Jump to content
Dogomania

Roczny malamut ciągnie do psów i innych zwierząt, jak go okiełznać?!?


eti

Recommended Posts

[QUOTE][COLOR=#000000]okazywać miłość, bronić, ale i karać[/COLOR][/QUOTE]

nie stosowanie bicia czy bólu nie oznacza braku kar. jeżeli komuś trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy to się z tego robi przysłowiowe "rozmawianie ze ślepym o kolorach".
prymityw zawsze znajdzie pretekst żeby psem szarpać i się nad nim pastwić bo po prostu jest prymitywem i inaczej nie potrafi. jak nie będzie to "za dużo psów" to będzie "za mało psów" a najlepszy "powód" to że "mój piest jest głupi/trudny/duży/agresywny/pobudliwy itd"
tymczasem powód jest inny: brak umiejętności, cierpliwości i rozumu u "szkoleniowca" z bożej łaski. a przede wszystkim brak chęci żeby się samemu uczyć.
był taki słynny, skandaliczny filmik ze schroniska na paluchu w warszawie na którym jakaś prymitywna dziewucha którą wywalili z jednej z łódzkich szkół psów szarpała, szturchała kolanem i stosowała inne barbarzyńskie metody dla "nauczenia" jednego z psów chodzenia przy nodze. to są właśnie tego rodzaju ludzie, inaczej nie potrafią.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 165
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

co innego nauka chodzenia przy nodze czy innych komend, a co innego pokazanie psu, że nie wolno rzucać się na inne pieski. a brak nagrody dla psa, który się rzuca nie jest żadną karą, bo samo rzucanie się jest samo nagradzające. no ale żeby to zrozumieć to trzeba mieć trochę wiedzy i doświadczenia:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']nie stosowanie bicia czy bólu nie oznacza braku kar. jeżeli komuś trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy to się z tego robi przysłowiowe "rozmawianie ze ślepym o kolorach".
prymityw zawsze znajdzie pretekst żeby psem szarpać i się nad nim pastwić bo po prostu jest prymitywem i inaczej nie potrafi. jak nie będzie to "za dużo psów" to będzie "za mało psów" a najlepszy "powód" to że "mój piest jest głupi/trudny/duży/agresywny/pobudliwy itd"
tymczasem powód jest inny: brak umiejętności, cierpliwości i rozumu u "szkoleniowca" z bożej łaski. a przede wszystkim brak chęci żeby się samemu uczyć.
był taki słynny, skandaliczny filmik ze schroniska na paluchu w warszawie na którym jakaś prymitywna dziewucha którą wywalili z jednej z łódzkich szkół psów szarpała, szturchała kolanem i stosowała inne barbarzyńskie metody dla "nauczenia" jednego z psów chodzenia przy nodze. to są właśnie tego rodzaju ludzie, inaczej nie potrafią.[/QUOTE]

Szkoleniowiec pełną gębą widzę :evil_lol:
Powodzenia w ogarnianiu psów ras pierwotnych. Po za tym co innego 'szturchanie, szarpanie i inne barbarzyńskie metody' przy nauczeniu psa chodzenia przy nodze a co innego założenie kolczatki i korekta ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam jeszcze jedną dygresję bo pieskowi wyłączał się mózg na widok pieska wiadomo odróć uwagę bądź fajniejszy. Żarcie nie skutkuje wiadomo to zabawka. Zabawka nie skutkuje za mało pies nakręcony i nakręciłam. Faktycznie Kryśko teraz jak mam świnie piszczącą to się odwoła od pieska tylko....żaden to efekt wychowawczy bo piesek wyłącza mózg na zabawkę owszem umiem go potem wyciszyć ale może ja wybredna jestem ale mi docelowo chodzi o coś innego i się zastanawiam czy by nie wycofać tej zabawki bo nie wydaje mi się to też takie zdrowe do końca. Pytam co zrobić? Pewnie popełniłam błąd nie wypieram się. Przepraszam za off. Ale może warto by właścicielka wiedziała i o takim niebezpieczeństwie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']nie stosowanie bicia czy bólu nie oznacza braku kar. jeżeli komuś trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy to się z tego robi przysłowiowe "rozmawianie ze ślepym o kolorach".
prymityw zawsze znajdzie pretekst żeby psem szarpać i się nad nim pastwić bo po prostu jest prymitywem i inaczej nie potrafi. jak nie będzie to "za dużo psów" to będzie "za mało psów" a najlepszy "powód" to że "mój piest jest głupi/trudny/duży/agresywny/pobudliwy itd"
tymczasem powód jest inny: brak umiejętności, cierpliwości i rozumu u "szkoleniowca" z bożej łaski. a przede wszystkim brak chęci żeby się samemu uczyć.
był taki słynny, skandaliczny filmik ze schroniska na paluchu w warszawie na którym jakaś prymitywna dziewucha którą wywalili z jednej z łódzkich szkół psów szarpała, szturchała kolanem i stosowała inne barbarzyńskie metody dla "nauczenia" jednego z psów chodzenia przy nodze. to są właśnie tego rodzaju ludzie, inaczej nie potrafią.[/QUOTE]
I właśnie o tym piszę o wielki mr 'szkoleniowców' :lol:.
Nigdzie nie pisałam że psa łoje bo tego w życiu nie robiłam. Nigdzie nie napisałam że mam w tyłku uczenie siebie i psa. Wręcz przeciwnie zaznaczyłam że mój pies jest psem szkolonym (ja również nabywam przy tym doświadczenie i wiedzę), chodził na PT, na Obedience, na Ślady - dalsze plany odnośnie jego nauki również są i zawsze będą. Nigdzie nie napisałam że mój pies jest głupi (bo i taki nie jest, wręcz przeciwnie), czy żeby jego wielkość mi przeszkadzała (szukałam takiej, a nie innej wielkości psa), również nie jest psem agresywnym (już nie jest) - nie wciskaj czegoś czego ktoś nie pisał.
Tylko że taki 'intelidzent' jak ty nawet czytać nie umie, przykra sprawa... Wielki szkoleniowiec co to wiedzę zapewne z kursów korespondencyjnych posiada(?), jak większość dzisiejszych 'behawiorystów' :roll:.

Popracuj trochę z psami, przyswój wiedzę. Zaczynając od żywienia które również ma wpływ na zachowanie psa, wychowania, szkolenia (tak wychowanie, a szkolenie to 2 różne sprawy), zachowaniach i CSach, charakterze, instynkcie, genetyce (w tym pochodzenie ras, które ściśle łączy się z ich zachowaniem). Wtedy wróć jako osoba faktycznie doświadczona. Różne psy się trafiają, różne mają problemy, charaktery, zachowania.
Nabądź też wiedzy o KOREKTACH, a nie 'szarpaniu i się nad nim pastwieniu'.
Jak czytam twoje wypociny na temat żywienia w innym temacie to mi ręce opadają, ktoś taki ma czelność pisać przytyki do kogokolwiek :angryy:.

Nikt tu również nie pisał o takich pierdołach jak uczenie psa komend. Kobieta ma problem z psem i jego zachowaniem, a nie nauką komend (jak byś czytać nie umiał).

Z jednym się zgodzę z taką 'osobą' jak ty 'dyskusja' o wychowaniu psa jest jak "rozmawianie ze ślepym o kolorach".

PS. PaulinaBemol - osobiście gdyby mój pies na takie coś reagował to bym wykorzystała ten fakt. Nie ważne że się nakręca na to, wręcz przeciwnie.

Link to comment
Share on other sites

Tylko że on się nakręca jak dla mnie już chorobliwie. Ciągle pracujemy nad wyciszaniem bo Kryśko ma jakieś dziwne akcje gryziemy łapy/latamy za ogonem etc. Przyznam że to mój pierwszy pies tego typu i się martwie trochę ze pogłębie problem. W ten właśnie chorobliwy sposób jest nakręcony też na inne pieski.

Wracając do tematu główny bohater wątku stanowi już realne zagrożenie dla otaczających go czworonogów. I ja bym działała szybko i zdecydowanie wielu może się to nie podobać ale korekta działa szybciej a najlepiej nagrody i korekty. Pies łąpie ofiarę i potrząsa w takich chwilach nie ma juz miejsca nad rozczulaniem się nad swoim pieskiem bo co bo mój to mojego szkoda? a pieska w pysku to nie szkoda? no i długofalowo dla naszego to też ch.. niebezpieczne.
Nad psem trzeba mieć kontrolę od dziś choćby fizyczną i szkolić by "jutro" było lepiej.

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]co innego nauka chodzenia przy nodze czy innych komend, a co innego pokazanie psu, że nie wolno rzucać się na inne pieski.[/COLOR][/QUOTE]

to nie jest "co innego" te rzeczy są bardzo mocno ze sobą związane. pies skupiony na pracy, na wykonywaniu poleceń z dobrym kontaktem z przewodnikiem jest oczywiście mniej agresywny, pobudliwy i mniej podatny na bodźce z zewnątrz. no ale jeżeli ktoś chce usprawiedliwiać swoje niepowodzenia i brutalność wobec psa "czynnikami obiektywnymi" to czynników mu nigdy nie zabraknie.

[QUOTE][COLOR=#000000]Zaczynając od żywienia które również ma wpływ na zachowanie psa[/COLOR][/QUOTE]
jeżeli uważasz ze jesteś w stanie zapanować nad psem stosując odpowiednią dietę to proszę bardzo. niech to będzie nawet "cielęcinka zadnia". tyle że ja tu nie widziałem żebyście zaproponowały takie rozwiązanie. proponujecie natomiast kastrować młodego, dopiero co dojrzewającego psiaka, zakładanie mu halterów, kolczatek, szkoda że nie drutu kolczastego. a błędy są podstawowe. jeżeli ktoś pisze:

[QUOTE][COLOR=#000000]potrafił się nawet napiąć jak chciałam mu zabrać tekture którą ssał[/COLOR][/QUOTE]

to jest oczywiste że pies od samego początku był źle prowadzony i obecna agresja jest tylko skutkiem popełnionych w przeszłości błędów. oczywiście ma to związek z samym psem (z jego charakterem) bo jeden na takie siłowe wychowanie zareaguje agresją a inny wycofaniem i lękliwością ale wydzieranie siłą znalezionego "przysmaku" jest błędem oczywistym i na pewno nie doprowadzi do niczego dobrego. jak można się po czymś takim dziwić że pies "broni zasobów" to ja nie wiem.

[QUOTE][COLOR=#000000]Nigdzie nie pisałam że psa łoje bo tego w życiu nie robiłam. Nigdzie nie napisałam że mam w tyłku uczenie siebie i psa[/COLOR][/QUOTE]

no to bardzo dobrze. ja nie mam pojęcia jak ty wychowywałaś swojego psa i moje posty nie odnosiły się do ciebie i twojego postępowania osobiście. odnosiły się do ogólnego klimatu który "zasiały" tu niektóre osoby: halter, kolczatka, przywalić w pysk - takie sposoby na postępowanie z psami się tu pojawiły przecież. to jest zgroza.

Edited by spike1975
Link to comment
Share on other sites

tylko tu nie chodzi o to jak być powinno tylko jak jest w tej chwili już teraz i brak czasu na wpajanie samych podstaw, dopracowanie ich w 100% i dalszego kroku. Jak dla mnie nie ma czasu na metodę małych kroczków trzeba działać szybko.
[B]Inna sprawa że gadamy sobie przez net co w przypadku agresji nie jest żadnym wyjściem. Jest Evel w temacie ja bym skorzystała z porady na miejscu po obejrzeniu psa przez Evel czy kogoś poleconego. Amen[/B]

Link to comment
Share on other sites

Tak, tak, lepiej ma dziewczynę przeorać na kolanach 50 kg malamut do jakiegoś pieska, niż zakładać mu straszną kolczatkę. Sorry, ale teoria swoją drogą, a praktyka i życie swoją. Jak pisze - ja nie chce mieć prokuratora na głowie, bo ktoś na dogo napisał, że kolczatka jest feee. Każdy musi myśleć za siebie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][B]Inna sprawa że gadamy sobie przez net co w przypadku agresji nie jest żadnym wyjściem.[/B][/QUOTE]

a to jest prawda. jeżeli mamy do czynienia z psem agresywnym, takim który nie tylko poszczeka ale stanowi realne zagrożenie to rady przez internet są trochę nie na miejscu. popełnione zostały błędy na tyle poważne że nie można tego załatwić w ten sposób. ale naprawdę nie mówcie mi że się "nie da" bo daje się zawsze albo prawie zawsze. a ten pies jest młody, da się z nim wszystko.
moim zdaniem należy zacząć od jakości spacerów. pies się tam naprawdę musi zmęczyć. nie wiem jak to teraz wygląda ale zwyczajne chodzenie na smyczy nie załatwi sprawy na pewno.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000] Sorry, ale teoria swoją drogą, a praktyka i życie swoją.[/COLOR][/QUOTE]

ależ to jest praktyka właśnie. praktyka której istotą jest to że metody siłowe są głupie i nie prowadzą do dobrych efektów czego najlepszym dowodem są kłopoty z tym właśnie psem. ci ośmieszani przez was "pozytywni" nie mają tego rodzaju problemów bo nie stosują takich metod:
[QUOTE][COLOR=#000000]musiałam mu z kopa dać w pysk[/COLOR][/QUOTE]

a panienka się po prostu przekonała że napier.... psa można osiągnąć to co właśnie osiągnęła. koniec i kropka.
zaciski, kantary, kolczatki, obroże elektryczne czy zapachowe to wszystko przy silnym psie o mocnym charakterze może skończyć się tak że w psie agresja będzie narastała, będzie się przyzwyczajał do bólu, do coraz silniejszych bodźców i będzie coraz bardziej niebezpieczny. no ale przecież ja jestem tylko śmiesznym "pozytywnym" który uważa że dawanie psu z kopa w pysk to.... już nawet nie napiszę co to jest moim zdaniem. ale się chyba domyślacie.

bo niektórym ludziom wydaje się że bycie "silnym, konsekwentnym człowiekiem" (którym się powinno być wobec takiego psa) oznacza brutalność i przemoc wobec psa. a to w ogóle tego nie oznacza. nie jest nawet w pobliżu.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem gdzie tu znalazłeś osobę która pochwaliła kopanie w pysk psa. Każdy z osobna ostrzegł właścicielkę malamuta czym to się może skończyć. Każdy z osobna zaznaczał że z silnym charakterem do tego niezależnym musi postępować tak i tak (konsekwencja, stanowczość, zbudowanie odpowiedniej więzi z psem) - ale przede wszystkim musi iść do szkoleniowca.
Nikt tu też w 100% nie neguje pozytywnych metod - każdy powtarza i zaznacza że nagroda i korekta, nigdy jedno bez 2giego W TYM przypadku TEGO psa.

Ja osobiście zaadoptowałam psa który: gryzł, warczał, atakował gdy coś mu nie pasowało, nie cierpiał dzieci, szczekał, był nadpobudliwy, miał ludzi w d****, miał żarcie w d****, zabawa fajna jednak wyłącznie z psami, każdy pies musi być przywitany nawet jeśli oznacza to wyskoczenie przez otwarte okno (mieszkam na 2gim piętrze, na szczęście przy podpisywaniu papierów ostrzegli mnie że może próbować...).
Doskonale wiem ile poświęcenia czasu, wyrzeczeń, samozaparcia, spokoju potrzeba by psa 'naprostować'. Wiem jak to jest kiedy pies nie jest łowny więc wszystkie łupy (piłka, piszczałki, sznury, aportery itp itd), każde żarcie ma gdzieś (łaskawie dawał się przekonać za parzoną pierś z indyka po uprzednim 3dniowym nie jedzeniu...), jak ma przewodnika w poważaniu (tak był wychowany, a mi to przyszło naprawiać), jak wszystko musi pies przeanalizować po 50x czy oby na pewno mu się to opłaca (cóż taką sobie rasę wybrałam). Również zdaję sobie sprawę z tego że nie każdy pies to owczarek niemiecki lub jego krewny który wszystko zrobi za 'dobry pies'.

To że osobiście mam wrażenie iż założycielka wątku nie zdawała sobie sprawy z tego jakimi psami są malamuty to już inna sprawa. To że psu z buta w łeb bym nie zasadziła bojąc się chociażby o jego szczękę (chodzę w glanach) i znając 'metody wyciągnięcia' 2giego psa z paszczy mojego to też już inna bajka.
Jednak jak już pies próbuje tego złapanego rozszarpać - tu już nie ma co radzić więcej przez neta, trzeba udać się do specjalisty. To nie jest zwykłe ciągnięcie do psów w celu zapoznania, czy też pokazania kto silniejszy poprzez napinanie się.

Dodam jeszcze że osobiście widzę związek między żywieniem psa, a jego zachowaniem. Jednak zakładam że każdy organizm jest inny (czy to psi, czy to ludzki, czy jeszcze inny) i na każdego może co innego wpływać. Jeden pies będzie szczęśliwy żrąc zlewki, inny ma większe wymagania żywieniowe.
Mój pies jedząc kukurydzę robi się agresywny - dosłownie, atakuje każdego napotkanego psa. Po zmianie karmy na bez zbożową pies się wyciszył i uspokoił pomimo że energii ma tyle samo. Teraz rzadko kiedy mu się zdarzy pierwszemu wyskoczyć i to wyłącznie do samców.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975'][B]to nie jest "co innego[/B]" te rzeczy są bardzo mocno ze sobą związane. pies skupiony na pracy, na wykonywaniu poleceń z dobrym kontaktem z przewodnikiem jest oczywiście mniej agresywny, pobudliwy i mniej podatny na bodźce z zewnątrz. no ale jeżeli ktoś chce usprawiedliwiać swoje niepowodzenia i brutalność wobec psa "czynnikami obiektywnymi" to czynników mu nigdy nie zabraknie.[/QUOTE]
tym stwierdzeniem pokazujesz, jak marna jest twoja wiedza. wiesz czemu to co innego? bo chodzić przy nodze na komendę pies nie musi, a nie rzucać się na inne zwierzęta już musi. jak pies nie umie komendy równaj to i na smyczy go przy nodze przytrzymasz, nie ma sensu "uczyć" psa równania przez szarpanie, wystarczy wyłącznie pozytywne wzmocnienie. ale jak piesek rzuca się na inne w celu zagryzienia, a więc stanowi niebezpieczeństwo nie tylko dla innych zwierząt, ale też i dla właścicielki i dla siebie to już nie ma miejsca na wyłącznie pozytywne wzmocnienia.
no ale do tego może kiedyś dojdziesz jak poszerzysz swoją wiedzę i zdobędziesz nowe doświadczenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Ja sobie naprawdę powinnam odłożyć trochę pieniążków i wynająć takiego behawiorystę 100% pozytywnego, choćby na godzinkę. Dam mu Jariego z obróżce i będę miała najwyżej klasy kino akcji w 6D :loveu:[/QUOTE]

Na jutuba, dodaj reklamki i będziesz miała miliony monet :loveu:

[quote name='PaulinaBemol']tylko tu nie chodzi o to jak być powinno tylko jak jest w tej chwili już teraz i brak czasu na wpajanie samych podstaw, dopracowanie ich w 100% i dalszego kroku. Jak dla mnie nie ma czasu na metodę małych kroczków trzeba działać szybko.
[B]Inna sprawa że gadamy sobie przez net co w przypadku agresji nie jest żadnym wyjściem. Jest Evel w temacie ja bym skorzystała z porady na miejscu po obejrzeniu psa przez Evel czy kogoś poleconego. Amen[/B][/QUOTE]

Ja jestem ciekawa, czy autorka się odezwała do ludzi, których podsunęłam. Bo takie ataki to nie przelewki.


Panie spike - weź się pan doucz. Jeśli serio uważasz, że choćby dieta nie ma wpływu na psa to polecam zrobić mały risercz i uzupełnić braki w wiedzy. I jeśli dla Ciebie ciągnięcie na smyczy/niechodzenie przy nóżce i zjadanie innych piesków to generalnie jedna ryba, to bez komentarza.

TAK, ten pies ma prawdopodobnie zawalone podstawy, jeśli chodzi o relacje z przewodnikiem. TAK, ten pies ma prawdopodobnie za mało ruchu i aktywności i z nudów znalazł sobie takie a nie inne zajęcie. TAK, ten pies jest prawdopodobnie źle prowadzony. I NIE, nie wyobrażam sobie wyprowadzenia tego psa bez awersji w jakiejkolwiek postaci. To nie pudelek miniaturka, ale może komuś umknęło.

Link to comment
Share on other sites

swoją wiedzę to wy raczej poszerzcie bo jedyne co na razie zaproponowaliście autorce tematu to kontynuowanie "słusznej linii" po której do tej pory podążała a która doprowadziła do obecnego stanu.
ja oczywiście nie wykluczam pewnego zakresu awersji ale to co tutaj proponujecie to już wykracza poza "awersję" i jest zwykłą brutalnością bez grama pomysłu na to co zrobić gdy brutalność nie działa.
i na tym polega właśnie największa pułapka "metod awersyjnych" - bardzo łatwo jest przerodzić im się w zwykłą, prostacką brutalność. w ten "kop w pysk" który stosuje autorka jako sposób radzenia sobie z dużym psem a którego nikt z was nie skomentował natomiast doradziliście jej żeby do "kopa w pysk" dołożyła jeszcze kolczatkę.
super pomysły, naprawdę gratuluję. ciekawe jak długo będziemy czekali zanim ten pies po posłuchaniu przez autorkę waszych "światłych" rad i zastosowaniu ich zgodnie z jej "umiejętnościami" i stylem trafi do schroniska lub po prostu do uśpienia bo już nikt nie będzie sobie w stanie z nim poradzić.
no ale jak widzę to nie psuje wam dobrego samopoczucia więc ja go też psuł nie będę.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies był bliski trafienia do schroniska :evil_lol: po tym jak czasowo zaniemogłam i trafił pod opiekę osoby, która nie miała ani konsekwencji, ani charakteru, żeby sobie poradzić z dorastającym samcem. Całe szczęście stanęłam na nogi zanim wywrócił cały dom do góry nogami i nie będę kłamać, że pierwsze dni były b. trudne i pies dostawał korekty kolcami w mieszkaniu :diabloti: Ale o dziwo, b. szybko załapał o co mi chodzi. W tej chwili kończy 4 lata i do schronu ani po witaminę się nie wybiera :( Za to na kolejny dogomaniacki zlot już tak :loveu:

Link to comment
Share on other sites

mnie trochę osłabiacie opowiadaniem tych legend jak to macie takie "straszne psy" z którymi nikt poza wami sobie nie może poradzić i tworzeniem w ten sposób własnego mitu "superprzewodnika". ludzie, zrozumcie że nie jesteście jedynymi właścicielami psów na świecie, że większość ludzi wielokrotnie w swoim życiu miała do czynienia z psami i agresywny i źle wychowany może być (i bardzo często jest) nawet york.
oczywiście atakującego yorka boją się tyko dzieci i nawet jak ugryzie to mało kto sobie coś z tego robi.
naprawdę liczycie na to że ktoś uwierzy wam w te bajki o "strasznych psach". jakieś tu bzdety o "rasach pierwotynych" opowiadacie podczas gdy właśnie malamuty to są przecież psy zaprzęgowe które normalnie w sforze żyją, bardzo często biorą udział w zawodach psich zaprzęgów i doskonale sobie radzą w obecności innych psów. trzeba tylko przy ich wychowywaniu nie popełniać rażących błędów. autorka popełniła i popełnia dalej a wy zamiast jej to wyjaśnić to chcecie do tych błędów jeszcze dołożyć kolczatki. jakoś w zaprzęgach psy biegają i od zawsze biegały bez kolczatek i dają radę.

stąd mój wniosek że wy tych błędów po prostu nie widzicie bo jedyny wasz sposób na kierowanie psem to walenie go po łbie (oczywiście symboliczne, czy to będzie kolczatka czy jakieś inne "korekty" to obojętne).
sam nie wiem po co ja na pisanie do was czas tracę. to chyba jakiś masochizm.

Link to comment
Share on other sites

Na zawodach to psy są w pracy i we własnym stadzie. Mój doberman swoje jamnice bardzo kocha, ale na spacerze każdemu innemu psu czy suce by odgryzł łeb na dzień dobry. Tak więc kiepskie porównanie. Poza tym wielokrotnie widziałam akcje z malamutami na wystawach, to nie są kochane misie.

Zgadzam się, że niewychowany może być nawet york, ale zastanawiam się jakie ty masz doświadczenie z psami, z iloma mieszkasz w domu, jakiej są rasy i co z nimi robisz. Ja mam mieszane stadko i widzę wyraźne różnice w prowadzeniu dwóch z nich, a jednego gagatka.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Na zawodach to psy są w pracy i we własnym stadzie.[/COLOR][/QUOTE]

no tak "w pracy" przykładny mąż i ojciec a po godzinach "kuba rozpruwacz". i chyba nigdy nie byłaś na jakichkolwiek zawodach skoro uważasz że psy są tam "we własnym stadzie". na każdych zawodach, nie tylko psich zaprzęgów, jest zawsze pełno psów. w większości psów które nigdy wcześniej się nie widziały albo widziały bardzo dawno, nie znają się w ogóle i gdyby chciały "każdemu innemu psu czy suce na dzień dobry odgryźć łeb" to żadnych zawodów zorganizować by się w ogóle nie dało i każde by się zamieniały w "walki psów".
zastanów się może czy to co piszesz zgodne jest już nawet nie z wiedzą na temat psów ale ze zwykłym zdrowym rozsądkiem.

[QUOTE][COLOR=#000000]A nie zauważyłeś poradki, żeby dziewczyna się spotkała w rzeczywistości z kimś zorientowanym[/COLOR][/QUOTE]
jasne że widziałem i może nie zauważyłaś ale nawet zdążyłem się z nią zgodzić parę postów temu. ale to jest jedyna sensowna rada w morzu bezsensownych i nawet szkodliwych przy których obstajecie z uporem godnym lepszej sprawy.

Link to comment
Share on other sites

ni dudu.
a twój, amber, pies wydaje się, sądząc oczywiście po pozorach, klasycznym przykładem psa będącego ofiarą "awersyjnego" szkolenia/wychowania. psa w którym strach czy agresja buzują i tylko "korekty" i terror trzymają go pod kontrolą. psa wściekłego na cały świat lub przerażonego światem u którego zamiast zająć się przyczyną agresywnego zachowania zajęto się tłumieniem objawów tej agresji (znaczy "korygowaniem"). dopóki jest pod twoją kontrolą to jeszcze jest jako tako ale niechby tylko się spod niej wyrwał to ręka noga mózg na ścianie.

Link to comment
Share on other sites

No ni dudu, tak mi się wydawało właśnie ;)

No ja wiem, że w innych rękach to by kochał inne samce i witałby radością każdego obcego, ale NIESTETY, trafił na mnie :evil_lol:

Poza tym widzisz, ja nie potrzebuje pieska, który by kochał cały świat. Jakbym takiego chciała to bym sobie kupiła labusia albo innego pudelka.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? My sobie skaczemy do oczu, a założycielka wątku się tu nie pojawia. Osobiście zakładam że nic z tym psem właściwie nie robi, chociaż mogę się mylić.

Przyznam szczerze że tak się zastanawiam ... jak to możliwe niby znać rasę, niby być przygotowanym na nią, mieć do tego od szczeniaka psa i tak spartolić social.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...