Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

nie jestam snobem, mimo że mam dwa rasowe psiaki. Po prostu lubię nazywanie rzeczy po imieniu. Kundelki nie są gorsze, sama miałam 15 lat pseudo-jamniczkę. Nie rozumiem tylko wmawianie ludziom, że kundelek jest rasowy bo wygląda jak rasowy. CZy właściciele mieszańców czują się źle z tym, że ich pieski są takie a nie inne że dowartościowują się w ten sposób? Przecież kundelki są takie wspaniałe i niepowtarzalne właśnie dlatego, że są kundelkami! Nie przesadzajmy z poprawnością polityczną. I faktycznie - kończmy offtop o R=R, bo o tym można epopeję pisać.

Do moich chłopaków prechodnie się nie pchają z rękami - pewnie dlateo, że mimo iż młode, to starszy już całkiem duży jest ;) Także nie mam problemu z namolnym głaskaniem. Czasem tylko podejdzie jakieś dzieckoizapyta, czy może pogłaskać - zawsze się zgadzam i nie musiałam nigdy interwenować. No, ale ja mam dość duże psy, z dwoma yorkami i innymi maleństwami bym pewnie daleko spokojnie na spacer nie uszła bez miziania ludzi postronnych ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

wiesz.. zależy jakie osiedle.. mieszkałam na takim gdzie naprawdę ze swoim poprzednim yorkiem nie mogłam przejść bo ktoś zaczepiał i głaskał.. a teraz mieszkam na innym i ludzie nawet nie zaczepiają.. dzieciaki tylko spojrzą albo skomentują "jaki słodki" i tyle... nie podchodzą nawet...momentami mam wrażenie jakby po prostu olewały :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiunia']Jestem córką Bogusława Lindy wiesz?Nie mam na to żadnego potwierdzenia ale:
-mamy taki sam kolor skóry
-taką samą narodowość
-podobny kolor oczu
-niemal identyczny kolor włosów
Baa nawet mam podobne dołeczki:p[/quote]


podobny i niemal identyczny i tu jest różnica...
A jeśli chodzi o psa, który powiedzmy ma jedno z rodziców z rodowodem, drugie bez, ale wygląda dokładnie według wzorca rasy, to co, już kundel tak? Chodzi o stwierdzenie czegoś takiego jak pies nierodowodowy pochodzący od danej rasy... I żeby nie było kolejnych komentarzy bez sensu do tego, chodzi bynajmniej nie o nazewnictwo do rozrodu i sprzedaży takich psów, tylko o jakąś klasyfikację...
Albo choćby to, że taki pies ma też potrzeby takie jak rasa od której pochodzi i nie można stwierdzić, że skoro nie ma rodowodu, to już mu nie jest potrzebna karma dopasowana składnikami do rasy z której pochodzi i tak samo wychowanie czy pielęgnacja...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Darianna'][B]asiunia [/B]- dobre ;)

[U][B][URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/96841.html"]Cirilla888[/URL][/B][/U] - nazywaj to jak chcesz, ale prawda jest taka, że każdy pies bez papierów i udokumentowanego pochodzenia to kundelek, kundel, mieszaniec, jak wolisz.... I nie mówię, że przez to jest gorszy, bo nie jest i nie o to chodzi. Po prostu nie jest rasowy.[/quote]

Owszem, nie jest rasowy i na wystawę nie pójdzie, statusu psa hodowlanego też mieć nie będzie. Co do resty wyjaśniłam w poprzednim poście...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaidar']wiesz.. zależy jakie osiedle.. mieszkałam na takim gdzie naprawdę ze swoim poprzednim yorkiem nie mogłam przejść bo ktoś zaczepiał i głaskał.. a teraz mieszkam na innym i ludzie nawet nie zaczepiają.. dzieciaki tylko spojrzą albo skomentują "jaki słodki" i tyle... nie podchodzą nawet...momentami mam wrażenie jakby po prostu olewały :D[/quote]

U mnie sie już do Tuciaka przyzwyczaili, chociaż i tak komantarz z cyklu "jaka słodka" zawsze padnie:p
Ale jak gdzieś z nią pojadę, to się zaczyna zawsze, a pogłaskać, ale ślicznie umaszczony york, to mówię że york z australianem najprawdopodobniej, ale nie wiem...i mówię, że moja kochana sierść:eviltong:
Ale kiedyś cała kolonia przeszła, to każdy dosłownie musiał głasknąć i nie docierało to, że ona sie boi i zasłania mną, nierozumne dzieci...:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cirilla888']podobny i niemal identyczny i tu jest różnica...[/quote]
Nie ma dwóch identycznych osób,podobnie jak nie ma dwóch identycznych psów-można tutaj mówić tylko o podobieńśtwie

[quote]A jeśli chodzi o psa, który powiedzmy ma jedno z rodziców z rodowodem, drugie bez, ale wygląda dokładnie według wzorca rasy, to co, już kundel tak?[/quote]
pies w typie rasy-nic więcej
[quote]Chodzi o stwierdzenie czegoś takiego jak pies nierodowodowy pochodzący od danej rasy... [/quote]
na jakiej podstawie twierdzisz że pies pochodzi o psa rasy X? Wystarczy przejrzeć PWP jest tam masa psów przypominających egzemplarze b.rzadkich ras,to znaczy że od nich pochodzą?
[quote]I żeby nie było kolejnych komentarzy bez sensu do tego, chodzi bynajmniej nie o nazewnictwo do rozrodu i sprzedaży takich psów, tylko o jakąś klasyfikację...[/quote]
klasyfikacja jets prosta-PIES W TYPIE
[quote]Albo choćby to, że taki pies ma też potrzeby takie jak rasa od której pochodzi i nie można stwierdzić, że skoro nie ma rodowodu, to już mu nie jest potrzebna karma dopasowana składnikami do rasy z której pochodzi i tak samo wychowanie czy pielęgnacja...[/quote]
Każdy pies potrzebuje odpowiedniej karmy,kazdy potrzebuje pielęgnacji i każdy wychowania...Wszystko zależy od indywidualnego osobnika

Link to comment
Share on other sites

popieram wyżej... karma jest odpowiednia dla wieku psiaka, jego wielkości... można się spotkać że są karmy dla danej rasy ale nie we wszystkich sklepach...głównie to jest podział karm wg wieku psa i jego wielkości (składniki, przy suchej karmie to nawet wielkość groszków)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaidar']popieram wyżej... karma jest odpowiednia dla wieku psiaka, jego wielkości... można się spotkać że są karmy dla danej rasy ale nie we wszystkich sklepach...głównie to jest podział karm wg wieku psa i jego wielkości (składniki, przy suchej karmie to nawet wielkość groszków)[/quote]

Dokładnie to, a są karmy typowo dla Yorków, Owczarków Niemieckich itd. chociażby z Royal Canin...

O to mi tylko chodziło. Bynajmniej nie o dawanie rodowodu od razu każdemu psu "przypominającemu" jakąś rasę... Poprostu o coś jak pies w typie rasy i zupełnie mieszaniec, bo wiele jest psiaków, które nie wiadomo od jakich pochodzą i nie przypominają żadnej z ras, więc psem w typie rasy się go nie nazwie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaidar']popieram wyżej... karma jest odpowiednia dla wieku psiaka, jego wielkości... można się spotkać że są karmy dla danej rasy ale nie we wszystkich sklepach...głównie to jest podział karm wg wieku psa i jego wielkości (składniki, przy suchej karmie to nawet wielkość groszków)[/quote]Podział na rasy to tylko chwyt marketingowy-dzisiaj kupiałam kg royala junior dla owczarków-skład niemalże identyko co zwykly junior,wielkość krokietów też ale za to cena wyzsza o 7 zł od normalnego;)
[quote name='Cirilla888']"pies w typie rasy-nic więcej"
No właśnie o to mi chodzi, żeby było określenie pośrednie pomiędzy typowy mieszaniec, który do żadnej rasy podobieństwa nie wykazuje, a "pies w typie rasy"...[/quote]
jest i od dawna funkcjonuje na dogo

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cirilla888']A co za różnica, ważne, że kochany futrzak;)[/quote]
Dokładnie! Niech mod zrobi inny temat,bo tu oszaleć można z tym R=R T_T

Pamiętam,jak byłam młodsza i mieszkałam w bloku. Roki mały i wszystkie dzieciaki z sąsiedztwa miały na nas "radar" i co tylko wyszliśmy-Roki był "obmacywany" :diabloti: Wszyscy chcieli potrzymać smycz i w ogóle :D

Link to comment
Share on other sites

Brrr... Raz mi koleżanka mamy z ręki zabrała smycz i dała swojej córce do potrzymania. Mało ze skóry nie wyszłam, ale byłam grzeczna i nic nie powiedziałam (:crazyeye: nie wiem jak to zrobiłam) :lol: Nienawidzę, jak ktoś inny prowadzi moje psy, wiem, że jestem apodyktyczna, egoistyczna i zła...:evil_lol: Ale mój pies to mój, ja go znam, wiem co go przestraszy, że nienawidzi jakichś psów itd. A komuś obcemu z ręki się wyrwie i tragedia gotowa. (Tak, wiem, że to tylko tłumaczenie się :diabloti: po prostu tego nie znoszę :cool3:).

Link to comment
Share on other sites

A ja nienawidzę jak ktoś bierze bez pytania mojego psa na ręce :angryy: Kiedyś zrobiła tak córka znajomej i może to było niemiłe z mojej strony, ale od razu jej psa zabrałam. Raz, że to dzieciak był, więc trzymał psa tak, że tylne nogi wisiały mu w powietrzu, dwa, bałam się, że Gracka będzie się chciała wyrwać i przy okazji spadnie, trzy, że widziałam jej ciężkie przestraszenie, bo generalnie z obcymi się nie lubi spoufalać.
Na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się często i bardzo dobrze bo raczej byłabym chyba niemiła...

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście nikt mi nie wyrywa smyczy z prosiakami a tym bardziej nie ma chętnych,ktorzy by chcieli je wziąść na ręce:loveu:Choć ostatnio w lasku spotkalam chłopaka,który wziął swoją Astkę na ręce bo leciał do niej York czule się przywitać.Widok bezcenny,szkoda że nie mialam aparatu bo mąż mi nie wierzył:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[B]Cirilla888[/B] jest taka opcja jak [I]edytuj[/I] i trzeba jej używać jak coś się przypomni po napisaniu posta. Nie piszemy posta pod postem Piszę to zanim mod się przyczepi, nie z jakiejś złośliwości (ja spokojna kobieta ;)).

Co do R=R się już nie wypowiadam.

Prowadzanie Hexy przez dzieci mi nie przeszkadzało dopóki nie urosła i nie stała się zbyt silna. Jak była mała to dzieciakom nie odmawiałam frajdy poprowadzania jej trochę. Kiedyś podeszli do mnie rodzice z małą dziewczynką i nieśmiało zapytali czy mała może potrzymać smycz. Oczywiście się zgodziłam i wszyscy szczęsliwi byli :).

Link to comment
Share on other sites

Jak na razie jedyną wadą yorków z tych, które udało mi się zauważyć przez 1,5 roku posiadania jest podejście ludzi do nich. Większość społeczeństwa myśli, że można je bez pytania brać na ręce, głaskać, przytulać i całować i że będą przeszczęśliwe kiedy udaremni im się załatwianie bo jest tak słodki, że koniecznie trzeba się przywitać :angryy:
Już nie wspominając o sensacji, jaką budzi york w papilotach. Czego ja już nie słyszałam - że kokardki nawet na wąsikach, że dobrze że czerwone żeby nie zauroczyć, że ładna czapeczka, że na pewno ją boli, że idiotka męczy psa... Żeby było śmieszniej są też ludzie (ci co podchodzą i głaszczą bez pytania) którzy tych papilotów nie widzą i niemal że wyrywają je razem z włosami przy tym głaskaniu :mad: Toż to szok momentami.

Link to comment
Share on other sites

dlatego ja swojemu nie przyczepiam ani kokardek ani niczego tego typu..pytają mnie czasem ludzie o kokardki to ja im odpowiadam że wtedy mnie pytają czy to suczka mimo że wcale nie jest..poza tym ja go wystawiać nie będę więc po co mam mu zakładać papiloty i kokardki.. na szczęście ludzie na osiedlu są normalni

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaidar']oj ja nie lubię jak ktoś mi zabiera smycz z ręki głównie bez pytania :shake:[/QUOTE]

A ja nie cierpię jak ktoś mi psa odpina... Miałam kiedyś takiego znajomego idiotę, który mi psa odpinał ze smyczy :angryy: Podchodził się przywitać, miział pieska i cyk - piesek luzem... Czy to przed blokiem, czy trawnik przy ulicy... :cool1: Oczywiście zaraz psa wołałam i zapinałam - sluchałam komentarzy, że jestem niedobra, bo nie dam suce pobiegać, a ona przecież jest mądra i nie ucieknie. Nie trafiało, że pies już się wybiegał, bo to, że nie lata pod blokiem luzem samopas nie znaczy, że nie biega nigdzie w ogóle - no chyba że dla tych, co psa wyprowadzają tylko pod blok, jak ów znajomy. Pomogła dopiero awantura - taka że było mnie słychac na pół osiedla. Więcej nie odpiął :cool1:
Nienawidzę też, jak mi ludzie jojczą nad uchem "no puść ją"... Przykładowo na piwku w parku czy gdy idziemy koło większego trawnika. To brzmi tak, jakby mój pies był straszliwie nieszczęśliwy i niewybiegany, i miało go zbawić choć 2 minuty na śmierdzącym spalinami trawniku, albo jakby leżenie obok ławki na smyczy było męczarnią. Jak już wychodzę ze znajomymi i biorę przy okazji psa, to wolę skupić uwagę na rozmowie, zabawie, piwie :eviltong: a nie cały czas lustrować okolicę i pilnować co robi pies.

Smyczy jeszcze nikt mi z ręki nie zabierał, może dlatego, że ja duża silna baba jestem, i pies też dość spory.

[quote name='kendo-lee']Na szczęście nikt mi nie wyrywa smyczy z prosiakami a tym bardziej nie ma chętnych,ktorzy by chcieli je wziąść na ręce:loveu:[/QUOTE]

Dlatego mój następny pies będzie z ttb :evil_lol:
Co do brania np. amstaffów na ręce - wiele osób mających agresywne psy rozwiązuje tak problem podbiegaczy i obszczekiwaczy. Zamiast siłować się z psem na smyczy i odganiać dziemgoty, podnoszą swojego potwora i jest spokój :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*kleo*']A ja nienawidzę jak ktoś bierze bez pytania mojego psa na ręce :angryy: Kiedyś zrobiła tak córka znajomej i może to było niemiłe z mojej strony, ale od razu jej psa zabrałam. Raz, że to dzieciak był, więc trzymał psa tak, że tylne nogi wisiały mu w powietrzu, dwa, bałam się, że Gracka będzie się chciała wyrwać i przy okazji spadnie, trzy, że widziałam jej ciężkie przestraszenie, bo generalnie z obcymi się nie lubi spoufalać.
Na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się często i bardzo dobrze bo raczej byłabym chyba niemiła...[/quote]

Ja raczej sama biorę moją szybciej na ręce zanim zrobi to dziecko bądź ktoś inny;)
Kiedyś, jak była mniejsza (miała ze 3 miesiące) kupowałam coś w kiosku i kiedy się odwróciłam mamuśka jakiejś dziewczynce podawała moją Tulcię:angryy: Zanim zdąrzyłam coś powiedzieć, ze może by zapytały, czy można, czy coś w tym stylu mała łupnęła szczeniaczycą na ziemię:angryy: myślałam, że ją zatłuke, szczęście, ze nic się nie stało, ale zamiast odstawić spokojnie, to poprostu nią rzuciła, a mamuśka tylko idiotyczny uśmieszek i że oj to tylko dziecko, nic psu nie bedzie to ją opi.....eprzyłam:eviltong: troszkę, bo co to ma być, a jakby jej łapki połamała, to co, też że nic takiego, zrośnie sie, bo to tylko dziecko, ale ona to "tylko" głupia baba dająca dziecku bez pytania na ręce cudzego psa...
Co do głaskania i wyrywania włosów, to nie komentuję, bo jak z początku Tulcia miała kiteczki to po każdym spacerze były one zgłaskane z jej główki i przekrzywione to je zrzucała, a później zaczęła notorycznie je zdrapywać i taki był marny koniec kiteczek...;)

Link to comment
Share on other sites

ja nie dość że opieprzyłabym i to ostro to jeszcze wiązanka taka by poszła że głowa mała :D ja jak biorę ze sobą Maxa do sklepu to wchodzę z nim na krótkiej smyczy do środka i nawet jak na psa nie patrzę to kątem oka go widzę więc nawet nikt by niezauważenie nie podszedł...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...