Jump to content
Dogomania

Bezwzgledna przyjazn czy dyscyplina??


diabelkowa

Recommended Posts

  • Replies 217
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dla mojej suki też weszenie to jedna z ulubionych czynności, dlatego znajduje się w repertuarze...nagród. Najpierw ćwiczenia a potem odesłanie na rewirowanie, aż jej tyłek lata z przejęcia bo wie że za chwilę na wydeptanym kwadracie będzie szukać malutkiego kolczyka, albo 1 groszówkę. Dla nas bomba !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']wrr jak logan cos zle zrobi i na niego rycze zle jak nie chce czegos zrobic i w ogole pokazuje mu ze zle robi to on ma to gleboko w dupie :/[/quote]

Bo za często ryczysz.Ryczenie sie zdewaluowało.Ja warknęłam na burki 3 razy w ciągu trzech lat i za każdym razem były tak przerażone,ze uciekły do przedpokoju.Głos podnosze b. rzadko i dlatego efekt jest piorunujacy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']wrr jak logan cos zle zrobi i na niego rycze zle jak nie chce czegos zrobic i w ogole pokazuje mu ze zle robi to on ma to gleboko w dupie :/[/quote]
:lol: Już przestałam ryczeć. Jak raz się obraziłam, że Ares mi uciekł, to on biedny aż biegunki w domu dostał w nocy (bo chodziłam obrażona przez pewien czas), a potem chował się po kątach ze strachu, że zrobił kupę tam, gdzie nie powinien.

Serio pochwały bardziej działają choć nieraz w środku sie człowiekowi gotuje...

Link to comment
Share on other sites

Piesik, jestes na dobrej drodze:lol: O wiele latwiej jest dogadac sie z psem chwalac go za kazde pozadane zachowanie niz tylko i wylacznie karcac za to, co zrobil zle. Dobrze jest nawet aranzowac sytuacje, gdzie pies moze sie wykazac a my mamy powody zeby go pochwalic i nagrodzic.

Link to comment
Share on other sites

Dżizas, kiedy on się nauczy przychodzić na zawołanie?

Poszłam na spacer z parówką a on wnet o niej zapomniał i zapodział się na 10 min. Po prostu leciał sobie po jakimś tropie, ja go wołam a on nic:mad: Ale za to gdy wrócił, nagle przypomniał sobie o parówce :lol: No i jakoś to leciało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Piesik']Dżizas, kiedy on się nauczy przychodzić na zawołanie?

Poszłam na spacer z parówką a on wnet o niej zapomniał i zapodział się na 10 min. Po prostu leciał sobie po jakimś tropie, ja go wołam a on nic:mad: Ale za to gdy wrócił, nagle przypomniał sobie o parówce :lol: No i jakoś to leciało.[/quote]

On ? Dużo musisz ty poczytać przedewszystkim linka (im dłuższa tym lepiej,), albo kilka smyczy spietych razem i puszczonych luzem.

Wybieraj jakies puste parki , wychodz z psem wczesnie rano itd itd.

Link to comment
Share on other sites

A ja jeszcze jedno odkryłam- że moj pies nie zawsze mnie slyszy. NIe wynika to z problemów z głuchotą, tylko z tego, że hmm... "zamyśla się", tzn tak się skupia na jakiejs czynności, ze moj glos do niego nie dociera. Zacżełam wtedy gwizdać na niego na palcach- to dość ostry dzwięk, za pierwszym razem się przestraszył, ale potem przyzwyczaił i teraz jest to przydatne- bywają takie chwile, gdy tylko to "wyrywa" go z zamyślenia. @Piesek, moze spróbuj własnie czegoś takiego- bo ja po swoim psie autentycznie widzialam, że on mnie nie ignoruje, ale zwyczajnie nie slyszy- teraz na ten dzwięk biegnie z konca lasu. Tyle, ze dodatkowo, gdy przybiega na to dostaje coś.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']On ? Dużo musisz ty poczytać przedewszystkim linka (im dłuższa tym lepiej,), albo kilka smyczy spietych razem i puszczonych luzem.

Wybieraj jakies puste parki , wychodz z psem wczesnie rano itd itd.[/quote]
Taaaa, pewnie, wszystko [I]mea culpa[/I]... Niech ci się nie wydaje, że nie czytam. Książki i 2 psie fora:roll:

[B]Shangri_la:[/B]
[I]najpierw zaczelam uczyc w domu- mozesz przypiac te linke i zawolac psa jak podejdzie to dac mu smakolyk, jak nie bedzie chcial to lekko pociagnac za linke aby podszedl i zaczal reagowac na komende np " do mnie", pozniej te cwiczenia przenosisz na dwor i zwiekszasz odleglosc stopniowo az znajdziejsz sie na koncu linki.( niektorzy radza by pozniej te linke skracac bo pies czesto wie kiedy jest na lince a kidy nie, tak aby wisial przy obrozy tylko malutki kawaleczek a potem pozbyc sie i tego).
bardzo wazne jest nagradzanie psa za kazdym razem jak do ciebie podejdzie. jak np jest puszczony i podejdzie to od razu chwalic i dac smakolyk.[/I]

Ileż razy tak próbowałam...

[B]@ Loozerka[/B]: mój pies czasem sprawia wrażenie, jakby był w transie. Przykladowo, zasuwam dziś z mięskiem, piesek głodny, wołam go do siebie, a on przelatuje koło mnie, mięsko już na pogotowiu - bo wyniuchał coś w trawie i ruszył tego tropem. On przykładowo od rana do wieczora siedzi dziś z nosem przylepionym do szyby i tylko obserwuje wszystko dookoła. A jak coś ciekawego zobaczy (najczęściej innego psa) to od razu pisk i lecenie do drzwi.

Dla mojego psa największą nagrodą jest spacer, nie przysmaki. Największe szczęście daje mu bieganie luzem. Nie umie się skupic na niczym dłużej i JEST nadpobudliwy, wiem co mówię.

O tym nie docieraniu dźwięków... to ciekawe, bo Ares też się tak czasem zachowuje. Raz OK, obraca się, pilnuje się pani, potem nagle trans... jest w swoim świecie, trafił na trop.

Link to comment
Share on other sites

Nie nie mea culpa jak to mówisz, ale może Ares wpada w jakieś transy i jakoś go tam trzeba pobudzić "do zycia" , gwizdem, uciekaniem, spiewaniem itd itd.
[SIZE=1]ja mam takiego psa, który jak się za niucha to koniec, a wtedy do padlinki i inne takie rewelacje również z oszczekiwaniem ludzi, naucyzło mnie to , że pies chodzi na lince, a ja sie muszę dwoic i troić, a czasem odpuścić kiedy wiem, ze i tak polecenia nie wykona i pójść po niego etc.

[SIZE=2]Broń Boże Cie urazić nie chciałam stwierdzeniem,że to właściciel (tu ty) musi wykazać się wiedzą. Zazwyczaj spotykam sie z opinia że pies sam z siebie ma przychodzić na zawołanie, chodzić ładnie na smyczy itd itd :oops:[/SIZE]
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Moj pies to labrador. Psy maja bardzo dobry wech, labrador wyroznia sie najlepszym. Moze to byc problem(i dla mnie owszem, byl) a rownie dobrze mozna psi nos wykorzystac tak, zeby pies robil to co lubi i jednoczesnie robil to w sposob jaki nam odpowiada. Nauczcie swoje psy tropienia sladow, szukania schowanych w trawie czy gdzies w domowych zakamarkach przedmiotow. Dla psa uzywanie nosa jest szalenie absorbujacym, ciekawym ale i wyczerpujacym zajeciem. Spacer z psem nie moze polegac na tym, ze my sobie idziemy zamysleni a pies sobie biega gdzie chce. I tylko od czasu do czasu wolamy go do siebie. On, oczywiscie, ma o wiele ciekawsze zajecia i na ogol nie reaguje. Niby po co ma przychodzic skoro nie mamy mu nic ciekawego do zaproponowania?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Piesik']Dla mojego psa największą nagrodą jest spacer, nie przysmaki. Największe szczęście daje mu bieganie luzem. Nie umie się skupic na niczym dłużej i JEST nadpobudliwy, wiem co mówię. [/quote]

Jeśli jest nadpobudliwy, to go wyciszaj. Mój pies też jest nadpobudliwy, ale potrafi np. leżeć spokojnie podczas 3-godzinnej jazdy pociągiem. Ale to dlatego, że jest tego NAUCZONY. Tak samo jeśli nie umie się skupić - jak Wika była młodsza, też nie dało jej się na niczym dłużej skupić. Teraz też zależy to od rozproszeń. Ale wszystko jest kwestią przede wszystkim ćwiczenia. To się nie bierze samo z siebie. Piszesz, że największe szczęście daje psu bieganie luzem. To pomyśl, co możesz zrobić, żeby największym szczęściem dla psa było przebywanie koło Ciebie :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']to co mam robic jak on stoi gapi sie na mnie ja wolam skacze uciekam a on stoi i nic.. jak mam mu uswiadomic ze ma przyjsc ??[/quote]

Oczywiscie jest na lince, tak? Zawolaj raz, jesli "stoi i nic" to poloz linke na ziemi i podejdz nadeptujac na nia do psa, przyprowadz w to miejsce gdzie stalas gdy go wolalas, posadz przed soba i wowczas pochwal i daj duza nagrode, pobaw sie z nim pilka, gryzakiem czy inna zabawka. Pokaz najpierw psu co ma zrobic gdy dajesz takie czy inne haslo. Mozesz tez szarpnac linka, uciekac psu, rzucic cos w kierunku przeciwnym do psa. Musisz wyegzekwowac raz wydane polecenie.

Link to comment
Share on other sites

figek- mam wrażenie, ze tak nie do końca czytałas mnie i Pies(...) ( no właśnie- i co dalej ? jak to się odmienia ? )- jesli to o organizowaniu zajęcia psom było także do mnie. Mi praktycznie nie zdarzają się bierne spacery, choć mowiąc uczciwie, chętnie, raz na jakiś czas, poszłabym sobie zatapiając się w myslach, by Gangs sam się wybiegał.
Jednak nie mogę sobie na to pozwolić z pewnych przyczyn - na głowny 1,5-2 h spacer zawsze biorę ze sobą linke, za ktorą uwielbia biegać, buty sportowe, by moc biegac razem z nim, uczymy się skakac przez przeszkody- ze mna, starą ;) babą oczywiście, spacery są tak planowane, żeby spotkac jakiegoś zaprzyjaznionego, gotowego do tarmoszenia się i wspolnego biegania psiaka, w domu często bawimy się w "chowanego" tzn chowane są w domu w róznych kątach przysmaki i mały- po odwiązaniu od grzejnika ich szuka, ma dwie bardzo skoczne piłeczki, by mogł za nimi w domu poszaleć, nie wspomnę o innych zabawkach. Ale własnie moj pies to do siebie ma, ze na dworze- w domu się to praktycznie nie zdarza - potrafi w pół kroku ( np w trakcie gonitwy za linką, którą to zabawę uwielbia ) przerwac, bo coś mu zapachnialo, zadzwięczało, wezwało do siebie. I z tego, co pisze Piesek, jej Ares zachowuje się dokładnie tak samo. Juz od 2 osób, ktora wydaje mi się, znają się psach, zajmują się tym zawodowo - dowiedzialam się, ze ten typ tak ma, by utrzymac kontakt z takim psem trzeba się napracowac sporo więcej niż z innymi, a nigdy się nie osiagnie fazy wpatrzenia w właściciela.
Piesek, a czy Twoj Ares, jak jest w tym transie, potrafi obok Ciebie przebiec zupełnie nie patrząc w Twoją stronę, a jednak dokładnie ominąc, chocbyś starała się zastawić drogę? Jak Cie czytam, to wszystko jest mi takie znane, oczywiscie zachowania są rózne w róznych sytuacjach- ale podobne schematy. Ale na pocieszenie mogę Ci powiedziec, że ja ze swoim osiągnęłam to, że poza transem na rowery i samochody, wystarczy, że mojego zwołam, badź gwizdnę- przybiega zawsze. A wrecz pędzi, jak szalony. Uwielbiam ten widok, nawet jak w rozpędzie zdarzy mu się mnie ominąc ;), bo nie wyhamuje, albo na samej mecie dostrzeże za mną coś pasjonującego. Ale to wkoncu 7 miesięczny psiak, ma prawo jeszcze troszkę pokazać rózki. Zresztą- pies to nie nakręcana zabawka działająca zawsze wg. tego samego wzorca, oczekiwanie, że zawsze, w kazdej sytuacji zachowa się identycznie i nigdy nas nie zaskoczy jest chyba nieporozumieniem.

diabełkowa i do tego, co napisala fidel dodam jeszcze- zachęcaj go do podchodzenia entuzjastycznym tonem : ja na początku wołałam np taki ciąg dawaj, dawaj, czy chodź , chodź i no biegłam tyłem, a do niego przodem, Gdy podbiegał chwaliłam, tarmosilam przyjacielsko, coś dawałam. Tak, by każde podejscie do mnie dobrze mu się kojarzyło. A potem wprowadzalam komendy. No i dalej roziwjam ich katalog.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='loozerka']
Ale własnie moj pies to do siebie ma, ze na dworze- w domu się to praktycznie nie zdarza - potrafi w pół kroku ( np w trakcie gonitwy za linką, którą to zabawę uwielbia ) przerwac, bo coś mu zapachnialo, zadzwięczało, wezwało do siebie. (...) Piesek, a czy Twoj Ares, jak jest w tym transie, potrafi obok Ciebie przebiec zupełnie nie patrząc w Twoją stronę, a jednak dokładnie ominąc, chocbyś starała się zastawić drogę? Jak Cie czytam, to wszystko jest mi takie znane, oczywiscie zachowania są rózne w róznych sytuacjach- ale podobne schematy. [/quote]

Ale to chyba normalne. Każdy pies czasem tak robi. Nie tylko w transie. Nie wyobrażam sobie psa non stop wpatrzonego we właściciela.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='loozerka'] I z tego, co pisze Piesek, jej Ares zachowuje się dokładnie tak samo. Juz od 2 osób, ktora wydaje mi się, znają się psach, zajmują się tym zawodowo - dowiedzialam się, ze ten typ tak ma, by utrzymac kontakt z takim psem trzeba się napracowac sporo więcej niż z innymi, a nigdy się nie osiagnie fazy wpatrzenia w właściciela.
Piesek, a czy Twoj Ares, jak jest w tym transie, potrafi obok Ciebie przebiec zupełnie nie patrząc w Twoją stronę, a jednak dokładnie ominąc, chocbyś starała się zastawić drogę? Jak Cie czytam, to wszystko jest mi takie znane, oczywiscie zachowania są rózne w róznych sytuacjach- ale podobne schematy. Ale na pocieszenie mogę Ci powiedziec, że ja ze swoim osiągnęłam to, że poza transem na rowery i samochody, wystarczy, że mojego zwołam, badź gwizdnę- przybiega zawsze. A wrecz pędzi, jak szalony. Uwielbiam ten widok, nawet jak w rozpędzie zdarzy mu się mnie ominąc ;), bo nie wyhamuje, albo na samej mecie dostrzeże za mną coś pasjonującego. Ale to wkoncu 7 miesięczny psiak, ma prawo jeszcze troszkę pokazać rózki. Zresztą- pies to nie nakręcana zabawka działająca zawsze wg. tego samego wzorca, oczekiwanie, że zawsze, w kazdej sytuacji zachowa się identycznie i nigdy nas nie zaskoczy jest chyba nieporozumieniem.[/quote]
Tak, potrafi to co napisałaś. Tak było np. wczoraj. Myślę, że jest to specyficzny typ psa i choć nie byłam u specjalisty, to widzę, że ŻADEN pies z osiedla się tak nie zachowuje, ty masz rację, że cos z autyzmu w tym jest. On jest w swoim świecie zapachów, dźwięków itd. Czasem jakby sobie przypominał, że przecież ja byłam gdzieś obok... I wtedy biegnie do mnie albo się za mną ogląda.

Żaden człowiek z osiedla nie wykonuje cudów ze swoim psem, zwykle normalnie sobie z nim idzie a pies słucha. No, może jeden facet: jemu zdarza się biegać ze swoim psem. A ja wykonuję sztuki i nic. Patyki, kamienie, bieganie w różne strony, nagrody, nawet te monety - zainteresowanie przez krótką chwilkę. No wybaczcie, ale ja też nie zawsze mam siłę i ochotę wychodzić z siebie:eviltong: Człowiek też ma różne nastroje.

Oczywiście zgadzam się z tobą, że zachowywanie się wg jednego wzorca może byc nieporozumieniem. W jednej książce wyczytałam, że są 4 temperamenty psów i oczywiście psy o temperamencie mieszanym. Ares pasuje mi na psa o typie cholerycznym, pobudliwym, który ponoć niełatwo poddaje się szkoleniu.

Link to comment
Share on other sites

Loozerka, moj post sie odnosil raczej do diabelkowej:lol: Ja wiem, ze to wszystko nie jest takie proste i wiem, ze nie ma psa idealnego, ze zawsze moze nas czyms zaskoczyc. Po prostu dziele sie z wami swoimi doswiadczeniami, podobnie jak inni, ktorzy mieli podobne do waszych problemy i udalo im sie z nich wybrnac. Wiem takze, ze praca z psem trwa dlugo, rezultatow nie mozna sie spodziewac po kilku dniach, czasem nawet miesiacach. Trzeba sie uzbroic w cierpliwosc i nie poddawac. Mnie rece opadaly juz nie raz, wydawalo mi sie ze moj pies do konca zycia na smyczy lub lince bedzie chodzil, naprawde nieciekawe byly perspektywy. Zdarza sie czasem i teraz, ze kombinuje cos w tym swoim lebku ale ja nie daje za wygrana. Powtorze za Toba, ze wolac psa do siebie nalezy wesolym, zachecajacym glosem, nad nerwami zapanowac bo pies wyczuwa nasz nastroj.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie miałam problemów z odwoływaniem psów, nigdy ich nie uczyłam przychodzenia do nogi, nie nosiłam smakołyków, nie używałam linek itp.
[B]I TO WCALE NIE JEST MOJA ZASŁUGA!!![/B] Po prostu kiedy miałam pierwszego psa zaczęłam uprawiać grupowe spacery w towarzystwie psów, które były posłuszne i reagowały na polecenia właścicieli. Nigdy nie prowadzałam się z psami, które robiły na spacerze co chciały, a właściciele się temu tylko przyglądali z rozpaczą na twarzy. Jak się jakiś "samodzielny" piesio trafił, to nie zadawaliśmy się z nim i już. Dzięki temu mój pies nauczył się od innych właściwego zachowania. Kiedy wołaliśmy psy i cała ekipa czworonogów podbiegała do swoich "pańć", to mój pies też przydreptywał, bo skoro inne psy tak robią, to on też widocznie musi.
Teraz zawsze mam starszego psa i młodszego. Już kolejna para u mnie sobie żyje. I jakoś ten młody poprzez naśladowanie straszego nie stwarza problemów jeśli chodzi o posłuszeństwo. Pewnie, że przydarzają się jakieś "wpadki", ale nie utrudniają nam ani innym one życia.
Zawsze też podczs spacerów co jakiś czas przywołuję do siebie psy i je klepię po zadkach. Bardzo to lubią.

Link to comment
Share on other sites

A ja jeszcze dodam, że mój pies potrafi się znudzić po kilku minutach świetnej zabawy z suczką... I leci gdzieś dalej zanim zdążę go złapać z powrotem na smycz. A li i jedynie na smyczy chodził nie będzie i już, nie chcę tak. Bawił się z tą suczką, też jak on mixem amstaffa, no i nie dość że zachowywały się podobnie, podobne ruchy itd., prawie identyczna szybkość w biegu, to kobieta narzekała, że pies nie jest posłuszny:lol:

KAŚKA, gdyby mój pies szedł z tymi posłusznymi psami, znudziłby sie po minucie:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

@figek, a to sorry, jakoś do siebie odebralam :D. A za doświadczenia- każde- dziekujemy - bo tak naprawdę czasem mozna wiele więcej się dowiedzieć od ludzi, ktorzy mieli podobny problem, niż z mundrych;) ksiązek, ktore jednak w dużym stopniu są schematyczne.
@Marta i Wika - żeby wiedzieć, o czym mowimy z Pieskiem, trzeba być z takim psem. Ja mam w sąsiedztwie takiego zaprzyjazionego psiaka i jak obserwuje jego zachowanie, to sytuacja jest dość paradoksalna. Mój psiak jest generalnie posłuszniejszy, nie zdarza sie, bym miala problem z przywolaniem go, gdy uznajemy z właścicielem, ze czas się rozejść, a tamten dość często podąza z nami, zamiast za swoim panem. Jednak jesli właściciel zdecyduje się bawić z tamtym psiakiem, to od razu ma to, czego ja nigdy nie osiągnę. Pies momentalnie jest w niego wpatrzony, gotowy do wykonywania kolejnych komend, chętny do dlugiej współpracy. Nie ma rozproszenia, ktore u mojego wywołuje mnostwo rzeczy. Moj też tak, jak psiak Pieska jest w stanie przerwać najbardziej atrakcyjną zabawę z innym psem, czy ze mną, bo nagle się zamyka w swoim świecie. Dla mnie to wygląda tak, jakby ktoś pstrykał jakiś wyłacznik, nie ma stopniowej utraty zainteresowania- tylko nagłe "wyrwanie" się myślami gdzieś. W połowie skoku rezygnuje i idzie wąchać krzaczek. Wiem oczywiście, ze uwagę każdego psa mozna odwrócic- ale z tego co obserwuje to najczęściej potrzebne są jakies konkretne w miare czytelne bodzce- dzwięk, ruch itp. U mnie to zupełnie inaczej wygląda.
No własnie -[B] diabełkowa[/B], tak mi jeszcze przyszło do głowy w związku z Twoim problemem. Wydaje mi się, ze Ty niewłaściwie stawiasz sprawy. Gdzies napisalaś, że Twoj pies musi zawsze i natychmiast być Ci posluszny, bo Ty tego chcesz. A podstawą jest inne podejście - tak naprawdę musisz sprawić, by pies [B]chciał Cię[/B] zawsze ( :P tak mniej więcej oczywiście ) sluchac. Efekt jest ten sam - grzeczny pies - ale istota postępowania z psem inna. Pies nie poslucha Cię "bo tak", bo sobie tego życzysz, z założenia, lecz dlatego, ze wie, ze to jest dla niego fajne, interesujące, że mu się opłaci- w jakikolwiek sposób.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...