Jump to content
Dogomania

Jesteśmy już po zabiegu!!!!


edziakalitowa

Recommended Posts

  • Replies 700
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Zapisuję się do grona bo i u mnie w psiej trzódce nastąpiły znaczne zmiany w populacji:
- po pierwsze przybył 3 pies - samiec (7 latek), co przy dwóch suniach, chcąc nie chcąc padła decyzja;
-pierwszy poszedł pies - znosił rany pooperacyjne w porządku i w czasie kuracji okazało się, że sunia sąsiadów ma cieczkę - on nic nawet nosa do niej za płot nie wystawiał (wcześniej -zanim do mnie przybył był dzielnicowym amantem zwłaszcza miniaturowych pudelek :-));
- potem przyszedł czas na dziewczyny (myślała, ze będą rekonwalescenję znosić gorzej niż samiec ale wręcz przeciwnie w tych nowych ubrankach pooperacyjnych dla suniek to nawet kołanierz był nie potrzebny - w przypadku psa był konieczny). Starsza sunia (8 latka) pięknie się zagoiła, przy sterylce okazało się, że w macicy zaczynały się zmiany. Poza sterylką usuwaną miała także listwę z sutkami. Niestety u drugiej suni (5 lat) nie zdąrzyliśmy przed cieczką ale i tak jestem zachowaniem samca pozytywnie zaskoczona wogóle go nie interesuje sunia z cieczką śpiąca razem z nim w jednym legowisku. :-) Jest cudownie :-) Oficjalnie odwołuję wszystkie moje dotychczasowe wątpliwości. Technika poszła naprzód i to milowymi krokami w porównaniu ze sterylką mojej kotki przed ok. 11-stu laty. Pozdrawiam i trzymam kciuki za osoby, które jeszcze się wachają podjąć decyzję. :-):thumbs::thumbs::cool2::cool2::cool2::cool2::cool2::thumbs::thumbs:

Link to comment
Share on other sites

Moja Sonia po zabiegu. na AR Wrocław. Wszystko poszło pomyslnie, operował doskonały specjalista chirurg ,anestezjolog była przy zabiegu, zastosowano narkoze wziewną.Przed zabiegiem jeszcze zrobiłam jej morfologie i profil nerkowy. Morfologia wyszla dobrze, leukocyty w normie, tylko drobne whania MCV i MCHC ale to w ilosciach dziesiętnych. Kreatynina wyszla 108 mol-norma do 158 czyli super jak zawsze, a mocznik wyszedl 9.69 mmol-troche podwyzszony bo norma do 8,9, ale nieduzo i powodu do niepokoju chyba nie ma.Troche przerwala brac kropelki homeopatyczne na nerki i moze dlatego troche podskoczyl.[B]Tufi [/B]znamy sie z forum o nerkowcach, takze Ty najbardziej jestes w temacie jesli chodzi o Sonie:)
Wczoraj bylismy na kolejnym zastrzyku antybiotyku pooperacyjnym, nasza wet z Wielunia obejrzala rane i mowi ze dobrze wyglada nie ma zadnych wyciekówi bedzie sie goic.Ale kochani jestem bardzo smutna bo dzis jest 4 dzien po zabiegu (sterylizacja była w piatek) a moja Sonia nadal jest bardzo osowiała, nie chce sie bawic jak zawsze swoimi zabawkami, nie interesuja ja smakolyki, apetyt tez ma mizery nawet na ulubione miesko.Przed dwa dni podawalam jej plynna i stala w puszkach karme Convalescence support i jakos to w nia wmusilam.Teraz czekam na nowa dostawe tych preparatow bo zamówilam w Krakvecie, ale cos sie bardzo opózniaja z wysyłka.
Sonia tylko ciagle lezy, nie moze sobie znalezc miejsca , zmienia pozycje po 100 razy, ciagle jej sie oczy zamykaja, nie chce wariowac ze mna na lozku jak zawsze, a mi z zalu plyna lzy dlaczego ja jej to zrobilam. Jeszcze troche tak bedzie a zaczne żalowac ze ją wysterylizowalam:( :shake:
Gdzie jest mój wesoły zwariowany pies moja Waliotka?:placz:
W piatek to jeszcze sama nie stanela na nogi, w nocy ja wynosilismy na siku na dwór.Obecnie na spacerze juz interesuje sie kotami i ich szuka:p chodzi po schodach, ale smutna jest, nie ma w niej radosci zycia.
Jak wraca ze spaceru zaraz sie znów kladzie. Dostaje obecnie Ipakitine na nerki, kompleks wit B doustnie i kwasy tluszczowe na skore i scanomune na odpornosc Daje jej tez syrop Peritol na stymulacje apetytu -bo to niejadek jest i |Peritol działa także antyhistaminowo bo jest alergiczka.Nawet caly zcas nie musi byc w kolnierzy czy kubraczku jak siedzę przy niej i cos robie to na luzie sobie lezy bo na razie jeszcze malo interesuje sie rana.
Zauwazam ze ciagle ma suchosc w ustach, może ja też troche brzuszek pobolewa bo troche puszcza gazy?Wczoraj mierzyla jej wet temp i miala 39,2 wiec tylko stan podgoraczkowy.Normalnie sika od klku dni i wyproznia sie - tylko wczoraj miala lekka biegunke troszke.Dzwoniłam tez do mojej pani wet z AR Wroclaw do ktorej zawsze jezdzimy i mowi ze moze tzreba jej jeszcze do tygodnia czyli 3 dni dac zcas na dojscie do siebie. Ona jest bardzo wrazliwa i fizycznie i psychicznie i mzoe dlatego tak powoli wraca do sil. A jak wygladalo to u waszych psow?prosze napiszcie , kiedy zaczely znowu byc wesole i normalne?Ile dni trwal okres rekonwalescencji?Wet z Wrocławia mówi ze mozna jej podac jakis zastrzyk z wit z grupu B, które poprawiaja metabolizm. Moze trzeba bedzie jej zrobic znów badania krwi jak do tyg sie nic nie zmieni, ja sie boje ze moze nerki jej siadly po tej narkozie wziewnej. Mój maż mi tego nie daruje bo to ja bylam bardziej za tą sterylizacja i jak cos bedzie nie tak to sobie tego nie wybacze, prosze pomozcie i pocieszcie :-(

Link to comment
Share on other sites

U nas wszystko szybko wróciło do normy, ale Gapa to mniejsza sunia (40 cm w kłębie) i przeważnie ma apetyt. Dzień operacji był dla niej kiepski, stresujący i nie była wtedy w szczególnym nastroju, ale na spacer sama wychodziła po kilku schodkach. Na drugi dzień była jeszcze trochę oszołomiona ale już chętniej wstawała pod warunkiem, że miała ubrane ubranko pooperacyjne, bo jak miała odsłonięty brzuch to coś jej przeszkadzało i zaraz siadała, próbowała drapać, lizać. W trzecim lub czwartym dniu już chciała się bawić i tylko ubranko przypominało o tym, że jest po operacji. Gapa przez 4 dni dostawała raz dziennie "doustnie" antybiotyk i tabletki przeciwbólowe. Nie musiałyśmy jeździć na zastrzyki, kroplówki, kontrole - "goiło się jak na psie". U psów pewnie podobnie jak u ludzi - jedni szybiej dochodzą do siebie po zabiegach i chorobach inni później. Napewno odczuwa jeszcze ból, szwy przeszkadzają. Nie martw się napewno dojdzie do siebie tylko trzeba jej wiecej czasu. Trzymam kciuki za Sonie :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia jest zdrowym fizycznie bardzo żywym psem 40 cm w kłębie, i mimo wieku (8 lat) nie potrafi usiedzieć na miejscu. Praktycznie po powrocie do domu (ok. 30 minut po wybudzeniu - stanięciu równo na 4 łapy) położyłam ją delikatnie obok łóżka w którym zawsze sypiamy, wyszłam na chwilkę z sypialni i jak wróciłam to Punia siedziała w łóżku i rozkopywała prędko kocyk aby dobrą pozycję zająć (głupol jeden :-)). Praktycznie cały czas rekonwalescecji - aby nie skakała po łóżkach - była przywiązana smyczą do kaloryfera, na spacerek - tylko siku, i ... - max 15 min i tylko na smyczy bez żadnego biegania i skakania. Zachowywać się chciała tak jak zwykle i zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że krzywdę może sobie zrobić. Jak była przywiązana do kaloryfera to tak jak u Ciebie w opisie siedziała smutna i odmawiała jedzenia i wody, ale wystarczyło ją zabrać do np. do kuchni (gdzie na nic wskoczyć nie mogła) aby luzem sobie pochodziła i z innymi psami chwilkę pobyła to wszystko wracało do normy. Sunia nie chodziła w kagańcu (choć był przygotowany) bo nawet ani razu nie próbowała się dobrać do ranki - ale mój weterynarz kazał wogóle nie ściągać kubraczka, dopóki szwy nie będą zdejmowane. 2 miesiące po operacji (teraz) jest jeszcze bardziej zwariowana i rozbrykana niż przed operacją.
Ale moja sunia będąc szczeniakiem miała bardzo ciężkie warunki bytowe i jest naprawdę psem potrafiącym wiele znieść. Może Twój psiak jest bardziej wrażliwy, może nie miał dobrej kondycji fizycznej (u nas latem spacek 4h szybkim tempem tj. ok. 10 km pokonujemy dziennie w tym jeden dłuższy przystanek z miską wody i odpoczynkiem w cienistym lesie, zimą rzadziej robimy takie dystanse). W domu mam inne psy a Punia jest szeryfową stada i być może dzięki temu, że jest przewodniczką tak szybko doszła do siebie - bo nie chciała zostać zdegradowana:-) - ale to tylko moja wewnętrzna hipoteza.
Jednakże jeśli u Soni nie zbiera się woda w brzuszku, szwy goją się i weterynarze (piszesz, że różni) mówią że jest OK to nie martw się na zapas. Może jest osowiała po lekach przeciwbólowych, antybiotykach (może je źle znosi) albo po prostu jest wraźliwsza na ból niż mniejsze psy. Jak szwy się zagoją (10 dni + jeszcze polecam ok 7 dni po zdjęciu szwów) to psinka wróci do normy i będzie jeszcze bardziej kontaktowa
Psiaki kastrowałam/sterylizowałam w lecznicy w Kiedrzynie k/ Częstochowy i napewno najmłodszą sunię też tam będe sterylizować jak przydzie na nią pora. Pozdrowienia :-)

Link to comment
Share on other sites

Sylwia - ja myślę, że ona po prostu przeżywa to bardziej, niż inne psy - tak jak z ludźmi, jedni cierpią u dentysty, inni nie :) Nie panikuj, daj jej kilka dni na dojscie do siebie - Bercia w domu też przeginala, bo widziala, ze chodzimy wokol niej ciagle, dostala wolowinke zamiast suchej karmy, to dlaczego nie wykorzystywac tej sytuacji jak najdluzej ;)
Skoro widziala ja wetka i nie widzi nic niepokojacego, to badz cierpliwa i nie panikuj - bedzie dobrze.
U nas rana pooperacyjna wyglada tak:
[IMG]http://1.1.1.4/bmi/img214.imageshack.us/img214/6138/bercibrzuchxf4.jpg[/IMG]
[IMG]http://1.1.1.4/bmi/img213.imageshack.us/img213/9664/bercibrzuch2am8.jpg[/IMG]

Nie mialysmy zadnych problemow i mam nadzieje, ze takowe juz sie nie pojawia, trzymam kciuki za wszystkie pozostale bezmaciczne lub bezjajeczne psiaki ;)

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byłam z Sonia na kontroli u wet. rana wyglada dobrze, ładnie się goi, nawet jej to wcale nie swędzi, jak jestem w domu z nia to bez kolnierza siedzi.W poczekalni u wet zaczelo sie bardzo trzęść, miala takie napady drszczy co chwile, na pewno sie bała bo biedna sie tyle wychodzi po tych weterynarzach.Ale wyszło, że ma temp 39,5 wiec dostala zastrzyk cos w rodzaju Pyralginum, ma jeszcze stan zapalny ucha zewnetrznego, uszy bardzo drapie bo pojawiaja sie u niej juz poczatki alergii.Wieczorem wczoraj bardzo dziwnie sie zachowywała: legowisko przygotowuje przez pol godz, wierci sie i ciagle tarmosi koldry i koce, szarapie pazurami, nie moze sobie posłania znalezc wygodnego, bierze zabawki na legowisko i jakies dziwne dzwięki wydaje, myslaam nawey, ze ja cos boli....A to prawdopodobnie [B]ciąża urojona[/B].Podobno po sterylizacji moze wystapic cos takiego bo dzis rozmawialam wlasnie z chirurgiem z AR Wroclaw, ale to jej pierwsza i ostatnia ciąża urojona w zyciu.Z tym sobie dam radę.Wiem juz że mam jej nie piescic, zabrac zabawki i na dlugie spacery wyprowadzac. Chciałam jej podawac jeszcze karmę Convalescence Support ale przy ciąży urojonej należy ograniczac bialko i weglowodany i teraz nie wiem co robic.Mleko na razie jej nie leci.
Mam jeszcze drugi problem kochane, szczegolowo opisane to jest na forum o nerkowcach.
Przed sterylizacha Sonia miala zrobione badania:morfologie, mocznik i kreatynine i byly nastepujace: mocznik 9,62 mol (norma do 8,9), kreatynina 108 umol norma(88-158). Mocznik tylko nieznacznie podwyzszony, a kreatynina jak zawsze raczej niska, 3 tygodnie temu była nawet na min poziomie 88 umol.
Dostaje Ipakitine regularnie, Vetzyme B+E selen + cynk, scanomune i efa-Olie na skóre.Z tego wzgledu ze jest apatyczna i wczoraj miala podwyzszona temp 39,5 to wczoraj wet moi z Wielunia zrobili jej badania krwi:te same co przed operacją.Mocznik wyszedl 40 g/mol ,a kreatynina 1,6g/mol ~ 141 umol (norma do 158 umol).Wet powiedziala ze kreatynina tez w normie bo w jej aparaturze norma jest do 1,7.
Morfologia jest ok.Jutro jeszcze zrobie jej badanie moczu. Bo ostatnio wyszly jej w moczu b. liczne fosforany bezpostaciowe i dostaje Uro-pet na zakwaszenie moczu, a w ogole to powinna jest karmę Royal Canine Urinary, albo Hills c/d.Ale ma nadal slaby apetyt wiec na razie daje je normalne jedzenie zeby cokolwiek jadla.
Dzieweczyny bardzo martwi mnie tez wzrost kreatyniny, co prawda podobno jest w normie ale w gornej granicy , konsultowalam to z weterynarzami z AR z Wrocławia i mówia ze na razie powodu do niepokoju nie ma. Ja sie jednak boje ze nawet ta narkoza wziewna obciazyla jej nerki i kreatynina ma taką wysoka jak nigdy. Ona kreatynine zawsze miala niską, to raczej mocznik jej czasem skakal w gore.Jutro jeszcze zrobie badanie moczu, przed operacja w badaniu moczu bylo wszystko ok, tyle ze duzy ciezar wlasciwy i te fosforany.
Rozmawialam dzis z moim bratem, który jest lekarzem i powiedzial ze po operacji wzrost kreatyniny jest normalny bo nerki sa bardziej wtedy obciazane i muszą usuwac wiecej substancji toksycznych. A wy jak sądzicie, powinnam sie juz martwic, ze narkoza zle wplynela na nerki, czy to tylko przejsciowe zmiany?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ponieważ dwa tygodnie temu sterylizowałam moją 2 letnią suczkę adoptowaną z Fundacji, chciałabym zabrać głos w tej sprawie. Powiem szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia. Do sterylizacji obligowała mnie umowa adopocyjna, ale i sama byłam do tego przekonana, bo dawno temu dwie moje sunie umarły na ropomacicze, więc byłam przekonana o konieczności tego zabiegu, ale teraz już po fakcie, taka przekonana nie jestem.
Oddałam na zabieg zdrową, wesołą i brykającą sunię, a odebrałam wrak psa, na którym autentycznie płakałam. Zabieg został wykonany bardzo dobrze przez wspaniałego i godnego polecenia lekarza dr Orła z KrakVetu, przed zabiegiem zrobiliśmy wszystkie konieczne badania, była narkoza wziewna, ale pomimo tego sunia przez całą noc po zabiegu ok. 10 godzin bez przerwy chodziła po mieszkaniu, jak tylko napiła się wody, to wymiotowała, nie jadła prawie przez 4 dni (schudła 1 kg), pod koniec karmiłam ją łyżeczką papkami Bobovity dla dzieci, bo bardzo się o nią bałam. Boleć ją raczej nic nie bolało, bo dostała środki przeciwbólowe i po zabiegu byliśmy kilka razy na koniecznych kontrolach w KrakVecie, gdzie sunia dostawała antybiotyki w zastrzyku. Teraz ma już zdjęte szwy i znów jest wesoła i brykająca, ale dla mnie było to bardzo traumatyczne przeżycie. Myślę, że gdybym miała przeżyć to po raz kolejny, odczekałabym na cieczkę u suni i jeżeli wtedy zobaczyłabym, że bardzo się męczy, albo ma urojone ciąże, byłoby mi łatwiej oddać ją na zabieg, a tak oddałam zdrowego psa na cierpienia. Ona cierpiała dodatkowo jako pies po przejściach, który już wiele przeżył w życiu, może takie wypieszczone rasowce znoszą to inaczej?
Mam też wątpliwości co do masowych sterylizacji tych biednych suk w schroniskach. One dopiero muszą cierpieć, bo przecież ich nikt tak nie dogląda, jak ja doglądałam moją.
Co do ropomacicza, można sukę np. raz w roku poddawać profilaktycznym badaniom np. USG, które odpowiednio wcześnie może wykazać zagrożenie tą chorobą.
Myślę, że każdy właściciel musi rozważyć wszystkie za i przeciw, ale tych przeciw nie jest tak mało, jak by sie wydawało.

Link to comment
Share on other sites

[B]dorota1[/B] ze zwierzętami jak z ludźmi, każdy inaczej znosi zabieg. Ja po zabiegu wycięcia wyrostka nie jadłam nic przez 2 dni, wymiotowałam po narkozie wodą którą musiałam pić. Przeszłaś przez to, wiadomo że to nie jest prosty zabieg jak kastracja, kilka dni może być gorszych, ale tak jak napisałaś teraz wszystko wróciło do normy.
Ty miałaś przeżycia z sunią, a pomyśl co przeżywała moja rodzina jak mnie oglądali w takim stanie :P

Link to comment
Share on other sites

wiadomo,że sunia po zabiegu będzie się gorzej czuła,będzie obolała,mogą pojawiać się wymioty,brak apetytu
ale zdecydowanie lepiej sterylke zniesie zdrowa suka,niż suka,która ma ropomacicze i zatrucie organizmu tą wydzieliną z macicy,gdzie trzeba podawać jeszcze specjalne kroplówki,rana jest większa

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Moja sunia (6,5 kg wagi, 12 lat) miała sterylkę 20-go marca, połączoną z wycięciem 4 tłuszczaków. Wcześniej zrobiłam jej badania. Operację zniosła dobrze, pierwszą noc - nie bardzo. Spała 2 x po 1,5 godziny (ja razem z nią tyle samo). Później było już dobrze:nie wymiotowała, nie siusiała w mieszkaniu, ma apetyt, dziarsko maszeruje na spacerze. Dostała leki przciwbólowe przez 4 dni i czterokrotnie antybiotyk w zastrzyku - w dawkach o działaniu przedłużonym na 48 godzin każdorazowo. Jeden z tłuszczaków był umiejscowiony prawie " pod pachą" czyli pod suniowym łokciem. Rana parę dni temu zaczęła się "ślimaczyć" - możliwe, że z powodu utrudnionego dostępu powietrza. Wet umył, oczyścił, polecił 2 x dziennie myć (dał nam trochę specjalnego mydła w płynie) i odkażać rivanolem. Tak też robię ale nadal trochę się ślimaczy. Dzisiaj zauważyłam, że rana na brzuszku, dotychczas sucha, również zrobiła się mokra. Sunia nosi ubranko - może to błąd. Zaraz przemyję jej obydwa miejsca ale zaczynam się martwić. W poniedziałek - zdejmowanie szwów. [B]Czy znacie jakiś środek dezynfekcyjny (lub maść), które można zastosować, żeby poprawić gojenie ?[/B]

PS: Cieszę się, że sterylka już za nami. Od lat martwiłam się, że sunia zachoruje na ropomacicze. Przy każdym wzmożonym pragnieniu suczy, odchodziłam od zmysłów i leciałam z nią na usg. I z każdym rokiem wzrastała obawa, że sucz coraz starsza, coraz bardziej narażona na chorobę - i jak zniesie ewentualną operację w późniejszym wieku.

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej żeby suczka była "goła" w tym czasie kiedy możesz mieć nad nią kontrolę, jest dostęp powietrza i od razu wszystko lepiej się goi.
U mojego psa po kastracji wszystko się pociło, bo pies leżał na boku, próbowałam tak zrobić żeby jak najdłużej miał tylną łapę podniesioną i przeciąg ;)
Maści mają to do siebie że rozmiękczają ranę, najlepiej zostawić...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...