Jump to content
Dogomania

~Terierkowaty nieduży Rudzik, piesek po wypadku- ma swoją kanapę :)


Recommended Posts

Miałam dziś zapytanie w sprawie Rudzika: " Bardzo chciałabym Rudzika ale jestem że Śląska Sosnowiec :/ daloby rade zorganizować transport?

Odpisałam, żeby pani skontaktowała się z Malagos i że pomoc w transporcie jest mozliwa o ile dojdzie do adopcji. Ciekawe, czy zadzwoniła.

Link to comment
Share on other sites

Mały w kojcu płacze, ale dziś prawie cały dzień był z nami w ogrodzie. Jak się rozpadało na dobre, pomaszerował jednak do ciepłej budki. Wypuszczę go jeszcze wieczorem i dam jeść. Jutro wyjeżdżam na szkolenie, do czwartku, Tomek nie będzie miał tyle czasu dla psiaka :(

I jeszcze ten kojcowy (nazwałam go Mikuś), dziś pochodziłam z nim na smyczy kilkanaście minut, dałam gotowane jedzonko.

No cóż, od czwartku od nowa będzie dobrobyt dla psiaków.

Z OLX miałam zapytanie wczoraj przed północą, czy ogłoszenie aktualne i nazwisko pytającego. Rano poprosiłam o kontakt telefoniczny, i cisza :(

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, malagos napisał:

Mały w kojcu płacze, ale dziś prawie cały dzień był z nami w ogrodzie. Jak się rozpadało na dobre, pomaszerował jednak do ciepłej budki. Wypuszczę go jeszcze wieczorem i dam jeść. Jutro wyjeżdżam na szkolenie, do czwartku, Tomek nie będzie miał tyle czasu dla psiaka :(

I jeszcze ten kojcowy (nazwałam go Mikuś), dziś pochodziłam z nim na smyczy kilkanaście minut, dałam gotowane jedzonko.

No cóż, od czwartku od nowa będzie dobrobyt dla psiaków.

Z OLX miałam zapytanie wczoraj przed północą, czy ogłoszenie aktualne i nazwisko pytającego. Rano poprosiłam o kontakt telefoniczny, i cisza :(

często ludzie dzwonią na wiele ogłoszeń, a potem nie raczą nawet poinformować, że wybrali psa z innego ogłoszenia. Przy oddzwanianiu czasem nawet nie kojarzą, o jakiego psa chcieli zapytać dzwoniąc do mnie :( Ja już przestałam się cieszyć z zapytań. Nawet do przyjazdów podchodzę ostrożnie, zbyt wiele razy ludzie mnie zawiedli :(  Morelkę oddali po prawie 2 latach!

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, mari23 napisał:

często ludzie dzwonią na wiele ogłoszeń, a potem nie raczą nawet poinformować, że wybrali psa z innego ogłoszenia. Przy oddzwanianiu czasem nawet nie kojarzą, o jakiego psa chcieli zapytać dzwoniąc do mnie :( Ja już przestałam się cieszyć z zapytań. Nawet do przyjazdów podchodzę ostrożnie, zbyt wiele razy ludzie mnie zawiedli :(  Morelkę oddali po prawie 2 latach!

Myślałam, że zwrot Huzara, super psiaka, po dwóch latach, to ewenement. Jak widać takich durnot jest więcej !!

Link to comment
Share on other sites

O 20.11.2016 o 08:59, kiyoshi napisał:

Malagosku na prośbę Nadziejki, 25% z tego bazarku przekażemy dla Twojego szczeniaczka na karme i weta. Trzymam kciuki by szybciutko znalazł ciepły domek:)

 

Bardzo jestem Wam kochane wdzięczna za wsparcie :)

Wróciłam wczoraj w nocy z 3-dniowego szkolenia. Radość psiaków ogromna! Rudzik, Zulka i Nutka witały mnie rozespane, cieplutkie, kochane. Nutka wreszcie miała się do kogo przytulić, bo jak mnie nie ma, to nie wejdzie do łóżka do Tomka.

W międzyczasie, podczas szkolenia, dzwoniła pani pytając o Rudzika, ale i tak sprawa będzie aktualna w grudniu, bo wyjeżdża. Nie liczę na ponowny telefon, bo...przedstawiłam pani tak idealny dom, którego szuka Rudzik, że pewnie wymiękła ;)

Myślę - tak po cichu - że Rudzik ma już dom :)

Ale koniecznie szukamy domu dla Juniora i dla tego psiaka z kojca, Mikusia....Tomek pod moją nieobecność dbał, wyprowadzał na spacer, dawał jeść, jeździł do gminnego kojca. Taki dobry z niego człowiek :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jestem pod wrażeniem  jak wspaniałe stanowicie z mężem Stado :)   serce 7.gif

Chylę czoła i w dobrym tego słowa znaczeniu, zazdroszczę jednomyślności w działaniu na rzecz bezdomniaków, które znajdują u Was bezpieczną przystań na kawałek lub całą resztę życia.

kwiatki 11.GIF

Pozdrowienia i podziękowania dla Pana Męża :)

Link to comment
Share on other sites

Rudzik, jak każdy pies po przejściach, ma swoje lęki. Ostatnio nie chce wejść do domu, jedynie wieczorem chętnie wskakuje na swoje posłanko w przedpokoju. Po porannym spacerze położył się pod drzwiami na betonie, i musiałam go wziąć na ręce i wnieść do domu. Czegoś się przestraszył?...Wcześniej biegał po pokojach bez obawy (i zaznaczał sobie teren)... Może to minie, ale myślę, że jest to pies ogromnie wrażliwy i bierze do serca każde zwrócenie uwagi (nawet jak się wydrę na Nutkę, gdy  szczeka jak opętana, albo jak wołam głośno Zulkę, która jest głucha). Pokazuje wtedy brzuszek, uśmiecha się nieśmiało, boi się.

Link to comment
Share on other sites

O 14.11.2016 o 11:43, kiyoshi napisał:

Ale sliczny

To zdjecie na schodach jest idealne do ogloszen tylko... Czy on jeszcze szuka domu?:)

 

O 17.11.2016 o 12:05, malagos napisał:

Ogłosiłam Rudzika na OLX z wyróżnieniem, i na Gumtree.

Wola boska....

Ostatni raz. Niech Los zadecyduje. Moze ktoś DOBRY przeczyta ogłoszenie i zadzwoni. Jak nie, to rudzik zostaje u nas.

No to tak.

W środę po ostatnim spacerze Rudzik był  mokry, i gdy wycierałam go ręcznikiem i poprzytulałam - aż westchnęłam "Rufdziku, chyba zostaniesz z nami"

Rano w czwartek telefon. Byłam pewna, ze o Maniusia, ale nie. Pan pyta o Rudzika. To zdjęcie na schodkach na OLX pana zauroczyło, aż sobie je wydrukował.

Małżeństwo emerytów, po odejściu ostatniego psa 5 lat temu (Jantar, znaleziony na plaży w Jantarze, my tez tam spędzamy czasem wakacje) nie szukali już psa dla siebie, ale jakoś tak pan przeglądał ogłoszenia... Zobaczył Rudzika i wziął telefon do ręki.

Głos sympatyczny, kulturalny. Pan mieszka z żoną w Zegrzu w bloku, ma też działkę nad Zalewem.

Zaryzykowałam. Umówiliśmy się na sobotę przed południem.

Z powodu całodziennego szkolenia w Siedlcach w piątek, i okropnego przeziębienia, nawet nie upiekłam ciastek - talizmanów adopcyjnych, he, he. Rano kupiłam w cukierni kawałek jakiegoś tortowego ciasta, zamiotłam chałupkę i czekałam. Przyjechali - bardzo sympatyczni ludzie, oczywiście weszli na czworaka witając się z podskakującym Rudzikiem i szczekającą Nusią. Zulka podała tyły i przez 3 godziny wizyty nawet nosa z naszej sypialni nie wyściubiła. Pani Wandzia rozdała psiakom smaczki i usiedliśmy przy kawie. Rudzik pięknie się zaprezentował, i tak sobie go państwo właśnie wyobrażali. Dał się głaskać, pieścić, podawał łapkę, stawał słupka, a jak go zaczęłam czesać, by pokazać, jak to lubi, złapał w zęby szczotkę i nie chciał oddać :)

Państwo pokazali zakupioną obrożę, smycz, miseczki, kocyk, torbę karmy. Zapytali tez (mało kto to robi), jakie są koszty adopcji. Powiedziałam, ze adopcja jest darmowa. Spisaliśmy umowę adopcyjną, podałam swój adres e-mailowy i poprosiłam o relację telefoniczne i za=djecia.

I pojechali....

Godzinę temu pani Wandzia dzwoniła, ze wszystko ok, ze podróż mięła dobrze, ze już był pierwszy spacer i siusianko, ze Rudzik zjadł i popił wodą. I ze pan poszedł kupić mu szelki, bo to pewniejsze, niż obróżka.

Odetchnę za kilka dni, na razie wstrzymują oddech.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...