Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

Rozumiem obiekcje co do latajacego luzem psa o agresywnych zapędach, ale ja z kolei reaguję alergicznie na ludzi dla których każd pies, a już nie daj Boże większy, powinien być zakagańcowany, uwiązany na krótkiej grubej smyczy (juz usłyszałam, że smycz jest a) za cienka, b) za długa- Flexi:shake: ) i najlepiej w ogóle w klatce...

Do dziś pamiętam sytuascję z zapoznawania tymczasowego Dżekiego z suką z którą miał mieszkać. Oba psy na smyczach, bez kagańców, żeby im dac swobodę bo na wstępie nie wykazały negatywnych emocji- wręcz przeciwnie. Fakt- dwa duże ONkowate, ale zajęte wyłącznie sobą, machajace ogonami, zapraszające się nawzajem do zabawy... Oba, przypominam pod kontrolą (mimo, że Dżeki, to za przeproszeniem największa psia doopa wołowa, jaką spotkałam, nawet kiedy obok rozegrała sie psia awantura stał jak durny nie wiedząc co się dzieje... agresji absolutnie nigdy najmniejszej, a suka- prawie jeszcze szczeniak i wesołek). I baba, która podleciała do nas z wyzwiskami i wrzaskiem "bo te bestie zaraz na pewno rzucą sie na jej pieska"- małe kudłate coś latające luzem. Była bardzo chyba rozczarowana, bo nasze psy olały totalnie nawet jego szczekanie:evil_lol: więc tylko ostentacyjnie poszła sobie pogadać z siedzącym na ławeczce właścicielem ratlerka, o tym, że "kto to widział trzymać w mieście takie potwory":evil_lol:

Nie mówiąc o tym, że jeśli szłam z dwoma psami i wielki był bez kagańca, nawet luzem (praca nad chodzeniem przy nodze), a mały (10 kg) w kagańcu, lub na smyczy, to niby czemu- taka moja fantazja?

Może troszkę wzajemnego zaufania, kultury i mniej histerii nt. dużych psów?;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jako posiadaczka psa małego NIENAWIDZĘ jak mi ktoś mówi: ale on się chce tylko pobawić... Zwłaszcza jak ten ktoś ma mastifa, albo jakiegoś innego cielaka...Guzik. Moja Fergie nie lubi psów w ogóle, dużych się boi i ja naprawdę NIE MUSZĘ mieć później brudnego ubrania (obślinionego, oblepionego sierścią cudzego psa itp), zestresowanej Fergie na rękach, albo nów owiniętych 5x smyczą (flexi).Nawet jeśli pies nie ma złych intencji, to ja MAM PRAWO sobie spacerować spokojnie, bezstresowo. Natomiast, jako posiadaczka psa dużego (no, raczej średniego, taki do kolana, ale masywny) wiem, że czasami ryzykuję spuszczając go ze smyczy. Jest to starszna głupota, bo pies jest niezrónoważony (stary kundel ze schroniska, jest u mnie od 1,5 roku, ale pewnych nawyków się nie da wyplenią, albo ja nie umiem), ale czasami mi szkoda kulawego grubasa, i go spuszczę, jak nikogo nie widzę na horyzoncie. Otatanio tak zrobiłam tuż przed domem i akurat jakiś facet przylazł z jamnikiem (na smyczy) - odcedzić i odkuoopać go na moim trawniku.... (też fajnie, nie, majac własny trawnik pzrychodzić komuś pod okno). Brave przefrunął dzielącą nas odległośc jakby wcale nie miał wybitego stawu, 10 kg nadwagi i zadyszki, i rzucił sie jamnikowi od razu do gardła. Zbaraniałam. Dobrze, że właściciel jamnika zareagował bez mrugnięcia okiem i odciągnął mojego łachudrę za skórę na karku.

Link to comment
Share on other sites

Ale moje psy nie lecą do obcych, czy to "sie pobawić", czy z agresją. Nie wolno im i już. Jedynie KrA jeszcze ma zapędy, szczególnie jesli jakis pies wieje pędem, żeby sobie za nim polecieć, ale wypleniamy to skutecznie.
Jak miałam agresywną bernardynkę po przejściach, to była zawsze pod kontrolą.
I dlatego może jest mi przykro, kiedy ktoś nazywa mojego psa bestią i domaga się kagańca. Bo wiem, kiedy, który i w jakich okolicznościach powinien mieć ten nieszczęsny namordnik...

Ostatnio usłyszałam, że powinnam zakładać kaganiec Rudej, "bo jej źle z oczu patrzy". Jasne- szkoda tylko, że Ru jest niewidoma, stara jak świat, ma cukrzycę, za to nie ma agresji:shake: pomijam fakt, że waży 5.5 kg i chodzi zawsze na smyczy dla własnego bezpieczeństwa. Cała ta obsesja społeczna nt. gryzących psów potrafi doprowadzić do rozpaczy:shake:

Link to comment
Share on other sites

Ech powe wam ze mam malego peiska latajacego luzem i obszczekujacego inne psy...
Ale i tak go puszczam ale tylko na takich lakach czasem tam podbiegnie do jakiegos ale bez smyczy jest spokojniejszy aj jesli nawet to nikt sie o nic nie pluje tylko mowi "o niespodobaly sie sobie " smieje sie i je odciagamy od siebie ale zwykjle jest to tylkodemonstracja i spobie nic nie robia... ;]
A ja wiem jak was to denerwuje wlasciciele wielkich psiorkow ;)
Wiem jak to jest ... ;]
Jak tylko moj pies biega luzem i jakis duzy biega luzem to tylko sie martwie...
OMATKO moj sie4 zaraz zuci i przywoluje do siebie....
Ale czasem mnie denerwujejak wlasciciel duzych psiakow mi mowi "puszczajac przy tym psa" On nie jest agresywny pobawia sie a ja mu muwoe ze moj zaraz sie moze zucic i go sprowokowac a ten nic i puszcza i juz nie raz bylam przez to ugryziona jak mojego wyrywalam z takiej paszczy :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn'] Cała ta obsesja społeczna nt. gryzących psów potrafi doprowadzić do rozpaczy:shake:[/QUOTE]

Niestety na to już chyba nie ma rady. Bora jest totalnym cielaczkiem, taki głupol, który kocha wszystkich, ale swoje rozmiary już ma. Jest prowadzona na smyczy, a uchodzi za agresywnego psa bo (i tu uwaga) : JEST CZARNA :-o. Chętnie sie bawi. Nie musze jej zakładać kagańca bo wiem, że nikomu krzywdy nie zrobi, jeśli jest ze mną i na smyczy.


Mnie irytują ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, że psa nie utrzymają na smyczy, to go puszczają luzem. Pies ma ich komendy w głębokim poważaniu.

Ja prowadzę moje psa zawsze na smyczy w miejscach publicznych. I podobnie nie życzę sobie żeby jakiś mastif biegał za moim psem śliniąc go po plecach.

Podobnie, do rozpaczy doprowadzają mnie teksty "on sie chce tylko pobawić", co z tego, że ja właśnie ćwiczę posłuszeństwo i jakiś psiak akurat nam przeszkadza? Potem musze sie z Borą "szarpać", żeby znowu wrócić do pełnego skupienia.

(Bora to labrador).
Jednego też nie rozumiem... dlaczego niektóre starsze panie uważają, że ich małe, nieusłuchane psiaczki mogą biegać luzem i włazić na moją suczkę w celach "erotycznych", ale jak ja jej poluzuje smycz a ona pacne łapką delikwenta, to już jestem bezczelna, chamska i niewychowana?:diabloti: I mam agresywnego psa, który powinien zostać uśpiony?

EDIT:
i jeszcze jedno... dlaczego ja mam uczyć psa bezwzględnego posłuszeństwa a taka pani posiadająca ratlerka nie? Bo co? Bo mój pies urośnie większy? Nie rozumiem tego i irytuje mnie to strasznie.
Przepraszam musiałam się wygadać, bo na każdym spacerze spotykam się z totalną głupotą ludzką

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] EDIT:
i jeszcze jedno... dlaczego ja mam uczyć psa bezwzględnego posłuszeństwa a taka pani posiadająca ratlerka nie? Bo co? Bo mój pies urośnie większy? Nie rozumiem tego i irytuje mnie to strasznie.
Przepraszam musiałam się wygadać, bo na każdym spacerze spotykam się z totalną głupotą ludzką[/QUOTE] rozumiem irytacje i powiem Ci dlaczego powinnaś uczyć psa posłuszeństwa, bo:
1. nie zniżaj sie do poziomu baby z ratlerkiem (bez obrazy) lub innym szczekaczem
2. możesz być dumna ze masz mądrego i podobnie jak pani dobrze wychowanego psa,
3. może być tak ze to nie będzie ratlerek i bezwzględne posłuszeństwo spa uratuje mu zdrowie ...
4. wiele razy spotkałam sie z nieskrywaną wręcz zazdrością głupawych ludzi "a jak pani to zrobiła ze on taki grzeczny" (lałam kijem :)),
5. komenda zostań pozwala mi odpędzić jakiegoś agresywnego napastliwca
6. fajnie mieć psa [B]nie[/B] wijącego i miotającego sie na smyczy :)
ale nadal rozumiem :) irytację ;)

Link to comment
Share on other sites

.Kurcze ja nie będę pisac długiej wypowiedzi bo mnie szlag trafia na niektorych psiarzy.
Dlaczego ja mam moja suke trzymać na smyczy i w kagańcu (bo to niby groxna rasa:-oa inni puszczaja te swoje psy bez smyczy i bez kagańca, ba nawet obroży nie maja, kiedys jak Kora miała cieczke doszło do tego że musiałam ja na rekach tahac bo własciciel nie mogł utrzymać psa bez obrozy:angryy:.
Kiedyś nawet pewna suka biegająca luzem rzuciła sie na Korę...co robię w takiej sytuacji..nic pozostaje mi upomnieć i zagrozić SM bo co innego

Link to comment
Share on other sites

[quote=Gosia>>>;2674346]Właśnie wróciłam z psem ze spaceru i aż się we mnie wszystko gotuje..:angryy:
Może zacznę od początku. Wracałam z psem z łąki na, którą codziennie chodzimy. Byliśmy już w miejscu gdzie jest pełno ludzi, parking, więc mój pies był na smyczy. Z na przeciwka szła kobieta z dwoma pimpkami kategorii wagowej 3-5 kg. bez smyczy:angryy: . Mój Brutus, który pała szczenięcą miłością do wszystkich czworonogów zaczął się wyrywć, szarpać, ciągnąć w tamtą stronę, a poniewaz utrzymanie 30 kg bardzo silnego psa nie jest proste, pytam się jej laczego jej psy nie są na smyczy.
W odpowiedzi usłyszałam: "Moje psy nie potrzebują smyczy", nie no ręce mi opadły, więc pytam dlaczego ja mam się szarpać z psem, a jej psy latają wokól mnie, kiedy ona sobie spaceruje i nic z tego nie robi. Co usłyszałam? "Moje psy są tak mądre, że nie potrzebuje smyczy, jak Pani pies jest głupi i na smyczy chodzi to Pani problem". Zdołałam ylko odpowiedzieć, że sama jest głupia i że zaraz mogę z tym psem do niej podejść...

Morał z tego taki, że tylko głupie psy na smyczy chodzą... Czy psotkaliście się z takim chamstwem u innych psiarzy? Jak na nie reagujecie?[/quote]

troche staro cytuję ale..

Dobra psy na smyczy są głupie, ale jak pójdzie jakaś super mamusia z dzieckiem co sie za nią chowa na widok psa to bedzie afera bo 'mądry' piesek idze bez smyczy!

Link to comment
Share on other sites

Mój pies zaczepia i rzuca się na większe psy (przyznam nie umiem sobie z tym poradzić), ale przynajmniej zawsze jest na smyczy.Miałam wiele sytuacji, gdzie właściciele większych psów (od westie) mówią, że ich pies nie gryzie i żebym nie odciągała swojego, bo tamten chce się tylko pobawić. No dobrze, ale czemu ludzie patrzą tak, że pies mniejszy znaczy nie agresywny? Jak Foxi sprowokuje bitwe to wiadomo, że ten większy pies może się wkurzyć i odgryźć się,a i Foxi tez potrafi zranić... Niedawno szłam na spacer i jechał facet na rowerze, oczywiście pies wielkości doga był puszczony luzem i bez kagańca. Foxi był na smyczy przy mojej nodze, ale i tak zaszczekał i warknął na tamtego. Pies rzucił się na Foxiego i nawet nie reagował na to, że mówię won, odejdź itp. Całe szczęście dla Foxiego nic się nie stało... Nie wiem czy to moja wina, czy tego faceta, ale mój pies był chociaż na smyczy...

Link to comment
Share on other sites

Kaska, to nie była Twoja wina. Ty miałaś psa na smyczy. I kropka. Nie ma sie nad czym zastanawiać. Wymóg jest taki że psy mają chodzić na smyczy. Wiele ludzi się do tego niestety nie stosuje. Mnie także irytuje to strasznie. Mogę jedynie zwrócić uwagę.
U mnie w klatce mieszka kobieta z jamnikiem mixem. Dziś pies od 6 rano ujadał na balkonie. Slyszałam bo akurat byłam z Bora na spacerze. Kobietę z tym psem spotkałam potem koło 10 na spacerze. Ona siedziała sobie na ławce, a pies latał z 500m od niej. Podbiegł do mojej suczki, zjeżony z wywalonymi kłami. Bora przypadła do ziemi i okazała uległość więc awantury nie było. Potem biegał koło nas jak dziki, a Bora nie mogła sie skupić na "załatwianiu potrzeb fizjologicznych". Jak sie wkułam... Poszłam do tej baby i mówie jej ze ma przywołać psa natychmiast, że jak znowu go zobacze luzem to dzwonię do straży. Jak mnie zwymyślała, wyzwała od najgorszych, postraszyłą że ona pracuje w policji i jej pies chodzić na smyczy nie musi. Jak ja nie panuje nad moją suką to już moja sprawa.
Przyszłam do domu tak wściekła, myślałam że wybuchnę.

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś też chodziłam z psem i siostrami nad jeziorem na promenadzie i ktoś wypuścił owczarka niemieckiego z obgryzionym uchem i huskiego. Bez kagańców,smyczy, o właścicielu już nie wspomne.Jedyne co miały to obroże i pełno agresji. Foxi był jak zwykle na smyczy (nie puszczam go w mieście luzem) i zaczepił tamte psy. One chodziły za nami i podchodziły do Foxiego co raz bliżej, nie reagując na żadne komendy.Zeszłam na dół, a tamte psy przyczepoiły się do innego czworonoga, tak więc uciekłam między bloki. Nie spotkałam ich już wtedy, ale po kilku dniach znowy łaziły luzem :angryy: Najgorsze jest to, że siostra ciągle mi mówi, że to moja wina, bo ja mam głupiego psa...

Link to comment
Share on other sites

Moje psy chodzą tylko na smyczy , nie uważam żeby musiały nosić kagańce no chyba że w metrze czy aoutobusie wtedy to zakładam choć nie zawsze ale zawsze mją na szyji. Wiem ,że Vic nie lubi innych psów(wychowanie na wsi robi swoje -już tu ktoś o tym pisał), ale czasem je puszczam tyle,że nie zawsze oba bo się nakręcają Sikra tylo szczeknie i mały zaraz obszczekuje a ona niby nic idzie dalej.Spuszczam Vica tylko gdy ma ze sobą frisbee wtedy nic nie jest dla niego ważniejsze. Aże na każdym spacerze prawie ćwiczymy to często biega luzem jak kończymy biorę go na smycz i nie mamy problemów. Jedynie co to musieliśmy zmienić trawnik do rzutów bo jedna pani miała pretensje,ze moje psy tam biegają i jej pies sczeka na nie z balkonu i potem do niej maja ludzie pretensje(i słusznie bo jej pies cały dzień na wszystko się drze jak nie na balkonie to przez okno.A wieczorem nie puszczam w ogóle (chyba że to 2 w nocy)jako owczarki jak tylko robi się ciemno reagują błyskawicznie na każdy ruch i dzwięk szczekaniem, więc żeby były cicho nie puszczam.

Link to comment
Share on other sites

Ja rzadko spuszczam Broka, bo lubi wiać, ale kiedy chodziłam z tatą na wieczorne spacery (naderwał nogę, zaraz napiszę jak, bo to związane z tematem...), spuszczaliśmy go na każdym. Gdy tata będzie zdrowy, też będziemy tak robić.
A więc na ulicy równoległej do mojej i oddalonej o kilka ulic mieszka miła starsza pani z śliiiiiiczną goldenką Azą. Pani ta bardzo się dobrze trzyma i jest osobą dość stanowczą, bynajmniej nie użalającą się nad sobą i nie zdziecinniałą mimo wieku. (Chciałabym, żeby była moją babcią - bez ironii :))
Za to na innej ulicy, też równoległej, mieszka starsza pani dokładnie odmienna - typowa, biedna staruszka - ale dość wredna. ==' Ona ma ogromnego czarnego (jakby co nic do czarnej maści nie mam, tylko piszę,bo właśnie tej maści jest) psa, którego czasem wyprowadza na tej ulicy, gdzie mieszka pani z Azą.
Opiszę fakty: kiedy jakikolwiek pies przechodzi obok tego czarnego, staruszka trzyma się słupa, żeby nie upaść, bo pies pieni się i z pewnością by ją pociągnął, gdyby mógł.
Nie dość, że w ten sposób naraża innych ludzi i psy, to jest JESZCZE GORZEJ! Ta kobieta spuszcza często psa, który już trzykrotnie atakował Broka i tylko cudem udało mu się przeżyć i wyjść bez szwanku (czasem pies ma kaganiec... czasem :angryy:) i w dodatku ugryźć go w obronie własnej (zdziwiłam się). Pies z wyraźnym zamiarem zagryzienia psa rzuca się na niego (na każdego), a kiedyś przechodzącego chłopca z yorkiem na rękach przewrócił - nie wiem, czy york przeżył (chłopiec na pewno, bo ten pies nie zwraca nigdy uwagi na człowieka)... :(
Za ostatnim atakiem psa mój tata bronił jego życia i kopał psa, bo nic nie mogło go odgonić... Raz nie wcelował no i mięśnie naderwane... Tak się składa, że przy tym była pani od Azy, która gotowa jest nam pomóc gdyby np. miała składać jakieś zeznania w tej sprawie czy coś...
Do tego wszystkiego:
- ta kobieta psa zabiera przed dom pani od Azy, żeby tam załatwił swoj potrzeby (ale chamstwo, nazwijmy po imieniu :-?);
- na wrzaski mojego wybuchowego taty mówi, że przecież nic się nie stało i po prostu to jest jej piesek i ona musi go spuszczać (po co komu kaganiec i takie rzeczy, no nie? Zwłaszcza w przypadku pary: bezsilnej babci i wielkiego, silnego, wrogo nastawionego psa :angryy: :angryy: :angryy:), a jeszcze się wykłóca!
- dodatkowo jej dom ma beznadziejne ogrodzenie i pies często sam wybiega na tamtą ulicę!
Bez komentarza! :shake: Sama wie, że nie może go utrzymać, nie mówiąc o jakiejkolwiek kontroli nad spuszczonym psem! A sprawa jest bardzo poważna, bo pies atakuje absolutnie każdego innego psa!
Zamierzamy to zgłosićdo SM. Ręce opadają przy takiej nieodpowiedzialności.

Link to comment
Share on other sites

Raixly nie zamierzaj zgłoś jak najszybciej jeśli znów zdarzy sie taka sytuacja proś przechodniów jeśli nie masz komórki o natychmiastowy teflon ana policję !! matko straszna sytuacja trzeba to zmienić top terorrysta niemal osiedlowy i zawsze możecie - tata zakupic gaz pieprzowy :mad:

Link to comment
Share on other sites

ja mam dobermankę(poschroniskowa )ale przyznam ze sama bym jej lepiej na pewno nie wyszkoliła niz jej poprzedni właściciel-kimkolwiek byl i dlaczego sie jej pozbył nie wiem ale widać ze w ułozenie włozyl mnóstwo pracy...kiedy po jakims miesiącu odwazylam się ja puścici luzem ze smyczy okazłao się ze chodzi przy nodze,na hasło"do nogi"regulaminowo obchodzi mnie i staje przy lewej nodze, reaguje na kazda komendę odwołania, posłuszeństwo ma gleboko zakodowane mysle ze treningami regularnymi.
no więc sobie chodzimy na spacery na ogól luzem ale z szacunku dla innych ludzi jak widze ze ktos sie wyraxnie jej boi(1/2 populacji ludzkiej ma zakorzeniony lęk przed dobermanami:cool3: ) albo ze ktoś czuje się niekomfortwo widząc ją bez smyczy -przypinam jej smycz, podobnie jak widze ze ktos jedzie na rowerze czy motorze-raczej dla jej bezpieczeństwa.
spuszczona w parku-kompletnie nie reaguje na inne psy(ona ma swoje zainteresowania tj łapanie tropów),za to one na nia tak...i tu problem ludzi ktorzy mysla ze jak maja sznaucerka miniaturke czy innego malego pieska biegajacego luzem to wolno mu napadac na wieksze psy...bo on pzreciez jest maly...a ze drapiezny jak tygrys to juz niewazne.Jemu wolno obszczekac i obskakac mojego psa-on moze warczec i sie stroszyc a mojemu Bron Boże...bo duzy i "groźnej' rasy

generalnie -uwazam ze wszytsko zalezy od odpowiedzialności wlascicieli, ja rozumiem ze mimo ze moja Bejka jest grzeczna i posluszna ktos moze się jej bac-więc zapinam wtedy smycz, chociaz wystarczy ze ja przywołam do nogi..ale niesteth na ogól wlascicele mniejszych piesków jakos bardziej niefrasobliwi sa...a szkoda

Link to comment
Share on other sites

Właśnie kiedy tata będzie mógł chodzić ze mną na spacery kupimy gaz, tata mi już o tym mówił...
Ostatnio dzięki Bogu nie widywałam tego psa, ale od tamtego czasu nie chadzam pobliskimi ulicami... Ja nic nie mam do tzw. "groźnych" (lub nazywanych groźnymi) psów, ale nie w nieodpowiedzialnych rękach...

Link to comment
Share on other sites

Ja zawsze idę z moimi psami na smyczy a w ręce mam kaganiec jakby co a mieszkam na wsi (mam amstaffa i pita).Sąsiadka wypuszcza zawsze swojego kundla jak widzi że idę na spacer.Kupiłam gaz i po sprawie pies ucieka na mój widok.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']Jeśli Twój pies będzie po drugiej stronie, niż agresor, to nic mu nie będzie, strumień gazu jest silnie ukierunkowany. Ale jeżeli agresor będzie już obok Twojego psa, to obu zaszkodzisz.[/quote]

Gaz pieprzowy w żelu jest dobry bo nie rozpyla sie gdzieś na boki.
Np:
[URL]http://sklep.incorsa.pl/product,311,2147.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...