Jump to content
Dogomania

Barf


cyryl

Recommended Posts

DOBRY UCZYNEK WYKONANY :loveu:

A oto historia...
Dzisiaj rano znowu usilowalismy sie przedrzec do drogi aby dotrzec do miasta. Szanowny małzonek postanowił odgarnąc ile sie da rozciapanego sniegu traktorem /mamy 300 metrów szutrówki POD GÓRĘ/.
Po chwili, z polowy wsi zleciały sie bociany...one zawsze w sezonie, gdy robi sie cos traktorem , chodzą za warcząca maszyna bo myszy wyplasza... biedne...a tu nic spod sniegu nie wyskakiwało... niektóre wygladały przyzwoicie, tylko troche zmokniete, ale niektóre brudne okropnie, w bardzo złym stanie, słabe -jednak przyleciały na dobrze znany im odgłos...
więc moje kochane sierściuszki musialy obejśc sie smakiem i na sniadanie dostaly suche bobki, a ponad 3 kg korpusików zezarło stado bocianów:loveu:
boćków naliczyłam 11 lub 12, korpusy podzieliłam na mniejsze porcje i rozrzucalismy je z jadacego traktora, każdy bociuś cos tam sobie skubnął - brały po kawałku korpusa i odchodziły na bok zeby sobie spokojnie zjeść
na następny raz juz qwiem, ze korpusy trzeba dzielic na małe kęsy -mimo ze dzioby bociany mają duże, to jednak niezbyt nadajace sie do rozdrabninania zdobyczy i z wiekszym kawałkiem kkorpusa długo sobie radziły
Z obserwacji wynika, ze najlepiej podzielic korpus na: szyjkę, częśc żeberkową /jesli jest większa to to jeszcze na pół/, skóra raczej osobno i pozostała częśc na pół /ten twardy mostek raczej wywalic/.
Na uczte przybyły tez po kilkunastu minutach sroki i... bażanty /samiec i kilka żon/ i dziobaly to co bocianom upadło.
Po powrocie z miasta koczował juz tylko jeden bocian, mysle ze to "nasz", tzn mieszkający na końcu naszej drózki na słupie. Dostał wiec jeszcze trochę korpusa z kurczaka, którego zjadl ze smakiem :)
Jutro planuje dac im surowe mieso mielone, to zkostek dla psów - zobaczymy jak sobie poradza. Gdzies w radiu czy tv słyszałam aby własnie bocianom podawac takie "ciapate" mieso, bo cięzko im sie wode pije, wiec pokarm powinien byc mokry. Nie wiem jak zjedzą tymi dziobasami takie ciapate mieso- jutro zdam relację :)

Link to comment
Share on other sites

o łał! ale super karmienie!
ja za to dziś walczyłam z potopem w piwnicy (chronilam tym zamrażary z psim żarciem), bo lekko dziurawa rynna sobie kapała na zewnątrz, to kapanie tak przesiąkło ziemię, że się mini dziurką do piwnicy dostało i w ten sposób 3 wiadra wody wynioslam z piwnicy.... Teraz do rynny podstawiłam wyjątkowo niewyjściową blachę na która kapie woda i plynie sobie dalej od fundamentu.

Link to comment
Share on other sites

Staramy się :) psy chyba nie sa zachwycone, ale trudno, jakos to przetrzymaja ;)
Nieoc przeraza mnie tylko ilośc bocianów które dzisiaj rano pojawiły sie na karmieniu...jak sie ludziska ze wsi nie dołacza to marnie widze nasz budzet jesli wiosna szybko nie dotrze...

Link to comment
Share on other sites

No tak- ludzie mysla,ze jak cos pierzaste to je to co byle kura...a bocian jest owado i miesozerny...lubi i pasikoniki i myszy, krety, zaby jada w ostatecznosci i nie wszystkie gatunki, podobnie z rybami- nie przepada za nimi.
Dzisiaj na noc rozmrażam pare kg miesa dla boćków :) rano im zaniose :) ten jeden co był na dokładce po południu dalej łazi koło płotu, teraz z końmi sobie chodzi :)

Link to comment
Share on other sites

Tez to wyczytałam, ale powinno byc ze skorupka /chodzi o trawienie wi proces wydalania /
nie wiem tylko,czy takie bociany całkiem dzikie beda wiedziały co z jajem zrobic...bo te trzymane w ostojach dla bocków po zabiegach to pewnie tak
ale jakby kto miał myszy nadmiar w domu to mozna wyłapywac i dawać :eviltong: u nas tylko jesienia sie złaża,dawno wybite..a teraz by sie przydały wyjatkowo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Fajnie, że boćki Was mają! :) W Lublinie podają boćkom wątróbki i serca drobiowe :)[/QUOTE]


Tak właśnie mówili dzisiaj w radiu - żeby dokarmiać boćki, póki pogoda się nie poprawi - i doradzali podawanie podrobów:).
Jutro planuję pojechać na łąkę, po której zawsze o tej porze spacerują bociany, jeśli jakieś będą, też zostawię im trochę serduszek:).

Link to comment
Share on other sites

U nas bocianów niema za dużo tylko przelotem czasem jakiegoś się zobaczy natomiast niedaleko nas, na polach stacjonuje duże stado żurawi, tak na oko około 100 ptaków i to chyba trzeba zgłosić do gminy żeby dokarmiali czy nadleśnictwa? Tylko pewnie zanim rada gminy podejmie decyzję to śniegi zejdą a część ptaków nie przeżyje a o naszym nadleśnictwie wole nie myśleć bo mi się scyzoryk w kieszeni otwiera:angryy:

Niedługo przyleci też "nasza" parka bocianów czarnych i ich trzeba będzie koniecznie dokarmiać bo to chyba jedyna para w gminie a one są bardziej płochliwe i niedostępne niż białe i podrzucanie żarełka będzie trudne i jeszcze jak przylecą to będą zaskoczone bo na ich bagienku wybudował się dom, ludzie wszędzie się wepchają:shake:

Link to comment
Share on other sites

U nas zurawie przyleciały jak bylo pierwsze ocieplenie, przed tymi okropnymi sniezycami...ale zyja- nie wiem czy wszystkie, ale częśc na pewno-widziałm je jakies 3 dni temu, leciały stadkiem w strone jeziorek. Bociany czarne u nas tez sa, nawet calkiem sporo, ale nie wiedziałm ich jeszcze w tym roku-tam gdzie mieszkaja na razie za mokro i grzasko aby dotrzec.
Żurawie i bociany czarne naszybciej sobie poradza w taka pogode. Najtrudniej im bylo jak nastały te okropne sniezyce i mrozy /u nas wtedy nocami było ok - 20 znowu/.
Zurawie sa wszystkozerne - jedza i rośliny i owady i robale i ryby ewentualnie. Bocian czarny zywi sie podobnie jak bocian biały, z tym ze bardzo lubi żaby i ryby. Zbiorniki wodne juz nie sa zamarzniete, wiec mysle że bedzie ok.
Najtrudniej maja bociany białe- one nie łowią ryb...

słuchajcie- jesli ktos wybiera sie na dokarmianie bocianów białych, pamietajcie prosze, aby do pokarmu typu serca, żoładki, dołaczac także szyjki z kurczaka, czy poporcjowane na małe kawałki korpusy / mozna zmiazdzyc je troche siekireka czy wałkiem/- one musza miec troche kosci przy trawieniu pokarmów i wydalaniu, robia tzw wyplówke czy jak to sie nazywa, i aby to zrobic musza miec troche kości itp w pozywieniu

Link to comment
Share on other sites

małe ptaszki ziarnojady tak mozna karmić, ale boćki są barfiarze.

a coś takiego jak TOZ tu nie funkcjonuje. Z reszta nie dadzą rady dojechac nawet jakby byli, śnieg do kolan, dokarmiają ci co najbliżej mieszkają. Ja planuję dziś kupić trochę korpusów i się przez śnieg przedostać jakoś.

Link to comment
Share on other sites

A nasze bocki po wczorajszej wyzerce dzisiaj olały miecho i zadowolone z siebie porządkowały gniazda, chyba sie wczoraj dosyc najadły. Bo nawet jak traktorem jexdziłam to żaden nie podleciał i dalej sobie w gniazdach patyczki przekładały.
Mieso wyłozyłam tak czy inaczej, rozmroziłam dosyc sporo i nie mam gdzie tego włozyc ,ale myslę ze chętnych i tak nie zabraknie- bażanty, sroki, lisy etc

U nas szpaki juz przyleciały i dzisiaj czajki widziałam tez - moze juz w końcu ta wiosna zawita...:)

Link to comment
Share on other sites

Sierściuchy zemściły sie za oddanie wczorajszego ich sniadania...
w niewyjasnionych okolicznościach zniknęla moja przedostatnia nioska . Te niewyjasnione okoliczności na codzień znane sa jako Bubu -basenji:mad: inne niewyjasnione okoliczności, znane jako Juno -basenji, zabrały okolicznosciom zwanym BUbu częśc łupu i dały do zabawy/jedzenia 2,5 miesiecznym maluchom basenji...ja w tym czasie akurat byłam zajeta w domu i guzik słyszałam...
wine rozmaitych niewyjasnionych okolicznosci nazwy róznej poswiadczają rozdęte brzuszyska wyżej wymienionych i kilka juz tylko piór nieopatrznie pozostawionych w stajni i stodole:mad:
w chwili obecnej wszystkie powyzsze niewyjasnione okoliczności leża i drzemia w kuchni na kanapie-sa tak nazarte ze nie chce im sie ruszac:mad: zeżarły wszystko, zostało dosłownie kilka piór i to tych wiekszych , z e skrzydeł i z ogona ; cała reszta włącznie z dziobem, łapami,i reszta pierza została zjedzona:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tascha']Sierściuchy zemściły sie za oddanie wczorajszego ich sniadania...
w niewyjasnionych okolicznościach zniknęla moja przedostatnia nioska . Te niewyjasnione okoliczności na codzień znane sa jako Bubu -basenji:mad: inne niewyjasnione okoliczności, znane jako Juno -basenji, zabrały okolicznosciom zwanym BUbu częśc łupu i dały do zabawy/jedzenia 2,5 miesiecznym maluchom basenji...ja w tym czasie akurat byłam zajeta w domu i guzik słyszałam...
wine rozmaitych niewyjasnionych okolicznosci nazwy róznej poswiadczają rozdęte brzuszyska wyżej wymienionych i kilka juz tylko piór nieopatrznie pozostawionych w stajni i stodole:mad:
w chwili obecnej wszystkie powyzsze niewyjasnione okoliczności leża i drzemia w kuchni na kanapie-sa tak nazarte ze nie chce im sie ruszac:mad: zeżarły wszystko, zostało dosłownie kilka piór i to tych wiekszych , z e skrzydeł i z ogona ; cała reszta włącznie z dziobem, łapami,i reszta pierza została zjedzona:mad:[/QUOTE]

:evil_lol::evil_lol:...
Skoro Pańcia na biedne pieski się wypięła i ichniejszym żarciem nakarmiła obcych, to się pieski zemściły:eviltong:

Apropos rozdętych brzuchów:
otóż w środę rano, przed pracą, wyciągnęłam do rozmrożenia królika z kością (z pieska Stefka), żeby burki miały co jeść, a ponieważ Zara lubi kraść jedzenie, to paczkę zamknęłam pod prysznicem w łazience...
Zara i z tym sobie poradziła... Zjadła całą 2,5kg paczkę (:crazyeye:)!
Brzuch miała tak wielki, jakby zaraz miał eksplodować, oczywiście ledwo się mogła ruszyć...
nie muszę wspominać, że nockę miałam z głowy - to, czego żołądek nie mógł przetrawić, ulewała, więc tylko chodziłam i sprzątałam te rzygi:eviltong:.
Nie mam już sił na tego głodomora.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']:evil_lol::evil_lol:...
Skoro Pańcia na biedne pieski się wypięła i ichniejszym żarciem nakarmiła obcych, to się pieski zemściły:eviltong:

Apropos rozdętych brzuchów:
otóż w środę rano, przed pracą, wyciągnęłam do rozmrożenia królika z kością (z pieska Stefka), żeby burki miały co jeść, a ponieważ Zara lubi kraść jedzenie, to paczkę zamknęłam pod prysznicem w łazience...
Zara i z tym sobie poradziła... Zjadła całą 2,5kg paczkę (:crazyeye:)!
Brzuch miała tak wielki, jakby zaraz miał eksplodować, oczywiście ledwo się mogła ruszyć...
nie muszę wspominać, że nockę miałam z głowy - to, czego żołądek nie mógł przetrawić, ulewała, więc tylko chodziłam i sprzątałam te rzygi:eviltong:.
Nie mam już sił na tego głodomora.[/QUOTE]


Haha jaka sprytna bestia :D
a nie myslalas, żeby zarcie do rozmrożenia wsadzić do duzego garnka z pokrywka-postawic gdzies wysoko i najlepiej w zamknietym pomiezczeniu? ja tak musze robic po kot by wszystko rozpierniczył :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Zazdraszczam nieśmiało, bo moje dwa psiątka (70 i 45kg) dokładnie tego samego stefkowego królika jadły przez 3 dni, w ciągu których nawzajem się przetrzymywaliśmy, aż w końcu obie strony spuściły odrobinę z tonu - one łaskawie skłapnęły, ja wywaliłam resztki:razz:

A propos królika, jak ktoś miałby chęć i czas żeby wstawić za mnie (nieobeznaną w tym temacie:oops:) zdjęcie tutaj, to chętnie się pochwalę co znalazłam w mięsku:crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']Apropos rozdętych brzuchów:
otóż w środę rano, przed pracą, wyciągnęłam do rozmrożenia królika z kością (z pieska Stefka), żeby burki miały co jeść, a ponieważ Zara lubi kraść jedzenie, to paczkę zamknęłam pod prysznicem w łazience...
Zara i z tym sobie poradziła... Zjadła całą 2,5kg paczkę (:crazyeye:)!
Brzuch miała tak wielki, jakby zaraz miał eksplodować, oczywiście ledwo się mogła ruszyć...
nie muszę wspominać, że nockę miałam z głowy - to, czego żołądek nie mógł przetrawić, ulewała, więc tylko chodziłam i sprzątałam te rzygi:eviltong:.
Nie mam już sił na tego głodomora.[/QUOTE]
Tak przy okazji, jak oceniasz Pieska Stefka? Ja co prawda przeszłam na gotowane rok temu, ale surowe też daję co jakiś czas. Na as-pol się czaję, ale nie mogę się zebrać i zamówić :oops: Na ich www jest podane, że w gdańskim Leclerku są, więc muszę wysłać tam mamę na poszukiwania :)

A z nią pod względem zdrowotnym wszystko ok, że taka nienażarta? To młody wyżeł tak? Trochę nie w temacie jestem ;) Ja bym się nie przejmowała jak na razie i dawała ile chce ( w granicach rozsądku oczywiście). Ile razy dziennie karmisz?

W każdym razie, jak ja zaczynałam z BARFem to mój whippet miał 6 miesięcy i tak do 1,5roku pochłaniał ogromne ilości jedzenia. Potem się troszkę unormowało, ale przeszłam na gotowane, więc nadal je dużo :eviltong: Jest zdrowy, robaków brak, trawienie super, tylko mój portfel źle to znosi :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tascha']w niewyjasnionych okolicznościach zniknęla moja przedostatnia nioska . Te niewyjasnione okoliczności na codzień znane sa jako Bubu -basenji:mad: inne niewyjasnione okoliczności, znane jako Juno -basenji, zabrały okolicznosciom zwanym BUbu częśc łupu i dały do zabawy/jedzenia 2,5 miesiecznym maluchom basenji...ja w tym czasie akurat byłam zajeta w domu i guzik słyszałam...
wine rozmaitych niewyjasnionych okolicznosci nazwy róznej poswiadczają rozdęte brzuszyska wyżej wymienionych i kilka juz tylko piór nieopatrznie pozostawionych w stajni i stodole:mad:
w chwili obecnej wszystkie powyzsze niewyjasnione okoliczności leża i drzemia w kuchni na kanapie-sa tak nazarte ze nie chce im sie ruszac:mad: [/QUOTE]
Aż parsknęłam ze śmiechu czytając :D Przy całym szacunku dla biednej nioski.
Jak liczne jest kolejne, 2,5-miesięczne pokolenie niewyjaśnionych okoliczności? :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...