Rybc!a Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Rozcięcie stopy przez ułamany kawałek kostki. :diabloti: Quote
Guest Reyes Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 10cm. blizna na kolanie - rana cięta - pies przeciągnoł mnie po szkle :roll: Quote
Schatje Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 [quote=Gosia>>>;2389959]Co tam brudne spodnie-to mam na porząku dziennym. Kiedys mój kochany psiak wytarzał się w kupie na łące a później przyszedł się powycierać w pańcię, a raczej w pańciowe spodnie...[/quote] Ja miałam podobną sytuacje:evil_lol: Brat stwierdzil po przyjściu z podwórka, że Ozon uciekł. Ja cała spanikowana wybiegłam na ulice i długo go szukałam. W końcu spotkałam rodziców którzy wpadli na genialny pomysł wyprowadzenia psa (bardzo rzadkie zjawisko:cool3:) z tej radości przytuliłam się do Ozoniastego. Dopiero po chwili zauważayłam a raczej poczułam, że Ozon postanowil wytarzać się w kupsku. Myslałam, ze tam zwymiotuje ja i pies bylismy umazani w krowim placku(uff na szczęscie nie ucierpiała moja twarz :cool3:). Quote
Gruszenka Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Kiedyś gdy Gucio był jeszcze nie zaprawionym w boju PT, uczyłam go chodzenia przy nodze bez smyczy, po raz pierwszy od tygodnia Gucio przeszedł przy nodze ok 1o kroków na pięknym kontakcie. Tak się ucieszyłam że pochyliłam się do niego żeby go wytarmosić, Gucio w tym samym czasie podskoczył i tak mnie walnął głową w nos że aż mi krew poleciała, nie mówiąc o tym że popłakałam się zamiast cieszyć tymi 10 krokami. Przez 2 tygodnie nos miałam potwornie obolały. Wczoraj zresztą zdarzyło się to samo, ja pochylona on skaczący, skończyło się na rozciętej wardze i ruszającym się zębie:) Quote
Carolcia Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Kiedys Blacky rozpedzony wpadl na mnie i ja polecialam do tylu :roll:.Tak mocno uderzyłam plecami o ziemie ,ze przez kilka chwil nie potrafilam stanąc na nogi i wziąsc powietrza (myslałam ze sie udusze :shake: ) ,ale i tak go KOCHAM hehe :D:D:D:D Quote
aluna&mims Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Nie będę pisała, jakież to obrażenia na moim ciele powstały na skutek psiej nieostrożności, hehe, ale za to mogę z Wami podzielić się inną historyjką.:cool3: Na zawodach agility, odbywających się przy okazji wystawy w Mlada Boleslav dojrzalam na stoisku śliczną piłeczkę dla mojego BC. :lol: Fioletowe cudeńko zwróciło moją uwagę i chwilę później już niosłam ją radośnie w stronę mojego psa. Nie taka zwykła piłka na sznurku, ale na GUMIE! :multi: Ha! Wystawa bardzo duża. Sporo widzów i kibiców. Av jak tylko dojrzał nową piłkę skoczył ku niej z poczwórną radością. Jak szaleni bawimy się w przeciąganie:diabloti: ... Jak on tą piłkę puścił, czego zapewne się domyślacie, śmignęła mi prosto w oko. Na chwilę zatraciłam zdolność odczuwania wszystkich bodźców...:lol: :lol: Piłka na gumie dla border collie, eh...:crazyeye: :oops: :oops: :oops: :oops: W sumie dobrze, że takie piłki rzadko się spotyka w wolnym handlu:evil_lol: Quote
Szczurosława Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 kiedyś mój ś.p.dobek na polu zaatakował kota, Uzo był w kagańcu więc kociska nie uszkodził, a ja chciałam dobrze i próbowałam odciągnąć szczekacza, kot wgryzł się w moją łydkę! objął pazurkami dodatkowo, krew lała się okrutnie, a w przychodni byłam atrakcją, teraz to jest śmieszne....( do dziś 3 gustowne blizny, 4.kła chyba nie miał) wbieganie od tyłu w kolana to już normalka, gdy nasz obecny dobek, Ren chcę wyjść w nocy przychodzi do mnie, a że czasami sen mam ciężki to obudził mnie pazurami, dobrze, że to były wakacje bo strupki były dość widoczne i czas gojenia strasznie się dłużył:) Quote
M10M Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Wiecie - z tego topiku wynika, że posiadanie psa jest bardziej niebezpieczne niż jazda samochodem - jakieś ubezpieczenia powinni dodawać gratis albo co.... :evil_lol: ;) Quote
*Monia* Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Moja sunia postanowiła mnie nauczyć latać w wakacje. Byłyśmy na spacerku na 10 metrowej lince i trzymałam za koniec podczas gdy moja sunia gryzła sobie patyczek. Zamyśliłam się trochę i nie zauważyłam, że moja sunia przygotowywała się do biegu. Jak mnie pociągnęła to wykonałam lot supermana z ręką w której miałam smycz wyciągniętą do przodu. Dziwne, że się nie połamałam. I dobrze, że nikt nie widział, bo dosyć śmiesznie musiałam wyglądać przy tej nauce latania :lol: . Quote
katrinko Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Nie mam aż takich strasznych przeżyć, pies nieduży; te dziury w palcach, drapanie żeby zwrócić na siebie uwagę, fikołki na oblodzonym chodniku i w mieszkaniu, kiedy wpadał pod nogi, wspominam z rozrzewnieniem ;) Najprzykrzejsze było uderzenie w tchawicę - ja się schylałam, żeby ubrać buty, a Nik podskoczył ucieszony, że wychodzi na spacer. Długo dochodziłam do siebie ;) W ten sam sposób załatwił też moją mamę łamiąc jej żebra. Nie moja natomiast lecz cudza (z rodziny) ONkowata suka trzasnela mnie łapą w oko, i to wcale nie przypadkiem, bliznę mam do dziś niewielką, a przez dobry mieisąc chodziłam z wielką śliwą, strupami i ledwo otwierając oko. Pamiętam też koleżankę, która wyprowadzając swojego wodołaza tak niefortunnie owinęła palec smyczą, że skończyło się na otwartym złamaniu i chyba też zszedł jej paznokieć. Quote
Nesuniaaa Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Jak dobrze, że ja mam tylko jamniki:D Quote
M10M Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='Nesuniaaa']Jak dobrze, że ja mam tylko jamniki:D[/quote] Tak sobie powtarzaj, myślisz, że jamnik nic "mądrego" nie wymyśli? Skoro z Twoim jeszcze nie miałaś takich przejść, to po prostu jeszcze wszystko przed Tobą :evil_lol: ;) Quote
Nesuniaaa Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Ale przynajmiej nie przeciągną mnie po chodniku :evil_lol: Mój kochany piesek ostatnio zjadł pół zamarzniętego surowego kurczaka :evil_lol: Jak to zrobił, to nie mam pojęcia :eviltong: Quote
Kala_Gracja_Kiwi Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Posiadanie psa to nie lada sport ekstremalny:diabloti: !! Quote
Igi^MBE Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 1x rozerwane ucho, półtora miesiąca gojenia. "No czemu panciu śpi zamiast się bawić?". 500tys szt zadrapań na rękach i nogach "testujemy kiełki" 2x podcięcie smyczą :) kilka szt przeciągnięcia po krzakach, trawach czy błocku, 1x zawał gdy mala zamiast zejść z piętra to skoczyła w dół schodów.... A ona jeszcze nawet 4 miesięcy nie ma więc lista się pewnie powiększy :) Quote
Nesuniaaa Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 To przed Tobą jeszcze najlepsza zabawa w swędzące, wypadające ząbki :evil_lol: Quote
Igi^MBE Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Właśnie się z nią w to bawię :) Jak na razie wynik brzmi: Po mojej stronie pozagryzane 3 łapcie i uratowane glany, zjedzonych kilka róznych pierdół, uratowane meble, po jej stronie trzy zęby na dole, dwa na górze i jeden jeszcze się rusza. Daję radę :) Quote
Bogarka Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Mi sie jeszcze przypomniało ze nasz pierwszy pies jakiego mielismy uwielbiał gonic biegnacych ludzi (i jak jego gonili tez). Kiedys wracalismy ze spaceru przebiegł przez ulice jakis chłopak to pies za nim wystartował i ciagnał mnie podobno jakies 10 metrów, efekt: podarte spodnie i chyba otarte kolano. A hodowca Bogara bawił sie ze szczeniakami kawałkiem króliczej skóry. Jak go raz wyprowadziłam na spacer w płaszczu zimowym który miał kaptur który miał brzeg z jakiegos sztucznego futerka. Bogar musiał sobie cos przypomniec bo z nienacka skoczył na mnie od tyłu i oderwał od kaptura futerko Quote
Nesuniaaa Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Pies ekolog :evil_lol: Wie, że futerka są feee :evil_lol: Quote
mwijatak Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Spacer z Demonem - rozdarte spodnie, rozwalone prawe kolano (trzy tygodnie problemów z chodzeniem) :evil_lol: Moje kochane 35 kilo rozpędziło się podcinając mnie. Spacer mojej Mamy z Demonem - wypadnięcie barku:diabloti: Rozpędził się będąc na smyczy. W pierwszym i drugim przypadku był szczeniakiem. Kaja jak na razie poza parokrotnym obiciem mi tyłka (podcięcie) i paroma siniakami nie zrobiła mi krzywdy:cool1: Quote
Niufomanka:) Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Najgorzej jest spacer zwodołazem w deszcz... Wkażdąkałuże trzeba siępołożyc... I otrzepaćpóźniej naludzi. A najgorsze są panienki w białychkurtkach.....:( Wyglądająpóźniej jak dalmatyńczyki!!:D Quote
Bogarka Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Bogar kiedys skoczył w taka pogode zabłoconymi łapami na rózowa kurtke sasiadki - swiezo odebrana z pralni... Quote
ulvhedinn Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Czterokrotne nurkowanie o róznych porach roku... 2 razy Pałek i 2 razy KrAksa... Przy czym Pałek był dużo gorszy- raz łowiłam go w listopadzie, kiedy skoczył na liście pokrywajace kanał (no fakt, wody nie było wcale widać...) a raz chyba w lutym- gonił kaczki po lodzie i lód sie załamał:eek2: Na szczęście było płytko... jak dolazłam do domu z psem pod kurtką, byłam sztywna:angryy: KrAksa mniej strasznie- w lipcu wracałam mokra do pasa, ostatnio tylko buty mi zamokły- udało się ją wyłowić z brzegu:evil_lol: Quote
KAŚKA Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Ty chyba z podbierakiem powinnaś chodzić na spacer. W sklepach ze sprzętem wędkarskim takie można kupić.:evil_lol: Quote
M10M Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Możesz też przeprowadzić się na jakieś tereny pustynne :evil_lol: Tylko uwaga na ruchome piaski... ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.