki niż owczarki ;p
Beatrx Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 jeśli pies daje się sprowokować dwójcie dzieciaków bawiących się z małym psem w oddali to znaczy, że powinien chodzić na smyczy, a nie być puszczany samopas. ja na miejscu Twojego taty niezłą wojnę bym rozpętała, a nie zwalała na was winę.
tobilife Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 Ojciec po prostu uważa sąsiadkę za wzór cnót. Ok, niech będzie dobrym człowiekiem ogólnie, ale w kwestii psów się nie sprawdza. Atak na nas nie był pierwszym i nie ostatnim. Mieli jeszcze rottweilera, który lubił forsować płot.
Beatrx Posted April 9, 2013 Posted April 9, 2013 nawet jeśli by była najlepszym człowiekiem na świecie, a psów nie dopilnowała przez przypadek to powinna biec najszybciej jak potrafiła w waszą stronę, swoje zwierzęta odciągnąć, was do domu odprowadzić, przeprosić i sprawę wyjaśnić, a nie udawać, ze nic się nie stało.
Recommended Posts