Jump to content
Dogomania

MORIS ma Dom..- jeden z trójki dzikich psów poznaje życie u boku człowieka.


WiosnaA

Recommended Posts

Morisek wita Ciocie na swoim wątku!

 

Cytat

konfirm31

  • Advanced Member
  •  
  • konfirm31
  • Members
  • 557
  • 7424 postów
Dnia 24.01.2017 o 15:28, Perełka1 napisał:

Aniu, zasugeruj pani behawiorystce, żeby poznać Morisa z Waszymi psami. Najlepiej na terenie neutralnym. Najlepiej jest, gdy wszystkie psy wychodzą razem na spacer. Moris się boi, bo nigdy nie wychodził na spacery. Nie wie, po co go ciągniesz na smyczy.

To prawda, dzikus lub tylko "obcy" , najlepiej się uczy od innego psa. Ale chyba Wiosna pisała, że Moris nie reaguje dobrze na rezydenta, chociaż może Pani behawiorystka znajdzie na to sposób.

Uffff...udało mi się przenieść z ogólnego wątku.

Z odpowiedzią czekałam już na nowy wątek.

Konfirm31,zgadza się pisałam wcześniej o pokazaniu ząbków przez Moriska dwójce moich psiaków,ale te reakcje trudno na razie jednoznacznie ocenić.Mogły być spowodowane jego strachem w nowym miejscu,i mogły być sygnałem  "daj mi spokój,odejdź ode mnie" ,tak ja tłumaczyłam sobie,a i behawiorystka mówiła,żeby tych wcześniejszych incydentów nie brać specjalnie pod uwagę.

Perełko, bardzo bym chciała poznać,ale z moimi psami łatwe to nie jest.Teraz mam hocki-klocki i tasowania i tylko sprawdzam,czy na pewno dobrze poukładane.Ja póki co takiej możliwości nie widzę na dzień dzisiejszy.W przypadku wystraszonego wszystkim Morisa uważałam,że na bezpośrednie spotkanie jest za wcześnie z moimi psami.Dwójka z nich to szczekające typy,a już za nauczycieli spacerowych to zupełnie się nie nadają.Na złą drogę tylko sprowadzą Moriska.Kiedyś, w przyszłości to ew. tylko wyjście z Tinulkiem,bo póki co oczywiście z Morisem poza posesję też nie wyjdę.
Pisząc o lekcji z moimi psami chodziło mi o prywatną dla mnie i dla nich i do oceny dla behawiorystki jak by widziała połączenie Tego całego stada,poznać Jej opinię i rady jak to "ugryżć". Dziś była Pani behawiorystka,poznała ancymonków i umówiliśmy się na zajęcia w poniedziałek i będziemy próbować w przyszłym tygodniu.
Przyszedł mi wcześniej pewien pomysł do głowy na próbę pogodzenia 4 samców,ale nie na już i nie teraz z mety,przedstawiłam go Pani,ale zaproponowała trochę inaczej.Przez kilka dni będziemy się więc przygotowywać.

Nie chcę "spalić" psich relacji i dlatego sama nie śpieszę się z zapoznawaniem,bo każdy mój psiak ma jakiś "feler".
To jest bardzo ważna sprawa jeśli mielibyśmy wszyscy wspólnie funkcjonować pod jednym dachem na dłuższą metę.
Chciałabym mieć w domu Takie trzy Malinki,ale nie mam.Choć łatwo czasami z nimi nie jest,to kocham Ich takimi jakie są.
Tinulek,po przejściach, z lękiem separacyjnym,stary,prawie już głuchy, najbardziej ugodowy psiak u mnie i z nim większego problemu raczej nie będzie,podporządkuje się pewnie Moriskowi.

Shadi,to 2,5 letni maltańczyk córki na przymusowym tymczasie u mnie (na razie nie ma widoków,aby wyjechał).W domu do ludzi aniołek,na ulicy "liczy" i "dziurkuje" nogawki.Spotykane obce psy chce zjeść,w domu próbuje rządzić,ale Amik u nas jest szefem.Shadi ma swoje głupie zagrywki np.łapanie za pupę,za łapy gdy psy razem schodzą ze schodów,ale Amik z Tinkiem malucha olewają,czasem mu ustępują.Shadko to młodziak,łyka nauki i może dałby się ogarnąć.Co do niego tak powiedziała dziś Pani behawiorystka.
Trudniejsza sprawa będzie z Amiczkiem szczekaczem.Wcześniej zaakceptował wszystkie tymczasy,które były..trafiały się jednak uległe i dzielnie zniosły jego wstępną "musztrę". Agresorkiem nie jest,nie rzuca się z zębami,ale szczekaniem mocno obwieszcza jaki on ważny. Z Amiczkiem i Moriskiem ciężka przeprawa raczej mnie czeka.
Zachary bywa u mnie czasami i wie jakich mam "aniołków" zwłaszcza w osobie Amiczka.

Na samym początku jak Morisek tylko przyjechał,pisałam,że jego pobyt-czas pobytu zależny od wielu kwestii.

Ta właśnie,pogodzenie 4 samców była między innymi jedną z nich,ale ciągle nie było czasu o tym szerzej napisać.

 

Morisek  był dziś na dwóch spacerkach,za drugim razem pod okiem behawiorystki jak się oboje sprawujemy.Pochwaliła postępy Moriska jak na tak krótki czas,a ja dostałam kilka wskazówek na co zwracać baczniejszą uwagę na spacerkach.
Po ostatniej lekcji Morisek dziś skośnym okiem patrzył na Panią,pamięta widać,że szelki to Jej sprawka.Nie był sobą tak  jak przy mnie i nie pokazał za wiele w obecności Pani.Zdałam jednak relację z jego postępów,pokazałam filmiki z obecnego zachowania i przerobiliśmy najważniejsze punkty.

Zabawki węchowe Moriskowi muszę przygotować,na razie własnej roboty.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj Morisek pomagał pakować mi paczki do Anglii i sprawdzał  m.in. jakość ciasteczek.
Zwróćcie uwagę jak w pewnym momencie kieruje na mnie swój wzrok,..ja odebrałam,jako pytanie,czy może wziąć sam z pudełka.
Zdarzają się już takie sytuacje wzrokowe i wydaje mi się,że Morisek zaczyna odrobinkę mi ufać.

No i skoro wczoraj pozwoliłam wziąć z pudła ciastka,to nasz inteligent..hihi..zrozumiał,że tak chyba wolno.
Na stole u niego zawsze stały ciastka dla mnie pod ręką i dziś Morisek  pierwszy raz sam się obsłużył zrzucając całe pudełko na podłogę,połowę spałaszował zanim zeszłam.

 

 

  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

Łał! Jak pięknie! Mogę bez przerwy spoglądać na ten filmik i cieszyć oko. To naprawdę GIGA postępy. Wiem, że my ludzie oczekiwalibyśmy więcej, ale dla takiego psa, jak Morisek to stumilowy krok w stronę człowieka! :) Jestem wzruszona!

Widać tu ogromną pracę włożoną w piecha. Trzymam kciuki za kolejne postępy!

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, ona03 napisał:

Bo ciasteczka to jest to co Morisek lubi najbardziej :)

Cudnie wygląda z tym pudełkiem ciasteczek i całkiem nieźle sobie z nimi radzi :)

To fakt....ciasteczka i kurczaczek ratują nam życie...nie wiem co by było gdyby tego nie lubił.

Kilka filmików...Morisek jest coraz częstszym gościem na korytarzu jak jest cisza i spokój...,boi się ale się łamie i przychodzi na górę.

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

WiosnaA! Filmiki bomba! Widać, że Moris coraz bardziej zainteresowany kuchnią i wie, że tam dostanie coś dobrego. Ostatni filmik wzruszył mnie do łez! Jesteście Wspaniali!

W tej kwestii  mogę powiedzieć ,że Morisek prawie już nie odbiega od psa normalnego...wie,że w kuchni zawsze coś pysznego kapnie do pyszczka.
Jak jest sam,to nawet dosyć swobodnie porusza się po kuchni.

3 godziny temu, ona03 napisał:

Ależ Moriska kusi kuchnia, cwaniaczek jeden, małymi kroczkami podejdzie i do  ludzia.

Wiosenko jest super, Morisek ciekawski bardzo jak zagląda coraz głębiej w dom :)

I ja się cieszę,że pomimo strachu,który ma jeszcze ciągle w sobie,to nie zaszywa się na zbyt długo na dole.

 

3 godziny temu, Poker napisał:

Wielkie postępy. Mnie te ostatni filmik wzruszył najbardziej.

Przy każdej okazji mąż zagaduje Moriska i różne bajki mu opowiada...ostatnio jakieś łowienie ryb było,chociaż wędkarzem mąż nie jest..hihi..coraz częściej udaje mu się przyciągnąć Moriska do swojej ręki.

3 godziny temu, Onaa napisał:

Przyszłam zaglądnąć do Moriska :).

 

3 godziny temu, GabiM napisał:

Zaznaczam wątek do cichego podczytywania.

Rozgośćcie się u Moriska dziewczyny,raźniej nam będzie iść pod tą górkę.

 

3 godziny temu, Gusiaczek napisał:

Witam się u Moriska - postępy ogromne i nie mniejsza z nich radość :)
Czerwony kocyk - Wiosenko parę lat temu taki kupiłam na Twoim bazarku :)

Witaj Gusiaczku,
Postępy niby duże,ale jakże malutkie patrząc na to co przed Morisem jeszcze.
Niemniej cieszymy się  jak dzieci z każdego jego ruchu w normalną stronę.

A kocyki? tak,taki sam...miałam ich trochę..na bazarkach sprzedawałam,trochę rozdałam,kilka moje pieski zużyły i jeszcze chyba  mam dwa takie nowe...hihi

 

2 godziny temu, Mysza2 napisał:

Też się zamelduję u Moriska, cały czas po cichutku kibicuję Wam z całego serca:)

Fajnie,że jesteś Myszko i dziękujemy za kciuki, są nam bardzo potrzebne.

 

Czujemy się z mężem jakbyśmy po latach znów mieli dziecko do wychowania...hihi.
Wszystko w domu kręci się wokół Moriska,a to czy jadł,co robił,czy kupka,czy coś go nie spłoszyło,ile razy podszedł do ręki,co nowego było, itd...hihi
Żyjemy niby normalnie,wszystkie czynności jak zawsze,ale przy nim trzeba w zwolnionych obrotach,chodzimy wolniej,sięgamy po coś wolniej,rozmawiamy delikatniej,bo zaraz się płoszy i ucieka.Przy Morisku na swoje psy nawet huknąć nie mogę.
Zaciekawiony się robi tym co go otacza,co nas niezmiernie cieszy,ale zawsze ostrożnie bada teren przed czymś nowym.Przy mnie raczej nie chodzi już na ugiętych łapkach,choć też się płoszy jak niedawno przy wyciąganej blisko niego szeleszczącej reklamówce.Pakując paczki zwabiłam do salonu i miał okazję zapoznać się bliżej z różnymi foliami i szelestem toreb.
Widzę,że jest mądrym i pojętnym pieskiem.Zachęcamy,pokazujemy różne rzeczy,żeby spokojnie poznał człowieka i życie domowe,ważne,że się otwiera .I póki co nieważne,że tylko przez brzuszek się poznajemy bliżej.

 

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, WiosnaA napisał:

A kocyki? tak,taki sam...miałam ich trochę..na bazarkach sprzedawałam,trochę rozdałam,kilka moje pieski zużyły i jeszcze chyba  mam dwa takie nowe...hihi

Chętnie kupię jeden z nich, bo nasz już się wysłużył ;)

 

9 godzin temu, WiosnaA napisał:

Postępy niby duże,ale jakże malutkie patrząc na to co przed Morisem jeszcze.
Niemniej cieszymy się  jak dzieci z każdego jego ruchu w normalną stronę.

Jestem pod wrażeniem Waszej pracy i mam nadzieję, że uda się Moriska "oddziczyć" . Trzymam kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, WiosnaA napisał:

Czujemy się z mężem jakbyśmy po latach znów mieli dziecko do wychowania...hihi.

Wszystko w domu kręci się wokół Moriska,a to czy jadł,co robił,czy kupka,czy coś go nie spłoszyło,ile razy podszedł do ręki,co nowego było, itd...hihi
Żyjemy niby normalnie,wszystkie czynności jak zawsze,ale przy nim trzeba w zwolnionych obrotach,chodzimy wolniej,sięgamy po coś wolniej,rozmawiamy delikatniej,bo zaraz się płoszy i ucieka.Przy Morisku na swoje psy nawet huknąć nie mogę.
Zaciekawiony się robi tym co go otacza,co nas niezmiernie cieszy,ale zawsze ostrożnie bada teren przed czymś nowym.Przy mnie raczej nie chodzi już na ugiętych łapkach,choć też się płoszy jak niedawno przy wyciąganej blisko niego szeleszczącej reklamówce.Pakując paczki zwabiłam do salonu i miał okazję zapoznać się bliżej z różnymi foliami i szelestem toreb.
Widzę,że jest mądrym i pojętnym pieskiem.Zachęcamy,pokazujemy różne rzeczy,żeby spokojnie poznał człowieka i życie domowe,ważne,że się otwiera .I póki co nieważne,że tylko przez brzuszek się poznajemy bliżej.

 

 

Dokładnie jakbym czytała relację o nas , gdy mamy problematyczną sunię w DT.  Tyle ,że Giga,nawet po  roku nie wzięła i nadal nie bierze z ręki i nie da się jej przekupić smaczkami.

Widać ,że Morisek jest ciekawy świata, robi wyraźne postępy , za niedługo będzie prawdziwym , domowym psem.

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Gusiaczek napisał:

Chętnie kupię jeden z nich, bo nasz już się wysłużył ;)

 

Jestem pod wrażeniem Waszej pracy i mam nadzieję, że uda się Moriska "oddziczyć" . Trzymam kciuki :)

Nie,nie będę sprzedawać Gusiaczku, zużyją się przy Morisku.

2 godziny temu, Poker napisał:

Dokładnie jakbym czytała relację o nas , gdy mamy problematyczną sunię w DT.  Tyle ,że Giga,nawet po  roku nie wzięła i nadal nie bierze z ręki i nie da się jej przekupić smaczkami.

Widać ,że Morisek jest ciekawy świata, robi wyraźne postępy , za niedługo będzie prawdziwym , domowym psem.

 

Poker,.Niech Te Twoje słowa będą prorocze!...marzę by tak się stało.

Morisek nie może zdzierżeć obecnych swoich szelek,a wszystko przez te brzęczące metalowe elementy w zapięciach.Wcześniej łatwiej pozwalał dotykać do grzbietu niż teraz.

W poprzednich szelkach(miały zatrzaski) masaż bardzo jego rozluźniał,a teraz się spina bo zawsze coś brzdęknie jemu na plecach.Dziś zaczął unikać zapięcia smyczy,choć robię to praktycznie bezgłośnie jednak wie ręka się zbliża do karku.
Siedzę,czytam i szukam.Znalazłam firmy Harnessa jednak nie są tanie.Morisek ma pieniążki i nie to żebym nimi szastała,ale muszę kupić  nowe dla jego komfortu i zarazem bezpieczeństwa.

Może ktoś zna z praktyki coś o poniższych szelkach i podzieli się opinią,

http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=26983&cat=603

http://www.dla-psa.com.pl/mocna-uprzaz-dla-psow-ras-srednich-marki-petsafe-easysport-cat-12-id-2068.aspx

 

Link to comment
Share on other sites

Poker,poprzednie szeleczki były po mojej suni labradorce i zdecydowanie na Moriska są za duże.Chodził w nich kilka dni po domu,ale na smyczce na podwórko nie nadają się bo z nich wyskoczy.

Czytałam kiedyś o specjalnych ubrankach uciskowych dla psów lękliwych,że nawet bandażem elastycznym można owijać,ponoć to pomaga dla strachulców.Dopasowane szeleczki mogłyby być namiastką takiego ubranka tak sobie pomyślałam,... te Hurtta piszą,że komfortowe dla psa, ale może faktycznie złe dla Moriska?...sama już nie wiem.

Szelki co Morisek ma teraz, też pasów wąziutkich nie mają,nie próbuje ich sobie zdejmować,natomiast wyraźnie przeszkadza mu dźwięk metalu w klamerkach.Na pasku przy szyi ma je z dwóch stron,na drugim pasku jedna z boku....nie chciałam kupować wtedy zwykłych szeleczek z plastikową klamrą wątpliwej jakości,z obawy,że przy szarpnięciu mi puści i wzięłam te Pitmana.

2aqm8n.jpg

 

 

Link to comment
Share on other sites

Aniu Sonia miała szelki z zooplusa za 20zł. Mieciutkie i z szerokimi paskami . Do nich Paula przypinała pas, który ma też Morisek. Zobacz w Zooplusie. ja niestety czasu nie mam bo łapanki,łapanki ...... bo bym popatrzyał w sklepie zooplus.

Link to comment
Share on other sites

Doris,pas póki co u nas leży i nawet nie przymierzyliśmy jeszcze.Jest dla Moriska strasznym "potworem". Tam jest masę brzęczącego luźnego metalu i Moris przy próbie zbliżenia wpada w panikę.Behawiorystka odradziła na razie zakładanie, widząc reakcję Moriska.
Choć mówiła,że fajna sprawa ten pas.
Szeleczki Soni widziałam w zooplusie,wyglądają na fajniutkie,ale w takich nie wyjdę z Moriskiem bez pasa na spacer.Nasza sunia miała kiedyś tego typu i bez większego problemu z nich "wychodziła".Szelki używamy od lat kilkunastu i przerabiałam różne i różne też były z nimi "przeboje".Zapięcia w najtańszych szelkach są słabe,łatwo pękają/odłamuje się "wąs",zacinają się i bywało że nożyczkami musiałam uwolnić psiaka.Kiedyś Amiczek luzem mi spacerował po Baranowickiej zanim obejrzałam się,że linkę flexi samą ciągnę,bo metalowe kółeczko wyskoczyło z paska i zostało z karabińczykiem przy smyczy.
Mam złe doświadczenia z tanimi szelkami i pół biedy przy psie normalnym,ale nie chcę ryzykować z Morisem,bo wiadomo,że pewnego dnia w jakiejś sytuacji może użyć mi siły.

Zanim mu dopasuję odpowiedni "strój" trochę czasu upłynie,bo nawet miarę wziąć nie jest łatwo.
Z tych co ma teraz na sobie, nie wysunie się,ale są dla niego niewygodne i dodatkowo jego stresują hałasując.Robiłam podejścia aby mu zdjąć,ale nie pozwala.Ucieka,wywija się,boi się dotyku,a tu majstrować jeszcze trzeba.Odpuściłam i na siłę nic robić nie będę,chyba,że konieczność zmusi.Chciałam najpierw robić zapoznawanie z szelkami i próby zakładania,żeby nie były mu takie straszne do noszenia i w razie awarii zdjąć żeby pozwolił.Teraz ma je na sobie,a ja dotknąć nie mogę.Stało się,jak się stało,będziemy kiedyś naprawiać.


Od tygodnia spacerujemy po podwórku,króciutko,ale spacer dla Moriska na razie nie jest przyjemnością.Za namową robi małe kroczki,przesuwa się,ale cały jest jak galareta.Zdarzy się,że schyli powąchać siku mojego psiaka,tyle dobrego.Sam jeszcze ani razu nie siknął nawet kropelki.Dom po wyjściu zostawiam otwarty na oścież (mąż rachunek  za gaz chce Morisowi wystawić..hihi.,bo garaż większość dnia też jest otwarty ),ale nie pędzi do domu,czasem zerka na drzwi. Moris boi się przejść przez drzwi,przez próg, tak jak to było z wejściem na górę,albo do kuchni.Dopiero jak znajdziemy się w znajomym mu korytarzyku przed wejściem do kuchni wtedy podkulony się zrywa i susem leci pod kanapę i obok kładzie się na podłodze,tam  poddańczo pozwala uwolnić się ze smyczy i dochodzi do siebie.Spacerem bardzo się stresuje,człowiek blisko i "całą resztę" ciężko znosi,inny psiak sikał by ze strachu,ale Morisek ma raczej mocniejszy charakter,bo po odpoczynku  "puka" na górę..hihi..Tak, "puka" ostatnio, jak drzwi  czasami  są  zamknięte....głową,czy łapą nie wiem jeszcze.

Link to comment
Share on other sites

Jutro mamy spotkanie z behawiorystką i jeśli rano znajdę jakieś przyzwoite szelki u nas,to może uda się Jej zmienić.
Mieliśmy też robić próbę zapoznania na razie części moich psiaków.

Po rozważaniach dziś z mężem uznaliśmy,że to za wcześnie.I dla naszych i dla Moriska.Teraz jak Moriskowi coś nie pasuje,albo wystraszy się czegoś,to leci do swojej bezpiecznej kanapy na dole.Przy wszystkich psach luzem (nie aniołkach) mógłby się czuć osaczony,bo jego kanapa w ich zasięgu również by była.Może nawet bał by się wchodzić na górę,albo co gorsze awantura by jakaś powstała.
W tej chwili Moris nie jest odizolowany,porusza się góra-dół,psiaki widują się codziennie przez barierki,mogą do siebie podchodzić,wąchać,ale na dziś tego nie robią.Moris blisko nie podchodzi,a jak raz próbował,to Amik mu napyskował.Kładzie się więc w pewnej odległości na korytarzu,zmienia pozycje,zerka do nich,a one do niego,mają możliwość wzajemnego obserwowania.Z ręki smaki dostaje cała czwórka będąc blisko siebie,Moris podchodzi nawet na  metr od  Amika i ten potrafi powstrzymać się od pyskówek,bo są smaki,zgodnie częstują się z ręki,dzieli jednak barierka.Zasłaniałam przedtem kocem,bo Amik się wściekał widząc Moriska,teraz zupełnie już nie zasłaniam,raz jest lepiej,raz gorzej,ale znosi szwendanie Moriska po korytarzu i kuchni,a Moris znosi drobniejsze pyskówki.Zamieniać psy będę miejscami (póki co Morisek nie chciał wejść do pokoju telewizyjnego),rozdzielać po dwa,po jednym i jak przyjdzie dzień,że spokojnie będą wąchać się przez barierki,nie będzie szczekania,to wówczas połączyć spróbuję.
Moriska stosunek do psów na razie też nie specjalnie nam znany plus moje ancymonki,to stanowczo za duży ból głowy dla mnie.Na sekundę ich przecież nie zostawię samych.Spróbujemy rozciągnąć to w czasie i niech wychodzą z własną inicjatywą bliższego poznania.

Przedyskutuję ten temat jeszcze z Panią behawiorystką.

 

Link to comment
Share on other sites

Czytam z zapartym tchem. Chciałabym jakoś pomóc, wesprzeć, ale nie wiem jak mogę pomóc oprócz pisania postów. Wiedzcie jedno: BARDZO WAM KIBICUJĘ! Z dzikuskami jestem związana bardzo emocjonalnie, a samo czytanie o udomawianiu Moriska napawa mnie dumą i radością, których nie da się opisać. I będę powtarzała jak mantrę, że Morisek miał ogromne szczęście, że spotkał na swojej drodze Ciebie, WiosnaA. Bo kto by walczył tak o psiaka? wierzę, naprawdę wierzę, że jesteście na dobrej drodze i że niedługo psiak się ucywilizuje. W końcu to kochany mądrala :).

Podzielam zdanie, że niestety w przypadku szelek lepiej zainwestować w sprawdzone. Moja wetka zawsze powtarza, że co tanio to drogo i nie ryzykowałabym szelkami, które byłyby tylko na jeden raz. Może to mieć opłakane skutki. Róbcie to, co uważacie za słuszne.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...