malagos Posted November 20, 2015 Posted November 20, 2015 Stuletnia mieszkanka naszej wsi przygarnęła kota, potem pojawił się kolejny, i kolejny... Babinka jakoś sobie radzi, jest w miarę samodzielna, pomaga jej dochodząca krewna. Latem zgłosiła się ta kobieta do urzędu gminy, że kotów jest 13 i coś z tym fantem trzeba robić... Żeby gmina je sobie zabrała, że od tego są schroniska, że babcia nie daje rady ,że... Pojechałam z Tomkiem i znajomą Bożenką, też krewna tej babinki :( Padał deszcz, ale koty na skrzypnięcie furtki nas otoczyły stadkiem. Koty są czarne, jedna koteczka łaciata, dwa malutkie, reszta dorosłe. Nie ma kotek w ciąży. Do jedzenia, które przyniosłam, zbiegły się w minutę. Bożenka mówi, ze ciotka nie chce tych kotów, nie karmi ich, ledwie sama ma na życie. Koty jedzą wszystko, zupę suche kartofle, chleb :( Dwa malutkie kotki (ponoć były 4, ale ulica jest za blisko tego gospodarstwa...) Uroczy jest czarny chłopak z wystającym kłem - chyba miał jakiś uraz pyszczka i teraz ma krzywą żuchwę. Ale podchodził do mnie, ocierał się, taki przytulak. Poradźcie, błagam - co teraz? Te koty mogę wysterylizować, odpchlić, karmić, ale nie mogą wrócić do babinki. Od dziś zaczęłam szukać im domów. Żeby był choć jeden chętny.... Urabiam córkę znajomej babki na te dwa maluszki.upload picsimg host 1 Quote
Poker Posted November 20, 2015 Posted November 20, 2015 Pozostaje ogłaszać, ogłaszać i jeszcze raz ogłaszać. A jak z kasą? Pewnie trzeba je odrobaczyć i odpchlić . Quote
Kejciu Posted November 20, 2015 Posted November 20, 2015 melduję się na wątku - Malagosku podeślij dane do ogłoszeń Quote
Moli@ Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Dorosłe wsiowe koty ze swymi przyzwyczajeniami... chyba tylko kociarz z kwi i kości zdecyduje się na adopcję... Widzę jaka jest reakcja na ogłoszenia, było kilka telefonów, gdy słyszą że kot nie domowy, nie urodzony, wychowany w domu to rezygnują. Dziś nasz mały kocurek ma jechać do nowego domu i czekam jak na szpilkach czy aby Pani nie zmieni decyzji...ech życie Quote
konfirm31 Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Też myślę, że to trudna sprawa znaleźć dom dla kotów "wolnościowych" , w dodatku - czarnych :(. My z Krysią się bujamy z Jej kotami już ponad miesiąc. Ogłoszenia na OLX były wyróżnione na miesiąc - właśnie wyróżnienia się kończą . Do adopcji poszły dwa koty - szylkretka i rudas. Jeszcze jeden rudy, może znajdzie dom, bo praktycznie tylko o niego pytają - ale nie przyjeżdżają, ani nie oddzwaniają z konkretami :( . Krysia gotowa dowieźć kota taksówką, jak domek gdzieś w okolicy i dobry...... Dwa czarne, burasek i pingwin - zupełny brak chętnych......Koty domowe, chociaż pingwin i burasek - dzikawe(przygarniete z ulicy)...... http://olx.pl/oferta/piec-kociakow-szuka-domow-CID103-IDcjNSn.html Quote
auraa Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Ze starszymi kotami rzeczywiście jest problem ale maluchy po oswojeniu mają szansę. DT by się przydał, jak zwykle... Quote
malagos Posted November 21, 2015 Author Posted November 21, 2015 melduję się na wątku - Malagosku podeślij dane do ogłoszeń Kasieńko, jeśli już jesteś taka kochana - ogłoszenia zrób proszę na Ostrołękę, Maków, Przasnysz. Bo chyba nie ma co na Warszawę czy dalej :( Ja od jutra wieszam ogłoszenia na gminnej tablicy ogłoszeń i dam do naszego gminnego miesięcznika. Pokerku, jak już się ktoś chętny znajdzie, kota zabieram do naszego gabinetu, odrobaczymy i odpchlimy na koszt gminy. Pojedzie na sterylizację i można zabierać go do domku stałego. Tyle możemy zrobić. Ale dopóki nie ma chętnych - mam serdeczna prośbę: może ktoś ma zbywającą karmę dla kotów? Albo zasponsoruje? Mam znajomą emerytowaną nauczycielkę w sąsiedztwie tej babinki, dawałaby codziennie jeść tym kotkom. A tyle sztuk to może zjeść... Wczoraj, dziś, jutro ja im wożę. Proszę o pomoc Quote
irenas Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Malagosku, przywiozę karmę jutro. Może być sucha? Łamię się też co do zabrania któregoś kota. Kiedyś miałam 3 psy i 3 koty i nic mi się nie stało. Martwię się tylko, jak zareaguje dzikawy kot na moje psy, na Karmelka i vice versa. Zastanów się, ulica też blisko mnie, poza tym "coś" tu chyba zjada koty, skoro moja Mimi tak całkowicie zanikła. Chyba, że wybrała się z powrotem do Chotomowa. Co podobno się zdarza. Może któregoś młodszego? Nie mówię te maluchy, bo one na pewno najszybciej "pójdą", ale takiego, który jeszcze nie ma głęboko zakorzenionych nawyków i nie da nogi na widok czarnej ostrzyżonej na łyso suki, chętnego do zabawy prawie donka i baaardzo psotnego rudego kotka.! 1 Quote
malagos Posted November 21, 2015 Author Posted November 21, 2015 Kochana Ireneczko! Jak chcesz, jutro podjedziemy do tej pani, zobaczysz koty, może któryś wpadnie Ci w oko?... Aż nie śmiem marzyć o tym... Karma sucha jak najbardziej może być. Dla tych biedaków to rarytas :) Quote
Nadziejka Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Odwiedzam z mnostwem pozdrawien dobrych zyczen i kciukow za kotunki za wszystko widze ze ciocia cudna Irena objawila nadeszla hoho cudenka beda weierze i mocno sciskam za Was Quote
irenas Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Dobrze, Malagosie. Aczkolwiek to nie tylko mnie musi "podpasować". Ja uważam wszystkie koty (tak jak psy) za śliczne, tak więc jeśli chodzi o urodę to nie ma problemu. Wezmę transporterek. Quote
konfirm31 Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 No, to trzymam kciuki za nowego kota u Irenasa :) Quote
AlfaLS Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Dziewczyny, jeśli one teraz tam nie dojadają, nie znają dobrej karmy i ciepłego legowiska to jest duża szansa, że przyzwyczają się do domu, nawet niewychodzącego. "Przerabiałam" już kilkanaście kotów zabranych z takiej biedy i one bardzo szybko stawały się typowymi domatorami i nawet otwarte drzwi nie zachęcały do wychodzenia. Oczywiście mogą być wyjątki ale nie zakłądajcie od razu, ze będzie źle :) . Najważniejsze żeby nie były dzikusami bo z tymi to naprawdę trzeba popracować... Quote
malagos Posted November 21, 2015 Author Posted November 21, 2015 Mam nadzieję, że głód jest silnym bodźcem, by się dało do nich podejść. Quote
AlfaLS Posted November 21, 2015 Posted November 21, 2015 Na zdjęciach widać, że ktoś mógł do nich podejść całkiem blisko. A to dobrze bo wychodzi, że nie są dzikie bo do takich tak blisko by się nie podeszło... A dały się Wam pogłaskać? 1 Quote
konfirm31 Posted November 22, 2015 Posted November 22, 2015 Czekam na info, czy Irenas wróciła do domu z kotem, czy - bez? Quote
AlfaLS Posted November 22, 2015 Posted November 22, 2015 Czekam na info, czy Irenas wróciła do domu z kotem, czy - bez? Ja też jestem ciekawa :) . Quote
Mazowszanka13 Posted November 22, 2015 Posted November 22, 2015 Czekam na info, czy Irenas wróciła do domu z kotem, czy - bez? Ja też :) Quote
malagos Posted November 22, 2015 Author Posted November 22, 2015 Dziewczyny kochane, już odpowiadam. Namawiałam znajomych na dwa małe koteńki, ale ... bezskutecznie: "czarne?...nieeee, czarnych to nie...". dobra, bez komentarza. Wiec pomyślałyśmy z Ireną, ze może lepiej, by zabrała te dwa kotki, niz dorosłego, bo idzie zima, bo jeden ma oczko jakby zaropiałe :( Irena przyjechała do mnie popołudniu, poczekałyśmy na Bożenkę, która musiała gdzieś tam wyjechać, i we trzy, już po zmroku, (z dwoma woreczkami karmy od Irenas, kontenerkiem, latarką) podjechałyśmy do babinki. Wyszła do nas - zasuszona sympatyczna kobiecina. Za to koty - poszły spać. Pokryły się po szopkach i zakamarkach :( Nasypałyśmy w pojemnik karmę i dawaj wołać koty.Po "kićkaniu" naszej trójki wybiegł czarny dorosły, Ząbek, zabrał się do jedzenia. Potem pojawił się jeden malec, ale nie zainteresował się nawet jedzeniem, bał się podejść do nas i do miski. Potem mignął nam drugi malec i dorosły czarny. Oba czarne dały się głaskać, maluchy nie. Kontenerek i karmę zostawiłyśmy w domu vis a vis, u emerytowanych nauczycieli. To oni dokarmiają koty i je znają. Obiecali złapać kotku rano i dać mi znać. Ot, i cała akcja :( Quote
malagos Posted November 22, 2015 Author Posted November 22, 2015   Na zdjęciach widać, że ktoś mógł do nich podejść całkiem blisko. A to dobrze bo wychodzi, że nie są dzikie bo do takich tak blisko by się nie podeszło... A dały się Wam pogłaskać?  Na zdjęciach są moje nogi, i Bożenki, którą znają. Podchodziły bliziutko, choć jeden dorosły wzięty na ręce wywinęła się i zeskoczył na ziemię. Tego nie znają. Quote
konfirm31 Posted November 22, 2015 Posted November 22, 2015 No, czyli nadal jest nadzieja na zakocenie Irenki ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.