Jump to content
Dogomania

Piesik

Members
  • Posts

    96
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Piesik

  1. Berek, dzięki za miłe słowa. Taaa, na pewno znasz mnie tak dobrze, że wszystko o mnie wiesz i ferujesz wyroki przez internet. Ciekawe, czy do wszystkich kierujesz takie ostre i obraźliwe słowa, czy jesteś odważny/a tylko w internecie. Już go nie puszczam samego bo raz zwiał. Nie mam już do niego zaufania.
  2. Co za palant ten facet:angryy: A na osiedlu mam też takiego, co psychicznie nęka swoją sunię, co prawda jej nie bije, ale ryczy na nią takim okropnym głosem jak tylko pies odsunie się od jego nogi o - powiedzmy - 10 cm.
  3. Ja wiem, że wrażliwym osobom trudno przejść obojętnie wobec psiego (i nie tylko) nieszczęścia... No ale cóż, jedna osoba nie może wziąć wszystkich psów ze schroniska. I tak zrobilaś wiele, adoptujac tego psiaka z Chorzowa.
  4. No to sobie nie pogadamy... I nie wmawiaj mi, że nie jestem za niego odpowiedzialna, bo i tak ci nie uwierzę. Każdy czuje się odpowiedzialny inaczej. Kiedy matka puszcza swoje dziecko na dwór to też jest nieodpowiedzialna? I nie mówcie mi, ze pies to nie dziecko, bo to oczywiste. Jak powiedziałam, koniec. Wy okazujecie psu miłość w jeden [B]s[/B]posób[B],[/B] ja kochammojego psa i pokazuję mu to inaczej.pa.
  5. Piesik

    Metamorfozy

    [quote name='atka92'] Twój Ares jest śliczny. W ogóle wszystkie są piękne. Ten temat to strzał w 10.[/quote] Dziękuję w jego imieniu:lol: I zgadzam się w 100%.
  6. A nie mówiłam, ze niepopularne rozwiązanie? Tyle, że ja obserwuję mojego psa przez okno i widzę, że psy omija... A oczywiście, że oberwie, to jego ryzyko. A ja widzę poprawę w zachowaniu. Pies zaczyna doceniać chwile spędzone ze mną na spacerze. I na tym chyba zakończę dyskusję w tym topicu. Wybaczcie, ale na moim osiedlu są psy biegające większość dnia bez opiekunów, mój pies w kagańcu nie stwarza zagrożenia dla innych - stwarza je dla siebie, ale nie jest głupi i wie, co mu się opłaca, a co nie... Poza tym to małe osiedle, ludzie mnie tu znają, większość posiadaczy psów nie tknie mojego... że tak powiem, zbytnio są ode mnie w pewnych sprawach zalezni:diabloti: Widzę, że pies jest szczęśliwy, już nie podnieca go na smyczy taka wiewiórka czy suczka tak, że trudno go od niej odciagnąć. Przynajmniej tak jest na razie. On najprawdopodobniej przy mnie robił się taki bohater, a gdy mnie nie ma w pobliżu, to kalkuluje, co mu sie bardziej opłaci:lol: A kontakt z nim jest super, wychodzę, pies wraca z dziką radością i szalone przytulanie:cool1: Może to wg was pójście na łatwiznę i coś w tym pewnie jest, ale raz dziennie w godzinach, gdy na dworze mało kto się pałęta, zwłszcza w brzydką pogodę, w raczej odludnej okolicy, z psem na widoku... Ja na szkolenie z psem nie pójdę. Taki jest mój sposób i tyle. A zanim mnie ktoś zlinczuje, niech zwróci uwagę na to, że pies w schronie byłby o wiele bardziej zaniedbany:eviltong: Zresztą podejrzewam, że oddano go z powodu trudności w wychowaniu. Ja go kocham takim, jaki jest. Koniec, kropka.
  7. Nie sądzę, większość ludzi nie puszcza psów luzem:lol: Po prostu od dwóch dni wypuszczam Aresa w kagańcu na dwór samego. On nie szaleje do obcych psów w tym sensie, ze gdy widzi psa, który nad nim dominuje, woli odejść. Puszczam psa koło 9-tej, kiedy u nas na osiedlu jest praktycznie bezludnie i mam na niego oko przez okno. Co się okazuje, Ares biega w okolicy naszego bloku tak, że często widzę go przez okno, a gdy ma dosyć, usadawia się pod naszym balkonem, a my schodzimy po niego. Wtedy leci jak szalony na nasze zawołanie i idziemy do domu. Mordka mu się śmieje, tuli się potem jak wariat i jest taki szczęśliwy... Owszem, boję się, żeby inny pies go nie pogryzł, ale nie obawiam się, że potrąci go auto (nie mieszkamy blisko ruchliwych ulic a on aut się boi), zgubić się nie zgubi, bo ma przypięte nasze dane, nie ukradną go, bo nie jest rasowy. Później wychodzę z nim na spacer na smyczy i ludzie, nie wiem dlaczego, ale mniej ciągnie i bardziej się słucha... jakby był mi wdzieczny, że od czasu do czasu daję mu margines swobody. Większość was nie zgodziłaby się na takie rozwiązanie, ale ja widzę, że pies jest szczęśliwy i to mi wystarczy. Chwała Bogu, że lata pod blokiem i mam go na oku:cool1:
  8. Piesik

    Metamorfozy

    U mnie nie będzie praktycznie żadnej różnicy w tym, jak Ares wyglądał przed wzieciem ze schroniska, a jak po. Na szczęście przebywał tam tylko ponad tydzień. Dzień po zabraniu go ze schroniska: [IMG]http://img.photobucket.com/albums/v648/Aneta100/ares3.jpg[/IMG] Spojrzcie, jak ładnie dzień po leży sobie na swoim legowisku... Ares - ziomal po ponad 2ch miesiącach u nas: [IMG]http://img.photobucket.com/albums/v648/Aneta100/new_DSC02048.jpg[/IMG] Różnica chyba tylko w oczach... Ale po wzięciu ze schroniska był chudszy, tak jakby mało jadł ze stresu. Potem trochę przytył.
  9. A ja poradziłam sobie z Aresem w inny sposób. Pies jest zadowolony i ja też. Ale jak to zrobiłam, nie będę pisać, bo gromy się na mnie posypią. Większość z was tak by nie zrobiła, jedno jest pewne: pies nie ucierpiał fizycznie ani psychicznie, a dałam mu to, czego tak bardzo chce. I mam wrażenie, że jest szczęśliwy - i jeszcze bardziej nas docenia.
  10. Nooo. Tak bywa. Superatrakcyjna suczka, chętna do zabawy, wszystko pięknie, aż tu nagle mój pies znienacka odchodzi, bo coś tam sobie wypatrzył... On ma jakieś problemy w kontaktach z innymi psami. Piszczy za każdym, nawet za niewykastrowanym psem, nie suką. Taki ich jest ciekawy, co nie jest dla niego tak do końca dobre! Ale szybko się nimi nudzi... W domu też: zabawa, przytulanie, aż tu nagle hop, pies przerywa zabawę, bo wypatrzył/usłyszał coś za oknem (choć oczywiscie ja też przerywam zabawę pierwsza).
  11. Oj, dla Aresa chyba tak:lol: On chyba leci na ilosć a nie jakość - jak najwięcej powąchać, zobaczyć, oblecieć...
  12. A ja jeszcze dodam, że mój pies potrafi się znudzić po kilku minutach świetnej zabawy z suczką... I leci gdzieś dalej zanim zdążę go złapać z powrotem na smycz. A li i jedynie na smyczy chodził nie będzie i już, nie chcę tak. Bawił się z tą suczką, też jak on mixem amstaffa, no i nie dość że zachowywały się podobnie, podobne ruchy itd., prawie identyczna szybkość w biegu, to kobieta narzekała, że pies nie jest posłuszny:lol: KAŚKA, gdyby mój pies szedł z tymi posłusznymi psami, znudziłby sie po minucie:evil_lol:
  13. [quote name='loozerka'] I z tego, co pisze Piesek, jej Ares zachowuje się dokładnie tak samo. Juz od 2 osób, ktora wydaje mi się, znają się psach, zajmują się tym zawodowo - dowiedzialam się, ze ten typ tak ma, by utrzymac kontakt z takim psem trzeba się napracowac sporo więcej niż z innymi, a nigdy się nie osiagnie fazy wpatrzenia w właściciela. Piesek, a czy Twoj Ares, jak jest w tym transie, potrafi obok Ciebie przebiec zupełnie nie patrząc w Twoją stronę, a jednak dokładnie ominąc, chocbyś starała się zastawić drogę? Jak Cie czytam, to wszystko jest mi takie znane, oczywiscie zachowania są rózne w róznych sytuacjach- ale podobne schematy. Ale na pocieszenie mogę Ci powiedziec, że ja ze swoim osiągnęłam to, że poza transem na rowery i samochody, wystarczy, że mojego zwołam, badź gwizdnę- przybiega zawsze. A wrecz pędzi, jak szalony. Uwielbiam ten widok, nawet jak w rozpędzie zdarzy mu się mnie ominąc ;), bo nie wyhamuje, albo na samej mecie dostrzeże za mną coś pasjonującego. Ale to wkoncu 7 miesięczny psiak, ma prawo jeszcze troszkę pokazać rózki. Zresztą- pies to nie nakręcana zabawka działająca zawsze wg. tego samego wzorca, oczekiwanie, że zawsze, w kazdej sytuacji zachowa się identycznie i nigdy nas nie zaskoczy jest chyba nieporozumieniem.[/quote] Tak, potrafi to co napisałaś. Tak było np. wczoraj. Myślę, że jest to specyficzny typ psa i choć nie byłam u specjalisty, to widzę, że ŻADEN pies z osiedla się tak nie zachowuje, ty masz rację, że cos z autyzmu w tym jest. On jest w swoim świecie zapachów, dźwięków itd. Czasem jakby sobie przypominał, że przecież ja byłam gdzieś obok... I wtedy biegnie do mnie albo się za mną ogląda. Żaden człowiek z osiedla nie wykonuje cudów ze swoim psem, zwykle normalnie sobie z nim idzie a pies słucha. No, może jeden facet: jemu zdarza się biegać ze swoim psem. A ja wykonuję sztuki i nic. Patyki, kamienie, bieganie w różne strony, nagrody, nawet te monety - zainteresowanie przez krótką chwilkę. No wybaczcie, ale ja też nie zawsze mam siłę i ochotę wychodzić z siebie:eviltong: Człowiek też ma różne nastroje. Oczywiście zgadzam się z tobą, że zachowywanie się wg jednego wzorca może byc nieporozumieniem. W jednej książce wyczytałam, że są 4 temperamenty psów i oczywiście psy o temperamencie mieszanym. Ares pasuje mi na psa o typie cholerycznym, pobudliwym, który ponoć niełatwo poddaje się szkoleniu.
  14. [quote name='nathaniel']On ? Dużo musisz ty poczytać przedewszystkim linka (im dłuższa tym lepiej,), albo kilka smyczy spietych razem i puszczonych luzem. Wybieraj jakies puste parki , wychodz z psem wczesnie rano itd itd.[/quote] Taaaa, pewnie, wszystko [I]mea culpa[/I]... Niech ci się nie wydaje, że nie czytam. Książki i 2 psie fora:roll: [B]Shangri_la:[/B] [I]najpierw zaczelam uczyc w domu- mozesz przypiac te linke i zawolac psa jak podejdzie to dac mu smakolyk, jak nie bedzie chcial to lekko pociagnac za linke aby podszedl i zaczal reagowac na komende np " do mnie", pozniej te cwiczenia przenosisz na dwor i zwiekszasz odleglosc stopniowo az znajdziejsz sie na koncu linki.( niektorzy radza by pozniej te linke skracac bo pies czesto wie kiedy jest na lince a kidy nie, tak aby wisial przy obrozy tylko malutki kawaleczek a potem pozbyc sie i tego). bardzo wazne jest nagradzanie psa za kazdym razem jak do ciebie podejdzie. jak np jest puszczony i podejdzie to od razu chwalic i dac smakolyk.[/I] Ileż razy tak próbowałam... [B]@ Loozerka[/B]: mój pies czasem sprawia wrażenie, jakby był w transie. Przykladowo, zasuwam dziś z mięskiem, piesek głodny, wołam go do siebie, a on przelatuje koło mnie, mięsko już na pogotowiu - bo wyniuchał coś w trawie i ruszył tego tropem. On przykładowo od rana do wieczora siedzi dziś z nosem przylepionym do szyby i tylko obserwuje wszystko dookoła. A jak coś ciekawego zobaczy (najczęściej innego psa) to od razu pisk i lecenie do drzwi. Dla mojego psa największą nagrodą jest spacer, nie przysmaki. Największe szczęście daje mu bieganie luzem. Nie umie się skupic na niczym dłużej i JEST nadpobudliwy, wiem co mówię. O tym nie docieraniu dźwięków... to ciekawe, bo Ares też się tak czasem zachowuje. Raz OK, obraca się, pilnuje się pani, potem nagle trans... jest w swoim świecie, trafił na trop.
  15. Dżizas, kiedy on się nauczy przychodzić na zawołanie? Poszłam na spacer z parówką a on wnet o niej zapomniał i zapodział się na 10 min. Po prostu leciał sobie po jakimś tropie, ja go wołam a on nic:mad: Ale za to gdy wrócił, nagle przypomniał sobie o parówce :lol: No i jakoś to leciało.
  16. Mój pies po powrocie ze wsi zachowywał się tak, jakby mu coś nie pasowało, bo tam był prawie cały czas na dworze. Potem samo mu przeszło - jakby zapomniał. W każdym razie nie wychodziłam na jego zawołanie, gdy wcześniej byl np. 2 godz. na spacerze, wiedziałam, że wymusza i faktycznie tak było (tylko raz wyszłam bo piszczał, okazało się, że nic mu się nie chce nagłego, wiec wróciłam i już na to nie reagowałam).
  17. [quote name='diabelkowa']wrr jak logan cos zle zrobi i na niego rycze zle jak nie chce czegos zrobic i w ogole pokazuje mu ze zle robi to on ma to gleboko w dupie :/[/quote] :lol: Już przestałam ryczeć. Jak raz się obraziłam, że Ares mi uciekł, to on biedny aż biegunki w domu dostał w nocy (bo chodziłam obrażona przez pewien czas), a potem chował się po kątach ze strachu, że zrobił kupę tam, gdzie nie powinien. Serio pochwały bardziej działają choć nieraz w środku sie człowiekowi gotuje...
  18. Nathaniel, a wiesz, jakie to przerąbane ciągle kombinować, coby tu jeszcze wykombinować?:lol: [quote name='loozerka']A ja Cię Piesik doskonale rozumiem. Mój szczeniak także uwielbia poznawać świat. Może nie jest zapatrzony we mnie, ale uwazam, że potrafię go zainteresować sobą, jednak praktycznie w każdej zabawie - takiej orgaizowanej na dworze - nadchodzi moment, kiedy nagle traci nią zainteresowanie i zaczyna węszyć, szukac smaczkow, wrazen przyrodniczych. Uwielbia biegać ze mną, biegać za sznurkiem, piłką, ale nadchodzi taka chwila, gdy w ułamku sekundy z pełnego szalenstwa za tym, czym się bawi, odwraca się i zaczyna poszukiwać czegoś w trawie, krzakach, czy nasłuchiwać. Pani behawiorystka, z którą konsultowałam się w pewnej sprawie, stwierdziła, że mam psa autystycznego, ktory nigdy nie będzie zapatrzony slepo we mnie- czy też innego człowieka - zawsze bedzie miał swoj swiat i trzeba dużo starań, by utrzymac z nim kontakt, by się nie zamknął.[/quote] No właśnie. Mam takie wrażenie, że Ares pomimo całego swojego ogromnego przywiązania jest jeszcze nieufny. Nie wie, czy posłuszeństwo mu się opłaci - staram się nauczyć go, że tak - czy nie zostanie znów zostawiony. On przed nami miał co najmniej dwóch właścicieli, tyle wiem z jego książeczki zdrowia. Ostatni właściciele mieli go przez 3 miesiące po czym oddali go do schroniska, bo "jest agresywny do innych psów". Kiedy go wzięliśmy, okazało się, że faktycznie, inny pies = atak, zdarzało mu się nawet startować do suczek. Podczas wyjazdu natrafił na suczkę, która mu bardzo podpasowała. Na początku nieufny, szczekający i warczący, pozwolił się wciągnąć w zabawę. A potem metamorfoza: to Ares interesuje się psami, a nie one nim. On chce je wciągać do zabawy (inne psy też, lecz zaczynają na niego szczekać, wiec nie jest dłużny). O wiele rzadziej szczeka na inne psy jako pierwszy (w zasadzie bardzo rzadko):crazyeye: Natomiast w domu jest aniołkiem, poza momentem kiedy zostaje sam. Wyje, szczeka, piszczy, rozpacz kompletna. A ucieka wtedy, gdy jest blisko domu. W lesie, kiedy jesteśmy daleko, zawsze się mnie trzyma. Poblize domu - często ucieka. Mam wrażenie, że on na siłę chce wymusić dłuższe przebywanie na dworze, choć nie może narzekać na brak spacerów! Minimum 2 godz. na dworze - codziennie. A psy sąsiadów często 10 min. po 4 razy dziennie! [quote]W toku pracy z nim osiągnęłam, ze zawsze (poza stałymi sytuacjami - pogon za samochodem i rowerem ) do mnie przybiega i robi to z radościa. Metoda - zawsze smakołyk, wołanie naprawdę radosnym tonem - pędzi wtedy na złamanie karku - zero schematów typu - branie na smycz tylko przy powrocie do domu, czy wtedy, gdy chce go odsunąc od czegoś, co dla niego jest wybitnie interesujące, ale z mojego punktu widzenia nie do przyjęcia - panowanie nad głosem - choćby się we mnie gotowało ze złości, bo znowu tuż po kąpieli wytarzał się w kupie, czy padlinie, chocbym wpadła w panikę, bo widzę zbliżający się samochód, ktory nagle pojawił się tam, gdzie nie powinien. Wszystko to wypracowalam zarówno czytając ksiazki na temat wychowania psów, ale i obserwując jego reakcje. Moj psiak, jesli ma reagować, musi słyszec przyjazny ton. Surowe pokrzykiwania olewa totalnie, a nawet więcej- odwraca się na pięcie robić swoje, ale to samo powiedziane stanowczo,ale łagodnie juz na niego działa. Wiec- nawet jak mam ochotę się drzec ze zlości- to przygryzam język.[/quote] Mój pies też o wiele lepiej reaguje na radosny, przyjazny ton niż pokrzykiwanie. Nie krzyczę, raczej mówię z naganą w głosie... Jest podobnie: Ares na spacerze to rzadki widok. jeszcze nie widziałam, żeby którykolwiek osiedlowy pies tyle wąchał i tak się rozglądał. Serio. Przy czym wiem, że jestem dla niego b. ważna. Od kilku tygodni wreszcie przychodzi do mnie i śpi przytulony z łbem na moich kolanach. Z mężem tak nie robi.
  19. Dziś tak Aresa interesowałam sobą na spacerze, że aż mnie zębami niechcący przyszczypał, gdy łapał patyk:lol: No i był obok mnie itd. do czasu, gdy zobaczył przechodzącego nieopodal starszego pana. On ma jakąś schizę na temat takich panów, a ten na domiar złego szedł z kijkiem:mad: Oczywiscie podleciał i go obszczekał. Boże, ale mój pies szybko się nudzi jednym typem zabawy...:shake:
  20. :lol: To nie jest tak, że zwalam winę na innych, którzy go wychowywali. Ale faktem jest, że nie nauczyli go np. chodzić na smyczy.
  21. [LEFT]Cieszę się, że tyle osób wzięło psa ze schroniska. To naprawdę dobry wybór:cool1: [/LEFT]
  22. Ares już prawie nie dostaje suchej karmy. Nie lubi, a mnie jest wszystko jedno, równie dobrze mogę mu gotować. Pies przerabiał już Chappi, Friskies, Frolic, Purinę, Royala i niezbyt to lubił, zatem mam zamiar odpuścić sobie suchą tuż po skończeniu się paczki z Frolic.
  23. Problem w tym, że te rady są pewnie w dobrej wierze, lecz zbyt ogólne. Chciałabym, żebyście zobaczyli mojego psa na spacerze. Wydaje się, że ma 100 par oczu i z 10 nosów. ;) Takiego psa niełatwo sobą zainteresowac, gdyż on interesuje się żywo wszystkim dookoła a mnie ma praktycznie 24 godz. na dobę. Tyle. I nie uważam, żeby był złym psem.
  24. [quote name='mareczek']To znaczy że nie jesteś dla niego najważniejsza i najbardziej interesująca na świecie! A powinnaś! Spróbuj nagradzać psa nie smakołykami, bo one na najedzonego psa faktycznie mogą nie działać, ale zabawą. Najlepiej w polowanie, na to pies zawsze ma ochotę i nie trzeba go głodzić. I pobudliwość nie ma tu nic do rzeczy. Pies Zofii to owczarek belgijski, trudno o bardziej pobudliwe psy, a wraca 100/100. Marek.[/quote] No, ciekawe... Bawiliśmy się dziś w "polowanie", a potem pies mi zwiał do wiewiórki. Na suczkę w cieczce NIC nie działa. I nie zadziała. To natura. Takie jest moje zdanie. Ares wraca, czasem od razu, czasem po kilku minutach. To nie jest tak, że zwiewa i szukaj wiatru w polu. Wiem, gdzie on będzie. Owszem, nie powinien. Ale ja go nie wychowywałam od początku, tylko wzięłam go gdy miał rok. Teraz muszę pewne rzeczy odkręcać.
  25. Takie ubranko dla psa to OGROMNIE pasuje do Paris Hilton:shake:
×
×
  • Create New...