Jump to content
Dogomania

Wegetarianizm - za czy przeciw?


Stevie Rae

Recommended Posts

W Polsce są kiepskie tradycje kulinarne ze względu na takie a nie inne położenie geograficzne. Jeszcze nie tak dawno temu sałata, pomidory i rzodkiewki były tylko późną wiosną i latem (przy czym te pierwsze były trujące). A potem posucha - tylko to, co można było w piwnicy przechować - kapusta, marchew, pietrucha, cebula, pory i co kto umiał zrobić z przetworów. A bakłażany - a co to jest? ;)
Teraz można okrągły rok przebierać i wybierać - świeże, mrożone mniej i bardziej egzotyczne - ale musi pewnie jeszcze jedno pokolenie minąć, żeby schabowy z kapustą przestał być kultowy. Może przestanie być dla dzieci tych matek, które nauczyły się prowadzić dom i kuchnię mając już takie możliwości, jakie mamy odkąd nastał dziki kapitalizm ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 873
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Koszmaria']a gdyby któryś z Twoich kotów miał tak głęboką [B]nietolerancję pokarmową że musiałabyś szukać mięs po różnych dziwnych miejscach?[/B]
bo ja nie ukrywam że gdyby tak się złożyło i mój przyjaciel np.nie tolerował by mięcha ze sklepowych tacek,to byłabym skłonna mu nawet podawać mrożone [B]terrarystyczne 'specjały',czy szukać dla niego po gospodarstwach rolnych świeżej jagnięciny,koziny,cielęciny,przepiór,królików.[/B]
ponieważ nie jestem pod murem koty mają w zamrażalniku wołowinę i kaczkę,a obok mnie leży saszetka animondy ze strusiem:)
co do karm wegetariańskich dla psów-psy są drapieżnikami względnymi,więc ich dieta bogata w mięso musi być urozmaicona warzywami,owocami,są psy które w ekstremalnych warunkach jakoś przeżywają na chlebie z wodą.jeśli więc pies jest w jakiś sposób chory i nie toleruje mięsa,to daje mu się tę karmę.zresztą nie wiem czy zauważyłyście,ale przy tego typu karmach nie ma wielką czcionką:"i twój pies może być bio,wege i eko!!!"-to są najczęściej właśnie karmy adresowane do chorych piesków.[jedna z nich oprócz tego że może być karmą to także może być smakołykiem,widziałam na zooplusie][/QUOTE]

Dobrze, że nie masz kota kanibala:diabloti:
Ja dobrze zrozumiałam?
Jesteś wege, a Twój kot je strusie i kaczki?
Tak tylko pytam z ciekawości;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']a gdyby któryś z Twoich kotów miał tak głęboką nietolerancję pokarmową że musiałabyś szukać mięs po różnych dziwnych miejscach?[/QUOTE]

Mam kotkę, która miała ciągły problem z biegunkami i podejrzewano właśnie alergię pokarmową. Weterynarz kazał mi kupować koninę na próbę, ale się nie przemogłam. Okazało się zresztą ostatecznie, że to nie żadna alergia tylko chora wątroba.

Link to comment
Share on other sites

A ja sobie nie wyobrażam, żeby na obiad była sama 'zielenina'. Mięso jakieś być musi, najlepiej indyk, albo wołowina. Kiedyś może spróbuję królika. Dobrze wypieczone/ugotowane i doprawione, z buraczkami na przykład, albo surówką z czerwonej kapusty, jabłka i cebuli. Broń boziu żeby z makaronem, kaszą czy ryżem, nie ważne jak się na to ślinię. [SIZE=1]...no doooobra, czasem się zdarza, ale to okazja musi być :oops:.[/SIZE]

A na śniadanie maślanka, albo chociaż jogurt jakiś, albo twaróg. Może być też ryba. Pieczywu zdecydowane NIE. O, ale jajkiem nie pogardzę, 0 albo 1. Trójkami owszem - gardzę.

Na kolację jabłko, czy inny owoc lub warzywo. Banan czy pomarańcza to lekki rarytasik, w końcu z daleka przybywają i zbyt zdrowe nie są, takie napakowane chemią... Ale jabłko, najlepiej jakaś papierówka, albo inny kwach taki, miodzio. Albo borówki, czy jeżyny, z własnego ogrodu.

Dieta wege dla mnie? Zdecydowanie NIE. Nigdy nie powrócę do tego krótkiego, acz szalenie dla mnie niezdrowego epizodu.
Denerwuje mnie, że ludzie bez problemu rozumieją, że jeden pies lepiej się czuje i wygląda na suchym, inny na BARFie, a jeszcze innemu najlepiej wchodzi gotowane, ale że jakiś człowiek w sile wieku nie może przejść na wege?! No święte oburzenie.
Nie mówię oczywiście o wszystkich, i gdybym miał znajomych wege wpadających na jakieś imprezy czy cuś, to oczywiście bym wypytał co ma być, z czego przygotowane, żeby nie popełnić przypadkiem głupiej wpadki w formie np. żelatyny.

Nie zmienia to jednak faktu, że wegewariaci mnie wkurzają swoim zachowaniem i psują obraz normalnych wegetarian. Niestety, ale kiedy ktoś mówi, że jest wege - mi się od razu włącza lampka ostrzegawcza - 'oho, trzeba uważać, potencjalny oszołom'. I przykre to, bo są normalni wegetarianie, których wegetarianizm objawia się podczas jedzenia, a raczej niejedzenia produktów pochodzenia zwierzęcego, więc taka reakcja jest krzywdząca dla nich... ale niech nie mają pretensji do osób mających takie reakcje, ale do tych, którzy są tym reakcjom winni, np. syczącym 'morderca!' kiedy człowiek spokojnie je obiad w knajpce. Z drugiej strony, polewanie tłuszczykiem sałatki dla wege, czy inne debilne akcje 'mięsożerców' też są żałosne i wkurzające.

Wegetarianizmowi TAK, umiarkowanemu spożyciu mięsa TAK, porypańcom po obu stronach NIE.

Link to comment
Share on other sites

Ja nie jesm mięsa od kilkunastu lat, rodzina je, nigdy nikogo nie namawiałam do tego i nie mam zamiaru. To mój wybór. Ale przez te wszystkie lata bardzo często musiałam wysłuchiwać "kazań'", "porad" od innych, że się rozchoruję jak nie będę jadła, że będę miała anemię itd. Koszmar! Ludzie traktowali mnie często jak nienormalną. A pytanie: "a co jesz?" doprowadzało mnie do szału.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']
Nie zmienia to jednak faktu, że wegewariaci mnie wkurzają swoim zachowaniem i psują obraz normalnych wegetarian. Niestety, ale kiedy ktoś mówi, że jest wege - mi się od razu włącza lampka ostrzegawcza - 'oho, trzeba uważać, potencjalny oszołom'. [/QUOTE]

Stereotypy, stereotypy. Zastanów się, co by było, gdybym teraz napisała: "nie zmienia to jednak faktu, że mięsożercy-wariaci mnie wkurzają swoim zachowaniem i psuja obraz normalnych mięsożerców. Niestety, ale kiedy ktoś mówi, że jest mięsożercą - mi się od razu włącza lampka ostrzegawcza - 'oho, trzeba uważać, potencjalny oszołom'. ;)

Link to comment
Share on other sites

Pragnę zwrócić uwagę na to, że pominęłaś całe meritum mojej wypowiedzi, wyrywając z kontekstu jedno zdanie, które jest bardzo ładnie wytłumaczone w zdaniu/zdaniach następnych:
[quote] I przykre to, bo są normalni wegetarianie, których wegetarianizm objawia się podczas jedzenia, a raczej niejedzenia produktów pochodzenia zwierzęcego, więc taka reakcja jest krzywdząca dla nich... ale niech nie mają pretensji do osób mających takie reakcje, ale do tych, którzy są tym reakcjom winni, np. syczącym 'morderca!' kiedy człowiek spokojnie je obiad w knajpce.[/quote]Przecież [B]wyraźnie [/B]napisałem, że ubolewam nad tym, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to niesprawiedliwe, ale tak właśnie reaguję, bo takich oszołomów się pamięta o wiele lepiej, niż normalnych, zrównoważonych i spokojnych ludzi, którzy podziękują grzecznie za poczęstowanie ich 'produktem zwierzęcym' wspominając o tym, że są wege.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...
  • 1 month later...

Because, in my culture, dogs are not considered meat animals.
W Tajlandii jedzą "robactwo" - przeciętny Europejczyk by tego nie tknął. Ale taki pieczony karaluszek mało medialny, co? :eviltong:

Ginna - koniny nigdy nie jadłem, i biorąc pod uwagę moje "uwielbienie" dla koni, raczej nie skorzystam.

Btw, przypomniało mi się, tak apropos postu Martens - parę miesięcy temu miałem okazję wypróbować coś dumnie nazwanego lasagne [ale z Piotra i Pawła, nie Lidla :evil_lol:]. I szczerze nie polecam nikomu, nawet najgorszemu wrogowi. Chociaż trzeba przyznać, że lasagne gotowe do spożycia przez słomkę było fascynujące :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

shin, miło Cię widzieć... eee... czytać :evil_lol:

Chciałam jeszcze napisać, że jakoś nie zauważyłam, że zjadam żywą świnię/kurczaczka/indyka, który sobie przycupnął na talerzu, więc te obrazki to tak trochę nie teges...

Link to comment
Share on other sites

Saa, dawno mnie nie było, co? ;p I nawet na "polskom trzcionke" się przerzuciłem w międzyczasie!
Ale ten, teges, żeby nie było - ja tu tylko z doskoku. Generalnie klimat dogo mnie nie bawi :/

I wielce ubolewam, że taka ładna pogoda, a nie ma jak z domu się ruszyć... te uroki polskiej młodzieży biegającej z wiadrami wody...

Edit: ...co mi do głowy przyszło, jak ja tą sygnaturkę robiłem? XD

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Chciałam jeszcze napisać, że jakoś nie zauważyłam, że zjadam żywą świnię/kurczaczka/indyka, który sobie przycupnął na talerzu, więc te obrazki to tak trochę nie teges...[/QUOTE]

Jedno i to samo. Z tym, że w innej postaci.

Link to comment
Share on other sites

no i w zasadzie czemu służy ten temat?
Pierwszy post jest postawą "mięsożercy" reszta to kłótnia pomiędzy dwoma grupami społecznymi-wszystkożercami i roślinożercami.
Popaprańcy są się wszędzie. Zawsze można znaleźć świrniętego wegetarianina i debilnego mięsożercę. Chyba najgorszą postawą jest namawianie do swoich racji.
Rękami i nogami podpisuję się pod słowami Agi-:
[QUOTE]Ja nie jesm mięsa od kilkunastu lat, rodzina je, nigdy nikogo nie namawiałam do tego i nie mam zamiaru. To mój wybór. Ale przez te wszystkie lata bardzo często musiałam wysłuchiwać "kazań'", "porad" od innych, że się rozchoruję jak nie będę jadła, że będę miała anemię itd. Koszmar! Ludzie traktowali mnie często jak nienormalną. A pytanie: "a co jesz?" doprowadzało mnie do szału. [/QUOTE]
Na dietę jarską przeszłam 3 lata temu, teraz mam 23 lata. Takie komentarze jak u Agi są najgorsze. Na wegetarianizm czy jakąkolwiek jego odmianę ludzie przechodzą (najczęściej)z własnych przekonań i inni powinni to uszanować. [COLOR=red]Nietolerancją jest namawianie na jedzenie mięsa bo jest to zwyczajnie niesmaczne dla ludzi wege. [/COLOR]Czy uważacie że mówienie komuś żeby zjadł kawałek wołowiny to od razu poczuje się lepiej, w ogóle sprawi że taka osoba rzuci dietę wege?Nie sądzę.

diety wegetariańskie, wegańskie itp nie powstały po to żeby zmniejszyć liczbę zabijanych zwierząt w rzeźniach-nie takim sposobem walczy się z tego typu firmami. Najczęściej ludzie "bezmięsni" nie chcą mieć nic wspólnego z jedzeniem zwierząt. Powinno się to uszanować.
Cały wątek jest dla mnie bez sensu-bo do niczego nie prowadzi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rotek_']
Czy uważacie że mówienie komuś żeby zjadł kawałek wołowiny to od razu poczuje się lepiej, w ogóle sprawi że taka osoba rzuci dietę wege?[/QUOTE]

Nie. Na dodatek - guzik mnie generalnie obchodzi, co kto sobie je. Ja nikomu do talerza nie zaglądam, więc wara komuś od mojego. Proste, logiczne. Wklejanie obrazków z psem na talerzu jest prymitywne, głupie, śmieszne... I bezsensowne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rotek_']
diety wegetariańskie, wegańskie itp nie powstały po to żeby zmniejszyć liczbę zabijanych zwierząt w rzeźniach-nie takim sposobem walczy się z tego typu firmami.[/QUOTE]

Jesteś kroplą w morzu wegetarian, którzy twierdzą dokładnie odwrotnie. Większość patrzy na mnie dosłownie z obrzydzeniem i myślami, że wszystkie rzeźnie na świecie istnieją przez to, że kilka razy w tygodniu zjadam kawałek cycka z kurczaka albo plasterek wędliny.
Nietolerancja to niestety problem z obu stron, znam ludzi, którzy za genialny dowcip uważają przemycenie wegetarianinowi mięsa w potrawie więc wiem, że są takie osoby - ja sama znajomych wege szanuję, jak ich zapraszam to dbam żeby mieli coś jarskiego do zjedzenia (włącznie ze sprawdzaniem składu produktów których używam do gotowania tego co będą jedli, żeby np. jakiejś żelatyny niechcący nie przemycić) - i tym bardziej niesmaczna jest dla mnie propaganda z psami na talerzach i innymi naciąganymi łzawymi historiami. Ja w ogóle nienawidzę wciskania komukolwiek czegokolwiek, czy jest to alkohol, czy mięso, czy pies na talerzyku.
Jedyne co czynią w moim podejściu posty takie jak ten Julii, to coraz większa niechęć do wege-ogółu i osobistego zainteresowania tematem - czyli chyba skutek odwrotny niż oczekiwany. Aczkolwiek po postawie coraz większej ilości wegetarian zaczynam zauważać, że wcale nie chodzi o propagowanie wegetarianizmu i poprawę losu zwierząt, tylko o wylanie nienawiści i pogardy na każdą osobę, która się z nimi nie zgadza/je mięso. Czemu ma to służyć?
Każdy je co chce, skoro wegetarianin ma prawo jeść warzywa nie jedząc mięsa, to czemu ja nie mam prawa jeść mięsa nie jedząc swoich psów? Moja sprawa. Powinnam w takim razie spytać - skoro wegetarianie jedzą marchewkę i proso, to czemu nie jedzą swoich ulubionych kwiatków doniczkowych z parapetu albo róż z krzaka w ogródku? Podobna mentalność jak z tym psem na talerzu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...