Jump to content
Dogomania

obroza elektryczna


fungous

Recommended Posts

  • Replies 158
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ale też tak trudno zrozumieć, że nieużywanie pewnych narzędzi czy metod nie musi wiązać się z jakąś słabością, psychiczną niezdolnością do użycia awersji, ale ze świadomym wyborem.

BTW, chciałabym, żeby na świecie było więcej takich właśnie ludzi "słabych" i "psychicznie niezdolnych" do przemocy. Byłoby o wiele przyjemniej.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

A moze zdecydujmy o czym chcemy rozmawiac?
O tym, jak dziala OE, czy tez o braku odpowiedzialności ludzi w umilowanej ojczyźnie?
Na to drugie raczej nie poradzimy dyskusją nic, i chyba nic nowego sie nie dowiemy.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Ale też tak trudno zrozumieć, że nieużywanie pewnych narzędzi czy metod nie musi wiązać się z jakąś słabością, psychiczną niezdolnością do użycia awersji, ale ze świadomym wyborem.

[/quote]

Ech, mi akurat nie trzeba tego tłumaczyć ;) Zresztą to często ludzie słabi psychicznie imają się takich właśnie rozwiazań jak OE czy kolczatki :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Marta i Wika, Behemot - chcialabym zadac Wam pytanie - ile juz psow o ekstremalnie silnych popedach lowieckich i i blyskawicznym pobudzeniu oduczylyscie natychmiast bez zadnych awersyjnych bodzców od poscigu za nagle startujaca spod lap zwierzyna wtedy, gdy mlody, o nie w pelni jeszcze uksztaltowanych zachowaniach pies jest w dystansie od czlowieka? W jaki sposob?
Ale prosze nie odsylac mnie do stron klikerowych, tylko podac przyklad wlasnej pracy z konkretnymi psami, wiecej niz jednym, wtedy to zaczyna byc miarodajne. Jak Wam sie udalo uniknac powstania u takiego psa uczucia samonagradzania, przeciez wiecie, ze nic tak nie pobudza psa do powtorzenia czynnosci jak samonagradzanie, jak uruchomienie i realizacja najsilniejszego popedu. Przeciez wiecie, ze w lancuchu zachowan lowieckich chec poscigu jest silniejsza od checi pozerania łupu-nagrody. I silniejsza od chęci chwytu.
Nie interesuje mnie oduczanie od spojrzenia na leniwe gołębie, kury wiejskie, konie mijajace psa - nawet w galopie, poruszajacych sie szybko rowerzystow, rolkarzy - czy stojace w dystansie badz biegnace sarny. Prosze o przyklad pracy z psem, ktoremu nagle zajac pryska spod lap - jak za pierwszym razem spotkania sie z takim bodzcem nauczylyscie psa, aby juz nigdy nie powtorzyl niepożadanego zchowania?

Zofia

Link to comment
Share on other sites

@Mrzewinska ale to własnie jest przykład kiedy uzycie o.e byłoby uzasadnione.Mam ,dajmy na to ,mysliwskiego psa ,ide z nim pierwszy raz do lasu ,pryska nam zajac spod nog i raz jeden raze mojego psa pradem.Koniec kropka.
Gdyby to tylko sie do tego sprowadzało nie byłoby problemu.
Moj przykład pracy z Zuzia pewno nie jest tu miarodajny ,bo ona goniła wszelkie szybko poruszajace sie obiekty .Po okresie tresury tradycyjnej ( z kolczakta i przykrymi bodzcami) przeszlam na inne sposoby i udało sie przełozyc zainteresowanie Zuzi pogonia , na szarpanie i pogon za zabawka .
No oczywiscie nie był to zajac tylko rower ,samochod czy motor.I moj pies nie zamienił sie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki w psiego robota posłusznego na kazdy sygnał z mojej strony.
I pracowałam nad tym długo ale udało sie .
Choc startowałam z takiej pozycji ,ze nawet polewanie Zuzi woda czy solidne manto nie przerywało pogoni.
Sek w tym ,jak mi sie wydaje ,ze zawsze mowi sie o tych sytuacjach szczegolnych "co zrobisz jak Twoj pies bedzie biegł na szose ?" a nie mowi sie o tym ,ze niekiedy nie trzeba wyciagac armaty jak ma sie zabic komara.
Milczy sie tez o tym ,ze nie wystarczy raz uzyc o.e ,nie wystarczy jeden bodziec.Trzeba miec naprawde cholernie dobry powod zeby miesiacami wracac do szkolenia z o.e Bo przeciez kazdy chyba to wie ,ze po czasie sila bodzca awersyjnego zaczyna znikac i pies moze wrocic do starego nawyku.
Jak pies zjada smieci nie wystarczy raz zrobic mu kuku.
Moja suka byla na szkoleniu PT i byla podlaczona do induktora.Mimo ,ze jest b. wrazliwa i strachliwa juz w kilka dni po tym ,na nastepnym treningu , zjadala kiełbaske z ziemi .Logicznym byłoby dac jej wieksza dawke bodzca awersyjnego ,tak?Wiec gdzie jest granica do ktorej to robimy.Z gory mowia ,ze robiłam to pod kontrola szkoleniowca ktory nie miala na czole napisane " jestem nedznym szkoleniowcem ".
A jak pies nie zatrzyma sie mimo bodzca z o.e to co wtedy ?
Ja znam skuteczne lekarstwo na pogon za zwierzyna :-) Kiedys na wsiach ,chyba angielskich ,ucinano psom lape zeby nie mogły panskiej zwierzyny łapac .
Wszystko zalezy od tego jak daleko jestsmy wstanie sie posunac w tym "kuku".Niektorzy z wlasnego wyboru,a nie niedostatkow charakteru ,poprostu odrzucaja takie metody .Byleby byc swiadomym dlaczego sie akceptuje cos i jak dalece i dlaczego sie odrzuca.
Ja wiem dlaczego .Napewno nie dlatego ,ze w decydujacym momencie zabraklo mi charakteru zeby mojego psa porazic awersja .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Marta i Wika, Behemot - chcialabym zadac Wam pytanie - ile juz psow o ekstremalnie silnych popedach lowieckich i i blyskawicznym pobudzeniu oduczylyscie natychmiast bez zadnych awersyjnych bodzców od poscigu za nagle startujaca spod lap zwierzyna [/quote]

Pani Zofio, ja nie potępiam OE w czambuł, pisałam wcześniej, że w ekstremalnych sytuacjach może rzeczywiście jej użycie jej uzasadnione. Chodziło mi o to, że po takie rozwiązania zbyt często sięgają ludzie, którzy nie mają aż tak wielkich problemów ze swoim psem - po prostu nie chce im się wziąć do roboty i wychować swojego psa.

P.S. Sama mam parę problemów wychowawczych ze swoją sunią, ale na pewno nie sięgnę po kolczatkę czy OE, bo dlaczego ona ma "cierpieć" dlatego, że to ja nie potrafię jej czegoś nauczyć/oduczyć (choć się staram)? ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Ale ubolewanie, ze sa ludzie, ktorzy pewnych narzedzi uzywaja nieprawidlowo - nic nie daje.
Wyolbrzymianie sily bodźca OE tez nic nie daje. OE sa różne, lepiej chyba wiedziec, ze uzycie w pewnych sytuacjach OE moze byc tylko sygnalem, moze tez byc mniej przykre dla zwierzecia niz zblokowanie smyczą, co w warunkach miejskich chyba sie przydarzylo kazdemu najbardziej pozytywnie szkolącemu. Dla mnie to temat wyczerpuje.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Ale ubolewanie, ze sa ludzie, ktorzy pewnych narzedzi uzywaja nieprawidlowo - nic nie daje.[/quote]

To prawda, ubolewanie nic nie daje. Ale wiemy, że część ludzi swoją wiedzę czerpie z lektur, czasopism, kieruje się opinią autorytetów. Gdyby uznani szkoleniowcy, zamiast oburzać się na histeryków i słabych nadwrażliwców, powiedzieli zdecydowanie i wyraźnie, że oe nie jest dla zwykłych śmiertelników, że nie powinna być powszechnie dostępna, że jej niewłaściwe używanie to zwykłe znęcanie się nad psem, to może to by coś dało. Może nie za wiele, ale może coś.

Link to comment
Share on other sites

Ja znam kilku 'śmiertelników' używających oe, którzy robią to dobrze i skutecznie. W tym ja sama jej używałam, również dobrze i również skutecznie. Mój pies jest wesoły i radosny obojętnie czy ma ją na sobie czy nie. ;) dla niego to zwykła obroża. ;) Ale fakt - niegdy nie wiadomo, do kogo trafi taka obroża. Ale myślę, że decydują się na nią ludzie, którym zależy na psie. Bo wydatek ok 800-1000zł, może znajdzie się i po 600zł , to nie mało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sasni'][quote]Ja znam kilku 'śmiertelników' używających oe, którzy robią to dobrze i skutecznie. W tym ja sama jej używałam, również dobrze i również skutecznie. [/quote]To juz mógłby prawidłowo ocenic [B]kompetentny [/B]szkoleniowiec.
[quote]Ale myślę, że decydują się na nią ludzie, którym zależy na psie. Bo wydatek ok 800-1000zł, może znajdzie się i po 600zł , to nie mało.[/quote]Na allegro znajdzie sie i po 300 zł. Podobno Innotek (przynajmniej tak pisza),ale równie dobrze mogą to być badziewiaste dalekowschodnie podróbki.

Link to comment
Share on other sites

Taka obroze mozna wypozyczyc u szkoleniowca za darmo .Wiem to ,bo bylam swiadkiem .
I mysle ,ze ludzie ktorzy sie na nia decyduja nie sa tymi ktorym zalezy na psie tylko tymi ktorzy zostali wprowadzenia w blad co do skutecznosci tego narzedzia w ich rekach oraz po trosze fantastami co do tego ,ze istnieje magiczna rozczka leczaca wady psiego charakteru .

Link to comment
Share on other sites

@ Puli

No tak.... szkolenieowcem nie jestem ;) Ale myślę, że nie trzeba nim być, żeby okreslić prawidłowość stosowania oe. Bo jeżeli jej używałam, mój pies jest jaki był ( czyli radosny, wesoły, lubi się bawić, choć czasem nostalgiczny), przyniosła efekty, to chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że używana była poprawnie. O nieprawidłowości można mówić, jeżeli nie przynosi efektów ( bo pies np nie zna komend) lub dobiera się za wysoki impuls... i wtedy cierpi na tym oczywiście psiak :shake: na pewno nie dla każdego psa oe się nadaje. Są psy płochliwe, które boją się stanowczego głosu i taka obroża może przynieść więcej szkód niż porzytku.
Zresztą mojego psa z błoń możesz kojarzyć, bo czasami się tam widywaliśmy ;) Teraz może już rzadziej. I chyba można było zauważyć, że mój pies jest wesoły, radosny, choć ma na sobie oe ;) Pamiętam, że kiedyś nawet dość długo rozmawiałaś ze mną lub z moją mamą na temat oe, wtedy chyba jeszcze nie do końca byłaś jej przeciwna ;) No, ale to było już jakiś czas temu, a jak wadomo poglądy się zmieniają :)

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/member.php?u=1990"]Romas[/URL]

Nie widziała, że można. Ja nigdy nie spotkałam się z możliwością wypozyczenia oe. ;) Może ja po prostu obracam się w środowisku ludzi, którym zależy na psach, bo nigdy nie spotkałam się z osobą, która kupiła oe, bo myślała, że to wszystko załatwi. Nie widziałam też nigdy psa, który reagowałby na taką obrożę źle, choć wiem, że pewnie się to zdarza. Ale dla mnie logiczne jest, że jeżeli mojego psa impuls by bolał ( np pisnął by po nim lub był wstraszony) to bym mu tego więcej nie założyła.

Link to comment
Share on other sites

Sasni - ja sie Ciebie nie czepiam za obrożę i nie mnie oceniac jak Ty jej uzywasz. Moge miec na ten temat swoje zdanie,ale sie nie wychylam bom w temacie niewystarczająco kumata.
[QUOTE] nie dla każdego psa oe się nadaje. Są psy płochliwe, które boją się stanowczego głosu i taka obroża może przynieść więcej szkód niż porzytku.[/QUOTE]
Wcześniej tu napisano,ze własnie dla takich psów OE jest przydatna,jako ze bodziec awersyjny nie jest kojarzony z włascicielem
[quote]Pamiętam, że kiedyś nawet dość długo rozmawiałaś ze mną lub z moją mamą na temat oe, wtedy chyba jeszcze nie do końca byłaś jej przeciwna ;-) No, ale to było już jakiś czas temu, a jak wadomo poglądy się zmieniają :smile:[/quote]
Mattiego znam od szczeniaka, ostatnio widzialam go tydzień temu:lol:

Nie jestem przeciwna OE, jestem przeciwna jej dostepnosci dla kazdego kto zechce.No ale o OE "na recepte" mozna tylko pomarzyć.
Byłam juz blisko skorzystania z OE u szkoleniowca którego obie znamy. Ustalilismy nawet,ze mi ja pozyczy zebym mogła zastosowac ja na innym terenie (pies uczy sie sytuacyjnie,więc mogłoby sie okazac ze na Błoniach jest o.k. a gdzie indziej są kłopoty). Psom by sie pewnie zadna krzywda nie stała, a ja miałabym problem z głowy.
Ale wybrałam droge pod górkę.:p Pracujemy nad koncentracją, posłuszeństwem, staram sie zajmowac im czas na kazdym spacerze zeby nie łaziły "samopas",zeby im głupoty do łebków nie przychodziły. Postepy są i jeszcze ze 100 lat świetlnych :evil_lol: i będe miała idealne burki.Droga kamienista,ale jaka niesamowita satysfakcja z coraz bliższej więzi,z coraz lepszego kontaktu i opanowania dwóch diabląt na raz! Żadna OE mi tego nie da.....

Link to comment
Share on other sites

'Wcześniej tu napisano,ze własnie dla takich psów OE jest przydatna,jako ze bodziec awersyjny nie jest kojarzony z włascicielem'

Może źle napisałam... chodziło mi o psy wrażliwe, które mogą po użyciu impulsy być wystraszone. ;)

Oo.. to nie wiedziałam, że dalej widujesz Mattiego :) Ale to pewnie dlatego, że ostatnio częściej chodzą z nim rodzice niż ja... :-( Szkoła niestety... ale już naszczęście coraz dłużej jest jasno, więc i na spacerki chodzimy później :)

Własnie pamiętam, że też zastanawiałaś się nad oe ;)

'Droga kamienista,ale jaka niesamowita satysfakcja z coraz bliższej więzi,z coraz lepszego kontaktu i opanowania dwóch diabląt na raz! Żadna OE mi tego nie da..... '

Ja też wolałabym osiągnąć wszystko w ten sposób. Tylko to co mój pies robił mogło się dla niego źle skończyć. Nie wiem, gdzie popełniony był błąd, bo od małego był uczony tej komendy, byliśmy na szkoleniach, pracowaliśmy z nim. Decyzja została podjęta gdy jeden z psiaków chodzących na błonia wybiegł na ulicę i niestety... :shake: Ale stosując oe, dalej z nim pracuje, ucze nowych rzeczy. Dla mnie to jest narzedzie pomocnicze, które absolutnie nie załatwia zwykłej pracy z psem ;)

Link to comment
Share on other sites

Sasni - mnie jest łatwiej bo ja mam owczarki, psy wybitnie nastawione na prace z człowiekiem. One chcą, lubia się uczyć i same przybiegają na spacerach czekajac na propozycje zajęć. Poza tym są łasuchami i argumenty w kieszeni maja swoja moc. Tybetan to stworzenie z zupełnie innej bajki....a jeszcze tybetan niejadek.... Jak łazi z godnościa po Błoniach to przypomina smotny biały zagiel ;)
Jest tu Ktos kto by wiedział jak go zmotywować. Moze przeczyta i pomoże...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Marta i Wika, Behemot - chcialabym zadac Wam pytanie - ile juz psow o ekstremalnie silnych popedach lowieckich i i blyskawicznym pobudzeniu oduczylyscie natychmiast bez zadnych awersyjnych bodzców od poscigu za nagle startujaca spod lap zwierzyna wtedy, gdy mlody, o nie w pelni jeszcze uksztaltowanych zachowaniach pies jest w dystansie od czlowieka? W jaki sposob?
[/quote]

Może ja coś dodam (co prawda nie o popędzie łowieckim - w lesie trzymam Maszę na smyczy): gdy sunia miała jakieś 3 miesiące (około 10-12 tygodni) na spacerze spróbowała wziąć do pyszczka jakieś paskudztwo. Moja reakcja była natychmiastowa: ostre "FE!!!" i rzut smyczą. Dla małej był to "grom z jasnego nieba"! I od tego czasu (a suka niedawno skończyła 6 lat) nie mamy żadnych problemów z paskudztwami. Masza obojętnie mija wszelkie takie śmieci a w przypadku czegoś co "ponętnie" pachnie spogląda na mnie i wystarczy, że dam lekki znak dezaprobaty, a suka... spokojnie idzie dalej.
Tak więc przypominam - pies nawet jedno bardzo nieprzyjemne zdarzenie może zapamiętać na całe życie. W końcu tak ukształtowała go natura - następnym razem może nie mieć szczęścia i ujść cało z opresji.

Link to comment
Share on other sites

Ja też coś dodam - na temat "słabości" czy "siły" ludzi decydujących się na pewne rozwiązania - bądź nie.
:cool3:

Po prawdzie bynajmniej nie zakładam, że ci, co nie zakładają swojemu psu kolców czy obrozy elektrycznej, to słabeusze i mięczaki ktorymi nalezy pogardzać - przeciwnie wprost...

Co mnie irytuje, to raczej - eeee - jak powiem załganie - to zabrzmi brzydko i nieuprzejmie - więc niech będzie samooszukiwanie się.

Jak dotąd spośród osob deklarujacych się że szkolą 100% pozytywnie udało mi się spotkać jedną, słownie JEDNĄ osobę ktora naprawdę nie robi swojemu psu kuku w żaden sposób.

Anioł nie kobieta, jak słowo :lol: .
Faktem jest też że jej pozytywnie traktowany pies niedawno złamał jej palec (przy zachowaniu ktore dawało się powstrzymać, powiedzmy szczerze, w dwie sekundy - ale to wymagałoby użycia awersji więc właścicielka się nie zdecydowała na tę opcję).

Natomiast niestety przeciętny pozytywista - humanitarysta kwiczy jak widzi że ktoś zakłada na psa kolce, ale własne zwierzątko włóczy w kantarze. I wydaje bojowe okrzyki na temat tego że ktoś ośmielił się użyć obroży elektrycznej w celu takiego ułożenia psa, aby nie był dla otoczenia zagrożeniem (a co za tym idzie, aby dać mu więcej swobody przez spuszczanie ze smyczy) - i przez dziesięć lat spaceruje z psem na flexi bo boi się że pies wykona manewr typu pogonienie zwierzaka, obiektu, atak na innego psa, obszczekanie przechodnia itd. - to jeśli jest osobą odpowiedzialną; jeśli nią nie do końca jest, to ze smutkiem konstatuje że jego piesek oto właśnie znów kogoś pogonił, obszczekał czy zaatakował "wiec trzeba nad tym jeszcze pracowac".
:shake:

Osobny gatunek to właściciele psów - owiec, psów o znikomych popędach, psiaczkow ktorym się nie chce...
Tacy są najlepsi - no, skoro z moim Misiuniem sobie "tak świetnie" radzę to znaczy że 100% psów jest absolutnie i łatwiutko do opanowania. :lol: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Berek']
Natomiast niestety przeciętny pozytywista - humanitarysta kwiczy jak widzi że ktoś zakłada na psa kolce, ale własne zwierzątko włóczy w kantarze. [/quote]

Ciekawe, ciekawe... I mówisz, że każdy przeciętny zwolennik metod pozytywnych tak robi...? Ciekawe.... :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Berek, ale szkolenie pozytywne to nie tylko nie tylko unikanie robienia psu kuku i cackanie sie z nim.

Moj pies "Misiuniem" bez popedow nie jest, wrecz przeciwnie, ma bardzo silny poped pogoni i ogolnie jest raczej nadpobudliwa. Ale dzieki temu latwo sie motywuje, latwo ten poped wykorzystac i przekierowac na prace. Wlocze ja na szelkach, czasem z zaczepem z przodu.

Rzeczywiscie, trudno znalezc "pozytywiste" ktory nigdy w zaden sposob nie zrobil psu kuku. Roznica jest taka, ze "pozytywista" uwaza to za swoj blad, a nie narzedzie szkoleniowe.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

A ja robie psom kuku = celowo, swiadomie, i bez poczucia winy z tego powodu. Po to, by uniknely gorszego kuku. Lub komus niebezpiecznego kuku nie sprawily. A sile tego kuku dopasowuje do psa - i jeszcze perfidnie staram sie, aby kuku skojarzyl nie ze mna, tylko z zakazana sytuacja.
Nie musze uczyc psa zadnych zachowan szkoleniowych "kukaniem", ale nie zawaham sie przed kuku aby powstrzymac zachowania niepozadane na co dzien, w zyciu miedzy ludzmi.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

w wiekszosci gracie tę samą muzykę tylko na różnych częstotliwościach:evil_lol:

zdecydujcie czy za przedmiot dyskusji wezmiecie OE "w rekach" odpowiedzialnych i nie odpowiedzialnych ludzi,
czy OE jako metoda wychowawcza, w jakich sytuacjach jakie minusy jakie plusy

bo tak to juz zdurniałam po tych wszystkich postach:eviltong:

oczywiscie nic tu w nikogo nie jest wymierzone negatywnie, ogólnie sie pytam:razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']A ja robie psom kuku = celowo, swiadomie, i bez poczucia winy z tego powodu. Po to, by uniknely gorszego kuku. Lub komus niebezpiecznego kuku nie sprawily. A sile tego kuku dopasowuje do psa - i jeszcze perfidnie staram sie, aby kuku skojarzyl nie ze mna, tylko z zakazana sytuacja.
Nie musze uczyc psa zadnych zachowan szkoleniowych "kukaniem", ale nie zawaham sie przed kuku aby powstrzymac zachowania niepozadane na co dzien, w zyciu miedzy ludzmi.

Zofia[/quote]

Ja dokładnie tak samo. Z tym, że nie ukrywam - moje kuku jest tak dotkliwe jak to tylko możliwe (i dopuszczalne)! Po to aby pies zapamiętał na zawsze, że np. jak na spacerze spróbuje wziąć śmieć do pyska, to "niebo zwali mu się na głowę" :) Robię to z pełną świadomością, w sposób przemyślany i zaplanowany (to znaczy wiem, że tak postąpię, gdy psiak po raz pierwszy sprobuje to zrobić). Na zimno i bez emocji. A po fakcie mam minę niewiniątka - to nie ja! Bo wiem, że od klapsa żaden psiak jeszcze nie umarł a z powodu zatrucia wiele. To samo dotyczy innych zachowań, które są niemile widziane w otoczeniu - mój pies żyje pomiędzy ludźmi i musi być dla nich bezpieczny. Musi znać jasno granice tego co jest niedopuszczalne a nie ma innego sposobu aby mu to wytłumaczyć.

Oczywiście, tam gdzie to możliwe zastosuję naukę zachowania zastępczego, ale takie zachowanie będzie skuteczne o tyle o ile jest dla psa konkurencyjne (a przynajmniej współzawodniczące) w stosunku do zakazanego. Czyli jedna przyjemność z niepożądanego zachowania jest wypierana (zastępowana) przyjemnością płynącą z innego oczekiwanego.
Ale nie zawsze takie zachowania się "znajdą".
Wychowanie psa jest trudniejsze niż dziecka - on nigdy nie dorasta do momentu, w którym można wytłumaczyć dlaczego nie wsadza się palca do kontaktu. I problem nie sprowadza się do uniemożliwienia zrobienia tego przez jakiś czas - albo usuwamy możliwość zajścia jakiegoś zdarzenie (przez całe życie psa) albo "preparujemy" sytuację i w sposób kontrolowany pozwalamy psu na zrobienie sobie kuku. Świadomie piszę, że pozwalamy psu na "zrobienie sobie kuku" - bo aby "kuku" było skuteczne to tak musi być przez psa odebrane. To pies ma "wsadzić nos do kontaktu" a nie my mamy mu ten nos tam wetknąć!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...