Jump to content
Dogomania

Uratowaliśmy je razem. Perełka i Śnieżka adoptowane..


doris66

Recommended Posts

Hiltona zawieźliśmy z kolegą Jackiem do Warszawy i przekazaliśmy wspaniałęj parze dwojga młodych ludzi, którzy wyjechali do Marek po nas abyśmy nie musieli stać w korkach i abyśmy sie nie zgubili po drodze bo Warszawe znamy słąbo. A dla Hiltona liczy sie każda godzina. W drodze powrotnej otrzymałąm informacje, ze Hilton juz przechodzi badania w klinice Fundacji Serce dla Zwierząt i od wyników zalezy, czy bedzie mia transfuzje. On dzis dostał w lecznicy u nas w Bielsku żelazo i mnóstwo innych zastrzyków, kroplówki i  w pewnym momemcie odżył, wstał w klateczce zmieniał pozycję ciała, ale później znów osłabł. Ma zaawansowana babeszje jego mocz wyglądał wczoraj i dzis rano jak krew ale po południu był juz tylko mocno żółty, wiec babeszjoze raczej zwalczy, ale problemem jest potworna anemia. Wet dzisiaj powiedział, ze na podstawie wyników krwi on juz powinien umrzeć...........ale chłopak silny jest i walczy. Ma taką małopłytkowośc że z ranki po wyjęciu kleszcza na przykład od razu tryskała krew. nasze ręce w lecznicy były jakbyśmy kogos zabili całe we krwi, tym bardziej, ze opite kleszcze pekały nam w palcach. Wyjeliśmy z niego w sumie trzy kubeczki plastikowe, takie do napojów kleszczy wielkosci mojego paznokcia i mase mniejszych w różnym stadium rozwoju. Psiak pachnie obora i krowami i ma na brzuszki zaschniete krowie łajno wiec żył w jakijś oborze z krowami. One wszystkie tak samo pachniały zreszta. Ufam, ze będzie z nim dobrze.Zdjęc mam wiecej ale nie mam siły ich obrobić. Od wczoraj na adrenalinie lece, całą noc siedziaąłm przy Hiltonie a on wymiotował kośćmi , igliwiem i żółcią. Sikał i kupał i tak na zmian. Rano Hiltona do lecznicvy na kroplówki a później do lasu łapac pozostałe szczyle, W miedzyczasie załatwianie kliniki, dziesiątki telefonów, obieranie psów z kleszczy kiedy leżały pod kroplówkami. po łapance prosto z lecznicy  do warszawy bo Hilton musi mieć transfuzję . Pewnie odchoruje ten stres tak samo jak odchorowałam stres po łapance Perełki i Śniezki. Za duzo pracy było i za mało ludzi, w sumie 3 osoby i z doskoku jedna młoda para i jakas kobieta, która wiedziała o psach i przyszła pomóc. A potrzeba było przynajmniej dwa razy tyle ludzi, wtedy byłoby szybciej. Niestety w Bielsku z tym jest najgorzej. za mało pomagaczy, którzy pójda i zrobia wszystko co trzeba akurat a nie tak wybiórczo i tylko czasami. A o psach wiedziało w Bielsku pół miasteczka.

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Parys ma babeszjoze , anemie , i ma pogryzione uszy na których miejscami brak sierści. Może to byc jakas choroba skóry. On jest mniejszy o połowe od pozostałych i te większe go atakowały, zwłaszcza przy jedzeniu. To one tak pogryzły mu uszy. Parysa wziełąm pod swoja opieke i jest w dt w Białymstoku tam gdzie jest Malinka. Ana10 przyjechała z Białegostoku po pracy i zabrała małego ode mnie. Przy okazji dziekuję Ani, ze tak pięknie sie sama dzis "obsłużyła" i pomimo, ze mnie nie było bo powiozłam Hiltona do warszawy, poradziła i zabrała małego.  Kontynuacja leczenia bedzie wiec już w Białymstoku. z tego co wiem zaczęli od wycinania Parysowi dredów i kąpieli, bo krowie łajno miał tak samo jak brat przyklejone do brzusia. Pozostał trójka również z babeszjoza została w kojcu w lecznicy , jutro kroplóki i kolejne zastrzyki a w niedzielę wieziemy psiaki do dt.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, buniaaga napisał:

o matko! rano rozmawiałam z doris66 miałam nadzieję że wieści będą lepsze a tu kilka godzin i :(

trzymam kciuk za Hiltona ,

Babeszjoza ma to do siebie, ze pies chodzi i je a za godzine ma juz goraczke i sika krwia. Tak było z Hiltonem.

Link to comment
Share on other sites

Parysa zostawiłam dzisiaj w lecznicy,na dalsze leczenie.Tak poradziły panie wet., będą mogły cały czas go obserwować.Od wczoraj nic nie je i nie pije.Wczoraj jak go wiozłam dwukrotnie zwymiotował wodą z igliwiem. Tak marnie wyglądał, że nie miałam serca męczyć go kąpielą po całym dniu stresu, a zapach po prostu zabija.Ale trudno kilka dni wytrzymamy.Dzisiaj w lecznicy wyjęto jeszcze  10 kleszczy a w tym puchu mogą jeszcze siedzieć.Jak wzmocnią kroplówkami to poleją od kleszczy,żeby to co jeszcze jest na nim odpadło.Morfologia na szczęście nie jest dramatyczna.Będzie na pewno do poniedziałku.Wieczorem będę dzwoniła po info.Parys ma już zęby stałe i może mieć ok 6-7 miesięcy , waży 4kg. Taka chudzinka, że tylko żebra i kręgosłup wyczuwalne pod puszystą sierścią. Jest malutki najmniejszy ze wszystkich leśnych psiaków, więc wzięłyśmy go za szczeniaczka.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Ana10 napisał:

Parysa zostawiłam dzisiaj w lecznicy,na dalsze leczenie.Tak poradziły panie wet., będą mogły cały czas go obserwować.Od wczoraj nic nie je i nie pije.Wczoraj jak go wiozłam dwukrotnie zwymiotował wodą z igliwiem. Tak marnie wyglądał, że nie miałam serca męczyć go kąpielą po całym dniu stresu, a zapach po prostu zabija.Ale trudno kilka dni wytrzymamy.Dzisiaj w lecznicy wyjęto jeszcze  10 kleszczy a w tym puchu mogą jeszcze siedzieć.Jak wzmocnią kroplówkami to poleją od kleszczy,żeby to co jeszcze jest na nim odpadło.Morfologia na szczęście nie jest dramatyczna.Będzie na pewno do poniedziałku.Wieczorem będę dzwoniła po info.Parys ma już zęby stałe i może mieć ok 6-7 miesięcy , waży 4kg. Taka chudzinka, że tylko żebra i kręgosłup wyczuwalne pod puszystą sierścią. Jest malutki najmniejszy ze wszystkich leśnych psiaków, więc wzięłyśmy go za szczeniaczka.

Aniu dziękuje ci ze przejełąs ode mnie obowiazki zwiazane z Parysem, jeździsz, wozisz, martwisz się.....ja nie dałabym rady kursowac pomiędzy Bielskiem a Białymstokiem.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma sprawy.Ty masz co robić na miejscu, została trójka  a może i czwórka do obrobienia (jak się znajdzie amstafik).A jutro jeszcze transport.Musimy sobie pomagać bo jak jedna osoba miałaby tyle  ogarnąć to........ można  zwariować.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Amstafik zniknał nagle, las przeczesany wielokrotnie i nie ma go. W miejsce gdzie jadł i spał nie ma go i nie było w nocy,bo jedzenie nienaruszone. Pojawiły sie wiadomości, ze psiak w czasie gdy my łapaliśmy Parysa, Hiltona i ich rodzenstwo mógł zostać wywieziony w inne miejsce, bo podchodził do zabudowań nieopodal wioski, a tam go nie chciano. Facet z tych zabudowań, uparcie twierdzi, ze ktos podjechał i zabrał psa, ale dla siebie, nie do wywalenia kawałek dalej, ale widać, ze kręci. W piątek wieczorem był jeszcze a w sobote przed południem już zniknął. Kobieta dokarmiająca twierdzi, ze mały był tam od miesiąca, ufny podchodzący do ludzi, ona przepytała wszystkich we wsi swojej kto dałby mu dom ale nikt nie chciał. Ta Pani sama ma juz 3 znajdy , które zabrała  kilka lat temu prawie z tego samego miejsca i nie dała rady przygarnac kolejnego. Jestem załamana, byłą szansa na uratowanie go i nagle zniknął. Myslę, ze gdyby ktoś go chciał zabrac do domu to zrobibt to już dawno , pewnie został podwieziony w inne miejsce, tylko gdzie? W tej chwili kilka osób  jeżdzi po okolicy i szuka amstafika.  Czarno to widze

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem... wywieziono go, gdy ktoś (w sensie: doris) chciał go uratować? Skoro przeszkadzał to chyba powinni być wdzięczni...

Ale się dzieje. Cieszę się, że Śnieżka ma domek, niechby teraz i Perełka i Sonia znalazły swoje Rodziny...
Ile jest szczeniaczków? Wszystkie mają DT?

Link to comment
Share on other sites

Z Hiltonem zle, bardzo żle. Organizm nie chce zareagowac na przetoczona krew, Prawie wogóle nie reaguje na podane do tej pory leki. Cos się dzieje z jego secem. parametry spadają cały czas. Pisze tak w skrócie bo nie jestem w tej chwili w stanie powstrzymac drżenia rąk i  napisac wiecej. Później , napisze więcej.........Walcz Hiltonku , zaklinam Cie walcz.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, zachary napisał:

Hiltonku...nie po to doris66 cię pilnowała całą noc abyś teraz się poddał....musisz żyć! Teraz, gdy zostałeś pokochany od pierwszego wejrzenia....Trzymamy kciuki!!!

W dupie tam ze mną........siedziałabym tydzień aby tylko zył.

wypis z jego karty:

wczoraj i noc.

babesia canis, Ht10%, leukocyty 18 tyś., płytki 21, poziom glukozy 166mg%, błony śluzowe blade, neurologicznie bez zmian, szmer nad sercem- do kontroli - może wynikac z anemi, jam brzuszna  miękka, nie bolesna, kołtuny na całym ciele , posklejane odchodami, odchody pcheł i kleszczy w ilosci duzej , kleszcze na całym ciele , jaja kleszczy, liczne odlezyny pod kołtunami, wybroczyny krwiste, odparzenia i odleżyny, krwiaki. Ze względu na stan skóry ogolony  i wykapany.. dostał antybiotyk, steryd, płyn z duphalytem, surowica opalizuje na zółto, podano pyralgine i przetoczono 1/2 jednostke koncentratu czerwonokrwinkowego ( transfuzja ). w nocy kroplówka z lekami osłonowymi i witaminami . Rokowania bardzo ostrozne, stan cieżki, . Należy liczyc sie z możliwościa rozwoju anemi autohemolitycznej . Mocz +++, kał ciemny , pies apatyczny, wystraszony , temp. 40,5.

Z teraz :

temp. 40,5, poziom glukozy rośnie - 266 mg%, błony śluzowe bladoróżowe, wezły chłonne bez zmian , osłuchowo bez zmian, brzuch miękki, odlezyny i stan skóry lepiej.

Tam na górze wysłuchano moich modlitw chyba,, Stan Hiltona lekko sie poprawił w ciągu ostatnich godzin. .

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...