Jump to content
Dogomania

Człowiek a pies - wartość życia i dylematy moralne


behemotka

Recommended Posts

[quote name='fragile0987'] a nawet dobre relacje czy silne uczucie nie jest powodem, żebym się pytała mamę czy w swoim domu mogę mieć psa... że się tak zapytam, to czy możesz zajść w ciążę też pytałaś mamę bo czasem z dzieckiem trzeba będzie posiedzieć?[/QUOTE]
Ale ja wcale nie pytałam z tego powodu, tylko dlatego, że staram się być odpowiedzialnym opiekunem psa. Czasami jeździmy na wakacje gdzie psa nie można zabrać (a dzieci można) więc wolałam zapytać wcześnie niż potem znaleźć się w trudnej sytuacji i na gwałt szukać hoteliku dla psa lub zostawiać szczeniaka na 6 godzin w domu jak idę do pracy. A wspomniałam o tym, żeby ci uświadomić, że mama zgodziła się przychodzić do psa nie dlatego, ze uwielbia psy (lubi je i tyle) ale zrobiła to dla mnie.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 646
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kavala']Bp chodzi o to, żeby mieć dobre relacje z ludźmi. Jeśli ludzie ich nie mają wtedy wybór jest prosty - zwierze jest ważniejsze. I temu się nie dziwię, ale dziwię się, że maja złe relacje z ludźmi. To nie zależy tylko od innych, ale od nas samych też. [/QUOTE]

Ja mam dobre relacje z ludźmi, ale zwierzęta są dla mnie ważniejsze. W takim razie co jest ze mną ''nie tak''? Bo widzę, że wszyscy tutaj, którzy ludzi stawiają wyżej, na siłę szukają wytłumaczenia na takie osoby jak na przykład ja. Wytłumaczenia nie ma, przykro mi. Ludzie są różni i nikt tego nie zmieni. Na szczęście.


[quote name='elves']A o dziwo wszyscy weterynarze mówią,że pies zdechł- ciekawe dlaczego?[/QUOTE]

Nic nie mam do ludzi, którzy mówią na zwierzęta, że zdechły. Ich sprawa. Ja tak nie mówię i nie będę, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego powołujesz się na weterynarzy.. Czy oni są w tej kwestii jakimiś autorytetami? Bardzo trudno o dobrego weterynarza. Ja ostatnio znalazłam. Poprzedni weci brzydzili się moich szczurów dotykać. Jeden w ogóle wielkie oczy zrobił, że ja ''to'' leczyć przyszłam, a wcześniej dzwoniłam i pracownica kliniki stwierdziła, że jest on specjalistą od gryzoni. Wracając do rzeczy - znalazłam teraz wspaniałą klinikę ze wspaniałymi wetami. Jeden ze szczurów jest bardzo chory i wetka powiedziała mi, że niestety, ale jeśli to już nie pomoże, to będzie trzeba pozwolić mu [B]umrzeć[/B]. Zdziwiona?

Link to comment
Share on other sites

Napisał kavala:

Bp chodzi o to, żeby mieć dobre relacje z ludźmi. Jeśli ludzie ich nie mają wtedy wybór jest prosty - zwierze jest ważniejsze. I temu się nie dziwię, ale dziwię się, że maja złe relacje z ludźmi. To nie zależy tylko od innych, ale od nas samych też.


kawala to jest juz zalosne co napisałas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja mam dobre relacje z ludźmi, ale zwierzęta są dla mnie ważniejsze. W takim razie co jest ze mną ''nie tak''? Bo widzę, że wszyscy tutaj, którzy ludzi stawiają wyżej, na siłę szukają wytłumaczenia na takie osoby jak na przykład ja. Wytłumaczenia nie ma, przykro mi. Ludzie są różni i nikt tego nie zmieni. Na szczęście.


Nic nie mam do ludzi, którzy mówią na zwierzęta, że zdechły. Ich sprawa. Ja tak nie mówię i nie będę, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego powołujesz się na weterynarzy.. Czy oni są w tej kwestii jakimiś autorytetami? Bardzo trudno o dobrego weterynarza. Ja ostatnio znalazłam. Poprzedni weci brzydzili się moich szczurów dotykać. Jeden w ogóle wielkie oczy zrobił, że ja ''to'' leczyć przyszłam, a wcześniej dzwoniłam i pracownica kliniki stwierdziła, że jest on specjalistą od gryzoni. Wracając do rzeczy - znalazłam teraz wspaniałą klinikę ze wspaniałymi wetami. Jeden ze szczurów jest bardzo chory i wetka powiedziała mi, że niestety, ale jeśli to już nie pomoże, to będzie trzeba pozwolić mu [B]umrzeć[/B]. Zdziwiona?[/QUOTE]

To tylko był przykład z weterynarzem i nie powołuje się na nich i wyobraź sobie,że nie jestem zdziwiona.Nie każdy weterynarz zajmuje się gryzoniami - to nie moja wina,ze trafiłaś na takich?ja to nazywam takich bez powołania bo po co ktoś zostaje weterynarzem skoro brzydzi się zwierząt? weterynarz powinien lubic swój zawód i zwierzeta .ja na szczęsćie nie trafiłam na takiego i co od razu trzeba skreślać wszystkich wetów?


A tak wogóle to wisi mi to jak kto mówi na stratę swojego psa ,każdy niech mówi sobie jak chce. Czy ja powiedzialam gdzieś,że jak ktoś powie,że pies umarł to coś złego? raczej nie , więc nie wiem o co chodzi???Nie wiem po co ta dyskusja? Czy ktoś tutaj powiedział,że psy i inne wierzęta są gorsze? od nas ludzi???
chyba tutaj nie powinnyście tego pisac tylko ludziom którzy naprawde krzywdza zwierzęta i traktują je przedmiotowo a nie tutaj na dogo gdzie wszyscy pomagają psom i je kochają?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elves']To tylko był przykład z weterynarzem i nie powołuje się na nich i wyobraź sobie,że nie jestem zdziwiona.Nie każdy weterynarz zajmuje się gryzoniami - to nie moja wina,ze trafiłaś na takich?ja to nazywam takich bez powołania bo po co ktoś zostaje weterynarzem skoro brzydzi się zwierząt? weterynarz powinien lubic swój zawód i zwierzeta .ja na szczęsćie nie trafiłam na takiego i co od razu trzeba skreślać wszystkich wetów? A tak wogóle to wisi mi to jak kto mówi na stratę swojego psa ,każdy niech mówi sobie jak chce. Czy ja powiedzialam gdzieś,że jak ktoś powie,że pies umarł to coś złego? raczej nie , więc nie wiem o co chodz???Nie wiem po co ta dyskusja? Czy ktoś tutaj powiedział,że psy i inne wierzęta są gorsze? od nas ludzi???
chyba tutaj nie powinnyście tego pisac tylko ludziom którzy naprawde krzywdza zwierzęta i traktują je przedmiotowo a nie tutaj na dogo gdzie wszyscy pomagają psom i je kochają?[/QUOTE]

Jakbyś jeszcze odpisywała na temat to bym była wdzięczna ;)
Napisałaś, że każdy weterynarz mówi, że pies zdycha, więc myślałam, że będziesz zdziwiona. Cóż, mój błąd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Ale ja wcale nie pytałam z tego powodu, tylko dlatego, że staram się być odpowiedzialnym opiekunem psa. Czasami jeździmy na wakacje gdzie psa nie można zabrać (a dzieci można)[/QUOTE]

A mnie osobiście strasznie razi takie podejście. Nie wyobrażam sobie, jak można jechać na wakacje i zostawiać psa, nawet u ludzi, których on lubi i zna - przecież jemu też się wakacje należą. Mój pies jest z nami od prawie 7 lat i nie było ani jednego dnia abyśmy go gdzieś zostawiali. Decydując się na niego, wiedziałam, że wszystkie wyjazdy trzeba będzie dostosować pod niego, a to wcale nie jest trudne, trzeba tylko trochę chęci. Trzeba było się pogodzić z tym, że samolotem, to przez najbiższe 15 lat nigdzie nie polecimy, zmieniliśmy samochód, z czasem kupiliśmy przyczepę kempingową, bo w ten sposób nie musimy "kisić się" po pensjonatach czy hotelach, tylko możemy (a przede wszystkim on może) być cały czas na powietrzu, że tak to nazwę. Bardzo dużo podróżujemy i on to uwielbia, zresztą, który pies nie lubi spędzać czasu ze swoim właścicielem, biegać po plaży, lasach czy górach. Zjeździliśmy już razem kawał Europy (najdalej byliśmy w Albanii) i uważam, że wspólne wakacje, to najlepsze momenty jakie można spędzić razem z psem. W tym roku byliśmy 2 razy w Chorwacji, a za parę dni jedziemy nad morze, a jak mu mówię, że pojedzie "na piach", to skacze jak oszalały, bo wie, że ten piach, to nasze polskie morze;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']A mnie osobiście strasznie razi takie podejście. Nie wyobrażam sobie, jak można jechać na wakacje i zostawiać psa, nawet u ludzi, których on lubi i zna - przecież jemu też się wakacje należą. Mój pies jest z nami od prawie 7 lat i nie było ani jednego dnia abyśmy go gdzieś zostawiali. Decydując się na niego, wiedziałam, że wszystkie wyjazdy trzeba będzie dostosować pod niego, a to wcale nie jest trudne, trzeba tylko trochę chęci. Trzeba było się pogodzić z tym, że samolotem, to przez najbiższe 15 lat nigdzie nie polecimy, zmieniliśmy samochód, z czasem kupiliśmy przyczepę kempingową, bo w ten sposób nie musimy "kisić się" po pensjonatach czy hotelach, tylko możemy (a przede wszystkim on może) być cały czas na powietrzu, że tak to nazwę. Bardzo dużo podróżujemy i on to uwielbia, zresztą, który pies nie lubi spędzać czasu ze swoim właścicielem, biegać po plaży, lasach czy górach. Zjeździliśmy już razem kawał Europy (najdalej byliśmy w Albanii) i uważam, że wspólne wakacje, to najlepsze momenty jakie można spędzić razem z psem. W tym roku byliśmy 2 razy w Chorwacji, a za parę dni jedziemy nad morze, a jak mu mówię, że pojedzie "na piach", to skacze jak oszalały, bo wie, że ten piach, to nasze polskie morze;)[/QUOTE]

Lubię to :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elves'] Czy ktoś tutaj powiedział,że psy i inne wierzęta są gorsze? od nas ludzi???
chyba tutaj nie powinnyście tego pisac tylko ludziom którzy naprawde krzywdza zwierzęta i traktują je przedmiotowo a nie tutaj na dogo gdzie wszyscy pomagają psom i je kochają?[/QUOTE]

Zdaje sie, ze sa gorsze skoro zdychaja, w przeciwienstwie do ludzi , ktorzy moga tylko umrzec. Poza tym na dogo jest calkiem sporo osob, ktore traktuja zwierzeta przedmiotowo, pobedziesz tu troche dluzej to zauwazysz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Jakbyś jeszcze odpisywała na temat to bym była wdzięczna ;)
Napisałaś, że każdy weterynarz mówi, że pies zdycha, więc myślałam, że będziesz zdziwiona. Cóż, mój błąd.[/QUOTE]

Pisałam szybko i zapomniałam napisać "nie każdy" i tak domyślałam sie,że się do czegoś przyczepisz;) Jeszcze raz ci naisze,że nie jestem zdziwiona bo każdy mówi jak chce i jakoś mi to nie przeszkadza.
Pół mojego wpisu było do ciebie a pół do ogółu tylko nie oddzieliłam :diabloti:
więc się nie bój zaraz to edytuje i będziesz wdzięczna:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kaja i Aza']Zdaje sie, ze sa gorsze skoro zdychaja, w przeciwienstwie do ludzi , ktorzy moga tylko umrzec. Poza tym na dogo jest calkiem sporo osob, ktore traktuja zwierzeta przedmiotowo, pobedziesz tu troche dluzej to zauwazysz.[/QUOTE]

Ja już nie chcę na temat rozmawiać- może jestem wyjątkiem od reguły?
Ja tu jestem dopiero od niedawna więc jeszcze sporo rzeczy nie wiem,ale z czasem wszystko wyjdzie w praniu chociaż czasami lepiej za dużo a nie wiedzieć bo wtedy świat wydaje się piękniejszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']A mnie osobiście strasznie razi takie podejście. Nie wyobrażam sobie, jak można jechać na wakacje i zostawiać psa, nawet u ludzi, których on lubi i zna - przecież jemu też się wakacje należą. Mój pies jest z nami od prawie 7 lat i nie było ani jednego dnia abyśmy go gdzieś zostawiali. Decydując się na niego, wiedziałam, że wszystkie wyjazdy trzeba będzie dostosować pod niego, a to wcale nie jest trudne, trzeba tylko trochę chęci. Trzeba było się pogodzić z tym, że samolotem, to przez najbiższe 15 lat nigdzie nie polecimy, zmieniliśmy samochód, z czasem kupiliśmy przyczepę kempingową, bo w ten sposób nie musimy "kisić się" po pensjonatach czy hotelach, tylko możemy (a przede wszystkim on może) być cały czas na powietrzu, że tak to nazwę. Bardzo dużo podróżujemy i on to uwielbia, zresztą, który pies nie lubi spędzać czasu ze swoim właścicielem, biegać po plaży, lasach czy górach. Zjeździliśmy już razem kawał Europy (najdalej byliśmy w Albanii) i uważam, że wspólne wakacje, to najlepsze momenty jakie można spędzić razem z psem. W tym roku byliśmy 2 razy w Chorwacji, a za parę dni jedziemy nad morze, a jak mu mówię, że pojedzie "na piach", to skacze jak oszalały, bo wie, że ten piach, to nasze polskie morze;)[/QUOTE]

A ja w tym nie widzę nic złego. Często wyjeżdżamy w góry, bo lubimy piesze wędrówki z plecakiem. Faktycznie od kąd jest z nami pies wybieramy szlaki gdzie wolno chodzić z psem. Ale kocham Tatry i planuje jeszcze spędzić tam kilka dni za jakiś czas. Czasami zostawiam dzieci z moimi rodzicami, zostawię i psa. Nie widzę w tym nic złego. Skoro zotaje z nimi gdy idę do pracy na kilka godzin, może i raz na jakiś czas zostać i trzy dni jak zajdzie taka potrzeba.

Link to comment
Share on other sites

stroosia83 i mnie się to podoba. biorąc psa trzeba takie rzeczy niestety uwzględniać a nie komukolwiek podrzucać bo się chce wyjechać, rozumiem tylko sytuacje kiedy możliwość wzięcia psa jest niemożliwa (ale nie z widzimisię bo chcę akurat pojechać tam). jak pisałam wcześniej za miesiąc jadę popilnować psa mamy bo chce wyjechać z siostrą na dwa dni, ale na wycieczkę grupową, zorganizowaną, dlatego się zgodziłam.we wrześniu mam dwa wesela, oba niestety w tym samym dniu i oba poza miejskie, i już wiem że na ślub ciotecznej siostry nie pojadę, bo w rodzinnym gronie nawet na takiej imprezie czuję się jak na stypie, zostaje możliwość ślubu znajomych. i też będzie mały problem bo jak mama i siostra zdecydują się na ślub kuzynki jechać, to ja ich psem muszę się zająć, chyba że pojedzie tylko jedna z nich to istnieje możliwość że pójdziemy z moim facetem na ślub znajomych. ale jak nie wyjdzie to nie wyjdzie, rozpaczać nie będę bo z takimi sytuacjami liczyć się trzeba, a psa na pewno nie zostawię na tyle czasu samego w domu, a obcych ludzi o zaglądanie do niego też nie będę prosić bo dla mnie to czysta głupota. wakacje? jest tyle miejsc i na mazurach i nad morzem i w gorach gdzie można spokojnie zabrać psa i nie widzę tu żadnego problemu, jak się uprzesz to i samolotem z psem polecisz bo to w tych czasach też nie problem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']stroosia83 i mnie się to podoba. biorąc psa trzeba takie rzeczy niestety uwzględniać a nie komukolwiek podrzucać bo się chce wyjechać, rozumiem tylko sytuacje kiedy możliwość wzięcia psa jest niemożliwa (ale nie z widzimisię bo chcę akurat pojechać tam). jak pisałam wcześniej za miesiąc jadę popilnować psa mamy bo chce wyjechać z siostrą na dwa dni, ale na wycieczkę grupową, zorganizowaną, dlatego się zgodziłam.[/QUOTE]


Ale nasz pies jest psem rodzinnym, nie jest tylko mój. A moi rodzice należą do rodziny, nie są to jacyś obcy ludzie. Ale rozumiem, że wycieczka grupowa twojej mamy to co innego, to nie jest jakieś widzimisię jak moje, na grupową można jechać i psa zostawić...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']jak się uprzesz to i samolotem z psem polecisz bo to w tych czasach też nie problem...[/QUOTE]

to, że samolotem z psem można latać jest oczywiste, ale ja nie zafunduje mojemu psu takiej atrakcji, jak wciśnięcie go do klatki, a potem do luku bagażowego, w którym będzie przez kilka godzin sam w ciemnościach i zimnie, nie wiedząc dlaczego i za co...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Ale nasz pies jest psem rodzinnym, nie jest tylko mój. A moi rodzice należą do rodziny, nie są to jacyś obcy ludzie.[/QUOTE]

Gdybyś z nimi mieszkała byłby to dla mnie argument


a jeśli o wycieczki grupowe chodzi - mam psa, nie wybieram takich

Link to comment
Share on other sites

co to znaczy pies rodzinny? ze w rubryce "właściciel" masz wypisane całe drzewo genealogiczne? raczej nie. a jak pies pod opieką twojej mamy kogoś zaatakuje? kto jest za to odpowiedzialny? czy twoja mama zna twojego, tfu waszego psa tak dobrze jak ty będąc z nim na co dzień? potrafi go uspokoić, przywołać do porządku? czy twój pies się słucha twojej mamy jak ciebie? bo po avatarze widzę że mały piesio to nie jest, sama mam 7 miesięcznego psa i wiem jak potrafi być nieprzewidywalny, i moja mama nie wyprowadzi go na spacer bo nie ma takiej siły, wychodzi siostra.


a co powiesz o wyjazdach np służbowych? to jest uzasadnione. ale jeżeli jadę na wakacje z całą rodziną (mąż, dzieci) to wezmę i psa i będę szukała takiego miejsca na zatrzymanie się żeby można tam było przebywać z psem. kavala wyjazd mojej mamy to akurat nie widzimisię to wyjazd zorganizowany z pracy, wyjazd obowiązkowy niestety, a żeby miała wybór to na pewno by nie pojechała, a już na pewno bez psa, bierze moją siostrę bo jedno miejsce ma dla osoby towarzyszącej, a w czasach kiedy stanowiska trzeba trzymać się nogami i rękoma innego wyjścia nie ma... poza tym jej pies to mój pies, mój pierwszy pies jakiego miałam, to ja go dostałam na 18 urodziny, to ja jestem zapisana jako pierwszy właściciel w książeczce, to ja go uczyłam wszystkiego co potrafi, dzięki mnie jest jaki jest, moja ciężka trzyletnia praca nad nim, ale niestety jak postanowiłam się wyprowadzić to mama za żadne skarby nie chciała mi go oddać i się z nim rozstać, co nie zmienia faktu, że nadal jest po części mój, więc jak muszę z nim posiedzieć to nie robie z tego wielkiego halo bo to mój pies, a mój drugi pies jest mój i mojego faceta, nie mojej mamy dlatego czasem sumienia nie mam jej prosić o zajęcie się nim wiedząc że nie ma na niego siły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']
a co powiesz o wyjazdach np służbowych?[/QUOTE]

Nam się zdarzyło, że mieliśmy z mężem delegacje w tym samym czasie i.... ten kto miał bliżej "dymał" do domu aby psa wyprowadzić (a bywało, że 300km w jedną stronę) i wracał na delegacje:evil_lol:

[QUOTE] wyjazd mojej mamy to akurat nie widzimisię to wyjazd zorganizowany z pracy, wyjazd obowiązkowy niestety[/QUOTE]

Czasami tak się może zdarzyć, jestem w stanie to zrozumieć;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Czasami tak się może zdarzyć, jestem w stanie to zrozumieć;-)[/QUOTE]
ja też, dlatego nie mam nic przeciwko, w innym przypadku dostały by burę :diabloti:

ja rozumiem, że czasem można chcieć chwili odpoczynku, ja ze swoim maluchem siedzę 24/h, bez niego praktycznie się nie ruszam bo ma zapędy niszczycielskie jak zostaje sam, nie pamietam już kiedy oboje pojechaliśmy na głupie zakupy (pamiętam, ostatnio jak była u nas siostra z psem to została z dwoma, ale to wypad na czas heh, a tak to jak miał jakieś 3 miesiące...) też mam czasem ochotę wyjść tylko we dwoje, gdzieś, gdziekolwiek, bez psa, ale truuuudno. zdecydowaliśmy się na psa, obowiązek jest głównie mój to nie marudzę tylko uczę go zostawania, a jak chce na spacer po starówce to biorę darmozjada, torebki na kupki i tyle mnie widać... ale na wakacje nie wyobrażam sobie jechać bez psa, z psem na prawdę jest o wiele ciekawiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']elves, do licha kto ma do ciebie o to pretensje? właśnie widać komu bardziej przeszkadza wyrażanie swoich opinii na temat nazewnictwa psiej śmierci... chyba na forum ja mam prawo i wielu innych mających zdanie takie lub podobne jak moje oraz ci o odmiennym mówić o swoich odczuciach i poglądach czyż nie? i tu nie chodzi o słownikową poprawność stwierdzeń tylko o odczucia ludzi opiekujących się swoimi psami na tą właśnie kwestię. i widzę, że bardziej narażone na krytykę są osoby dla których zwierzęta umierają, bo reszta którym się takie nazewnictwo nie podoba będą dawać przykłady ze słownika i pokazywać jaka to wielka różnica. żeby każdy mówiłby zgodnie ze słownikiem to nikt by nie powiedział że pies się "zesrał" albo się "nażarł" albo dostał "żarcie"... lekarz też ci powie, że nastąpił zgon, a nie że człowiek umarł... jeszcze raz powtarzam, że mi nie chodzi o poprawność słownikową [B]ale o poprawność indywidualną[/B].[/QUOTE]
Takie ujęcie jest dla mnie ok. Jak mówię do swojego psa "ścierwełko" (a czasem mówię - dramat, nie? Ale pieszczotliwy ;)) to czuję się indywidualnie poprawna, choć wiem, że nie powinnam się tak wyrażać o cudzym psie, bo jest to językowo niepoprawne i w takim kontekście w słownikach tego nie ma :)
Odczucia to odczucia. A słowniki to słowniki. Pierwsze są indywidualne, drugie obowiązują na maturze.
A "srać" i "żreć" - jak najbardziej występują w słowniku w określonym kontekście. Ten ostatni także w kontekście "żreć się między sobą" :D

Link to comment
Share on other sites

tak, "żreć" tyczy się zwierząt, ale kto mówi że jego zwierzę żre? ... prawda jest taka, że słowniki były pisane dawno temu, przez jakichś ludzi o jakichś poglądach, też mogłabym napisać swój bo czemu by nie, i tak na dobrą sprawę jedyna ingerencja w słowniki polega na ewentualnym dopisywaniu nowo powstałych / przyjętych słow a nie na zmianie / nadaniu nowych znaczeń poszczególnym wyrazom. ja do swojego mówię "świnko", " łajzo", "padalcu" czasem jak mnie zdenerwuje, bądz jeszcze gorszymi słowami, których na forum nie powinno się używać:P co nie zmienia faktu, że go kocham...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']tak, "żreć" tyczy się zwierząt, ale kto mówi że jego zwierzę żre? ... prawda jest taka, że słowniki były pisane dawno temu, przez jakichś ludzi o jakichś poglądach, też mogłabym napisać swój bo czemu by nie, i tak na dobrą sprawę jedyna ingerencja w słowniki polega na ewentualnym dopisywaniu nowo powstałych / przyjętych słow a nie na zmianie / nadaniu nowych znaczeń poszczególnym wyrazom. [/QUOTE]
Język się zmienia i słowniki są aktualizowane - na bieżąco. Słownik ortograficzny sprzed 10 lat nie jest już aktualny, bo zaszły zmiany nawet w pisowni.
Ja mówię o psie, a konkretniej pytam - czy "zeżarł"? (Wtedy gdy za długo nad "żarciem" medytuje, bo jak je szybko, to "je"). Mogę sobie mówić, jak chcę - byle był nakarmiony. Jak ślęczę godzinę mieląc korpus i skrzydła z kurczaka (angażując w to męża) a potem dorabiam do tego w sokowirówce papkę ze wszystkich warzyw, jakie mam w lodówce i doprawiam oliwą z oliwek extra vergin, dodaję specjalnie dla niego zamrożone czarne jagody, to sobie mogę powiedzieć - żryj. I zgodnie ze słownikiem języka polskiego w odniesieniu do zwierzęcia będzie to całkiem poprawne, nawet jeśli w moim umyśle to określenie pojawiło się życzeniowo w kontekście łapczywego, zachłannego jedzenia - bo dokładnie tak pewnie jest (jest niejadkiem). Używam słów, które może i czasem nie współgrają z emocjami - bo nie muszą -pies tego nie oczekuje.
Naprawdę wydaje mi się, że dyskusja o słowach jest szukaniem dziury w całym. Facta, non verba! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']A mnie osobiście strasznie razi takie podejście. Nie wyobrażam sobie, jak można jechać na wakacje i zostawiać psa, nawet u ludzi, których on lubi i zna - przecież jemu też się wakacje należą. Mój pies jest z nami od prawie 7 lat i nie było ani jednego dnia abyśmy go gdzieś zostawiali. Decydując się na niego, wiedziałam, że wszystkie wyjazdy trzeba będzie dostosować pod niego, a to wcale nie jest trudne, trzeba tylko trochę chęci. Trzeba było się pogodzić z tym, że samolotem, to przez najbiższe 15 lat nigdzie nie polecimy, zmieniliśmy samochód, z czasem kupiliśmy przyczepę kempingową, bo w ten sposób nie musimy "kisić się" po pensjonatach czy hotelach, tylko możemy (a przede wszystkim on może) być cały czas na powietrzu, że tak to nazwę. Bardzo dużo podróżujemy i on to uwielbia, zresztą, który pies nie lubi spędzać czasu ze swoim właścicielem, biegać po plaży, lasach czy górach. Zjeździliśmy już razem kawał Europy (najdalej byliśmy w Albanii) i uważam, że wspólne wakacje, to najlepsze momenty jakie można spędzić razem z psem. W tym roku byliśmy 2 razy w Chorwacji, a za parę dni jedziemy nad morze, a jak mu mówię, że pojedzie "na piach", to skacze jak oszalały, bo wie, że ten piach, to nasze polskie morze;)[/QUOTE]

:loveu::loveu: i tak powinno byc:lol::lol: moje psy wszedzie z nami jezdza. i nie pojechalabym bez nich nigdzie. Spia w hotelach i to dwa duze amstaffy i wszystko da sie pogodzic :)

Link to comment
Share on other sites

Mam zapytanie ,widze ,ze jezdzicie na wakcje do krajow w ktorych zycie zwierzat jest tylko wegetacja ,jednym hororem.
Mam zapytanie czy ratujecie tez te wakacyjne zwierzeta ,czy mowicie"jestem na wakcjach, mnie nic nie obchodzi,najwazniejsze ze moje zwierzeta maja dobrze ,je kocham ,a te inne to przeciez nie sa moje "
To jest dylemat?
Nawet jedno zwierze uratowane jest dla psa szczesciem ,jedno psie zycie przedluzone.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Mam zapytanie ,widze ,ze jezdzicie na wakcje do krajow w ktorych zycie zwierzat jest tylko wegetacja ,jednym hororem.
Mam zapytanie czy ratujecie tez te wakacyjne zwierzeta ,czy mowicie"jestem na wakcjach, mnie nic nie obchodzi,najwazniejsze mze moje zwierzeta maja dobrze"?[/QUOTE]

No nie wiem czy w Niemczech psy maja gorzej niz w Polsce, bo tam z nimi jezdze a tak to po Polsce. W Niemczech nie ma psow na ulicach i schroniska wygladaja jak hoteliki. Z podejsciem do zwierzat to jestesmy 30 lat do tylu w porownianiu z zachodem.

A jak widze obojetnie gdzie biednego psa to reaguje. Jak ktos kocha psy to watpie ze na urlopie mowi halo mam urlop- to by bylo chore. Wszystko sie wynosi z domu, umnie pol rodziny dokarmia psy, mieszkajace np na parkinkach strzezonych, czy dzikie kotki i to sie ma juz we krwi i Twoje pytanie dla mnie jest dziwne. No chyba ze ktos wszystko robi na pokaz. I to juz inna bajka.

pozwole sobie wkleic zdiecie zeby troche ostudzic emocje na watku :)

Taki prezent dostały moje pieski 40 kilo maskotek. Nie ktorzy moze kupili by je do domu dziecka bo takie ładne byly misie :)
[IMG]http://img600.imageshack.us/img600/699/tn20110208005.jpg[/IMG]

Tylko wata latała po domu, tyle zostało po misach:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...