Justyna_wolontariat Posted November 30, 2006 Author Share Posted November 30, 2006 :-( :-( Koszi chyba na spacery nie chodzi, poza domem z ogrodem psy tej pani jeżdzą na cały licpiec i sierpień na wieś tam mają wiecej miejsca do biegania. Owszem piłki i gryzaki ma sama jej ta pani kupowała przymnie w sklepie jak odbierała Koszi, jej pozostałe 2 psy też przygarnięte nigdy niczego jej nie zniszczyły, myślała ze jak zabierze Koszi podaruje jej dom wyleczy do Końca to sunia bedzie jej wdzieczna ale to nie człowiem przecież tak jej to tłumaczyłam ale ona nie rozumie dalej sie upierała że tak tak jak z ludzmi jak się komuś pomoże to większość ludzi jest wdzieczna zdazają sie osoby bez serca dla których pomoc nic nie znczy i Koszi własnie ejst jednym z takich przypadków, na to jej stwierdzenie juz nic nie powiedziałam bo słów mi brakło.:-( :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pidzej Posted November 30, 2006 Share Posted November 30, 2006 ja ewentualnie mogę 2-3 dni zaoferować ale nic więcej:shake: i to spartańskie warunki, malutkie mieszkanie + mój pies (nie wiem czy ona toleruje). od niedzieli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted November 30, 2006 Author Share Posted November 30, 2006 :roll: ten dom tymczasowy to raczej na jakis dłuższy okres, ale bardzo Ci dziekuje za propozycje. Jeżeli nic sie nie znajdzie pisze juz gdzie moge z prośba o tymczas ale jak narazie nic:-( bede zmuszona prościc o transpoert suni z W-wy do Rudy lub sama ponią pojadą, nie zosatwie jej tam dłuże bo nieiwem co ta baba moze zrobic:roll: wyrzuci ja odda obojetnie komu czy jeszcze zdecyduje sie ja uśpić nawet o tym niechce myśleć:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted November 30, 2006 Share Posted November 30, 2006 Koszeńka jest mi bardzo bliska ze względu na podobieństwo choroby do mojego Oscara. Kibicowałam jej cały czas i tak cieszyłam się, że znalazła domek. Podobnie jak pidżej mogę zaoferować kilka dni (chyba, że zaakceptuje psy,złapie za serducho moją mamę to może pomyślimy o dłuższym czasie). Poza tym u mnie z kasą krucho ostatnio:( A w jakiej dzielnicy jest Koszi? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted November 30, 2006 Author Share Posted November 30, 2006 Na dzis mam dość, pewnie nie zasne cały czas myśle o biednej Koszi, pamietam jaka była chora jak walczyła o życie, wet stwierdził ze to cud ze żyje a teraz co ją spotkała ona ma pecha najpierw pani alkoholiczka topiąca jej szczeniaki potem nosówka teraz jak juz wszytsko miało być dobrze jej kolejna pani nie lepsza od poprzedniej :-( Od rana znów zabieram sie za szukanie,,,,,,,,,,,,, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted November 30, 2006 Author Share Posted November 30, 2006 Koszi jest pod Warszawa dane są w schronisku jutro zadzwonię i dokładnie zapytam o miejscowość, ona zgadza sie z innymi psami chetnie sie znimi bawi z suczka i psem tej kobiety też sie zgodziła :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jotpeg Posted November 30, 2006 Share Posted November 30, 2006 justynko, jestem wstrząśnięta historią Koszi, pamiętam świetnie jak dzielnie i z determinacją o nią walczyłaś, to że wszystko na marne to nie twoja wina!!! Durnota tej panci woła o pomstę do nieba, pies ma byc jej [U]wdzięczny :shake: :angryy: [/U] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Wrr.. :angryy: ja z miejsca zmieniłabym weterynarzy ! bo ja nie wiem jak mozna zaoferowac uspienie klopotliwego psa, no i szkoleniowca tez... bo zeby z miejsca sie poddał? :roll: dla dobrego szkoleniowca byloby to kolejne wyzwanie.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
eria Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 oh jasna cholera!!!!!!!!!! :angryy: :wallbash: :chainsaw: :2gunfire: :bad-word: weterynarze RZECZYWIŚCIE z powołania, tą kochającą właścicielkę uspić powinni a nie psa. Co z nią teraz będzie....Ona po trzech dniach ją uśpi? :placz: :shake: :-( :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
eria Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 ja bede w poniedziałek w Warszawie, jakby coś ......... podnoszę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ambra Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 ja pier***le! co za swiat! do wetow chodzila na karmy kase wydawala a na szkolenie juz nie starczyło? no bez jaj! Ludzie są jednak bardzo słabi, jak mją problem to najlepiej sie go pozbyc niz rozwiazac! rece opadają...:shake: co teraz bedzie? w jakim miescie mieszka (juz niedługo) Koszi? 3ba tymczasu, hotelu szukać! jak można myslec o uśpieniu tak młodego psa ktorego nic w zyciu dobrego nie spotkało?:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted December 1, 2006 Author Share Posted December 1, 2006 Podnoszę Koszi tyle mi zostało, czekajc na odpowiedz któreś z osob którym pisałam z prośba o dom dla suni:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Berek Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Hm, na ogół z takimi problemami spokojnie da się zawalczyć, ale... kłopot w tym, że właściciele muszą CHCIEĆ coś robić. Moim pierwszym pomysłem było zaoferowanie pomocy, nazwijmy to, trenerskiej - ale po smętnych doświadczeniach z ludźmi tego typu stwierdzam, ze to chyba nie jest strzał w dziesiątkę. :shake: A o weterynarzach udzielajacych porad szkoleniowych i behawioralnych można napisać całe tomy. "Siad" taki debil (przepraszam uczciwych i mądrych przedstawicieli tego zawodu...) psa nie umie nauczyć, ale uważa że z racji tego że leczy biegunki i wirusówki to i na psiej psychice się zna. Pewnie z nadania Ducha Świętego. :angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted December 1, 2006 Author Share Posted December 1, 2006 Rozmawiałam z pania kierownik z schroniska ona też zabrała bardzo problematyczna sunie, na początku jej Diana była grzeczna to roczna duza sunia, potem zaczeły sie kłopoty, Diana zaczeła niszczyć ogród, gryzła krzaki ogrodzenie pozostawione wiaderka itp...... Pni kierownik poszał z sunia na szkolenie co prawda nie dało ono dużo ale Diana jest grzeczniejesza, zna podstawowe komendy, ale nadal pozostawiana na dłuzej sama znajduje sobie zajecia pomimo ze ma kolezanke do zabawy, wiec Diana jeździ do pracy z czego jest zadowolona a jak nie wyjazd do pracy to wieczorny spacer i rzucanie aoprtu tak dlugo az sie zmeczy to pomaga ale pani Koszi sie niechce, zdawała sobie sprawę jakie psa bierze po przebytej nosówce myslała ze tak jak pisałam ona da jej wszystko a Koszi bedzie jej wdzieczna, twierdziz e ona jest madra ale bardzo złośliwa demolujac jej ogród bo jak moze tak robic majac wszytsko.... Mój Dino ma juz 10 lat przez całe swoje żyje w moim domu tyle poniszczył że juz nawet tego nie licze, powybijał szyby zdrapał nowe drzwi gumolity pogryzł moje ubrania nie wspomne o madacie za szczekanie, i co tez mam go uśpic bo ona juz taki jest, troszke pomogła kastracja...... Koszi potrzebuje kogoś kto poswieci jej czas bedzie sie z nia bawił wychodził na długie spacery ona uwilboa kontakt z inymi psami zabawe z piłką, a jednoczesnie trzeba ja uczyc co moze a co nie....... to madra i kochajaca sunia tyle jzu przezyła.....a tera znów ma wrócić do schroniska:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vika_Bari Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Jeżeli ta kobieta zgodzi się na innego pieska to kogoś z domku tymczasowego dać do niej a Koszi na miejsce tego pieska.[/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Może nie jest tak bardzo realne ale jednak jakieś rozwiązanie.[/SIZE][/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vika_Bari Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Przeczytajcie proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ludzie!!!!!!!!!!!!!! dlaczego wy tak od razu tu na forum nienawidzicie tych co próbowali pomóc i adoptowali psy a później poddali się i psa zwracają? [/SIZE][/FONT] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]Tak macie na to prawo i macie racie ! ale domków tak mało a psiaczków potrzebujących domu tak dużo! Ukryjcie wzburzenie zaproponujcie innego bezproblemowego psa! I jeżeli ta osoba się zgodzi to znaczy jeszcze jeden psiak będzie miał domek a jeżeli nie to wtedy wiemy że ta osoba jest jednym z tych trolej których tak nienawidzimy.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Na Dalmatach jeździli w tą i we w tą po tych dziewczynach co oddali dalmaska Karola. (nikogo nie obrażam to tylko przykład). Jeśli pies pokazał zęby to mało kto chce mieć takiego zwierzaka który z pupila zmienia się w koszmar na oczach [/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3]A teraz to! A nie przychodzi wam do głowy że jeżeli te osoby sobie nie dają rady z charakterami psów to są proposto słabe moralnie i możno im po prostu zaproponować innego psiaka który szuka domku a nie zniechęcać całkowicie.[/SIZE][/FONT] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Nie narzucam się! Tylko przemyślcie to! My tu chyba nie po to aby obgadywać (a jest tego tyle ze czasami czytać wstyd) a po to aby pomagać.[/FONT][/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Justyna_wolontariat Posted December 1, 2006 Author Share Posted December 1, 2006 psiakom pomagam już długo, nie krytykuje tej pani ale opisuje cała sytuacja jaka miała miejsce mysłałam ze oddaje psa po przejsciach odpowiedzialnej osobie, jak zreszta ona sama siebie nzatwała, ta majętna kobieta myśląca ze pieniadze psa uszcześliwią, nie pisałabym w ten sposób ale samo jej stwierdzneie ze "Koszi to pies bez serca" który nie potrafi być wdzieczny za to co dostał a kolejne ze mam 3 dni by jej cos znaleźć bo ona juz psychicznie nie wytrzymuje bo jej krzak za 300 zl został zniszczony, Nie dałabym tej pani już zadnego psa jezeli bedzie chciała niech zabierze psa z ulicy wtedy nie ebdzie miała do nikogo zalu ani pretensji zachowania psa nie da sie przewidziec zrozumiałabym gdyby chodziło o agresywnego psa ale Koszi nigdy taka nie była znam tego psa bardzo dobrze leczyłam ja gdy była chora na nosówkę, co jak jej kolejny pies bedzie no za dużo szczekał, zsika sie na dywan za 1000 zl albo jak koszi zgryie jej krzak za 300 zl, rozumiem tę pania ale tak sie nie robi mogła zadzwonic powiedziec jaka jest sytuacja ale nie stwierdzic ze mam 3 dni Niektórzy myślą ze jak mają pieniadze i daja psu wszytsko to on bedzie na dwóch łapach chodził za nimi przez całe zycie bedąc niewiadomo jak jej wdziecznym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ludek Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 [quote name='konisia']Koszeńka jest mi bardzo bliska ze względu na podobieństwo choroby do mojego Oscara. Kibicowałam jej cały czas i tak cieszyłam się, że znalazła domek. Podobnie jak pidżej mogę zaoferować kilka dni (chyba, że zaakceptuje psy,złapie za serducho moją mamę to może pomyślimy o dłuższym czasie). Poza tym u mnie z kasą krucho ostatnio:( A w jakiej dzielnicy jest Koszi?[/quote] Myślę, że propozycja [B]konisi[/B] jest do rozważenia. Jeśli wszystko dobrze sie ułoży to będzie miała tymczas na dłużej. Jeśli nie, to justyna zawsze zdąży ja jeszcze zabrać do schronu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shantara Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Po pierwsze strasznie mi przykro z powodu Koszi. To kolejny pies, który w tym tygodniu traci domek, który tak dobrze się zapowiadał... Vika_Bari ja jakieś 9 miesięcy temu adoptowałam psa. Po pierwszym miesiącu pokazał zęby i warczał chwilami także na mnie. Ale nawet nie pomyślałam, żeby go oddać ( także wtedy kiedy okazało się, że do końca życia będzie miał problemy zdrowotne ). Po konsultacji z treserem ( jednej ), zaczęłam prace z psem i od tamtej pory nie mam takich problemów. Pies i opiekun muszą ustalić wspólne relacje. Pies jak dziecko, będzie próbował na ile może sobie pozwolić. Dlatego ważna jest konsekwencja, a wtedy życie nie zmieni się w koszmar. Pies nieco inaczej widzi świat i swoje w nim miejsce. Dlatego wymaganie, żeby "był wdzięczny" jest nieco śmieszne. A za propozycje eutanazji, bo pies jest problematyczny wet powinin być pozbawiony prawa wykonywania zawodu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mysia_ Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Vika_Bari, ja niestety uwazam , że ta Pani decydując się na psa ze schroniska mogła przewidzieć , że jest to pies po przejściach, do którego wychowania nikt nie przyłożył ręki... [B]Skoro ta Pani jest taka bogata to niech zajmie się wychowaniem Koszi, a nie pozbywa się jej[/B] :mad: [B]Nie ma rzeczy nie możliwych![/B] Mam dwa psy po przejściach ze schroniska i jednego wrzuconego na ogród jako 5 - tygodniowego szczeniaka.... Wika, która jest u nas od malutkiego zdemolowała cały dom: obgryzła stoły, meble, zrzucała wszystko ze stołow, otwierała szafy i w zębach wynosiła ich zawartość, ale nigdy nawet przez myśl nie przeszło nam, żeby się jej pozbyć! :shake: Shogun został wzietę ze schroniska kiedy miał ponad 10 lat, na początku szczekał całymi nocami, sikał w domu, kiedy zostawiało się go samego wyrywał boazerię z drzwi, zdrapywał tapetę, już nie wspomnę, że nie ma w moim domu ani jedenej osoby (oprócz mnie), której by nie ugryzł - a jednak też nigdy nam nie przeszło przez myśl , aby się go pozbyć :shake: Moim trzecim psem jest Kaja, która w schronisku spędziła prawie 6 lat, ma ona bardzo przykre przejścia, nikt w moim domu nie moze jej pogłaskać (tylko ja), przez pierwsze pół roku ( jej pobytu u nas) całymi dniami szczekała, załatwiała sie po samym drzwiami domu, kiedy zostawała sama niszczyła wszystko co tylko stawała w zasięgu jej pyska - w jej przypadku też nigdy nie pomyśleliśmy, żeby oddać ją spowrotem do schroniska.... Na dzień dzisiejszy z ani jednym z moich psów nie mam tych problemów, [B]wystraczy trochę chęci i cierpliwość![/B] Shogun i Kaja kiedy trafili do mnie mieli ponad 10 lat, a dało się oduczyć ich złych nawyków, a [B]Koszi przecież jest w wieku idealnym do szkolenia, więc czemu takiej możliwości nie przyjeła ta Pani??? :angryy: [/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Co do mojego tymczasu to dodam jeszcze, że jest to blok (9 piętro), więc niestety nie żaden luksus:( I zgadzam się całkowicie z Justyną. Oddała psa dorosłej kobiecie, świadomej (chyba?) swoich słów i czynów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pianka Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Osz:angryy: Robie alarm na innych forach. Mysia zgadzam się z Tobą.:angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Foksia i Dżekuś Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 Moj Dżekuś ,który odszedl w wieku 13 lat w czerwcu za TM przez 4 lata niszczył w domu jak nikogo nie było wszystko co popadnie,wykładziny ,tapety ,pozostawione buty i ubrania.Był u nas od szczeniaka i do kogo miałam miec pretensje ,ze niszczy? T ak samo jest a może jeszcze gorzej z psami wziętymi ze schroniska one są po róznych przejściach i trzeba im dac czas na adaptację .A krzaczek w ogródku to dla mnie nie argument ,ze trzeba go oddać a tym bardziej uśpić(totalna głupota i to w dodatku wet.) Szkoda psinki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pianka Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 :angryy: :angryy: :angryy: :angryy: Pani powinna wiedziec, ze Koszi jest po przejściach!:angryy: Justyna ja bym nie powiedziała, ze Koszi była taka łagodna do wszystkich. Na spacerach zdarzały się jej wpadki. Ale to raczej nie była agresywność. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted December 1, 2006 Share Posted December 1, 2006 [COLOR="Red"]Połączyłam oba wątki Koszi i skasowałam dublujące się posty. Mod[/COLOR] Dziewczyny, jeśli [B]konisia[/B] może zabrać sunię, chociaż na próbę, to moze warto spróbować? Do schroniska pies zawsze zdąży wrócić... [B]konisia[/B], a masz warunki na to, zeby przetrzymać Koszi choć kilka dni, jeśli nie bedzie się zgadzała z Twoim stadem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.