Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Nie rozumiem czegoś...
Czego tak naprawde oczekujecie...
Wypowiadacie się na tematy typu...macierzyństwo...nie mając dzieci...nie macie zielonego pojęcia jak jest kiedy dzieje sie krzywda istocie którą urodziłaś....
Nie widzicie nic złego w obecności psów na placach zabaw????!!!!!
Hallo...socjalizacja psa na placu zabaw...żart...pies przywiązany do wózka..czasami godzinę...w słońcu...muszący dostosować się do rozbawionych dzieci....to jest socjalizacja!!!!!
Wybaczcie ale ja uważam to za absurd...a stoję po dóch stronach barykady...jestem matką i właścicielką psów...w tym jeden to owczarek środkowoazjatycki....ja bym inaczej nazwała świete krowy...bezmyślny właściciel i rodzic...a potem dochodzi do dziwnych sytuacji....osiedlowe podwórka az wręcz roją się od takich"świetych krów".....chcesz mieć swobodę dla swojego psa i bezpieczeństwo dla dziecka....żeby nikt ci nie robił wyrzutów...dostosuj sie do otoczenia....nie trzeba ganić całego świata bo ja mam psa albo dziecko!!!!! i co gorsze uważać że mi się należy...po to ci Bozia język dała żebyś mogła powiedzieć że cos ci się nie podoba...skutkuję...sprawdziłam...
Jeśli tak będzie się podchodziło do sprawy...to wcale sie nie dziwię że wciąż sa jakieś dziwne sytuacje...sa pewne reguły w życiu których trzeba się trzymać...Plac zabaw zostawmy dla dzieci ...nie uwazacie że ten bidak przywiązany do wózka wolałby w tej chwili biegac po jakimś parku??Gdzie tak naprawdę można zająć się socjalizacją psa!!!
Nie miałabym sumienia zabrać moich psów na plac zabaw żeby tylko siedziały i patrzyły...co do jasnej cholery...kukiełki...???zabawki????Moje psy sa częścia mojej rodziny i tak jak moje dziecko ma prawo do zabawy i szacunku one także.....
Socjalizacja....radzę poczytać na ten temat zanim się wypowiesz...
A napomne tylko że moja Sunia trafiła do mnie jako nie chodzący szczeniak....i wiecie jaka była najlepsza socjalizacja dla mojego dziecka...jak widzialo i pomagało mamie kiedy ją bolało po operacji,jak trzy letnie dziecko głaszcze ją w środku w nocy bo piszczy przez sen...i moje dziecko wie że pies to istota żywa która czuje tak samo jak ona...a nie traktuję ja jak rzecz przywiązaną do wózka!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']alesz mi to nigdy nie przeszkadzalo :)
[/QUOTE]
To dobrze, bo już się wystraszyłam ;) ;)
No więc właśnie mnie się jednak wydaje, że najwięcej zależy od właściciela psa. W wielu przypadkach albo da się psa wychować tak, że zniesie większość przygodnych karesów, albo dogadać się z ludźmi, że jednak niekoniecznie ich chcemy, albo zabezpieczyć psa tak, żeby mimo różnych okoliczności nic się nie stało. Mam po sąsiedzku ONa z problemami behawioralnymi. Pies jest wyprowadzany zawsze w kagańcu, zawsze na krótkiej smyczy, właściciel na widok innego psa lub dziecka bez proszenia przechodzi na drugą stronę ulicy. Jak się chce, to się da. ([B]Juliusz(ka[/B]) wizerunek mruka mieści się w tym zakresie jak najbardziej ;)) Oczywiście zdarzają się różne przykre i trudne do przewidzenia przypadki, ale raczej nie na tyle dużo, żeby uprawomacniały uogólnienia. W każdym razie to na dogo czasem panuje atmosfera nagonki na wstrętne bachory, zaś w realu na zapchlone kundle. Jakieś dziwne zawichrowanie rzeczywistości a prawda pewnie sobie leży gdzieś pośrodku - choć w głębi duszy uważam, że psiarze - ci w realu - zasłużyli sobie na takie traktowanie ze strony "frakcji piaskownicy".
(Pisząc "właściciel" mam na myśli dorosłą osobę - bez urazy dla wszystkich nieraz bardzo dzielnych nastolatków - po prostu wiem, że nastolatkom jest trudniej. Dorośli lubią wykorzystywać swoją przewagę, nawet gdy nie mają racji.)

Link to comment
Share on other sites

[b]mart14[/b] - poczekaj, aż Ci OŚ dojrzeje psychicznie i przestanie cały świat kochać, wtedy pogadamy;).

Na plac zabaw swojego psa nie wyprowadzam. Nie czuję takiej potrzeby.
Za to z dziećmi oswajałam(i podtrzymuję to), ćwicząc z Pycholem na trawniku obok - bywało, że kilkadziesiąt centymetrów od płotku wygradzającego plac zabaw.
Bywa, że kilkanaście minut ma leżeć i w spokoju obserwować ganiające, krzyczące dzieci.

Nie wypowiadam się o macierzyństwie, a jedynie o przeświadczeniu niektórych matek, że ich dzieciom świat się u stop kłaść powinien.

O socjalizacji chwilowo czytać nie muszę:).

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Ja czegoś takiego u nas prawie nie obserwuję a nawet jeśli się zdarzy, że jakieś dzieci z własnej inicjatywy zaczną miziać laba/goldena to jeszcze nigdy nie widziałam, żeby właściciel zaprotestował. [/QUOTE]
A spróbuj odmówić ? :cool3: Nie da się. Jak już położą łapy na psie, to nie pomaga nic, proszenie, błaganie, wyjaśnianie "dlaczego"... Nie dociera po prostu, kiedy ze znacznej odległości grzecznie proszę "prosze nie głaskać psa", bowiem zaczyna się gadka "a dlaczego, on taki śliczny, titit, no choć pieseczku, Ty sie tak cieszysz,a niedobra pańcia Ci nie pozwala" i dawaj z łapami. Mój pies, to moja własność, czy ja innym miziam dzieci, nawołuje je, macam torebkę, kurtkę, kapelusz, głaszczę samochód ? NIE! Bo to nie moja własność. To samo dotyczy sie psa, mój pies to moja własność i chciałabym móc spokojnie przejść chodnikiem bez ciągłego nawoływania.

[QUOTE]Mimo wszystko dużo częściej bywam świadkiem awantur z powodu sytuacji, w których inicjatywa leży zdecydowanie po stronie przyzwyczajonego do takiej możliwości psa [/QUOTE]
No właśnie. Sami jesteście sobie winni. Nawołując psy, titając... To jak pies ma potem reagować na ludzi ? No jak ? Nie mam zamiaru karać psa sciągnięciem smyczy, tylko dlatego, że jakaś matka z dzieckiem nie może spokojnie iść, bez zaczepiania mnie i mojego psa. Gdzie jest powiedziane, że labek ma wszystkich kochać i obdarzać miłością ? Nigdzie! To co media robią z rasą, to chyba każdy wie...
[QUOTE]Z tych samych powodów dla których ludzie garną się do labów (wizerunek medialny) inni ludzie je kupują. A potem zonk, bo to nie rolka papieru toaletowego tylko retriever.[/QUOTE]
Nie zgodzę sie z Tobą. Mam laba, nie dlatego, że jest śliczny kochany, jak z reklamy papieru toaletowego. Lab to nie puszysta biszkoptowa kulka, która rodzi sie idealnie wyszkolona, to pies myśliwski z krwi i kości, pracujący, genialnie aportujący postrzałki, z dużym temperamentem... Otóż to! Retriever a nie niańka dla dzieci i pluszak.
[QUOTE]eśli ktoś nie zabiera psa albo dziecka, choć jest o to proszony albo pcha się z łapami do psa lub z psem do dziecka, choć nikt go o to nie prosi, no to jest wychowany "inaczej". [/QUOTE]
Tylko szkoda, że to nie działa, tak jak powinno.
[QUOTE]Ależ właśnie o to chodzi, że matki z dzieckiem ochrzanić NIE wolno.[/QUOTE]
No to raz, a dwa... Matka wie swoje, nie słucha o co sie prosi, niestety. Dziecko wazniejsze w danej chwili, bo przecież tak ślicznie ciagnie psa za uszka :loveu:
[QUOTE]Wypowiadacie się na tematy typu...macierzyństwo...nie mając dzieci...nie macie zielonego pojęcia jak jest kiedy dzieje sie krzywda istocie którą urodziłaś....[/QUOTE]
Zgadza się. Może właśnie dlatego mamy normalne, chłodne podejście do tych spraw.
[QUOTE]Nie miałabym sumienia zabrać moich psów na plac zabaw żeby tylko siedziały i patrzyły...co do jasnej cholery...kukiełki...???zabawki????Moje psy sa częścia mojej rodziny i tak jak moje dziecko ma prawo do zabawy i szacunku one także.....
Socjalizacja....radzę poczytać na ten temat zanim się wypowiesz...[/QUOTE]
Ale spokojnie, kobieto ;) Czy ja Cie personalnie atakuję ?
[QUOTE]albo da się psa wychować tak, że zniesie większość przygodnych karesów,[/QUOTE]
A jak sie nie da? Jeśli pies jest problemowy? Jeśli z nim ćwiczysz, pracujesz, żeby było lepiej, a ktoś ignorując Twoją prośbę sprawia, że Twoją ciężką pracę szlag trafia ? Co wtedy? Jak sie wtedy czujesz ?
[QUOTE]albo zabezpieczyć psa tak, żeby mimo różnych okoliczności nic się nie stało[/QUOTE]
Czyli udać sie na Marsa, bo innego wyjścia nie widzę :shake:

[QUOTE]Bywa, że kilkanaście minut ma leżeć i w spokoju obserwować ganiające, krzyczące dzieci.[/QUOTE]
Też tak ćwiczyłam i nie widzę w tym nic złego i śmiało mogę to nazwać socjalizacją.

Link to comment
Share on other sites

Magda25, w kupowaniu laba niczym rolkę papieru dopatruję się przyczyn chamsko i bez kontroli biegających labów w dużych ilościach na MOIM osiedlu. Nigdzie natomiast nie napisałam, że to TY kupiłaś laba w ten sposób. Więc nie pisz, że mam nie tituać na psy, bo nigdy tego nie robię :) I poćwicz odmawianie - asertywność to ważna umiejętność w życiu każdego człowieka. Możliwe, że w życiu właściciela labka jeszcze ważniejsza ;)
[QUOTE]A jak sie nie da? Jeśli pies jest problemowy? Jeśli z nim ćwiczysz, pracujesz, żeby było lepiej, a ktoś ignorując Twoją prośbę sprawia, że Twoją ciężką pracę szlag trafia ? Co wtedy? Jak sie wtedy czujesz ?[/QUOTE]
Żle się czuję. Ale to nie zmienia faktu, że pies problemowy jest problemem przede wszystkim właściciela.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Magda25. Jak już słyszę to tititanie to mnie krew zalewa :angryy: A potem się dziwić, że moje szczenie garnie się do wszystkiego co chodzi na dwóch nogach i ma mniej niż metr wzrostu. Ale to dotyczny nie tylko labradorów, a wszystkich szczeniaczków- dopóki są uroczymi szczeniaczkami, bo potem oczywiście mało kto potitita, a nawyk w psu zostaje :roll:

Marti14, nie trzeba chyba być matką, żeby podstawowe zasady wychowania znać, prawda? A mniemam, że świadomość zagrożeń, jakie niesie ze sobą obcowanie dziecka z psem do takich podstaw należy. Szkoda, że nawet matki (niektóre, bo nie wszystkie oczywiście) tego nie wiedzą. A jeśli już zdają sobie sprawę, że pies to nie zabawka, to w drugą stronę- potwór, który chce pożreć małego człowieczka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='debova47909']Zgadzam się z Magda25. Jak już słyszę to tititanie to mnie krew zalewa :angryy: A potem się dziwić, że moje szczenie garnie się do wszystkiego co chodzi na dwóch nogach i ma mniej niż metr wzrostu. Ale to dotyczny nie tylko labradorów, a wszystkich szczeniaczków- dopóki są uroczymi szczeniaczkami, bo potem oczywiście mało kto potitita, a nawyk w psu zostaje :roll: [/QUOTE]
Ze szczeniakami WSZYSCY mają dokładnie ten sam problem (o ile to jest problem?) ale jakoś nie wszystkim psom ten nawyk zostaje. Powiedziałabym nawet, że większości ten nawyk mija.

[quote name='debova47909']Marti14, nie trzeba chyba być matką, żeby podstawowe zasady wychowania znać, prawda? A mniemam, że świadomość zagrożeń, jakie niesie ze sobą obcowanie dziecka z psem do takich podstaw należy. Szkoda, że nawet matki (niektóre, bo nie wszystkie oczywiście) tego nie wiedzą. A jeśli już zdają sobie sprawę, że pies to nie zabawka, to w drugą stronę- potwór, który chce pożreć małego człowieczka.[/QUOTE]
świadomość zagrożeń, jakie niesie ze sobą obcowanie dziecka z psem bynajmniej nie należy do podstaw wychowania w wydaniu polskim. I jeszcze długo należeć nie będzie. Można próbować zawracać kijem Wisłę i przyjąć takie założenie, ale to proszenie się o kłopoty.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Więc nie pisz, że mam nie tituać na psy, bo nigdy tego nie robię [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] I poćwicz odmawianie - asertywność to ważna umiejętność w życiu każdego człowieka. Możliwe, że w życiu właściciela labka jeszcze ważniejsza [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/QUOTE]
Nie pisałam, że masz nie nawoływać, powiedziałam to ogólnie... jak do społeczeństwa, jako ogółu. Tylko gdzie kończy sie asertywność, a zaczyna chamstwo ? To cienka granica, którą boję sie przekroczyć, jednak czasem sie po prostu nie da. Odmawiając dziecku/człowiekowi kontaktu z moim psem, uchodzę za nadąsaną i chamską. Niestety, ale tak jest, właściciel musi z uśmiechem na ustach znosić głaskanie i nawoływanie swojego psa, bo to przecież objaw sympatii ze strony przechodnia... I jak mi sie to może nie podobać...
Zgadzam się z debova. Skakanie ludziom nie przeszkadzało kiedy moja suka była mała... bo to takie zabawne jak czarna kulka garnie sie do ludzi... do czasu... teraz suka wazy 30kg i jakoś skakanie ludziom zaczęło przeszkadzać... Szkoda, że proszeni o ignorowanie szczeniaka, odwracanie sie do niego tyłem, ogólnie rzecz ujmując mieli to w ....

[QUOTE]Żle się czuję. Ale to nie zmienia faktu, że pies problemowy jest problemem przede wszystkim właściciela. [/QUOTE]
Oczywiście, jednak dlaczego prośby o ignorowanie psa, są zawsze olewane ? Bowiem przechodzień wie lepiej, dając mi dobre rady, jak mam swoją sukę wychowywać, jak "leczyć" jej lęki... Niestety ale nie zdematerializuje się, starając sie chronić psa, przed łapskami dzieci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magda25'] Tylko gdzie kończy sie asertywność, a zaczyna chamstwo ? To cienka granica, którą boję sie przekroczyć, jednak czasem sie po prostu nie da. Odmawiając dziecku/człowiekowi kontaktu z moim psem, uchodzę za nadąsaną i chamską. [/QUOTE]
A nie, nie - jeśli o to chodzi, to ja nigdzie nie napisałam, że zawsze da się taką odmowę załatwić grzecznie i kulturalnie. Mnie się udaje kulturalnie z dziećmi i ich rodzicami/babciami, bo mam ten luz, że nawet jak nie przemówię do rozsądku, to nic się nie stanie. Z psiarzami i ich psami tego luzu nie mam, więc muszę być bardziej skuteczna - od początku pisałam, że czasem trzeba się wydrzeć. Jeśli ktoś ma problem z psem i jego stosunkiem do dzieci, to musi być równie skuteczny, żeby zapobiegać kłopotom. Że często nie ma to nic wspólnego z kulturą, to inna sprawa - niemniej wydaje mi się, że lepiej tak (i w dalszej perspektywie - bardziej skutecznie) niż znosić w pokorze głaskanie psa, a potem tu na forum wylewać żale na bachory i ich matki. Może te matki w ogóle nie wiedzą, że jest problem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Może te matki w ogóle nie wiedzą, że jest problem.[/QUOTE]
Wiedzą, jednak nie przyjmują do wiadomości, bo przecież w mniemaniu matki, w danej chwili ważniejsza jest zabawa dziecka niż to co sie do niej mówi.

Link to comment
Share on other sites

A rowerzyści/stki?
Kiedyś nie wytrzymam i kij między szprychy właduję... I będę patrzeć jak leeeeeci i robi wielkie bolesne bum!

Gdzie człowiek ma oczy? Dwoje. Z przodu głowy, prawda? No to, do jasnej ciasnej, jakim cudem ma widzieć, że z tyłu rower jedzie? Rowerzysta/ka oczywiście nie czuje potrzeby ostrzeżenia człowieka dzwonkiem(1/1000 to margines błędu statystycznego).
Ostatnio opieprzyłam babcię...
Idziemy z psem wąską ścieżką w lasku, tak wąską, że gęsiego drepczemy i nagle słyszę: a ruszże Ty się, dziewczyno! Obracam się, a tam, na rowerku babcia pedałuje. Przywołałam psa do lewej, bez pośpiechu - czasu na reakcję mi kobieta nie dała, a ja się w krzaki rzucać NIE będę. Babcia musiała wyhamować i w efekcie zejść z roweru. Dramat. I oburzenie: no żebym ja musiała z roweru schodzić, bo jedna 'taka owaka' mi ustąpić nie może! Zeźliłam się i ostro odpyskowałam.
Miło i grzecznie to ja mogę, ale jak mi druga stronę szansę da!
Pies bez smyczy - źle.
Pies na smyczy - też źle, bo jak ktoś śmie mieć kilkumetrową?!

Za to wczoraj Pani labradora odłowiła na moją prośbę, nawet nam współczuła, że Pychol ma problemy. Goldena dziewczyna przytrzymała jak nas mijali, a Pan beagla na dłuuugiej lince opanował :). No da się jednak, da!

Link to comment
Share on other sites

ja tylko podpowiadam to, co może usłyszeć od mamusi gdy poda wymienione przez Ciebie choroby ;)

Jak idę z dwoma chłopcami to zwykle nikt sie nie pcha do głaskania. Jak szłam tylko z młodszym, to jeszcze jakiś czas temu był las rąk... Teraz już tylko sporadycznie, bo młody urósł.

Ale i tak najbardziej mnie rozwalają sytuacje, jak ktoś podchodzi, bez pytania i z zaskoczenia pochyla się i głaszcze psa (najczęściej po głowie, a co...) po czym pyta - "a nie ugryzie?"

:mdleje:

od jakiegoś czasu odpowiadam - "Jakby miał ugryźć to zrobiłby to w momencie, gdy Pan/Pani położył/a mu rękę na głowie..."

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']Za to wczoraj Pani labradora odłowiła na moją prośbę, nawet nam współczuła, że Pychol ma problemy. Goldena dziewczyna przytrzymała jak nas mijali, a Pan beagla na dłuuugiej lince opanował :). No da się jednak, da![/QUOTE]
Może czytają dogo ;)

Ja musiałam dzieci na swoim osiedlu wychować sama, bo nic nie dawały uwagi zwracane w obecności rodziców, że szczeniak boi się jak leci na niego z piskiem cała chmara różowych dziewczynek... Na początku starałam się dzieciom tłumaczyć, kulturalnie i z uśmiechem i niby przyjmowały do wiadomości, ale na drugi dzień sytuacja się powtarzała. Któregoś pięknego dnia nie wytrzymałam, pies już nauczony co zaraz będzie schował mi się za nogami, więc stwierdziłam, że dość tego. Jak ryknęłam na dzieciary, to w miejscu się zatrzymały, zrobiły duże oczy i zrezygnowały z głaskania. Suka niestety do teraz boi się dzieci (nie wszystkich na szczęście), ale przynajmniej mam spokój jak idę z młodą, na nią już nikt się nie rzuca z wrzaskiem :)

A co do titania... niestety mam taką rasę, że moje dziewczyny chyba będą je słyszeć na spacerach do końca swoich dni...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Darianna']Ale i tak najbardziej mnie rozwalają sytuacje, jak ktoś podchodzi, bez pytania i z zaskoczenia pochyla się i głaszcze psa (najczęściej po głowie, a co...) po czym pyta - "a nie ugryzie?"

:mdleje:

od jakiegoś czasu odpowiadam - "Jakby miał ugryźć to zrobiłby to w momencie, gdy Pan/Pani położył/a mu rękę na głowie..."[/QUOTE]

Hahaha taaa takie akcje mam często. Ostatnio pani nas mijała, rozmawiała przez telefon, moja suka wąchała trawę, to zasłoniłam ją od ludzia, bo tak najlepiej bez zbędnych ruchów i komend. Jakież było moje zdziwienie, jak ona Pani, podeszła do mojego psa od tyłu, wyczochrała po bokach i poszła... zatkało mnie...Zrobiłam wielkie oczy i nie zdążyłam zareagować...Suka o mało zawału nie dostała... Puściłam wiązankę, ale jedynie wzdrygnięcie ramionami otrzymałam w odpowiedzi...Takich mam właśnie mieszkańców osiedla.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Juliusz(ka)']A rowerzyści/stki?
Kiedyś nie wytrzymam i kij między szprychy właduję... I będę patrzeć jak leeeeeci i robi wielkie bolesne bum!

Gdzie człowiek ma oczy? Dwoje. Z przodu głowy, prawda? No to, do jasnej ciasnej, jakim cudem ma widzieć, że z tyłu rower jedzie? Rowerzysta/ka oczywiście nie czuje potrzeby ostrzeżenia człowieka dzwonkiem(1/1000 to margines błędu statystycznego).
Ostatnio opieprzyłam babcię...
Idziemy z psem wąską ścieżką w lasku, tak wąską, że gęsiego drepczemy i nagle słyszę: a ruszże Ty się, dziewczyno! Obracam się, a tam, na rowerku babcia pedałuje. Przywołałam psa do lewej, bez pośpiechu - czasu na reakcję mi kobieta nie dała, a ja się w krzaki rzucać NIE będę. Babcia musiała wyhamować i w efekcie zejść z roweru. Dramat. I oburzenie: no żebym ja musiała z roweru schodzić, bo jedna 'taka owaka' mi ustąpić nie może! Zeźliłam się i ostro odpyskowałam.
Miło i grzecznie to ja mogę, ale jak mi druga stronę szansę da!
Pies bez smyczy - źle.
Pies na smyczy - też źle, bo jak ktoś śmie mieć kilkumetrową?!

Za to wczoraj Pani labradora odłowiła na moją prośbę, nawet nam współczuła, że Pychol ma problemy. Goldena dziewczyna przytrzymała jak nas mijali, a Pan beagla na dłuuugiej lince opanował :). No da się jednak, da![/QUOTE]


oj z rowerzystami to ja sie mam nad zalewem . nie chodzimy scieżką która bylaby podpisana ,,rowerowa " , no ale sciezka lesna jest stalym miejscem rekreacji i wyczynu rowerzystów. co gorsza coraz czesciej sa tacy wyczynowcy którzy nie dotleniają sie ,ale chyba serio trenują ,wiec pędzą okrutnie a sciezka jak to lesna : zawijasy , krzaki - drzewa zaslaniają widok. dzwonkow nie mają przy rowerach , juz pare razy pytalam :cool3: . natomiast od rekreacyjnych rowerzystow czy biegaczy dostalam pare razy podziekowania za zejscie na bok , ja chetnie zejde, tylko trzeba mi dac szanse ;) i te pare sek na zorientowanie sie ze za plecami cos nam pędzi .

Link to comment
Share on other sites

Tak, tacy rowerzyści bywają niebezpieczni. W lasku też pędzą na złamanie karku, właśnie tacy jak mówisz wyczynowcy, co chyba faktycznie trenują. Co jakiś czas spoglądam, czy nikt za nami nie idzie, nie jedzie, ale oni pojawiają sie znikąd dosłownie... przed sekundą ich nie było, a okazuje się że właśnie przemknęli mi koło ucha.
Też ustępuję miejsca rowerzystom, ale tak jak mówicie, trzeba mieć na to chwilkę, której rowerzyści nie dają.

Link to comment
Share on other sites

Do Hadara tylko raz chciał ktos cmokac i to była dorosła osoba :crazyeye: a nie dziecko. Juz pisałam o tym w innym temacie, ze nie dało sie facetowi wytłumaczyc ze Hadar nie lubi tego on sie upierał przy tym, ze Hadar jest przyjazny :crazyeye::crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Właśnie mijają trzy lata od momentu kiedy zaczęłam szkolić moją collie. Robię to całkowicie sama narażając się na możliwość wpadek, pomyłek, nieudanych eksperymentów. Początkowo też mnie denerwowały podbiegające dzieci, krzyczące, cmokający ludzie, osoby wywijające torbami nad głową suki. Całe szczęście poszłam po rozum do głowy i zamiast złościć się na cały świat, który przeciwko mnie przestałam się certolić z psem. Solidna dawka nieprzyjemnych bodźców połączona z klikerem, nagrodami za pozytywne zachowanie przyniosły niespodziewanie dobre efekty. Zniknęły reakcje lękowe, zminimalizował się strach, że suka pokaże zęby. Codziennie szastam jej nad głową foliową torbą, zabieram pod plac zabaw, moja córka z koleżankami robią wokół psicy slalomy na rolkach i deskach, nieoczekiwanie łapię kolaka za zadek, pozwalam na cmokanie, machanie kijkiem...Wszystko to przy bardzo dobrym odwołaniu z komendą siad i patrzeniem się w moje oczy. Cuda się zdarzają i mój pies zaczyna powoli przypominać cudowną Lassie z filmu a moje spacery coraz mniej stresowe.
Podbiegającym dzieciom zamiast głaskania proponuję pokaz sztuczek. Nawet banalne kręciołki i przybijanie piątki są zdecydowanie bardziej atrakcyjne od możliwości wyczochrania psa.
Bardzo mnie jedynie wyprowadzają z równowagi incydenty cieczkowe ale na to jak wiadomo jest ogólnie znany sposób. Choć nie podjęłam jeszcze decyzji to jestem bardziej za niż przeciw.
Co do szalonych rowerzystów to stanowią oni zagrożenie nie tylko w lesie ale i na chodnikach. Warszawiak, który próbował przejść chodnikiem wzdłuż Al. Niepodległości doskonale wie o co mi chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...