Jump to content
Dogomania

S.O.S. sunia spod lasu, teren Wojtyszek- odlowiona z 7 szczeniakami! 6 szczeniaczków już w DS, 1 szczeniak i mama zostają gdzie są...


kiyoshi

Recommended Posts

19 minut temu, Anula napisał:

Najlepiej ten zamiar skonsultować z wetem.Aby nie zaszkodzić maluchom i suni.Odrobaczenie i odpchlenie jest podawane od wagi psa i z tym trzeba bardzo ostrożnie działać.

Najlepiej by było całą rodzinkę zawieźć do weta aby pooglądał,stwierdził wiek,wagę i dał zalecenia. O ile wiem szczeniaki muszą być szczepione 3 razy i odrobaczone ale nie wiem ile razy.

jutro na pewno ich nigdzie nie zawioze, ani pewnie w przeciągu najbliższych 10 dni, po prostu nie dam rady czasowo :(

Pojade z samego rana do weta. Pytałam wetki, która adoptowała ode mnie kolaka i zdalnie doradziła żeby i odrobaczyć i odpchlić. U nas dla szczeniaków wet daje taki proszek zasypke przeciw pchłom a odrobaczenie pastą, jak dobrze pamiętam....ale dopytam rano

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Jak są bardzo zarobaczone to odrobaczenie takie bez nadzoru veta i osoby pilnujacej może sie tragicznie skonczyc dla szczeniakow. To znaczy i mie wiadomo jak szczeniaki zareaguja na środek odrobaczajacy, nie sa szczeniaki odpasione trzymane w domu, i rozkładające sie w szczeniaku robaki, jesli ich nie wydali -a tego trzeba przypilnowac, tez moga zabic szczeniaka -jesli jest ich dużo.

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, Patmol napisał:

Jak są bardzo zarobaczone to odrobaczenie takie bez nadzoru veta i osoby pilnujacej może sie tragicznie skonczyc dla szczeniakow.

 

nie widziałam żeby u nas w przytulisku wet inaczej odrobaczał. My jedziemy do gabinetu, on daje nam z opisu leki, my podajemy....

 

Patmol możesz rozwinąć myśl?? czyli mam szczeniaki zawieść do lecznicy i zostawić na pare dni na odrobaczenie? czy jak? tzn...no ja nie zawioze, ktoś by musiał przyjechać i sie tym zając, bo ja na 1 listopada jade do rodziny, której prawie rok nie widziałam....

 

Link to comment
Share on other sites

Zgodzę się z Patmol. Pamiętam jak była u mnie córka Tinki (3tygodniowe dzikie szczenię) wetka bardzo ostrożnie podała jej środek na odorbaczenie (ostrożnie bo spodziewała się problemów, więc przebadała najpierw i rozważała każdą opcję), a i to mieliśmy ogromny problem... sunia się "przytkała", ratowaliśmy jej życie... Druga dawka podzielona na dwie odrobaczenia znowu spowodowała, że robale nie zostały wydalone... Bujaliśmy się z tym przez ponad miesiąc (zanim pokonaliśmy robale)... Gdyby nie wetka pod telefonem, doświadczenie mojej mamy w ratowaniu życia i możliwości kontrolowania suni 24h/dobę, gotowania, masowania, stosowania się do zaleceń..mogłoby być różnie... od tamtej pory pilnuję czy po podaniu tabletki jest kupa, czy brzucha nie wzdyma, czy pies nie zachowuje się podejrzanie. Może to już obsesja, ale wolę dmuchać na zimne. 

Link to comment
Share on other sites

ja pierdziele...no to jestem w sytuacji podbramkowej :( no nic...to chociaż spróbuje je odpchlić jutro i pomysle co dalej....bo to jest akurat w LASACH przecież...najbliższy sensowny wet pewnie będzie ze 20 km dalej :( 

zobaczymy jutro, co los da. Dzis u nas bardzo zimna noc jak na złość :( juz jest 4 stopnie :(

 

ps. swoją droga, my naprawde każdego szczeniaka w przytulisku odrobaczamy bez obecności weta....czasem mam wrażenie, że wet i tak by nie zwrócił uwagi nawet jakby coś było nie tak na jego oczach...ale to taka dygresja, wszystko od weta zalezy

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, kiyoshi napisał:

ja pierdziele...no to jestem w sytuacji podbramkowej :( no nic...to chociaż spróbuje je odpchlić jutro i pomysle co dalej....bo to jest akurat w LASACH przecież...najbliższy sensowny wet pewnie będzie ze 20 km dalej :( 

zobaczymy jutro, co los da. Dzis u nas bardzo zimna noc jak na złość :( juz jest 4 stopnie :(

 

ps. swoją droga, my naprawde każdego szczeniaka w przytulisku odrobaczamy bez obecności weta....czasem mam wrażenie, że wet i tak by nie zwrócił uwagi nawet jakby coś było nie tak na jego oczach...ale to taka dygresja, wszystko od weta zalezy

pewnie zazwyczaj jest ok.,  jak by szczeniaki były u tej pani -no to ona by przypilnowała czy każdy się załatwił/czy robaki wyszły / jakby co - można podać parafinę -nie trzeba szczeniaków u veta zostawiać; ale lepiej wiedzieć, co ewentualnie może  pójść nie tak

rozwijając myśl - szczeniaki po odrobaczeniu muszą być pod obserwacją jakiegoś  dorosłego człowieka, ktory by w razie czego masował, czy dał parafinę czy do veta zadzwonił -  gdyby coś sie działo złego

no bo środek na robaki to jest trucizna przecież, a nie wiem w jakim stanie są te szczeniaki - może w doskonałym, zdrowe i odpasione, bo psia mam się stara jak może; ale może jednak niekoniecznie - wiec jak któryś chory czy bardzo chudy to moze lepiej się dzień czy trzy wstrzymać z odrobaczaniem go; albo odrobaczyć czymś delikatniejszym

po odrobaczaniu mogą być wymioty i drgawki, bo szczeniak może być (rzadkie pewnie, ale się zdarza) uczulony akurat na substancję czynną -pewnie się rzadko zdarza na szczęście 

o odrobaczaniu kotów i o zatruciach toksynami robaków albo środkami na robaki  https://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86719

 

Link to comment
Share on other sites

Szczeniaczki są karmione mlekiem od mamy a więc mama musi też być odrobaczona.I tu jest problem bo nie wiadomo ile waży a waga jest bardzo istotna przy podawaniu leku.Najlepiej by było aby zawieźć całą rodzinkę do weta i on przepisze dawki i zaleci co trzeba.Założy książeczki aby tam wszystkie szczepionki wpisać i odrobaczenie.Wtedy ma się pełną kontrolę.

Trzeba się dopytać Pani gdzie jest najbliższa Lecznica i może się uda jeszcze dzisiaj załatwić weta.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Poker napisał:

Jesteś WIELKA.  czy pani Ania oszalała? A co z sunią?

Zabieraj je jak tylko możesz. Wpłacę na nie niezależnie od bazarku.

Na razie u niej zostaly- są w przedsionku domku takiego letniskowego jakby

My z mezem dopiero wróciliśmy od 8mej i już nie mogłam przeciągnąć. 

Wyciagalismy te psy i wszyscy sąsiedzi się zbiegli i Pani Ania ugadywala wydawanie. Do o mocy chętnych nie bylo

Psiaki cudnej urody i nad wyraz dobrego zdrowia. 

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Patmol napisał:

ona tak na poważnie  z tym łańcuchem? czy tylko tak, żeby się sąsiedzi odczepili?

na poważnie, ugadała się, ja pytam w aucie czy sobie zdaje sprawe, że Ci ludzie biorą psy na łańcuch bo przeciez mają juz inne na łańcucha

a ona na to, że w sumie tak, ale co ona z tyloma psami zrobi i teraz to już i tak obiecała...!!!! pół godziny z nią potem gadałam, ale to jak walenie głową w mur...bo może akurat te wezmą do kojca !! (a to niby lepiej?)

zaraz wstawie zdjęcia co mam....ciężko było jak diabli, ale przede wszystkim wywabić sunie....eh....

 

Link to comment
Share on other sites

Straszna mentalność. A ona swoje trzyma na łańcuchu?

Masz dokąd je zabrać? Mam nadzieję ,że kobieta rozumie , że jeszcze nie można ich oddzielić ich od matki .A potem to chyba trzeba będzie pod pretekstem wizyty u weta je zabrać.

Link to comment
Share on other sites

WIęc tak, dziś u nas w nocy było -5 stopni więc rano jechaliśmy z cięzkim sercem. Zadzwoniłam do Pani Ani a ona mówi, że sunia juz była, cała się telepała, zjadła ciepłe i pobiegła do dzieci...

no nic....dojechaliśmy, sunia była w tej jamie, nie chciała wyjść i warczała. Mąż próbował powoli te deski ściągać, ale ona była bardzo przerażona, było zimno, warczała potwornie, nie chciała wyjść...zreszta ludzie się zeszli no i poddaliśmy się.

Pojechaliśmy do pani Ani szykowac miejsce. najpierw Pani wymyśliła, żeby były w budzie. No nawet na to przystałam, buda naszykowana, słoma, ale myśle, myśle...i nie pasuje mi...te 4 psy Pani na podwórku ujadające, teren duży, zimnica...no nie...poprosiłam o umieszczenie ich w tym domku jak sie umawiałyśmy wcześniej, ale....bo nasikają, bo to, bo tamto...No mój mąz trochę zadziałał i udało się wymościc to "gniazdko" z kołder....(z tym, że nie mamy pewności, że jednak szczeniaki nie zostaną przeniesione do budy gdy odjechaliśmy.....nie wiemy tego....

Wróciliśmy i patrzymy- jest sunia! więc szybko Pani ANia ją złapała do transporterka. NO i do kryjówki- desek byo z 6 warstw. To raczej byo jakies stare ogrodzenie na kupe zrzucone...jama była pod tym na jakieś 50 zm długa i może 30 szeroka....naprawde klitka i wciśnięte w kąt maluchy...

Wszyscy się zbiegli- o jakie cudne, o jakie piękne, do pomocy nikogo...jak to na wsi, ale już biora!

Szczeniaki mysle, że faktycznie mają między 3a 4 tygodnie, nie są ruchliwe zbyt, pełzają raczej i oczka widać że takie zamglone jeszcze. Jest 4 sunie i 3 pieski. Poza pchłami nie widać by coś im dolegało. Sa naprawde przepiekne

 

Link to comment
Share on other sites

Jakie  cudne kluseczki, ech żebym więcej czasu miała to bym wszystkie na tymczas wzięła, niestety listopad i grudzień to ciężkie miesiące :(  Mam nadzieję, że ktoś je na tymczas weźmie. Jakoś po tym co przeczytałam, nieufna jestem, strach, żeby ta Pani piesków faktycznie po wsi nie rozdała. Żadnemu psu nie życzę spędzić życia na łańcuchy czy w kojcu. Trzeba maluszkom znaleźć super domki.

 

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie strach bo wieś potrafi uwiązać kulkutygodniowego szczeniaka na krotki łańcuch i nawet nigdy nie zmieniać obroży, ktora wrasta w szyję. Może uda się je jakoś odebrać zanim pani Ania je rozda na razie muszą być z mastkś więc może się trochę uchowają.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...