Ewa Marta Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='mala_czarna']Wiedziałyście o tym, że pod koniec listopada, ubiegłego roku, u Chauwy było parwo??"[/QUOTE] Kiko miala parwo. Gallegro wsiadł wtedy w samochód pojechal po sunie i wiózł ja do W-wy, bo babsztyl nie miał jak zawieźć jej do weta.
gameta Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 a ja upierdliwie zapytam dziewczyn, które są na miejscu - czy możecie zacząć działać? Czy możecie dogadać się z którąś z organizacji? Na co czekacie?
mala_czarna Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Powiem wam szczerze, chociaż tyle mojego co sobie popiszę, że zaczynają człowiekowi ręce opadać, i chyba coś jeszcze (w zależności od wieku). Czy nie można już mieć zaufania do nikogo?? Te znane hotele i dt są już zapsione, na horyzoncie żadnych adopcji, to co robić? Bo już mi się też durna myśl nasunęła do głowy, że wyciąganie psów ze schronisk przestaje mieć jakikolwiek sens. Dogomania zaczyna przyciągać żądnych kasy pazerniaków bez serca, tylko jak to można skontrolować? Nie prześwietli się człowieka na wylot.
martasekret Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 trzeba być skończonym sk....., żeby zarabiać na nieszczęściu innych, czy to zwierząt czy ludzi! nie mieści mi się w głowie, jak chauwa może nie wiedzieć, gdzie został pochowany pies, który był pod jej opieką! o ile to w ogóle prawda..... czasem śledziłam wątki, na których udzielała się chauwa...i tak mi nawet przeszło przez myśl, że dziewczyna pojawiła się właściwie znikąd, stosunkowo niedawno i w bardzo szybkim tempie zaskarbiła sobie zaufanie wielu, doświadczonych dogomaniaków....jej infantylne, czasem dość proste wypowiedzi i relacje od początku nie przypadły mi do gustu, ale pomyślałam sobie, że się czepiam...że przecież nie to jest istotne...że liczy się fakt, jaki człowiek ma stosunek do powierzonych mu zwierząt...
malawaszka Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='mala_czarna']Powiem wam szczerze, chociaż tyle mojego co sobie popiszę, że zaczynają człowiekowi ręce opadać, i chyba coś jeszcze (w zależności od wieku). Czy nie można już mieć zaufania do nikogo?? Te znane hotele i dt są już zapsione, na horyzoncie żadnych adopcji, to co robić? Bo już mi się też durna myśl nasunęła do głowy, że wyciąganie psów ze schronisk przestaje mieć jakikolwiek sens. Dogomania zaczyna przyciągać żądnych kasy pazerniaków bez serca, [B]tylko jak to można skontrolować? Nie prześwietli się człowieka na wylot[/B].[/QUOTE] mcz no przecież wystarczy BYWAĆ u swoich podopiecznych, czyli umieszczać psy tylko tam, gdzie ma się możliwość podjechać w każdej chwili - własnie dlatego jak proponowałaś mi umieszczenie sznaucera gdzieś w hotelu pod Warszawą to nie byłam chętna bo tam nie mogę jechać w każdej chwili jakby się pojawiła potrzeba - nie ufam i już
mala_czarna Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Waszka, ale u Chauwy dziewczyny były!! Widać ludziom, chociaż ciężko w tym wypadku mówić o Chauwie jako o "ludziu", czyli zasadniczo istocie myślącej, zaczyna coś w dekiel walić jak się pojawia widmo kasy.
gameta Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='gameta']a ja upierdliwie zapytam dziewczyn, które są na miejscu - czy możecie zacząć działać? Czy możecie dogadać się z którąś z organizacji? Na co czekacie?[/QUOTE] Oj tak, Malawaszka jest bardzo rozważna, jeśli chodzi o DT - mi też nie chciała dać CTRa z Olkusza kilka lat temu ;)
inga.mm Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='mala_czarna']Dogomania zaczyna przyciągać żądnych kasy pazerniaków bez serca, tylko jak to można skontrolować? Nie prześwietli się człowieka na wylot.[/QUOTE] Mądrość płynie z myśli Twych
Tigraa Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='Ewa Marta']Kiko miala parwo. Gallegro wsiadł wtedy w samochód pojechal po sunie i wiózł ja do W-wy, bo babsztyl nie miał jak zawieźć jej do weta.[/QUOTE] Dokładnie tak i właśnie od tej chwili stanowczo odradzaliśmy DT u chauwy osobom, które zwracały się do nas z zapytaniem. Zdziwiliśmy się nawet, że po podobnej "rekomendacji" trafiły do niej m.in. Pixi i Dixi.
Nutusia Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Pixie do niej nie trafiła, znalazła wcześniej dom. Brak rekomendacji był głównie związany z tym, że chauwa nie ma auta i ma daleko do weta. Jest jednak młodym i zdrowym psem, była po sterylce, po szczepieniach. "Skusiły" nas domowe warunki. Szła zima, u Sylwiaso była w kojcu, chodziło też o to, żeby mogła pójść do mieszkania, a jak wyadoptować do mieszkania w bloku psa, który mieszka w kojcu, a ludzie pytają jak się zachowuje w domu?... Ja nie wiem jak to się robi. Już dawno sobie postanowiłam, że wątek Pixie i Dixie był ostatnim, w który się tak zaangażowałam, nie mając żadnych możliwości pomocy psom, za które trzeba płacić i których w razie braku środków lub nieudanej adopcji nie ma dokąd zabrać.
gameta Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='gameta']a ja upierdliwie zapytam dziewczyn, które są na miejscu - czy możecie zacząć działać? Czy możecie dogadać się z którąś z organizacji? Na co czekacie?[/QUOTE] Czas leci, czy podjął ktoś jakiekolwiek próby rozmów z jakakolwiek organizacją? Czy jest ktoś, kto może się tym zająć? Halo!!!
inga.mm Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Z jednej strony bdt w Polsce sa kuriozum światowym, z drugiej strony płatne dt są w dużej ilości do dupy (nie określę łagodniej), bo kasa zaczyna kłaść na łopatki wszystkie wzniosłe ideały. Do tego kłótnie forumowe i osobiste podjazdy nie sprzyjają solidnej współpracy.
maja602 Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Czy są w tej mordowni jeszcze jakieś psy? Powtórzyła się historia Aldo, który miał mieć domowe warunki u AlinyS i nawet nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach zakończył życie.
Tigraa Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='Nutusia']Pixie do niej nie trafiła, znalazła wcześniej dom. Brak rekomendacji był głównie związany z tym, że chauwa nie ma auta i ma daleko do weta.(...)[/QUOTE] Faktycznie, Pixie udało się w ostatniej chwili uniknąć tej wątpliwej "przyjemności". Oprócz problemów logistycznych uczulaliśmy też na brak możliwości właściwej opieki nad większą ilością psów. Z przerażeniem obserwowaliśmy, jak w zastraszającym tempie liczba ta wzrosła do 9 ogonów. Nie bez znaczenia również była jej niewydolność finansowa, co jak okazało się później, spowodowane było łataniem prywatnych dziur przy pomocy "psich" pieniędzy. Nie była w stanie na bieżąco opłacić potencjalnej wizyty u weta, czy choćby transportu do lecznicy. Pokłosiem tego jest choćby aktualny problem z odzyskaniem nadpłaconych pieniędzy na Dixie. Oznajmiła nam bowiem, że będzie je mieć dopiero po 1-szym (wypłata?), o czym podobno Was poinformowała i wtedy się rozliczy (jestem pewna, że to nie nastąpi). Przyłączam się do pytania odnośnie konkretnych działań w celu zlokalizowania żyjącego lub nie, Juranda.
malvaaa Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 dopiero przeczytałam, nie mam słów, chociaż pewnie słowa i tak nie są tutaj potrzebne... dziewczyny ja się nie znam na procedurach policyjnych, sądowych itp. jeśli chodzi o takie sprawy ale mogę z kimś podjechać tam kto ma uprawnienia odpowiednie i zareagować... Loli się udało opuścić to miejsce, bardzo mi przykro że Jurandowi nie :( ogonku trzymaj się ciepło i pamiętaj że to nie Twoja wina... rozumiem że w takich przypadkach potrzebna jest asysta policji i osoby uprawnionej z jakieś ogranizacji żeby wejść na teren i obszukać dom i podwórko?
sleepingbyday Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='Ewa Marta']Gameta, goldenek ma rację, bo tak naprawdę BDT, to często po prostu niedochodowe domy tymczasowe, a nie bezpłatne... Chcąc utrzymywać psy bez zarabiania na tym, ale za zwrot kosztów za karmę leczenie, wożenie do wetów i inne wydatki udzie musieli zbierać kasę na swoje konto. Urzędu nie będzie interesowało ile zostało wydane na psa, ile na benzynę, szampon itp... ale tylko to, że pieniądze na psa wpłynęły i trzeba za to zapłacić podatek. Po to, żeby odliczac koszty trzeba mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą i to nie ryczałtową. Jeśli masz ryczałt, bez względu na koszty placisz stałą stawkę podatku od przychodów. Jakiś czas temu jeden z zaprzyjaźnionych hotelików przerabial tę sprawę sam zgłaszając się do US z pytaniem jak można formalnie załatwić sytuację, w którym przed założeniem działalności gospodarczej pobierane były pieniądze na utrzymanie psów. No i musieli zapłacić za każdy wpłacony im grosz.[/QUOTE] podatek owszem, ale od pewnej kwoty w górę. nie pamiętam, jaka to kwota. poza tym nie wie lewica, co czyni prawica (pisze tu o US), więc nie widze dużego niebezpieczeństwa dla bdt. [quote name='mysza 1']Jeden z psów, które są u Chauwy to Kacper, umieszczony tam przez Panią, którą znam. Zaraz będę dzwonić, zresztą już dawno mówiłam, co dzieje się u Chauwy. Ta Pani jeździ tam regularnie, co 2 tygodnie, chodzi z psem na spacery ale nigdy nie jest wpuszczana do domu. Pies wygląda dobrze. Nie stać jej na umieszczenie psa w hotelu a BDT nie możemy dla niego znaleźć. [B]Myślę, że niestety Jurand nie żyje od dłuższego czasu a ona ciągnęła pieniądze :( Straszny dramat :([/B] Jeśli chodzi o PDT to są jak najbardziej potrzebne, pod warunkiem, że dają rzetelną opiekę, opiekun jest w domu i dobrze zajmuje się psem. Chauwa była pomyłką, zresztą od początku o tym pisałam i wszystkim odradzałam na pw umieszczanie tam psów ale nikt się nie przejął ;)[/QUOTE] [quote name='Ania+Milva i Ulver']Obawiam się, że Mysza1 ma rację, Jurand pewnie nie żyje od dłuższego czasu, bo nagła śmierć w przeddzień odbioru jakoś do mnie nie przemawia. To jest jakaś masakra, a ile jeszcze takich kwiatków wyjdzie na dogo?[/QUOTE] też mam takie wrażenie. [quote name='Ania-tygrysiczka']W tym miejscu muszę coś sprostować. Przede wszystkim matka chauwy nie jest sparaliżowana, choć sama tak twierdziła w rozmowie z pewną osobą. Jest starszą, schorowana panią, cierpiącą m.in. na astmę. Wiemy to ponad wszelką wątpliwość, a świadczy to o tym, że i ona zwykła się mijać z prawdą. Nie prawdą jest też to, że jest z córką skłócona. Wygląda na to, że są w zmowie, dlatego też udostępniła swojego konta do niecnych praktyk córeczki. O ile wiem, tylko nasza Kiko miała status BDT (zwrot kosztów wyżywienia i leczenia), natomiast reszta to PDT, choć kwoty były "przystępne". Nie wiemy też jaki był status Bulby, którą przygarnęła na prośbę znajomej. Tobi do chauwy pojechał do BDT (zareagowała na nasz apel) i przez krótki okres był jej jedynym psem. Wtedy wydawało się, że wszystko jest O.K. Już po 2 tyg pobytu u niej, z własnej woli poprosiła o możliwość pozostawienia go na stałe. Niczego nie świadomi wyraziliśmy zgodę, ale z uwagi na odległość nie było jeszcze okazji podpisać stosownej umowy. Naszym zdaniem Tobi miał robić za wabia, a kolejne psy miały jej zapewnić łatwą kasę. Kiedy zaczęły do nas docierać niepokojące sygnały, przez cały czas rozważaliśmy konieczność odebrania od niej zarówno Kiko, jak i Tobiego. Dzięki mestudio, taka możliwość zaistniała właśnie teraz. Podzielam opinię Ewy, że chauwa ma poważne problemy z psychiką, dlatego sposób dalszego postępowania powinien to uwzględniać. Moim zdaniem należy wymóc na niej lokalizację ciała Juranda. Wczoraj nie było to możliwe, gdyż po odebraniu Tobiego nie chciała z nami rozmawiać, a my baliśmy się dłużej pozostawać z dwoma odebranymi psami w samochodzie pod jej domem. Jeśli została podpisana stosowna umowa, wystarczy ją wyegzekwować w obecności przedstawiciela org. prozwierzęcej i policji (z oględzinami domu włącznie, o ile to możliwe). Aaliza wszystkich faktów nasuwa nam podejrzenie, że Jurad faktycznie nie żyje, a okoliczności jego odejścia ewidentnie obciążają chauwę. Nie wydaje się, żeby odszedł w wyniku choroby, bo za to nikt by jej nie "powiesił". Najbardziej prawdopodobnym jest to, że został dotkliwie pogryziony przez inne psy, kiedy nie było nikogo w domu (pomijając matkę, która praktycznie nie schodzi na dół). Przemawia za tym fakt, że właśnie przed kilkoma dniami doszło do poważnego spięcia pomiędzy Tobim i Kacprem, w wyniku czego obaj byli solidnie pokąsani. Być może Jurand znajdował się w pobliżu i padł ofiarą tej potyczki. Nie można jednak wykluczyć, że Jurand w wyniku ran "dogorywa" gdzieś w piwnicy, dlatego należy bezzwłocznie to ustalić. Tak czy inaczej, żywy Jurand lub jego ciało gdzieś jest i nie ma takiej opcji, żeby nie dało się tego ustalić. Jest troje świadków, którzy potwierdzą jej wczorajsze słowa, więc tego się nie wyprze. Wprawdzie opowiadając o tym kilkakrotnie zmieniała wersję (raz ona osobiście, a innym razem znajomy jej tz-ta zakopywali ciało), ale ufam, że w końcu uda się dojść do prawdy... Bardzo nam żal Juranda...[/QUOTE] dziewczyny, nie chce was dołowac, ale mam wrażenie, ze jak się nie weźmiecie do pracy, to rzecz rozejdzie się po kościach i chauwa nie dostanie po łapkach. chauwa czyta, więc dalsze ustalenia wzięłabym na pw. bo tutaj juz czynności operacyjne wchodzą w grę. a brak umowy nie przesądza o niczym (jeśli podpisywaliście umowę o dt, to ok, ale jeśli nie, to jej opieka i wasze prawo do wszelkich czynności związanych z psem jest udowadnialne. słuchajcie, najwazniejsza sprawa, to z prawnikiem fundacji, lub z osobą fundacyjną doświadczoną w takich interwencjach i z policją pojechać i wymóc odbiór zwłok. chauwa nie musi wiedzieć gdzie "kolega" zakopał psa. kolegę się spyta. aha, pamiętajcie, że w nowym prawie przewidziany jest zakaz posiadania zwierząt. teraz najważnienjsze, zeby osoby będące prawnymi opiekunami odwiedziły to miejsce wraz z wladzami. uzbrójcie sie w wydruki z netu, będące dowodami bytności juranda u tej pani. i w dowody waszej opieki sprawczej nad nim. ale musicie sie zebrać w sobie i szybko, naprawdę szybko, zacząć działać w tym kierunku. NIE ROZMAWIAJCIE TUTAJ O TYM, CO PLANUJECIE I JAKI JEST POSTĘP DZIAŁAŃ! ZA NIC!
mysza 1 Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 U Chauwy jest jeszcze Kacper, założyłam mu grzecznościowo wątek, to nie jest mój podopieczny [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/225418-Przyb%C5%82%C4%99da-znaleziona-pod-Serockiem-pom%C3%B3%C5%BCcie-go-uratowa%C4%87?p=18923612#post18923612[/url]
Nutusia Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Że o zakazie pochówku zwierząt "w ziemi" i konsekwencjach takiego czynu nie wspomnę... Wczorajsze info od Ziutki, że pieniądze zostaną zwrócone po 01.04 ubawiło mnie do łez!
Ziutka Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='Nutusia'] Wczorajsze info od Ziutki, że pieniądze zostaną zwrócone po 01.04 ubawiło mnie do łez![/QUOTE] Mnie też Nutusiu...ale info przekazałam :cool3:
_ogonek_ Posted March 30, 2012 Author Posted March 30, 2012 Niedociągnięć z mojej strony było dużo, o dużo za dużo. Zapomniałam o umowie, nie pomyślałam o kwestii medycznej Juranda i zamiast prosić o pomoc kogoś z Wa-wy czekałam... na cudowne uzdrowienie? Sama nie wiem... Żałuję, cholernie żałuję mojego ukochanego Juranda... Tego sympatycznego dziadulka który przez pół roku bytności w schronisku witał mnie uśmiechem na pysku... Pamiętam jego "wylew" po którym się zmienił ale nadal był tym kochanym Jurandem... Tylko dlaczego ten cholerny czas przeszły??? :placz:... Nie wysyłałam wielu psów do DT, nie mam pojęcia co zrobić w obecnej sytuacji... Mnie przeraża wizja dogorywającego Juranda w jakiejś ciemnej piwnicy... chauwa nie odbiera moich telefonów, nic nie wiem o miejscu pochówku psa. Poczekam na jakieś klarowne informacje i usuwam się z tego wszystkiego... Nie potrafię podejść do kolejnego psa ze świadomością morderstwa (tak morderstwa)innego... Będę próbować dodzwonić się do chauwy...
Nutusia Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Ona się do Ciebie nie odezwie, nie miej złudzeń :( Wątpię też czy odbierze telefon... Reszta - tak jak rozmawiałyśmy.
zula131 Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 Ta... nienazwana :angryy: niszczy nie tylko psy, ale i ludzi :shake:.... Ogonku, nie daj się zniszczyć :mad:
inga.mm Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 uważam, że powinno sie złożyc doniesienie o znęcaniu sie ze szczególnym okrucieństwem
Zofia.Sasza Posted March 30, 2012 Posted March 30, 2012 [quote name='gameta']Czas leci, czy podjął ktoś jakiekolwiek próby rozmów z jakakolwiek organizacją? Czy jest ktoś, kto może się tym zająć? Halo!!![/QUOTE] Podrzucę, bo to ważne!
Recommended Posts