Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Kurcze, jednak czułam, że dobrze nie jest... Biedniutka ta Olunia... A Ty Sobozku przy Niej chyba jeszcze bardziej... Żeby chociaż było wiadomo co Jej tak naprawdę dolega można by działać, a tak... Smutniutka ta nasza Olcia na tych fotkach, oj smutniutka... Widać, że zmęczona tym wszystkim...
Strasznie Ci współczuję, ale dobro wraca i kiedyś napewno zaprocentuje... Oby zdrówkiem Oluni i to jak najszybciej!!!!
Życzę Wam obu DUUŻŻO SIŁŁYY!!! Pozdrawiam cieplutko!!!!

Posted

Dziękuję, Ola nawet wstała gdy przyszłam, niestety po chwili zjawiłam się z talerzykiem, Ola od razu schowała się, potem karmienie na siłę (zjadła 1,5 łyżki ryżu zmiksowanego z indykiem i marchewką), na razie nie zwróciła. Gdy byłam w pracy, 1 kupa, 1 raz wymioty. W kupie robaków nie było, poprawy na dzień dzisiejszy żadnej.

Posted

[quote name='soboz4']Dziękuję, Ola nawet wstała gdy przyszłam, niestety po chwili zjawiłam się z talerzykiem, Ola od razu schowała się, potem karmienie na siłę (zjadła 1,5 łyżki ryżu zmiksowanego z indykiem i marchewką), na razie nie zwróciła. Gdy byłam w pracy, 1 kupa, 1 raz wymioty. W kupie robaków nie było, poprawy na dzień dzisiejszy żadnej.[/QUOTE]

To może karm ją z powrotem serkiem i biszkopcikami?
Jeśli dobrze zrozumiałam, to po takim jedzeniu ekscesy żołądkowo-jelitowe sie zachamowały, tak?
Spróbuj do serka dosypywać kleiku ryżowego...

Miałam jamnika-niejadka, który potrafił nie jeść i 3 dni,a jak zjadł zbyt dużo, żyli więcej niż mieścił ten płaski spodeczek pod szklankę, to zwymiotował wszystko.
Preferował surowe mięsko wołowe z polędwiczki.
I cóż poradzić? Nic.
A jeśli jadł, to wtedy, gdy nikt nie patrzył, więc "micha" musiała stać cały dzień.

Życzę Ci wiele siły i wytrwałości w walce o Olę.
Myślę, że (wiem, iż to niemożliwe, ale) Ola powinna zostać z Tobą.
Z czasem zmieniłaby stosunek do Twoich piesków, a kiedy wyszłaby z depresji, zaczęłabyś ją układać.
Rozumiem, jak Ci ciężko z tym wszystkim..
Sama mam 2 jamnisie (jedna z dogo) i choć chetnie adoptowałabym i Olę, ale wtedy byłaby STRASZNIE PONURA, z pesymistycznym zakończeniem - rozmowa z TZ

Posted

O cholera, miałam nadzieję, że jednak będzie jakaś poprawa :(.
Trzymajcie się!
Nie wiem co Ci powiedzieć.
Trzymam kciuki, żeby wreszcie było lepiej!

Dopytaj może weta czy Twoje jamnisie mogą pić wodę z elektrolitami. Bo taka nadwyżka, jakiej mogą się dorobić, też dobra nie jest.

Posted

Na razie niestety nie ma żadnej poprawy (może minimalna, że tylko 1 raz się z niej polało, bez wymiotów), ale jest bardziej apatyczna i kompletnie już nie da się jej pobudzić do machnięcia ogonem. Wczorajszy zmiksowany ryż z indykiem nie zwróciła. Dzisiaj rano bez musu zjadła około 1-2 dkg surowego indyka, potem już odchylała głowę. Ona zaczyna bać się mnie jak podchodzę, to jest bardzo niemiłe. Wiem, że robię to dla jej dobra, ale psychicznie wysiadam, jeszcze "dobre" rady mojego małżonka, który ma swoją teorię na temat karmienia i uważa, że powinno się ją cały czas zmuszać do jedzenia...

Dziś komisja ekonomiczna, mam nadzieję że zdążę na zastrzyki z Olą, bo mąż też wyjątkowo w pracy bardzo długo.

Tak bardzo bym chciała wreszcie napisać - Ola czuje się lepiej...

Posted

Naprawdę nie mam pojęcia co można by powiedzieć, żeby choć ciuteczkę Cię pocieszyć Sobozku... Tak bardo chciałoby się przeczytać... [I][B]"Ola czuje się lepiej..."
[/B][/I]Chyba pozostaje nam tylko nadzieja na [B]CUD[/B][I][B]... [/B][/I]Może któregoś dnia Olusia się obudzi i będzie wszystko dobrze???...
Wiem, jak to jest, kiedy psina myśli, że to co jest dla niej nieprzyjemne robi się wbrew niej, a my tylko chcemy jej dobra... Też to akurat przerabiam (smarowanie "podwozia" maścią)... Jak widzę te Jej zrozpaczone, ufne oczęta... A i tak wiem, że muszę... A Ona myśli, że - nie wiem -krzywdzę Ją?...
Trzymaj się! Jestem z Tobą i Olcią myślami... Gdybym tylko mogła pomóc...

Posted

Dziś na szczęście mama mi pomogła, poszła z Olą na komplet badań (znowu wątroba - jakieś inne, trzustka, elektrolity), dostała zastrzyk p.wymiotny i po tym zastrzyku trzeba szybko korzystać i ja nakarmić, rzuca się wówczas na jedzenie (oczywiście tylko dobrych rzeczy: ozorek, pierś z indyka, pierś z kurczaka), wtedy aż miło się patrzy, ale trwa to około 1 godziny, zauważyłam to dopiero 2 raz i mama to wykorzystała. Jest też wówczas żywsza i bardziej kontaktowa. Zjadła sporo piersi z kurczaka, ale gdy przyszłam już nie chciała jeść.

Tak do końca nie wiem czy jest to kwestia tego zastrzyku, tak przypuszczamy, choć tez u weta jest nawodniona i to też może spowodować jakiś wzrost sił witalnych i tym samym pobudzić do jedzenia. Dziś jest po drugiej dawce tabletek na robaki, nie zauważyłam żadnego, ale od rana nie robiła kupki, nie zwracała również, ale taka poprawa na zastrzykach już była, a po odstawieniu wszystko wróciło. Według mnie dopóki nie pojawi się łaknienie to jest chora, a łaknienia na razie nie ma.

Jutro mam iść znowu do weta, nie wiem jak ze schroniskiem, miotam się "iść czy nie iść" a jak nie zdążę???? Ale zapomniałam ostatnio neomycyny a potem wyjeżdżam... W każdym razie na nodze gdzie miała wenflon zrobił się jej spory krwiak i bardzo ja boli. Dziś miała znowu z tamtego miejsca pobieraną krew. W czasie bardzo bolesnego zastrzyku i biodro ugryzła weta w łokieć (nigdy nawet nie warknęła, ona jest tez już bardzo tym wszystkim zmęczona), musiała mieć złożony kaganiec, bo bali się jej dalej coś robić. Bardzo mi jej żal, jeżeli umrze będę miała wyrzuty sumienia, że ją tak męczyłam, zamiast dąć jej spokojnie odejść.

Choć po zastrzykach i nawodnieniu jest poprawa, nawet dłuższy spacer i czasami przyspieszenie tempa, wąchanie i witanie się z innymi psami, prawie jak zdrowy pies, czasami jedynie było widać, że łapki się plączą i słabiutka jest bardzo...

zdjęcia ze spaceru

[url]https://picasaweb.google.com/soboz4/Spacer20042011#[/url]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Ta8uDYKh5rI/AAAAAAAAKFk/tlccXvzu_Ss/s720/PICT0554.JPG[/IMG]
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Ta8uQgL4jLI/AAAAAAAAKGQ/ORKGncaSB2o/s720/PICT0569.JPG[/IMG]
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Ta8ujcDpffI/AAAAAAAAKHY/_bD00TsEtFo/s576/PICT0604.JPG[/IMG]

Tu widać znaczną różnicę w rozmiarze...

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Ta8us14eD2I/AAAAAAAAKIE/TiEIKHhcr5w/s576/PICT0617.JPG[/IMG]
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Ta8uuIlsRCI/AAAAAAAAKII/9zwjskZfczY/s720/PICT0618.JPG[/IMG]

Posted

cześć :) z tymi elektrolitami trzeba uważać u zdrowych psów, bo nadmiar może spowodować kołatanie serca i inne problemy z krążeniem. Biedna Oleńka. Najgorsze jest to, że nie wiadomo jak pomóc. Pozdrawiam Was serdecznie.

Posted

Ojej... Strasznie to wszystko smutne... Nie pisz o wyrzutach sumienia... Dajesz Jej tyle ciepła, miłości i serca... Robisz wszystko, żeby Ona mogła wrócić do nas i żyć dalej w jakimś dobrym domku, który otoczy Ją miłością...
Spacerki też w urokliwych miejscach... Żeby tylko Olunia jeszcze nabrała więcej sił i mogła beztrosko szaleć i cieszyć się swobodą...
Wszystkiego dobrego...

Posted

Sprawdz przepuklinę przełykową...przepuklina moze dawac takie objawy . Biedna Ola - z tego wynika ze jednak chce jesc...tylko nie moze. Czyli ma wolę zycia... nie chce sie wypowiadac bo sie nie znam, nie miałam do czynienia u swojego psa - tylko wiem ze to moze byc zwezenie przełyku , przepuklina przełykowa, i pewnie endoskopia albo usg wyjasnią. Wiem tez ze wtedy jest wazna pozycja karmienia...czyli zeby pies nie jadł z miski na podłodze, tylko np. z reki (głowa w górze)- wtedy mu łatwiej przechodzi jedzenie... czy zauwazyłas ze w ktorejs pozycji jedzenie ...bardziej idzie? Musisz pójsc do dociekliwego lekarza - przy przepuklinie albo zwężeniu przełyku napewno nie karmi sie na siłe...

Posted

Ja nie chcę pisać bzdur - ale wydaje mi się, że skoro Ola jednak jakoś przeżyła tyle lat, a ostatni rok w tajemniczych, nie najlepszych warunkach, to mało chyba prawdopodobne, że ma jakąś wadę przełyku czy w ogóle związaną z budową układu pokarmowego. Depresja? - no, niby jak najbardziej, ale depresja to raczej brak łaknienia i związane z tym następstwa zdrowotne, niekoniecznie wymioty i biegunki...
Rzeczywiście- nie wiadomo, co robić i bardzo Ci, Bożena, współczuję. Wiem, jak to jest, gdy chce się zrobić wszystko, a nie wiadomo co i wszystko wydaje się do ...
Wiem, że masz zaufanie do weterynarza, do którego chodzisz, i że jest dobry - a może by jednak zebrać te wyniki, co są i spróbować konsultacji - czasem to może być zwykły, głupi traf, że ktoś wymyśli leczenie i to poskutkuje? Z drugiej strony - pies to nie przedmiot eksperymentów medycznych.
Może głupie to, co napiszę - ale ostatnio moje dziecko złapało jakąś chorobę rotawirusową - dostało m.in. elektrolity do picia. Mój najmądrzejszy i zaufany lekarz kazał odstawić - bo powodują podobno często dalsze wymioty i jakoś zatrzymuje się woda w jelitach - fatalne samopoczucie, jadłowstręt, wymioty i biegunka. Nie będę pisać, co zalecił - choć każdą z tych rzeczy można podać by psu.. bo to pewnie bez sensu. Ale jednak czasem może warto podpytać innego lekarza?

Nie wiem, łatwo się wymądrzać, a tak naprawdę problem jest na głowie tego, kto ma psa u siebie...
Nie wiem, jak Ci pomóc.

Posted

Poszłabym już do innego weterynarza, ale wciąż nie mam zestawienia co brała i w jakich ilościach, jak również wszystkich wyników. Dziś będę naciskać, choć w zasadzie wszystkie pójścia do innego weta. kończyły się na tym, że diagnoza Skolika był słuszna, tylko tu nie ma żadnej diagnozy i to jest najgorsze, wszystko w porządku w wynikach a pies słabnie. Jakby tego było mało Ola dostała cieczkę, na wsi będę miała uciechę...

Jestem wykończona, czasami nawet nie stanem Oli, ale każdy ma do mnie swoje 3 grosze (pisze tu wyłącznie o domownikach - mąż, syn, córka), oni by karmili psa na siłę wyłącznie strzykawką, a przede wszystkim oni by nie brali psa, a ja to już powinnam się leczyć i w to chyba zacznę wierzyć. Marzy mi się bezludna wyspa, wyłącznie z psami - ZDROWYMI!

Dzisiejsza biegunka w nocy całkiem mnie już "rozłożyła", miałam nadzieję, że przynajmniej już to zastrzyki zahamowały.
Przygotowania do świąt zerowe, nie mam nic i nawet nie potrafię się pozbierać co by trzeba było kupić, chyba pogłodzimy się wszyscy razem z Olą, bo na jedzenie patrzeć nie potrafię a wówczas mysl o kupowaniu wędlin czy mięsa nie jest zbyt przyjemna...

Posted

Bożenko! Żadne słowa prócz współczucia (bo strasznie żal mi i Ciebie i Oluni), pełnego wsparcia duchowego i [B]WIELKIEGO PODZIWU I UZNANIA[/B] za to, co robisz dla Oluni nie przychodzą mi do głowy...
Najlepiej byłoby mieć MOC i móc Ją uzdrowić i postawić na łapki...
Ale może rzeczywiście warto zwrócić uwagę, na to, czy Olcia nie ma jakiejś preferowanej pozycji przy jedzonku?...
A może to jednak tęsknota za Panią, która była całym Jej światem?...
Niuniusie (tak określam jamnisie) to bardzo wrażliwe i oddane Stworzątka!...
Miejcie się dobrze i jeszcze raz życzę dużo siły i wiary w to, że w końcu będzie lepiej!!!

Posted

A może warto byłoby zasięgnąć konsultacji u dr Schneider z Gliwic, wiem że współpracuje również z Wrocławiem. My leczyliśmy najpierw Perełkę u 3 innych weterynarzy i dopiero ona postawiła trafną diagnozę. Problemem jedynie jest dojazd do Gliwic (czas no i koszta paliwa). Ceny są umiarkowane. Kiedyś przyjmowała również w niedzielę, udziela również konsultacji telefonicznych ale najlepiej pojechać do niej z olą.













Dzisiejsza biegunka w nocy całkiem mnie już "rozłożyła", miałam nadzieję, że przynajmniej już to zastrzyki zahamowały.
Przygotowania do świąt zerowe, nie mam nic i nawet nie potrafię się pozbierać co by trzeba było kupić, chyba pogłodzimy się wszyscy razem z Olą, bo na jedzenie patrzeć nie potrafię a wówczas mysl o kupowaniu wędlin czy mięsa nie jest zbyt przyjemna...[/QUOTE]

Posted

Dziś kolejny dzień zastrzyków (6) szt, jeden z nich bardzo bolesny, po którym Ola próbuje nas gryźć. Zmiana antybiotyku, chyba łączony z sulfonamidem, o ile dobrze zrozumiałam.

Wyniki Oli
1/ elektrolity bardzo dobre, całkowicie w normie
2/ wątroba - wyniku lepsze niż na początku choroby, tym razem pod każdym kątem wątroba zbadana
3/ nerki - wyniki bardzo dobre
4/ morfologia: lekka anemia, trochę poniżej normy jeżeli chodzi o ilość czerwonych krwinek, silna leukocytoza

5/ wyniki z badania trzustki dopiero po świętach...

Diagnoza nadal przez wykluczanie:
1/ nie robaki
2/ nie wątroba
3/ nie nerki

pozostaje:
1/ zapalenie jelit, w tym kierunku nadal leczenie, ale mocniejszymi lekami i jakieś typowo na jelita
2/ zapalenie trzustki, na razie nie ma wyników więc to tylko hipoteza

Ola nadal nie je, choć zjadła troszkę surowej piersi z kurczaka i to co wepchnęłam jej do dzioba na siłę, czyli ryż z żółtkiem, kurczakiem i cukrem...

Jutro znowu na na zastrzyki, a przy okazji na lekcję ich robienia, bo mam jej robić sama w Paroślach, żadna wiedza nie boli, ale tego to się trochę boję..

Od nocy zero kupy i wymiotów, ale to norma, że zaczyna w nocy...
Oznaką zdrowienia będzie jej apetyt według mnie, powinien w końcu może się pojawić???
Niestety dziś trochę krwawiły jej dziąsła, ma za mało płytek krwi

Posted

Będzie dobrze, ważne, że powoli dochodzicie co jej jest, coraz więcej chorób wykluczonych.
A robienie zastrzyków nie jest takie straszne i wbrew pozorom nie trudne.

Posted

Nie brał, więc chyba wyniki nie wskazują, wskazują jedynie na silny stan zapalny, prawdopodobnie na tle zakażenia bakteryjnego, ale może też być i wirusowe, tak słyszałam...

Posted

Na razie nie leci z niej woda, apetyt zerowy, karmienie strzykawką na siłę. Ale biegunki nie ma, ostatnio woda z niej poszła w nocy ze środy na czwartek. Jest słabiutka, na spacerku w jedną stronę bardzo ładnie, podbiega i widać że podoba się jej, gorzej z powrotem, okrążam w wersji minimalnej staw "Łąka" niestety to już obecnie za duża dawka dla niej.

Jeżeli chodzi o grzeczność, to mieć takich 5 psów to i tak jakby żadnego się nie miało w porównaniu z czortem Roksią, trochę z Igą, jestem w szoku że piesek tak może słuchać, nawet szeptem zawołana "OLA" a Ola już jest przy nodze. Psy się nią zaczęły ostro interesować, Ola nimi też, tu ledwo chodzi, jeść nie chce ale amory by jej były w głowie...

Ogólnie wszystkie tymczasy, które miałam były bardzo posłuszne (na pewno szok związany ze zmianą, stress) ale Ola gdyby nie brak łaknienia byłaby psem idealnym...

Już 3 dni żadnego siusiu w domu!

Posted

[quote name='soboz4']Na razie nie leci z niej woda, apetyt zerowy, karmienie strzykawką na siłę. [...] Psy się nią zaczęły ostro interesować, Ola nimi też, tu ledwo chodzi, jeść nie chce ale amory by jej były w głowie...

Ogólnie wszystkie tymczasy, które miałam były bardzo posłuszne (na pewno szok związany ze zmianą, stress) ale Ola gdyby nie brak łaknienia byłaby psem idealnym...

Już 3 dni żadnego siusiu w domu![/QUOTE]

Kurczę, a może ten brak apetytu to w związku z cieczką???

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...