konfirm31 Posted April 10, 2015 Share Posted April 10, 2015 Ja też jestem z tych, którzy mają lęk wysokości (za Boga do żadnego niezabezpieczonego barierką urwiska, czy skraju dachu nie podejdę i....mężowi nie dam, ani dziecku), ale wyczytałam w necie, że i tacy z lękiem nie boją się w czasie lotu balonem i.....poleciałam. Jest jak w samolocie. Nie bałam się i żadnych sensacji, chociaż nie lubię szybkobieżnej windy ;) - tu wszystko jest wolne, łagodne i nie kołysze. Gondola głęboka - do połowy piersi. Stoisz cały czas+/_ godzina lotu. W gondoli 32 pasażerów i 2-3 osoby obsługi. Palniki potężne i chociaż początkowo zimno(wylot przed świtem, żeby zobaczyć wschód słońca nad Kapadocją - i to kilka razy, bo Ziemia jest kulista, a balon to wzlatuje, to się zniża), to potem jest całkiem ciepło. W górze, jest już dzień, a na dole - jeszcze mrok. "Piloci", bardzo profesjonalni, cały czas z krótkofalówką, bo wylatuje naraz ponad 100 balonów. Przeżycia niezapomniane. Potem - już po lądowaniu(gondola ląduje na podstawionej przyczepie, którą ciągnie traktor!!!), dostajesz lampkę szampana i certyfikat. Cała atrakcja droga - 150 euro od osoby, ale warto :) Polecam pooglądać filmiki na YT Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 10, 2015 Author Share Posted April 10, 2015 Jak na razie obejrzałam zdjęcia. Wygląda pięknie. A te 150 euro to pewno tylko dla nas drogo, inni mają inne zarobki i emerytury. Może i my kiedyś dożyjemy takich dni. A ja dziś spędziłam dzień na sadzeniu BARDZO, BARDZO, BARDZO KŁUJĄCYCH jałowców płożących i berberysów w nadziei, że Fredzia i Szerlok nie dadzą im rady. Już Wam kiedyś mówiłam, że Szerlok uczy się przez przykład płynący od innych - przedtem raczej nie kopał dołów, teraz, po naukach Fredzi, i owszem! Ciekawa jestem, czy mój sposób na ten problem - kłujące rośliny - okaże się skuteczny. A jakie Wy macie doświadczenia w tej kwestii? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted April 12, 2015 Share Posted April 12, 2015 A co to za problem wykopać dół pod takim krzakiem?... Fakt - kłujących nie wykopują, ale podkopać - żaden problem :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 12, 2015 Share Posted April 12, 2015 Ja niczego kłującego, celowo na działce nie sadziłam, żeby psy sobie łapek nie pokłuły ;). I w ten sposób, nie mam karagany pod płotem. Psy miałam dotąd niekopiące, natomiast kopaczem jest Max, ale jak mu się zabroni, to słucha. Za to Bliss nie kopie, ale latając pod płotem, wydeptała i połamała wszystko, co z takim trudem tam wyhodowałam. Potem ja sama cięłam poprzeczne korzenie, żeby psy nie skręciły łapy :D. No, to będą tylko pnącza Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 13, 2015 Author Share Posted April 13, 2015 Już mnie tak nie pocieszaj, Nutusiu! Jeśli do kopiących psów dodasz mój totalny brak talentów ogrodniczych, to możesz sobie wyobrazić, jak wygląda mój ogródek. Jest głównie zarośnięty, bo nasadziłam drzew i krzewów kompletnie bez wyobraźni, teraz latam i wycinam co się da, kwiatki w ogóle nie chcą kwitnąć (vide forsycja), a na dodatek z trawnika pieski zrobiły klepisko. Ale, ale... ku mojemu zaskoczeniu w zeszłym roku jakaś pani, przechodząc obok mojego domu, powiedziała, że się jej mój ogród podoba. Czyli każda potwora znajdzie amatora! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 13, 2015 Author Share Posted April 13, 2015 Jak przetrwałyście Stefana? Ja po raz pierwszy przestraszyłam się, że mi dach zerwie, tak trzeszczał! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 13, 2015 Share Posted April 13, 2015 OK. Tyle, że do lasu nie pojechaliśmy, bo strach chodzić pod drzewami w taka pogodę. Widocznych szkód w najbliższym otoczeniu - nie widziałam. Najgorsze, że wiatr porywał tumany ziemi i piachu z pobliskich niedawno zaoranych pól i niósł je przez miasto. No, jego skraj, na którym mieszkamy ;) . Momentami, wyglądało to jak dym lub mgła.....Psom się zdecydowanie nie podobało. Mieszkamy w 4 piętrowym bloku na parterze, wiec nie słyszałam trzeszczenia dachu nie słyszałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 13, 2015 Author Share Posted April 13, 2015 Dziś w tę wichurę byliśmy na spacerze z całą sforą: Szerlok, Dziunia, Kajtuś (na smyczy), Suzie, Decimus, Bazyl i Mela, a za płotem 4 bigle. Jak to całe towarzystwo się rozszczekało!!! No a trzeba było, skoro część sfory znajdowała się z jednej strony płotu, a część z drugiej. Wiatr ze swoim wyciem nie miał szans. Ale Kajtusiowi chyba przeszkadzał, bo co kilka kroków się zatrzymywał, obracał mordkę to tu, to tam i usiłował się zorientować, co tak duje, skąd, dlaczego i po co. Do lasu nie poszliśmy też z obawy przed spadającymi konarami. U nas na szczęście nie ma piachu (no może tylko na budowach, które ostatnio się po prostu rozszalały. Zabudują ostatnie wolne tereny. Zgroza!) więc w zasadzie poza suchymi liśćmi nic nie fruwało. A z obserwacji przyrodniczych: sójki, które na ogół obrzydliwie skrzeczą (jak nie udają kotów), teraz amorozo popiskują i uroczo świergolą! Zdumiewające, co hormony robią z istotami ożywionymi. Ogólnie cała przyroda aż tętni miłosnym popiskiwaniem. Jest taki wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej o kwiatkach. Że to wszystko po prostu rozmnażanie, ruja i porubstwo, a nie żadna poezja. No i fakt. ( Przy okazji dowiedziałam się że słowo "porubstwo" jest staropolskie o niewiadomej etymologii i dlatego pisze się przez u", a nie przez "ó", co wydawałoby się logiczne. I znaczy "rozpusta, rozwiązłość" Ha, człowiek uczy się do końca życia!) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 13, 2015 Share Posted April 13, 2015 Świergolącej sójki - nie słyszałam. Podobno one potrafią naśladować głosy innych ptaków, więc może i świergolić potrafią :). My w niedziele, pojechaliśmy na działkę. Bocianie gniazda, są już zasiedlone. Panowie bociany siedzą w nich i ich pilnują, czekając na panie, które przylecą później. Po przylocie, panie wybierają panów, a właściwie nie panów, tylko najlepsze gniazda ;). I o takie najlepsze, potrafią się między sobą pobić. Zrobiłam zdjęcie panu bocianowi, który przyleciał jako jeden z ostatnich i zasiedlił gorsze(?)gniazdo na wiejskiej latarni Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted April 14, 2015 Share Posted April 14, 2015 W zeszłym roku tak się te panie bocianowe pobiły, ze jedna przepłaciła to niestety życiem, leżała pod gniazdem na szosie :(, ludzie widzieli, ze się biły. Mam dużo roboty w ogrodzie, a jakoś mało siły, wiec pomalutku coś tam dłubię, grabię, przycinam, dosadzam. Chcę dokupić - ponoć ślicznie kwitnący - żylistek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 14, 2015 Author Share Posted April 14, 2015 A u mnie w ogródku nie tylko słyszałam świergolące sójki (miauczące też, ale o tym już chyba opowiadałam), ale widziałam jak pan sójek zaleca się do pani sójkowej! Te pokłony, przysiady, przytupy! Sam wdzięk i urok. Niestety moje pojawienie się spłoszyło zalotnika i jego obiekt. Ale na pewno gdzieś w ustronnym miejscu się dogadali, bo ona wyglądała na zainteresowaną. No wiesz, Malagosie, po szpitalu to nikt nie ma siły! Oszczędzaj się troszkę, roślinki w ogrodzie dadzą sobie radę na krótką metę, ale na dłuższą jednak będziesz im potrzebna. To tak jak z opieką nad ludźmi - najpierw trzeba zadbać o siebie, żeby mieć siły opiekować się kimś innym. Żylistek podobno rzeczywiście ślicznie kwitnie, ja nie miałam okazji się przekonać, bo zdechł po posadzeniu, zanim dotarł do kwitnienia. Mówiłam, że jestem antytalent ogrodniczy. Konfirmie, a udało Ci się ustalić jakie gniazda bocianie są według nich te "lepsze"? Większe, bardziej napakowane patykami, na kominie? Ciekawa jestem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 14, 2015 Share Posted April 14, 2015 Wiem, że to na wiejskiej latarni (czynnej), nie ma wzięcia i jest najpóźniej zasiedlane. Nie lubią, jak im w nocy świeci nad głową? Najwcześniej pojawiają się bociany na dużych gniazdach, zakładanych na wysokich słupach Tu - zdjęcie retro. Teraz to miejsce, wygląda zupełnie inaczej...... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted April 14, 2015 Share Posted April 14, 2015 Żylistek - cudo! I jeszcze polecam kalinę wonną - tak to ma parcie na kwitnienie, że hej! :) U nas dobre jest gniazdo bocianie na starym kominie od szklarni, która przestała być opalana węglem, a to gorsze jest na słupie tuż przy szosie. Na tym gorszym najpierw nie było bocianów przez kilka ładnych lat, potem ze 2 lata z rzędu były (chyba po tym, jak w tym lepszym zameldowały się 4 bociany (!), a teraz nie wiadomo - na tym lepszym bocian jest od ponad 2 tygodni, a to gorsze stoi puste... Wczoraj Stefan też nieźle zamiatał. Gdy jechaliśmy do domu, piach aż walił nam w przednią szybę auta! Nasz domek na szczęście niski i "plaskaty", a wokół same piętrowe, więc o dach się nie martwiliśmy, choć też... jęczał... Nie cierpię wiatru - robię się wtedy nerwowa i nie do wytrzymania ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 14, 2015 Share Posted April 14, 2015 Obiecane zdjęcie niechcianego bocianiego gniazda na wiejskiej latarni. W zeszłym roku, bardzo długo było puste. Kiedy wreszcie zostało zasiedlone przez bociania parę, młode bocianki, które się w nim wylęgły, wyglądały na mocno spóźnione w stosunku do tych z lepszych i wcześniej zamieszkanych gniazd. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 15, 2015 Author Share Posted April 15, 2015 No, no, no! To ci się Warszawa postarała! Właśnie przeczytałam, że można sterylizować psy i koty za darmo w 28 przychodniach na terenie miasta, bez względu na to, gdzie się mieszka (rozumiem, że jednak w Warszawie, a nie na przykład w Chotomowie). Powiadomcie wszystkich swoich znajomych o tym fakcie, bo to nie lada gratka. Akcja ma trwać do 15 grudnia lub do wyczerpania środków finansowych (nie podają, jakie są). Może będzie trochę mniej niechcianych szczeniaków? Cała wiadomość znajduje się pod adresem: http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/warszawiacy-moga-bezplatnie-wysterylizowac-swoje-psy-i-koty/kvcchr Stefan dogorywa powoli i ciągle się jeszcze szarpie. Dziś rano na spacerze tak dmuchnął zimnem, że się poczułam jak na Alasce. A nie jest to miejsce na ziemi, o którym marzę. No ale to wszystko już tylko ostatnie podrygi zdychającej ostrygi, jak to białe z krzaków zniknie to i się ociepli. Wracając do bocianów: a kto wybudował to "niechciane" gniazdo? Ludzie, czy bociany? Bo wiem, że ludzie czasami zakładają takie gniazda, czy też raczej ich podwaliny, żeby ptaki mogły sobie dokończyć i się osiedlić. Może wybierają nieodpowiednie miejsca? W końcu co taki zwykły zjadacz chleba wie o bocianich preferencjach w kwestii miejsca zamieszkania na lato? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 15, 2015 Share Posted April 15, 2015 Z tego, co pamiętam, to same bociany. Tam był trójkąt konstrukcyjny, a one naniosły tam patyki i zrobiły gniazdo. To pewnie była jakaś bezdomna para w desperacji. Gniazdo co roku przyrasta, więc może awansuje do tych lepszych? Ja wczoraj(zapominając o Stefanie), poszłam z psicami na spacer w kierunku zamiejskich pól i łąk ( chodziło o te ostatnie) i o mało nas nie udusił i nie oślepił tuman ziemi i piachu , pchany wiatrem w stronę osiedla. Wróciłyśmy szybko, jak niepyszne..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted April 15, 2015 Share Posted April 15, 2015 Mój mąż Tomasz twierdzi, ze widział kilka dni temu na naszej działce kraskę. O tyle to by była ciekawostka, że to ptaki z Czerwonej Księgi, i że oprócz Lubelskiego (kilka par lęgowych) jeszcze przetrwały na Kurpiach. Ale to też szacuje się obecnie na kilkadziesiąt ptaków. W rozmowie z moim kolegą z pracy, rodowitym Kurpiem, okazało się, ze za jego dzieciństwa krasek było dużo, zakładały gniazda w opuszczonych dziuplach i ponoć przy tych drzewach strasznie śmierdziało ptasimi odchodami. Więc ludzie po prostu niszczyli gniazda, a chłopaki wykazywali swe zdolności i zręczność wspinając się na drzewa i wyciągając jajka lub pisklęta. :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 15, 2015 Author Share Posted April 15, 2015 A ja w życiu nie widziałam kraski! Jak ona wygląda? Sądząc po nazwie musi być kolorowa i ładna. Ludziom to się kiedyś wydawało, że przyroda jest niezniszczalna i zawsze się odbuduje.A to nie do końca prawda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted April 15, 2015 Share Posted April 15, 2015 A ja w życiu nie widziałam kraski! Jak ona wygląda? Sądząc po nazwie musi być kolorowa i ładna. Ludziom to się kiedyś wydawało, że przyroda jest niezniszczalna i zawsze się odbuduje.A to nie do końca prawda. Taka jest śliczna niebieściuchna :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 15, 2015 Author Share Posted April 15, 2015 Ale cudo! Chciałabym kiedyś coś takiego w realu zobaczyć! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted April 16, 2015 Author Share Posted April 16, 2015 Dzień dobry! Dzień dobry! Dziś mija rok od kiedy Szerlok jest z nami! Czekamy na urodzinowe życzenia równie szczęśliwego ciągu dalszego. Hip hip, hura! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted April 16, 2015 Share Posted April 16, 2015 Zatem: samych dobrych dni, bez kłopotów i zmartwień, radości i cudnych chwil z Czworonożnym Przyjacielem :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted April 16, 2015 Share Posted April 16, 2015 Jak to ROK? Jak, gdzie, kiedy?!?!?!?!? Ja się tak nie bawię!!!!! Ale oczygwizdek życzę długiego, szczęśliwego, zdrowego psio-ludzkiego życia w miłości, wierności i wzajemnym poszanowaniu :) Również dziś mijają 3 lata od kiedy Gapcia jest u nas. Nadal jej świat zamyka się na naszej furtce, ale choć jest tak mały, chyba jest w nim szczęśliwa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wykrywka Posted April 16, 2015 Share Posted April 16, 2015 Ale ten czas leci, zdecydowanie za szybko. Szerlokowi i Gapci (przy okazji) życzę by każdy dzień był wspanialszy od poprzedniego, by całe życie byli zdrowi, radośni i szczęśliwi . Tego samego życzę ich opiekunom, najwspanialszym z najwspanialszych Pozwolę sobie wnieść toast: wszystkiego najlepszego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted April 16, 2015 Share Posted April 16, 2015 Gratulacje dla Szacownych Jubilatów i Ich Opiekunów. Bliss 15 maja tego roku, stuknie trzecia rocznica pobytu u nas. Wzięliśmy ją na Zośke ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.