Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Zwracam się z ogromną prośbą do osób które mają psy po kastracji/sterylizacji o wypełnienie krótkiej – 3 minuty- ankiety [URL="http://www.ankietka.pl/ankieta/88592/kastracja-i-sterylizacja-psow.html"]http://www.ankietka.pl/ankieta/88592...acja-psow.html[/URL] Dane z ankiety będą wykorzystane do pracy magisterskiej pt.”Kastracja i sterylizacja psów na terenach wiejskich” Bardzo proszę o pomoc i z góry wszystkim ,którzy wypełnią ,dziękuje.
wyniki ankiety i wnioski w moim wątku na dogomani

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']jasne, powinien był pozwolić, by jego szczeniak nauczył się, że ciągnięcie do psa przynosi sukces :loveu:[/QUOTE]

źle mnie zrozumiałaś;)
Chodzi o to, żeby dawał socjalizować się maluchowi, bo potem będzie darł i rzucał się na wszystkich i wszystko i ten facet będzie miał problemy, a i komentarze dot. jego psa też nie będą miłe:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzza']źle mnie zrozumiałaś;)
Chodzi o to, żeby dawał socjalizować się maluchowi, bo potem będzie darł i rzucał się na wszystkich i wszystko i ten facet będzie miał problemy, a i komentarze dot. jego psa też nie będą miłe:p[/QUOTE]

To, że nie dopuszcza swojego szczyla do każdego psa napotkanego na ulicy 'bo piesek chce' nie znaczy, że go nie socjalizuje, litości :roll:

Link to comment
Share on other sites

Niestety z moich obserwacji tacy ludzie najczęściej nie sopcjalizują swoich psów z innymi. Mam/miałam pelno takich przykładów koło siebie - efekt - agresja smyczowa, rzucanie się na inne psy. Najgorsze, że nawet propozycje zapoznania psów z sąsiedztwa, póki jeden z nich/oba jest młody i reagują na siebie bardzo pozytywnie, w takich przypadkach nie skutkują - w efekcie po jakimś czasie któryś z psów zaczyna rzucać się/szczekać ze strachu - w efekcie także ten drugi reaguje tak samo - i nienawiść na wieki gotowa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica'] Nie wiem, z czego to wynika, obawiają się, że już szczyl będzie groźny bo to "taka rasa" czy może właśnie tego chcą?[/QUOTE]

niestety bardzo możliwe, że chcą. jakiś czas temu mijałam ASTa na podwórku, rzucał się na bramę i szczekał na nas/naszego psa, a za nim stał dumny właściciel :roll:

[quote name='zuzza']źle mnie zrozumiałaś;)
Chodzi o to, żeby dawał socjalizować się maluchowi, bo potem będzie darł i rzucał się na wszystkich i wszystko i ten facet będzie miał problemy, a i komentarze dot. jego psa też nie będą miłe:p[/QUOTE]

socjalizacja nie polega na dociągnięciu właściciela do każdego pieska. po pierwsze, najpierw należy zapytać, czy można podejść z psem. po drugie, zapoznanie powinno odbywać się na określonych zasadach, a nie na napiętej smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Szanowni Państwo
Jesteśmy grupą wolontariuszy, którzy nieodpłatnie w czasie wolnym poza pracą zawodową i życiem rodzinnym pomagają bezdomnym zwierzętom. Nie zawsze więc jesteśmy w stanie natychmiast reagować na Państwa zgłoszenia, czy w każdym czasie odebrać telefon. Jednak oddzwaniamy i staramy się jak najszybciej reagować. Prosimy więc o wyrozumiałość i cierpliwość.
Ze względów finansowych, ograniczeń kadrowych i możliwości transportowych nie jesteśmy w stanie pomoc jednorazowo dużej ilości bezdomnych zwierząt. Nasze pole działania ograniczyliśmy głównie do terytorium gminy Swarzędz , gdzie pomagamy porzuconym psom i kotom znaleźć nowy dom, a poprzez sterylizację ograniczamy bezdomność zwierząt na tym terenie.
Kontakt:
Koło w Gruszczynie Towarzystwo Opieki nad Zwierząt
KRS: 0000154454 z dopiskiem Koło w Gruszczynie
konto: 37 1090 1447 0000 0001 1879 1795
Jeżeli chcesz pomagać
Zadzwoń
Gosia tel. 502 330 968
W sprawach adopcji:
Iwona tel. 662 58 97 16
Gosia tel. 502 330 968
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Imię i nazwisko (wymagane)

Adres email (wymagane)

Temat

Treść wiadomości

Link to comment
Share on other sites

Fajnie, że jest ten wątek, bo można się odstresować po spotkaniach z różnymi "osobami" i poczytać, że inni też mają "przyjemność" nasłuchać się różnych mądrości...

Z dziś: Idę sobie z tymczaską Mishą na smyczy. Misha to średniej wielkości chodząca łagodność i słodycz, kocha wszystkich, na osiedlu ma pełno przyjaciół, głównie przyjaciółek. Widzimy, że z naprzeciwka idzie sobie grupka osób z panią na oko 65 lat prowadzącą na smyczy małą kundelkę wielkości ratlerka. Sunia spokojna, Misha do niej wyraźnie chce podejść się przywitać, więc zbliżyłyśmy się i sunie zaczęły się noskować i poznawać. I niemal od razu pani flądra z gębą do nas: "Niech pani zabierze psa, to suka, dlaczego pani podeszła!" Ja, odsuwając się z Mishą, się pytam, że o co chodzi, czy jej sunia nie lubi suk..? A ona do mnie: "Nie ważne! Mówiłam, że to suka, dlaczego pani podeszła! I dlaczego pani pies jest bez kagańca!" Ja stoję wryta w ziemię, nie wiem o co chodzi, patrzę na spokojną sunię pani flądry, oczywiście bez kagańca, i odpowiadam ciągle w szoku że "Pani pies też jest bez kagańca..." A ona na to: "Mój nie musi być, bo jest mały!!!" I zaraz chyba córka pani flądry do mnie jeszcze raz z gębą, znowu "Dlaczego pani podeszła, przecież to suka!!", a jej matka do niej "Daj spokój, z kim ty rozmawiasz...", i sobie poszły dalej wolnym krokiem niczym dwie miss flądry zostawiając mnie i Mishę osłupiałe z "wrażenia"... Miły początek pięknego dnia :/

Link to comment
Share on other sites

jhet no dziwna reakcja tych pań, ale z drugiej strony kultura wymaga zapytać się wlasciciela drugiego psa czy Twoj pies moze sie przywitac.
Nie wnikając w zachowanie kobitki (:lol:) wg mnie 'wina' lezy po obu stronach ;P
tamten pies mógl byc agresywny albo mógl bac sie innych psow - nie kazdy pies lubi sie witac z innymi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jhet']Misha do niej wyraźnie chce podejść się przywitać[/QUOTE]

Jeśli to jest dla Ciebie wystarczający powód, żeby podchodzić [B]bez pytania[/B] do obcego psa, to gratulacje. Moja suka też wygląda milutko, z daleka. Natomiast w bezpośredniej konfrontacji potrafi namolnemu wg niej psu próbować oderwać łeb z korzeniami.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co, to jest teren gdzie psy biegają luzem i się bawią, i Misha mogła równie dobrze biegać już luzem, spuściłam ją 15 metrów dalej. Poza tym mijałyśmy się z tamtymi flądrami na długość smyczy... Do tego normalne jest, że na tym terenie pieski się ze sobą bawią, się spotykają, więc jeśli ktoś nie chce by do jego psa podbiegały inne, to niech tu nie chodzi albo uprzedza [U]grzecznie[/U] opiekunów innych psów, by nie podchodzili lub nie pozwalali swoim psom podchodzić... Tamta kobitka miała dość czasu, aby zareagować, a nie rzucać się chamsko i w idiotyczny sposób z jakimiś głupimy tekstami, gdy psy już stoją razem i się wąchają spokojnie. Zresztą jeśli ktoś ma agresywnego czy bojaźliwego psa to jego problem, powinien mieć oczy wokół głowy i reagować szybko, zwłaszcza gdy łazi po terenie gdzie mnóstwo ludzi się bawi z psami. A tamta sunia wyglądała na całkiem normalną i przez urojenia swoich opiekunek straciła pewnie niejedną szansę na normalne kontakty z innymi psami. A gdyby rzuciła się na Mishę, to byśmy po prostu odeszły, normalne przecież że czasem psy się nie polubią.

Link to comment
Share on other sites

Ale o czym tu dyskutować? Obcy pies na smyczy, Ty podchodzisz ze swoją suką bez pytania - jeśli mamy "flądrę" w tej sytuacji to sorry, ale raczej nie jest to właścicielka małej suki :roll:

Ja mam psa aspołecznego, nie pcham się w grupę innych psów, ale mam prawo przejść z psem przykładowo gdzieś bokiem. I nie chcę, żeby cokolwiek do nas podbiegało ani było podprowadzane, bo taką mam zachciankę. Po to ludzie mają umiejętność wypowiadania się, żeby z niej korzystać. Naprawdę, od ZAPYTANIA czy psy mogą się poznać jeszcze nikomu korona z głowy nie spadła.

Tak, to że mój pies nie jest wielbicielem całego świata to moja sprawa. Ale nie cierpię, jak ktoś mi utrudnia życie w tak upierdliwy sposób. I uwierz, że gdybyś podeszła do mnie, jak sobie idę z suką na smyczy, to byłabym znacznie mniej miła niż "pani flądra". Wystarczy, że masz swojego psa pod kontrolą i umiesz mówić. Więcej nie wymagam, serio.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jhet']Do tego normalne jest, że na tym terenie pieski się ze sobą bawią, się spotykają, więc jeśli ktoś nie chce by do jego psa podbiegały inne, to niech tu nie chodzi albo uprzedza [U]grzecznie[/U] opiekunów innych psów, by nie podchodzili lub nie pozwalali swoim psom podchodzić... [/QUOTE]
Wiesz, jest mnóstwo takich miejsc, w których bywa dużo psów na spacerach. W zasadzie każdy większy zielony teren skupia spacerowiczów z psami. Niektórzy mieszkają w pobliżu i muszą tamtędy przechodzić. Jeśli mają aspołeczniego psa (albo chorego) też mają prawo przejść - i absurdem jest wymagać od nich, żeby wszystkich na około uprzedzali, żeby nie podchodzić - prędzej musieliby sobie zawiesić tabliczkę na szyi. Idąc w miejscu publicznym raczej z definicji zakładamy, że chcemy przejść nie zaczepiani przez obcych. Chcesz się z kimś "zakolegować" no to pytasz o zgodę - takie zasady obowiązują nawet w piaskownicy.

Czasem ktoś po prostu nie ma czasu stać i czekać, aż psy się obwąchają - a szarpać psa i ciągnąć jest przecież nieprzyjemnie. Ostatnio miałam taką sytuację - śpieszę się jakby się paliło, lecę z jęzorem do pasa, razem z psem, który truchta skupiony też w trybie przy nodze. I idzie paniusia z wolno puszczonym psem, który od razu leci do mojego. Proszę, żeby zabrała psa, a ona zaczyna dyskutować - a dlaczego ma zabrać, a dlaczego nie mogą się przywitać, a dlaczego dlaczego dlaczego.
No i oczywiście się wkurzyłam i powiedziałam nie, bo NIE. Gdyby ona - jak nakazują normy tzw. dobrego wychowania - zapytała podchodząc, czy może, to powiedziałabym - przepraszam, innym razem, dziś bardzo mi się spieszy. Ale nie zapytała, bo - jak wielu innych - zakłada, że idąc z psem jest najbardziej pożądanym towarzystwem dla drugiego psiarza i oburzyła się, gdy okazało się że tak nie jest.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jhet']Do tego normalne jest, że na tym terenie pieski się ze sobą bawią, się spotykają, więc jeśli ktoś nie chce by do jego psa podbiegały inne, [B]to niech tu nie chodzi [/B]albo uprzedza [U]grzecznie[/U] opiekunów innych psów, by nie podchodzili lub nie pozwalali swoim psom podchodzić..[/QUOTE]

[B]Żartujesz sobie, prawda? [/B]
Bardzo często chodzę z moimi trzema psami w miejsca, gdzie luzem biegają inne psy. Dwa z trzech chodzą luzem i nie podbiegają do obcych bez pozwolenia, trzeciemu nie ufam w tym aspekcie i chodzi na uwięzi. Nie życzę sobie, by obce psy podbiegały do moich bez pozwolenia i gdzieś mam to, czy jeden z drugim uważa, że to normalne.
Ostatnio do jednego z moich psów podbiegł pies i chciał się bawić. Avril była w siadzie, bo akurat sobie ćwiczyłyśmy. Poprosiłam, by psa zabrano, ale się piesek nie słuchał, a dziewczynom się ruszyć tyłków nie chciało. Pozwoliłam więc mojemu się pobawić, a że dziewczyna moja do delikatnych nie należy, to podbiegacz z piskiem wrócił do swoich pańci szybciej, niż radośnie przybiegł :evil_lol:

Jeśli wymagam kultury, to sama jestem zobowiązana być kulturalną.

Link to comment
Share on other sites

Dobra, ja się z wami nie zgadzam kompletnie, ale trudno. Jak ktoś mnie grzecznie poprosi, abym wzięła psa, to nie ma problemu, sama tak robię. Ale gdy ktoś chamsko wyjeżdża do mnie i serwuje wrzaskiem kretyńskie argumenty że to suka, że bez kagańca itd., że to i tamto, no to sorry, ale jest zadufaną w sobie flądrą. Gdyby grzecznie powiedziała "Proszę zabrać psa", to ok, tak robią normalni ludzie, natomiast zachowanie tej babki wskazywało że ma coś nie tak z głową i nie powinna mieć więcej żadnego psa. I normalne jest, że pieski do siebie podbiegają i chcą się witać, spacery są dla nich nie dla właścicieli. Pies na spacerze ma prawo sobie biagać z kolegami i się bawić, poznawać nowe psy i spędzać czas jak chce. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu chce izolować swojego psa, to jest jego sprawa, niech poinformuje o tym innych psiarzy albo pójdzie w ustronne miejsce gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał. I tak jak tamta babka ma prawo leźć środkiem chodnika, tak i ja mam prawo przejść koło niej spokojnie, a jak psy chcą się przywitać to już ich sprawa. Sorry, ale dla mnie normalne jest, że spacer jest dla psów, i że psy na spacerze zawierają różne znajomości między sobą. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu swojego psa izoluje, to jest to odstępstwo od normy i powinien o tym grzecznie poinformować innych psiarzy. Sama wiele lat miałam wojowniczego psa, więc znam to od drugiej strony, i w życiu by mi nie przyszło do głowy, by mieć pretensje do właściciela psa, który do nas podszedł. I wręcz przeciwnie, zawsze grzecznie prosiłam by właściciel zabrał psa/nie podchodził, a jeśli właściciel pytał dlaczego, to spokojnie w paru słowach wyjaśniałam, i się rozchodziliśmy w zgodzie. I tak według mnie powinno być, plus kultura na pierwszym miejscu, której tamtej flądrze (którą tak będę nazywała, gdyż na to zasłużyła) kompletnie zabrakło. Ale nic, dzięki za wasze opinie, niestety nie będę więcej ich czytała aby sobie nie psuć nerwów :) Miłego Sylwestra życzymy :)

Link to comment
Share on other sites

Ty to jednak jesteś głucha na argumenty. Może inaczej.

Mam psa. Kilkuletnią schroniskową sukę, która nie lubi innych psów. Mój pies nie podbiega do innych psów. Ja byłam w stanie ją tego nauczyć i to egzekwuję, choć nie mam jej od szczeniaka i nie jest to najłatwiejszy pies na świecie. Chciałabym zatem, żeby nic nie podbiegało do niego. Z kilku powodów, o których nie muszę informować każdego przechodnia. I nie, nie zamierzam się chować po krzakach z tego powodu, że ja panuję nad swoim psem a ktoś inny nie. I nie, nie wszystkie pieski chcą się na spacerach bawić z innymi, zaryzykowałabym stwierdzenie, że mało który dorosły i dojrzały psychicznie pies chce się bawić z obcymi pieskami na spacerze, jeśli przewodnik zaproponuje mu coś innego.

Błędem była przesadzona reakcja kobiety, ale Twoje twierdzenie, że to nic złego podchodzić ze swoim psem do obcego psa na smyczy bez uprzedniego pytania jest po prostu głupie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jhet'] Jak ktoś mnie grzecznie poprosi, abym wzięła psa, to nie ma problemu, sama tak robię.[/QUOTE]
Ale czemu stawiać tego kogoś w takiej sytuacji, że MUSI prosić, żebyś to Ty zabrała swojego własnego psa?
Czy nie jest bardziej logiczną, a przynajmniej bardziej przyjazną sytuacja, w której podchodząc do kogoś z psem, my sami pytamy, czy możemy podejść?
Ludzie chronią swoje psy przed kontaktem z innymi psami z wielu powodów - bo akurat z nimi pracują, bo coś ćwiczą, albo bo gryzą suki lub samców albo odwrotnie, albo się boją, albo są chore i mogą zarazić jakimś grzybem, albo same są narażone na infekcję, albo mają słabe stawy i nie chcą ryzykować konfrontacji z cięższym kolegą, albo się spieszą, albo ich pies nie lubi białych/czarnych/rudych psów, albo wracają od weta i ich pies jest zestresowany, albo sto innych powodów. Szanujmy się nawzajem, bo ciężko o ustronne miejsca. Chodzi przecież o zwykłe krótkie pytanie - bez takiego pytania nikt nie przysiądzie się na ławce w parku. No, prawie nikt. No a jak się przysiądzie, to może niestety trafić na kogoś, kto zareaguje całkiem niewybrednie i chamsko. Takie ryzyko na własne życzenie.

Link to comment
Share on other sites

Nasz spacer jest dla nas - zarówno dla mnie, jak i dla psów. Nie wyobrażam sobie puścić pieska i niech lata, bo przecież ma prawo się bawić. Wymagam od psów, a psy wymagają ode mnie. Najważniejsza jestem ja i najważniejsze są one, zabawy z innymi psami to tylko dodatek i moje psy mogą to robić wtedy, kiedy ja się na to zgadzam.
Radzę Ci, jhet, nigdy nie spotkać pieska realnie agresywnego, który szybko pokaże Twojemu radosnemu podbiegaczowi i Tobie samej, że najpierw należy zapytać, a nie się wpychać na chama ;)

Link to comment
Share on other sites

hehe, fajnie fajnie. ciekawe, czy tak samo byś pisała, gdyby Twój pies usiłować zapoznać się z dużym agresorem i oberwałby zębami bądź kagańcem zanim właściciel zdążyłby cokolwiek powiedzieć i zanim zdążyłabyś zareagować. może wtedy byłaby wina właściciela obcego psa? ja generalnie rzadko proszę, by zabrać psa. najwyżej piesek ucierpi. nie mam zamiaru szarpać się ze swoją suką, bo komuś brakuje rozumu. nie wiem, czemu niektórzy zakładają, że znają drugiego psa lepiej, niż jego właściciel. a jak ktoś miał do mnie pretensje, że nie daję się pieskom pobawić(podczas gdy moja suka bardzo nie lubi przerywania wspólnej pracy), to już mi całkiem witki opadły.
no i ciekawe co ma zrobić właściciel dużego, lękliwego psa, który wpada w panikę na widok podbiegacza? wziąć sobie psa na plecy, czy jak? dlaczego nie szanuje się ludzi, dlaczego nie mamy mieć możliwości resocjalizować swoich psów w czasie wybranym przez siebie samych?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Fakt, że mógł kazać usiąść psu, a potem pozwolić na przywitanie. Jednak odciąganie od psów szybko poskutkuje agresją czy darciem ryjka do innych... Często to obserwuję u właścicieli szczeniaków astów czy innych TTB, nie mogą się witać z innymi psami, nawet jeżeli sytuacja jak najbardziej na to pozwala. Znam już agresywnego bullka, który jako szczeniak nie miał prawa witać się z moimi psami ani z żadnymi innymi - to suńka, pogryzła ostatnio sukę z którą od małego mieszka. O rzucających się astach nie wspomnę... Nie wiem, z czego to wynika, obawiają się, że już szczyl będzie groźny bo to "taka rasa" czy może właśnie tego chcą?[/QUOTE]

Mój w szczenięctwie i młodości był dopuszczany do innych psów,jeśli te wyglądały na pokojowo nastawione. A mimo tego,w pewnym okresie swojego życia zrobił się ciety na psy.Nie znam chyba żadnego dorosłego samca bulteriera,który toleruje wszystkie samce (zdarzają sie wyjątki). Teraz ludzie bezkarnie puszczają psy,które podbiegają do mnie mimo ,że sygnalizuję i proszę aby psy odwołali. Nie robię tego na złość ludziom tylko dlatego,że chce uniknąć sytuacji spięcia.Ludzie niestety tego nie rozumieją.

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio podczas jazdy busem, podsłuchałam rozmowę sąsiadki z koleżanką. (mam pieska rasy pon=polski owczarek nizinny)

Sąsiadka opowiadała koleżance, że ma wilczura =owczarka niemieckiego. A Pani mieszkająca nieopodal (czyli ja) mam też owczarka tyle że to jest niemiecki wilczur nizinny. Pani zachodziła w głowę jak to możliwe że nie są do siebie podobne. ;)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam nieprzyjemną sytuację. Kiedy szłam z psami ktoś rzucił z balkonu petardę, która upadła jakieś 3 - 4 kroki od moich psów. Nie wiem co to miało na celu, na szczęście moje psy są trudne do przestraszenia i nadstawiły uszu tylko jak petarda wybuchła ale czy ludziom na prawdę brakuje rozumu w głowach?

Link to comment
Share on other sites

No, zrobić z PONa niemieckiego wilczura nizinnego to takie mało patriotyczne trochę ;) ;)
Ale jest faktycznie taki "archetyp", że jak owczarek to wiadomo, że wilczur, no i że niemiecki.
Podhalański jeszcze się ludziom kołacze po głowach, ale że np. sheltie to owczarek to już zdziwienie.
Trudno się dziwić - wiadomo, że Szarik, Cywil a potem Rex i Alex to jedynie słuszne owczarki :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...