Jump to content
Dogomania

Pies w komunikacji zawsze w kagańcu. Bez względu na wagę i rasę


Cybulka

Recommended Posts


 

"Torby ani transportera też nie zamierzam ze sobą wozić, wolę mieć wolne ręce a dla mojego psa to tortura... nienawidzi wszelkiego rodzaju toreb i nienawidzi być zamykany w ciasnych miejscach."

 

- A Twój piesek jest może schroniskowcem czy uratowanym z pseudo lub po jakichś innych traumatycznych przejściach?

Link to comment
Share on other sites

"Torby ani transportera też nie zamierzam ze sobą wozić, wolę mieć wolne ręce a dla mojego psa to tortura... nienawidzi wszelkiego rodzaju toreb i nienawidzi być zamykany w ciasnych miejscach."

 

- A Twój piesek jest może schroniskowcem czy uratowanym z pseudo lub po jakichś innych traumatycznych przejściach?

Nie, po prostu tak ma, z pseudo jest ale ratować go nikt nie musiał, jest ze mną od szczeniaka.

 

"Zacytowalam przepisy, ktore przecza temu co mowie, na dowod tego co mowie":D

No dokładnie :D Ale nie przeczą :P napisałam że wiem jakie są przepisy i że z pełną premedytacją ich nie przestrzegam :D

Link to comment
Share on other sites

No dobra,małego yoreczka można do takiej psiej torby wrzucić i nie będzie problemu.Ja też mam małego psa ale kaganiec w autobusie nosi choć widać,że bardzo go to męczy:)Wczoraj w galerii handlowej widziałam pana z yorczkiem na ręku.Pamiętam sytuację,gdy w tej samej galerii byłam z moim jamnikiem na rękach bo musiałam kupić psu szelki.Ochroniarz mnie eskortował do tego sklepu i z niego do wyjścia.Na początku nie chciał mnie wpuścić ale jak mu powiedziałam,że MUSZĘ zmierzyć szelki psu to postanowił iść ze mną.A pan z yoreczkiem,uśmiechnięty,od sklepu do sklepu a potem do lodziarni.Nie mam nic przeciw by psy wchodziły od galerii ale jeśli już to wszystkie bez wyjątku-pod warunkiem,że są spokojne.


Myślę ze to akurat zalezalo od ochroniarza ktory obecnie pelnil dyżur w galerii, a nie od rasy, czy czegos jeszcze innego. W takich sytuacjach warto sie zapoznac z regulaminem galerii i jesli mozna wchodzic z psami to poprosic zeby czepliwy ochroniarz pokazal gdzie jest zapis ze nie mozna.
Link to comment
Share on other sites

Co do chodzenia do galerii / podobnych miejsc (nie mówię o wejściu do zoologa w galerii) to głupota, dużo ludzi hałas itd.

Chodzenie z psem do galerii nie musi wcale być głupotą, oczywiscie nie mowie tu o robieniu zakupow :p ale o socjalu, hałas, ludzie, muzyka, pies musi sie z takimi sytuacjami oswajac, szczegolnie miastowy ;) moj kundel z łańcucha na początku byl niepewny nawet przy ulicy ze srednim ruchem, wiec zaczęłam czesto chodzic w takie i "gorsze" miejsca, teraz nie robi to na nim najmniejszego wrazenia, ba, nawet potrafi sie skupic na mnie w samym centrum miasta, w galerii, na jarmarkach, tez jest okej. Mojemu nastepnemu psu, zapewne szczeniakowi, tez będę fundowala takie atrakcje, bo wole miec psa zapoznanego ze wszystkim co mozliwe niz potem miec strachajło co nie umie sie zachowac w wiekszej grupce ludzi
Link to comment
Share on other sites

Ja jak mam większa bandę ze sobą, to biorę je w wózek (tak, mam takie ustrojstwo). Ale czasem jadę z dwójką chi na trening biegany i transporter w grę nie wchodzi. 

A kagańców na cziłki naprawdę nie ma. To co jest opisane jako kagan dla chihuahua/yorka to pasuje na większe yory i na skundlone, lub wyjątkowo duże chi. Na mikruski nie ma. Z uszyciem też jest pod górkę, bo paski które by się nadały na taki kagan są tak cienkie że nie wiem jak je przeszyć. Chyba pod lupą ;) 

Link to comment
Share on other sites

Yorka/chiłke w kgańcu wyobrażam sobie tylko tak:

http://i.pinger.pl/pgr271/a5d55a2f0006d104493e4856

;) Na yorka (ale yorka yorka - ze wzrostem mieszczącym się we wzorcu czyli przez większość społeczeństwa nazywany yorkiem miniaturką) ciężko by było znaleźć kaganiec a chiłka ma jeszcze mniejszy ryjek :D Jedyne co znalazłam po wpisniu w google chihuahua w kagańcu :D

http://doglife.pl/wp-content/uploads/2012/09/quack-muzzle03.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

Nie, po prostu tak ma, z pseudo jest ale ratować go nikt nie musiał, jest ze mną od szczeniaka.

 

 

Zrozumiałam,że jesteś właścicielką yorka,która uważa,że takiego psa nie trzeba wychowywać i przyzwyczajać do czegokolwiek.

Mój pies też wielu rzeczy nie lubi ale to JA decyduję o tym jak pies ma się zachowywać.

Link to comment
Share on other sites

Zrozumiałam,że jesteś właścicielką yorka,która uważa,że takiego psa nie trzeba wychowywać i przyzwyczajać do czegokolwiek.

Mój pies też wielu rzeczy nie lubi ale to JA decyduję o tym jak pies ma się zachowywać.

Możesz to rozumieć jak chcesz, nic mi do tego. 

Nie widzę sensu przyzwyczajać psa do transportera bo byłoby mi tylko niewygodnie przez to. Transporter na te 10 minut a po tem co? Nosić to w ręce pół dnia? Bez sensu :P

Uważam że mad dosyć dobrze wychowanego psa ale co ja tam wiem :P :D

Link to comment
Share on other sites

Ale ja pisałam o torbie,nie o transporterze.Torba tym się różni od transportera,że można ją spakować,złożyć i zmieści się do średniej wielkości torebki.

Przepraszam,źle się wyraziłam.Nie uważam,że masz niewychowanego psa ale jakoś tak mi skojarzyło niedobrze po tekście,że pies czegoś tam nie lubi.

Mój pies kagańca na przykład nie lubi ale w autobusie czy u weta mu zakładam...

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie gojka, taka torba jest fajnym pomysłem :) Mam takową, zabieram w niej psa nad morze, kiedy wchodzimy na pół godzinki do IKEI( bardziej przypomina to bieg między regałami, bo piesek się niecierpliwi :D ). Nawet nie pomyślałam ,zeby wsadzić w nią Franka w czasie jazdy autobusem...

Link to comment
Share on other sites

Szydełko odpada, prędzej sama druciany zlutuję/zespawam, bo próby walki z szydełkiem zakończyłam na koślawym łańcuszku ;)

A to biznes mógłby być, haha :) Bo ja o tych rzemyczkach to dlatego, że pod tą wspomnianą wyżej Szyndzielnią z ogłoszeniem o obowiązkowych kagankach nawet na yorkach, to widoczek był taki, że co jakiś czas ktoś odpadał z kolejki razem z pieskiem (yorkiem na ogół). Tam w sezonie, w weekendy - jest kolejka. Kolejka do kolejki. Taka normalna, peerelowska, ludzie stoją wężykiem, czasem daleeeko. A ogłoszenie wisiało dopiero na drzwiach. Zanim się do tych drzwi doszło, to się troszkę naród nastał. Niedługo, ale jednak. A obok kolejki stoi stragan "góralski" z pamiątkami - rzemyczki, całe kiście rzemyczków, koraliczki, owcze skórki, ciupaski itp. No i jak sami odpadliśmy z tej kolejki (tuż pod drzwiami), to od razu pomyśleliśmy, że gdyby ta "góralka" od rzemyczków i ciupasek miała polot kreatywny, to by tam, pod tą Szyndzielnią, dziergała kagańczyki dla yorków z rzemyczków. No, braliby lepiej niż za ciupagi, bankowo :D 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Yorków jest wszędzie pełno, co w tym dziwnego?

Małe pieski mogą być wszędzie, duże nie.

 

Ostatnio z udziałem "mpk-jorka" miałam przyjemną sytuację.

Wchodzę do autobusu, mam wózek z dzieckiem więc wjeżdzam w tą przestrzeń dla wózków i tam stawiam też psa. Nagle spod fotela wypada na nas piesek, york - tak się przytrafiło, że bez kagańca pod fotelem. I z jadaczką na Waldemara zakagańcowanego a paniusia nie może go okiełznać.

Nie odpuścił, wołałam wysiąść i przejśc te kilka przystanków niż sobie robić niewątpliwy komfort z takiej jazdy.

A ludzie baaardzo zadowoleni. Jak w cyrku - fajny widoczek, mały drze ryj ile wlezie a duży stoi i spogląda na niego z pogardą. Pęc można ze śmiechu... 

Link to comment
Share on other sites

to tam taki tłum joreczków pod szyndzielnią :smile:?

Na pewno więcej niż chętnych na ciupagi :)
Tam jest w ogóle tłoczno w piękne, słoneczne niedziele. Szyndzielnia to taka góra dla każdego, dla pań w klapkach japonkach lub szpileczkach też. Wyjeżdża się wygodnie wagonikiem, na górze od razu parasole, lody, piwko. Kawałek dalej schronisko i znowu parasole, lody, piwko. Się siada się, się wyciąga telefon i się dzwoni do rodziny, że się jest w górach ;)
Ale bloodhounda też tam spotkaliśmy, więc jest pełna rozmiarówka :) 
Link to comment
Share on other sites

 

Na pewno więcej niż chętnych na ciupagi :)
Tam jest w ogóle tłoczno w piękne, słoneczne niedziele. Szyndzielnia to taka góra dla każdego, dla pań w klapkach japonkach lub szpileczkach też. Wyjeżdża się wygodnie wagonikiem, na górze od razu parasole, lody, piwko. Kawałek dalej schronisko i znowu parasole, lody, piwko. Się siada się, się wyciąga telefon i się dzwoni do rodziny, że się jest w górach ;)
Ale bloodhounda też tam spotkaliśmy, więc jest pełna rozmiarówka :)

 

 

 

no, bo jest się w górach, a może nie :-)? 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...