Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='wix']
albo ludzie ktorzy widza ze rasta sie cieszy do ich psa i cali zadowoleni biegna do nas z tymze :diabloti: uprzejmie prosze aby nie podchodzili, na co robia oczy wieksze niz pólmiski i z takim zdziwkiem na twarzy odchodza.
[/quote]

A ja się tylko dziwie, że jesli pies sie cieszy to dlaczego nie moze sie pobawić z obcym? :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dada']A mnie ciarki przechodzą po plecach jak muszę okrążac warczącego rotweilera, ktorego właściciel nawet nie raczy mocniej przytrzymać..[/quote]


Jak widzi, że go łukiem obchodzisz, to po co ma mocniej trzymać?;)

Pewnie właściciel czyta dogomanię i wie, że ściąganie psa na smyczy powoduje jeszcze większą agresję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kociokwik']Jak widzi, że go łukiem obchodzisz, to po co ma mocniej trzymać?;)

Pewnie właściciel czyta dogomanię i wie, że ściąganie psa na smyczy powoduje jeszcze większą agresję.[/quote]


Ściąganie smyczy np. przy witaniu się psów, może spowodować agresję. Jednak gdy pies sam z siebie warczy na innego psa, który jest w znacznej odległości to nie widze tutaj powodu, żeby smyczy mocniej nie złapać, Rottki to silne psy, a jak stanie się nieszczęście, bo pies się zerwie to co?

Link to comment
Share on other sites

Ja bym tej głupiej babie trochę do słuchu nagadała...
Mogło by ją troszeczkę zatkać bo ja mam jęzor nie wyparzony :)
To czyste chamstwo! Powinnaś babce więcej nagadać.
Albo w bardziej nie delikatny sposób odpowiedzieć żę twój pies nie jest groźny i te swoje wypłosze powinna trzymać zdala od rasowych piękności, i byś sobie poszła.
Ja miała podobną historię jakies 3 tygodnie temu.
Szłam z Maksem na spacerek.
Nagle zza rogu wychodzi facet z chow-chowem.
Maksio tak jak twój piesek cieszy się gdzy widzie inne psy.
Zluźniłam mu trochę zmyczy żeby mogli się chociaz poznać, powąchać.
Ale jego pies, skoczył mi na Maksa i do mnie z pretensjami:
''Trzymaj tego psa z daleka od mojego, bo mu jeszcze zrobi krzywdę!''.
A ja mu na to w delikatny sposób: '' Oj, zdziwiłby się pan. Może pan zauważyłby że to pana pies jest agresywny, co?''.
A on tak: ''Ty pilnuj psa bo,bo,bo pójdę na straż miejską!''.
A ja na to: ''Tak? A co pan powie?Że pana pies się rzuciła na mojego?''.
On: ''Nie! Na odwrót''
Ja: '' Oj, nie chce mi się z panem gadać. Dowidzenia!''
I poszłam.
Możecie nie wierzyć ale tak było! I sie odwalił.
Jak coś ci bedzie gadać, to mu nagadaj troche!
A jak!:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']A ja się tylko dziwie, że jesli pies sie cieszy to dlaczego nie moze sie pobawić z obcym? :roll:[/QUOTE]

poniewaz:
1. nie chce zeby na kazdego mijanego psa na ulicy wyskakiwala z radosnym zaproszeniem do zabawy
2. ma zabawe z psami na spacerach, a wyjscie na siku- szczegolnie pierwsze i ostatnie- nie jest po to zeby kotlowac sie z obcym psem pod blokiem na smyczy, tylko po to zeby sie zalatwic

:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kingilka']Albo w bardziej nie delikatny sposób odpowiedzieć żę twój pies nie jest groźny i te swoje wypłosze powinna trzymać zdala od rasowych piękności, [/quote]

To, że właścielka była nieodpowiedzialna to nie wina psów. Powiedziałam co myślę o niej ale z jakiego pwoodu miałabym obrażać psy? To po pierwsze, po drugie mój pies nie jest rasowy więc jest takim samym "wypłoszem" wg Twojego słownika jak tamte kajtki.

Link to comment
Share on other sites

Mijam lukiem, ale i tak mam obawy, ze pies sie wyrwie. Pani raczej nie czyta, bo gdyby obawiała sie, ze po ściągnięciu smyczy pies bedzie jeszcze bardziej agresywny, to by wiedziała, ze takiemu psu należy założyć kaganiec! Boję się, ze pies sie wyrwie, przeciez wykazuje oznaki agresji.. 2 lata temu u mnie na osiedlu był wypadek, sznaucer średni zostal zagryziony, wręcz rozszarpany na miejscu, właściciel trzymał psa na smyczy, ale mu uciekł.. Nie mam prawa się bać?

Link to comment
Share on other sites

Nie lubię, gdy "coś" bez kontroli ze strony właściciela - nie ważne, czy duże, czy małe - podbiega do moich psów, z którymi idę na smyczy.

Gdy chodziłam z Axą (chartodalmatynka), to oczywiście mało kto przejmował się moimi prośbami o zabranie psów (już nawet nie mówię, że zapięcie na smycz, ale po prostu odwołanie - bo małych jazgotów nie lubię, dużych nieprzyjaźnie wyglądających obawiam się, a spokojne, przyjaźnie nastawione są w mniejszości), a gdy z prośby robiło się rządanie, to leciały czasem niewybredne uwagi i komentarze.

Natomiast teraz jestem w mieście najczęściej z córeczką i synkiem - pitbullką i bullterierem :diabloti: w związku z czym właściciele innych psów w locie chwytają swoich pupilków, skracają smycz i czasem nawet kulturalnie zejdą na swoją stronę chodnika, a w poczekalni u weterynarza raz na zawsze skończyły się kłopoty z zepsutymi i zacinającymi się smyczami automatycznymi, dzięki którym obce psy naruszały przestrzeń osobistą Axy, obszczekiwały ją i kłapały paszczą.

Skończyły się też problemy panów nic-niezauważających (zajętych telefonem komórkowym) i filigranowych pań, które [B]nagle mogą[/B] utrzymać swoje 60-cio kg owczary przy sobie, po przeciwległej stronie chodnika, bądź na drugim końcu poczekalni :diabloti: (a gdy chodziłam z Axą, to biedaczki nie mogły i ładował się taki owczar całym ciężarem na biedną sucz).

Ja zawsze staram się rozmawiać kulturalnie zarówno z innymi właścicielami psów, jak i spotykanymi ludźmi bez psów. Nie wdaję się w pyskówki (no dobra... zazwyczaj), bo to źle świadczy o człowieku. W ostateczności straszę wezwaniem straży miejskiej i to zwykle skutkuje. A jak nie, to po prostu olewam i idę w swoją stronę.

Poza tym moje psy są tak utrzymywane, by nie stanowiły dla nikogo problemu - te które zabieram do miasta nie szczekają (a gdy szczekają, to są uciszane), nie zaczepiają innych psów, ani ludzi (dbam o to), nie biegają bez kontroli w uczęszczanych miejscach (po co ma się ktoś niepotrzebnie wystraszyć), a gdy zrobią kupę, to ją po nich sprzątam (a później, kilometrami nie znajdując żadnego śmietnika, po raz kolejny zastanawiam się, czy nie lepiej było zostawić paskudztwo na trawniku).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dada']Mijam lukiem, ale i tak mam obawy, ze pies sie wyrwie. Pani raczej nie czyta, bo gdyby obawiała sie, ze po ściągnięciu smyczy pies bedzie jeszcze bardziej agresywny, to by wiedziała, ze takiemu psu należy założyć kaganiec! Boję się, ze pies sie wyrwie, przeciez wykazuje oznaki agresji.. 2 lata temu u mnie na osiedlu był wypadek, sznaucer średni zostal zagryziony, wręcz rozszarpany na miejscu, właściciel trzymał psa na smyczy, ale mu uciekł.. Nie mam prawa się bać?[/quote]
Oczywiście, że masz !!
Po pierwsze zgłoś to na policję. Najlepiej wtedy, gdy będziesz widziała rzeczoną osobę na spacerze z psem. Psy agresywne powinny chodzić w kagańcach, a dodatkowo rotweiler jest na liście raz agresywnych, więc kaganiec jest dla niego obowiązkowy.
Po drugie zabezpiecz się np. gazem pieprzowym i następnym razem jak spotkasz panią to zakrzyknij z daleka, żeby omijała Cię baaaaardzoooo szerokim łukiem, bo masz ze sobą gaz i nie zawahasz się go użyć. i to nie wtedy, gdy pies napadnie na Twojego, ale jak tylko zbliży się zanadto.

Mam podobnego palanta w sąsiednim bloku, też z rotkiem. Miałam już z nim kilka starć. Pies często nie dość, że chodzi bez kagańca, to jeszcze spuszczony :angryy:. A facet zawsze jakieś durne odpowiedzi wymyśla w stylu: "on jest stary". Ale nie na tyle stary, żeby nie zmasakrować boksera i żeby mnie omal nie wywrócić (gdybym nie odskoczyła zaliczyłabym glebę. Gdyby nie to, że bardzo spieszyłam się do roboty, to nie odskoczyłabym, wezwała policję i jeszcze zażądała odszkodowania. A od pana usłyszałam, że nie wolno psom patrzeć w oczy... Gwoli wyjaśnienia - nie patrzyłam.)

Link to comment
Share on other sites

Niedaleko mnie mieszka kobieta z "donkiem" , pies jest agresywny (nie przeczę, że mój nie), rzadko widzę go w kagańcu, ta pani mimo, że wie o problemach swojego psa (dziwne , żeby nie zauważyła, że "lata za psem" . ) nic z tym nie robi.

Zawsze ja muszę ustępować jej miejsca,przechodzę na drugą stronę, odwracam uwagę swojego (też troszkę "nierówno " pod sufitem ma :oops:), a ona nic.

Wkurza mnie to, bo ja swoje 15 kg utrzymam, a ona te 30 ma już problem (nie dziwię się).

Ale na Boga z takim psem to w kagańcu i się na druga strone ulicy przechodzi.

Raz nawet Pusiora chciał ugryźć, bo tej pani nie chciało się przejść na drugą strone ulicy.
Z jakiej racji , moja mama z nieagresywnym psem ma przechodzić na drugą stronę?
:mad:

Nie przeszkadza mi to , że agresywny pies chodzi bez kagańca JEŚLI właściciel :
a. panuje nad psem / w tym sensie, że pies sie nie zerwie
b. z psem pracuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']Nie przeszkadza mi to , że agresywny pies chodzi bez kagańca JEŚLI właściciel :
a. panuje nad psem / w tym sensie, że pies sie nie zerwie
b. z psem pracuje.[/quote]
A mnie przeszkadza bo:
a) nie ma 100% gwarancji, że zawsze ale to zawsze uwaga właściciela będzie na tyle napięta, że utrzyma swojego psa
b) mnie samej się zdarzyło, że wyrobiła się maleńka część w obroży i ta po prostu spadła... Wiem, że to nie zdarza się wybitnie często, ale ryzyko zawsze jest.

Link to comment
Share on other sites

Jasne, że ryzyko jest.
Ale też z góry psa nie można skreślać.
Gdyby Rambo miał cały czas chodzić w kagańcu, to nigdy nie doszlibyśmy do takiego olewania psów jak teraz.

(a jak widzę psa to najczęściej uciekam w drugą stronę, żeby do nieszczęścia nie doszło. )


Ale wiem , że takich ludzi jest mało i wtedy jedynym zabezpieczeniem jest kaganiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']
a) nie ma 100% gwarancji, że zawsze ale to zawsze uwaga właściciela będzie na tyle napięta, że utrzyma swojego psa
b) mnie samej się zdarzyło, że wyrobiła się maleńka część w obroży i ta po prostu spadła... Wiem, że to nie zdarza się wybitnie często, ale ryzyko zawsze jest.[/quote]
A kagańce nie pękają, nie spadają, nie odpinają się?

Poza tym agresywny, ciężki, duży pies w metalowym kagańcu, może bez problemu zabić innego psa, masakrując go tym właśnie kagańcem, lub łamiąc mu kręgosłup łapą.

Moja pitbullka też miewa agresywne zachowania wobec innych psów, ale nie wyobrażam sobie nie ułożyć jej chociaż na tyle, aby była pod moją pełną kontrolą na smyczy :roll:

Gdy ktoś ma psa agresywnego, notorycznie zrywającego się lub wyrywającego razem ze smyczą, to kaganiec też niewiele pomoże, zwłaszcza gdy agresor dopadnie małego pieska o delikatnych kościach.

W posiadaczu psa najważniejszy jest rozsądek, kultura osobista i wyobraźnia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']A kagańce nie pękają, nie spadają, nie odpinają się?[/quote]
Pękają, spadają, odpinają się, ale gdy pies jest agresywny i jest na smyczy i w kagańcu, to jest zabezpieczony podwójnie. Gdy coś pęknie, to jeszcze nie pękło coś.

[quote] Poza tym agresywny, ciężki, duży pies w metalowym kagańcu, może bez problemu zabić innego psa, masakrując go tym właśnie kagańcem, lub łamiąc mu kręgosłup łapą.[/quote]Zgadza się, ale tak stanie się w wypadku małego psa (którego i tak bez kagańca przegryzłby na pół :( ). W wypadku większego psiura kagańcem nie zabije, a bez kagańca może poważnie poranić...

[quote] Moja pitbullka też miewa agresywne zachowania wobec innych psów, ale nie wyobrażam sobie nie ułożyć jej chociaż na tyle, aby była pod moją pełną kontrolą na smyczy :roll: [/quote]Tylko pitbulka nie waży tyle co np. rotek czy inny duży pies i utrzymasz go. A poza tym ja nie mówiłam o prowadzeniu psów na smyczy i w kagańcu. W kółko mówię o kagańcach dla psów spuszczanych !!!! A na smyczy i w kagańcy tylko psy naprawdę agresywne albo na tyle duże, że właściciel w razie szarpania go nie utrzyma.

[quote] W posiadaczu psa najważniejszy jest rozsądek, kultura osobista i wyobraźnia.[/quote]Święte słowa. A niektórym rozsądek i wyobraźnia powinny właśnie podpowiedzieć założenie kagańca....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']Tylko pitbulka nie waży tyle co np. rotek czy inny duży pies i utrzymasz go. A poza tym ja nie mówiłam o prowadzeniu psów na smyczy i w kagańcu. W kółko mówię o kagańcach dla psów spuszczanych !!!! A na smyczy i w kagańcy tylko psy naprawdę agresywne albo na tyle duże, że właściciel w razie szarpania go nie utrzyma.[/quote]
Ok, nie doczytałam - z tym się zgadzam - u psa nie tylko agresywnego, ale wystarczy, że "niepewnego" spuszczonego ze smyczy, zawsze powinien być kaganiec, ale nie metalowy, nie atrapa (halter) i nie skórzany z kilku paseczków, ale porządny skórzany namordnik, najlepiej dodatkowo przymocowany do obroży.

Mnie nie sprawia problemu utrzymanie pitbullki, ani rottweilera, ani nawet Kremowego ;) [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=41051&page=6[/URL] bo mam siłę i technikę ;) ale dla jednego problemem nie będzie mastif, a dla innego wyzwaniem jest już spaniel, czy labrador. Dlatego trzeba kierować się rozsądkiem i jeszcze raz rozsądkiem.

Link to comment
Share on other sites

maciaszek:
dokładnie takie samo tłumaczenie. Pies jest stary i nawet jak warczy i szczeka, to nie pogryzie.
A co do kagańców. Mój tata szedł z naszym psem na smyczy, przyleciala Amstafka (była w kagacu z materiału) i się rzuciła na sare. Nic się nikomu nie stało, ale co by było, gdyby pies kagańca nie miał? Mój pies od tej pory wykazuje agresje i paniczny strach przed tą rasą psów. A przecież chyba psy poznają po węchu, nie wzroku.. Mnie to dziwi np..

Link to comment
Share on other sites

Mój pierwszy pościk i wtakim niewdzięcznym temacie :).
Ja zmoim Nikosiem am taki problem, że jak jest na smyczy to szczeka na inne psy i się rzuca. jest to pies w typie beagle, i robi to z frustracji, że pańcia nie zawsze chce go spuścić i pozolić mu się bawić. No więc jak ide na spacerze i widze psa, którego nie znamy to go zpainam i zazwyczaj staram się iść na drugą stronę i zając psa np. uczeniem komend.
Ale niestety niektórzy ludzie nie myślą i wczoraj ide sobie a z naprzeciwka idzie facet z psem w typie owczarka bez smyczy. Ja Nikosia na smycz i na drugą stronę, na co pan też na drugą stronę i idzie do mnie. Mówie, że poco podchodzi specjalnie jak widzi, że psa szkole, a on do mnie, że tego nie ma co szkolić, bo beagle są głupie, a pozatym jego pies się z beagle jeszcze nie bawił i chce sprawdzić jego reakcje. Reakcja była taka, że pies się najeżył i rzucił, niestey musiałam go potraktowac noga , bo pan sobie tylko stał i patrzał. A potem mi strażą miejską groził, że mam głupiego agresywnego psa. Idiota jeden :angryy: . Cały czas się we mnie jeszcze gotuje. Wrrrr...

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

ehh.. przeglądam wątek i przeglądam.. i niestety też mam parę doświadczeń z idiotami, którzy mają psy.oczywiście notoryczne spuszczanie DUŻYCH psów oczywiście bez kagańaca. najczęściej właściciel nad psem nie ma żadnej kontroli. ja mam młodego 7 miesięcznego psa [beagle] i być może wykazuję się pewną sporą dawką paranoi, ale jak widzę wielkiego ONka który lata po parku bez kagańca a właściciela albo nie widzę albo siedzi obok i złopie piwsko, to zmieniam trasę bo nie chcę sprawdzać co to za pies.jeśli psa znam, to nie uciekam, to oczywiste.pamiętam sytuację, kiedy mój pies był jeszcze tyci, byłam z nim w parku. po parku latała ONka, wielka i rozszczekana. BEZ kagańca. kiedy zobaczyłam, że do mnie biegnie, odruchowo niejako wzięłam swojego na ręce [jeszcze wtedy się dało :D ]. tamta zaczęła mnie okrążać, obszczekiwać, prawie skakać mi na plecy. właściciela 200 metrów dalej wołała i nic. dodam, że wzięłam psa na ręce bo kojarzyłam tę sukę, zawsze głośno mojego obszczekiwała a on się jej dość bardzo bał :/ innym razem spotkałam tego psa z inną babką [matką tamtej chyba] i wyszło, że suka ma ledwie rok i się chce bawić ze wszystkim co się rusza. w przeciwieństwie do swojej córki, rozumiała że nie każdy oies się chce bawić z jej i nie każdy właściciel sobie życzy żeby takie wielkie rozpędzone futrzaste cielsko z jazgotem napadało ;) teraz suke widuję w nylonowym kagańcu. złapię właścicielkę to chyba uświadomię ją, że to nie za fajnie w upał ograniczać psu możliwość ziajania.kolejna sytuacja. park. wielka ONkowata suka, właściciel to facet, idzie z babką. suka lata bez kagańca oczywiście i luzem. sytuacja tuż obok mnie - szedł jakiś człowiek z niewielkim młodym psem, ta ONka już z warkotem robiła skok na tego psa, właściciel odwołał i skarcił że ah jaka paskuda. jego kobieta nawet upomniałą go zeby ją zapiął, a on stwierdził że nie ma takiej potrzeby. hm, fakt, wyglądało na to że ma kontrolę nad suką, ale nie zawsze może ją mieć. za 20 razem może go nie posłuchać i się rzucić. nie będę dalej komentować ;)następna sytuacja - w parku, na ławce siedzi kilku łysych, obok nich przerośnięty nabuzowany testosteronem amstaf. przechodzę jakieś 100 metrów obok, słyszę jakieś gadki żarty czy co [mało zabawne] o poszczuciu ich psa na mojego. myślę, że gdyby odpięli smycz nie musieli by szczuć. pies był cały naprężony, kagańca niet. kilkanaście metrów dalej spotkałam jednego faceta z amstafem, którego psiak jest ZAWSZE na smyczy, kaganiec w tzw pogotowiu. jego psiak jest przyjazny, zawsze jak widzę jak reaguje na psy to jest to merdanie ogona i chęć przywitania się. właściciel dość dosadnie skomentował tamtych łysych z ławki, bo też wcześniej przechodził. eh.i kolejna, świeżutka sytuacja. wyszłam z psem raniutko, po siódmej [dla mnie to noc :D]. szłam tzw. pasażem, nagle przed oczami wyrasta mi spory pies, jak dla mnie mix amstafa i boksera, zresztą może sam amstaf, nieistotne. pies nie ma kagańca, nie ma obroży, nie ma smyczy, obok niego stoi właściciel. patrzę na psa patrzę na właściciela i czekam na reakcję. on że mogę spokojnie przejść. więc przechodzę, robiąc spore kółko. ale widzę, że ten pies jest cały naprężony, właściciel mu powtarzał "czekaj, czekaj", że niby takiego ma posłusznego psa. na moją wielce uprzejmą choć może ciut zgryźliwą uwagę, że "miłoby mi było gdyby nie testował posłuszeństwa swojego psa na moim" odparł "spokojnie". gdy przeszłam obok, powiedziałam mu jeszcze, że w tym rejonie miasta [ścisłe centrum], jest obowiązek prowadzenia psów zarówno na smyczy jak i w kagańcu [fakt, ja się też nie stosuję,a le mam szczeniora i smycz], na co on "dobrze, dobrze" :| i dodał że ma w kieszeniu. nie wiem co ma w tej kieszeni, smycz obroze czy kaganiec. myślałam, że pęknę, poszłam dalej nie miałam ochoty się w dalsze pyskówki wdawać, zresztą jego odpowiedzi były tak dalece rozbudowane i logiczne, że szok.nie miałam telefonu, o siódmej rano nie noszę ;) ale zacznę. czy ktoś wie pod jaki nr dzownić? w sensie nr straży miejskiej. bo zwykły alarmowy trzycyfrowy to chyba nie przez komorke?gr.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataSabra']z komórki 112.
W Krakowie nr alarmowy do straży miejskiej to 986 również można dzwonić z komórki.[/quote]

w łodzi też 986 alarmowy do straży miejskiej. nie wiem tylko czy to na takie sprawy? ;)ale znalazłam jakieś stacjonarne numery, wklepię w komórkę i przestanę myśleć czy zadzwonić kiedy po raz kolejny spotkam buraczanego właściciela z agresywnym psem luzem bez kagańca, tylko zacznę dzwonić, o!

Link to comment
Share on other sites

W nawiązaniu do pierwszego posta w tym wątku.Miałam podobną historię.Idę sobie wraz z matką skrajem wypsiałego podmiejskiego lasku, z obydwoma psami na smyczy (york i onkowaty kundel) a tu idzie baba z chmarą psów (z 5-6 ich miała, różnej wielkości, ale 3 były takie wyżłowate), wszystkie spuszczone ze smyczy. Mówię, (no bo skad mam wiedzieć co to za psy, jakiej płci i jakiego temperamentu, ja mam i psa i sukę i różne to może stworzyć zagrożenia w zależności od okoliczności), żeby zabrała te psy, ze po lesie się nie chodzi bez smyczy, bo jej każdy leśniczy może wszystkie psu odstrzelić, a ona mi na to, że jak mam agresywne psy (w tym jednego mega agresywnego yorka, co jak sie rzuci, to zagryzie nooormalnie....;-)) to muszę je na smyczy trzymać, a ona swoich nie musi.A w ogóle to psy sa agresywne, bo ja jestem agresywna.Towarzyszący jej gówniarz (syneczek zapewne), poinformował mnie z przekonaniem, że po lesie z psami się chodzi właśnie bez smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...