Jump to content
Dogomania

Fiodor i Sara zaginęły!Szczecin i okolice - POMOCY!


polciuaa

Recommended Posts

[quote name='agnieszka32']Asiu, może to brutalne, co teraz napiszę, ale życie w niewiedzy i ze świadomością, że nie jesteś w stanie ochronić swoich psów przed złem, że nie wiesz, czy nie są głodne, bite, poniewierane, nie uczestniczą w walkach, albo nie umierają gdzieś pod czyimś płotem, w zapomnieniu i samotności, jest znacznie gorsze... uwierz mi... :-(:-(:-(
Wiele bym oddała, żeby móc je opłakać, pochować i próbować żyć. Takie życie, jak teraz - to nie jest życie...[/QUOTE]

Agnieszko ...brutalne , ale prawdziwe ...i bądźmy dorośli ....wiadomo szansa jest ...ale ....jest tak jak napisałaś ....
przyznam się szczerze że kilka razy darzyło mi się odetchnać z ulgą po śmierci Harleya ...w takich momentach właśnie jak u Ciebie ...dziękowałam , że mogłam pochować mojego psiaka i mam świadomość że nic mu się złego nie stanie ....a tak , gdzieś spośród tych dobrych myśli wymyka się strach , wymyka się zwątpienia ....:glaszcze:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 3.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Muszę przyznać, że śledzę ten wątek od samego początku, bo mieszkam w okolicach i juz 25 grudnia, gdy wychodziłam na spacer ze swoim psem, przeczytałam ogłoszenie. Później z niecierpliwością zerkałam na to forum, by tylko przeczytać dobre wiadomości, że psiaki odnalazły się całe i zdrowe. Powiem szczerze, że podziwiam Panią, bo sama chyba dawno już bym się poddała. Sama mam psa i wiem, że na pewno bym bardzo cierpiała, gdyby to mnie się coś takiego przydarzyło. Jednak nie mogę nie skomentować jednego... Pani Agnieszko... Pisze Pani o tych psach jakby to było Pani całe życie... A chyba są jeszcze jakieś inne zmartwienia? Jak może Pani napisać, że życie w takiej niewiedzy nie jest życiem? Naprawdę uważam, że mogłoby się większe nieszczęście przydarzyć... Nie chcę Pani krytykować, bo jest Pani dla mnie super babką (bez urazy oczywiście) i wzorem w pewnym sensie... Nadal wierzę w szczęśliwe zakończenie tej sprawy i trzymam mocno kciuki, ale proszę zacząć żyć normalnie, bo to jeszcze nie koniec świata...
Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nieznajoma']Muszę przyznać, że śledzę ten wątek od samego początku, bo mieszkam w okolicach i juz 25 grudnia, gdy wychodziłam na spacer ze swoim psem, przeczytałam ogłoszenie. Później z niecierpliwością zerkałam na to forum, by tylko przeczytać dobre wiadomości, że psiaki odnalazły się całe i zdrowe. Powiem szczerze, że podziwiam Panią, bo sama chyba dawno już bym się poddała. Sama mam psa i wiem, że na pewno bym bardzo cierpiała, gdyby to mnie się coś takiego przydarzyło. Jednak nie mogę nie skomentować jednego... Pani Agnieszko... Pisze Pani o tych psach jakby to było Pani całe życie... A chyba są jeszcze jakieś inne zmartwienia? Jak może Pani napisać, że życie w takiej niewiedzy nie jest życiem? Naprawdę uważam, że mogłoby się większe nieszczęście przydarzyć... Nie chcę Pani krytykować, bo jest Pani dla mnie super babką (bez urazy oczywiście) i wzorem w pewnym sensie... Nadal wierzę w szczęśliwe zakończenie tej sprawy i trzymam mocno kciuki, ale proszę zacząć żyć normalnie, bo to jeszcze nie koniec świata...
Pozdrawiam :)[/QUOTE]

Witam serdecznie na forum :lol: i proszę zwracać się do mnie po imieniu ;)
Oczywiście, nie uraziłaś mnie, rozumiem sens Twojego postu. Oczywiście, poza psami, mam normalne życie - praca, mąż, dom, przyjaciele... ale prawda jest taka, że poczucie odpowiedzialności za los Sary i Fiodora i wyrzuty sumienia nie pozwalają wrócić do normalnego życia :-(
Oczywiście, że są większe nieszczęścia, dla każdego całkiem inne - dla jednej osoby nieszczęściem jest utrata paznokcia, dla innej - pracy, a dla mnie utrata moich psów.

Kocham zwierzęta, psy w szczególności i tak naprawdę, to sensem mojego życia jest pomaganie im. Adoptując Fiodora miałam mu zapewnić bezpieczeństwo i życie, jakiego ten psiak wcześniej nie miał :-(A co mu zapewniłam??? Tułaczkę? Ciepienia?
Jestem bardzo emocjonalnie związana z moimi psami,nie ukrywam tego i czuję się odpowiedzialna za to, co się stało i wciąż mam poczucie, że za mało robię, że można więcej, że nieudolnie ich szukam...
Nie potrafię przejść nad tym, do porządku dziennego i nikt, kto nie stracił w ten sposób psów, nie będzie mógł tego zrozumieć.
Piszę, że takie życie to nie jest życie, w tym sensie, że nigdy już nie będzie całkowicie beztroskie, pozbawione smutku i leków. Jeśli nie dowiem się, co się stało z moimi psami, będę każdego dnia, miesiąca myśleć o nich, mając nadzieję, że los oszczędził im cierpienia.

Pozdrawiam serdecznie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']
Jestem bardzo emocjonalnie związana z moimi psami,nie ukrywam tego i czuję się odpowiedzialna za to, co się stało i wciąż mam poczucie, że za mało robię, że można więcej, że nieudolnie ich szukam...
Nie potrafię przejść nad tym, do porządku dziennego i nikt, kto nie stracił w ten sposób psów, nie będzie mógł tego zrozumieć.
Piszę, że takie życie to nie jest życie, w tym sensie, że nigdy już nie będzie całkowicie beztroskie, pozbawione smutku i leków. Jeśli nie dowiem się, co się stało z moimi psami, będę każdego dnia, miesiąca myśleć o nich, mając nadzieję, że los oszczędził im cierpienia.[/QUOTE]

To prawda. Kto nie przeżył - nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić co się czuje. Że pod wszystkim co robimy, mówimy - cały czas, bez przerwy tętni niepokój, lęk i cierpienie i rozpacz "co z nimi, gdzie są, czy przypadkiem w tej sekundzie nie umierają, a może jeszcze raz pojadę na tamtą łąkę, może coś przegapiłam". Że nie można zasnąć bez tabletek. I że można, owszem, nie spać np 4 dni.

Dla mnie potwierdzona informacja o znalezieniu mojego psa po tygodniu od wypadku - niestety martwego - była potworną rozpaczą, ale i ... wybawieniem. Zaczęłam przynajmniej spać. Wiedziałam, że pies nie cierpi, nie błąka się przerażony i głodny, nie moknie, nie marznie, nie kona w mękach ...
Wiedza - jakakolwiek, dobra (znalazł się) - zła (nie żyje) jest niezbędna dla powrotu do normalnego funkcjonowania dla ludzi, którzy psy traktują jak członków rodziny i są odpowiedzialni.
Spójrzcie ile lat ludzie poszukują zaginionych dzieci. Pies to nie dziecko ktoś powie. Oczywista oczywistość jak mawia nasz Prezydent, ale umiejętność kochania u człowieka - dziecka i psa - jest taką samą oczywistością.
Dlatego nie dziwcie się.
Ja też i to leżąc w szpitalu z paraliżem po wypadku - byłam mimo totalnej ruchowej bezradności w stanie niebo i ziemię poruszyć, żeby swojego psa znaleźć. I znalazłam.
Agnieszko wiesz, że jestem i trzymam kciuki i rozumiem. Znajdziesz swoje psy, dowiesz się, w najmniej jak to bywa oczekiwanym momencie i miejscu. Mam nadzieję, że żywe i całe. A jeśli nie - to że będziesz miała szansę przeżyć żałobę i wrócić do świata, choć nigdy nie będzie on już taki sam.
Ewa

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nieznajoma']Muszę przyznać, że śledzę ten wątek od samego początku, bo mieszkam w okolicach i juz 25 grudnia, gdy wychodziłam na spacer ze swoim psem, przeczytałam ogłoszenie. Później z niecierpliwością zerkałam na to forum, by tylko przeczytać dobre wiadomości, że psiaki odnalazły się całe i zdrowe. Powiem szczerze, że podziwiam Panią, bo sama chyba dawno już bym się poddała. Sama mam psa i wiem, że na pewno bym bardzo cierpiała, gdyby to mnie się coś takiego przydarzyło. Jednak nie mogę nie skomentować jednego... Pani Agnieszko... Pisze Pani o tych psach jakby to było Pani całe życie... A chyba są jeszcze jakieś inne zmartwienia? Jak może Pani napisać, że życie w takiej niewiedzy nie jest życiem? Naprawdę uważam, że mogłoby się większe nieszczęście przydarzyć... Nie chcę Pani krytykować, bo jest Pani dla mnie super babką (bez urazy oczywiście) i wzorem w pewnym sensie... Nadal wierzę w szczęśliwe zakończenie tej sprawy i trzymam mocno kciuki, ale proszę zacząć żyć normalnie, bo to jeszcze nie koniec świata...
Pozdrawiam :)[/QUOTE]

[FONT=Arial][B]każdy myśli jak mu sumienie dyktuje ale niestety .......

[SIZE=3]Kto nie przeżył - nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić co się czuje.:shake:[/SIZE][/B][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Kilka dni temu wnuczka przybiegła z gazeta "Przyjaciel pies" i mowi babciu szukaja Lali faktycznie niesamowicie podobna do Sary ale to nie ona .Lala jest u nas ponad rok, szkoda ze jej nikt tak nie szukał.Rozumie Cie i Twoj lek o psy bo przeciez to tez rodzina.Nie trac nadzieji

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Asiu, może to brutalne, co teraz napiszę, ale życie w niewiedzy i ze świadomością, że nie jesteś w stanie ochronić swoich psów przed złem, że nie wiesz, czy nie są głodne, bite, poniewierane, nie uczestniczą w walkach, albo nie umierają gdzieś pod czyimś płotem, w zapomnieniu i samotności, jest znacznie gorsze... uwierz mi... :-(:-(:-(
Wiele bym oddała, żeby móc je opłakać, pochować i próbować żyć. Takie życie, jak teraz - to nie jest życie...[/QUOTE]

Wlasnie o takich uczuciach myslałam...kiedy pisałam Tobie Agnieszki, ze moze warto pójść do tego myślweo- znajomego , ubłagać go ,aby przeprowadził- męską rozmowę z tym człowiekiem, którego podejrzewacie o zamordowanie Waszych psów.....Tak bardzo Cię rozumiem...

Link to comment
Share on other sites

może się jeszcze odnajdą, bo żeby dwa psy zniknęły bez śladu - to naprawdę dziwne :(
może ktos je złapał i trzyma gdzies
różnie bywa
dzis czytałam w poznańskiej gazecie o czipowaniu psów
między innymi zdarzyła sie taka historia:
"Znalazło się kilka psów, które uciekły w czasie spacerów. [B]Jeden z nich był aż z Warszawy. Jego właściciel nie mógł uwierzyć, że znalazł się w Poznaniu.[/B] Przypuszczamy, że zwierzak został wcześniej skradziony - mówi Dźwig."

Link to comment
Share on other sites

A ja przychodzę z optymistyczną historią, dzisiaj spotkałam na spacerze psiaka którego zdjęcie i plakat o zaginięciu widziałam parę dni temu na dworcu... Pies nie dał się złapać ale podjechałam do miejsca gdzie wisiała informacja, spisałam telefon i zadzwoniłam. Właściciel natychmiast pojechał i teraz psiak jest już w domu, poszukiwany od tygodnia a oprócz mojego telefonu nie było żadnych innych.

Mam nadzieję, że do Ciebie też ktoś kiedyś zadzwoni z dobrymi nowinami.

Link to comment
Share on other sites

Rozumię Agnieszkę i to co czuje. Ona będzie swoich psów szukała jeszcze b. dlugo. To nie zaniknie , nadzieja umiera ostatnia.
Dzisiaj zabralismy od meneli astkę z 6 tyg. maluszkiem. Siedziała przykuta do ściany piwnicy w absolutnej ciemności, na gruzach , w rozsypanym cemencie.
Jest łagodna , całusna, boimy się o oczy maluszka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia0607']Rozumię Agnieszkę i to co czuje. Ona będzie swoich psów szukała jeszcze b. dlugo. To nie zaniknie , nadzieja umiera ostatnia.
Dzisiaj zabralismy od meneli astkę z 6 tyg. maluszkiem. Siedziała przykuta do ściany piwnicy w absolutnej ciemności, na gruzach , w rozsypanym cemencie.
Jest łagodna , całusna, boimy się o oczy maluszka.[/QUOTE]

załamka totalna :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kana']Basiu ... masakra... jest w schronisku w Elblągu?[/QUOTE]
Jest w moim przytulisku . Obawiamy sie o maluszka, jego oczy i czy da sobie radę w budzie, w piwnicy było ciepło. Sunia jest podekscytowana nowymi doznaniami, nie chciała siedzieć z malcem. Po naszym odjezdzie wyskoczyła z boksu i goniła za nami. Dzieki Bogu, ze utnkełysmy w zaspie i mogła nas znależć w lesie.

Link to comment
Share on other sites

Cały czas podczytuję watek i wchodzę z nadzieją, że Fiodor i Sara wrócili.
Cuda się zdarzają, czego najlepszym przykładem jest świeża historia psa Pucka - Frędzelka. Pies w starsznym stanie, po wypadku, został znaleziony przez dogomaniaczki, w czasie operacji ratującej mu życie, kilka razy stawało serducho i był reanimowany, przeżył operację i wrócił do zdrowia, choć przeżywa ją niewielki procent psów. I co najwazniejsze - pod koniec stycznia wrócił do własnego domu!!! Okazało się, że pies zaginął pod koniec listopada i od tamtej pory własciciele go szukali, dobrze, że któraś z ciotek skojarzyła te dwie sprawy.
Wierzę, że Fiodor i Sara żyją. Muszą się znaleźć.
Wątek do historii Pucka - ku pokrzepieniu serc: [url]http://www.dogomania.pl/threads/175916-Pucek-FrAE-dzelek-to-niemozliwe-ale-wrA-ciA-do-swojego-domu[/url]

Link to comment
Share on other sites

Ten zagłodzony amstaf to nasza interwencja. Byłam tam 3 tyg. temu ale psa nie znalazlam , informator pomylil adresy. Pies mial ogromnego pecha. Przechodził z rąk do rak. 2 lata temu wzieli go z naszego schroniska. Potulny, piekny pies. Jeżdziłam po tej wsi z policją 2 godz. ludzie nic nie chcieli mówic a pies w tym czasie umierał na strychu.
Szczeniaki zabrane z tego strychu mają parwo. Zdążylismy je uratowac a przegrywają walkę z chorobą. Do du...y to wszystko !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia0607']Ten zagłodzony amstaf to nasza interwencja. Byłam tam 3 tyg. temu ale psa nie znalazlam , informator pomylil adresy. Pies mial ogromnego pecha. Przechodził z rąk do rak. 2 lata temu wzieli go z naszego schroniska. Potulny, piekny pies. Jeżdziłam po tej wsi z policją 2 godz. ludzie nic nie chcieli mówic a pies w tym czasie umierał na strychu.
Szczeniaki zabrane z tego strychu mają parwo. Zdążylismy je uratowac a przegrywają walkę z chorobą. Do du...y to wszystko ![/QUOTE]
Basiu czytałam o tym amstaffie w olsztyńskiej to takie przykre ... a znalazł się ten drań?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magenka1']Basiu czytałam o tym amstaffie w olsztyńskiej to takie przykre ... a znalazł się ten drań?[/QUOTE]
Ukrywa się ale będzie poszukiwany listem gończym jak normalny przestępca, ponoć się ukrywa gdzieś na podpsłęckich wsiach. Policja b. poważnie wzięła się za to. Ja mam swój wypróbowany sposób aby sprawa się nie rozmyła. Na interwencje gdzie zachodzi podejrzenie przestepstwa i akt bestialstwa jeżdżę z policją i z mediami. W przypadku asta policja nie za bardzo kwapiła sie aby jechać ale stwierdziłam, że media już tam są ..Pojechali mogiem , byli przerażeni tym co zobaczyli. Dużo rzeczy widziałam przez te moje 3 lata działalności dla zwierząt ale ten przypadek nie daje nam spokojnie spać. Z Agą (kier. elblaskiego schroniska) jest w programie nie możemy się pozbierać. Gdy nakrecali ten program ja byłam pod Pasłękiem zbierałam sukę, która sie oszczeniła na mrozie w gondoli wózka dzieciecego .Cudowna , mądra, stara sunia.
Przepraszam , to jest wątek Fiodora i Sary-zaśmiecam go !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia0607']Ukrywa się ale będzie poszukiwany listem gończym jak normalny przestępca, ponoć się ukrywa gdzieś na podpsłęckich wsiach. Policja b. poważnie wzięła się za to. Ja mam swój wypróbowany sposób aby sprawa się nie rozmyła. Na interwencje gdzie zachodzi podejrzenie przestepstwa i akt bestialstwa jeżdżę z policją i z mediami. W przypadku asta policja nie za bardzo kwapiła sie aby jechać ale stwierdziłam, że media już tam są ..Pojechali mogiem , byli przerażeni tym co zobaczyli. Dużo rzeczy widziałam przez te moje 3 lata działalności dla zwierząt ale ten przypadek nie daje nam spokojnie spać. Z Agą (kier. elblaskiego schroniska) jest w programie nie możemy się pozbierać. Gdy nakrecali ten program ja byłam pod Pasłękiem zbierałam sukę, która sie oszczeniła na mrozie w gondoli wózka dzieciecego .Cudowna , mądra, stara sunia.
Przepraszam , to jest wątek Fiodora i Sary-zaśmiecam go ![/QUOTE]

Basiu .... ogladając z TZtem ten materiał zadaliśmy sobie jedno pytanie ...jak długo jeszcze Ci ludzie będą bezkarni .... przecież te 4 miesiące jakie mogą dostać do odsiadki to dla nich wakacje ...czy u nas kiedyś to się zmieni :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicja']Basiu .... ogladając z TZtem ten materiał zadaliśmy sobie jedno pytanie ...jak długo jeszcze Ci ludzie będą bezkarni .... przecież te 4 miesiące jakie mogą dostać do odsiadki to dla nich wakacje ...czy u nas kiedyś to się zmieni :([/QUOTE
O nie , nawet nie przesiedzi tych 4 mcy. Teraz praktykowane jest porozumienie się przed sprawa. Winny sam przyznaje się do popelnienia przestepstwa przed sprawą. Dostaje w zamian niższy wyrok, sprawa sie nie odbywa, wszyscy są zadowoleni a ja jak glupia przyjeżdżam na sprawe. Nieraz daleko po to aby się dowiedzieć, że już po sprawie, Nawet mnie nikt nie informuje o tym a jestem stroną pokrzywdzoną w sprawie.
Ostatnio powiedziałam, że nie zgadzam się z wyrokiem bo za niski i w zawiedzeniu, po czym sąd udał się na naradę i po przerwie sędzia podtrzymał swój wyrok. Sprawa też o zagłodzenie psa. Więc na sprawiedliwośc nie mamy co liczyć.

Link to comment
Share on other sites

Basiu, to co piszesz, jest straszne, przerażające, ale niestety - prawdziwe.:-(
Czasem żałuję, że po studiach prawniczych nie wybrałam innej drogi, niż tą, na której się znalazłam. Gdybym miała orzekać chociaż w jednej takiej sprawie, żaden z tych sk......ów nie uszedłby bezkarnie...:angryy:

Co do zaśmiecania wątku - to ja nie mam nic przeciwko temu. Dużo osób czyta wątek Saruni i Fiodorka, nawet niezalogowanych; osób, które wcześnie nie miało pojęcia o tym, jak wygląda polska (i nie tylko polska) rzeczywistość, do jakich aktów okrucieństwa może posunąć się człowiek. Jeśli dzięki temu chociaż jedna osoba zapobiegnie cierpieniu nawet jednego zwierzaka, to zaginięcie moich psów będzie miało jakiś sens, czemuś się przysłuży ... :-(

Link to comment
Share on other sites

dzwoniłam do Iwony (u niej są moje psy ) mówi, że maluszek na oko wygląda dobrze.Zzaraz jade do pijaka ,na weis, ma 5 psów i szczeniaki w strasznych warunkach. Może bede musiała coś zabrać, wtedy pojade do przytuliska , mam już łopatę w aucie bo jak zakopiemy sie lesie to nikt nas nie znajdzie.
Co niedzielę od prawie 2 lat jeżdzimy po wioskach z jedzeniem i dokarmiamy biedne wyglodzone psy tam gdzie o nich wiemy. Chociaż od czasu do czasu zjedzą coś cieplego i smacznego. One już wchodza nam do auta zanim zdążymy otworzyć drzwi a my z koleżnką zawsze wtedy mówimy, że jednak warto to robić dla takich widoków !

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...