Kori Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Inaczej: może lepiej uszkodził :lol: Psiaki ze swoją wieczną radością zycia a przy tym brkau funkcji myslenia tak jak my, ludzie (chodź nie wszyscy :roll:) potrafią czasem niechcący oczywiście nas uszkodzić. Oto moja opowieść: W nocy spadł snieg, rano zaczął się topić, powstało błoto, na ulicy były wszystkei postaci wody: woda :cool3: snieg :mad: lód ze zmarzliną :angryy: i błoto :lol: Kori się bardzo śpieszyło - mimo tego, ze miała obrożę, a nie szelki ciągnęła mnie z zawrotną szybkością :cool1: aż się wystraszyłam :oops: i żeby nie upaść chwyciłam sie płotu :shake: jedną ręką (lewą), Kori szarpnęła się - (smycz miałam w prawej ręce) a ja poleciałam z poślizgiem na płot :placz: Metalowy, czarny :eviltong: Tak zabolało, ze sier ozpłakałam :oops: Nie mogłam oddechu złapać, psiunia polizała mnie i jak sie uspokoiłam posłzyśmy dalej..... :cool3: Heh, gdybym widziała co mis ię stało to bym zemdlała chyba :crazyeye: NA szcześćie do lusterka spojrzałam po powrocie i nakarmieniu suczydła ;) A co było w lustrze? :evil_lol: Masakra :-o rozcięłam sobie czoł (dość głęboko) nad lewym okiem na tym ........ ekhm płocie :evil_lol: Ze śliwą wielkości galki ocznej and moją gałką oczną pochodze z kilka dni, boli jak pieron, sączy mi się krew..... ech Tak mnie psiak urządził :loveu: JA nic do niej nie mam, gorzej z rodzicami :lol: Ale przemilcze to, co mówili, bo to forum milośników psów :lol: [SIZE=3] A co wam się przytrafiało z szaleństwa waszych przyjaciół? :razz: [/SIZE] Quote
anuleq Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Noga (lewa, srodstopie) w gipsie przez rozrzucone zabawki... Ostatnio piruet na wylanej wodzie... (prawa noga, kolano) :) Quote
sisay Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Hmmmm :cool3: Moj upadek broda na beton po tym, jak 40 kg na mnie wpadlo rozpedzone i podcielo mi nogi... Pol brody i pol zeba (na szczescie gdzies z tylu!) zostalo na betonie. Przetracona zuchwa i wstrzas mozgu z utrata przytomnosci (ale na szczescie PO powrocie do domu) nie wiem jak pozbieralam siebie i psy, doszlam do domu na 3 pietro, opowiedzialam wszystko mamie, po czym zaczelam plakac i pytac co sie stalo :roll: i potem przez 3 godziny zima :roll: Przez 2 dni pilam przez slomke :diabloti: Posiadanie psa jest niebezpieczne!! :mad: Quote
Guest Kamcia_14 Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Ja narazie bez przykrych przygód :cool3: Moja psica mi jeszcze nic nie zrobiła ( jak na razie :roll: ) Współczuje wam :cool1: Quote
bluerat Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 3 tygodnie kulawizny i niemoznośc wchodzenia po schodach [wskakiwałam na 1 nodze :roll:] po tym jak 50kg psa wpadło na moje kolano i chciało je zgiąć w drugą stronę - na szczęście się nie przewróciłam do tyłu do dzisiaj po zbyt intensywnym wysiłku potrafi boleć :-( Quote
weszynoska Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 mnie jeszcze nie urządził mój pupilek ale kolega pośliznął się na szczeniaczkowej kupce i pękła mu kość ogonowa :evil_lol: bardzo mu wszyscy współczulismy ale śmiechu też było co niemiara ( kolega mimo bólu też się śmiał) Quote
Basia_Sz Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 moje 40 kilo też mi raz podcięło nogi i tak jakoś głupio upadłam, że myśłałam, że mam wszystkie palce w lewej ręce połamane :roll: Ale na szczęście skończyło się na potłuczeniu, ale bolało jak diabli... :roll: Quote
Gosia>>> Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 No to moje 20 kilo rozpędzone biegło do mnie a ja chciałam zatrzymać i rezultat był taki, że przez 3 tygodnie chodziłam z siniakiem wielkości kubka na przegubie (cała wewnętrzna strona od nadgarstka aż po łokieć):angryy: Quote
MoniŚ Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Współczuje wam :crazyeye: . Tylko w tym roku miałam 2 przygody - raz obkręciłam dłoń smyczą, a ona szarnęła, w związku z czym pękł mi paznokieć przez pół długości. Inną 'przygodą' był mały wypadeczek, gdy byłam z psem na rolkach i siostra zawołała ją do siebie... Jechałam z niesłychaną prędkością, na koniec ją puściłam, a sama wylądowałam na żywopłocie (dodam, że było dużo ludzi)... Quote
Ciastek Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Eh, to wcale nie jest śmieszne, a jakoś tak wesoło mi się zrobiło... choć jak mnie mój pies wywrócił, też nie było mi do śmiechu.... Raz jak w nocy bawiłam się z psem i rzuciłam mu piłkę, (a on stał kilka metrów za mną więc musiał dobiec do mojej wysokości i dalej biec po zabawkę) tak dziwnie wyginając nogę do tył akurat na jego wysokości, że jej nie zauważył, wpadł w moją nogę i... nawet nie poczół i pobiegł dalej (17 kg...), a mnie obruciło kilka razy i wylądowałam na ziemi - ale nic mi się nie stało... Moja mama opalając się,leżała w ogródku na karimacie, koło niej krążył pies i nagle coś tam się dziać zaczęło, więc mój pies przeskoczył przez moją mamę i pobiegł dalej, zostawiając jej bulwę na czole (od uderzenia łapą). Chodziła tak kilka dni... A niezapomnianym dla mnie przeżyciem było jak mój pies odbił mi się z pleców...:evil_lol: - patrzę, a on biegnie wprost na mnie, a ja akurat siedziałam bo lepiłam kulę na bałwana, więc tylko przyległa, do tej kuli a on hop na mnie i się odbił, i poleciał dalej... :diabloti: Quote
klepcia Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Moja sunia na szczęście niczego mi jeszcze nie złamała ale do tej pory mam ślady na nodze po pazurach Nelice , którymi mnie bardzo głeboko podrapała jak próbowała mnie ratować w jeziorze. Głupiutki piesek sądził, że sie utopie w wodzie, która sięgała mi mniej wiecej do pasa. Quote
Samturia Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 moja dziesięciokilowa sunia zrobiłą mi takie coś już 2 razy... raz trzymałam ją na smyczy, obejrzałąm się za jakimś psem a ta mnie tak szarpnęła i wyrżnęłam do tyłu...:mad: drugi raz byl całkiem niedawno ;) szłam sobie do babuni, zapinam psiaka na smyczy... oczywiście misiałam kucnąć, a obok był krawężnik. zanim zdąrzyłam wstać Łapa tak mnie pociągnęłą, że wywinęłam orła, spodnie do prania, krem sie leje itp. takie małe gówno a tyle siły ma :mad: :angryy: :mad: Quote
M10M Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Hamlet jak był młodszy to nie patrzył zupełnie, gdzie biegnie i najczęściej wyhamowywał na tym kimś, do kogo biegł. Mnie raz przewrócił ale bez większych "uszkodzeń ciała" ale moja córka chodziła 2 tygodnie z olbrzymim siniakiem pod kolanem - tak, jak pisała [B]bluerat[/B] - pies mało nie wygiął jej kolana w drugą stronę :crazyeye:. Teraz to śmieszne ale ona mówi, że bolało jak cholera. ;) Quote
Behemot Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Mnie dziś Sonia próbowała oskalpować, a potem włożyła mi - centralnie - łapę do oka. myślałam, że mi je wydłubała :diabloti: fajną piłeczkę by miała do aportowania :evil_lol: Quote
kofee Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Okropne te Wasze przygody:cool3: A moja to tylko znajdowała pieniążki na ulicy. Parę razy po 2 zł, a raz dychę:lol: Quote
Dobermania Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 He, he, he:D Mój Lachs, jak go przyprowadziłam ze schroniska, to taki był niewybiegany, że sam mnie wyprowadzał na spacer. Lokomotywa, nie pies. Łapałam się po drodze drzew, płotów, latarń, znaków drogowych... I tak sobie "powiewałam" za psem. Dziś jeszcze, gdy zobaczy jakiegoś samca, to jak pociągnie - zdarza mi się przewrócić i zostają siniaki, zadrapania, otarcia. Moją mamę, która ma mniej siły raz przeciągnął parę metrów po chodzniku:D:D:D:D:D A raz zatrzymał się gwałtownie tuż przed moimi stopami, ja nie zauważyłam, potknęłam się o niego i zrobiłam salto w przód:/ A jak byłam świeżo po operacji przegrody nosowej, to mnie tak zdzielił kufą, że mi krew leciała:/ Często też dostawałam nosem albo łapą w zęby, a że jest silny, to się bałam, że mi jedynki wylecą... Quote
Dobermania Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Łooo, pies na pieniądze:cool3: :cool3: :cool3: :cool3: :cool3: :cool3: Tez bym chciała, żeby mój tak znajdował:> Quote
Ola&Kora Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 Co prawda, nie mój, lecz koleżanki dobek ale co mi tam :eviltong: Koleżanka kazała mi go potrzymać. No to sobie spokojnie czekam z nim na chodniku. W pewnym momencie pies zobaczył kota... i ruszył...przejechałam dobrych kilkadziesiąt centymetrów po chodniku. Spodnie podarte i cały palec zdrapany od chodnika. Do tej mam bliznę Quote
Dobermania Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 :D A moja mama musiała fajnie wyglądac:P Quote
Dobermania Posted November 2, 2006 Posted November 2, 2006 O, to mi się jeszcze przypomniało coś ze spaceru mojej koleżanki. Kupiła sobie nowe jeansy:cool3: :cool3: :cool3: Drogie, modne, ładne. I takie sztywne prosto ze sklepu ubrała, coby się pokazać na mieście i pochwalic:> Wzięła psa (miks nowofunlanda), to było jesienią, wszędzie błoto, kałuże, pise zobaczył kota, ona, będąc wleczona po ziemi, tak podarła te nowe spodnie, że jej jedna nogawka prawie całkiem się urwała:D:D:D I tyle było szpanowania:evil_lol: Quote
marmara_19 Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 hmm ja sie dziwie jak mozna miec problem z utrzymaniem malego psiaka czy dobka... dobka sie eciutko trzyma nawet jak widzi kota:evil_lol: nie wiem jakbyscie trzymaly mojego ONka;p jest lekki bo wazy 33 kg ale silny.. hmm i nawet jak jechalam na rowerze a szarpnal do kota to wychamowalam i zeszlam z roweru a on stal:D:D Quote
nathaniel Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 Marmara jak pies Cię z zaskoczenia pociągnie to masz zdziwko i lecisz. Wszystko zależy od budowy psa. Mój ma 15 kg, ale klatke piersiową ma średnio dużą (nie tak jak bulle) i potrafi pociągnąć , bo mięsni to tam ma. A jak pociągnie Cię pies na lodzie , to .... Quote
TangoBlue Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 Psy akurat nigdy mnie nie urzadzily, ale szanowny jegomosc kot ma zwyczaj wchodzic komus prosto pod nogi, zwlaszcza wtedy, kiedy dopomina sie o jedzenie. Wiele razy albo sie przez niego potknelam, albo wywrocilam na calego. Jak byl mlodszy, to jak kot, wskakiwal na stol, na poczatku w ten sposob zbil mi kilka kubkow i talerzy, wiec nauczylam sie nie zostawiac niczego, co moze sie zbic, na stole. Teraz juz mu przeszlo, z wiekiem coraz bardziej statecznieje i nie skacze tyle, co kiedys. Kiedy byl zupelnie malutki, i wazyl cos ok. poltora kilo, jego ulubiona zabawa bylo wdrapywanie sie po mnie, wchodzil mi w ten sposob na ramie. Wtedy ciagle bylam podrapana. I po firankach, wiec firanki byly po pewnym czasie do wyrzucenia :diabloti: Quote
marmara_19 Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 [quote name='nathaniel']Marmara jak pies Cię z zaskoczenia pociągnie to masz zdziwko i lecisz. Wszystko zależy od budowy psa. Mój ma 15 kg, ale klatke piersiową ma średnio dużą (nie tak jak bulle) i potrafi pociągnąć , bo mięsni to tam ma. A jak pociągnie Cię pies na lodzie , to ....[/quote] hmm wyobraz sobie ze codziennie mnie Cekin szarpnie z zaskoczeni i zawsze wtedy druga reka automatycznie chwyta smycz i ja spostrzegam, ze np kotek biegie gdzies....lol a Cekin spokojnie 80 kg ciagnie na szelkach i po iezbyt rownym terenie:D ale tak na spacerze itp nie ma mowy o czyms takim:D Quote
nathaniel Posted November 3, 2006 Posted November 3, 2006 W takim razie jesteś super silną kobietą, że Cie to nie rusza.-jak pies Cię szarpie. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.