Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ma zwichniętą rzepkę (II stopnia) ale w 2 łapie w niczym mu to nie przeszkadza ;), w tej rzepka jest ok, na razie ma ograniczony ruch do wtorku potem zobaczymy co powie wet :p
Żeby całkiem nie odchodzić od tematu ostatnio ludzie w parku się ze mną kłócili że 2 psa też mam puścić ze smyczy to sobie pobiega (miałam ze sobą psa ciotki, nieobliczalne stworzenie), obrońcy zwierząt :loveu: Chociaż z tym też bywa różnie, raz słyszałam że Urwisa kocham bo jest na smyczy a Odie jeszcze do tego był świeżo ostrzyżony i było widać jaki jest chudy (nawet wet mu kazał przytyć, gorzej że psa nie obchodzi że ma niedowagę:diabloti:) więc o niego na pewno nie dbam :lol:

Posted

Ja muszę się przyznać, że kiedyś sama wygłosiłam dziwny komentarz na temat psa. Miałam wtedy może z 5/6 lat i idąc przez osiedle z mamą spotkałam młodą parę z cziłką na spacerze. Nie mając zupełnie złych zamiarów wydarłam się podekscytowana: "Mamo, mamo! Zobacz mysz na smyczy!" Moja mama się zmieszała i nie wiedziała co ma powiedzieć. Na szczęście właściciele zareagowali śmiechem i pozwolili mi się zapoznać z pieskiem.

Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wtedy w moich okolicach małe rasy nie były zbytnio popularne, a wychowywałam się przy ON.

Posted

Moje hasiory po raz kolejny zostały mianowane wilkami. :evil_lol: Ciekawe co by było jakbym miała wilczaka-to dopiero byłby hit w mieście.

Ostatnio pod sklepem przykleiła się dziwna babeczka i stale pytała [I]"Mogę je dotknąć? Mogę?"[/I] i tak w kółko, o tonie nie wspomnę.:diabloti:

Posted

[quote name='Naupali']U nas to samo :) Jak mówię, że moja maltanka też potrzebuje ruchu i to dość dużo mimo małych rozmiarów, to patrzą na mnie jak na wariatkę, a jak już ludzie widzą jak uczymy się posłuszeństwa i komend to mnie za zwyrodnialca uznają. No bo po co takie maleństwo męczyć ;) Na szczęście większość komentarzy jest pozytywna. Komentarz, który mnie najbardziej rozbawił: - Jaki śliczny biały jorek. :) Wypowiedziane przez bardzo miłą, starszą Panią w odniesieniu oczywiście do mojej maltanki ;)[/QUOTE]Dla mojej żony też każdy mały szczekacz to jork. :) Żona to jednak odróżnia przynajmniej kilkanaście ras, ale znam takich ludzi co nawet labradora od amstaffa nie odróżniają. Tzn widzą jakąś różnicę, ale nie mają pojęcia jaka to rasa.

Posted

[quote name='Gdarin']Dla mojej żony też każdy mały szczekacz to jork. :) Żona to jednak odróżnia przynajmniej kilkanaście ras, ale znam takich ludzi co nawet labradora od amstaffa nie odróżniają. Tzn widzą jakąś różnicę, ale nie mają pojęcia jaka to rasa.[/QUOTE]

Na szczęście mój psiak zachowaniem nie przypomina stereotypowego joreczka na flexi (żeby nikt nie poczuł się urażony wiem że jest wiele yorków dobrze wychowanych, chodzi mi tutaj o pewną tendencję, która niestety nasila się), wyglądem też nie bardzo więc zdziwiło mnie trochę to stwierdzenie ;) Jeszcze powiedziane w taki sposób, że musiałam się powstrzymać od śmiechu.
Co do odróżniania ras to też miewam z tym problemy, ale w przeciwieństwie do niektórych osób, które mam przyjemność spotkać na spacerach, staram się nie mądrować jak nie wiem ;)

Posted

mojego, średniego, biszkoptowego pieska , który chodzi po górach w szelkach i na smyczy
kilka razy ludzie we mgle uznali za wilka i kilkadziesiąt razy za lisa , jak zobaczyli szelki, to pytali"dlaczego macie lisa/wilka w szelkach?"

a jedna pani raz wrzasku narobiła, aż sama się wystarszyłam
bo mgła, góry, pusto, ciemno -a ta wrzeszczy w panice "wiiilk"
ja byłam z psem i z dzieckiem -no to niekoniecznie chciałabym wejśc na wilka

a ona się wystraszyła mojego psa -no, biszkoptowych wilków to jeszcze w POlsce nie ma
najwyżej w filmach aniomowanych

Posted

[quote name='Patmol']mojego, średniego, biszkoptowego pieska , który chodzi po górach w szelkach i na smyczy
kilka razy ludzie we mgle uznali za wilka i kilkadziesiąt razy za lisa , jak zobaczyli szelki, to pytali"dlaczego macie lisa/wilka w szelkach?"

a jedna pani raz wrzasku narobiła, aż sama się wystarszyłam
bo mgła, góry, pusto, ciemno -a ta wrzeszczy w panice "wiiilk"
ja byłam z psem i z dzieckiem -no to niekoniecznie chciałabym wejśc na wilka

a ona się wystraszyła mojego psa -no, biszkoptowych wilków to jeszcze w POlsce nie ma
najwyżej w filmach aniomowanych[/QUOTE]

Biszkoptowy wilk? Ja pierdzielę:roflt:

Posted

[COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]Idzie sobie laska ze szczeniaczkiem Shih tzu w różowych szeleczkach na białej smyczuni ( nie mam nic do gustów innych, ale nie lubię brania psiaków na pokaz, a czasami z daleka widać że tylko o to chodzi). Widzi Lilo i z daleka jeszcze do swojego maluszka "o nie, do psa nie idziesz" i w tym momencie przyśpieszyła, dociągnęła smycz a pies brzuchem po chodniku za nią :[[/FONT][/COLOR]

Posted

Eee taaam.Moze być biszkoptowy wilk skoro może być rudo biały "wilczur" :). Kiedy okradli mi piwnicę przychodził do mnie dzielnicowy sporządzić raport i krzyczał od progu : niech pani weźmie tego wilczura! :) na moją bokserkę. No ale opowiadała mi sąsiadka jak wyszła w niedzielny poranek ze swoim psem na spacer a tam dzielnicowy krzyczy do jakiejś kobiety za którą idzie pies: proszę pani niech pani psa na smycz weźmie! Na co pani: ale to nie mój pies! A pan dzielnicowy po namyśle : a czyj? :)

Posted

[quote name='chounapa'][COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]Idzie sobie laska ze szczeniaczkiem Shih tzu w różowych szeleczkach na białej smyczuni ( nie mam nic do gustów innych, ale nie lubię brania psiaków na pokaz, a czasami z daleka widać że tylko o to chodzi). Widzi Lilo i z daleka jeszcze do swojego maluszka "o nie, do psa nie idziesz" i w tym momencie przyśpieszyła, dociągnęła smycz a pies brzuchem po chodniku za nią :[[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

:shake: Takie laski nie umieją psa prowadzić.

Posted

Przerabialam to samo z landryna i yorkiem...MASAKRA :shake: Ostatnio moj niu pudel zostal nazwany gejem i gender :lol: Ciekawe czy Ci sami ludzie byli by tacy odwazni gdybym im opowiedziala historie tego zwierzaka :angryy:

Posted

[quote name='chounapa'][COLOR=#333333][FONT=Lucida Grande]Idzie sobie laska ze szczeniaczkiem Shih tzu w różowych szeleczkach na białej smyczuni ( nie mam nic do gustów innych, ale nie lubię brania psiaków na pokaz, a czasami z daleka widać że tylko o to chodzi). Widzi Lilo i z daleka jeszcze do swojego maluszka "o nie, do psa nie idziesz" i w tym momencie przyśpieszyła, dociągnęła smycz a pies brzuchem po chodniku za nią :[[/FONT][/COLOR][/QUOTE]

ej, ja też mam lanserską obróżkę 'na pokaz' :razz: i jak idę z psem, to baaardzo często robię dokładnie to samo (włącznie z gadaniem do psa) na zasadzie "oooo nienienienie, kolego, nie ma opcji" - a następnie wlokę psa na siłę i uniemożliwiam kontakt z innym.

robię tak, bo mój pies jest agresorem-burakiem, jak nie wydrze mordy, to chociaż się nastroszy i jeśli nie uda mi się odwrócić jego uwagi żarciem/piłką i już się najeży, to pozostaje tylko wlec go i wydawać komendy - ciekawe, czy o mnie też myślą jak o sterylnej mamusi, co to się boi puścić pieska do innych :cool3:

Posted

Pani profesor, mimo wszystko uważam że ciąganie SZCZENIAKA po betonie nie jest dla niego odpowiednie ;). To było pół kilo maciupkiego szczeniocka, nie chce kontaktu, powinna wziąć na ręce albo zwyczajnie się zatrzymać, poczekać, zająć go czymś a nie szorować nim po chodniku.

Posted

[quote name='chounapa']Pani profesor, mimo wszystko uważam że ciąganie SZCZENIAKA po betonie nie jest dla niego odpowiednie ;). To było pół kilo maciupkiego szczeniocka, nie chce kontaktu, powinna wziąć na ręce albo zwyczajnie się zatrzymać, poczekać, zająć go czymś a nie szorować nim po chodniku.[/QUOTE]

żaden pies nie lubi jechać po betonie, mój też nie :razz: ale jak mam do wyboru darcie japy/atak/czepianie się i ewentualną odpowiedź drugiego psa, to sorry, winnetou - nie słuchasz się, to szlifujemy pazurki o chodnik.

inna bajka, że skoro to był maluszek, to może miał kwarantannę i faktycznie nie mógł się zbliżać do psów. no, a że go nie wzięła na ręce, to owszem, słuszny zarzut, mogła mu oszczędzić froterowania płytki chodnikowej ;)

Posted

Moja mała przy kwarantannie miała możliwość wyjścia tylko na jeden trawnik, ogrodzony, gdzie nie było innych psów ;] .. ta nie sądzę by miala, bo zeszły z trawnika pod moim blokiem, gdzie dziennie jak 40 psów przechodzi i się załatwia, to minimum ;)

Posted

Menel do mnie: Może pani ubliżę, ale pani pies jest ładniejszy od pani! Jaki piękny! :lol:

Po chwili zachwytów pyta o rasę. Trzy razy mówię, że bedlington terrier, a on za mną trzy razy powtarza "belgijski koterier". :evil_lol: Miszcz, poprawił mi humor. ;)

Posted

może nie o moim psie, ale...
na studiach miałam praktyki w lecznicy weterynaryjnej i czasami zdarzały się różne przypadki, np. przyszła Pani z pieskiem "rasowym" yorkiem (bez rodowodu) na szczepienie i strzyżenie. Podczas strzyżenia okazało się, że piesek ma pchły, jak powiedziałyśmy o tym tej pani, to oburzona mówiła, że nie, nie może mieć, nie miał gdzie złapać. Po chwili dodała, że w poczekalni siedział kundel i to pewnie od niego :D

Posted

[quote name='Pani Profesor']ej, ja też mam lanserską obróżkę 'na pokaz' :razz: i jak idę z psem, to baaardzo często robię dokładnie to samo (włącznie z gadaniem do psa) na zasadzie "oooo nienienienie, kolego, nie ma opcji" - a następnie wlokę psa na siłę i uniemożliwiam kontakt z innym.
[/QUOTE]
U mnie jest baba z labkiem, cholernie agresywnym labkiem, jakkolwiek to brzmi. Zawsze klnę w myśli na tą kobietę bo gada do tego psa nieskończone brenie typu nie szarp panią bo ją boli ręka, elaboraty na 2 godziny słuchania i analiz skutków i przyczyn...
Babka trzyma się lampy a my idziemy z psem w kagańcu i wózkiem, pies ją szarpie tak że się odkleja od podłoża, nie jest w stanie go ruszyć ani utrzymać, a ona łagodnym tonem do pieska zwraca się " ale proszę cię, nie szczekaj bo dzidziuś się przestraszy...":roll:
Uwielbiam ludzi którzy w momencie krytycznym zaczynają poruszać psie sumienie i tłumaczyć mu wszystko od początku do końca...
Leci na mnie baba z 40 kg psa i tłumaczy mu " ale ładnie się przywitaj, nie gryź go, zobacz, on jest taki spokojny, no popatrz jak sie ten piesek grzecznie zachowuje".
Poprostu brawo dla ludzi :loveu:

Posted

[quote name='Majkowska']U mnie jest baba z labkiem, cholernie agresywnym labkiem, jakkolwiek to brzmi. Zawsze klnę w myśli na tą kobietę bo gada do tego psa nieskończone brenie typu nie szarp panią bo ją boli ręka, elaboraty na 2 godziny słuchania i analiz skutków i przyczyn...
Babka trzyma się lampy a my idziemy z psem w kagańcu i wózkiem, pies ją szarpie tak że się odkleja od podłoża, nie jest w stanie go ruszyć ani utrzymać, a ona łagodnym tonem do pieska zwraca się " ale proszę cię, nie szczekaj bo dzidziuś się przestraszy...":roll:
Uwielbiam ludzi którzy w momencie krytycznym zaczynają poruszać psie sumienie i tłumaczyć mu wszystko od początku do końca...
Leci na mnie baba z 40 kg psa i tłumaczy mu " ale ładnie się przywitaj, nie gryź go, zobacz, on jest taki spokojny, no popatrz jak sie ten piesek grzecznie zachowuje".
Poprostu brawo dla ludzi :loveu:[/QUOTE]

ja tak paplam raczej dla rozładowania napięcia :diabloti: i swojego, i właściciela, którego pies zostaje owarczany przez moje bydlę.
apropos gadania, to raz mi się wymsknęło tak, że tż ryczał jak idiota - babeczka z wózkiem gaworzy do dziecka,standardowo, 'zobacz, kwiatuszki' itd.

pokazuje palcem na Patryka i mówi "zobacz, piesek!"
no i odpowiedziałam jej automatycznie "zobacz Patryk, dzidzia!" :oops:
to nie miał być kawał ani przedrzeźnianie, samo się powiedziało :shake:

ta czy siak, lubię gadać do swojego pieseczka :diabloti:

Posted

Ja też pokazuję dziecku psy i często widzę że wlaściciele są lekko zdegustowani moimi opisami ich "dziwnych" piesków.

I też gadam do psa setne głupoty ale kiedy trzeba go przywołać do porządku nie proszę, nie błagam, ani nie tłumaczę, krótko ryczę komendę i ma być :diabloti:
Choć czasem np z tż wygłupiamy się i gadamy do niego jak do ułoma, dziś np szliśmy i mówię do tż " zostawiam cię z psem pod sklepem, przywiążę go do klamki jak nie chcesz go trzymać, a jakby jakaś staruszka podeszła i ją pogryzie to się nie przejmuj, nic mu nie poradzimy że on jest taki żądny krwi..."
na to tż pociągnął temat dalej :"nooo, ja nie wiem czemu on woli żywe mięso od swojego jedzonka, tak dobrze przeciez go wychowaliśmy, a on codziennie coś zabija, a to bażanta, a to sarne i jeszcze ludzi chce zjadać, taka już jego dzika natura "
Myślałam że mówimy do siebie, a nagle zauważyłam wieeelkie gały jakiejś starszej pani która rozmawiała przez telefon, biedna babeczka jak ją mijaliśmy prawie się wcisnęła w krzaki :oops::evil_lol:

Posted

[quote name='Majkowska']Ja też pokazuję dziecku psy i często widzę że wlaściciele są lekko zdegustowani moimi opisami ich "dziwnych" piesków.

I też gadam do psa setne głupoty ale kiedy trzeba go przywołać do porządku nie proszę, nie błagam, ani nie tłumaczę, krótko ryczę komendę i ma być :diabloti:
Choć czasem np z tż wygłupiamy się i gadamy do niego jak do ułoma, dziś np szliśmy i mówię do tż " zostawiam cię z psem pod sklepem, przywiążę go do klamki jak nie chcesz go trzymać, a jakby jakaś staruszka podeszła i ją pogryzie to się nie przejmuj, nic mu nie poradzimy że on jest taki żądny krwi..."
na to tż pociągnął temat dalej :"nooo, ja nie wiem czemu on woli żywe mięso od swojego jedzonka, tak dobrze przeciez go wychowaliśmy, a on codziennie coś zabija, a to bażanta, a to sarne i jeszcze ludzi chce zjadać, taka już jego dzika natura "
Myślałam że mówimy do siebie, a nagle zauważyłam wieeelkie gały jakiejś starszej pani która rozmawiała przez telefon, biedna babeczka jak ją mijaliśmy prawie się wcisnęła w krzaki :oops::evil_lol:[/QUOTE]

Ja osobiście nie lubię, jak rodzice pokazują moje psy dzieciom ;) Szczególnie już takim dzieciom "na dwóch łapkach", które w efekcie ruszają prosto na moje psy z wyciągniętymi rękami... Chibi się panicznie dzieci boi i naprawdę nie jest to miłe.
Kilka razy dziennie spotykam się też z sytuacją, że rodzic chce pokazać psa dziecku w wózku, na mój widok odwraca wózek na chodniku, tarasując przejście... A ja z czterema psami robię mijanki i slalomy wśród radosnego kwiku pacholęcia :evil_lol:
Nic nie mówię, bo wiem, że nie ma w tym złych intencji ;) Ale przyjemne to nie jest, szczególnie, jak wracam z kilkugodzinnego spaceru zmęczona i marzę tylko, by jak najszybciej dotrzeć do domu...

A co do waszych tekstów z TZem - genialne! Nie o psach, ale ja z moim TZem kiedyś wkręcaliśmy jego krewną, u której byliśmy na wakacjach - on powiedział coś głupiego, ja na to: "No, masz kolejny minus w zeszycie...", na co on, że niee, już tych minusów jest więcej niż plusów! Uwierzyła i była oburzona, że jak to tak, komuś kartotekę zakładać :diabloti:
Z koleżanką też często mówimy coś w stylu: "weź ty tego kundla na łańcuch zapnij lepiej...", na co ona: "nieee, ja planuję go uśpić", ja: "szkoda kasy, lepiej od razu siekierą w łeb", ona: "a tam, po co, z auta go wyrzucę" itd itp :evil_lol: Jak jest ktoś trzeci z nami to widzę tylko wieeelkie oczy i cień niepewnego oburzenia na twarzy :diabloti:

Posted

Ja zazwyczaj młodej pokazuję pieski przy okazji - np jesteśmy w parku, Wald bawi się z psami a mała patrzy, nie zatrzymuję się przy każdym jednym, bo zdaję sobie sprawę że psy się boją dzieci ( choćby mój czuje się osaczony kiedy mama każe swojej uroczej córuni pogłaskać go).
Choć moja mała strasznie dziwnie patrzy na inne psy - jest wyraźnie zaskoczona że wszystkie nie są krótkowłose , duże i białe :D

W temacie wkręcania to miałam kiedyś na tymczasie dobeczkę i jak dowiedziała się o tym moja znajoma to zaczeła dopytywać co z Amorem (nie tolerował innych psów ale wyjechał akurat na wieś, więc tamtą mogłam przetrzymać) więc powiedziałam że aaa on był już stary głupi więc oddałam go na wieś na łańcuch, a tą wzięłam bo młoda fajna i rasowa. Ale był dym , wnet bym miała Toz na karku :evil_lol:
Zresztą przez moj dom przewijało się wiele podopiecznych więc nieraz kogoś wkręciłam że Amora wyrzuciłam a wzięłam nowego. Wiele osób uwierzyło... Zastanawiam się teraz czy faktycznie były podstawy że byłam w tym taka wiarygodna :evil_lol:
A sąsiadki miałam zawsze bardzo czujne ;)

Posted

[quote name='Majkowska']U mnie jest baba z labkiem, cholernie agresywnym labkiem, jakkolwiek to brzmi. Zawsze klnę w myśli na tą kobietę bo gada do tego psa nieskończone brenie typu nie szarp panią bo ją boli ręka, elaboraty na 2 godziny słuchania i analiz skutków i przyczyn...
Babka trzyma się lampy a my idziemy z psem w kagańcu i wózkiem, pies ją szarpie tak że się odkleja od podłoża, nie jest w stanie go ruszyć ani utrzymać, a ona łagodnym tonem do pieska zwraca się " ale proszę cię, nie szczekaj bo dzidziuś się przestraszy...":roll:
Uwielbiam ludzi którzy w momencie krytycznym zaczynają poruszać psie sumienie i tłumaczyć mu wszystko od początku do końca...
Leci na mnie baba z 40 kg psa i tłumaczy mu " ale ładnie się przywitaj, nie gryź go, zobacz, on jest taki spokojny, no popatrz jak sie ten piesek grzecznie zachowuje".
Poprostu brawo dla ludzi :loveu:[/QUOTE]

Ostatnio wychodząc z lasu ze swoją dwójką wlazłam prawie w dwóch facetów - z ONką i gigantycznym malamutem. Faceci rozstąpili się jak Morze Czerwone :roll: jeden w jedną dróżkę, drugi w drugą. Jeden skomlał do drącej ryja, rzucającej się ONki coś w stylu "no czemu się tak denerwujesz, uspokój się, czemu się tak złościsz, zobacz, pieski takie grzeczne", a drugi facet ledwo trzymał wierzgającego i ryczącego malamuta - autentycznie w duchu się już zastanawiałam, co zrobię, jak mu smycz puści czy coś. Mam nadzieję, że nigdy ich nie spotkam, gdy psy będą luzem... :roll:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...