Jump to content
Dogomania

Pixie - Pit bull - Sweet bull - nasz SKARB ma DOM!!!


Recommended Posts

  • Replies 4.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Posted

[quote name='Isadora7'][CENTER][IMG]http://images6.fotosik.pl/276/8cb7caab19a0b84c.png[/IMG]




[/CENTER]
[/quote]

Właśnie obejrzałam :multi: :multi::multi:

Gdyby tak o każdym z tych naszym psiaków, codziennie ...

Posted

Niezłe było, ale za krótko ;-).

A poważnie - mądrze opowiedziane, szkoda tylko, że dużo wyraźnych cięć.
I ten pożal się Boże bełkot w schronisku.... O wecie z Grunwaldzkiej, który bezczelnie twierdził, że pies go nie obchodzi, nie wspomnę...

Posted

Nie pytajcie o noc po operacji... to był koszmar...
Dziś w gabinecie zdarzył się kolejny koszmar, ale opiszę go później... Halinka wylądowała w Certusie - prywatnym szpitalu...,
Biegnę teraz do obu pań .

Posted

[quote name='MonikaP'](...) I ten pożal się Boże bełkot w schronisku.... O wecie z Grunwaldzkiej, który bezczelnie twierdził, że pies go nie obchodzi, nie wspomnę...[/quote]
Wystawił sobie świadectwo i...dobrze.

Posted

Co się tam stało? Niepokoję się...

Przeczytałam jeszcze raz wątek PIXIE i stwierdzam, że nie tylko tą jedną babę "wyrzucicielkę" należałoby ukarać. Ja się pytam - gdzie jest teraz pierwsza właścicielka psa, która ją adoptowała? Czy ona w ogóle dowedziala się co działo z tym bogu winnym psem? Podpisując umowe adopcyjną na pewno zobowiązał się do opieki nad sunią - i to - mam nadzieję - na papierze. Za niedotrzymanie warunków powinna juz odpowiadać przed sądem. Takie jest moje zdanie. Zwrot kosztów leczenia.Co najmniej.:angryy:

Posted

Wczoraj Halinka pojechała z Pixie do weta tylko z Michałem, czyli moim TZtem.
Ja zostałam w domu i robiłam obiad dla naszych dwóch rodzin (prowadzimy w związku z Pixie jedną kuchnię). Ponieważ długo ich nie było, zadzwoniłam do TZta, a ten mnie wyłączył :cool1: Dzwoni dopiero za jakieś pół godziny i mówi, że są z Halinką w szpitalu i szyją Jej oko :crazyeye: a Pixie została u weta. :crazyeye:
Zanim zdążyłam dopytać co i jak, On odłożył słuchawkę, mówiąc, "potem Ci powiem, muszę lecieć do Halinki, nie martw się".... :cool1:
Oczami wyobraźni widziałam więc scenę jak z horroru... i myślałam, że to Pixie pogryzła twarz Halinki...
Potem dopiero dowiedziałam się co się wydarzyło...
Pixie miała zmieniany opatrunek na stole weterynaryjnym. Halinka i Michał ją trzymali, wet działał. Wszystko było ok do momentu, kiedy wet nie wyjął nożyczek by przyciąc bandaż. Pixie zareagowała paniką...zaczęła się wyrywać, a że silna z niej bestia, omal nie spadła ze stołu. Michał wykonał ruch ręką i pech chciał, że silnie uderzył leżącą na Pixie Halinkę w twarz łokciem....
Zaczęli żartować, że Michał to brutal, że znokautował kobietę :cool1:
Żarty się skończyły, gdy wet zauważył, że Halinka krwawi. Odstąpił od bandażowania łapy Pixie i zrobił opatrunek Halince. Wrócili do zajmowania się Pixie... Opatrunek jednak przesiąkł szybko, i kropelki krwi zaczęły kapać na stół :shake:
Halinka to zauważyła, zrobiło Jej się słabo i zaczęła "odjeżdżać"... (Pixie nadal się rzucała na stole) :shake:
Wet usadził więc Halinkę na krześle, szybko skończył bandażować Pixunię, zestawili ją na dół, a Halinka zaczęła mdleć :shake: Michał wziął ją więc najpierw do łazienki, zrobili zimne okłady, biegiem na dwór i na sygnale jechali do szpitala. Pixie została w gabinecie.
W szpitalu chirurg opatrzył ranę...i wrócili do domu bez Pixie.
Okazało się, że Michał rąbnął Halinkę pod oko, a rant okularów przeciął skórę.

Posted

Po Pixie pojechaliśmy więc w dwójkę: Michał i ja. Michał był tak zdenerwowany, że cudem uniknęliśmy zderzenia, oczywiście z Jego winy :cool1:
W klinice zlokalizowałam Pixie, która leżała sparaliżowana ze strachu w gabinecie pozabiegowym. :-(
Bardzo się ucieszyła na mój widok, mocno wtulała łepek pod moje ramię. Przyszedł wet, zrobił jej jeszcze dwa zastrzyki, i szybko ją zabraliśmy do domu, bo serce waliło jej nieprzytomnie. Biedna psinka musiała przeżyć horror myśląc pewnie, że albo ją zostawiliśmy, albo "znów jej zrobią krzywdę"...
Już w samochodzie zasnęła kamiennym snem, i jak dziecko potem spała w swoim kojcu przez bite 2 h cichutko popiskując.:shake:

Posted

Syn Halinki nagrał wczorajsze "Wydarzenia", więc jak tylko wrzuci na youtube, wkleję tu link dla tych, którzy nie widzieli.
Niestety nie potrafię zlokalizować archiwum w necie, bo tak pewnie byłoby najprościej...
Nagrany materiał był znacznie obszerniejszy, ale niestety musieli się zmieścić w ramce 4 minut... Wiele zostało wycięte, ale chyba najgorzej to nie wypadło. Przyznam, że chętnie jeszcze raz obejrzę, bo nie zarejestrowałam wszystkiego z wrażenia ;)

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...