Jump to content
Dogomania

Przyjaciel dla leniucha. Grzeczne,ułożone pieski. PIKO MA DOM!!!


brazowa1

Recommended Posts

  • Replies 374
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

I ja chciałabym dorzucić kilka uwag... To ja jestem osobą, która założyła wydarzenie Pepinkowi na FB i dzięki któremu Kasia wypatrzyła małego i zabrała do siebie... Dlatego czułam się i czuję odpowiedzialna za los Pepisia... Jego historia była okraszona moimi ( i nie tylko moimi) łzami i błaganiami do losu o szansę na odejście w kochającym domu wśród oddanych ludzi... Może te łzy i błagania dotarły gdzieś tam powyżej, bo Kasia spadła nam jak z nieba...To dzięki Niej ( i Jej rodzinie) Pepinek odszedł ze świadomością, że jest kochany... Pozwole sobie zacytować to co napisłam na Jego wątku po odejściu za TM:

" [I]Szczerze przyznam, że ze strachem zaglądałam na wątek Pepinka od momentu kiedy zobaczyłam filmik ze schroniska. On już wtedy odchodził...Bałam się, że nasz kochany staruszek nie przeżyje transportu do Kasi...potem bałam się o pierwszą noc i dzień w nowym dla Niego miejscu...potem stresowałam się badaniami i wynikami...W końcu uwierzyłam, że Pepino dostał drugą szansę na jakiś czas, bo zdecydowanie odżył otoczony miłością, czułością i dobrą opieką u Kasi...Ale On odchodził...

Kasia podjęła taką decyzję jaką podjęła, żeby ulżyć cierpieniom Pepisia...na pewno nie było Jej łatwo, bo taka decyzja NIGDY nie jest łatwa... Ale każdy kto chociaż raz widział cierpienia innej istoty potrafi to zrozumieć...[/I] [I]

Śmierć jest szokująca, bo tak naprawdę nigdy nie jesteśmy na nią przygotowani...Dzisiaj wchodząc na wątek Pepisia zamarłam...Nasz kochany, cudowny staruszeczek już za Tęczowym Mostem... Są uczucia, które trudno wyrazić słowami, więc nawet nie będę próbować...może któregoś dnia znajdą drogę tutaj... [/I] [I]

Proszę tylko, nie pozwólmy aby ból spowodowany odejściem Pepinka był złym doradcą...[/I] [I]

Kasiu i Meggan - wiem, że dałyście Pepisiowi wszystko co mogłyście...Dzięki Wam nie odchodził w kociarni schroniskowej samotny, opuszczony, i tęskniący za swoim człowiekiem... Dzieki Wam przeżył swoje ostatnie dni otoczony miłością, czułością, i oddaniem...Dzięki Wam doświadczył na nowo dotyku kochających rąk... I ZA TO WSZYSTKO WAM SERDECZNIE DZIĘKUJĘ !!![/I] [I]

[B]PEPINKU, KOCHANY I SŁODKI SKRZACIKU, BIEGAJ TERAZ RADOŚNIE PO TĘCZOWYCH ŁĄKACH, OTOCZONY INNYMI CUDOWNYMI ZWIERZAKAMI...NADSZEDŁ CZAS NA WIECZNĄ SZCZĘŚLIWOŚĆ...[/B][/I] [I]

Na zawsze pozostaniesz w moim sercu i mocno wierzę, że kiedyś spotkamy się po drugiej stronie Tęczy... Dlatego nie powiem żegnaj, ale do zobaczenia... "


[/I]Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie Piko na wątku Pepinia serce zabiło mi szybciej, a już później patrząc na Kapselka widziałam w NIm "bliźniaka" Pepinka... i czekałam, tym razem nie prowokując losu...

Dla Kasi mam wielki szacunek za miłość do zwierząt i dojrzałość w podejmowaniu decyzji...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='delfy2000']I ja chciałabym dorzucić kilka uwag... To ja jestem osobą, która założyła wydarzenie Pepinkowi na FB i dzięki któremu Kasia wypatrzyła małego i zabrała do siebie... Dlatego czułam się i czuję odpowiedzialna za los Pepisia... Jego historia była okraszona moimi ( i nie tylko moimi) łzami i błaganiami do losu o szansę na odejście w kochającym domu wśród oddanych ludzi... Może te łzy i błagania dotarły gdzieś tam powyżej, bo Kasia spadła nam jak z nieba...To dzięki Niej ( i Jej rodzinie) Pepinek odszedł ze świadomością, że jest kochany...

(...)

Dla Kasi mam wielki szacunek za miłość do zwierząt i dojrzałość w podejmowaniu decyzji...[/QUOTE]

Dziękuję...
(Płaczę...)

Link to comment
Share on other sites

Asperges właściwie nie wiem jak mam się odnieść do tego co piszesz....hmmm...
Zawsze szukamy najpierw domu w pobliżu, a jeśli ktoś pokocha Piko to zabierze go do domu, da mu wszystko co potrafi dać.
Kasia pisała, że nie przyjedzie po Piko. trzeba by szukać transportu, być może tkaiego na raty, co byłoby na pewno dla małego stresujące i kosztowne... Po cichu liczyłam, że maluch zmaieszka jednak nieopodal, że ten kto go odwiedzi zakocha się bez pamięci...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asperges']a ja wciąż czekam na odpowiedz osoby, ktorej zadałam pytanie[/QUOTE]

Tak, jak sama pisałam już wcześniej i tak, jak pisze Betbet - jeśli Piko miałby zamieszkać u mnie, należałoby zorganizować transport. Sama nie mam możliwości przyjechać po psiaka, niestety...

Link to comment
Share on other sites

nie masz możliwości w sensie, że nie masz samochodu? czy obawiasz się podroży z psem pociągiem? podróż pociągiem też aż taka droga nie jest...to ironicznie się zrobiło bo mi sie podoba sunia, która obecnie przebywa 50 km za Wrocławiem.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Asperges']nie masz możliwości w sensie, że nie masz samochodu? czy obawiasz się podroży z psem pociągiem? podróż pociągiem też aż taka droga nie jest...[/QUOTE]

Mam samochód, którym jednak nie zrobię takiej trasy, bo to leciwy i coraz bardziej wadliwy egzemplarz, po prostu.
Natomiast pociąg? Hmm... Ponad 9 godzin podróży psiaka, który znajdzie się poza "swoim miejscem", z obcą osobą, który nie ufa? To chyba nie jest najbardziej trafiony pomysł...

Link to comment
Share on other sites

Spokojnie :) Gdyby to był pies problematyczny,w zyciu nie pusciłabym go pociągiem,jego można,patrzyłam jak na spacerze dawał sie głaskac nieznanym osobom. Jasne,to wiecej stresu dla właściciela,bo siku psa itd i faktycznie jest wypalające.Sparwdzę jak pies reaguje na nagłe podnoszenie.
Chociaz po younonie,która jechała z wściekłym,obcym jamnikiem juz nic nie wydaje sie trudne ;)

poczekajmy jak sie sytuacja ułoży.

Link to comment
Share on other sites

Trzymam kciuki
:-)

i ponawiam deklarację - pomogę w transporcie: do Warszawy zawiezie do TZ (oczywiście bezpłatnie) a z W-wa do Wrocka - też chyba ktoś jeździ?

Gdyby nie moja hiena, która każdemu malemu da w kość, to Piko dawno grzałby doopkę u mnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Betbet']W aucie jest ta przewaga, że można się zatrzymać, zwymiotować, wisykać, wykoopkać, rozprostować kości. Ale taka trasa autem to wariactwo. Asperges czy Ty idziesz dalej oglądać Pikolinka?[/QUOTE]

Ech, to nie wiem, jak nazwać taką trasę pociągiem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']wg mnie taka trasa pociągiem to męczarnia dla psa; samochodem można robić przystanki i małe spacerki, które są wręcz konieczne[/QUOTE]

to ja pare psów tak wymęczyłam... większość w klatce,z absolutnym zakazem wypuszczania ,inne na kolanach. Bo gdy alternatywa od schroniska bylo pare godzin dyskomfortu dla psa,to inaczej sie na to patrzy.Spacery nie sa konieczne.
Ale podróż samochodem jest zawsze najbardziej komfortowa dla opiekuna i tu jakby nie ma co dyskutować. Zwłaszcza,ze sa osoby,które przed poróża bardzo sie denerwuja-np ja ;)

Link to comment
Share on other sites

No może ... może ... choć mi się wydaje, że taki starszy piesek to musi częściej na siusiu ... Chyba, że z tego stresu i zamieszani, to zapomina o takich rzeczach :) Bo jak sobie radzicie w pociągu, jak pies chce siku ?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...