Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Teraz gnam do psiaków, Toto musi dostać antybiotyk i pójdziemy na spacer.

Dzisiaj odniosłam pierwszy sukces- Toto obwąchał murki i pozaznaczał teren na dworze.

Poza tym szedł na smyczy i interesował się światem.

Małej zarazie:) Tuni kupiłam czerwone skórzane szeleczki i zaraz idę je ubrać.

Jutro o 8 wyjeżdżamy do Chorzowa na operację.

Bądźcie z nami myślami.

Strasznie się denerwuję...

Pieski mają lokum do pojutrza, potem muszę je zabrać.

Nie wiem jak Toto będzie funkcjonował z gipsem w klatce.

Jest ogromna ale lepiej byłoby na zewnątrz, niestety poza klatką Toto ujada i wyje:(

Zajrzę potem na sekundę , może elik napisze co słychać.

Posted

Eh czemu ludzie zawsze rzucają kłody pod nogi.. Mam nadzieje że się uda udobruchać właściciela. Bezradność jest najgorsza... Trzymam oczywiście kciuki za malucha :)!

Posted

Ewu, a może spróbuj pogadać z właścicielem schroniska jakoś tak sprytnie. Powiedz, że wiesz, jak się musiał zdenerwować, że głupie babki, że przecież Ty wiesz, że on jest ok, że zawsze można się dogadać i skoro jest parwowiroza, to wet powiatowy może żądać oddzielania szczeniaczków od pozostałych psów, a przecież nie ma tam warunków i chyba lepiej, że je zabierasz itp...

 

W sumie babki walczyły o psiaka, trudno je winić. Ze głupio, to wiemy my, ale one nie miały pewnie pojęcia, że mogą być tacy ludzie jak Ty, którtzy bezinteresownie ratują ta bidy.

 

Jestem dobrej myśli, może z czasem jakoś się to ułoży! Tego Ci życzę z całego serca!

Wiem Ewciu ,że działały w emocjach ale jednak nie poszły przez 4 dni do weta, nie zawiozły psiaka same do schroniska tylko wezwały hycla...

Rozmawiały ze mną, podałam adres, podałam obie lecznice, miały przyjechać, zobaczyć Toto .Czemu zadzwoniły ponownie do schronu i zażądały okazania psa? Czemu nie skontaktowały się np z lecznicą, w której byłam z Toto, proponowałam im...?

Czy naprawdę nie pomyślały co to za trauma dla psiaka powrót do schronu, czy poczekanie 4-5 godzin żeby się przekonać u mnie w domu jaka jest prawda  było nieakceptowalne??????

Zresztą ja byłam w każdej chwili do dyspozycji , one powiedziały ,że mogą wieczorem, jakoś do schronu mogły jechać w południe.

Trudno mi to wszystko zrozumieć ,

Posted

Bo niektórych ludzi zrozumieć nie idzie nijak:-( Zrobiły głupio, bardzo źle, ale pewnie z głupoty i nieświadomości. Chociaż ręki za to obciąć bym sobie nie dała, bo ludzie jednak potrafią mnie czasami zadziwić i rozczarować :-(

Posted

Dzisiaj wizyta pa dla jednego ze szczeniaczków.

Elik robi.

Kciuki potrzebne:)

Jestem już po wizycie i przepraszam, że tak długo musiałyście czekać. Pani przesunęła termin spotkania z rana, na popołudnie. Coś wypadło i nie mogła być rano w domu.

Ale do rzeczy. Ogólne wrażenia pozytywne. Państwo to młode małżeństwo, mają po około 30 lat i wrażliwe serca. Mieszkają w bloku, na I piętrze w 2-wu pokojowym mieszkaniu. Pani jest farmaceutką i prowadzi aptekę, a pan, jako że jest niepełnosprawny ruchowo, pracuje w domu. Psiak miałby towarzystwo człowieka przez cały czas.

Niepełnosprawność nie uniemożliwia Panu poruszania się całkowicie. Może wychodzić z psiakiem na spacery pod warunkiem, że psiak nie będzie ciągnął - Pan porusza się o kulach. Oboje wychowali się w domach, w których były psy i bardzo pragnął mieć psa w dorosłym życiu.

Rozmawiałam z Państwem o skłonnościach niszczycielskich szczeniaczków i odniosłam wrażenie, że liczą się z ewentualnymi szkodami ;)  Uprzedziłam o konieczności podpisania umowy i warunkiem sterylizacji.

Podałam nr telefonu do Makili i Państwo w przyszłym tygodniu mogliby pojechać i wybrać psiaczka, jeśli zostaną zaakceptowani jako adoptujący. Jeśli o mnie chodzi, to jestem za, a nawet przeciw, ale to nie ja decyduję :)

Posted

elik :laola: :bigcool: :bigcool: :bigcool:

Dziękuję kochana :calus: :calus: :calus: :calus:

Cała przyjemność po mojej stronie :)

Czy widzisz ich Basiu jako adoptujących ?

Posted

Cała przyjemność po mojej stronie :)

Czy widzisz ich Basiu jako adoptujących ?

 

No jasne:) :)

Sorki ,że nie odpisałam natychmiast ale zadzwonił telefon a potem zasnęłam na fotelu:) :)

To jeden maluniek będzie miał dom:)

Pa koło Gorlic nadal nie mam jak zorganizować.

Szami ma non stop wyłączony telefon:(
 

Posted

Basiu, oboje z mężem bardzo chcemy pomóc 4-ro kilogramowej kruszynce, ale są dwa problemy.

  1.  Finansowy.
  2. Mamy 12 letniego psiaka z poważną chorobą serca - niedomykanie zastawki. Gdy półtora roku temu zaczęliśmy go leczyć, wet ocenił wydajność zastawki na 28 % :( W tym roku w kwietniu, kolejne badanie wykazało poprawę - wydajność 32 % Teraz czeka nas kolejne badanie. Co wykaże ? Oby poprawę. Psiak jest bardzo osłabiony, przez większą część dnia leży na swoim (lub naszym ;) ) posłaniu. W związku z tym mam prośbę, zapytaj Basiu swojego weta, czy przy tego typu osłabieniu, kontakt z psiakiem, który zetknął się z parwowirozą, nie zaszkodzi mojemu psiakowi.

Jeśli oba problemy okażą się nie być problemami i jeśli nam zaufasz, przywoź do nas Kruszynkę. Będziemy starali się wyprowadzić ją na prostą, przy Waszej pomocy i znajdziemy odpowiedni dom.

Posted

Czy ja dobrze zrozumialam? Czarna, przerażona kruszynka ma szansę na DT u Ciebie Elik? Byłoby wspaniale! Trzymam mocno kciuki, żeby się udalo. Jeśli nie teraz, to może po zakończeniu kwarantanny, bo to przecież za chwilkę :smile:

Posted

Byłoby fajnie, ale skonsultujcie to z dobrym wetem, bo parwo to jednak zabójcza choroba... Jeśli rezydenci szczepieni regularnie, zdrowi i silni, można ryzykować. Ale przy staruszkach, osłabionych osobnikach to już nie takie proste :(

Posted

Diablica_8D też jest z Nowego Sącza i tak pisze o sobie :
Członek zwyczajny Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział Nowy Sącz

Może trzeba poszukać telefonu do tego oddziału albo adresu mejlowego.

Już znalazłam.Tu jest link do TOZu https://www.facebook.com/TOZNS

Dziękuję:)

Posted

Basiu, oboje z mężem bardzo chcemy pomóc 4-ro kilogramowej kruszynce, ale są dwa problemy.

  1.  Finansowy.
  2. Mamy 12 letniego psiaka z poważną chorobą serca - niedomykanie zastawki. Gdy półtora roku temu zaczęliśmy go leczyć, wet ocenił wydajność zastawki na 28 % :( W tym roku w kwietniu, kolejne badanie wykazało poprawę - wydajność 32 % Teraz czeka nas kolejne badanie. Co wykaże ? Oby poprawę. Psiak jest bardzo osłabiony, przez większą część dnia leży na swoim (lub naszym ;) ) posłaniu. W związku z tym mam prośbę, zapytaj Basiu swojego weta, czy przy tego typu osłabieniu, kontakt z psiakiem, który zetknął się z parwowirozą, nie zaszkodzi mojemu psiakowi.

Jeśli oba problemy okażą się nie być problemami i jeśli nam zaufasz, przywoź do nas Kruszynkę. Będziemy starali się wyprowadzić ją na prostą, przy Waszej pomocy i znajdziemy odpowiedni dom.

Elu nie wiem jak Wam dziękować.

Sprawa karmy i weta-będzie załatwiona, jak również dojazdy do lecznicy itp. :):) :)

Elu spytam ale i tak potrzymam u siebie malunię przynajmniej przez następny tydzień żeby było na 100% wiadomo,że w żaden sposób nie zagraża Twojemu pieskowi.

Elu kochana ufam Ci bardziej niż sobie samej:)

Posted

Czy ja dobrze zrozumialam? Czarna, przerażona kruszynka ma szansę na DT u Ciebie Elik? Byłoby wspaniale! Trzymam mocno kciuki, żeby się udalo. Jeśli nie teraz, to może po zakończeniu kwarantanny, bo to przecież za chwilkę :smile:

Tak, bardzo chcemy przygarnąć Kruszynkę na DT, ale nie chcemy zaszkodzić naszemu sznupkowi :(  Ta niepewność jest okropna !

 

Byłoby fajnie, ale skonsultujcie to z dobrym wetem, bo parwo to jednak zabójcza choroba... Jeśli rezydenci szczepieni regularnie, zdrowi i silni, można ryzykować. Ale przy staruszkach, osłabionych osobnikach to już nie takie proste :(

Dlatego prosiłam Basie o konsultacje z wetką, a swoją drogą wybieramy się na kontrolę z naszym psiakiem więc zapytam także weta kardiologa.  Binga leczy dr M. Rudnicki, dobry kardiolog i ufam jego wiedzy. Mam nadzieję, że nie będzie przeciwwskazań :)

 

Elu nie wiem jak Wam dziękować.

Sprawa karmy i weta-będzie załatwiona, jak również dojazdy do lecznicy itp. :):) :)

Elu spytam ale i tak potrzymam u siebie malunię przynajmniej przez następny tydzień żeby było na 100% wiadomo,że w żaden sposób nie zagraża Twojemu pieskowi....

Basiu, powiem Ci, że ja myślałam o tej suni, odkąd zobaczyłam ją za kratami schronu. Jej spojrzenie nie dawało mi spokoju. Jak dowiedziałam się, że ją zabrałaś, to zakiełkowała myśl o DT :) Boję się tylko tego, że miała styczność z tą okropną, podstępną chorobą :( Ale jeśli lekarze wet. nie będą widzieć zagrożenia, a jeszcze jak przetrzymasz ją dłużej, to chyba nie będzie zagrożenia :)

Jaki jest okres od zarażenia się pieska, do pojawienia się pierwszych symptomów choroby ?

 

...Elu kochana ufam Ci bardziej niż sobie samej:)

Basiu Kochana dziękuję. Ogromnie miło mi to słyszeć i nie wiem co powiedzieć.

 

Toto w lecznicy.Operacja w toku.

Kciuki potrzebne.

Trzymam i czekam na dobre wiadomości :kciuki:

Posted

Elu też wypytam.

Jeśli trzeba będzie dłużej sunię przetrzymać to to zrobię.

I tak muszę jutro zabrać pieski do  innego lokum.

Zaniosę je do mojej Teściowej, nie mam wyjścia.

Babcia ma 91 lat , ubłagam Ją. Najwyżej się tam przeprowadzę na czas trwania kwarantanny.

Posted

Elu też wypytam.

Jeśli trzeba będzie dłużej sunię przetrzymać to to zrobię.

I tak muszę jutro zabrać pieski do  innego lokum.

Zaniosę je do mojej Teściowej, nie mam wyjścia.

Babcia ma 91 lat , ubłagam Ją. Najwyżej się tam przeprowadzę na czas trwania kwarantanny.

Basiu, jesteś niesamowita. Bądź pewna, że jeśli tylko nie będzie zagrożenia, sunia będzie miała u mnie DT jak się patrzy :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...