ulana Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 I ja kciuki trzymamod rana i czekam na wieści. Quote
Rudzia-Bianca Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='mariusz pp']My zobaczymy maluszka na żywo ,póki co czekamy.[/QUOTE] Wymiziajcie maleństwo :) Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='mariusz pp']My zobaczymy maluszka na żywo ,póki co czekamy.[/QUOTE] jadą do ciebie, jadą...tylko dojechać nie mogą:) no i niestety nie mam dobrych wieści: - wieloodlamowe zlamanie kości miednicy jeszcze wypatrzono...ale to pikuś...się zrośnie... najgorsze to to, że...maluch nie ma szans na chodzenie:( tylko wózek:( zanikają "czucia"...jeszcze kontroluje oddawanie moczu i qpki...ale to się może zmienić i może być tak, że przestanie to kontrolować z powodu zaniku nerwów, które za to odpowiadają... operacja - 2000 zł, rezonans - 1000 zł z tym, ze nikt nie da żadnej gwarancji, czy będzie cokolwiek lepiej:(:( w związku z tym...trzeba się zastanowić co dalej - adopcja będzie baaardzo ciężka, o ile nie niemożliwa:shake::-( być może, gdyby maluch od razu miał podane leki przewodzące - w przypadku problemów neurologicznych to pierwsze 24 godziny sa BARDZO! ważne!!!! jest jak jest, czasu się nie cofnie...ale trzeba pomyślec, co dalej...bardzo mi przykro, wiem ile osób zaangażowało się w leczenie malucha...ale prawda jest jaka jest...trzeba zastanowić się też nad ostateczną decyzją niestety:(:( Quote
Avaloth Posted September 27, 2012 Author Posted September 27, 2012 Cholera, biedny mały :placz: Szkoda, wielka szkoda. Tylko właśnie, co teraz? I kto w tym przypadku powinien podjąć decyzję?:-( Quote
Malgoska Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 ojej smutn wieści a w nim tyle życia:( czy to już na 100% pewne że nie stanie na nóżki? Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='Malgoska']ojej smutn wieści a w nim tyle życia:( czy to już na 100% pewne że nie stanie na nóżki?[/QUOTE] ja tylko powtarzam, co mi Ewa telefonicznie powiedziała:( dr powiedział, że nawet operacja może nic nie zmienic:( Quote
Rudzia-Bianca Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Nie takich wieści czekaliśmy :( Co za parszywy świat :(Czekamy na Ewę i trzeba będzie podjąć decyzję co dalej :( Strasznie będzie trudna :( Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='Rudzia-Bianca']Czekamy na Ewę i trzeba będzie podjąć decyzję co dalej :( Strasznie będzie trudna :([/QUOTE] Ewa jest jeszcze we Wroclawiu (u Mariusza PP pewnie w tej chwili) i pewnie będzie bardzo późnym wieczorem w Kielcach... a może ktoś ma nr tel. do ULV z Wrocławia?...ona ma taka psicę jeżdżącą na wózku...może pomoże podjąć decyzję w tym przypadku:( opieka w tej chwili nad tym psiakiem to jak nad niemowlakiem (przynajmniej mi się tak wydaje, bo na żywo tego nie widziałam)- jak chodzi - a raczej pelza - i zrobi qpkę to rozmazuje ją po sobie i dookoła gdzie pelza - trzeba go myć...jak się zesika - to samo, bo przecież zrobi to na leżąco...trzeba mieć świadomość takiej opieki do końca życia, a jeśli zwieracze nie będą się kontrolować to będzie trzeba go albo wysikiwac i wykupkiwać na siłę - poprzez ucisk, albo będzie się mu robić to samowolnie... Quote
Justa i zwierzaki Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='andzia69']jadą do ciebie, jadą...tylko dojechać nie mogą:) no i niestety nie mam dobrych wieści: - wieloodlamowe zlamanie kości miednicy jeszcze wypatrzono...ale to pikuś...się zrośnie... najgorsze to to, że...maluch nie ma szans na chodzenie:( tylko wózek:( zanikają "czucia"...jeszcze kontroluje oddawanie moczu i qpki...ale to się może zmienić i może być tak, że przestanie to kontrolować z powodu zaniku nerwów, które za to odpowiadają... operacja - 2000 zł, rezonans - 1000 zł z tym, ze nikt nie da żadnej gwarancji, czy będzie cokolwiek lepiej:(:( w związku z tym...trzeba się zastanowić co dalej - adopcja będzie baaardzo ciężka, o ile nie niemożliwa:shake::-( być może, gdyby maluch od razu miał podane leki przewodzące - w przypadku problemów neurologicznych to pierwsze 24 godziny sa BARDZO! ważne!!!! jest jak jest, czasu się nie cofnie...ale trzeba pomyślec, co dalej...bardzo mi przykro, wiem ile osób zaangażowało się w leczenie malucha...ale prawda jest jaka jest...trzeba zastanowić się też nad ostateczną decyzją niestety:(:([/QUOTE] Nieeeeee :(:(:( To nie może być prawda , nieee :(:(:( Błagam nie usypiajcie go , pies na wózku sobie potrafi super radzić , u mnie jest w domu kociak który tez ma niedowład a śmiga jak strzała po pokoju . A Rubik zapowiada sie na jak dużego psa ? Quote
Rudzia-Bianca Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='andzia69']Ewa jest jeszcze we Wroclawiu (u Mariusza PP pewnie w tej chwili) i pewnie będzie bardzo późnym wieczorem w Kielcach... a może ktoś ma nr tel. do ULV z Wrocławia?...ona ma taka psicę jeżdżącą na wózku...może pomoże podjąć decyzję w tym przypadku:( opieka w tej chwili nad tym psiakiem to jak nad niemowlakiem (przynajmniej mi się tak wydaje, bo na żywo tego nie widziałam)- jak chodzi - a raczej pelza - i zrobi qpkę to rozmazuje ją po sobie i dookoła gdzie pelza - trzeba go myć...jak się zesika - to samo, bo przecież zrobi to na leżąco...trzeba mieć świadomość takiej opieki do końca życia, a jeśli zwieracze nie będą się kontrolować to będzie trzeba go albo wysikiwac i wykupkiwać na siłę - poprzez ucisk, albo będzie się mu robić to samowolnie...[/QUOTE] Nie mam do niej telefonu ale może napiszę do Niej na pw . Andziu mam tego świadomość niestety :( Na razie jestem tak zła że nie mogę logicznie myśleć :( Myślę że dr Wrzosek coś sugerował, poczekajmy na Ewę i tak dziś decyzji nie podejmiemy :( No i pewnie musimy ochłonąć ... Quote
Rudzia-Bianca Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='Justa i zwierzaki']Nieeeeee :(:(:( To nie może być prawda , nieee :(:(:( Błagam nie usypiajcie go , pies na wózku sobie potrafi super radzić , u mnie jest w domu kociak który tez ma niedowład a śmiga jak strzała po pokoju . A Rubik zapowiada sie na jak dużego psa ?[/QUOTE] Justa na razie nikt nie podjął decyzji . Na pewno wszystko przeanalizujemy najdokładniej jak tylko będziemy w stanie ... Quote
Justa i zwierzaki Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Tu przykład szczęśliwego sparaliżowanego kociaka który nie trzyma moczu i kału i musi być przewijany co 3-4 godziny . Szaleństwa Bartusia: [img]http://dl.dropbox.com/u/104046683/Bartus/IMG_0997.JPG[/img] Odpoczynek: [img]http://dl.dropbox.com/u/104046683/Bartus/IMG_0996.JPG[/img] I kto tu silniejszy? - dwaj panowie, Czort z Bartusiem :1luvu: [img]http://dl.dropbox.com/u/104046683/Bartus/IMG_0995.JPG[/img] Quote
paula_t Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Cały dzień denerwowałam się jakie będą wieści...Nie jestem w stanie teraz nic więcej napisać...:placz: Quote
akolodziejczyk89 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Czy to już ostateczna decyzja?Może warto skonsultować z innym weterynarzem?W Krakowie jest bardzo dobry dr.Szydlowski,chodzę do niego od lat ze zwierzakiem. Quote
Justyna Lipicka Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Przykro mi, że taka jest diagnoza:( on ma tyle życia w sobie... Quote
ANETTTA Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='andzia69']jadą do ciebie, jadą...tylko dojechać nie mogą:) no i niestety nie mam dobrych wieści: - wieloodlamowe zlamanie kości miednicy jeszcze wypatrzono...ale to pikuś...się zrośnie... najgorsze to to, że...maluch nie ma szans na chodzenie:( tylko wózek:( zanikają "czucia"...jeszcze kontroluje oddawanie moczu i qpki...ale to się może zmienić i może być tak, że przestanie to kontrolować z powodu zaniku nerwów, które za to odpowiadają... operacja - 2000 zł, rezonans - 1000 zł z tym, ze nikt nie da żadnej gwarancji, czy będzie cokolwiek lepiej:(:( w związku z tym...trzeba się zastanowić co dalej - adopcja będzie baaardzo ciężka, o ile nie niemożliwa:shake::-( być może, gdyby maluch od razu miał podane leki przewodzące - w przypadku problemów neurologicznych to pierwsze 24 godziny sa BARDZO! ważne!!!! jest jak jest, czasu się nie cofnie...ale trzeba pomyślec, co dalej...bardzo mi przykro, wiem ile osób zaangażowało się w leczenie malucha...ale prawda jest jaka jest...trzeba zastanowić się też nad ostateczną decyzją niestety:(:([/QUOTE] myslałam żę nigdy tego nie napisze i ni pomyślę ale nie skazujmy malca na kalectwo na całe życie które jest przed nim -nie krzyczcie prosze Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='akolodziejczyk89']Czy to już ostateczna decyzja?Może warto skonsultować z innym weterynarzem?W Krakowie jest bardzo dobry dr.Szydlowski,chodzę do niego od lat ze zwierzakiem.[/QUOTE] ale on był konsultowany u jednego chyba z 2 czy 3 bardzo dobrych polskich psich neurologów! to nie chodzi o konsultację o ortopedy, zwykłego internisty u ziwerzaków! gdyby pies trafil do weta od razu być może - ale to byc może! - miałby szansę, bo podanie nivalinu, który wspomaga regenerację nerwow od razu bardzo dużo daje... Justa - ja znam kota, ktory nie ma obydwu tylnych łap i sobie daje radę... tu nie chodzi o to, by teraz, od razu podjąć decyzję o eutanazji... tu chodzi o to, żeby podjąć właściwą decyzję - i pytanie - KTO? tą decyzję ma podjąć? - ile czasu da się maluchowi? - czy ktoś przejmie wobec tego opiekę nad nim bezterminowo? ewentualnie po jakim okresie - czy ktoś ma jakieś inne rozwiązanie poza tymi, o ktorych pisałam? przecież to nie chodzi o to, żeby jutro mu dać igłę:shake:...ale o to,żeby to wszystko przemyśleć; przemyśleć wszystkie za i przeci i podjąć decyzję... EwaB oprócz 2 polamańcow, ktorych zdjęcia wstawilam ma jeszcze 2 psie tymczasy, które od długiego czasu nie mogą znaleźć domu - ma jednego małego Bafiego, który robi qpki - bobki gdzie mu się "zrobią" bo nie zawsze to kontroluje po wypadku (problemy neurologiczne wlaśnie)...ale chodzi...i nikt go nie chce, a jest malutki... oprócz 5 tymczasów (w tym liczę maluszka) ma jeszcze swoje 3 psy i 2 koty... powiem tak...znam też przypadek Vivki - też podkrakowskiej labradorki, która szuka domu od ponad 2 lat, bo ...jest na wózku:(: i na dodatek przerzucana jest z dt do dt, bo każdy po jakimś okresie czasu ma dość opieki nad niepełnosprawnym psem:(:( Quote
wojtuś Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='andzia69']Ewa jest jeszcze we Wroclawiu (u Mariusza PP pewnie w tej chwili) i pewnie będzie bardzo późnym wieczorem w Kielcach... a może ktoś ma nr tel. do ULV z Wrocławia?...ona ma taka psicę jeżdżącą na wózku...może pomoże podjąć decyzję w tym przypadku:( opieka w tej chwili nad tym psiakiem to jak nad niemowlakiem (przynajmniej mi się tak wydaje, bo na żywo tego nie widziałam)- jak chodzi - a raczej pelza - i zrobi qpkę to rozmazuje ją po sobie i dookoła gdzie pelza - trzeba go myć...jak się zesika - to samo, bo przecież zrobi to na leżąco...trzeba mieć świadomość takiej opieki do końca życia, a jeśli zwieracze nie będą się kontrolować to będzie trzeba go albo wysikiwac i wykupkiwać na siłę - poprzez ucisk, albo będzie się mu robić to samowolnie...[/QUOTE] Mam do Ulv taki zapisany telefon 609-325-217 - może aktualny Andziu Kochana zadzwonisz?, może coś doradzi tu na wątku o Rubisiu. Quote
maniusia Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 NIE MOŻLIWE ;( nie wiem jaka powinna być decyzja ale ANETTTA ma jednak rację przepraszam ze piszę to właśnie ja ale wydaje mi się że wszyscy nie chcemy aby on cierpiał i był przerzucany z rąk do rąk na razie tyle jestem w stanie napisać ;( Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='wojtuś']Mam do Ulv taki zapisany telefon 609-325-217 - może aktualny Andziu Kochana zadzwonisz?, może coś doradzi tu na wątku o Rubisiu.[/QUOTE] znalazlam tel. do ulv w jakimś ogłoszeniu...nie odbiera:( dr Wrzosek konsultowal też Vivkę....dał szansę (a w przypadku Rubisia nie:()...i Vivka pomimo operacji, rehabilitacji nie chodzi... tu możecie poczytać (musiałam dać spację bo by wygwiazdkowało) [url]http://labradory[/url] . info / viewtopic. php?t=15236 w skrócie tu: [url]http://vivka.labradory.info/galeria.php[/url] Quote
Justa i zwierzaki Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='maniusia']NIE MOŻLIWE ;( nie wiem jaka powinna być decyzja ale ANETTTA ma jednak rację przepraszam ze piszę to właśnie ja ale wydaje mi się że wszyscy nie chcemy aby on cierpiał i był przerzucany z rąk do rąk na razie tyle jestem w stanie napisać ;([/QUOTE] Ale pies na wózku nie musi być nie szczęśliwy i rozumie Was ze nie chcecie go skazywać na przerzucanie z rąk do rąk , ale tak byc nie musi , opieka nad takim zwierzęciem nie jest az tak ciężka a wiem co mowie mam dwa pampersowce ... w tym Eustachego od 2.5 roku ... Quote
mariusz pp Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 A psiaczek super, wesoły , bawi się ,warczy ,szczeka.Jak normalny szczeniaczek. A szybki jak perszing. Quote
Macia Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 Vivka niestety nie żyje, utonęła. Sama mam psa, który jest kaleką od ponad 5 lat. Jest to suka wilczaka (ok. 25 kg). Miewaliśmy gorsze i lepsze chwile, ale po suce nie widać, że coś jest z nią nie tak. Jeździmy na obozy, do szkół. Kraksa Ulv bierze udział w dogtrekkingu. Jednak faktem jest, że są to psy, które mają dom. Zawsze znalezienie domu dla kalekiego psa jest bardzo trudne. Tu o tyle dobrze, że szczenior jest mały. Jakby ktoś miał pytanie to nie ma sprawy. Quote
andzia69 Posted September 27, 2012 Posted September 27, 2012 [quote name='Justa i zwierzaki']Ale pies na wózku nie musi być nie szczęśliwy i rozumie Was ze nie chcecie go skazywać na przerzucanie z rąk do rąk , ale tak byc nie musi , opieka nad takim zwierzęciem nie jest az tak ciężka a wiem co mowie mam dwa pampersowce ... w tym Eustachego od 2.5 roku ...[/QUOTE] Justa - ja sie zgadzam z tym, co piszesz...ale powiedz mi szczerze - ile jest takich domów, które zdecydują się na takiego psa? Ile znasz osób mających takie zwierzaki? Kot nie musi mieć wózka, nie musi wychodzić na spacery - a przecież nie wyobrażam sobie, zeby psa trzymać jak kota non stop w domu:( on tego potrzebuje! potrzebuje towarzystwa innych zwierząt, ludzi...a więc co za tym idzie mały do momentu aż dorośnie żeby mogl się poruszać nie pelzając raczejnie będzie mial wozka ( bo byloby to kupowanie wozka co chwilę, bo pies rośnie, a to sa koszta i to spore) byłam u Ulv, widziałam jaka jest Kraksa i co potrafi...i wiem, jak Ulv jest zdeterminowana, zeby ją odsikiwac, wykupkiwac itd, itp - ale ile jest takich ludzi??? ps. Vivka nie żyje:-( przeczytałam właśnie na forum labków...zginęła tragicznie 18 września 2012...utonęła!!!:placz: "[B]Wczoraj ok. godz 13 Vivenne, biegnąc za drugim psem, wjechała z wózkiem do stawu. Wskoczyłam za nią, kilka sekund później w stawie znaleźni się Bartek i Rafał, aby mi pomóc. Woda ma w tym miejscu ok. 4 metry głębokości. Nie udało nam się jej znaleźć. Viv wyłowił dopiero zawodowy nurek. "[/B] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.