Jump to content
Dogomania

Niesamowity psiak Jacuś teraz Bary..JUŻ W NOWYM DOMKU!!!!!


Tosia2

Recommended Posts

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Całe mnóstwo wspaniałych i doświadczonych dziewczyn!:loveu:
Orpha,SBD,Belula,Pixie,Olena,Martulinek,Abrakadabra Kostek/ta od Psiego Anioła/ Hankag,KasiaR/ale ona zawsze bardzo zajęta;)/ -teraz na szybko nie pamiętam,ale wybór jest wielki!!!

Link to comment
Share on other sites

No dobra... Jak wielu z Was wie, od dłuzeszego czasu nie mam mozliwosci wchodzic na dogo, a nie ukrywam, ze Wasze tak śmiałe osądy są wyjatkowo przykre, szczególnie pod adresem osoby która ani nigdy w życiu nie oddała psa na zewnatrz, w prywatnym domu trzyma 30 biednych stworzeń z ulicy, do tego sama je utrzymując i dbajac o nie, rezygnujac z własnego życia czy wygody by dać im schronienie, itd.......

Część z Was mnie powinna już na tyle znać zeby zastanowic sie czy nie oddałabym psa z powodu palenia papierosów, to absurd totalny! Być moze koleżanka z którą rozmawiał Tomek coś podobnego palnęła, ale to wpływu na decyzję nie ma najmniejszego, litosci!!!!!!!!!

Wizyta odbyła sie o godz. 22... Z językiem na brodzie po 12h pracy.... To chyba świadczy o tym jak cholernie zależy nam by ten pies miał dom.....ale nie moze trafić z deszczu pod rynne!

Po pierwsze, uważamy zgodnie że ten człowiek jest [B]NIEZRÓWNOWAŻONY PSYCHICZNIE ![/B]

A teraz dlaczego....
Najpierw dzwonił żeby umówić sie na wyjazd po psa (naszym samochodem bo swojego nie ma)... Mama w niedzielę wskazała mu wtorek i przeprosiła oczywiscie że nie od razu, ale jak wiekszosć ludzi pracuje zawodowo... Pan przyjął to do wiadomosci, miło rozmowa sie zakończyła, a ....za 10 min dzwoni znowu i mówi ze on dzwoni w sprawie Jacka i co z tym psem.... Sorry, ale to sie powtórzyło parę razy i dało nam do myslenia... Mimo tego, postanowiłysmy sie nie uprzedzać i sie spotkać....
Na miejscu Pan okazał się sympatyczny i....to wszystko.... To chory człowiek, który żyje w dziwnym świecie, tzn jego gadki nie trzymaja sie kupy....albo cos ukrywa, anie raczej to pierwsze.... Np. [B]opowiadał o synku którego bardzo kocha i o żonie... Kiedy został zapytany o to, czy ona wyraża zgodę na psa, odpowiedział, ze w zasadzie to nie jest jego zona tylko konkubina i nie mieszkają razem, bo ona gdzieś pilnuje mieszkania po babci zeby im nie przepadło... Mama dalej pociągnęła te myśl i zapytała czy na pewno ona nie ma nic przeciwko, czy dziecko miało kontakt ze zwierzętami, itd...a on na to, że w sumie to nie ważne, bo oni sie rozwodzą a wogóle to są w separacji..[/B]..,. Absurdalne to było strasznie.... Opowiadał też jak nie lubił tego ze jego poprzedni pies był strasznie ufny do obcych, wiec [B]zeby tego nie robił on wyrywał mu od tyłu sierść zza ucha - podobno skutkowało [/B]i pies był juz agresywny!!!!!!!!! [B]Opowiadał jak kiedyś jego pies ugryzł go w nos, ale tak dostał w pysk, ze od razu wiedział kto tu rządzi[/B].... [B]Mówił też ze pies miał kiedys przypalane oczy..[/B]. Mama zapytała czy taka informacje dostał adoptując ps az Palucha, a on stwierdził że nie, ze to jego ciotka powiadziałą a ona sie zna na tym...... SZOK PO PROSTU !!!

Teraz jeszcze kwestia lokalu.... To ze nie ma własnego mieszkania to jeszcze pikuś.... Mieszka w jednym pomieszczeniu piwnicznym jakby, jakiejś starej kamienicy czynszowej, nawet bez łazienki, czy okna.... Wszedzie sa porozwalane niedopałki papierosów i puszki po piwie,.....

Proponuje Wam faktycznie wybrać sie tam i przekonać na własne oczy, ale polecam nie robic tego w pojedynkę i w nocy ;)


To tak pokrótce..... Zrozumcie, ze nam naprawdę strasznie zależy na tym by pies miał dom... Kiedy Tomek zadzwonił do mnie z wiadomoscią ze jest ktoś dla Jacka, myślałam ze z radosci spadnę z krzesła....ale przecież nie chodzi o to by z jednej biedy wrzucic go w inna...................................
Z mojej strony to tyle...........

Link to comment
Share on other sites

mam namiary na mame Tosi i nowy dom


jestem po rozwoie z mama Tosi ..miła osoba .....dom nie wyglada najlepiej ....
facet wygadywał głupoty ...


powiedziała mi dokladnei a nawet wiecej niz TOsia





jasne ze mozna sprawdzic dom jesli tylko chcecie po raz drugi.........ale czy to ma sens decyzja nalezy do WAS

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tosia2']No dobra... Jak wielu z Was wie, od dłuzeszego czasu nie mam mozliwosci wchodzic na dogo, a nie ukrywam, ze Wasz tak śmiałe osądy są wyjatkowo przykre, szczególnie pod adresem osoby która ani nigdy w życiu nie oddała psa na zewnatrz, w prywatnym domu trzyma 30 biednych stworzeń z ulicy, do tego sama je utrzymując i dbajac o nie, rezygnujac z własnego życia czy wygody by dać im schronienie, itd.......

Część z Was mnie powinna już na tyle znać zeby zastanowic sie czy nie oddałabym psa z powodu palenia papierosów, to absurd totalny! Być moze koleżanka z którą rozmawiał Tomek coś podobnego palnęła, ale to wpływu na decyzję nie ma najmniejszego, litosci!!!!!!!!!

Wizyta odbyła sie o godz. 22... Z językiem na brodzie po 12h pracy.... To chyba świadczy o tym jak cholernie zależy nam by ten pies miał dom.....ale nie moze trafić z deszczu pod rynne!

Po pierwsze, uważamy zgodnie że ten człowiek jest [B]NIEZRÓWNOWAŻONY PSYCHICZNIE ![/B]

A teraz dlaczego....
Najpierw dzwonił żeby umówić sie na wyjazd po psa (naszym samochodem bo swojego nie ma)... Mama w niedzielę wskazała mu wtorek i przeprosiła oczywiscie że nie od razu, ale jak wiekszosć ludzi pracuje zawodowo... Pan przyjął to do wiadomosci, miło rozmowa sie zakończyła, a ....za 10 min dzwoni znowu i mówi ze on dzwoni w sprawie Jacka i co z tym psem.... Sorry, ale to sie powtórzyło parę razy i dało nam do myslenia... Mimo tego, postanowiłysmy sie nie uprzedzać i sie spotkać....
Na miejscu Pan okazał się sympatyczny i....to wszystko.... To chory człowiek, który żyje w dziwnym świecie, tzn jego gadki nie trzymaja sie kupy....albo cos ukrywa, anie raczej to pierwsze.... Np. [B]opowiadał o synku którego bardzo kocha i o żonie... Kiedy został zapytany o to, czy ona wyraża zgodę na psa, odpowiedział, ze w zasadzie to nie jest jego zona tylko konkubina i nie mieszkają razem, bo ona gdzieś pilnuje mieszkania po babci zeby im nie przepadło... Mama dalej pociągnęła te myśl i zapytała czy na pewno ona nie ma nic przeciwko, czy dziecko miało kontakt ze zwierzętami, itd...a on na to, że w sumie to nie ważne, bo oni sie rozwodzą a wogóle to są w separacji..[/B]..,. Absurdalne to było strasznie.... Opowiadał też jak nie lubił tego ze jego poprzedni pies był strasznie ufny do obcych, wiec [B]zeby tego nie robił on podszczypywał go od tyłu skubiac sierść - podobno skutkowało [/B]!!!!!!!!!

Teraz jeszcze kwestia lokalu.... To ze nie ma własnego mieszkania to jeszcze pikuś.... Mieszka w jednym pomieszczeniu piwnicznym jakby, jakiejś starej kamienicy czynszowej, nawet bez łazienki, czy okna.... Wszedzie sa porozwalane niedopałki papierosów i puszki po piwie,.....

Proponuje Wam faktycznie wybrać sie tam i przekonać na własne oczy, ale polecam nie robic tego w pojedynkę i w nocy ;)


To tak pokrótce..... Zrozumcie, ze nam naprawdę strasznie zależy na tym by pies miał dom... Kiedy Tomek zadzwonił do mnie z wiadomoscią ze jest ktoś dla Jacka, myślałam ze z radosci spadnę z krzesła....ale przecież nie chodzi o to by z jednej biedy wrzucic go w inna...................................
Z mojej strony to tyle...........[/quote]
Tosia...kurcze...dlaczego nie napisalas tego 2 dni temu, tak jak nam obiecalas???Przeczytaj wszystko od poczatku, odkad sprawa pana i potencjalnego domku sie zaczela..nie wygladalo to dziwnie????Obiecalas...i 2 dni zero odzewu...mimo tego, ze dzis bylas na dogo o 16...my tu rzeczywiscie juz wymyslalaismy absurdalne historie...ale przyznaj- takie milczenie z Twojej strony- to bezdusznośc...moglas napisac 1 zdanie- dzieczyny teraz nie moge odezwe sie o...wybacz..to co napisalas wyglada faktycznie...hmmm..nieciekawie...mam nadzieje ze to dziewczyny sprawdza....potwierdza..bedziemy spokojni..ale w takiej sytacji jaka nam stworzylas na tym watku- zwariowac idzie naprawde...to nie jest w porzadku, jak ktos napisal- to bezduszne postepowanie wobec nas...kazdy z nas tu rozumie ze jestes zajeta...ale do licha- przekaz sprawe komus kompetetnemu, kto sprawdzi, zrelacjonuje jak Pan Bog przykazal a my zamkniemy pyszczki...inaczej...zdaje sobie sprawe, ze bylismy tu niemili..ale nie bez powodu...kaxda ludzka cierpliwosc ma swoje granice niestety....chcialam porozmawiac z Twoja mama i od razu wiedzialabym wszystko- napisalabym tutaj dziewczynom..i bylby spokoj...a Ty trzymasz nas a napieciu niepewnosc..tak sie nie robi..to nie jest w porzadku...musisz cos z tym zrobic..i napisac nam konkretnie...MAMY SZUKAC DOMKU DLA MILKA???cZY NIE MA TAKIEGO....I CHCEMY TEZ PROSIĆ ZA WSZELKA CENE O NOWE FOTKI PIESKAI INFORMACJE CO U NIEGO...to jest dla nas wszystkich bardzo wazne i bardzo istotne..mozesz nam to zagwarantowac????

Link to comment
Share on other sites

Goniu, masz wiele racji, jednak dzis o 16 byłam na sekundę dosłowie i tylko na tym wątku... Zobaczyłam co jest grane i rece mi opadły... Postanowołam napisac wieczorem bo w minute bym tego nie zrobiła....
Wybacz, nie bedę tu podawać powodów dla których po prostu nie mam mozliwosci wchodzic na dogo, ale celowo widnieje w moim podpisie nr tel... Tomkowi nr do mojej mamy podałam smsem chyba 2 dni temu nawet, ale on też pracuje i ma jeszcze inne sprawy na głowie i trzeba to uszanować....

Znalezienie domu dla Miłka jest dla mnie marzeniem...i nie chodzi tu oto by była to rezydencja ze skórzaną kanapą.... Tu sie liczy człowiek i bezpieczeństwo psa... Chcę by kiedyś dożył końca w jednym domu, w swoim domu...a do tego niestety potrzeba człowieka odpowiedzialnego....
Drugi wymóg to ogrodzenie - on radzi sobie z siatką 1,8m jak kot.... Innych warunków nie ma, naprawdę do dobrego domu mozemy z nim osobiscie gnać na drugi końec Polski, ale musimy mieć pewnosc że warto....
Ten człowiek jest nieobliczalny, po prostu chory.... Nie powinien mieć psa, który cały dzień ma siedzieć zamknięty w tej nazwijmy to komórce a latem biegać gdzie chce (dla Jacka znaczyłoby to po całej okolicy).....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tosia2']Goniu, masz wiele racji, jednak dzis o 16 byłam na sekundę dosłowie i tylko na tym wątku... Zobaczyłam co jest grane i rece mi opadły... Postanowołam napisac wieczorem bo w minute bym tego nie zrobiła....
Wybacz, nie bedę tu podawać powodów dla których po prostu nie mam mozliwosci wchodzic na dogo, ale celowo widnieje w moim podpisie nr tel... Tomkowi nr do mojej mamy podałam smsem chyba 2 dni temu nawet, ale on też pracuje i ma jeszcze inne sprawy na głowie i trzeba to uszanować....

Znalezienie domu dla Miłka jest dla mnie marzeniem...i nie chodzi tu oto by była to rezydencja ze skórzaną kanapą.... Tu sie liczy człowiek i bezpieczeństwo psa... Chcę by kiedyś dożył końca w jednym domu, w swoim domu...a do tego niestety potrzeba człowieka odpowiedzialnego....
Drugi wymóg to ogrodzenie - on radzi sobie z siatką 1,8m jak kot.... Innych warunków nie ma, naprawdę do dobrego domu mozemy z nim osobiscie gnać na drugi końec Polski, ale musimy mieć pewnosc że warto....
Ten człowiek jest nieobliczalny, po prostu chory.... Nie powinien mieć psa, który cały dzień ma siedzieć zamknięty w tej nazwijmy to komórce a latem biegać gdzie chce (dla Jacka znaczyłoby to po całej okolicy).....[/quote]
Mimo tego wszystkiego Tosiu co napisalas-nawet bedac sekunde- wystarczylo jedno zdanie...i juz bycs nas troche uspokoila...ja niesprawdzalam czy Ty bylas aktywna, ale jak o tym przeczytalam na watku, to malo mnie nie roznioslo na strzępy..przez te 2 dni zrobil sie ze mnie chodzacy klebek nerwow naprawde...masz obowiazki?/OK...zadzwon- przekaz wszystko..obojetnie ktorej z nas...czytalas ze tak sie pieklimy tu wszyscy...my wiedzac od Ciebie czyli z pierwszej reki- opiszemy wszystko na watku...nie ma sorawy..jest na to 1000sposobow zeby czlowieka szanowac...nie masz kasy na dzwonienie?/napisz krotkiego smsa (nawet do mnie)- ja oddzwonie(sama wiesz jak to jest z dzwonieniem do Ciebie- bez konkretnego umowienia sie mozna sobie dzwonic:eviltong:)...oddzwonie- powiesz w szystko w 5 minut- ja opisze...bedzie ok...jesli tylko sie chce- nie ma rzeczy niemozliwych w dzisiejszych czasach...trzeba tylko chceic i pamietac ze ludzie czekaja bo angazuja sie tu emocjonalnie wiec wymowki coagle "nie mam czasu" nie uspokajaja nas..nie masz czasu Ty- mam ja- moge sluzyc pomoca byc posrednikiem..jesli nie ja- znajdzie sie niejedna taka ciotka....NO I SPRAWA NAJWAZNIEJSZA O KTOREJ PISALAM- A KTORA ZUPELNIE POMINELAS....KIEDY BEDA NOWE FOTKI MILKA (JESLI NIE MOZESZ JECHAC DO NIEGO PODAJ ADRES- KTOS INNY POJEDZIE I ZROBI FOTKI)...I NOWE INFORMACJE O PSIAKU???PROSZE O KONKRETY!!!!ABY ROBIC NOWE OGLOSZENIA ZMASOWANE- TRZEBA NOWYCH FOTEK I NOWYCH INFO..A NAWET JESLI NIE TRZEBA MY BARDZO CHCEMY GO ZNOW ZOBACZYC I WIEDZIEC CO U NIEGO SLYCHAC..CZEKAM NA ODP ALBO NA ADRES PRZYTULISKA =:lol:

Link to comment
Share on other sites

Potrzymuję teraz zupełnie stronę Tosi. Dziewczyna ma zupełnie rację. Ewidentnie facet nie moze mieć psa. :p
Tosiu, za moje, może zbyt ostre słowa, bardzo przepraszam. :oops: Emocje mnie poniosły.

SZUKAMY DOMKU DLA MIŁKA !
PS. Czy ja dobrze doczytałam ? Miłek jest w jakimś przytulisku ?

Link to comment
Share on other sites

Guniu, nie wiem kiedy będą nowe zdjecia, a Pani u której jest psiak nie wpusci na posesje nikogo kto nie przyjedzie z nami... To moze dziwnie brzmi, ale ona jest już strasznie zaszczuta przez ludzi którzy uprzykrzają jej życie...
Trudno sie temu dziwić... Jest całkiem sama, w drewnianej chatce... Chyba rozumiesz...
Jeśli tylko będę miała nowe zdjecia to na pewno je tu wkleję. Natomiast jeśli chodzi o stan zdrowia Jacusia, itd to jest zupełnie bez zmian... Niestety nadal stoi na łańcuchu i im szybciej go opusci tym lepiej...... :(

ps. Zuziu, 3 psiaki od Ciebie nadal siedzą u nas... Są fantastyczne, aż dziw bierze że nie ma o nie telefonów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ZUZANNA11']Potrzymuję teraz zupełnie stronę Tosi. Dziewczyna ma zupełnie rację. Ewidentnie facet nie moze mieć psa. :p
Tosiu, za moje, może zbyt ostre słowa, bardzo przepraszam. :oops: Emocje mnie poniosły.

SZUKAMY DOMKU DLA MIŁKA !
PS. Czy ja dobrze doczytałam ? Miłek jest w jakimś przytulisku ?[/quote]
ZUZA...tu nie chodzi o to kto czyja strone trzyma- przeciez jestemy ty wszyscy dla Milka przede wszystkim...chodzi o jego dobro...i tylko tego chcemy- a jesli pojawia sie szansa- nikt z nas nie wie nic dopoki nie sprawdzi sie domku- i o to nam tu chodzilo wszystkim...Domek sprawdzony- domek nie taki jaki powinien być- ok...sprawa domku otwarta...szukamy dalej...ale poprosilam Tosie o info i fotki..Tosi juz nie ma:placz: Na mojego smsa tez nie odpowiada...ja chce tylko wiedziec konkretnie- kiedy pokaze nam Milka..Wy chyba tez???

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tosia2']Guniu, nie wiem kiedy będą nowe zdjecia, a Pani u której jest psiak nie wpusci na posesje nikogo kto nie przyjedzie z nami... To moze dziwnie brzmi, ale ona jest już strasznie zaszczuta przez ludzi którzy uprzykrzają jej życie...
Trudno sie temu dziwić... Jest całkiem sama, w drewnianej chatce... Chyba rozumiesz...
Jeśli tylko będę miała nowe zdjecia to na pewno je tu wkleję. Natomiast jeśli chodzi o stan zdrowia Jacusia, itd to jest zupełnie bez zmian... Niestety nadal stoi na łańcuchu i im szybciej go opusci tym lepiej...... :(

ps. Zuziu, 3 psiaki od Ciebie nadal siedzą u nas... Są fantastyczne, aż dziw bierze że nie ma o nie telefonów...[/quote]
No ale adres mozesz podac Tosiu..moze akurat sie uda..Trzeba probowac jesli ma kto to zrobic a Ty nie masz czasu...to nic nie kosztuje...Jeśli bedzie widomo kto pojedzie- zadzwoni do Ciebie Ty zadzwonisz do Pani z przytuliska i uprzedzisz kto kiedy i o ktorej...no przeciez to nie jest niemozliwe...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Bardzo sympatyczne zdjęcia są w 3 poście bodajże.Można je wykorzystać do ogłoszeń, pies w miarę w całej okazałości.Jak nie można inaczej, dobre i to.Mam nadzieję,że od tamtej pory się nie zmienił... za bardzo...[/quote]
W 3 poscie to kiedy to bylo??PRawie rok temu:cool3:Od tego czasu na łańcuchu...no nie wiem czy naprawdę nic sie nie zmienił...wolalabym to wiedziec...bo znajac pecha Milusia- znajdzie sie domek wszystko zalatwimy a potem okaze sie ze jest za stary i za brzydki...niezgodny z fotografią...:placz: Przeciez to niedużo trzeba...a chetni sie znajdą, skoro Tosia nie ma czasu- co doskonale rozumiemy przeciez....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Nie wiemy co u Milusia...,czyli chyba po staremu.Siedzi przy budzie/ albo w budzie/, na łańcuchu i marzy o lepszym życiu...[/quote]
MIAłam się juz tu nie odzywać..ale nie mogę...jestem tu codziennie...i moje serce z każdym dniem pęka...coraz bardziej...Tosia oczywiscie jak się można bylo spodziewać- zamilkła... w sprawie odwiedzin Miłka...tradycyjnie...mopgłam się tego spodziewać- każda z nas mogła...ale miałam nadzieję, że jednak moje myślenie jest durne...mnie to już nawet nie niepokoi...ja już nie wiem co myśleć...oby było tak chociaż jak Ty myślisz cioteczko zachary...oby tak było...mimo wszystko trudno mi w to uwierzyc..może jestem jak niewierny Tomasz...nie uwierzę dopóki nie zobaczę...kolejny raz apeluje o adres Miłka...cioteczka ktora tam pojedzie poda pesel, wszystkie dane..Tosiu- przekażesz pani..a może będziesz też mogła pojechać...tylko pokaż nam Miłka....:placz::placz::placz:Oby moje myślenie rzeczywiście okazało się durne...jak bardzo się chcę o tym przekonać...wtedy dopiero się uspokoję....

Link to comment
Share on other sites

No to trzeba zaapelować do Tosi2, aby się jednak ulitowała nad cierpiącą ciotką i umożliwiła jej logisycznie odwiedziny u Miłka!Takiej prośbie nie sposób odmówić:placz:, tylko,że Tosia2 nie wchodzi często na ten wątek...Trzeba więc do niej zadzwonić Goniu, telefon podała.Ja mogę zadzwonić, tylko to będzie przekaz przez pośrednika, a nie rozmowa chętnego wręcz napalonego na wizytę u Miłka, więc mogę coś przeoczyć, niewłasciwie zrozumieć.Nie bój się, Tosia2 prosiła o kontakt telefoniczny,do dzieła;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']No to trzeba zaapelować do Tosi2, aby się jednak ulitowała nad cierpiącą ciotką i umożliwiła jej logisycznie odwiedziny u Miłka!Takiej prośbie nie sposób odmówić:placz:, tylko,że Tosia2 nie wchodzi często na ten wątek...Trzeba więc do niej zadzwonić Goniu, telefon podała.Ja mogę zadzwonić, tylko to będzie przekaz przez pośrednika, a nie rozmowa chętnego wręcz napalonego na wizytę u Miłka, więc mogę coś przeoczyć, niewłasciwie zrozumieć.Nie bój się, Tosia2 prosiła o kontakt telefoniczny,do dzieła;)[/quote]
Myślisz, że tego nie robiłam???Kontakt z Tosią, jelsi Ona tego nie chce- nie jest możliwy...napisałam kilka długich smsów z apelami i prośbami...nie ma odzewu...:-(Dlatego to wszystko tak na mnie działa..jestem bezsilna i Ty też będziesz cioteczko...szkoda jeszcze Twoich nerwów...nic to nie da...Bezsilność- to jest okropne uczucie...nie do przeskoczenia..ale bardzo zniechęca..ja w kazdym razie wymiękłam totalnie jeśli chodzi o dogo- trzymam sie resztkami sił...bo kocham te wszystkie bidy bardzo....Nie mam zbyt wielkich możliwosci...ale tak jak potrafie chciałam pomagać...hmmm...chcę pomagać...tylko Miłek- to dla mnie cios w serce...:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...