Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ja bym nie dzwoniła ;). Dzwonieniem, nie sprawisz, że "będzie dobrze", a dasz sygnał, że masz obawy, że jest źle i tak to może zostać odebrane. Pozostaw decyzję Pani. Ona sama, musi stwierdzić, czy da Amisi szansę - czy nie.

Posted

Mam pytanie, konkretne:

 

czy ktoś może mi pomóc z dowiezieniem Ami do nas? Dowieźć w pół drogi z Warszawy, na przykład do Pułtuska?

Ja tymczasem szukam pomocy w rodzinie.

Posted

A niech to. Nic nie pisałam, ale myślałam, że tak właśnie będzie, ze pani nie zechce zmienić podejścia do suni. Amisia z pewnością wyczuwała pani niechęć. Jej strach przed panią i reakcjami pani (nie mówiła, że były, ale były na pewno) powodował, że Amisia czuła się coraz bardziej zagubiona i niepewna. Do tego smutek rozstania z Malagosami i w tej sytuacji zachowanie suni było do przewidzenia.

Złość z jaką pani opowiadała o wpadkach Amisi mówiła o jej stosunku do suni. Mi w takich sytuacjach jest bardziej żal psiaka niż dywanu, bo nie bez powodu psiak załatwia się nie tam, gdzie powinien :(

Przykro mi, ale ja ze zrozumiałych względów - mieszkam w kraku - nie pomogę w transporcie.

Współczuję Wam i Amisi.

Posted

Strasznie mi żal i Gosi i Amisi. Podpisuję się pod tym, co napisała Elik. I ja też, nie mam jak pomóc :(.

TZ jedzie jutro do Warszawy (do lekarza), ale PKS-em i jest jeszcze nadal mało mobilny.......... Córka przyjeżdża w południe w pierwszy dzień Świąt ale z Maxem i synkiem i z dużym bagażem dla nich obu :(

Posted

Jest mi strasznie przykro... Jednak człowiek niczego nie może być pewien :( Chmurka ma taki dobry, kochający, wyrozumiały dom. Ale problem chyba głównie polega na tym, jak doszłyśmy wczoraj z Malagosem do wniosku, że Ami to nie Chmurka :(

Chciałam dobrze, a wyszło... jak zwykle :(

Kombinuję jak pomóc, ale do 16.30 jestem uziemiona na Okęciu, a moje psy zamknięte w domu od 7 rano...

Posted

niestety nie mam jak pomóc.

Pani chyba myślała,że Ami będzie jak Chmurka. Nie powinna w ogóle mieć psa.

Biedna Ami pewnie w stresie, nie mówiąc o malagoskach.

Posted

Jest mi strasznie przykro... Jednak człowiek niczego nie może być pewien :( Chmurka ma taki dobry, kochający, wyrozumiały dom. Ale problem chyba głównie polega na tym, jak doszłyśmy wczoraj z Malagosem do wniosku, że Ami to nie Chmurka :(

Chciałam dobrze, a wyszło... jak zwykle :(

Kombinuję jak pomóc, ale do 16.30 jestem uziemiona na Okęciu, a moje psy zamknięte w domu od 7 rano...

Nie możesz czuć się odpowiedzialna za czyjeś czyny.

Ami, to nie Chmurka, a przede wszystkim pani Chmurki, to nie OMC (o mało co) pani Amisi.

Posted

Nutusiu, mnie się wydaje, że problemem nie jest to, że Ami nie jest Chmurką, ale to, że pani Amisi, nie jest taka, jak Pani Chmurki......

Dokładnie to samo, ale innymi słowami napisałam post wyżej :)

Posted

Znowu, jak widać,  zgodziłyśmy się z Elik ;). A Ty, Nutusiu, nie musisz Sobie niczego zarzucać. A Pani, nie może Amisi odwieźć - jak to już musi być tak natychmiast(chociaż dla Amisi to natychmiast, to lepiej)?

Posted

Sporządziłyśmy z Marysią O. plan w dwóch wersjach, ale się okazało, że zostanie zrealizowany jeszcze inny :D

Malagosek nie pisze, bo prąd w całej gminie wyłączyli (widocznie przeciążenie przedświąteczne wystąpiło ;)). Amisię dziś odbierze Aga, przenocuje ją u siebie i jutro wyruszą do domu już na Święta...

Posted

ale strasznie smutne wieści, dorośli, a nie odpowiedzialni ludzie;

 

Natusiu nic sobie nie wyrzucaj, niech pańciostwo Amisi sobie wyrzuca niecierpliwość i brak zrozumienia dla drugiej istoty;

Posted

Jestem :)

Zadzwoniłam do swojej Agi - czy może po szkole odebrać psa od pani. Oczywiście, podaj tylko adres, mówi, a pojadę tam z Kubą (to Jej chłopak).

Za godzinę miałam mms-a że są już razem z psem i idą do taksówki. Za kolejne pół godziny "Mamo, ona rzeczywiście nie chce się wysiusiać, co robić, chodzić z nią jeszcze?"

Chodzić, proszę, jeszcze  trochę chodzić. Może na placyk psi przy Ogrodzie Krasińskich.

 

Nie chce przeszkadzać Agusi telefonami, w końcu to "nasz człowiek" i jak powiedziała, poradzi sobie :)

Posted

Dzięki za dobre słowo, ale i tak czuję się podle :(

Z tego co wiem, Pani nie jest zmotoryzowana, co oczywiście jej nie tłumaczy tak do końca...

Łeb mi pęka :(

 

 

kurcze, Nutuśka, bo kopnę w ten uroczy tyłek, że aż echo pójdzie!!!!!!!!!!

 

Dziekiuję i Marysi, i Kejciu za telefony - i wszystkim tu zaglądającym - wiem, że nie jestem sama z problemem.

Moja siostra, w razie gdyby Michał nie chciał dopakować jeszcze jednego psa do autka, miała plan przyjechać jutro z Amiską taksówką do nas....

Posted

`Uffff na szczęście wszystko dobrze sie ułożyło.

 

Jak Oni uroczo wyglądają. Oboje baaardzo zadowoleni :) :) :)

 

Amisi najwyraźniej miasto nie pasi. Mi też :)

Posted

Cieszę się, że Amisia już zaopiekowana :)

 

Wielka szkoda, że stało się tak jak się stało ale cóż możemy na to poradzić. Głową muru nie przebijesz. Szkoda mi Amisi ale chyba jeszcze bardziej synka tej Pani - na pewno bardzo to przeżywa, jak to dziecko a do tego niczego dobrego się z tej sytuacji nie nauczył. Wręcz przeciwnie... :( Smutne, że Pani w tym wszystkim chyba gdzieś zgubiła dobro drugiej istoty, nie tylko w postaci psa ale również dziecka.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...