Poker Posted February 3, 2015 Posted February 3, 2015 To może z Lerki zrobić Czerwony Kapturek skoro o wilkach mowa. Quote
malagos Posted February 4, 2015 Posted February 4, 2015 Super pomysł, a konfirm będzie babcią czekającą na koszyczek z łakociami :) Quote
konfirm31 Posted February 4, 2015 Author Posted February 4, 2015 Ja tak czy owak - babcia :D. Bliss nie obsadzamy w roli wilka, ze względu na leśniczego ;) Quote
Nadziejka Posted February 5, 2015 Posted February 5, 2015 Zagladam do sliczniusiej panieneczki z pozdrowieniami i kciukami Quote
Xibalba Posted February 5, 2015 Posted February 5, 2015 Ja też zaglądam do suni :) Czytam tak o tych lasach, mieszkacie na pewno w pięknej okolicy, ja bardziej niż na wilki czy łosie uważałbym na myśliwych....Tyle się niestety słyszy o ich wyczynach....gdzieś mi przemknęło info chyba z dzisiaj, że znowy został zastrzelony pies, który był na spacerze z właścicielką! Oczywiście nie chcę siać paniki, ale wiadomo, warto o nich pamiętać...ja już się dawno nauczyłam, że bardziej niż zwierząt trzeba bać się jednak ludzi jako gatunku :( Quote
konfirm31 Posted February 5, 2015 Author Posted February 5, 2015 Lasów ci u nas dostatek :). My chodzimy(=jeździmy) do lasu miejskiego, gdzie jest ścieżka edukacyjna i nie ma polujących myśliwych, bo są spacerowicze. Las nie jest duży. No i Bliss spaceruje bez oddalania się, a dotychczasowe tymczasy, grzecznie ją w tym naśladują, nie oddalając się. Latem, chodzimy po małych chłopskich laskach(niestety, coraz bardziej zdewastowanych). Do prawdziwych lasów państwowych - z psami nie chodzimy. Bo spacer z psem na smyczy w lesie, to żadna przyjemność. Quote
Mazowszanka13 Posted February 6, 2015 Posted February 6, 2015 Moje psy gonią zwierzynę jak szalone, dlatego przestaliśmy chodzić z nimi do lasu. Podniecone zapachami tak ciągną na smyczy, że nie da się wytrzymać. Quote
konfirm31 Posted February 6, 2015 Author Posted February 6, 2015 Bliss chodzi po lesie, tak jak na zdjęciu. Czasem trochę odbiegnie do przodu, lub zostanie nieco z tyłu. Zawsze w zasięgu wzroku i natychmiast przybiega na wołanie. Ale niczego nie tropi i nie goni. Oczywiście, nie byłby to argument dla napotkanego leśnika ;). Nasze tymczasy się jej pilnowały, ale nie były jeszcze mocno "zasiedziałe" - kto wie, jakby było później? Randa zawzięcie polowała na myszy na polach i w runie leśnym. Lerka teraz "gna do wilka" i jest mocno zainteresowana myszami od samego początku :). Ponieważ będzie u nas dłużej, będzie okazja sprawdzić ;) Quote
konfirm31 Posted February 6, 2015 Author Posted February 6, 2015 Ona trochę mniej, za to natura, coraz bardziej. Rudy (ale nie Collar) - zakochany że hej. Jak tylko wyjdziemy - pojawia się "znikąd" i jest w typie nachała. Robin (mój ulubieniec :) ), towarzyszy nam na spacerkach "na odległość", a z równym oddaniem, towarzyszy Bliss. I odnoszę wrażenie, że Bliss mu się bardziej podoba, chociaż wysterylizowana i dużo za duża dla niego. Pojawia się też Śleputek, ale rzadziej. Na szczęście, zielone tabletki działają, i jak Lerka nie jest na zewnątrz, to pod klatką zalotnicy nie koczują . Quote
Nadziejka Posted February 7, 2015 Posted February 7, 2015 Na dbranocun zaglądam do slicznosci mauniej i duzuej sistrzyczki kciukami i sle mnóstwo pozdrowin ima ...b ..wieje , wieje , zimnica szaeje zdrowka kochane serca zdrowenka Quote
konfirm31 Posted February 7, 2015 Author Posted February 7, 2015 Witaj Ewo i dzięki za odwiedziny :). U Lerki zalotnicy pojawiają się tylko w momentach wyjścia, za to coraz liczniej. Jest Robin z Kolegą, Rudy, przyłączył się Lotos księdza. Długo nie pochodziłyśmy. Cała ta ferajna, czekała na Bliss i grzecznie z nami spacerowała. Lotos nas porzucił i pobiegł pod kościół, a z plebanii wybiegła mała jamnikowata sunia, też przygarnięta przez księdza z bezdomności. W dodatku, ze swoim szczeniakiem - miniaturą Lotosa na krótkich łapkach. Czyli - jeden szczeniak został :(. Lotos został z Żoną i z Dzieckiem, a my poszliśmy dalej z Bliss. Robin jest zafascynowany Bliss, Rudy - chyba mną ;), a Kolega, chodzi z nami do towarzystwa Robinowi. Niestety, jak zwykle znikąd, pojawił się spory pies - tak połowa Bliss, podobny do owczarka z kłapciatymi uszami. Tym z kolei, zainteresowała się Bliss , na co nie mógł pozwolić Robin, Kolega go w tym poparł, a Rudy poważnie się o mnie zaniepokoił. Zaczęło sie warczenie i groźne szczekanie. No, tylko tego brakuje, żeby psy się pogryzły - i to w dodatku, o nosicielki zapachu, a nie o właściwy obiekt pożądania ;). Krzyknęłam na psy, naszczekałam - uspokoiły się. Na szczęście, doszłyśmy już do naszej klatki, wiec szybko - myk do domu. I w sama porę, bo pojawił się jeszcze Haszczak. Ponieważ Pań już nie było, Panowie obsikali podokienną choinkę, obwąchali się nawzajem, pomachali ogonami i każdy poszedł w swoją stronę. Uff - jeszcze tydzień i będzie spokój. Na południowy spacer, pojedziemy do lasu, zapolować na wilka :) Quote
konfirm31 Posted February 7, 2015 Author Posted February 7, 2015 Fotoreportaż ;) Zdjęcia z komórki, więc marne. Kolejno: Rubin z Kolegą, Bliss z Rudym, Haszczak, Owczarkowaty, Rubin , Kolega - widok z okna ;) Quote
konfirm31 Posted February 7, 2015 Author Posted February 7, 2015 Masz rację - sporo. Na szczęście, nie są namolni ani agresywni i nie koczują pod blokiem :). Ale i tak z utęsknieniem czekam na koniec lerkowej cieczki ;) Quote
malagos Posted February 7, 2015 Posted February 7, 2015 Wiejskie przystojniaki, jak babcię kocham :) Quote
Grażyna49 Posted February 7, 2015 Posted February 7, 2015 A ja to bym się chyba zes....... ze strachu jak by do mnie tylu kawalerów podbiegło. Masz zdrowie. Quote
konfirm31 Posted February 7, 2015 Author Posted February 7, 2015 :D Miałam (dawno temu) niesterylizowane ONki, więc przywykłam ;) i próbuję to i owo sobie przypomnieć sprzed ponad 10 lat ;). Zew natury jest potężny, ale "pachnących" właścicieli suczki - psy - adoratorzy, raczej nie zaatakują. Trzeba tylko nie być agresywnym i uważać, żeby się między sobą nie pogryźli, oraz odganiać zbyt natrętnych od panienki ;). A z wiejskich przystojniaków, sporą sympatią darzę Rudego (trochę podobny do Miodzia), bo kilka lat bezdomniakował w Makowie, a teraz ma dom, chociaż w dzień, nadal lata luzem. Podoba mi się Robin - czarno-biały, kudłaty i nieduży. On jest domny inaczej i kiedy są cieczki, przychodzi (któryś już raz) razem z Kolegą (mniejszy, czarny) "na panienki" - chyba gdzieś z terenów podmiejskich. Subtelny, nienachalny :). Szkoda tylko, że skutki tych psich amorów, będą smutne - kolejne niechciane szczeniaki :( Quote
Xibalba Posted February 7, 2015 Posted February 7, 2015 Ale ma Lerka wzięcie ;) ja też Cię podziwiam za zimną krew na takich spacerach ze zgrają rywalizujących psiaków wokół. Na szczęście już niedługo i Lerka przestanie być atrakcyjna@ Quote
Nutusia Posted February 7, 2015 Posted February 7, 2015 No tak, w domu mam obecnie 5 efektów takich amorów :( Plus dwa kocie efekty... Quote
konfirm31 Posted February 7, 2015 Author Posted February 7, 2015 Oj, tak. Niestety, chętnych przybywa i nie są to już mikrusy jak do tej pory, ale duże psy. Haszczak, Owczarkowaty, Szczekacz i Duży. Oczywiście, pojawił się napalony Collar. Mikrusy - też są. Zielone tabletki traca swoją moc :(. To 13 dzień cieczki. Psy zaczęły koczować pod klatką. I walczyć, chociaż panna dobrze strzeżona. Biedny Haszczak, kuleje na łapę - podejrzewam Collara. Pewnie oberwał :(. Na szczęście, po 22 gdzieś poszły. Został Haszczak i Robin.... Quote
konfirm31 Posted February 8, 2015 Author Posted February 8, 2015 Wiem, wiem . Na szczęście, idziemy w dobrym kierunku ;). Po wczorajszym wieczornym horrorze podokiennym, dzisiaj rano, wstałam przed 6. Był tylko kochający i wytrwały Robin. A w południe umkniemy samochodem do lasu na dłuższy spacer. Dzięki tym atrakcjom cieczkowym, TZ zaczyna rozumieć, dlaczego chcę oddać Lerkę do adopcji dopiero PO sterylizacji - żeby oszczędzić jej i jej przyszłym właścicielom takich atrakcji, które często skutkują bezdomnością (+ew ciążą :( ). Przecież jej pierwsza bezdomność, była wyraźnie "cieczkopochodna " :( Lerka rozpruwa pluszaki( w miarę jak niszczy - wyrzucam), więc zostajemy przy twardych gryzakach i kupiłam jej sznury bawełniane (ten blissowy, mocno już pogryzła). I jeszcze inny typ szelek z których może tak łatwo się nie wyślizgnie? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.