Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Widać, że wycieczka była udana i słodka :). Szerlok nie dał się uwieść - chociaż oczy mu świeciły, że hej -  wiernym pozostał. Mam nadzieje, że kiedyś Bliss i Szerlok się spotkają oko w oko i łeb w łeb i wreszcie  sie przekonam, czy naprawdę jest z niego taki maleńtas :)

 Dzięki za obszerną fotorelację :)

Link to comment
Share on other sites

Mój kochany Konfirmie trzydziesty pierwszy. Tylko czekam aż się zrobi wiosna, żeby się do Ciebie wybrać! Z gadzina, oczywiście. Sama też jestem ciekawa Twojej ferajny i - nie kryję - Makowa. Polska jest bardzo ładna i jakbym miała zdecydować, gdzie jest najładniej, to byłoby mi trudo.

A propos wiosna - zauważyłyście, że leszczyna zakwitła?

Link to comment
Share on other sites

Kurs na inspektora, ma być jakoś w kwietniu. Najlepiej zadzwoń do "Centrali" - do Pani Aliny Kapelewskiej - sekretarz TOZ -

 

Oddział w Warszawie
Al. Solidarności 82, 00-145 Warszawa
tel. 22 831-98-94, witryna: www.warszawa.toz.pl
dyżury:

pon. wt. śr. czw. pt.  9:30-12:30  9:30-12:30  9:30-12:30  9:30-12:30 oraz 18:00-20:00  9:30-12:30

 

 i zapytaj co i jak :)

 

Jak się zrobi naprawdę ciepło, to zapraszam w odwiedziny na działkę -  razem ze zwierzyną , bo w Makowie do terenów spacerowych, trzeba dojeżdżać :), a tam - lasy i łąki dookoła

Link to comment
Share on other sites

Irenko,nie zmroziłaś.

Ja po prostu nie mam humoru do pisania,ale jak zwykle wszystko czytam.

W zasadzie to ja powinnam przeprosić ,że Szerloczka mojego kochanego wąteczek zaśmiecam.

Pozdrawiam serdecznie całą bandę i szybkiego powrotu wiosennej pogody zyczę.

Link to comment
Share on other sites

Jak możesz! Zaśmiecam. Przecież po to gadamy, żeby móc się wzajemnie wspierać w smutkach i kłopotach. Wyście mi bardzo pomogły podczas choroby Mamy, przecież też ktoś mógł uważać, że "zaśmiecam". A jakoś ten przełom 2014/2015 smutny i naznaczony rozstaniami. Mam nadzieję, że jak wiosna przyjdzie, wszystko będzie wyglądać lepiej.

Link to comment
Share on other sites

skoro o śmierci i zaśmiecaniu.... to i ja "dorzucę"

 

bo.... chyba mogę już umierać....

 

moja prawie 6-letnia ukochana wnuczka Kasia widać wiele wywnioskowała z moich opowiadań o Maksiu, Puszku, Azorku, Misiu...

wczoraj mówi do mnie tak:

"wiesz, babcia, jakby ty mi umarłaś, to ja by się opiekowałam pieskami, tylko mi powiedz ten przepis, żeby Misiowi gotowałam"

( bo starunio Misio je tylko gotowane specjalnie dla niego płatki owsiane z marchewką i filetem z kurczaka)

 

za to dzisiaj Kasia płacze, że nie chce do szkoły -  słyszała w przedszkolu  rozmowę, że od września musi iść do szkoły, bo sejm tak zdecydował....

Link to comment
Share on other sites

No widzisz, jak masz dobrze?! A ja się zamartwiam, że jakbym "ja sobie umarłam" to nie będzie komu zaopiekować się moją zwierzyną. Bo reszta rodziny albo mieszka daleko, albo zwierząt nie lubi, albo jest uczulona.

 

A czy Kasia nie ma starszego rodzeństwa? Bo znajomy Jaś nie mógł się wprost doczekać, kiedy będzie uczniem tak jak jego starsza siostra. I co zaskakujące nadal jest zadowolony, że nim jest.

Link to comment
Share on other sites

A nasza  córka coraz bardziej angażuje się w "psie sprawy". Dała wspaniały dom Maxowi, uczestniczy w spotkaniach Warszawskich ONków, wpłaca na Kaktusa i inne bezdomniaki, aktywnie szuka właścicieli zgubionych psów.......Cóż - niedaleko padło jabłko.....:). Bardzo mnie to cieszy :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No pewno! Mnie też by cieszyło, gdybym miała taką córkę! Ja niestety nie mogę się nikim takim pochwalić, bo moja rodzina niby nic do zwierząt nie ma, ale raczej jej moja miłość przeszkadza. Niby mogę robić, co chcę, w końcu jestem mocno dorosła, ale "nie bierz już więcej zwierząt, bo może będziesz musiała mi pomóc i co wtedy?" Ech życie! Czasami sobie myślę, że świat zwierząt jest lepiej urządzony, jak o więzy rodzinne chodzi: odchować i do widzenia. Nie znamy się.

Link to comment
Share on other sites

No widzisz, jak masz dobrze?! A ja się zamartwiam, że jakbym "ja sobie umarłam" to nie będzie komu zaopiekować się moją zwierzyną. Bo reszta rodziny albo mieszka daleko, albo zwierząt nie lubi, albo jest uczulona.

 

A czy Kasia nie ma starszego rodzeństwa? Bo znajomy Jaś nie mógł się wprost doczekać, kiedy będzie uczniem tak jak jego starsza siostra. I co zaskakujące nadal jest zadowolony, że nim jest.

 

 

Kasia jest jedynaczką i nie ma  rodzeństwa, tylko takie "cioteczne" ma, ale młodsze. "Popracujemy" ;)  trochę i do września może uda się przestawić myślenie Kasi o szkole ;)

 

za to w myśleniu  o pieskach- nic niech się nie zmienia ! :)

 

Moje dzieci  ( za wyjątkiem synowej niestety) lubią zwierzaki, choć widząc moje zabieganie i słabe zdrowie - nie popierają takiej dużej ich ilości w domu.Zawsze miały w domu ptaki, rybki, świnkę morską, żółwie, psa.

Naszego pierwszego psa - malutką Majeczkę przyniósł do domu ( z ulicy oczywiście) mój 9-letni wówczas syn, a w dniu jej śmierci po 8 latach z nami ( akurat imieniny córki) - oboje nic nie jedli, płakali cały dzień, zwłaszcza Ania. Ania ma u siebie przygarniętego kota, a syn niestety nie ma własnego zwierzaka.... żona nie pozwala, ale ma ich tyle u mnie, a pomocy np. w transporcie bardzo często mi udzielają i syn, i córka, czasem nawet zięć.

Ale czy moje zwierzaki mogłyby liczyć na nich, gdyby mnie zabrakło.... nie wiem.... liczę więc na Kasiunię :)

Link to comment
Share on other sites

Goście wyjechali dziś rano. W chwili pożegnań Szerlok zniknął jak kamfora. Nie pomogły wołania ani moje, ani gości, którzy chcieli się z nim pożegnać. Już się obawiałam, że cichcem wsiadł do ich samochodu, zważywszy na jego miłość do tego urządzenia. Ale nie.  Pojawił się dopiero, kiedy skoda zniknęła w oddali. Nie wiem, czy się bał, że goście go porwą, czy że ja go im wydam. W każdym razie wolał nie ryzykować. Wiadomo - strzzeżonego Pan Bóg strzeże!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Z uwagi na pewne problemy mogłam z odpowiedzią zapoznać się dopiero dziś:

Elżbieta481, w 27 Lut 2015 - 4:04 PM, powiedział:snapback.png

A propos...Dziki..Właśnie podano w telewizji.Zostanie odstrzelonych przez myśliwych 500 szt...

EOT
Elżbieta

Pewno z punktu widzenia ekologii, biologii i kilku innych logii, o gospodarce rolnej nie wspominając, jest to racjonalna decyzja. Ale jak sobie pomyślę, że ktoś mógłby dojść do wniosku, że emerytki nie przynoszą korzyści ekonomicznych, a raczej straty, i postanowił je odstrzelić...

-----------------------------

Ja uwazam,że odstrzał zwierząt jakichkolwiek jest pójściem na łatwiznę..Nie wiem-czy w Polsce nie ma terenów na,które te zwierzaki można by przewieżć ?Jakoś je rozprowadzić ?Ich ew.odstrzał nie wynika lub nie tylko wynika z ew.zagrożenia,bowiem lepiej jest odstrzelić niż szukać rozwiązania..Pewnie też nie ma pieniędzy jak zwykle zresztą..A ostatni reportaż o psie zastrzelonym przez leśniczego?Argument cyt,,kupa została po psie,,..Pokazano tę kupkę,jednak za niesprzątanie powinno się karać człowieka nie zastrzeleniem,ale choćby niewielkim mandatem..I ludzie,którzy bronią owego człowieka zbierają podpisy w jego sprawie..Nic bowiem tak nie boli jak ,,walenie,,po kieszeni!Do końa życia będę pamiętać oczy tego zabitego psa na fotografii pokazali tego biedaka Życiem płacą zwierzęta za brak wyobrażni,rozsądku,zdrowego pomyślunku,chęci znalezienia konkretnego rozwiązania...Zabić zawsze się zdąży....

Ech

Pozdrawiam

Ela

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że to pójście na łatwiznę. Tak jak w ogóle nasza tendencja do zakazywania różnych rzeczy i karania bez opamiętania. Bo tak najłatwiej. Edukacja zajmuje czas i wymaga wysiłku, a komu by się chciało? Najłatwiej zakazać, a jeśli ktoś tych rozlicznych zakazów nie respektuje - ukarać.

 

A propos kupa... A co zrobić z człowiekiem, który uwalił kupę pod drzewem tylko po to, żeby Szerloczek mógł się umazać? Czy taka kupa jest dozwolona? Tutaj ucierpiał pies (no może raczej ja, bo musiałam te smrody zmywać. Szerlok był zachwycony swoimi perfumami). To co, zastrzelić jegomościa?  Albo dlaczego pies bez smyczy jest gorszy od jeepa na ropę, który smrodzi i truje na całą okolicę? Nie mówiąc już o hałasie i szybkości z jaką jeżdzi. Kto jest bardziej niebezpieczny?

 

A tu następny przykład bezmyślności. Znajoma przysłała mi zdjęcie plakatu przeciwko Walentynkom, "Pamietaj! Walentynki to obca tradycja!" Na obrazku widnieje rysunek dziewczyny z napisem na koszulce: "Walentynek nie biorę".

 

O ile mi wiadomo to Walenty był świętym katolickim, a Noc Kupały to święto pogańskie. Czyli co, to Stowarzyszenie na Rzecz Tradycji i Kultury, które się pod tym podpisuje (abstrahuję już od błędów ortograficznych. Po polsku w tytułach tylko pierwszy wyraz pisze się dużą literą) nawołuje do powrotu do pogaństwa? W katolickim kraju? A fe!

 

I tak dalej i tak dalej. Polecam Wam lekturę kryminałów Miłoszewskiego. Pełno tam diagnoz na temat Polski i Polaków, wyjątkowo trafnych.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...