Jump to content
Dogomania

Kaja - sunia która pokonała chorobę i jest szczęśliwa


doris66

Recommended Posts

  • Replies 665
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

a czy tylko z jednego guza się sączy ? może by tylko jego usunąc... eh... sama niewiem... nie jestem wetem ani nie mam doświadczenia z usuwaniem listwy mlecznej...


Pipi a czy masz takiego zaufanego lekarza ? takiego który patrzy na dobro psa a nie na zysk.. przepraszam za to pytanie ale to też jest ważne jak wet podchodzi do zwierząt...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='roma_121']a czy tylko z jednego guza się sączy ? może by tylko jego usunąc... eh... sama niewiem... nie jestem wetem ani nie mam doświadczenia z usuwaniem listwy mlecznej...


Pipi a czy masz takiego zaufanego lekarza ? takiego który patrzy na dobro psa a nie na zysk.. przepraszam za to pytanie ale to też jest ważne jak wet podchodzi do zwierząt...[/QUOTE]

no wlasnie wet nasz bielski jest taki i mam do niego zaufanie. Operowal mi moja suke, ktora miala guz wielkosci pilki noznej. Tylko, ze tu zaden wet nie powie, czy sie uda.

[quote name='Vicky62']Pipi jeśli dla dr.Siwickiej będzie problemem wysłanie to mogę jutro odebrac i Tobie wysłać ...tylko nie wiem czy mi da to prześwietlenie dr.[/QUOTE]

moge zadzwonic i poprosze zeby Ci dala. Zgadamy sie jutro, ok?

Link to comment
Share on other sites

Pipi ja wiem że żaden wet nie da gwarancji że wszystko będzie ok... ciężka decyzja...


a tak na marginesie :
zapraszam na wątek Bolusia- psa zabranego z łańcucha na którym spędził 3 lata swojego życia..
[url]http://www.dogomania.pl/threads/2156...7#post17755777[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='roma_121']a czy tylko z jednego guza się sączy ? może by tylko jego usunąc... eh... sama niewiem... nie jestem wetem ani nie mam doświadczenia z usuwaniem listwy mlecznej...


Pipi a czy masz takiego zaufanego lekarza ? takiego który patrzy na dobro psa a nie na zysk.. przepraszam za to pytanie ale to też jest ważne jak wet podchodzi do zwierząt...[/QUOTE]

Dokładnie o tym samym pomyślałam tzn. o wycięciu przynajmniej tego sączącego się guza, bo chyba z tym jej zostawić nie możemy .....

Matko, jaki dylemat i tak źle i tak nie dobrze :-(

Dziewczyny, znalazłam na dogo wątek onki w podobnym wieku jak Kaja i z sączącym się guzem na listwie mlecznej z tym, że onka miała już przerzuty do płuc. Dlatego suczce wycięto tylko sączący się ropą i krwią guz, bez sterylki nawet bo sunia źle zareagowała na narkozę.

tu wątek tej onki : [url]http://www.dogomania.pl/threads/200483-Nowotw%C3%B3r-za%C4%87ma-i-ok-10-lat-na-karku-DON-ka-RADOM-potrzebne-finanse[/url]!!!

Link to comment
Share on other sites

Czy zawsze musi tak być,że jak psinka ma szansę na lepsze życie,to wtedy dają znać o sobie paskudne choróbska,ale co się dziwić,żyła w fatalnych warunkach,niedożywiona,zaniedbana,nieleczona i niekochana..ehh tak mi jej żak i decyzję teraz tak trudno podjąć.Trzeba popytać innych wetów,co oni radzą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vicky62']Ok to czekam jutro na wiadomość od Ciebie ...

roma_121 link nie działa o Bolusiu[/QUOTE]

kurcze :( a ja zaproszenia wysłałam...
tutaj jest wątek : [url]http://www.dogomania.pl/threads/215610-BOLO-pies-z-łańcucha-szuka-kochającego-domu..-Prosimy-o-pomoc-[/url]!!


wydaje mi się że nie ma co zwlekać... ja bym powierzyła psinkę w ręce weta i powiedziała że ufam mu i wie co najlepsze jest dla suni i niech robi co uważa za słuszne... ( ja tak powiedziałam swojej wetce jak oddawałam moją psinę pod jej opiekę ;) )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='roma_121']z tym że do dr Niziołka cieżko się dostać... z tego co wiem to on jeździ po Polsce także robić konsultacje... koleżanka z Fundacji leczy u niego swoją sunie z chorobą serca...[/QUOTE]
Nie miałam nigdy problemów z wizytą, on przyjmuje w kilku klinikach w W-wie. Nie jest drożej niż w Białym, tylko dolicza się dojazd. Za to fachowiec, moją sunię wyprowadził, że potem miała nawet lepsze parametry serduszka, choć to prawie niemal niemożliwe...
On proponowal zdaje się właśnie mojej wziewną (a też miała sprawy oskrzelowe), a jako kardiolog wypowiadał się, że jest w stanie utrzymać właściwą narkozę psa mimo poważnego stanu. Ja jednak za bardzo się mimo wszystko bałam...
I nigdy się nie dowiem czy wtedy by się udało (usunąć guzek na sutku i rzeczywiście więcej zmian wtedy jeszcze nie było??) i żyłaby do dziś, czy skazałam niunię na to, co potem znalazło się rozsiane wewnątrz, czy dałam jej TYLKO rok czy aż rok i czy zrobiłam wszystko, co było można:(.

Jeśli zdecydujecie się operować, niech to będzie naprawdę dobry, przygotowany na wszystko wet, z odpowiednią aparaturą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pipi']No to robic? gdzie w koncu? Nie ma nikogo?[/QUOTE]

ja bym się dodatkowo skonsultowała z innym zaufanym wetem i zobaczyła co powie, czy będzie namawiał na operację czy odradzi...
ale to tylko moje zdanie, nie jestem za tym by na siłę operować i skazywać sukę w podeszłym wieku na bolesną rekonwalescencję, która nie wiadomo jak się zakończy...
a jak ona się teraz czuje Pipi?
ma apetyt, humor, zaklimatyzowała się itp.?

Link to comment
Share on other sites

Rozmawialam przed chwila z naszym wetem i On mowi, ze najlepiej byloby podac wziewną, ale on tego nie robi. Powiedzialam, ze zastnawiamy sie tu na dogo co robic. Wet rozmawial z dr. Siwicka, prosil, zeby dokladnie opisala zdjecie. Wiec na przednich platach pluc sa zajete pecherzyki, ale dalej juz czysto. Operacja sama w sobie na pewno da szanse na jeszcze troche, bez operacji bardzo krotko. Jedyna obawa, to narkoza. Wiecej nie ma co myslec, bo nic nie wymyslimy.

Ja powiem tak: gdyby to byla moja suka, ja bym zaryzykowala i probowla jeszcze przedluzyc jej zycie. Ale to nie jest moj pies, wiec co ja mogę? Moge i zrobie to, skonsultowac sie z kilkoma wetami. Moge popytac o koszty, poszukac w Bialymstoku, gdzie by ja zoperowali, moge ja zawiezc i zaopiekowac najlepiej jak umiem.Dam jej serca za wszystkie lata, ale bez Was nie zrobie tego wszystkiego, bo ani pieniedzy, ani decyzji nie podejme.
On tylko przewaznie spi. Wstaje na siku. Po antybiotyku chyba rozluznil sie stolec. Zobacze jak bedzie po podaniu drugiej dawki wieczorem. Merda ogonkiem, ale smutna jest. I ja smutna, bo patrze na nia i jestem bezradna.
W dodatku z moja Maja zaczyna cos sie dziac. Kreci sie w kolko, potrafi kilka godzin, a przy tym sie obsikuje i po tym drepce, cala nokra. Nie kreci sie tylko jak spi albo na rekach trzymam. Musze i z nia jechac do weta, bo widze, ze sie nasila. Dostala jakiegos szalu na jedzenie. Zaczela jesc wszystko. Nawet suche polyka, czego nigdy przed tem nie brala do pyska. Je nawet zielonego ogorka i tortille jak jadlam to skakala i zaczela szczekac tak jej zapachnialo. Dalam troche, to myslalam ze z talerzem zje. Jajecznice pozera, a tez nigdy nie chciala. Baaa, sam ryz nawet je. Ona je, aby jesc, straszna ta starosc. Majka ma juz okolo 17-18 lat. Jak do mnie trafila, miala 10, tak wet okreslil. Podziwiam te dziewczyny, ktore maja tylko staruszki na dt.

Link to comment
Share on other sites

Dla mojej Majki dr Rudobielska powiedziałą, że bez operacji będzie żyła tak do roku czasu i jej stan stopniowo bedzie sie pogarszał, a po operacji albo będzie dobrze (będzie zdrowa ) albo będą przerzuty i wtedy bardzo szybko nastąpi koniec. To zawsze jest ryzyko tak pół na pół mniej więcej. No i Maja po operacji odeszła po 4 miesiącach i nigdy nie doszła do sprawności i nie odzyskała radości życia. Dlatego ja tak bardzo się boję, że operując sunię skażemy ją na strach i ból, który nic nie da. Jeśli wogóle przezyje operację. Moja Maja tez miała ryzyko podania narkozy ale przezyłą sam zabieg a narkozę miałą taką zwykła nie wziewną.
Ale może moim zdaniem sie nie kierujcie, bo ja jestem akurat źle doświadczona w tym temacie i moje zdanie nie jest może obiektywne. Ja bym jej jednak nie operowała.
Jeśli jednak dojdzie do operacji i będa potrzebne dodatkowe pieniądze dołożę do mojej stałe deklracji 50zł.

Link to comment
Share on other sites

doriss66, a czy u Twojej Mai byl guz otwarty? bo u Kai szybko sie posuwa do przodu. Jak trafila do mnie nie byl otwarty, a wczoraj przy usg zobaczylismy, ze juz jest rana i sie jatrzy. Tu bedzie zgon piorunem, zobaczycie. Upieram sie, ze Burzynski ma racje, bo to mlody lekarz i teorie ma na swiezo. Zreszta nie on jeden tak uwaza.
Tu zobaczcie jaka roznica jest w opiniach na temat lekarzy w Bialymstoku [url]http://forum.poranny.pl/najlepszy-weterynarz-t19227/[/url]. Co czlowiek, to inna opinia. Jezdzic konsultowac? po co? a co to da? kazdy wet powie to samo. Ale jesli chcecie, to ja tylko moge sie cieszyc, tylko ze znowu ja? JESLI JEST KOMU, TO PROSZE, ZROBCIE TO, ZROBCIE COS. Ja jestem chora z tego wszystkiego. Widze, ze jej stan siepogardza z godziny na godzine. Stolec brzydszy niz byl, kilka razy juz wymiotowala i nie wiem dlaczego. Raz wymiotuje zaraz jak zje, innym razem trawe skubie i sie slini, jest zaniepokojona, a po chwili ja rwie, ale nie wymiotuje. Meczy sie przy tym, a za chwile spi, tak mocno, ze chodzic po niej mozna. Zrozumcie trzeba cos postanowic. Ja patrze na to wszystko i mojemu zdrowiu to nie za bardzo sluzy. Bozeeee!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

może ma coś z przewodem pokarmowym ? moja ma problemy z trawieniem i jak ma złe trawienie to cały czas śpi... a na dworze je trawę.. może to też wynik antybiotyku...

Pipi jeżeli twój sprawdzony wet powiedział że gdyby to był jego pies to by operował to ja podjełabym to ryzyko.... wiem że sznase są 50 na 50... ale niechciałabym mieć potem do siebie wyrzutów sumienia że jej nie pomogłam... że pozwoliłam żeby z tej rany się sączyło... zresztą dajesz jej dobre warunki ale nie masz szans zapewnienia jej sterylnych warunków żeby nic się nie działo z tym... ja bym podejła się operacji...

może porozmawiaj z lekarzem żeby powycinać tylko te guzki najbardziej niepokojące i zrobić sterylkę ( sterylka może zmniejszyć porost tych guzów) może to jest jakiejś wyjście ? jeżeli doktor powie żę mija się to z celem to ja bym ją poddała zabiegowi... i zostawiłą wszystko w rękach Boga i niech się dzieje wola boża... tak czy tak sunia zginie jeżeli jest szansa jakakolwiek minimalna na to że damy jej pożyć troche dłużej ja bym ryzykowała...

tylko szukałabym weta z narkozą wziewną... żeby to ryzyko z narkozą ograniczyć jak najbardziej...

Link to comment
Share on other sites

No tak, tylko gdzie szukac weta z wziewną Ja od rana wisze na telefonie i nie odbieraja w lecznicach telefonow. Do Rudobielskiej jest albo zajety, albo nie odbiera nikt.
Moze ktos mi pomoze i pogada, podzwoni po lecznicach. Jak trzeba to przeciez pojechac tez trzeba. Nie wystarczy napisac, ze trzeba skonsultowac, ze to czy tamto. Na litosc boską, no co robic. Ja sama nie dam rady.

Link to comment
Share on other sites

No tak, to szkoda tylko, ze na ich stronie niema info, ze maja przerwę. Ale kiedy ja od rana dzwonie i to samo. W Zwierzaku to na sekretarke sie nagralam, ze bardzo mi zalezy, zeby choc sygnal puscili, to zadzwonie natychmiast, ale bez odezwu.
Ide cos robic, bo zaleglosci mam przez to wszystko. Mam dosc.

Nosi mnie i nie jestem pewna, czy nie zlapie jej i nie polece na stol. Wedlugmnie ona sie meczy. Jesli odejdzie podczas zabiegu, to przynajmniej bez bolu. No pomyslcie czy ja nie mam racji. Wiem, ze ciezko podjac decyzje, ale ja na nia patrze i widze co sie swieci, widze, ze ona cierpi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pipi']No tak, to szkoda tylko, ze na ich stronie niema info, ze maja przerwę. Ale kiedy ja od rana dzwonie i to samo. W Zwierzaku to na sekretarke sie nagralam, ze bardzo mi zalezy, zeby choc sygnal puscili, to zadzwonie natychmiast, ale bez odezwu.
Ide cos robic, bo zaleglosci mam przez to wszystko. Mam dosc.

Nosi mnie i nie jestem pewna, czy nie zlapie jej i nie polece na stol. Wedlugmnie ona sie meczy. Jesli odejdzie podczas zabiegu, to przynajmniej bez bolu. No pomyslcie czy ja nie mam racji. Wiem, ze ciezko podjac decyzje, ale ja na nia patrze i widze co sie swieci, widze, ze ona cierpi.[/QUOTE]

Ty jesteś przy niej, wiesz najlepiej czego TERAZ potrzebuje, zwłaszcza, że ufasz swojemu lekarzowi,
tu są różne zdania, ale czasu suka nie ma żeby czekać aż zapadną jakiekolwiek decyzje.......
a jak finansowo? z naszego bazarku będzie pare złotych, ciotki kto może jeszcze dorzucić Kai na operacje???? no i na transport.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='roma_121']a czy ta Pani doktor ma narkoze wziewną ?[/QUOTE]
Tego nie wiem...operowała moja pierwszą sunię z problemami sercowymi i było ok, ...ale na przeżuty do płuc nie miała wpływu niestety :shake:
Po 15 mogę próbować dzwonić ...może mi sie uda

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...