Jump to content
Dogomania

Okropne przepisy - zbieranie kup


Guest Kamcia_14

Recommended Posts

Na temat jest wtedy, kiedy jedni biją drugich.
Politycznie poprawnie jest wtedy, kiedy ci co sprzątają biją tych, co nie sprzątają.
A jak się wypowiada na jakiś temat to dobrze jest zadeklarować, z jakiej pozycji pada ta wypowiedź, bo inaczej wpadamy w pułapkę pod tytułem "co autor miał na myśli". A z tym to różnie bywa - czasem tak, że autor do recenzenta zasuwa tekstem "jak to pięknie ująłeś - ja bym na to nie wpadł" :D
Im większa enigma, tym więcej interpretacji - takie życie biednego autora - sama sobie utrudniasz obecność na tym wątku :)

Link to comment
Share on other sites

Pozwoliłam sobie skopiować felieto pani Doroty Sumińskiej zawart w czasopiśmie Pies. Nic dodać nic ująć.

[B]Prawa psów[/B]

[B]Dorota Sumińska[/B]

[B]21-04-2009[/B]

[B][URL="http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/go:91/"][COLOR=#7b674e]Mój Pies: 5/2009 (212)[/COLOR][/URL][/B]

[B]strona: 74[/B]


[B]Chętnie sprzątałabym po psie, gdyby nie brakowało koszy. Ale jak mam iść na wiosenny spacer z elegancką torebką i drugą, pełną odchodów?[/B]

Wstyd się przyznać, ale polskim problemem narodowym stają się kupy miejskich psów. Wracają jak śmierdzący bumerang każdej wiosny. Co gorsza, każdej wiosny większy. Liczba miejskich psów rośnie, bo i dwunożnych mieszkańców miast przybywa. Wiosną śniegi topnieją. Trawy jeszcze brak, a psie kupy, świetnie zakonserwowane przez zimę pod śniegową pierzynką, wiosną wydostają się na światło dzienne. Miejskie trawniki zaścielone tym zdecydowanie nie perskim dywanem wyglądają obrzydliwie.
Co pewien czas ktoś wpada na pomysł, aby zmusić właścicieli psów do zbierania ich odchodów. Dobrze, ale co potem? Nawet jeśli opiekun czworonoga zaopatrzy się w sprzęt do sprzątania, to przecież tego, co zebrał, do kieszeni nie schowa. Ma wrzucić do kosza na śmieci? Tylko tego brakuje. Psie odchody zawinięte w foliową torebkę, podgrzane promieniami wiosennego słoneczka? Chyba lepiej, że zostaną na trawniku...

Dopóki nie będzie odpowiedniej liczby pojemników na tego rodzaju odpadki, nie można wymagać od ludzi, aby sprzątali, bo efekt może być fatalny. Poza tym w krajach cywilizowanych już dawno się tego nie wymaga. Robią to pracownicy służb oczyszczania miasta za pomocą specjalnie w tym celu skonstruowanych odkurzaczy, a raczej odkupiaczy. Zebrane „żniwo” poddaje się utylizacji. Może to być utylizacja termiczna, w której efekcie uzyskamy nawóz do wykorzystania na miejskich trawnikach. Proste i wygodne. Ale cóż, my wolimy nosić psią kupę w kieszeni albo ślizgać się na niej...

Polski pies miejski jest w ogóle w bardzo kiepskiej sytuacji. Musi chodzić na smyczy i w kagańcu. Coraz mniej jest miejsc, gdzie mógłby pobiegać, a na dodatek lepiej by było, gdyby się nie wypróżniał. Smutne. A przecież tak być nie musi. Kiedyś często odwiedzałam Londyn. Mieszkałam blisko Hyde Parku. Najbardziej znany park na świecie otwierał podwoje przed każdym, bez względu na gatunek. Psy biegały bez smyczy, bez kagańca. Ludzie spacerowali, leżeli na trawie. Nikt się nie gryzł i o dziwo trudno było tam wdepnąć w psią kupę. Dlaczego? Przecież przynajmniej na pierwszy rzut oka Anglicy nie różnią się od nas, a ich psy – tak jak nasze – biegają na czterech łapach.
Widać jednak nie różnimy się tylko pozornie, bo tam pies to jest ktoś. Tam za skarcenie psa na ulicy płaci się mandat. U nas jest inaczej. Mandat dostaje starsza pani, której wiekowy jamniczek spaceruje bez kagańca. To nic, że piesek nie ma ani jednego zęba i ledwo człapie. Bez kagańca! To jest ważne, bo za to można wlepić mandat – takie jest prawo.

Nie pozostaje nic innego, tylko trzeba prawo zmienić. Wtedy zniknie również problem psich kup. I może znajdą się środki na zakup tego, co miastu jest naprawdę potrzebne. Są już w Polsce pierwsze jaskółki czystości – odkurzacze do odchodów. Tyle że jak mówi przysłowie: jedna jaskółka wiosny nie czyni. A szkoda, bo wiosna tuż-tuż i będzie znowu utytłana w…
Dorota Sumińska

Link to comment
Share on other sites

te odkurzacze to niezła opcja. każdy właściciel psa musiałby płacić podatek na rzecz odkupiania miasta, a pieniądze z tego faktycznie by szły na czyszczenie trawników. zbierania pieniędzy by już ktoś pilnował, a nie tak jak teraz, że kto ma ochotę to sprząta, a że praktycznie nikt ochoty nie ma to jest jak jest.

Link to comment
Share on other sites

Na początku próbowałam sprzątać kupy. Jak Borys był szczeniakiem, zrobił na samym środku chodnika, przy ulicy, no to głupio mi było zostawić. Nie dość że mega ciężko jest nabrać kupkę na ten beznadziejny kartonik który dostałam w straży, to na dodatek miałam iść przez dobry kawałek drogi ze śmierdzącym (i to jak!) odpadkiem wśród ludzi! Koszmar - znalazłam jakieś bardziej ustronne miejsce i czym prędzej wyrzuciłam to w krzaki. Nigdy więcej!!!
Teraz i tak przeważnie chodzę albo na odludzia w pole, albo na takie jedno "kupne miejsce" gdzie co krok gówienko i wcale nie mam wyrzutów że nie sprzątam, bo jedna mała kupka mojego psiaka to nic w porównaniu tych co tam już leżą ;)

Co do kagańców, u mnie taka sytuacja: mała dziewczynka z jakimś pudelkiem - bez kagańca, dostała upomnienie od straży. TUŻ OBOK (!) stała banda mężczyzn z amstafem bez kagańca, bez smyczy, latał luzem po osiedlu. Straż jakoś dziwnym trafem tego nie zauważyła... :roll:

Całkowicie się zgadzam z wypowiedzią p. Doroty Sumińskiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='borysova'] znalazłam jakieś bardziej ustronne miejsce i czym prędzej wyrzuciłam to w krzaki. [/QUOTE]
Ooo, brawo, kolejny kwiatek. Rozumiem, że do kosza nie łaska? Co, za daleko? Woreczków nie było? Nikt ci nie każe sprzątać do kartonów...

A zresztą, teraz to i tak próżne gadanie, w końcu po co masz sprzątać na obs*anym skwerku, skoro nikt nie sprząta... Ciekawe, czy dojdziecie do wniosku, że jednak sprzątać warto, kiedy na owym skwerku będzie opaskudzone wszystko, a nie "co krok gówienko".
Poza tym dla ludzi nie posiadających psów i dla tych, którzy po nich sprzątają to naprawdę musi być mega przyjemność, przechodzić przez to "kupne miejsce", jak to nazwałaś.


Co za egoizm, chamstwo i zapatrzenie na czubek własnego nosa :shake: Bo to takie fuj przejść kawałek z kupą swojego własnego psa w woreczku, za to cudowne jest zostawić tą kupę pięknie zdobiącą trawnik...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Ooo, brawo, kolejny kwiatek. Rozumiem, że do kosza nie łaska? Co, za daleko? Woreczków nie było? Nikt ci nie każe sprzątać do kartonów...

A zresztą, teraz to i tak próżne gadanie, w końcu po co masz sprzątać na obs*anym skwerku, skoro nikt nie sprząta... Ciekawe, czy dojdziecie do wniosku, że jednak sprzątać warto, kiedy na owym skwerku będzie opaskudzone wszystko, a nie "co krok gówienko".
Poza tym dla ludzi nie posiadających psów i dla tych, którzy po nich sprzątają to naprawdę musi być mega przyjemność, przechodzić przez to "kupne miejsce", jak to nazwałaś.


Co za egoizm, chamstwo i zapatrzenie na czubek własnego nosa :shake: Bo to takie fuj przejść kawałek z kupą swojego własnego psa w woreczku, za to cudowne jest zostawić tą kupę pięknie zdobiącą trawnik...[/QUOTE]

Nie, nie było kosza.
Nie, to nie jest skwerek. Chyba jest różnica między zadbanym parkiem a chaszczami o które nikt nie dba od wieków.
Po trzecie, to kupne miejsce nie prowadzi do nikąd, więc nikt tamtędy nie chodzi. I nie uważam za dobre rozwiązanie przenoszenie kupy z pola nad rzeką do miejskiego śmietnika na wszelki wypadek jakby ktoś tamtędy przeszedł.
Oczywiście że nie zostawiam kupy na trawniku który jest ozdobą miasta! Specjalnie dlatego chodzę w takie miejsca gdzie to nikomu nie przeszkadza.
Nie obrażaj mnie i nie wyciągaj pohopnych wniosków o mnie bo świadczy to tylko o twojej inteligencji.

Link to comment
Share on other sites

O tak, jestem idiotą, bo uważam za chamstwo nie sprzątnie po swoim psie - to dopiero odkrywczy wniosek!

Kosz gdzieś musiał być. Ty nie chcesz mieć do czynienia z kupką twojego pieska (bo rączki parzą jak sprzątają po swoich pupilach przecież), to dlaczego nie potrafisz uszanować, że inni tym bardziej nie mają ochoty tego oglądać i w to wdeptywać?
Nie będę się tu teraz bawić w zgadywane gdzie jest owe miejsce i czy do czegoś prowadzi czy nie - myślę, że jest publiczne, a nie twoje prywatne, a więc ma tam prawo chodzić każdy, również ten, który nie życzy sobie "psiej kupki na każdym kroku".
Ale widać nasze zacofane społeczeństwo nie jest w stanie tego zrozumieć, jak i tego, że to jest zwyczajne chamstwo, często połączone z lenistwem.

Ale co tam, prościej mnie wyzwać od kretynów, niż posprzątać po swoim piesku :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Dopóki nie będzie odpowiedniej liczby pojemników na tego rodzaju odpadki, nie można wymagać od ludzi, aby sprzątali, bo efekt może być fatalny. Poza tym w krajach cywilizowanych już dawno się tego nie wymaga. Robią to pracownicy służb oczyszczania miasta za pomocą specjalnie w tym celu skonstruowanych odkurzaczy, a raczej odkupiaczy. Zebrane „żniwo” poddaje się utylizacji. Może to być utylizacja termiczna, w której efekcie uzyskamy nawóz do wykorzystania na miejskich trawnikach. Proste i wygodne. Ale cóż, my wolimy nosić psią kupę w kieszeni albo ślizgać się na niej...
[/QUOTE]
Nic dodac,nic ująć,może tylko,że chciałoby się tej cywilizacji na wlasnym osiedlu.
Tak właśnie sobie nieraz marzę zbierając kupki moich psiakow,a pożniej czyszcząc patykiem podeszwy moich butow:-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']O tak, jestem idiotą, bo uważam za chamstwo nie sprzątnie po swoim psie - to dopiero odkrywczy wniosek!

Kosz gdzieś musiał być. Ty nie chcesz mieć do czynienia z kupką twojego pieska (bo rączki parzą jak sprzątają po swoich pupilach przecież), to dlaczego nie potrafisz uszanować, że inni tym bardziej nie mają ochoty tego oglądać i w to wdeptywać?
Nie będę się tu teraz bawić w zgadywane gdzie jest owe miejsce i czy do czegoś prowadzi czy nie - myślę, że jest publiczne, a nie twoje prywatne, a więc ma tam prawo chodzić każdy, również ten, który nie życzy sobie "psiej kupki na każdym kroku".
Ale widać nasze zacofane społeczeństwo nie jest w stanie tego zrozumieć, jak i tego, że to jest zwyczajne chamstwo, często połączone z lenistwem.

Ale co tam, prościej mnie wyzwać od kretynów, niż posprzątać po swoim piesku :)[/QUOTE]

Tak się składa że NIE było tam kosza, bo to była obwodnica i trzeba by było iść dobre 2 kilometry żeby znaleźć tam śmietnik. Co nie umiesz czytać? To raczej ty mnie wyzywasz a nie ja ciebie. Nie wiem gdzie zauważyłeś w mojej wypowiedzi słowa "idiota" i "kretyn", ale cóż. Ja w twojej za to zauważyłam. Skoro to miejsce do nikąd nie prowadzi to chyba logiczne że nikt tam nie chodzi tak? I co to za teoria "sprzątaj bo tak trzeba" nawet jeżeli nie widzisz w tym sensu. Jak już mówiłam nie zostawiam psich odchodów nigdzie tam gdzie innym mogłoby to przeszkadzać. A ty zajmij się lepiej swoimi sprawami a nie nawracaniem świata. Widzę że masz przyjemność z krytykowania innych.

Link to comment
Share on other sites

Bez przesady, też uważam, że sprzątanie w niektórych miejscach jest bezsensowne...
W lesie i na polu nie sprzątam, nawet nie chodzi tu o brak koszy, ale o to, że chyba raczej z dużo mniejszą szkodą dla środowiska taka kupa się naturalnie rozłoży, niż ma leżeć w plastikowym woreczku w koszu na śmieci...Oczywiste jest dla mnie sprzątanie na osiedlu, w parku czy gdzieś w mieście. Ogólnie-na jakichś mniej naturalnych terenach, ze tak powiem. Aczkolwiek parę razy też mi sie zdarzyło nie sprzątnąć tam, gdzie normalnie to robię, z tak "prozaicznej" przyczyny jak brak śmietnika właśnie.
Ostatnio szłam z psem przez osiedle domów jednorodzinnych, żeby dojść do lasu. Na całym tym osiedlu nie ma ani jednego śmietnika, w lesie tym bardziej, bo to nie jest typowo miejski lasek. Pies załatwił się akurat na trawniku przed domem. Mogłam sprzątnąć, owszem, woreczek miałam, ale co potem ? Wsadzić do kieszeni ? Wyrzucić w lesie w krzaki ? To już chyba lepiej, jak się naturalnie rozłoży...

Link to comment
Share on other sites

Same odkrywcze wnioski, po prostu myśliciel zawitał na dogomanii :)

Niestety, ja wróżką nie jestem, a czytać potrafię :) A obwodnica to raczej nie jest popularne miejsce załatwiania się piesków... ;)


Widzisz, nie użyłaś w swojej wypowiedzi ani słowa kretyn, ani idiota, a jednak starasz się go ze mnie zrobić. Oj, na złą osobę trafiłaś :) Dobrze wiemy, o czym ja piszę, więc nie udawaj głupiej :)


I właśnie o to chodzi - ty nie widzisz sensu w sprzątaniu. W tym cały problem.

Moje sprawy zostaw mnie, są w dobrych rękach :) I moją sprawą jest m.in. to, że mogę sobie pójśc gdziekolwiek mi się podoba, jeśli to miejsce publiczne, również jeśli do nikąd nie prowadzi. Swoją drogą ciężko mi sobie wyobrazić takie miejsce, chyba że u was pieski kupkają w ślepych uliczkach - niesamowite :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']Pies załatwił się akurat na trawniku przed domem.[/QUOTE]
Na prywatnym trawniku przed domkiem jednorodzinnym? Heh, i potem się dziwić, że psiarze mają taką opinię, jaką mają :)
Dla mnie to już jest szczyt chamstwa, naprawdę. Sprzątnęłabym to i niosła, choćby do kosza przed moim domem. Wstyd by mi było zostawić takiego kwiatka przed czyimś domem, na czyimś trawniku. Po prostu wstyd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']Bez przesady, też uważam, że sprzątanie w niektórych miejscach jest bezsensowne...
W lesie i na polu nie sprzątam, nawet nie chodzi tu o brak koszy, ale o to, że chyba raczej z dużo mniejszą szkodą dla środowiska taka kupa się naturalnie rozłoży, niż ma leżeć w plastikowym woreczku w koszu na śmieci...Oczywiste jest dla mnie sprzątanie na osiedlu, w parku czy gdzieś w mieście. Ogólnie-na jakichś mniej naturalnych terenach, ze tak powiem. Aczkolwiek parę razy też mi sie zdarzyło nie sprzątnąć tam, gdzie normalnie to robię, z tak "prozaicznej" przyczyny jak brak śmietnika właśnie.
Ostatnio szłam z psem przez osiedle domów jednorodzinnych, żeby dojść do lasu. Na całym tym osiedlu nie ma ani jednego śmietnika, w lesie tym bardziej, bo to nie jest typowo miejski lasek. Pies załatwił się akurat na trawniku przed domem. Mogłam sprzątnąć, owszem, woreczek miałam, ale co potem ? Wsadzić do kieszeni ? Wyrzucić w lesie w krzaki ? To już chyba lepiej, jak się naturalnie rozłoży...[/QUOTE]

Właśnie, nawet ze względów ekologicznych lepiej jest wyprowadzać psa na jakieś odludzia niż produkować kolejne porcje śmieci, które później trafią na wysypisko.

Widzę sens, oczywiście, w sprzątaniu dla ludzi. Bo w końcu po to to wszystko, żeby żyło się wygodniej.
Właśnie tak, można to nazwać ślepą ścieżką - dokoła mury garażowe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Na prywatnym trawniku przed domkiem jednorodzinnym? Heh, i potem się dziwić, że psiarze mają taką opinię, jaką mają :)
Dla mnie to już jest szczyt chamstwa, naprawdę. Sprzątnęłabym to i niosła, choćby do kosza przed moim domem. Wstyd by mi było zostawić takiego kwiatka przed czyimś domem, na czyimś trawniku. Po prostu wstyd.[/QUOTE]
Wiesz, ja to sprzątnęłam i zostawiłam tam w woreczku. Do tego lasu jeździmy 2 autobusami, więc raczej nie będę wieźć ze sobą kupy ;) Swoją drogą, kiedyś tam szłam ze znajomą i jej pies sie załatwił na trawniku przed domem, akurat ktoś był na ogrodzie, zapytała się, czy może sprzątnąć i wrzucić do kosza na odpady stojącego na podwórku...została tak zwyzywana, że głowa mała :roll: Ciekawe, w jaki sposób by im ta kupa przeszkadzała w tym koszu...

Link to comment
Share on other sites

Ja też nie sprzątam kupy na łące czy w rowie za miastem, bo to by było chore, nosić kupę w folii ze środka pola do śmietnika na blokowisku - ale zostawić psią srakę na trawniku przed czyimś podwórkiem...? :razz: To już wiem, czemu jak idę na działkę, ludzie zza płotów patrzą i złośliwie komentują nawet jak mój pies tylko wącha trawnik - widać mają sporo takich chamów w okolicy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ja też nie sprzątam kupy na łące czy w rowie za miastem, bo to by było chore, nosić kupę w folii ze środka pola do śmietnika na blokowisku - ale zostawić psią srakę na trawniku przed czyimś podwórkiem...? :razz: To już wiem, czemu jak idę na działkę, ludzie zza płotów patrzą i złośliwie komentują nawet jak mój pies tylko wącha trawnik - widać mają sporo takich chamów w okolicy...[/QUOTE]
Zostawiłam ją w woreczku, to chyba nie jest duży problem go podnieść i wrzucić do kosza na odpady na podwórku :roll: Innej opcji nie było-bo co, powtarzam,miałam zrobić, wsadzić do kieszeni i nieść przez 3 godzinny spacer, a potem wieźć 2 autobusami ? Czy może lepiej wrzucić w lesie w krzaki ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel'] Swoją drogą, kiedyś tam szłam ze znajomą i jej pies sie załatwił na trawniku przed domem, akurat ktoś był na ogrodzie, zapytała się, czy może sprzątnąć i wrzucić do kosza na odpady stojącego na podwórku...została tak zwyzywana, że głowa mała :roll: Ciekawe, w jaki sposób by im ta kupa przeszkadzała w tym koszu...[/QUOTE]
Miałam dokładnie taką samą sytuację. Pies zrobił przy furtce domu jednorodzinnego, sprzątnęłam i wrzuciłam do kosza obok. Z domku wyleciała staruszka z wrzaskiem, ze to nie jest kosz na psia kupy tylko prywatny. Zapytałam,czy wolałaby wdepnąć w kupę. Ale ona dalej perorowała.
Co ciekawsze widziałam ją kilka razy jak reklamówkę śmieci wyrzucała do śmietnika pod moim blokiem, ale to już inna historia....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nikaragua']Miałam dokładnie taką samą sytuację. Pies zrobił przy furtce domu jednorodzinnego, sprzątnęłam i wrzuciłam do kosza obok. Z domku wyleciała staruszka z wrzaskiem, ze to nie jest kosz na psia kupy tylko prywatny. Zapytałam,czy wolałaby wdepnąć w kupę. Ale ona dalej perorowała.
Co ciekawsze widziałam ją kilka razy jak reklamówkę śmieci wyrzucała do śmietnika pod moim blokiem, ale to już inna historia....[/QUOTE]
Właśnie:sprzątasz-źle, nie sprzątasz-też źle :roll: Ludziom nie dogodzisz...
Ja sama mieszkam na ulicy domów jednorodzinnych i chociaż niby pojemniki na śmieci są obowiązkowe, to ma je może kilka domów...a co robi reszta ? No jak to co-wywozi te śmieci gdzieś na osiedla blokowe i zostawia przy koszach :roll:
Jak chodzę po swojej ulicy z psem i czasami się załatwi pod czyimś domem, to zazwyczaj robię tak, że sprzątam to do woreczka, woreczek zostawiam w jakimś bardziej ustronnym miejscu i wracając tą samą trasą zabieram i wrzucam do kosza na moim podwórku. Trzeba kombinować, czasami zazdroszczę ludziom z blokowego osiedla, gdzie kosze są na każdym kroku :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel'], czasami zazdroszczę ludziom z blokowego osiedla, gdzie kosze są na każdym kroku :roll:[/QUOTE]
wcale nie wszędzie, na trasie moich spacerów jest nowe osiedle kilku bloków 3-4-piętrowych i ani jednego kosza (prócz zamykanego na klucz betonowego dużego śmietnika) i na trawnikach tabliczki 'zakaz wprowadzania psów'. Zdarzył mi się już przez ponad kwadrans spacerować z woreczkiem z ręku, aż doszłam do moich bloków, gdzie przy placu zabaw są kosze ( i oczywiście krzyczące nianie, ze wyrzucam do nich kupy).
A swoja drogą, za wrzucanie woreczków z kupami do zwykłych koszy znajoma psiara zapłaciła stówę kary!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nikaragua']wcale nie wszędzie, na trasie moich spacerów jest nowe osiedle kilku bloków 3-4-piętrowych i ani jednego kosza (prócz zamykanego na klucz betonowego dużego śmietnika) i na trawnikach tabliczki 'zakaz wprowadzania psów'. Zdarzył mi się już przez ponad kwadrans spacerować z woreczkiem z ręku, aż doszłam do moich bloków, gdzie przy placu zabaw są kosze ( i oczywiście krzyczące nianie, ze wyrzucam do nich kupy).
A swoja drogą, za wrzucanie woreczków z kupami do zwykłych koszy znajoma psiara zapłaciła stówę kary![/QUOTE]
Znaczy na osiedlach w pobliżu mnie są, zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie tak jest ;) Są i zwykle, i takie pomarańczowe z naklejkami: "Posprzątaj po swoim psie".

Ale przecież można wrzucać psie odchody do zwykłych śmietników...Cytuję:
[B]§32. Właściciele zwierząt domowych są zobowiązani do bezzwłocznego usuwania odchodów tych zwierząt z terenów przeznaczonych do wspólnego użytku. Odchody należy umieszczać w oznakowanych pojemnikach, koszach ulicznych lub pojemnikach na niesegregowane odpady komunalne. Obowiązek ten nie dotyczy osób niewidomych, korzystających z psów - przewodników oraz osób niepełnosprawnych, korzystających z psów-opiekunów.
[/B]
Od kogo dostała karę ? Pewnie od SM, oni się świetnie znają na przepisach...:shake:

Link to comment
Share on other sites

tak od SM

artykuł z marca 2009 roku nt uchwały rady miasta :

[I]W uchwalonym w czwartek regulaminie pozostał przepis zmuszający zarządców terenów do utrzymania czystości, co oznacza, że jeśli nie wyegzekwują usunięcia kup przez tych, którzy je pozostawili, także będą mogli zostać ukarani. Bo psie kupy są niebezpieczne dla ludzi i powinny być specjalnie utylizowane. Po to w mieście wystawiono specjalne, pomarańczowe pojemniki. A ponieważ na razie jest ich za mało, po tekstach w "Gazecie" miejskie wydziały ochrony środowiska i zdrowia zezwoliły, by [U]do czasu postawienia wystarczającej ich liczby [/U]można było zebrane do torebek kupy wyrzucać do zwykłych śmietników[/I]


widocznie uznali ,ze jest wystarczająca liczba pomarańczowych koszy

Link to comment
Share on other sites

Za zadne skarby nie zgodzie sie z artykulem pani Doroty, przynajmniej z kilkoma czesciami tego tekstu. Mieszkam od dobrych kilku lat w tej wyslawionej wielkiej brytanii no moze nie w londynie (tak, szkot wiesniak "jestem") ale ciagle na terenie UK. Prawda jest, ze nie trzeba chodzic z psami na smyczy, prawda jest ze nie trzeba nosic kaganca. Ale w zyciu nie widzialam zeby ktos wstawil komus mandat za skarcenie psa na ulicy. Ciekawe jak ja bym miala moich 2 owczarkowych chlopakow (szczeniorow rocznych) prowadzic bez ryzykowania takiego mandatu... Istnieje problem ze sprzataniem kup i to wielki jak cholera. Od 2 lat probuje uwalic sasiadke ktora regularnie wyprowadza swojego kundelka na nasz trawnik udajac, ze nie widzi, ze pies od 2 minut robi wielkie smierdzace kupsko na naszym trawniku. Niestety nie da rady. Smietnikow nie ma za wiele w miejscach w ktorych sie prowadza psy i czasem trzeba isc z kupa w worku przez pol kilometra. Mimo tego sprzatam i sprzatac bede, nie dlatego ze miejscy kontroluja, nie dlatego ze sa mandaty tylko nie lubie wdeptywac w kupsko i szlag by mnie trafil jak bym wdepla w kupsko mojego wlasnego psa... Na terenach lesnych nie sprzatam bo po krzakach lazic nie bede, ale wszedzie indziej schyle sie i zbiore. Nie raz zdazalo mi sie, ze zapomnialam worka i na krotkim spacerze i pies walnal kupeczke 300 metrow od domu co robie wtedy? Idac na nastepny spacer biore o worek wiecej i zbieram. Ile razy mi sie zdazalo niesc worek do zsypu w domu? Nie wiem i nie chce mi sie liczyc, ale nie wyobrazam sobie zostawic worek z cuchnaca zawartoscia na czyims trawniku. Nie wyobrazam sobie tez sprzatac woreczki sasiadki regularnie bo jej sie nie chce zebrac worka i zaniesc do smietnika. No i mam dwa psy ktore musze prowadzic nie raz na dwoch smyczach i nie raz niesc dwa worki z ciezkawa zawartoscia. Czy jest mi wstyd ze ide z workiem z kupa?! NIE!!! I nigdy nie bedzie bo wiem, ze przestrzegam prawa, zasad i nie szkodze ludzkim butom i nosom. Zreszta mycie lap psich po wdepnieciu w kupsko nie jest mile, a szorowanie siersciuchy bo pies wyrznal orla na kupsku innego psa to zdecydowanie nie moja ulubione czynnosc. A jesli komus nie pasuje woreczek z kupa i jego zapach to ja sie pytam wolisz to zmywac z butow, spodni, a nie daj boze reki?
Kiedy brakowalo smietnikow w mojej okolicy napisalam pismo do urzedu miasta, oddzialu zajmujacego sie sprawa sasiedzkimi, ze nie mam gdzie wywalac psich odchodow i od jednego smietnika do drugiego jest prawie pol kilometra i pomiedzy tymi dwoma miejscami lezy od groma workow z odchodami bo nie ma gdzie ich wyrzucic. Coz smietnik sie pojawil fakt, ze po kilku takich pismach i podpisach psiarzy z okolicy ale dalo sie.
To jest NASZ zasrany (w przenosni i doslownie) obowiazek zeby sprzatac, zbierac i nosic odchody naszych psow! Zdecydowaliscie sie na psa to sprzatajcie, a jesli kupa waszego psa tak strasznie smierdzi to znaczy, ze cos jest nie tak z jego zywieniem i trawieniem.

Link to comment
Share on other sites

Matko kochana, a czy ja napisałam, ze zostawiam woreczki z kupa na czyimś trawniku regularnie ? :roll: Zrobiłam to może ze 3 razy, kiedy naprawdę nie było innego wyjścia. Zawsze kiedy mogę noszę kupę ze sobą i wrzucam do kosza na własnym podwórku, jeśli nie ma możliwości wyrzucić jej gdzieś indziej. Jednak czasami po prostu nie ma innego wyjścia, no naprawdę uważam, ze komuś korona z głowy nie spadnie, jak raz czy dwa podniesie woreczek i wrzuci go do śmietnika na podwórku. A dla mnie alternatywa jest spacerowanie z nim kilka godzin i powrót godzinę autobusem... lub tez może ' ekologiczne' pozbycie się woreczka w leśnych krzakach...:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']A dla mnie alternatywa jest spacerowanie z nim kilka godzin i powrót godzinę autobusem... [/QUOTE]
Wybacz, ale właścicieli trawnika, na którym tą niespodziankę zostawiłaś nie musi to obchodzić, jakie ty miałaś alternatywy, bo to jest twój pies, a nie ich.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...