Jump to content
Dogomania

Roczny malamut ciągnie do psów i innych zwierząt, jak go okiełznać?!?


eti

Recommended Posts

  • Replies 165
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Ondark']Trzeba by zacząć od kastracji, to złagodzi temperament pieska.[/QUOTE]

Jasne. Kastrowac rocznego psa. Może dajmy mu czas najpierw dojrzeć?

Zdecydowanie nie jestem zwolennikiem kastrowania wszystkiego jak leci. A już na pewno nie rocznego psa, który jeszcze cały czas się rozwija i fizycznie i psychicznie.
Ponadto, sama kastracja nie rozwiązuje problemów. Praca, praca szkolenie i nauka. A nie cięcie jajek bez sensu.

Ponadto jak to możliwe, że hodowcy maja psy z jajkami przez całe zycie i ogarniają? :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ondark']Trzeba by zacząć od kastracji, to złagodzi temperament pieska.[/QUOTE]

Nie, stanowcze nie.
Mój pies był ciachnięty jak miał 6m-c, byłam głupia i uwierzyłam że w takim wieku można już ciachać, że lepiej wcześniej bo pies nie będzie miał 'nawyku kopulacji'.
Bzdura. Mój pies dobiera się do każdej napotkanej suki, skamle do nich, piszczy i ciągnie, dominuje każdego samca - nie ma znaczenia że od zawsze miał to zabraniane. Przy mocnej ekscytacji i tak na psa/sukę próbuje naskoczyć.

Pracuj ze swoim psem, nie kastruj go w tym wieku to naprawdę nie ma znaczenia. Jeśli chcesz się przekonać czy to 'jajka' powodują jego zachowanie to 'wykastruj chemicznie'.

Link to comment
Share on other sites

wykorzystuj do pracy psy zapłotowe, bo żaden z nich do Twojego psa nie podleci i pracy Ci nie zepsuje. w odległości takiej, żeby Twoje zwierzątko dało radę skupić się na Tobie trenuj chodzenie przy nodze. potem pomału zmniejszaj odległość, ale pamiętaj, zeby nagradzać psiaka w taki sposób, żeby to bylo dla niego więcej warte niż ciągnięcie do psa, a samo ciągnięcie pieskowi obrzydź.

Link to comment
Share on other sites

Evel jeśli możesz pomóc albo znasz dobrego szkoleniowca z Lublina to byłabym bardzo wdzięczna, ja teraz mieszkam w Świdniku ale mogę dojechać z nim samochodem tam gdzie trzeba...

Z Tajem od początku miałam problemy, odkąd pamiętam była w nim agresja. Na początku przy misce - pogryzł mnie dotkliwie jako 3 miesięczny szczeniak, przy zabieraniu śmieci na dworze i w domu, potrafił się nawet napiąć jak chciałam mu zabrać tekture którą ssał. Teraz jest już dobrze.. Skakał po stole i blatach, ściągał jedzenie, zganiał ludzi z kanapy, w zabawie rzucał się do stóp, wybiegał na spacer nie czekając na mnie.. itp itd Teraz jest już dobrze.. To wszystko kosztowało mnie dużo czasu i nerwów... Jeszcze 3 miesiące temu jakbym mu dała po za posiłkiem jakiś smaczek to miałabym noc z głowy, piski co pół godziny i strasznie rozwolnienie. Nie miałam go czym motywować - pozostawał głos dobry i pies i zabawki, patyczki które ma za przeproszeniem w d...

W domu wie co mu wolno a co nie, na dworze bez rozproszenia też. Czasem jak coś go pobudzi np jakiś zapach i ciągnie to stoimy i wted czeka aż pozwolę mu pójść, wtedy piszczy i wymusza ale stoi.

Spacerujemy trzy raz dziennie, jeden spacer ponad godzinę, rano na czczo. Najczęściej jest to szybki marsz z komendami. Do niedawna biegaliśmy luźno po lotnisku, od czasu do czasu bawił się z psami - ma 3 ulubione ale to są ludzie z którymi nie da rady się umówić na naukę. Zabieramy go wszędzie gdzie możemy, jest prawie cały czas z nami. Do ludzi ma uwielbienie, do dzieci też.

Ale od jakiegoś czasu zauważam w nim wyczulony instynkt łowcy i mordercy. Na działce urwał kurze łeb i zjadłby ją jakby mógł. Już wszystkie duże psy z daleka budzą w nim agresję, czy to psy czy suki. A ciągnie do nich potwornie. I jak zobaczy psa to moje równiania, komendy, krzyczenie - nie ma, nie dociera.. A jak jeszcze psa lubi - to ciągnie poooootwornie i piszcze, płacze jakby go kroili na pół i jakbym mu pętem kiełbasy machała przed nosem skutku by nie przyniosło! Myślę, że jakbym za każdym razem stała na uszach cała w kiełbasie i klaskała nogami to by nie zauważył.. Jak czegoś bardzo chce to mu się zupełnie odcina myślenie..

Za sukces uważam to, że potrafi już przechodzić obok ogrodzeń niewzruszony obok psów do których wcześniej by leciał na łeb na szyję ale też nie zawsze to działa..

Dziś było spięcie z psem - wina jednego i drugiego. Rzucił mu się odrazu do szyi, amok, facet od psa w panice, musiałam mu z kopa dać w pysk dopiero się jakoś ocknął inaczej chyba byłoby po tamtym psie. To mnie przerasta...

Nie wiem, tzn wiem że szkolenie musssss, narazie mam pogryzione ręce przez tamtego psa i mam mętlik w głowie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eti']Ale od jakiegoś czasu zauważam w nim wyczulony instynkt łowcy i mordercy. Na działce urwał kurze łeb i zjadłby ją jakby mógł. Już wszystkie duże psy z daleka budzą w nim agresję, czy to psy czy suki. A ciągnie do nich potwornie. I jak zobaczy psa to moje równiania, komendy, krzyczenie - nie ma, nie dociera.. A jak jeszcze psa lubi - to ciągnie poooootwornie i piszcze, płacze jakby go kroili na pół i jakbym mu pętem kiełbasy machała przed nosem skutku by nie przyniosło! Myślę, że jakbym za każdym razem stała na uszach cała w kiełbasie i klaskała nogami to by nie zauważył.. Jak czegoś bardzo chce to mu się zupełnie odcina myślenie..

Dziś było spięcie z psem - wina jednego i drugiego. Rzucił mu się odrazu do szyi, amok, facet od psa w panice, musiałam mu z kopa dać w pysk dopiero się jakoś ocknął inaczej chyba byłoby po tamtym psie. To mnie przerasta...[/QUOTE]

Opisujesz typowe zachowanie pierwotniaka z silnym instynktem. Mojej suku też nie puszczę luzem w lesie bo psa zobaczę za kilka h dopiero jak już pogoni sarny o ile tylko pogoni.
Pierwotniaki nie dogadują się z każdym psem. Wręcz często i gęsto mają z tym problemy. A pogryzienie nie było winą psów tylko Twoją i tego gościa... :roll:

Czy ty przez zakupem psa sprawdzałaś cokolwiek o malamutach? Ja właśnie dlatego chciałam 'łatwiejszego' husky... bo mamuciaki to kawał cholery...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Okamia']Opisujesz typowe zachowanie pierwotniaka z silnym instynktem. Mojej suku też nie puszczę luzem w lesie bo psa zobaczę za kilka h dopiero jak już pogoni sarny o ile tylko pogoni.
Pierwotniaki nie dogadują się z każdym psem. Wręcz często i gęsto mają z tym problemy. A pogryzienie nie było winą psów tylko Twoją i tego gościa... :roll:

Czy ty przez zakupem psa sprawdzałaś cokolwiek o malamutach? Ja właśnie dlatego chciałam 'łatwiejszego' husky... bo mamuciaki to kawał cholery...[/QUOTE]

Ja nie obwiniam psów, obwiniam siebie, że nie potrafię go okiełznać... Przed zakupem czytałam bardzo dużo o malamutach ale jak widzę to trafiłam na łagodniejsze traktowanie tematu albo ja po prostu skupiałam się głównie na pozytywnych cechach, możliwe też że trafiłam na wyjątkową cholerę, teraz to już nie ma znaczenia, pies jest i muszę rozwiązać ten problem na tyle na ile się da i na tyle na ile wystarczy mi siły bo psa nie oddam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eti']Ja nie obwiniam psów, obwiniam siebie, że nie potrafię go okiełznać... Przed zakupem czytałam bardzo dużo o malamutach ale jak widzę to trafiłam na łagodniejsze traktowanie tematu albo ja po prostu skupiałam się głównie na pozytywnych cechach, możliwe też że trafiłam na wyjątkową cholerę, teraz to już nie ma znaczenia, pies jest i muszę rozwiązać ten problem na tyle na ile się da i na tyle na ile wystarczy mi siły bo psa nie oddam.[/QUOTE]

No to trochę dziwne bo gdy ja czytałam o malamutach ponad 9 lat temu już wtedy pisano o nich że są do psów dominujące i trudniejsze niż husky ;)
Musisz zaakceptować pewne rzeczy. To nigdy nie będzie pies którego będziesz mogła wszędzie spuścić ze smyczy i który będzie mógł się bawić z każdym psem. Jeżeli młody miał ścięcie z psem zacznij przyzwyczajać go do kagańca. Dodatkowo jak już pisałam kup mu sledy (szelki) i podepnij butlę 5l z wodą na jeden ze spacerów niech ciągnie (to jest dla nich frajda ogromna ;) ). Po za tym zastanów się nad używaniem kolczatki zwłaszcza jeżeli pies jest silniejszy od Ciebie.

Link to comment
Share on other sites

Tak czytam i dosłownie jak byś opisywała mojego psa zaraz po tym jak do nas trafił.
Po ciężkiej pracy, szkoleniu, pójściu na obedience, ćwiczeniu śladów - w tym momencie na neutralnym gruncie mój pies potrafi się z każdym zaprzyjaźnić o ile tamten pierwszy nie zacznie. Pomimo kastracji dalej jest dominantem, dalej lata za sukami, dalej ma ADHD, nadal jak szkoleniowiec zapomni że on ciachnięty to proponuje kastracje...
Mój pies nie jest malamutem, żeby nie było. Jednak też jest z ras niezależnych.
Nigdy nie będziesz miała pluszowego, kochanego pieseczka który poleci na każde skinienie, który wykona bez namysłu każdą komendę. Musisz się do tego przyzwyczaić i pójść na kompromis.

Tu tylko ciężką pracą możesz osiągnąć to co będzie zadowalające (nie idealne). Agresja na inne psy którą opisujesz wzięła się zapewne z tego że inne psy mordę na niego darły jak był młodszy. Co do tego 'kopnięcia w pysk' nie skomentuje, kup kaganiec psu to nie będziesz musiała własnego psa kopać. Wcale się nie zdziwię jeśli pies to bardzo źle odebrał, szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się nawet gdyby przekierował agresję na ciebie i pokiereszował. Musisz trochę zacząć wyprzedzać myślenie i zachowanie psa bo dojdzie do wielkiego nieszczęścia.

Szkoleniowca naprawdę dobrego znajdź, bo jak dobierzesz takiego co to się na pierwotniakach kompletnie nie zna - może więcej szkody przynieść niż korzyści i pożytku.

Ja mam coś takiego jak canny collar na Szamana (pies z zachowaniami jak twój) żeby móc go normalnie utrzymać. Przy tej obroży spokojnie można założyć fizjologa i dławik, wiem bo sama zakładam (dławik tylko gdy mój pies ma dzień MEGA ADHD).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']

Tu tylko ciężką pracą możesz osiągnąć to co będzie zadowalające (nie idealne). Agresja na inne psy którą opisujesz wzięła się zapewne z tego że inne psy mordę na niego darły jak był młodszy. Co do tego 'kopnięcia w pysk' nie skomentuje, kup kaganiec psu to nie będziesz musiała własnego psa kopać. Wcale się nie zdziwię jeśli pies to bardzo źle odebrał, szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się nawet gdyby przekierował agresję na ciebie i pokiereszował. Musisz trochę zacząć wyprzedzać myślenie i zachowanie psa bo dojdzie do wielkiego nieszczęścia.

Szkoleniowca naprawdę dobrego znajdź, bo jak dobierzesz takiego co to się na pierwotniakach kompletnie nie zna - może więcej szkody przynieść niż korzyści i pożytku.

Ja mam coś takiego jak canny collar na Szamana (pies z zachowaniami jak twój) żeby móc go normalnie utrzymać. Przy tej obroży spokojnie można założyć fizjologa i dławik, wiem bo sama zakładam (dławik tylko gdy mój pies ma dzień MEGA ADHD).[/QUOTE]

Nie ma co komentować kopnięcia, ja w życiu bym mu krzywdy nie zrobiła ale nie było wyjścia, pies pojawił się niewiadomo skąd, Taj wgryzł się w niego szarpał i nie chciał puścić - po prostu zacisnął zęby i nie dało się otworzyć jego pyska, kopnięcie było "budzikiem", on nawet nie wiedział co się stało.

Mi już tylko chodzi o to żeby móc przejść obok psów w miarę normalnie, spróbuję wszystkiego, dziękuję za rady.

Link to comment
Share on other sites

Kup fizjologa (kaganiec) dobrze dobrany nie będzie dyskomfortem dla psa, pies nie zabije co najwyżej poturbuje. Naprawdę szybko znajdź szkoleniowca. Mój jak łapał to tylko trzymał, nigdy nie rozszarpywał.
W sytuacji gdy twój pies chwyci psa to ataki fizyczne mogą go wyprowadzić z równowagi i nakręcić (mojego nakręca ból fizyczny, zaciska szczęki jeszcze mocniej - tylko jak to wyjaśnić właścicielowi tego psa w pysku mojego). Niestety musisz brać to pod uwagę, tym razem puścił, następnym może 'dobić' albo zaatakować ciebie.

Link to comment
Share on other sites

O szlag. To jest "weselej" niż myślałam. Ale to nic.

Jest w Lublinie grupa posiadaczy "mocnych" psów, jakieś TTB, suka rottka, ca de bou i oni regularnie się ustawiają na spotkanka szkoleniowe. Myślę, że ze spotkań z nimi mogłabyś sporo wynieść, bo po pierwsze miałabyś wsparcie osób, które same posiadają pieski, które z innymi pieskami funkcjonują "na cenzurowanym" i miłości raczej nigdy nie będzie, a po drugie młody by się zobojętnił na inne psy może na tyle, żeby je tolerować w swoim otoczeniu.

Podpisuję się pod przedmówczyniami, nie nastawiaj się, że Twój piesek będzie z innymi sobie hasał po łące wśród ptaszków i motylków. Psy z takimi problemami miewają je zwykle do końca swojego życia, kwestia tylko tego na ile właściciel trzyma rękę na pulsie - czasem po miesiącach pracy nawet byś nie powiedziała, że ten pies ma problem z innymi, ale to wiesz, różnie bywa.

Na pewno zakup na wczoraj to dobry kaganiec. I jak z niego taki kozaczek to ja bym mu jednak jaja ucięła. Zaszkodzić to nie zaszkodzi, a w połączeniu ze szkoleniem pomoże ostudzić nieco głowę.

Masz fb? Jeśli tak to odezwij się do Agnieszki:[URL]https://www.facebook.com/filarska?fref=ts[/URL]
i opisz pokrótce problem, nie wiem czy oni się przypadkiem nie spotykają w okolicach świdnickiego lotniska czasem. I nie puszczaj psa luzem ani nie wychodź z nim bez kagańca póki nie będziesz nad nim panować.

Link to comment
Share on other sites

Napiszę ze swojego przypadku że obcięcie jajców może nic nie wnieść jeśli pies ma naprawdę silny charakter. Mojemu psu żadna kastracja nic nie pomogła, gorzej inne psy go nie odbierają tak jak powinny i wszczynają głupie wojny o dominację.
No i co najważniejsze nie licz na to że sama kastracja rozwiąże problem, to tylko może pomóc (ale nie musi).
Żeby nie było że neguje kastrację, tak nie jest (dowód to fakt że mój pies jest ciachnięty). Tylko nie chcę żebyś się rozczarowała efektem. Są też kastracje chemiczne (drogie!), przy niej też możesz sprawdzić czy normalna kastracja coś pomoże.

Link to comment
Share on other sites

U nas przy dalmatyńczyku kastracja pomogła akurat, a też był problem z rzucaniem się do ręki przy misce (przy nakładaniu posiłku), wyskoczył mi do twarzy, jak kazałam mu wyjść z kuchni (dostał natychmiast pięścią w pysk, aż mnie ręka bolała, ale to był zdecydowanie odruch automatyczny), rzucał się na wszystko, wszystko próbował zagryźć, ewentualnie obiekty statyczne gwałcił. Po kastracji przeszło, oczywiście w połączeniu z dalszą pracą.

Link to comment
Share on other sites

"[COLOR=#000000]Pies który jest taki jak wyżej opisano w tyłku będzie miał żarcie, pies jest fajniejszy. Nawet jak go tydzień przegłodzisz może nie iść za jedzeniem i się nim nie interesować, mam molosa i to już przerabiałam."

to może trzeba by pomyśleć i zacząć szkolenie przy mniejszych rozproszeniach a nie od razu przy bliskim kontakcie z innym psem. no ale myślenie to za trudne dla wielu.

jak pies broni zasobów przed właścicielem to problem jest ale z tym właścicielem. a jak właściciel reaguje na to biciem to ja już w ogóle nie mam słów na coś takiego.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']"[COLOR=#000000]Pies który jest taki jak wyżej opisano w tyłku będzie miał żarcie, pies jest fajniejszy. Nawet jak go tydzień przegłodzisz może nie iść za jedzeniem i się nim nie interesować, mam molosa i to już przerabiałam."

to może trzeba by pomyśleć i zacząć szkolenie przy mniejszych rozproszeniach a nie od razu przy bliskim kontakcie z innym psem. no ale myślenie to za trudne dla wielu.
[/COLOR][/QUOTE]

Może zamiast wyskakiwać jak **** i obrażać kogoś to najpierw miej o nim wiedzę. Nie każdy pies leci za żarciem i skoro masz 'taką super wiedzę' to powinieneś o tym wiedzieć :roll: . Mój pies BYŁ szkolony, UMIE się zachować, IGNORUJE psy które go nie zaczepiają, IGNORUJE ludzi którzy są normalni - w każdych warunkach nie żre żarcia, bo nie jest żarłoczny. Jedyne miejsce w którym lubi pojeść to szkolenie śladów. Czasem na obedience.
No ale skąd TY to możesz wiedzieć wpadając na jakiś temat i obrażając innych :mad:

Link to comment
Share on other sites

no to zamiast żarcia stosujemy piłkę, szarpanie linki albo co ten pies lubi. ale cokolwiek by to nie było należy zacząć od małych rozproszeń i stopniowo zwiększać trudność a nie oczekiwać że nerwowy i pobudliwy pies będzie spokojny jak zobaczy innego bo my tak chcemy. problemy z psami wynikają zawsze z cymbalstwa ludzi a już idiotyzmy które tu czasami czytam to wołają o pomstę do nieba.

Link to comment
Share on other sites

ha, tylko cała problem sprowadza się do tego, że zwierzątko nasze w próżni nie mieszka, na spacery z nim wychodzić musimy i chcąc nie chcąc trzeba jakieś psy minąć nawet idąc w odpsione miejsce. i co wtedy? a wtedy trzeba psu pokazać, że wyrywanie się do innego pieska zaboli i tyle.

Link to comment
Share on other sites

eti, wejdź na stronę "www.malamuty w potrzebie" tam znajdziesz fachowe porady. Jest tam szkoleniowiec Hexa, popytaj ją. Sama jestem posiadaczką malamuta, więc doskonale wiem, o czym piszesz, ale wszystko jest do ogarnięcia. Mam już drugiego malamuta i wiem że następny też będzie malamut :-). Trzymam kciuki za was,

Link to comment
Share on other sites

jak zawsze fascynuje mnie jak "pozytywiści" ogarniają jeszcze nie wyszkolonego psa tzw. w trakcie w codziennym funkcjonowaniu. Z moim obecnym psem staram sie wszystko robić pozytywnie, nie mam "narzędzi tortur" działamy na zabawki i smaczki. No i ch... jakoś nie udaje mi się funkcjonować tak 100% pozytywnie mimo najszczerszych chęci bo co jak nie uda mi się wcześniej ogarnąć, pies podbiegacz czy tam jego właściciel nie wyrażają chęci współpracy to mam wcale nie reagować i paczeć. Nie ogarnąć pieska że nie rzucamy się nawet jak tamten warczy (ja ogarniam podbiegacza). No ludzie domontuje kółka do kenelklatki i tak bedziemy wychodzić a zapewne i tak to na nic. Przepraszam za dygresję ale walczę u mojego psa z brakiem mózgu na widok innego czworonożnego już od jakiegoś czasu i frustracja mnie czasem ogarnia zwłaszcza jak się naczytam mądrości typu przewiduj, stopniuj rozproszenie, nie wychodź ze swojej dmuchanej kuli oddzielającej od reszty świata...
I powiem wam że moj obecny kundel jest mało problemowy tylko jakoś otoczenie mi się "narzuca" :P bo jak miała realnie agresywnego 50kg psa a nie 10kg to ludzie/psy jakoś mniej mi przeszkadzali w codziennym funkcjonowaniu. To się wyżaliłam. A ciapa ze mnie też że jeszcze nie ogarnełam gówienka małego.

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie, myślę, że inaczej się na to patrzy jak się ma dom z ogródkiem i mieszka w spokojnej okolicy, a co innego jak na dużym osiedlu, gdzie się spotka po drodze co najmniej 10 psów codziennie, a 5 z nich podbiega, albo się rzuca na naszego na smyczy... Jak żyć? ;)

Myślałam o tym i serio, gdybym mieszkała tam gdzie mój TŻ np. to mogłabym kolczatkę wyrzucić do kosza (spokojna okolica na granicy Warszawy - las, pola), ale niestety mieszkam na wielkim osiedlu, gdzie wszystko się może zdarzyć - psy, samochody, rowery, biegające dzieci itp. i muszę mieć psa pod 100% kontrolą.

Link to comment
Share on other sites

Amber ja mieszkam pod Warszawą dom, podwórko, las ogólnie warunki super. Tylko właśnie z tego między innym powodu w okolicy nie ma za wielu psów wyprowadzanych są psy puszczane same sobie/uciekinierzy z podwórek kiepsko socjalizowane. W sumie moge puścić Kryśka to że podleci do innego psa beda warczeć raczej nikogo by nie obraziło ludzie tak robią. Ale ja mam troche inne kryteria grzeczności...i wstyd mi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']no to zamiast żarcia stosujemy piłkę, szarpanie linki albo co ten pies lubi. ale cokolwiek by to nie było należy zacząć od małych rozproszeń i stopniowo zwiększać trudność a nie oczekiwać że nerwowy i pobudliwy pies będzie spokojny jak zobaczy innego bo my tak chcemy. problemy z psami wynikają zawsze z cymbalstwa ludzi a już idiotyzmy które tu czasami czytam to wołają o pomstę do nieba.[/QUOTE]
Widzę że ktoś tu pozżerał wszystkie rozumy, widzę również że nie pracował ten ktoś z psami 'pierwotnymi' oraz większością molosów. Życzę powodzenia w przekonywaniu np Akity że piłka (gdzie psy te nie aportują), szarpak (gdzie wolą 'bronić), żarcie (psy mają je w tyłku) - że te nasze pomysły to są super i ma się nimi cieszyć ignorując inne podbiegacze/szczekacze/'fleksole' :lol:.

Droga założycielko wątku - właśnie takiego 'szkoleniowca' unikaj szerokim łukiem. Twój pies może (ale tylko może) będzie grzeczny na placu, dalej już nie bo przecież 'za duże rozproszenie' i zacznijmy od bezludnej wyspy. :razz:

Ja już jestem dawno na etapie gdzie mój pies nie atakuje pierwszy, nie było to wyłącznie 'pozytywne' szkolenie i nie będę wciskać że tak właśnie było. Zresztą mamy przykłady bezstresowego wychowania dzieci, to się wbrew pozorom aż tak nie różni -wychowanie psa i dziecka- trzeba mieć wyznaczone zasady, granice, okazywać miłość, bronić, ale i karać.
Jeśli ktoś uważa że biegając z samą kiełbasą w kieszeni lub piłką to nice, nie każdy pies jest taki sam.

Tak poza tym samo wyjście z psami w 5minut od zamknięcia drzwi - spotykam 3 psy, rzadko kiedy 'tylko' 1. Dalej to już byłby 'bieg z przeszkodami' gdybym miała je wszystkie omijać bo mój pieseczek ma ADHD.
PS. Do tego mój pies nie jest od szczeniaka u mnie więc swoje przytyki zachowaj dla siebie, bo naprawianie czego co ktoś spierniczył jest o wiele gorsze niż wychowanie od 0.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...