Jump to content
Dogomania

Lisa z wnyków...znowu szuka domu:(


andzia69

Recommended Posts

Dobre pytanie.Drugie dobre pytanie to gdzie są granice pomagania.Gdzie jest granica działania dla dobra czyjegoś,a gdzie już raczej walka z losem,siłowanie się.Czy gra jest warta świeczki?Nie wiem,nie znam się.Raczej chyba tylko weci mogą na to pytanie dać odpowiedź.Psiak okropnie cierpi,a szanse na życie są coraz mniejsze-wszystko nie idzie ku lepszemu jednak (postępująca martwica).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 736
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Zuzka2']Dobre pytanie.Drugie dobre pytanie to gdzie są granice pomagania.Gdzie jest granica działania dla dobra czyjegoś,a gdzie już raczej walka z losem,siłowanie się.Czy gra jest warta świeczki?Nie wiem,nie znam się.Raczej chyba tylko weci mogą na to pytanie dać odpowiedź.Psiak okropnie cierpi,a szanse na życie są coraz mniejsze-wszystko nie idzie ku lepszemu jednak (postępująca martwica).[/QUOTE]
Chyba za wcześnie na takie wyroki.Ja wierzę,że psina jest w dobrych rekach i żaden wet,jeśli nie będzie widział szans na życie, nie będzie suni utrzymywał na siłę!Dziewczyny które opiekują się psiną,nie są amatorkami i nie robią nic na siłę.Myślę,że gdyby taka decyzja była konieczna, na pewno by ja podjęły. Psina,jak każda inna zasługuje na życie, jeśli jest szansa.Dość już się wycierpiała i mam nadzieję,że nie na marne:( Zaufajmy wetom i opiekunkom.Proszę!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kazik132']Chyba za wcześnie na takie wyroki.Ja wierzę,że psina jest w dobrych rekach i żaden wet,jeśli nie będzie widział szans na życie, nie będzie suni utrzymywał na siłę!Dziewczyny które opiekują się psiną,nie są amatorkami i nie robią nic na siłę.Myślę,że gdyby taka decyzja była konieczna, na pewno by ja podjęły. Psina,jak każda inna zasługuje na życie, jeśli jest szansa.Dość już się wycierpiała i mam nadzieję,że nie na marne:( Zaufajmy wetom i opiekunkom.Proszę![/QUOTE]
Dokładnie tak napisałam-odpowiedzi znają tylko weci.Nie napisałam żadnego wyroku.Trudna sytuacja,trudne pytania i trudne odpowiedzi-tyle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kazik132']Chyba za wcześnie na takie wyroki.Ja wierzę,że psina jest w dobrych rekach i żaden wet,jeśli nie będzie widział szans na życie, nie będzie suni utrzymywał na siłę!Dziewczyny które opiekują się psiną,nie są amatorkami i nie robią nic na siłę.Myślę,że gdyby taka decyzja była konieczna, na pewno by ja podjęły. Psina,jak każda inna zasługuje na życie, jeśli jest szansa.Dość już się wycierpiała i mam nadzieję,że nie na marne:( Zaufajmy wetom i opiekunkom.Proszę![/QUOTE].....
masz racje, tez uwazam ,ze za wczesnie na takie wyroki.......Dziewczyny ktore opiekuja sie sunia wiedza jaka decyzje maja podjac,uśpienie to ostatecznosc....Wiemy, ze psina cierpi, ale byc moze uda sie uratowac ja, moze da komus jeszcze wiele szczesia i radosci........Ufam ze tak bedzie:loveu::loveu::loveu::loveu::loveu:Psinko kochana walcz:loveu::loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

Napiszę brutalnie, może i cierpi, ale chyba wolalaby/ woli cierpieć i żyć potem, niż żeby ktoś ja uśpił.

Straszne są i wnyki i śmierć zwierząt w nich i każdy los pełen cierpienia jaki człowiek sprawia drugiej żywej istocie.

Mam nadzieję i chce wierzyć, ze organizm malutkiej podoła, też mialam psa z martwicą a teraz sobie hopa żwawo, proszę Cię sunieczku weź przykład z kolezanki

Cioteczki wspieram na razie myślą, jutro wyślę kolejny grosik i zdjęcia bazarkowe, nie zostaniecie z tym same. dogomaniaczki pomogą.

Link to comment
Share on other sites

Na decyzje ostateczne jest moim zdaniem jeszcze za wcześnie. Największy szok i ból ma za sobą. Organizm do ścieżki bólowej się przyzwyczaja - wiem na swoim przykładzie, tak jest u wszystkich ssaków. Jej przypadek jest medycznie bardzo trudny, może nawet przerasta możliwości miejscowe nie ze względu na wiedzę, a na środki techniczno-medyczne i nie czarujmy się finansowe. Trzeba obserwować organizm i zmiany jakie zachodzą w procesie gojenia. Organizm sam robi co może i daje znaki jakie są rokowania. Bardzo złym sygnałem byłaby obniżona temperatura ciała Maluchy. Jednak skoro rana po zabiegu usunięcia martwego płodu goi się przyzwoicie to jest nadzieja. Ją trzeba wspomóc w sensie zabezpieczenia na maxa w dobre papu, witaminy i niezbędne leki. Opatrunki ze Spongostanu wewnętrznie i Hydrożelowe bardzo mogą pomóc. Trzeba by zrobić posiew z rany, także część martwiczą. Są weci, robią swoje, ale można im dooopkę potruć - w dobrej wierze.
Jeśli nie będzie poprawy, a zdecydowane pogorszenie wtedy będzie czas na .....inne rozwiązania.

Link to comment
Share on other sites

hmmm...widząc jej rany też zadawałam sobie to pytanie wiele razy...jednak prawie całując ją dzisiaj w nos, patrząc jak patrzy tymi swoimi oczkami jak groszki i jak macha delikatnie tym swoim ogonkiem....na razie nie wyobrażam sobie podjęcia tej ostatecznej decyzji:( sunia je, śpi na leżąco, jakoś sobie radzi...na pewno ją boli...na pewno wk..a się na maxa kiedy chcemy zrobić coś koło ran...ale ja nie widzę w niej na razie psa bez życia....nie teraz i nie w tej chwili...ona dalej chce żyć!

wszyscy opiekunowie są bardzo przejęci pielęgnacją małej...naprawdę robimy co w naszej mocy...o ile coś niespodziewanego nas nie zaskoczy będziemy o nia walczyć...tak myślę...

Link to comment
Share on other sites

Ta martwica była nieunikniona. Wetka mówiła o niej rozpoczynając proces leczenia. Kiedy rozmawiałam z nią dwa dni temu mówiła, że szwy puściły ale tak miało być. Ziarninowanie powinno się pojawić ok. 2 tyg. po zabiegu (czyli pod koniec tego tygodnia). Tych procesów nie da się przyspieszyć. Niezmiernie ważne jest zachowanie czystości. Przydałyby się "spacery" aby nie postępował zanik mięśni w tylnej łapinie (też dziurawej).

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję ,że malutka da radę .Trzymam kciuki i wpłaciłam dla niej 50 zł z tego bazarku [url]http://www.dogomania.pl/threads/202132-WENECKIE-ZAWIESZKI-na-tasiemkach-dla-%C5%82ysych-grzywek.Do-15.02.g.22[/url]
Proszę o potwierdzenie na mi jak kasa dotrze.

Link to comment
Share on other sites

dzisiaj...było..................................dużo lepiej:multi: mała macha ogonkiem, lize rękę i najwazniejsze....jest ziarninowanie:multi::multi::multi: i poprawę - o ile ta niewielka zmiana - widać moim gołym okiem:lol: nawet fotki zrobiłam jak niunia leżała grzecznie na pleckach a Aga24 i Eneda ja obsługiwały - tzn. im nie robiłam a brzuszkowi;) będzie dobrze! trzeba tylko cierpliwosci i zaciskać kciuki, zeby nic innego sie nie przyplątało:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='savahna']Trzeba wierzyć,ze lada dzień nadejdą wreszcie lepsze wieści.:loveu:[/QUOTE]No i nadeszły!Łał!Ale cudownie!

[quote name='andzia69']dzisiaj...było..................................dużo lepiej:multi: mała macha ogonkiem, lize rękę i najwazniejsze....jest ziarninowanie:multi::multi::multi: i poprawę - o ile ta niewielka zmiana - widać moim gołym okiem:lol: nawet fotki zrobiłam jak niunia leżała grzecznie na pleckach a Aga24 i Eneda ja obsługiwały - tzn. im nie robiłam a brzuszkowi;) będzie dobrze! trzeba tylko cierpliwosci i zaciskać kciuki, zeby nic innego sie nie przyplątało:p[/QUOTE]Andzia,bardzo dziekuję Ci za te słowa!

Link to comment
Share on other sites

popatrzcie...moze ja przesadzam...ale porównajcie:


[IMG]http://img20.imageshack.us/img20/5342/aaaa280211030.jpg[/IMG]

[IMG]http://img94.imageshack.us/img94/6433/aaaa280211048.jpg[/IMG]

[IMG]http://img848.imageshack.us/img848/8988/aaaa280211047.jpg[/IMG]

i Liza (widac tą dziurę, która była na wylot)

[IMG]http://img848.imageshack.us/img848/1023/aaaa280211042.jpg[/IMG]

[IMG]http://img130.imageshack.us/img130/8712/aaaa280211041.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

te rany na kolejnych zdjęciach (oprócz 1) nie paprzą się:) są mokre, bo ma je co chwilę przepłukiwane coby się goiły i nie paprały!:) wg mnie jest lepiej:):) zaczeło się ziarninowanie=gojenie:) sunia daje sobie robić koło siebie - czyli albo nas tak kocha...albo ja mniej boli;)

Link to comment
Share on other sites

Tak jak Andzia pisze - dzisiaj nastąpił przełom :) Sunia po raz pierwszy przy oczyszczaniu rany nie walczyła, nie gryzła i nie załatwiła się pod siebie! :multi:
Zaproszona grzecznie wyszła z klateczki, dała się położyć na pleckach, wcisnęła się w moje kolana i eneda spokojnie mogła przemyć ranę. Lizunia bez problemu dawała się przekręcić na drugi bok. Ufnie patrzyła, łapkami ściskając moją rękę. Była dziś bardzo grzeczna i dzielna :loveu: Wczoraj strasznie się rzucała, warczała przy próbie dotknięcia kołnierza, gryzła na oślep - o pogłaskaniu jej nie było mowy. Dziś zabiegi odbyły się bez stresowo dla niuni. A na koniec maleńka po raz pierwszy dała się wygłaskać po po pleckach! :loveu: Potem wstała i pięknie załatwiła swoje potrzeby, podeszła do stojącej obok puszki z mokrym jedzonkiem. Na ostatniej fotce widać jak ze wcina ze smakiem :) Sunia coraz lepiej sobie radzi. A co najważniejsze zaufała nam i wie że nie chcemy jej zrobić krzywdy ani sprawić bólu, że wszystkie te zabiegi są dla jej dobra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka24']Tak jak Andzia pisze - dzisiaj nastąpił przełom :) Sunia po raz pierwszy przy oczyszczaniu rany nie walczyła, nie gryzła i nie załatwiła się pod siebie! :multi:
Zaproszona grzecznie wyszła z klateczki, dała się położyć na pleckach, wcisnęła się w moje kolana i eneda spokojnie mogła przemyć ranę. Lizunia bez problemu dawała się przekręcić na drugi bok. Ufnie patrzyła, łapkami ściskając moją rękę. Była dziś bardzo grzeczna i dzielna :loveu: Wczoraj strasznie się rzucała, warczała przy próbie dotknięcia kołnierza, gryzła na oślep - o pogłaskaniu jej nie było mowy. Dziś zabiegi odbyły się bez stresowo dla niuni. A na koniec maleńka po raz pierwszy dała się wygłaskać po po pleckach! :loveu: Potem wstała i pięknie załatwiła swoje potrzeby, podeszła do stojącej obok puszki z mokrym jedzonkiem. Na ostatniej fotce widać jak ze wcina ze smakiem :) Sunia coraz lepiej sobie radzi. A co najważniejsze zaufała nam i wie że nie chcemy jej zrobić krzywdy ani sprawić bólu, że wszystkie te zabiegi są dla jej dobra.[/QUOTE]Oglądam zdjęcia,czytam te wasze opisy dziewczyny i płaczę jak bóbr!Psinka,jakby wiedziała,że wczoraj przychodziły nam do głowy różne mysli, dziś, jakby chciała udowodnić,ze chce żyć,pokazała, jak jej bardzo na tym zależy!Dobrze,że wcześniej nie opisywałyście z takimi szczególami,jak ona się zachowuje przy pielęgnacji.Jak ona musiała bardzo cierpieć:(Jak ją strasznie musiało boleć:(Cóz to za kochana,dzielna psinka!Ona Was już na pewno kocha!To niesamowite.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez jednym tchem przeczytalam i obejrzalam wszystko co dotyczy tego biednego stworzonka.... Placze... i serce mi peka, ze najbardziej cierpia te bezbronne istoty - i zawsze przez czlowieka!:( Szooook, co sie dzieje dzisiaj!? Gdzie zagladam, tam znow nowa zwierzeca TRAGEDIA! Bozeeeeeeeeeeeeee, gdzie ci ludzie maja sumienie!? U tej psinki te rany wygladaja strasznie! Zastanawiam sie -dlaczego te dziury wet nie zaszywa?? Czy musza te dziury byc takie otwarte caly czas?? Widac, ze ta biedulka przeszla przez samo pieklo.... Ale jest w niej wielka wola zycia! Ona chce zyc i napewno bedzie zyla:) Dziewczyny, ja mam pytanie: Skoro u Suni nie zakonczyl sie proces leczenia to wet w takim stanie(a przeciez jest to jeszcze bardzo zly stan) moze chciec, zeby ja stamtad zabrac??? Wydaje mi sie, ze powinna w klinice pozostac tak dlugo az ja wylecza! Mysle, ze zaden normalny wet nie wypuscilby chora psinke w takim stanie! Acha, i jeszcze jedno- macie konto paypal dla Suni?- Teresa

Link to comment
Share on other sites

Już jestem :) Pieniądze dla suni (z dopiskiem sunia z wnyków) można przesłać na mojego pay pala: [B][email protected][/B] - potem przeleję je na konto śtozu. Będziemy ogromnie wdzięczni za pomoc! :)

Sunia nie miała zszywanych ran, ponieważ gdy trafiła do weta rany były ok. 3 dniowe - to niemal cud, że przeżyła. U weta była przez kilkanaście, najgorszych dni po zabiegach. Niestety w Kielcach nie ma klinki, która przyjęłaby małą na cały okres leczenia - a potrwa on kilkanaście tygodni. Łapka jest przebita na wylot - muszą się odbudować mięśnie i ścięgna. Potem czekają ją miesiące rehabilitacji..

Link to comment
Share on other sites

W tej chwili leczenie Lizy polega na dezynfekcji ran i utrzymywaniu czystości otoczenia. I tak przez kilka/kilkanaście tygodni. Doba pobytu w szpitaliku po zniżkach min. 20 zł:(. Suka jest poza lecznicą, ale doglądana przez wetkę.
Teresa2209 nie oburzaj się na Marzycielkę za to, że zadała pytanie. Każdy ma prawo zastanawiać się nad granicą cierpienia.

Link to comment
Share on other sites

Uff. Zacznę chyba kląć znowu pomimo obietnic. Dobra na razie na boku. Tego wnykarza żeby ...... a lepiej jeszcze gorzej :angryy::pissed::snipersm::chainsaw: Nie da się spokojnie myśleć.
Wiecie co jeszcze .... Suńka ma w sumie ładną sierść, czy próbowaliście szukać byłego właściciela. Wiem jak to brzmi, ale to może być jakiś idiotyczny przypadek spaceru po lesie i 'zaginięcia' psa. Piszę o tym, bo może się znajdzie DT , DS , sam nie wiem :roll:
Ran nie można zaszyć, bo rany się cały czas oczyszczają, sączy się limfa i musi mieć ujście, bo inaczej zrobi się wewnętrzny naciek, torbiel z tendencją zapalną - bakterii tam do oporu. Musi wyciekać ! potem być może zaszyją częściowo i zostawią sączki. Wszystko zależy od rozwoju procesu gojenia.
[B]Teresa[/B] - był taki moment, że .... teraz mamy wszyscy nadzieję, że po przełomie. Daj spokój. Nikt o tym nie myśli i tego się trzymajmy.
Andzia, czy był posiew z rany ?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...