anorektyczna.nerka Posted August 16, 2012 Posted August 16, 2012 Przyjaciel ma kundelka znajdkę i też nie ogarnia jak ja mogę chcieć importować kolejnego psa z innego kontynentu, skoro w tym samym mieście mam schronisko z mnóstwem psów do wyboru ;D Jak tylko osiągnę pełnoletniość, to się zapiszę na wolontariat i gitara. Chociaż wtedy pani spod dziesiątki mnie wyklnie, ze się nie zapisałam do pomocy w hospicjum ;D
PaulinaBemol Posted August 16, 2012 Posted August 16, 2012 mały off: ja raz usłyszałam u lekarza, że moje studia są nic nie warte bo nie przygotowuję mnie do pomagania społeczeństwu :lol: i wysłała na pielgrzymkę, żebym sobie przemyślała
PaulinaBemol Posted August 16, 2012 Posted August 16, 2012 nie ale Pani uznawała jedynie takie kierunki jak medycyna, resocjalizacja czy pedagogika
mańka_ Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 PaulinaBemol, nie przejmuj się - ja teksty o tym jaką jestem snobką (mam przecież 2 rodowodowe psy, szykuje się trzeci, również rodowodowy... to już wyższy level snobstwa :-D) słyszałam od własnej... kuzynki :cool3:
Martens Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 A mnie panie karmicielki na osiedlu nie wiedzą jak sklasyfikować :evil_lol: bo niby się interesuję, robię foty i ogłaszam psy, miewam tymczasy, czasem zbiorę coś z ulicy i ogarnę leczenie, robię bazarki - a tu w domu aktualnie dwa psy z rodowodem :roll: Niektóre pytały mnie ze świętym przekonaniem, czy Honey to też przygarnięta biedulka z ulicy, bo ja mam takie dobre serce - w odpowiedzi słyszały, że nie, że to sunia na warunek hodowlany, z francuskim rodowodem - i następowało wymowne milczenie z ich strony :roll: Raz tylko usłyszałam zbulwersowany komentarz od jednej pani, kiedy spytała, czy teraz mam trzy psy (po tym jak poszła tymczasowiczka, a doszła Honey), a ja na to, że nie; że ta z ulicy będzie miała inny domek - "myślałam, że jak wzięłaś to już sobie ją zostawisz..." i mina jakbym jej powiedziała, że w tym roku gwiazdki nie będzie... Nie czaję tego trochę - jak ktoś chce pomagać psom, to widać musi bez umiaru, nie może realizować własnych marzeń, tylko musi zostać psią Matką Teresą, która nie ma swojego życia poza zbieraniem psów z ulicy...
LadyS Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Mnie "cioteczki" na dogomanii prawie rozszarpały i spotkałam się z wieloma obelgami, że niby tutaj pomagam psom bezdomnym, a wzięłam psa z hodowli, z rodowodem - tak, jakby to sprawiało, że wszystkie moje dotychczasowe wysiłki zostały skreślone ;) Dowiedziałam się, ze powinnam wziąć najbiedniejszego, najlepiej niepełnosprawnego i doskonale, jak super starego psa - czyli takiego, który ma najmniejsze szanse na adopcje, bo tak wypada i powinnam dawać dobry przykład, a tak to jestem bez serca ;) Pomijam, że te same "cioteczki" stwierdziły, że jestem okropna, bo ośmieliłam się wykąpać obszczanego i obsranego psa, który miał spać przy moim łóżku :roll:
Martens Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 To i tak lajcik - na fb się ostatnio dowiedziałam, że pieniądze, które dają hodowcy na bezdomne psy to "brudne" tudzież "krwawe" pieniądze, bo zarobione na biednych eksploatowanych pieskach i że osoby pomagające bezdomniakom nie powinny przyjmować pieniędzy od takich podłych kreatur jak hodowcy psów; normalnie mafią jakąś zapachniało :lol: Niestety pomoc psom w Pl to bardzo stresujące zajęcie i niektórym robi się kuku na muniu...
Sybel Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Ta, ja się zastanawiam, co będzie, jak będę chciała adoptować w końcu kiedyś psy dla siebie - myślałam o dwóch sukach, szczeniętach, czyli baaardzo adopcyjnych. Pewnie też będzie, że jak już, to starego, trudnego psa. A mnie się marzy, że raz w życiu wychowam psa od szczeniaka, a nie że znów będę się szarpała ze zdziczałym, dorosłym psem po traumach. Teraz, jak mam syna, a chcę mieć jeszcze jedno dziecko za dwa lata (tak tak, pomimo porodu bez znieczulenia), to zdecydowanie bym wolała psy, które z moimi dziećmi przeżyją życie. Myslałam albo o kundlach, albo o zakupie/adopcji (raczej zakupie, skoro szczeniaki) dalamatynki i bokserki. Swoją drogą jak miałam dalmata z ulicy, to też były teksty pań z osiedla "a my myślałyśmy, że wy tylko biedne kundelki z ulicy bierzecie, a nie kupujecie..." i nie docierało, że pies wywalony, bez rodowodu, a my zapłaciłyśmy kupę kasy za jego leczenie. I jeszcze napad jakiejś baby na przystanku, że ona z TOZu i mnie pozwie za znęcanie, jak Pucel szedł na kolczatce i akurat usiłował przetrącić innego psa, a ja go ledwie utrzymałam i właśnie sadzałam na zadzie trzymając za kark. Zamknęła się dopiero, jak zapytałam, gdzie był jej TOZ, jak ten pies się błąkał lub był trzymany od szczenięctwa w klatce u jakiegoś pseuducha.
PaulinaBemol Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 ja się spodziewałam namowy na adopcję, spodziewałam się tekstu o snobach ale zabiło mnie twierdzenie że jak biorę rasowego to mi na charakterze nie zależy....bo ja w swej niewiedzy uważałam że w sumie rodo daje mi jako taką gwarancję właśnie charakteru :diabloti:chyba muszę przemyśleć A moi rodzice zadowoleni, przyznali że już się bali że przyprowadzę zaraz jakiegoś najbrzydszego i najgorszego bidaka... a siłą rzeczy mieszkamy pod jednym dachem więc i oni musieli by się pomęczyć. Jak brałam Bemola to moja mama początkowo się go bała i w sumie jej za bardzo nie słuchał do końca.
LadyS Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Idę z Jaxem na lince (na szczęście zwiniętej, pies blisko mnie), biegnie do nas ostrzyżony pekińczyk - luzem, a jakże. Pominę, że biega po terenie "Zakaz wyprowadzania psów" :roll: Jego właścicielka, babka po 50tce, wyfiokowana, siedzi na ławce i drze się do mnie przez boisko "Niuniu, weź tego pieska na ręce, bo ona gryzie!". Ze stoickim spokojem wzięłam Jaxa na ręce - pies rzucił się do niego, więc dodatkowo dostał z kolanka - i odkrzyczałam do pani, oczywiście, przez całe boisko ;) - czy jej się k**** coś nie poprzewracało w dupie, że puszcza gryzącego psa luzem :roll: Gdy wracałam - pies zaatakował mnie znów, właścicieli ani widu, ani słychu, więc zastosowałam słowną perswazję w jego kierunku, popartą partykułami wzmacniającymi i uznanymi za obelżywe - i zrezygnował :roll:
Martens Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Bezczelność ludzka powala... Może ja zacznę puszczać psy pod blokiem i mówić ludziom, żeby szli sobie inną drogą, bo nie wiem co moim odbije...? :diabloti:
sacred PIRANHA Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 [quote name='LadyS'] Dowiedziałam się, ze powinnam wziąć najbiedniejszego, najlepiej niepełnosprawnego i doskonale, jak super starego psa - czyli takiego, który ma najmniejsze szanse na adopcje, bo tak wypada i powinnam dawać dobry przykład, a tak to jestem bez serca ;) [/QUOTE] no a ja to co? dogomaniaczki (szczególnie te zamojskie takie wyczulone) skreśliły mnie totalnie, bo jak to tak? Ja pomagam psom bezdomnym, jezdze w kółko do schroniska, wyciągam psy, szukam im domów a w domu dwa yorki? Na dodatek adoptowałam je, ściągałam gdzieś z Polski...a przeciez tutaj, na miejscu w schronisku tyle psów czeka na dom...
evel Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 [quote name='LadyS']Idę z Jaxem na lince (na szczęście zwiniętej, pies blisko mnie), biegnie do nas ostrzyżony pekińczyk - luzem, a jakże. Pominę, że biega po terenie "Zakaz wyprowadzania psów" :roll: Jego właścicielka, babka po 50tce, wyfiokowana, siedzi na ławce i drze się do mnie przez boisko "Niuniu, weź tego pieska na ręce, bo ona gryzie!". Ze stoickim spokojem wzięłam Jaxa na ręce - pies rzucił się do niego, więc dodatkowo dostał z kolanka - i odkrzyczałam do pani, oczywiście, przez całe boisko ;) - czy jej się k**** coś nie poprzewracało w dupie, że puszcza gryzącego psa luzem :roll: Gdy wracałam - pies zaatakował mnie znów, właścicieli ani widu, ani słychu, więc zastosowałam słowną perswazję w jego kierunku, popartą partykułami wzmacniającymi i uznanymi za obelżywe - i zrezygnował :roll:[/QUOTE] Czy ktoś zna normalnego pekińczyka? Wszystkie, z którymi miałam wątpliwą przyjemność się poznać, są generalnie jakieś popieprzone :roll: Dzisiaj na przykład musiałam jednego takiego śmiałka prawie rzucić kamieniem i wydrzeć się na pół osiedla, żeby prowadzone przez nas psy (pseudo ON i belg) nie zrobiły z niego tatara :roll:
mańka_ Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 [quote name='evel']Czy ktoś zna normalnego pekińczyka? Wszystkie, z którymi miałam wątpliwą przyjemność się poznać, są generalnie jakieś popieprzone :roll: Dzisiaj na przykład musiałam jednego takiego śmiałka prawie rzucić kamieniem i wydrzeć się na pół osiedla, żeby prowadzone przez nas psy (pseudo ON i belg) nie zrobiły z niego tatara :roll:[/QUOTE] Ja znam - jednego. Ale tak po prawdzi to on nie ma wyjścia - wychował się "wśród wilków", czyli z kaukazem i czarnym terierem rosyjskim w domu :-D I jest fajnym, normalnym, dobrze wychowanym psem, który nie drze dzioba bez przerwy i nie rzuca się do kostek. Ale to chyba wyjątek potwierdzający regułę ;-)
PaulinaBemol Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 też znam jednego pekina nie rzucającego się jak głupi:p ale to taki leń z kolei że nie jestem pewna czy po prostu nie jest za leniwy.... ja nie mialam nigdy przyjemności z normalnym jamnikiem :roll:
yamayka Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Co zabawne ale i z lekka tragiczne - właściciele takich rozwydrzonych przedstawicieli pewnych ras zwykle mówią: "One tak mają. Pekińczyki/jamniki/yorki/pinczerki/shiz tzu/itd takie są. One są specyficzne."
szalej Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Co do psów z Rodowodem - miałam to samo. Pomagam psiakom w potrzebie, byłam wolontariuszem w schronisku, miałam u siebie tymczasy, kupowałam rzeczy na bazarkach i dawałam swoje... A pomimo to kupiłam szczeniaka z rodowodem... coś jest chyba ze mną nie tak :P
evel Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 [quote name='yamayka']Co zabawne ale i z lekka tragiczne - właściciele takich rozwydrzonych przedstawicieli pewnych ras zwykle mówią: "One tak mają. Pekińczyki/jamniki/yorki/pinczerki/shiz tzu/itd takie są. One są specyficzne."[/QUOTE] Niestety, to działa znacznie szerzej - "małe pieski tak mają", "owczarki tak mają", i tak dalej, i tak dalej... Zdumiewa mnie niepomiernie, że ludziom nie przeszkadza to, w jaki sposób zachowuje się ich podopieczny. To chyba jakiś mechanizm wyparcia, bo ja nie wierzę, że im nie jest wstyd, że im nie przeszkadza, że mają to gdzieś :roll:
Yorkomanka Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Ludzie są nieźle porypani. Dzisiaj na spacerze moje psa zaczepiła jakaś głupia baba, próbowała go złapać za pysk.... przyciągnęłam go bliżej siebie i idziemy jak najdalej od niej a ona się drze to pisiu czy pisia?:roll: po 3 razie zmieniła taktyke to pies czy suczka? NO PIES CZY SUCZKA?! jako że byłam już daleko wreszcie dała sobie spokój tylko tak się zastanawiam po jaką cholere babie która 1 i pewnie ostatni raz widzi mojego psa takie informacje? Może jeszcze dokładną datę urodzenia, historię chorób i rodowód przynajmniej do 10 pokoleń powinnam przedstawić?;)
Yorkomanka Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 [quote name='evel']Niestety, to działa znacznie szerzej - "małe pieski tak mają", "owczarki tak mają", i tak dalej, i tak dalej... Zdumiewa mnie niepomiernie, że ludziom nie przeszkadza to, w jaki sposób zachowuje się ich podopieczny. To chyba jakiś mechanizm wyparcia, bo ja nie wierzę, że im nie jest wstyd, że im nie przeszkadza, że mają to gdzieś :roll:[/QUOTE] spotkałam się kiedyś z wytłumaczeniem dla oblewania domu przez małe pieski... samce małych ras tak mają to instynkt, nie da się oduczyć:roll:
Soko Posted August 17, 2012 Posted August 17, 2012 Usłyszałam podobny tekst na temat tego jak to mały pisur nas*ał mi na wycieraczkę przed drzwiami gdy Happy miała cieczkę :cool3:
katyen Posted August 18, 2012 Posted August 18, 2012 Kocham wszystkie zwierzęta.. ale nigdy nie kupiłabym psa. to troszkę egoistyczne w tych czasach, kiedy schroniska są przepełnione. To jest tylko moje zdanie i nikogo nie osądzam. Ale rozwala mnie po prostu kiedy u mojej koleżanki york śpi na poduszkach, a drugi pies siedzi przed domem i nikt się nim nie interesuje - bo już nie jest taki ładny. Nie chciałabym oceniać psa ze względu na wygląd, tak jak psy nie patrzą na nas przez pryzmat tego jak wyglądamy. Kochają bezgranicznie.
zmierzchnica Posted August 18, 2012 Posted August 18, 2012 [quote name='katyen']Kocham wszystkie zwierzęta.. ale nigdy nie kupiłabym psa. to troszkę egoistyczne w tych czasach, kiedy schroniska są przepełnione. To jest tylko moje zdanie i nikogo nie osądzam. Ale rozwala mnie po prostu kiedy u mojej koleżanki york śpi na poduszkach, a drugi pies siedzi przed domem i nikt się nim nie interesuje - bo już nie jest taki ładny. Nie chciałabym oceniać psa ze względu na wygląd, tak jak psy nie patrzą na nas przez pryzmat tego jak wyglądamy. Kochają bezgranicznie.[/QUOTE] Oj, zaraz Ciebie wgniotą w podłogę ;) Cóż, ja jeśli chodzi o mnie, raczej podzielam to zdanie - RACZEJ nie kupię psa, nie widzę w tym sensu. A inni mnie nie obchodzą, niech robią, co chcą :)
sacred PIRANHA Posted August 18, 2012 Posted August 18, 2012 [quote name='katyen']Kocham wszystkie zwierzęta.. ale nigdy nie kupiłabym psa. to troszkę egoistyczne w tych czasach, kiedy schroniska są przepełnione. To jest tylko moje zdanie i nikogo nie osądzam.[/QUOTE] bo widzisz zależy do czego Ci pies;-) jak sobie wyobrażasz posiadanie psa i codzienne życie z nim;-) Jeśli pies w domu, to dla Ciebie mizianie się z nim, wychodzenie sobie na spacery same w sobie 3 razy dziennie, to spokojnie możesz sobie znaleć coś w schronisku - czyli generalnie jeśli jesteś przeciętnym (nie chodzi mi, że złym o nie nie!) właścicielem psa. Natomiast jeśli chcesz z psem robić coś więcej, jeśli chcesz mieć psa o konkretnym charaktarze, popędach itp itd dodatkowo mieć psa np o konkretnym wyglądzie, to ciężko znaleźć odpowiedniego psa w schronisku mimo przepełnienia. U mnie np wchodzi w gre tylko i wyłącznie pies z włosem (nie gubiący sierści)- mam dwa adoptowane yorki. Jeden jest bardzo schorowanym psem(adoptowany w wieku szczenięcym), drugi (adoptowany w wieku 3 lat) ma zryty mózg, który od pół roku nieustannie odkręcam - gdybym kupiła sobie yorka z porządnej hodowli, szczeniaczka i wychowała od małego po swojemu nie miałabym wieeeeelu problemów, które mam aktualnie ze swoimi psami;-) Czy żałuje? TAK Czy oddałabym je teraz? NIE nigdy w życiu, bo je kocham mimo wszystko - ale nastepny pies bedzie napewno z hodowli, od szczeniaczka;-) Nie zrozum mnie źle, sama jestem wolontariuszką i szukam schroniskowym psom domów, ale nie każdy znajdzie sobie wymarzonego psa w schronisku;-) Zdaję sobie sprawę oczywiście, że zdecydowana większość ludzi tego nie zrozumie, bo po prostu widzą psa i posiadanie psa inaczej niż ja;-)
Recommended Posts