Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

[quote name='4Łapki']PP, ja o batonach jeszcze. Znalazłam w Carrfourze baton RAFI za 1,99 zł. Skład:
[I]
mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego min. 70%, woda, dodatki zbożowe do 10%, składniki mineralne: wapń i fosfor[/I][/QUOTE]

fuj :diabloti: na pewno to nie jest dobre jedzenie, bo to mięso jest bankowo po obróbce i "produkty pochodzenia zwierzęcego" to może być wszystko ;) tłuszcz z wymion, oczy i tak dalej, na co wskazuje cena :diabloti:
ja miałam nadzieję, że znalazłaś barfowe batony, tj. z surowym mięskiem :-( żebym nie musiała ściągać z neta, ale najwyraźniej nie, to o czym piszesz to badziewna psia mortadela :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

aha, jeszcze słowo o pizzy - to nie bułka drożdżowa, więc nie zostawiam do wyrośnięcia NIGDY.
żadnego ciepłego miejsca, tylko same drożdże odstawiam na chwilę z cukrem, żeby wyrosły, ciasto NIE.

mam znajomego kucharza, speca od pizzy i on jak przyrządzał ciasto to odkładał je do lodówki :cool3: także typowo cieniutka pizza nie wymaga rośnięcia wg. mnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']aha, jeszcze słowo o pizzy - to nie bułka drożdżowa, więc nie zostawiam do wyrośnięcia NIGDY.
żadnego ciepłego miejsca, tylko same drożdże odstawiam na chwilę z cukrem, żeby wyrosły, ciasto NIE.

mam znajomego kucharza, speca od pizzy i on jak przyrządzał ciasto to odkładał je do lodówki :cool3: także typowo cieniutka pizza nie wymaga rośnięcia wg. mnie.[/QUOTE]

potwierdzam :D cienkie ciasto na pizze tez robie i nie odkladam, od razu po 15min wyrabiania ciasta walkuje cienko, grubsze brzegi zostawiam, wychodzi mega :D sie konczylo gastronomie ha :)

Link to comment
Share on other sites

RAFI w sieci ma inny skład, jest droższy (koło 5 zł właśnie), a opakowanie to samo. Chyba, że mi się coś pokićkało. Co nie zmienia faktu, że my zostajemy przy tych, które wstawiłam na bloga. Viki po nim nie szuka szczęścia w krzakach, po żwaczach i owszem :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Co do mięska, ja Baskimu swojego czasu dawałam mięso z chrzastkami z ASpol (czy jakoś tak) kupowałam mrożone paczki u rzeźnika.
Baski to uwielbiał surowe albo gotowane :)
Ale wtedy gówniarzasta byłam i nie pamietam co tam w składzie było :)

oOo ten aspol [url]http://www.sklep.miesodlapsow.pl/[/url]

Link to comment
Share on other sites

A u nas żwacze właśnie idą bardzo dobrze i bez żadnych "skutków ubocznych"; dajemy też noski, nogi baranie, czasami suszoną wątrobę, ścięgna, noski. Z króliczych zjada tylko kręgosłupy, uszu nie ruszy. No i nie dajemy drobiu. W sumie gryzaki zajada chętnie, tylko musza być dobrej jakości - raczej nie takie pakowane i sprzedawane w sklepach.

Link to comment
Share on other sites

ja też nosiłam acanę rybną na smaczki i też śmierdziałam jak skrzynka wędkarza ;) ale szybko przywykłam, mnie ogólnie nie brzydzą psie smrodki jedzeniowe, ani karma, ani surowe mięcho, ani przysmaki. ot, kwestia wrażliwości, choć kupsko w domu albo na psie to przeginka i tego nie zdzierżę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

witam się z powrotem po "dłuższej" nieobecności :cool3:

oznajmiam, że mój pieseczek w dalszym ciągu uprawia loterię i ma humorki jak baba w ciąży. wczoraj mieliśmy zakręcony dzień pełen wrażeń, z czego połowa dnia należała do spierdzielonych dokumentnie (znowu jeżdżenie po mieście, potem jakieś spotkania, gonitwa z czasem, żeby jednak wyjść z ciocią Majkowską na spacerek), zaś druga połowa mnie wyluzowała totalnie i odpoczęłam psychicznie ;)

zabrałam dupę w troki i dogoniłam Majkowską na spacerze, na którym spotkała Magdę - właścicielkę Tahira, pisałam o nim jakiś czas temu, że Pat go poznał podczas ganiania piłki na łące i nie zareagował WCALE, tj. ani nie nawarczał, ani się nie zalecał do zabawy. ot, przyszedł duży pies,ok, niech ze mną biega - taka reakcja :D

poszłyśmy na łączki i po drodze przeżyłyśmy zawał (a przynajmniej ja i Magda, ciocia Majkowska ma oklepane systemy ucieczek przy zwierzynie wszelakiej...), bo znienacka psy dostały świra - wszystkie 3, każde z nosem w górze i sapie, furczy, Tahir i Waldek ciągną, a Pat zaczyna burczeć i świrować...i nagle TUPTUTUPTUP przy mnie w krzakach spowodowało zawał serca i dziką ucieczkę przez...100 metrów :D po których skapnęłyśmy się, że uciekanie to najgorsza głupota, jaką mogłyśmy zrobić.. na szczęście zwierz z krzaków nie podjął się gonienia nas i był to prawdopodobnie dziczek albo świnia, bo robił hałas jak czołg...

spacer uważam za bardzo udany, bo Patryczek nie wystawił zębów ani razu, minęliśmy kilka piesków w spokoju, na polanie nie został co prawda puszczony, bo obok biegał mały russel za frisbee (i Pat na 100% poleciałby po ten dysk, przy okazji przeganiając russela :eviltong:), minął nas labek, ONek, zero szczekania... przy bliskim mijaniu Pata przeprowadzała Majkowska a ja obserwowałam cóż ona robi, że Pat nie szczeka - nie robi NIC i to chyba jest metoda :shake: najwyraźniej ja nadal go muszę nakręcać chwilami, a on to czuje i startuje ze szczekaniem...no ale jest lepiej, o wiele lepiej niż było tydzień-dwa temu.

spacer skończyłyśmy nad wodą, bo okazało się, że ktoś rozwalił bramkę :cool3: prowadzącą do zejścia prosto nad wodę. tak się właśnie kończy ogradzanie terenu, który od zawsze stanowił "dobro wspólne" i miejsce doskonałe na relaks, grilla i piwko nastolatków. tak czy siak ludzie tam chodzą, a żeby ułatwić sobie przeskakiwanie przez bramę - po prostu ją rozwalili, najpewniej jakieś podpite młodziaki późną nocą.
tak czy owak - woda była ;) mój pieseczek już się jej nie boi, ale miałam opory przed wrzucaniem kija tak daleko, jak ciocia rzuca Waldkowi, bo Wald jest dobrym pływakiem, a Patryka czasem trzeba było ratować jak się zapędził i nie miał sił wrócić na brzeg... daleko wypuszczamy go za kijem tylko kiedy tż jest w wodzie (ja nie umiem pływać :cool3:), żeby w razie czego można było ratować pieska kiedy spanikuje i zacznie piszczeć.
piesek jednak wczoraj miał się świetnie, ganiał za kijem na głębokość niemalże waldkową (bardzo daleko od brzegu), później Walduś oszczekał piwkujących w wodzie panów, a Patryk ruszył z zębami i furią go bronić :cool3:

nie wiem do końca, czy Pat tym szczekaniem leci bronić Warchla tak całkiem serio, czy po prostu wyczuwa borutę i chce się dołączyć. obstawiam to drugie :cool3:
fajnie nam minął ten spacer, miałyśmy to dziś powtórzyć, ale dziś leje deszczysko od świtu wielkimi strumieniami, po prostu horror, nie widać świata - Patryk nie życzy sobie spaceru nic a nic, teraz wygoniłam tż-ta w sztormiaku żeby puścił w krzakach zwierzątko, coby się chociaż załatwiło :cool3:

trochę foteczek, choć Patryka mało, ale Majkowska na pewno prześle więcej:

ofiara losu w wodzie ;)
[IMG]http://i60.tinypic.com/35i85ts.jpg[/IMG]

Pat chciał się napić, ale Wald wlazł jak hipopotam i zmącił wodę, więc już była FE jak na standardy królewskie :evil_lol:
[IMG]http://i62.tinypic.com/2u5yt7s.jpg[/IMG]

pełna symbioza, zero spin - Tahir to twardy, spokojny i pewny siebie samiec, nie ma opcji, że Pat by mu podskoczył bo zostałby przeorany po ziemi bez ostrzeżenia, co chyba wyczuł - zachowywał się w stosunku do niego całkowicie neutralnie i spokojnie.
[IMG]http://i62.tinypic.com/2ufvud4.jpg[/IMG]

o takie zgrzane:
[IMG]http://i59.tinypic.com/2mgw4fb.jpg[/IMG]

i jeszcze "zabawa", nikomu się nie chciało :eviltong:
[IMG]http://i61.tinypic.com/1zzq6ao.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']no proszę Pacik ile kumpli ma i to bez kubła na ryju ;)[/QUOTE]

z Waldkiem nie potrzebuje kubła normalnie przecież ;) jak Wald go liże po dupsku to czasem tam pokaże zęby czy warknie, ale to takie psie dyskusje, żadna tam agresja.
Tahira poznał znienacka, dziewczyna wpadła z nim na łączkę, na której Pat aportował - tż mi zabronił go zapinać na smycz,bo był fajnie nastawiony i faktycznie nie było sensu, powąchał się z Tahirem i do widzenia, tyle z nerwów.

teraz wiedziałam, że prawdopodobnie nic nie zrobi i nie zrobił, wąchnął go tylko celem przypomnienia sobie któż to jest ;) i nic, żadnej negatywnej reakcji.

nie zaczepiał go również do zabawy, więc to taka neutralna znajomość, jakby trochę się go obawiał - dlatego nie zaczepia, ale lepsze to niż darcie japy :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

u nas to samo, rano dwa siki, później tż go wyciągnął na siłę to tylko wylał pęcherz pod najbliższym drzewem, ja go teraz wyciągnęłam na próbę koopy bo mniej pada - a gdzieeee tam, do domku :diabloti: a w domku nosi szarpak/konga/piłkę na zmianę w gębie i zaczepia do zabawy, bo mokry = poschizowany :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...