Jump to content
Dogomania

Bezdomny i bezimienny, kulejący, poraniony kaukaz


konfirm31

Recommended Posts

Malagosku, nie mamy żadnego wpływu na los Maksyma. Tak, i Krysia i ja, czujemy się zbędne - w/s pomocy kaukazowi, ale dookoła tyle psiej biedy, wiec z pewnością się przydamy. Psom :)

Póki co, nie wybiegam zbytnio na przód. Co ma być, to będzie. Teraz jest Lerka i Pomi. A wczoraj -  był jarmark......

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Jutro się wypowiem w sprawie n/wpłaty,która miała byc początkiem naprawdę porządnego wsparcia dla Maksyma.Jestem
wkurzona i mogę coś nie tak napisać.
Dobranoc Paniom.
Elżbieta

Edited by Elżbieta481
Link to comment
Share on other sites

Nasze emocje nie są ważne, byleby Hugo otrzymał niezbędną pomoc, bo ta łapa w powietrzu i to pewnie od jakiegoś czasu, kiepsko wygląda. Nie bardzo rozumiem, dlaczego na fb jest mowa o wiezieniu Hugo na rtg w sobotę przez p.Asię, skoro specjalista przyjeżdża tylko w srody?. Mam nadzieję,że nie będzie za późno na pomoc tej psiej łapce.

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Masz rację Mazowszanka13 -napewno nie ja jedna się wkurzyłam.
Przechodząc do rzeczy najważniejszej,a dot.naszej jak sądziłam wpłacając 1 wpłaty...Myślę,że nasza wpłata powinna pozostać dla psów osoby,której wpłacałam.Przydadzą się innym psom.Na przekazanie jej p.Asi nie wyrażam zgody i jest mi całkowicie obojętne czy ktoś rozumie moją irytację czy nie.
Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

Tak się nie robi... Każdy, któremu proponuje się pomoc dla psa powinien się po tyłku piętami bić, że nie zostaje z problemem sam. Ale jeśli woli zostać sam - jego wybór.

Początkowo miałam tylko zmienić procentowy udział Maksyma w bazarku, ale teraz dochodzę do wniosku, że powinnam działać zgodnie z przysłowiem "niemiła księdzu ofiara..." Robię bazarki na psy dogomaniackie, a Maksym dogomaniacki już nie jest :(

Link to comment
Share on other sites

Tak się nie robi... Każdy, któremu proponuje się pomoc dla psa powinien się po tyłku piętami bić, że nie zostaje z problemem sam. Ale jeśli woli zostać sam - jego wybór.

Początkowo miałam tylko zmienić procentowy udział Maksyma w bazarku, ale teraz dochodzę do wniosku, że powinnam działać zgodnie z przysłowiem "niemiła księdzu ofiara..." Robię bazarki na psy dogomaniackie, a Maksym dogomaniacki już nie jest :(

 

W takiej sytuacji ja także nie robię bazarku na Maksyma, tylko na innego psiaka.

Link to comment
Share on other sites

Ja to się od dawna dziwię, że ludzkość się w ogóle dogaduje. Każdy ma jakieś swoje mole które go gryzą i daje wyraz frustracji z  tego powodu. Nie powiem, żebym zrozumiała dlaczego Maksymantonhyugo nagle zniknął z pola widzenia, ale jest mi żal, że to zrobił.

Konfirmie31, czy ten jarmark jest niesławny z powodu podrzucanych psów, czy są jeszcze jakieś inne przyczyny? Mały domek z ogródkiem... to by było to! Byle ogrzewanie miał inne niż kominkowe czy węglowe, bo u mnie oczy już nie te, coby dźwigać tony węgla czy drewno do kominka.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Nie Ewuniu to nie życie.Jak można gadać,że ktoś się wtrąca?A nawet jeśli nie gadać to dawać to czy owo do
zrozumienia?Niestety,ale w przypadku niesprawiedliwości czy krzywdy jak to się widzi to człowiek reaguje czyli się wtrąca tak?Ciekawe to jest,bo ja się wtrącam jak widzę kopanego psa,jak widzę popychanego człowieka.Jestem taka
wtrącalska i trudno abym w moim zaawansowanym wieku się zmieniła.I się nie zmienię.Nie mam najmniejszego zamiaru.
I diabli mnie biorą jeśli chodzi o Maksa Huga czy jak on się teraz nazywa.I nie chodzi oto,że dałam 10 zł czy,że miałam takie czy inne zamiary.Tak się poprostu nie robi i tyle,bo póki ten pies nie ma właściciela jest każdego z nas
i każdy ma prawo mu pomóc i każdy ma prawo się wtrącać jeśli kieruje się dobrem psa.
Żegnam Państwa.Tobie psie o wielu imionach wszystkiego dobrego życzę.
EOT
wtrącalska Elżbieta

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że tak bez zaproszenia, ale myślę, że jestem winna Paniom wyjaśnienia.

 

30.03.2015 (poniedzialek) zadzwonila do mnie p.Krysia Ch., informując, że znajoma powiedziała jej, iż  w pewnej wsi (15km od Makowa) chodzi duży pies z raną i w związku z tym zapytała czy nie mam jakiegoś kontaktu z panią weterynarz koleżanką konfirm31(KrysiaN.), gdyż to chyba niedaleko od jej miejsca zamieszkania i, że ona zajmuje się psami to może mu pomoże. Poprosiłam, więc koleżankę zalogowaną na dogomanii, gdyż ja nie posiadam konta, aby napisała do tej pani i poprosiła ją o nr tel. Po otrzymaniu nr telefonu, bodajże w środę, przekazałam go pani Krysi Ch. Niestety okazało się, że pani weterynarz mieszka w sąsiedniej gminie, więc nie może mu pomóc, bo opiekuje się tylko psami ze swojej gminy i zadzwoniła do urzędu gminy we wsi w której jest pies by zgłosić psa. Pan z urzędu odpowiedział, że zadzwoni/albo, że już dzwonił po schronisko i przyjadą i go zabiorą. (z góry zaznaczam, że nie wiem czy tak dokładnie było, tak mi przekazała pani Krysia Ch.) Wtedy dopiero pani Krysia Ch. zadzwoniła po mnie, żeby ratować psa, żeby go nie oddać do schroniska. Siedziałam akurat cały dzień w lecznicy w Ciechanowie z moim psem chorym na babeszjozę podłączonym do kroplówki i powiedziałam, ze nie dam rady jechać, ale jak nic nie wymyśli to mogę jutro około południa po niego pojechać, jak będę miała z kim zostawić chorego psa, ale nie mam pojęcia co z tym nowym psem dalej robić. Pani Krysia lub pani weterynarz zadzwoniły i odwołały Radysy obiecując, że psa zabiorą.

 

W czwartek około 12 pojechałyśmy z pania KrysiaCh. do psa. Wiedziałam, ze nie mam gdzie go zabrać, ale przynajmniej chciałam go zobaczyć, może zawieść do lekarza by obejrzał ranę, nie wiedziałam, jak duża jest rana. Gdy zobaczyłam psa wiedziałam jednak, że nie mogę go tak zostawić. Zadzwoniłam do pani weterynarz w Przasnyszu, bo wiedziałam, że ma boksy i miałam małą nadzieję, ze zgodzi się przetrzymać pieska chociaż przez Święta, bo gdzie ja mu znajdę dom przed samą Wielkanocą, pani Krysia Ch. nie miała również żadnej opcji. Jak wiadomo pani weterynarz po zobaczeniu psiaka zgodziła się go zostawić i obiecała się nim zajmować i leczyć ranę. Wróciłam do domu i zrobiłam mu ogłoszenie na facebooku na mojej stronie, gdzie napisałam, ze wkrótce więcej informacji na temat zdrowia itd. gdyż na razie więcej nic nie wiem, trzeba poczekać, aż pani weterynarz go zbada poobserwuje.

https://www.facebook.com/pages/Przystanek-Na-Cztery%C5%81apy/762289233865529?ref=aymt_homepage_panel

 

Po świętach 07.04. zadzwoniła do mnie konfirm31, która widziała ogłoszenie i rozmawiała z panią Krysią Ch. i oferuje pomoc. Powiedziałam, ze musimy poszukać mu domku tymczasowego, bo w Przasnyszu nie może zostać na stałe, no i potrzeba pieniążków by zapłacić za leczenie. Ja ze względu na chorującego mojego psa nie bardzo miałam czas, ale powiedziałam, ze założę mu wydarzenie i będę zbierać pieniądze tak jak na Leona i może się uda. Pani KrysiaN. zaproponowała pomoc na dogomanii, ponieważ nie bardzo odnajduje się jeszcze na facebooku, a ja z kolei nie mam konta na dogomanii. Po kilku dniach pani KrysiaN. umieściła pod moim ogłoszeniem link do wydarzenia pieska na facebooku stworzonego przez jej znajomą z dogomanii. Usunęłam go i podczas rozmowy tel. przypomniałam, że mówiłam, ze jak zdobędę więcej informacji na temat zdrowia i znajdę chwilę to założę mu wydarzenie sama, uważałam, ze tak będzie sprawniej jeśli sama będę je prowadzić, skoro tylko ja mam kontakt z psem i posiadam wszelkie informacje, przekazywanie informacji do pani KrysiN. która z kolei będzie je przekazywać do administratorki wydało się niepotrzebna komplikacją. Powiedziałam jednocześnie, że nie mam nic przeciwko, temu wydarzeniu, bo w końcu pies jest niestety niczyj, a skoro pani KrysiaN. uwaza, ze to wydarzenie jest potrzebne i jest to dobre rozwiazanie to ok. Gdy zaczęły się problemy z dwoma wydarzeniami, zadzwoniłam i rozmawiałyśmy jak rozwiązać problem, powiedziałam, że ja się nie upieram i mogę zamknąć wydarzenie, w końcu to pani Krysia Ch. psa „znalazła” więc jeśli chcą się zająć psem to ja się usunę trochę na bok , ale pani KrysiaN. stwierdziła, ze nie dadzą rady same się nim zajmować, zwłaszcza, że wyjeżdża w maju na działkę i nie będzie jej w Makowie przez całe wakacje.  Pani Krysia N. zaproponowała jako rozwiązanie bym została współorganizatorka drugiego wydarzenia. Stwierdziłam jednak, że nie bardzo rozumiem na czym miała by polegać moja współpraca z drugą administratorką i, że nie znam tej pani, więc wolałabym sama jednak prowadzić wydarzenie.  Pani KrysiaN. wytłumaczyła, że druga administratorka zbierała by pieniądze na dogomanii i bazarkach tam organizowanych. Zaproponowałam więc by tamto wydarzenie przekształcić w stały bazarek, który poniekąd już miał miejsce na tamtym wydarzeniu. Podać link do mojego wydarzenia na którym będę umieszczać dane na temat zdrowia i nowe zdjęcia psa, a ja na moim wydarzeniu podam ich link skierowując chętnych do pomocy na bazarek. Pani KrysiaN. uznała to za dobry pomysł i miała porozmawiać z administratorką drugiego wydarzenia. W środę 15.04. miałyśmy razem pojechać na rtg psa i w czasie drogi omówić jeszcze współpracę, ale niestety ze względu na wciąż chorującego mojego psa, który miał być może usypiany w tym dniu odwołałam swój wyjazd. Powiedziałam, ze niestety nie jestem w stanie teraz myslec o Kaukazie, każdy kto już pożegnał się choc raz ze swoim psem, powinien rozumiec w jakim stanie załamania byłam. Powiedziałam, ze biorąc pod uwagę to co teraz przechodzę z Leonem powiedziałam, ze ja nie wiem czy ja wogole dam rade się zajmować Kaukazem i czy nie powinniśmy jeśli się uda oddać go do fundacji, tak jak pani Krysia proponowała na poczatku, a także, że nie ma przeszkod, jeśli ma mozliwosc aby sama pojechala go odwiedzić lub zawieść na badanie bo ja się teraz nie nadaję. I tak się skończyła ostatnia nasza rozmowa, a potem następnego dnia jak się dowiedziałam pani KrysiaN. napisała post na dogomanii, że nie układa jej się współpraca ze mną i czuje się zbędna i kończy pomoc dla Maksyma. Nie rozumiem dlaczego pani Krysia poczuła sie zbędna i dlaczego jej sie nie układała ze mna współpraca, co takiego zrobiłam, co pani Krysi nie podpasowało... Skutek jest taki, że znów zostałam sama z kolejnym psem...

 

Nigdy nie uważałam, że któraś z pań się wtrąca i nie odrzucałam żadnej pomocy, a wręcz zawsze ją doceniałam i słuchałam rad doświadczonych zwierzolubów, nie wiem dlaczego moje zachowanie tak zostało odebrane. Jeśli popełniłam błąd to przepraszam, jestem młoda osobą, mam jeszcze małe doświadczenie przy pomocy psom. Kierowałam się sercem, może więc rozum zawiódł.  Bardzo mi przykro ze względu na psa, że tak się to zakończyło. Nie poddam się jednak i będę o niego walczyc, zrobie wszystko co mogę by mu pomoc, zawieść do Warszawy do specjalisty i zorganizowac fundusze na operacje, a potem zapewnić mu odpowiednia opieke. Jeśli zgłosi się jakas fundacja, chetna do przejecia go to oddam psiaka, bo wyzwanie jest trudne i mogę mu nie podolac. Zaufam bardziej doświadczonym, choc na początku miałam obawy, bo fundacja fundacji nie równa i różne losy spotykają niestety psy...

Przepraszam wszystkie uczestniczki wydarzenia, które poczuły się urażone moim zachowaniem. Człowiek uczy się niestety na błędach.

 

Asia

Link to comment
Share on other sites

Asiu, przeczytałam z uwagą cały Twój post.

Każdy z nas, ma własną koncepcję pomagania skrzywdzonym przez los psom, na miarę możliwości i realiów w których żyje. Po to jest np dogomania, czy inne fora pomocowe, żeby wspólnie organizować pomoc dla konkretnego psa, a po to wyspecjalizowane fundacje, stowarzyszenia itp, zrzeszające miłośników danej rasy, żeby wspierać biedy mniej lub bardziej w jej typie. Ja, kochając wszystkie psy, głupieję, kiedy widzę owczarka w potrzebie i dlatego stale wspieram organizacje, pomagające  psom w typie ON i należę do różnych forów owczarkowych.

 

Wieczorem, przeleję na konto podanej przez Ciebie fundacji wpłaty irenas, Malwy i swoją. Mam nadzieję, że obie Dziewczyny się zgodzą. Ponownie, przypominam tu Twoje wydarzenie  na FB, dotyczące pomocy Maksymowi/Lolo - czyli biednemu kaukazowi i  roześlę je swoim znajomym, jako kolejne, dotyczące tego samego psa.

 

https://www.facebook.com/events/1843519249206627/

 

W poście cancer43  - nr 59, są podane telefony do Fundacji Adopcje Kaukazów. Drugi tam podany numer,  jest do Wiceprezesa tej Fundacji, z którym rozmawiałam. To mądry człowiek i ogromny miłośnik tej rasy. Może On będzie widział jakieś rozwiązanie tej trudnej sprawy, najlepsze  dla psa? Bo to o niego tu chodzi. O Maksyma/Hugona/Lolo.

Link to comment
Share on other sites

Konfirm31, myślę, że skoro on od dwóch tygodni słyszy imię Lolo, bo tak woła do niego pani weterynarz, która się nim opiekuje, to powinniśmy też tak o nim pisać. Z podanego linku do fb wyczytałam teraz, że on już po konsultacji wet ale nie wiem, gdzie?
Apoloniuszka napisała, że pojedzie z nim do stolicy do ortopedy ale z wpisów na fb wynika, że to nie była konsultacja ortopedyczna.Lolo jest bardzo wychudzony, okrutnie poraniony, z urazem stawu biodrowego...Jesooo, jak ten cudowny misiak musiał cierpieć!
Jeśli apoloniuszka chce go przekazać fundacji, niech uważa na takie, które wykorzystają pierwsze fotki Lolo do zebrania kasy a psa wrzucą do boksu 1x1m i o nim zapomną...Dużo jest takich, niestety!.

Link to comment
Share on other sites

 

Malagos, czytałaś wpis apoloniuszki z wczoraj wieczorem? Tam wiele wyjaśnia. Można też niefejsbukowym osobom wejść przez linka na fb i poczytać, co się dzieje z Lolo.

 

Czytam, co się dzieje z psem, ale nie wiem, jak mogę pomóc..
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...