albiemu Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 dzieczyny - biorąc pod uwagę gabaryty Loriego błagam o jedno - rozgłosić trzeba jak najszybciej wieści, że jest za odnalezienie psa nagroda pieniężna. To zwiększy jego szansę że nie będa do niego strzelać ... trzeba wziąć pod uwagę taką możliwość ... Sklepy, przystanki, szkoła ... Zaznaczając, że nagroda dotyczy osób dorosłych - inaczej dzieci mogą chcieć ładować się do niego z łapciami a to róznie może być. Lunamermaid pamiętając o Kudłaczu i jego odnalezieniu ... wierzę w cuda. Dzisaj jestem w Mielcu, widziałam boks Loriego .... Quote
malibo57 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Popieram. Włączam się w akcję "nagroda". Jaka wysokość i kryteria? Za wskazanie miejsca? Pomoc w podjęciu? Bo przecież nie za opowieści "widziałem pół godziny temu"? Quote
izzie1983 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Też się mogę coś do nagrody dorzucić, niewiele, ale ziarnko do ziarnka... Quote
bonika Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Zatkało mnie.. A ja sie martwiłam o transport, aż się bałam tu zaglądać, dopiero chciałam właśnie jak już wyląduje w hoteliku. Mój Happy na początku tak robił, że chciał się "wyrwać na wolność" i jak otwierałam bramkę a on miał zostać w ogrodzie z moją Mamą to biegł za mną i uderzał mnie w nogi jak już otworzyłam bramkę - a otwierałam tyle żeby się przecisnąć - ale jak uderzył mnie w nogi to robiło się miejsce i udało mu się dwa razy wyrwać za bramkę - na szczęście udało mi się go dogonić - chyba na setkę miałabym medal :cool3: Teraz jak wychodzę a nie biorę go to go odganiam przynajmniej dwa metry od bramki. Kurcze - nie pomyślałam, że w przypadku Loriego to było potrzebne rzucać mu jedzenie na początku przez ogrodzenie i bramki mu w ogóle nie otwierać.. Albo z kijem wchodzić i trzymać go na dystans - nie machać oczywiście by go do siebie nie zrazić tylko po prostu trzymać aby się nie zbliżał. [quote name='albiemu']dzieczyny - biorąc pod uwagę gabaryty Loriego błagam o jedno - rozgłosić trzeba jak najszybciej wieści, że jest za odnalezienie psa nagroda pieniężna. To zwiększy jego szansę że nie będa do niego strzelać ... trzeba wziąć pod uwagę taką możliwość ... Sklepy, przystanki, szkoła ... Zaznaczając, że nagroda dotyczy osób dorosłych - inaczej dzieci mogą chcieć ładować się do niego z łapciami a to róznie może być. [/quote] Dobry pomysł, no i dzieci mógłby pogryźć a wtedy będzie w niebezpieczeństwie. A ze względu na jego wielkość - jest zauważalny i duże szanse, że się odnajdzie. Z wystawianiem jedzenia to wtedy jak się go zlokalizuje. [COLOR=red][B]W jego przypadku to trzeba zmobilizować wszystko aby go jak najszybciej odłowić[/B] [/COLOR][B][COLOR=red]-[/COLOR][COLOR=red] także hycla rzeczywiście najlepiej zaangażować.[/COLOR][/B] On jest "dzikus" taki totalnie "wyalienowany" - tu nie ma co myśleć, że jak się go zlokalizuje to się go może zacznie dokarmiać i się gdzieś go zwabi - takie psy "skoczą w przepaść" - wybiorą śmierć tj. uciekną np. w głąb lasu, jak najdalej od ludzi przy takim podchodzeniu niż zaufają i dadzą się podejść. On musi być najpierw w zamknięciu i "małymi kroczkami". Trzymam BARDZO mocne kciuki :kciuki::kciuki::kciuki::kciuki: - Murki - UDA WAM SIĘ ! - dobrze, że on taki wielgachny. Wierzę, że go tak do trzech dni góra złapiecie :oops: Quote
kaskadaffik Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Dziewczyny Lori się znalazł, poczekajmy na Mariusza co napisze. Wiedzą gdzie jest , starają się go złapać. Dobre i tyle narazie że wiadome, że jest niedaleko domu:roll: Quote
Ulka18 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Lori kręci sie niedaleko domu Murków, skryl sie w zaroslach. Na pewno Mariusz z pomoca panow z sasiedztwa i znajomych go zlapie, trzeba tylko ogromnej cierpliwosci. Quote
Murka Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Lori koczuje w krzakach za naszą posesją. Ma tam stałe legowisko, trzy razy wracał w to samo miejsce. Glodny nie jest, bo na legowisku była rozerwana kura... Przez prawie pięć godzin dzisiaj próbowaliśmy go osaczyc w cztery osoby (TU OGROMNE PODZIĘKOWANIA DLA BIANKI0 I JEJ TZA!!!), był już nawet moment, że był w odległości paru metrów, ale niestety nie udało się. Bez palmera nic tu nie zdziałamy. Nie pomoże nawet większa ekipa. Teren jest zbyt rozległy, a Lori zbyt nieufny do ludzi, nie pozwala się do siebie zbliżyć, wciąż znika w krzakach i wciąż trzeba go namierzać na nowo. Szukamy kogoś z palmerem lub klatką-łapką :cool1: Quote
halcia Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 tez mocno trzymam kciuki,w schr.wiedzielismy na biezaco... Quote
Szerman Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Z załatwianiem palmera na razie same problemy. Jedyny człowiek który zgodził się przyjechać (aż spod Warszawy) bierze za przyjazd... 2000 zł plus vat... Będziemy próbować do skutku. Jeśli ktoś miałby namiary na posiadacza palmera albo klatki - pułapki prosimy o kontakt. Zapewniamy transport. Co do hycla z sąsiedniej gminy - tak jak pisałem wczoraj. Jutro z rana lecę do tamtej gminy i spróbuję coś wywalczyć może jednak przyjedzie. Z sedalinem w karmie może być kłopot - nie zje przy człowieku. Zje nie wiadomo kiedy, padnie nie wiadomo gdzie, a przede wszystkim błakających sie psów i dzikich zwierząt typu lisy mamy w okolicy sporo. Chyba jako ostateczność za 2-3 dni jak się dobrze wygłodzi. Aha ta kura nie była na jego "gnieździe" tylko w krzakachw których zapadł po ucieczce przed nami więc mogła to być robota lisa, ważne że w razie czego Lori się pożywi nawet na padlinie. Co do łapania przez dzieci czy pogryzienia obaw raczej nie mam, nie da do siebie tak blisko podejść a ludzi i wszelkiego hałasu unika. Chowa się w najgęstszych, dwumetrowych pokrzywach, gdzie nikt i nic nie chodzi. Quote
halcia Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 ja to mogłam,to zaoferowałam swoje małe auto gdyby jechali z Mielca pomóc,bo i to było rozwazane,a nie było by kosztów za paliwo.No i nieustanne kciuki,ale to za mało. Quote
Basia1968 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Logana za pomoca palmera odławiał Emir – może trzeba do nich się zwrócić? a Straż dla zwierząt nie dysponuje takim sprzętem? może jakby do nich sie zwrócić to pomoga odłowić psiaka Quote
Murka Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Te 2000 zł + vat to właśnie ten, który odławił Logana... Quote
albiemu Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 ostatnio Warszawska Straż dla Zwierząt w telewizorni meldowała, że po całej Polsce jeździ jeśli jest potrzeba pomocy ... Quote
zula131 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Z wątku Spajkiego zapamiętałam, że klatkę-łapkę ma dogomanka KarOla, nie wiem, gdzie mieszka, ale chętnie wtedy pożyczyła i Spajki dał się złapać :p Quote
Basia1968 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 może warto zapytać rzeszowianki, a szczególnie ewatr czy wiadmo coś na ten temat wiem, że w 2003 roku zakupiono w Rzeszowie palmera i jest on przechowywany przez straż miejską, tak przynajmniej było - zakupiony został przez wydział ochrony środowiska. wcześniej jeździł do Rzeszowa z palmerem pan z Tarnowa - MUSIAŁAM WYMAZAĆ IMIĘ I NAZWISKO BO PRZECIEZ NIE MAM ZGODY TEGO PANA Quote
Ra_dunia Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 O matko, ale się porobiło :shake: Kciuki zaciśnięte. Powodzenia! Quote
anciaahk Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Kibicuję Murkom i Loriemu, wierzę, że uda się szybko złapać olbrzyma. Quote
furciaczek Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 [quote name='albiemu']ostatnio Warszawska Straż dla Zwierząt w telewizorni meldowała, że po całej Polsce jeździ jeśli jest potrzeba pomocy ...[/quote] Moze warto sie skontaktowac?? Quote
Murka Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Lori szczeka w krzakach za płotem... Ale ma głos :cool1: Mamy palmer!!! :multi: Quote
agaga21 Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 o jeny! ale emocje:crazyeye: piesku, daj się "postrzelić"!proszę! Quote
furciaczek Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Super, mam nadzieje ze zlapanie psa przebiegnie szybko i bez problemow, kciuki dalej zacisniete:) Quote
halcia Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 Do kojca w kojcu pewnie by nie wszedł.Hycel krótki,bo to długosci mopa czy miotły,a Lori za blisko do siebie nie da podejsc...Palmer niebezpiecznie,ktos to musi zrobic orgromnie fachowo i pewnie lęk Loriego moze sie poglebic...Siatka jak siec rybacka...nie wiem czy ktos by dorzucił tak daleko...Klata wejdze lub nie......przepraszam,rozwazam,sama nie mam pojecia.... Quote
sacred PIRANHA Posted September 27, 2009 Posted September 27, 2009 bonika nie martw się Lori ne trafił do laików...Murki mieli już dużo przerażonych psów, wiedzą jak je przyzwyczajać powoli... co do łapania Loriego przez hycla i palmerem...rozumiem że sam fakt strzelania do psa może wywoływać nieprzyjemne uczucie ale zrozum że jest to pies który nie pozwoli do siebie podejść...więc jak niby hycel ma go złapać? jedyna opcja to ustrzelić go palmerem niestety... Murki trzymam kciuki, miejcie celne oko! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.