Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

jak już zauważyła LadyS tak od razu z miejsca to kobieta nie wychodzi z nowo narodzonym potomkiem np. do restauracji a moja wypowiedz tyczy się już tego okresu

a świadomość własnej seksualności nie równa się stringom

Posted

[quote name='LadyS']Niech robi - w domu. Na zewnątrz żyje w społeczeństwie, a życie w społeczeństwie wymaga poświęceń i nie rozumiem, czemu większość miałaby się poświęcać w imię mniejszości ;)


A_niusia - 99% znanych mi kobiet, które dopiero co urodziły, nie wychodzi sobie ot, tak na spacery czy centrum handlowego, żeby pokarmić dziecko - zwyczajnie fizycznie nie jest w stanie.[/QUOTE]

a co tej wiekszosci przeszkadza, ze mniejszosc traktuje karmienie piersia jako rytual i chce to robic wygodnie i w warunkach odpowiednich, a nie chowajac sie za smietnikiem czy w kiblu lub ewentualnie w pokoju dla matek i dzieci, gdzie leza nieposprzatane pieluchy i gdzie zwyczajnie smierdzi?


te 99% kobiet za kilka tygodni bedzie w pelni gotowosci do opuszczenia chaty, a ich dzieci nie przestana wtedy jesc.
a dziecko to nie jest pies, ktorego karmi sie rano i wieczorem.

Posted

Anka, zrozum - niech te kobiety karmią, tylko dyskretnie. To nikomu z tych "po drugiej stronie", niż Ty, nie przeszkadza. Niech robi to wygodnie na kanapie w sklepie (choć nie wiem, gdzie tu komfort i wygoda), tylko niech zrobi to tak, żeby to było karmienie, a nie pokazywanie cycka. Wiadomo, że cycka widać, jak się wkłada/wyjmuje, tego się nie zmieni - ale nie to razi ludzi tutaj, tylko fakt, że niektóre baby podciągną sobie bluzkę pod brodę i każą wszystkim się przyglądać, bo co - nagle mają się ludzie odwrócić? Skoro matki karmiące chcą kompromisu i możliwości karmienia, to dlaczego same na ten kompromis nie pójdą i nie będa teraz robić po prostu subtelnie?

Posted

[quote name='LadyS']Anka, zrozum - niech te kobiety karmią, tylko dyskretnie. To nikomu z tych "po drugiej stronie", niż Ty, nie przeszkadza. Niech robi to wygodnie na kanapie w sklepie (choć nie wiem, gdzie tu komfort i wygoda), tylko niech zrobi to tak, żeby to było karmienie, a nie pokazywanie cycka. Wiadomo, że cycka widać, jak się wkłada/wyjmuje, tego się nie zmieni - ale nie to razi ludzi tutaj, tylko fakt, że niektóre baby podciągną sobie bluzkę pod brodę i każą wszystkim się przyglądać, bo co - nagle mają się ludzie odwrócić? Skoro matki karmiące chcą kompromisu i możliwości karmienia, to dlaczego same na ten kompromis nie pójdą i nie będa teraz robić po prostu subtelnie?[/QUOTE]


ja to w pelni rozumiem.
zauwaz jednak, ze majac niemowlaka i jednoczesnie biorac pod uwage, ze to jest pierwszy samodzielny niemowlak-nie braciszek czy kuzynek, moze byc po prostu ciezko skoordynowac takiej matce ruchy i to, ze komus cos kapnie albo cos wyleci czy tez ktos zobaczy kawalek suta nie powinno byc za bardzo powodem do bulwersowania sie. szczegolnie, ze w polsce nie ma miejsc przeznaczonych do karmienia dzieci.
po prostu-zdarzylo sie .

a tu porownuje sie to to okresu, srania pod drzewem itd.

a to jednak nie jest zbyt na miejscu.

Posted

[quote name='a_niusia']szczegolnie, ze w polsce nie ma miejsc przeznaczonych do karmienia dzieci.[/QUOTE]

Są. Nawet u mnie - w tzw. Polsce B :cool3:

Posted

Nie, tego się nie porównuje - choć jestem zdania, że takie sprawy kobieta powinna ogarnąć w domu. Co innego, gdy "zdarzy się", a co innego, gdy ktoś robi to, o czym pisałam, z rozmysłem - i to własnie nazywam nie karmieniem, a walką o wolność cyca. Są kobiety, które mają i czwarte dziecko, a zachowują się po prostu obrzydliwie - nie wynika to z tego, że one nie potrafią, tylko tego, że uważają, że mają prawo wywalać cycki, bo "one mają dziecko". Dziecko to żaden przywilej czy karta przetargowa, tylko prywatna decyzja każdego człowieka.

Posted

dziecko to nie jest przywilej, ale ze wzgledu na to, ze z przyczyn obiektywnych jest to istota slabsza niz dorosly obywatel w sile wieku i dlatego ono samo na przywileje zasluguje. a miejsce, w ktorym takie dziecko mogloby kulturalnie zjesc posilek nie powinno byc uznawane za przywilej tylko po prostu za cos oczywistego.'


mnie sto razy bardziej razi umieszczanie fotek dopiero co narodzonych, zakrwawionych dzieci na fejsbuku niz karmienie piersia.

Posted

Czytając temat "Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?" miałem nadzieję poczytać o historiach związanych z psami, jednak na 5(?) ostatnich stronach nie było mi to dane. Dziwne. Czy moderator forum jest na urlopie?

Posted

W takim razie sięgnij wcześniej - zresztą, w ciągu ostatnich 5 stron inne posty też się zdarzały ;) To jest podforum "wszystko o psach", offtopic to coś, do czego trzeba się przyzwyczaić ;) Jeśli masz jakas historię o chamstwie psiarzy czy w stosunku do psiarzy - pisz, to najlepiej przywraca dyskusję na właściwy tor, a nie próby upominania użytkowników ;)

Posted

[quote name='LadyS']Czasem chciałabym mieszkać w spokojnej dzielnicy - gdzie nie pojadę, tam choć jeden przypadek zdarzyć się musi :lol:[/QUOTE]

Oj, fakt. Nie wiem czy pisałam, ale ciekawie rozwinęła się sprawa z babcią, która rozpowiadała głupoty o mnie i moich psach (że pogryzły jej agresywnego pieseczka i dlatego jest agresywny; szkoda, że rzuca się na wszystkie psy - miałam 6 w domu w pewnym momencie i wychodziłam z nimi po dwa - na wszystkie wyleciał z ryjem). W każdym razie szłam z tymczasowiczkami, które były malutkie i delikatne, nie chciałam ich psuć takim doświadczeniem, więc w końcu odezwałam się do kobiety, żeby zapięła swojego psa. ON NIE GRYZIE. Co skomentowałam: Taaa, jasne, widzę właśnie - pies z zębami na wierzchu doskakuje do dziewczyn.
W skrócie, dowiedziałam się, że:
-jestem zj***aną małolatą
-specjalnie chodzę z moimi psami, żeby ją wk***ć
-mam sp***lać

:mdleje:

Powiedziałam pani drogiej, że jest żenująca i poszłam. Od tej pory wysyła mi nienawistne spojrzenia, ale na mój widok kundla trzyma.

Posted

Przez tę dyskusję o karmieniu miałam sen, że ja mojego dziecka (?!) nigdy piersią nie karmiłam i obudziłam się z przekonaniem, że muszę to napisać na forum :lol:

Posted

A'propos chamskich psiarzy... wykazałam się dzisiaj szczytem chamstwa. Mój pies się dziś rzucił na bernardynkę. Wychodziłam sobie z moimi kundelkami na spacer i zaraz przed blokiem zauważyłam panią z bernardynką. Mój pies nie lubi tego psa, pomimo, że to suczka. Pociągnęłam Norka za sobą i chciałam Panią jak zwykle ominąć szerokim łukiem przez parking.i właśnie kiedy wychodziłam z drugiej strony parkingu, akurat kiedy byłam między dwoma samochodami Norkowi udało się wyrwać z obroży zaciskowej, która dodatkowo ściągnęła mu kaganiec i chwilę potem kotłował się z bernardynką. Na szczęście szybko odpuścił i wrócił... Po prostu nie zauważyłam kiedy suka podeszła do nas od tyłu... Przeprosiłam Panią i wszystko, ale nadal się czuję okropnie...

Posted

Jeszcze a'propos karmienia dzieci. Ja się nie spinam i uważam, że jeśli mi coś osobiście nie szkodzi to przechodzę nad tym do porządku dziennego. Jeżeli widok karmiącej mi się nie podoba to odwracam głowę i już. Ja nie karmiłam w miejscach publicznych (krępowałam się) ale wymagało to ode mnie sporo organizacji - nakarmić przed wyjściem i szybko wracać do domu jak dziecko jest głodne. Ściągać pokarm to sobie można jak jest go dużo. Po ok. miesiącu od narodzin dziecka organizm kobiety tak się reguluje, że pokarm jest wydzielany tylko w porach karmienia czyli mniej więcej co trzy godziny a na zapas to nie ma nic...Karmienie piersią ma naprawdę wiele plusów i jeśli jakaś kobieta może, chce karmić to się nie oburzajmy - pamiętajmy że jesteśmy ssakami tak jak psy które kochamy i starmy się dać im to co najlepsze a karmiąca tak samo kocha swoje dziecko i jeśli tylko może daje mu to co najlepsze. W ogólnym rozliczeniu jest to też pożytek dla nas - będziemy mieć zdrowsze społeczeństwo. Mnie nie podobają się wystające, spasione brzuchole ale co one mogą mi zrobić złego? Nic, więc je olewam.

Posted

u nas jest wysyp berneńczyków, mają je ludzie, którzy nie mają o nich pojęcia (pieski przecież są takie słodkie :loveu: jak pluszaczki)
także za pare miesięcy strach będzie chodzić do parku...

Posted

[quote name='zmierzchnica']Oj, fakt. Nie wiem czy pisałam, ale ciekawie rozwinęła się sprawa z babcią, która rozpowiadała głupoty o mnie i moich psach (że pogryzły jej agresywnego pieseczka i dlatego jest agresywny; szkoda, że rzuca się na wszystkie psy - miałam 6 w domu w pewnym momencie i wychodziłam z nimi po dwa - na wszystkie wyleciał z ryjem). W każdym razie szłam z tymczasowiczkami, które były malutkie i delikatne, nie chciałam ich psuć takim doświadczeniem, więc w końcu odezwałam się do kobiety, żeby zapięła swojego psa. ON NIE GRYZIE. Co skomentowałam: Taaa, jasne, widzę właśnie - pies z zębami na wierzchu doskakuje do dziewczyn.
W skrócie, dowiedziałam się, że:
-jestem zj***aną małolatą
-specjalnie chodzę z moimi psami, żeby ją wk***ć
-mam sp***lać

:mdleje:

Powiedziałam pani drogiej, że jest żenująca i poszłam. Od tej pory wysyła mi nienawistne spojrzenia, ale na mój widok kundla trzyma.[/QUOTE]

Takich ludzi nie znoszę, zwłaszcza, że zwykle w parze z podobnym zachowaniem idzie totalna nieznajomość zachowań własnego psa...

[quote name='Soko']Przez tę dyskusję o karmieniu miałam sen, że ja mojego dziecka (?!) nigdy piersią nie karmiłam i obudziłam się z przekonaniem, że muszę to napisać na forum :lol:[/QUOTE]

Hihihi, prawie sie kawą oplułam, jak to przeczytałam :lol:

[quote name='socurek']A'propos chamskich psiarzy... wykazałam się dzisiaj szczytem chamstwa. Mój pies się dziś rzucił na bernardynkę. Wychodziłam sobie z moimi kundelkami na spacer i zaraz przed blokiem zauważyłam panią z bernardynką. Mój pies nie lubi tego psa, pomimo, że to suczka. Pociągnęłam Norka za sobą i chciałam Panią jak zwykle ominąć szerokim łukiem przez parking.i właśnie kiedy wychodziłam z drugiej strony parkingu, akurat kiedy byłam między dwoma samochodami Norkowi udało się wyrwać z obroży zaciskowej, która dodatkowo ściągnęła mu kaganiec i chwilę potem kotłował się z bernardynką. Na szczęście szybko odpuścił i wrócił... Po prostu nie zauważyłam kiedy suka podeszła do nas od tyłu... Przeprosiłam Panią i wszystko, ale nadal się czuję okropnie...[/QUOTE]

Wiesz, to był przypadek, zwłaszcza, że przeprosiłaś - różnica jest znaczna ;)

[quote name='Culineo']u nas jest wysyp berneńczyków, mają je ludzie, którzy nie mają o nich pojęcia (pieski przecież są takie słodkie [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/love.gif[/IMG] jak pluszaczki)
także za pare miesięcy strach będzie chodzić do parku...[/QUOTE]

U nas jest wysyp labradorów (znów!) i, niestety, wszelkich małych ras, które już jako szczeniaki - niektóre - rzucają się na inne psy...

Posted

[quote name='LadyS']U nas jest wysyp labradorów (znów!) i, niestety, wszelkich małych ras, które już jako szczeniaki - niektóre - rzucają się na inne psy...[/QUOTE]

a u nas lata pełno yorków, ale prawie wszystkie dorosłe, westów jest też sporo, a 'labradory' u nas sie uspokoiły, też same dorosłe/duże.
ale jakoś wysyp berneńczyków mnie przeraża :D

Posted

[quote name='LadyS']
Wiesz, to był przypadek, zwłaszcza, że przeprosiłaś - różnica jest znaczna ;)
[/QUOTE]
Wstyd na całe osiedle :placz: Wyrzucam sobie, że się nie obejrzałam. Gdybym choć zobaczyła że podchodzi (a Norton był spięty jak nigdy, powinno mi to dać do myślenia) to byłabym w stanie zareagować... Echh... ciężko jest być właścicielką najbardziej powalonego psa w okolicy :-(

Posted

[quote name='socurek']Wstyd na całe osiedle :placz: Wyrzucam sobie, że się nie obejrzałam. Gdybym choć zobaczyła że podchodzi (a Norton był spięty jak nigdy, powinno mi to dać do myślenia) to byłabym w stanie zareagować... Echh... ciężko jest być właścicielką najbardziej powalonego psa w okolicy :-([/QUOTE]


Możemy sobie podac ręce ;) wiem co czujesz, moja czasami zachowuje się jak ostatni dzikus i jest mi cholernie wstyd.

Kilka miesięcy temu zaatakowała młodego ONkowatego mieszańca...a ja go po prostu nie zauważyłam...tzn od razu ją odwołałam i do mnie wróciła no ale chwilę się kotłowały :( ale mi głupio było

Posted

A co powiecie na taką sytuację.

Przychodzi sobie młoda matka do teatru z dzieckiem. W trakcie trwania spektaklu dziecko zaczyna płakać, matka się rozbiera, aktorzy i widzowie (którzy przyszli zobaczyć grę na scenie i za to zapłacili) są tym wszystkim zdekoncentrowani. Potem dziecko zaczyna siorbać, matka co i raz piszczy, bo jej uroczy grubasek ugryzł ją w sutek :roll:.

Myślę, że w tym wypadku nie byłoby wielkim poświęceniem nakarmić dziecko wcześniej, ewentualnie wyjść podczas przerwy, czy w ogóle dziecka nie zabierać!

Posted

[quote name='Uranoe']A co powiecie na taką sytuację.

Przychodzi sobie młoda matka do teatru z dzieckiem. W trakcie trwania spektaklu dziecko zaczyna płakać, matka się rozbiera, aktorzy i widzowie (którzy przyszli zobaczyć grę na scenie i za to zapłacili) są tym wszystkim zdekoncentrowani. Potem dziecko zaczyna siorbać, matka co i raz piszczy, bo jej uroczy grubasek ugryzł ją w sutek :roll:.

Myślę, że w tym wypadku nie byłoby wielkim poświęceniem nakarmić dziecko wcześniej, ewentualnie wyjść podczas przerwy, [B]czy w ogóle dziecka nie zabierać![/B][/QUOTE]

[B]Właśnie.[/B]
Pamiętam ostatnią część Harrego w kinie. [U]Seans koło północy[/U], a nad głowami siedziała mi mamuśka z dwójką dzieci w wieku koło 5-6 lat :roll:
Myślałam, że szału dostanę. Co chwilę gadały, siorbały, kopały nasze fotele, chrupały i szeleściły, a do tego chichrały się w nieodpowiednich momentach, np. podczas pocałunku nie pamiętam już kogo. Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że dostałam szału i puściłam mamuśce niezłą wiązankę.
Jak się chce iść z dziećmi do kina, to są chyba na to bardziej odpowiednie pory. Nie koniecznie musi to był południe, może to być nawet wczesny wieczór, ale bez przesady, nie noc, bo wtedy ludzie przychodzą na seans raczej nie nastawiając się na znoszenie dzieciaków.

Posted

[quote name='Seidhe']Wracając do tematu chamstwa psiarzy- powiedzcie mi czemu właściciele małych psów wychodzą z założenia, że ich dorosłe małe psiaki mogą gryźć mojego dużego szczeniaka? Jak reagujecie w takich sytuacjach?[/QUOTE]

Moja nienawidzi szczeniaków niezależnie od rozmiarów, więc raczej ich unikamy ;) Czasem przybiera to postać kuriozalną, bo musimy wiać i krążyć między blokami :roll: A dzisiaj z kolei musiałam warknąć na dzieci, które biegały między blokami z "buldożkiem" luzem, z okrzykami "łapać go!" (taka zabawa chyba) - całe szczęście, że plaskaty dał się złowić bez większego problemu, bo trzymając trzy siaty i Zu chyba bym nie dała rady tego ogarnąć, jeśli by do nas podbiegł (a miał wyraźną ochotę).

Socurek, jeśli ta suka podbiegła do Nortona od tyłu luzem (?) to wina była jakby obustronna - Tobie pies się wyrwał, zdarza się - przeprosiłaś, zabrałaś i jest OK. U nas wychodzi agresywna suka w typie ast/pit luzem, z chłopcem lat 12 i nic się z tym nie da zrobić :roll:

Posted

[quote name='evel']Moja nienawidzi szczeniaków niezależnie od rozmiarów, więc raczej ich unikamy ;) Czasem przybiera to postać kuriozalną, bo musimy wiać i krążyć między blokami :roll: [/QUOTE]

U mnie to samo. Co prawda szczeniaka na swoim terenie w miarę szybko zaakceptowała ale te na podwórku omijamy szerokim łukiem. Boję się że któregoś nastraszy i będzie później właściciel miał porblemy z psem z agresją lękową czy ogólnie bojącym się psów. Moja się na socjalizację innych psów nie nadaje, szkoda, że ludzie nie pytają. Zawsze jest tak że leci w naszą stronę radośnie rozbrykany szczeniak, ja wychodze z siebie, żeby skupić uwagę mojej suki na mnie żeby małemu krzywdy nie robiła i nie interesowała sie tym, że za nami lezie, a właściciel krzyczy z daleka 'niech sie pobawią!!".

Nie wiem skąd sie wzięło w społeczeństwie to durne przekonanie, że dorosły pies szczeniaka nie ruszy. Owszem, dorosły, zrównoważony, świetnie zsocjalizowany pies krzywdy szczylowi nie zrobi, no ale ja mam psi kłebek strachu ze schroniska i nie gwarantuję, że nie użyje zębów żeby szczylowi pokazać, że nie ma ochoty na zabawy.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...