Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

O matko moja jedyna!!!! Skoro na zawał nie zeszliście goniąc Pomidorową, to już nic Was nie ruszy!!!! Ale AKCJA!
Tak to jest z tymi lekami "ogłupiającymi" - tracą moc, gdy adrenalina aż kipi uszami i pies walczy o przeżycie (w jego mniemaniu).
Za wytrwałość i determinację - SZACUN! A dla TZa życzenia i podziękowania dodatkowe za tak pożytecznie świętowany Dzień Mężczyzny :)

Posted

Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu dla konfirm i Tomka, za to gonienie psa po Ostrołęce, za targanie na rekach, za czas, za tyle nerwów - wielkie dzięki, Kochani!!

Akcja Sterylizacja zwróci tylko za operację, czyli 200 zł, te 30 na kaftanik zrefundujemy jakimś bazarkiem (Mazowszanko, cooooo?)

  • Upvote 1
Posted

Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu dla konfirm i Tomka, za to gonienie psa po Ostrołęce, za targanie na rekach, za czas, za tyle nerwów - wielkie dzięki, Kochani!!

Akcja Sterylizacja zwróci tylko za operację, czyli 200 zł, te 30 na kaftanik zrefundujemy jakimś bazarkiem (Mazowszanko, cooooo?)

Wiadomo :)

Posted

Pomału schodzą z nas emocje. Nawet Lerka jest trochę przestraszona ostatnim zamieszaniem. Chodzi za mną i mnie pilnuje - czy nie zginę, czy i jej gdzieś nie wywiozę.

 

Najpierw - 8 marca(Międzynarodowy Dzień Kobiet :) ), w domu na krótko pojawia się Szogun - Szaggi. Wystraszony, niepewny. Pani i Pan, biegają po domu i coś głośno mówią. Spaceru prawdziwego - nie ma. Na obiad - same chrupki. Lapia Szoguna, gdzież zabierają. Wracają po kilku godzinach - bez niego. Na spacerach - smutna Pomidorowa, którą Pani usilnie do siebie wabi. Po co?

 

Potem 10 marca - Dzień Mężczyzn. Też Międzynarodowy ;)?. Pani od rana biega zdenerwowana i co chwila , gdzieś wychodzi. Znowu z Panem głośno rozmawiają. Pani wybiega i wnosi ogromnie przerażona Pomidorowa, która chowa sie pod stołem. Znowu nie ma spaceru i na obiad same chrupki. Pani wyciaga spod stołu Pomi, bierze na ręce i razem z Panem gdzieś wychodzą. Wracają bardzo późno, znowu - bez Pomidorowej!!! Dziwnie pachną.......

 

No i czy biedna Lerka, może zachować spokój w takiej sytuacji? Ciekawe, czemu Bliss jest niewzruszona?

 

Byliśmy dzisiaj u Pomi (u Pani Krysi Karniewskiej) z Panią Krysią Makowską.Znaczy w sumie trzy  Krysie i jeden Tomek. U Pomi - OK. Ma swój pokoik. Dużo śpi, ale wstaje, a nawet już dzisiaj zjadła. Zawiozłam drugą sukienusię, octenisept, długą smycz, szelki i pożywny rosołek kurczakowy z ryżem. Pomi reaguje na swoje imię. Wygłaskałam ją - nie czuje do mnie żalu.

Krysia Karniewska mówi, że to dobra, łagodna sunia......

 

Dzwonili do mnie z UM. Wiedza już wszystko od Pań Makowskich. Teraz podobno ludzie do nich dzwonią, co się stało z psami z Osiedla - gdzie się podziały? Biedny, samotny Dziadeczek, biega po okolicy(nakarmiłam)

 

Znalazł się Pręgus - w drugiej części Makowa, bo teraz tam suki mają cieczki. I....przeszkadza :(, chociaż łagodny do ludzi. Idę z Panią Basią z UM robić mu foty i go ogłaszać. Może ktoś go zechce? W najgorszym razie, czeka go boks w punkcie przetrzymań(jak zrobią), albo - Kruszewo. Ale już nie pojedzie baaardzo daleko.......

 

Biega po mieście "właścicielska" sunia w bardzo zaawansowanej ciąży. Głodna - dałam jeść. Karmią  ja i inne Panie i dzieci wracające ze szkoły. Będziemy rozmawiać z właścicielem ws. uśpienia ślepego miotu

 

A dzisiaj była jarmarczna środa..........

  • Upvote 1
Posted

Dzięki :)

 Teraz potrzebny pomysł, co dalej z Pomi? Bo u Krysi Karniewskiej, będzie przez 10 dni - do zdjęcia szwów. Może zrobią chociaż ten jeden boks? Napuszczam :)  wszystkie Panie na UM, żeby "poganiały" . Chociaż - szkoda jej do boksu :(

 

Dziaduś spod śmietnika - towarzysz Szaggiego i Pomi - nakarmiony w czasie spacerku z Lerką. Przyszedł "z nikąd", jak mnie zobaczył. Zjadł baton ze smakiem i warczał na Lerkę, która koniecznie chciała się przyłączyć do śniadania.

 

Potem z Bliss - za miasto, pod słup wysokiego napiecia, bo to tam mieszka wilczasty Onkopodobny(Onek) bezdomniak. Siedział i czekał. Nie zabrałam mu ze sobą wody, bo była poprzednio, teraz nie miał. Kupię 5 l. butlę i zaniosę. Będę dolewać.

Jego karmi jeszcze jakaś Pani z MOPSu

 

Po 10 do UM - wspólna wyprawa na focenie cudem odnalezionego Pręgusa. Napiszę @ do Martens - może sie przyłączy?No i Ewa, która pojawiła się kiedyś na tym wątku i była nim zainteresowana - hop, hop!!

 

Smsowałam do Pani Krysi Karniewskiej. Pomi OK - sikała, dała Jej buziaka(zna się na ludziach :)). Dzisiaj wyjdzie - na dłuuuugiej smyczy

 

*********************************************************************

Wróciłam z focenia Pręgusa, ale to nie Pręgus, a jego mniejszy Kolega. Też bezdomniak i w typie ast...... Nakarmiłam, pomiziałam. Łagodny, ufny. Kolejny podśmietnikowiec - tylko śmietnik inny i daleko ode mnie. Pani z UM zrobiła mu piękne zdjęcia. Będziemy ogłaszać. Mam dostać od Niej na@. Póki co, mam tylko marne z telefonu, bo prawdziwy aparat mi się rozładował

Posted

Bo to wszystko pewnie jedna rodzina makowska ;).

 

Żal, że to nie tamten Pręgus, bo to chyba oznacza, że jednak go nie ma wśród żywych......

Pomi u P. Krysi do zdjęcia szwów(jak ją potem wypuścić pod śmietnik?), Dziadeczek samotny i smutny, głodny Onek spod słupa - jednak bezdomny, Kolega(śp Pręgusa).....

Co dalej? Już 4 biedy (te które znam - a inne, nieznane?) czekają przynajmniej na punkt przetrzymań......

Posted

O matko! Jak jest jakakolwiek szansa dla Pomi, to na kolanach będę prosić P. Krysię Karniewską o przetrzymanie dziewczynki ciutek dłużej. Pomi mi leży i na sercu i na wątrobie i na głowie. Tak nam dała czadu, że nie sposób o niej zapomnieć.

A TZ zdecydowany nie mieć więcej niż jednego tymczasa.......zwłaszcza, że jest Max na przyjezdne....

Posted

No, niestety. Najpierw nasz wyjazd i psi hotel, potem, po powrocie - sterylizacja, powrót do zdrowia i dopiero szukanie domku.....

I strasznie trudno nam będzie się rozstać z malizną. Ona jest przesłodka i Bliss ją lubi bardzo. Ewidentnie, młodnieje przy niej ;)

Posted

Coś będziemy kombinować - a mamy inne wyjście?... Rozmawiałam wczoraj z Krysią, wymieniłyśmy poglądy i określiłyśmy "niepokoje", wyrażając pełne zrozumienie ;)
Psa domnego choćby przez chwilę trudno wystawić z powrotem na ulicę :(

Posted

Dziękuje za życzenia i imieniu własnym i Kryś :).

 

U Pomi - wszystko OK, tylko na dworze(w szelkach i na smyczy), próbuje uwolnić się od sukienki. W domu - leży na posłanku. Ma apetyt, fizjologia prawidłowa ;).  Jest cicha, grzeczna, przyjazna dla Krysi i Jej psów. Z kotami(bo też są), jeszcze nie było kontaktu - celowa izolacja(brzuszek pooperacyjny). Krysia będzie ją przyzwyczajać do smyczy i szelek/obroży. Przetrzyma dziewczynkę "do po Świętach". Mówi, że Pomi raczej nie była psem domowym, ale widać, że potrzebuje człowieka.

 

Pomi była w mocno zaawansowanej ciąży - sutki mocno powiększone -  i jeszcze (hormonalnie) do niej nie dotarło, że dzieci nie będzie. Trochę szuka miejsca, gdzie może bezpiecznie urodzić, ale z każdym kolejnym dniem, to sie będzie zmniejszać.Tak mówi Krysia.

Trzymajcie kciuki za Pomi.

 

Dziadeczka dzisiaj nie widziałam pod śmietnikiem, ani na osiedlu. Nie mogłam go nakarmić. Może jeszcze tu wróci? A może stracił poczucie bezpieczeństwa - jego towarzysze zniknęli.......

  • Upvote 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...