Jump to content
Dogomania

Bruno - molosowaty,piękny... POMÓŻCIE !!!!!! Ma dom


SdZ_Lublin

Recommended Posts

  • Replies 441
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='MaDi']Nie odpuszczajcie konsekwencji tego co się stało! To straszne nie kierujcie się tym co ma być ale tym co się dzieje w tej chwili.[B] Rabaty można wypracować sobie u każdego weta, przede wszystkim trzeba ufać osobie u której zostawia się zwierzę[/B] a tu zaufanie zostało stracone.[/QUOTE]

Niestety dotychczasowe wyjaśnienia nie zmieniły mojego poglądu na sytuację Bruna...i opinię o wetach...
wybaczcie,jeśli ktoś miał raz takie podejście do życia, nie zmieni się ono,zmieni się tylko sposób krycia wszystkich takich faktów!

Jednak,to nie ja tam jestem na miejscu...trzymam mocno kciuki byście podjęły decyzję jak najbardziej zabezpieczejącą Bruna...TO O NIEGO TU CHODZI!
ps...teraz o niego,a za moment może o innego psa,którego tam umieścicie!Tylko,czy o tym się dowiecie jak terazskrzętnie będzie się kryć z wszystkimi niepokojącymi działaniami.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuzlikowa']Niestety dotychczasowe wyjaśnienia nie zmieniły mojego poglądu na sytuację Bruna...i opinię o wetach...
wybaczcie,[COLOR=Blue]jeśli ktoś miał raz takie podejście do życia, nie zmieni się ono,zmieni się tylko sposób krycia wszystkich takich faktów[/COLOR]!

Jednak,to nie ja tam jestem na miejscu...trzymam mocno kciuki byście podjęły decyzję jak najbardziej zabezpieczejącą Bruna...TO O NIEGO TU CHODZI!
ps...teraz o niego,a za moment może o innego psa,którego tam umieścicie!Tylko,czy o tym się dowiecie jak terazskrzętnie będzie się kryć z wszystkimi niepokojącymi działaniami.[/QUOTE]


I to właśnie poraża, bo teraz Bruno, który szczęśliwie ma szanse na wyrwanie się od krwiopijców, a jutro inny psiak, o którym nikt już się może nie dowie, bo ich działania "zejdą do podziemia" ..

Zgadzam się w pełni z zuzlikową.

Koniecznie i czym prędzej należy naocznie zbadać położenie Bruna, odzyskać Go i zabezpieczyć - bezdyskusyjnie ulokować z dala od tych ludzi ..

I założyć im nadzór, żeby nie ważyli się okaleczać kolejnego zwierzęcia.

Link to comment
Share on other sites

Poczekajcie chwile z osadami. A jezeli Ci nowi wlaciciele okaza sie w porzadku? A jezeli stazystka nie wiedziala o procedurach adopcji? (jak ja mowie o warunkach adopcji, wiele osob dziwi sie...stare podejscie na zasadzie oddaje temu, kto siezglosi, pozostalo).

Wezcie pod uwage, ze przyjezdzali do niego. Byli zainteresowani.

Nie chce bronic stazystki. Wine ponosi rowniez osoba, ktora wydala psa.

Poczekajmy do wizyty.

A Kinika? Zdecydowanie musicie podpisac z nimi umowe i niestety kontrolowac psy, ktore u nich zostawiacie. Zrobili tak raz, zrobia wiecej :( w Lublinie jest chyba kilka dobrych Klinik. Nie mozecie krzystac z uslug innej?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madallena']Poczekajcie chwile z osadami. A jezeli Ci nowi wlaciciele okaza sie w porzadku? [B]A jezeli stazystka nie wiedziala o procedurach adopcji? (jak ja mowie o warunkach adopcji, wiele osob dziwi sie...stare podejscie na zasadzie oddaje temu, kto siezglosi, pozostalo)[/B].

Wezcie pod uwage, ze przyjezdzali do niego. Byli zainteresowani.

Nie chce bronic stazystki. Wine ponosi rowniez osoba, ktora wydala psa.

Poczekajmy do wizyty.

A Kinika? Zdecydowanie musicie podpisac z nimi umowe i niestety kontrolowac psy, ktore u nich zostawiacie. Zrobili tak raz, zrobia wiecej :( w Lublinie jest chyba kilka dobrych Klinik. Nie mozecie krzystac z uslug innej?[/QUOTE]

...i czytać nie umiała?...naprawdę chodzi teraz o procedury adopcji?To najmniej mnie interesuje!
[B]Mnie interesują procedury w postępowaniu z bezdomnym psem i szastanie jego życiem...wierzysz,że stażystka o tym nie wiedziała?...a jaka umowa zmieni sposób podejścia do życia bezdomniaka?...jak ją sprawdzisz?

[/B]Będę wyrażać brak zaufania, bo najwyraźniej tu nikt nie patrzył na dobro psa..[B].i ciekawe jaka umowa, i jaka procedura zabezpieczy go na przyszłość wśród ludzi,którzy lekceważą życie i zdrowie bezdomnego psa?...

Acha, a jak myślicie czemu jest tyle nieudanych adopcji?...ludzie umieją wiele i pięknie opowiadać...a potem psy lądują na ulicy-jeśli dobrze pójdzie na ulicy!
A tu już na wstępie namnożyło się wiele wątpliwości i niejasności...i jeśli mamy ryzykować, ryzykujmy swoim życiem, nie tych psiaków!


[/B]

Link to comment
Share on other sites

zuzlik, oczywiscie masz racje w tym co piszesz. Ja jednak uwazam, ze ona mogla nie wiedziec o wizytach, umowach itp.
Jest dopiero stazystka, pewnie niewyedukowana do tego.

Moze myslala, ze robi dobrze oddajac psiaka. Moze kierowala sie jego dobrem. Moze sama nie chciala, zeby tam zostal widzac jak go traktowali (przeciez ona, jako stazystka miala gowno do gadania. to lekarz prowadzacy nakazywal spijanie krwi z Bruna)

Mam nadzieje, ze sprawa sie wyjasni. Ze ludzie okaza sie odpowiedzialni a cale zajscie okaze sie jednym wielkim nieporozumieniem...

Link to comment
Share on other sites

To w jaki sposób ten pies został potraktowany dyskwalifikuje tą Panią do jakiegokolwiek decydowania o nim. Postępowanie tej osoby udowadnia, że nie przestrzega ona żadnych zasad ni tym moralnych a co dopiero pisanych. Pewnie, wszelkie zapisy zabezpieczają zwierzę z punktu prawnego, ale trzeba wziąć pod uwagę szarą rzeczywistość i jego respektowanie. Słowo szastanie jest tu jak najbardziej na miejscu.

Link to comment
Share on other sites

Z deszczu pod rynnę.
Karygodne! :shake:

Trzeba uważać by przyszli właściciele nie brali psa dla swojego planu, a mianowicie [SIZE=3][B]zarabiania na oddawaniu jego krwi[/B][/SIZE] i transfuzjach!
Niestety, ale właśnie do tego może być potrzebny. Biznes na krwi.
Ludzie, no to się w pale nie mieści :-( Ile cierpienia, bólu i strachu ten pies doznał w swoim życiu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madallena']zuzlik, oczywiscie masz racje w tym co piszesz. Ja jednak uwazam, ze ona mogla nie wiedziec o wizytach, umowach itp.
Jest dopiero stazystka, pewnie niewyedukowana do tego.

Moze myslala, ze robi dobrze oddajac psiaka. Moze kierowala sie jego dobrem. Moze sama nie chciala, zeby tam zostal widzac jak go traktowali (przeciez ona, jako stazystka miala gowno do gadania. to lekarz prowadzacy nakazywal spijanie krwi z Bruna)

Mam nadzieje, ze sprawa sie wyjasni. Ze ludzie okaza sie odpowiedzialni a cale zajscie okaze sie jednym wielkim nieporozumieniem...[/QUOTE]
no tak, ale wystarczyło zadzwonić do osoby, której dane wisiały na klatce Bruna, prawda? Jeśli chciała, zeby psiak miał nowy dom, to na prawdę wystarczyło zadzwonić do dotychczasowego opiekuna...
Tak jak nie mamy prawa zarządzać czyjąś rzeczą, tak tym bardziej żywym stworzeniem!!!
To tak samo jakby jakaś wolontariuszka chodziła do schroniska, bawiła się z psem, wyprowadzała go i od razu bez pytania wydała go do adopcji, bo uważała że domek jest dobry... No tak nie można i ja niestety, ale uważam że takiej osobie nie można już ufać i że jest nieodpowiedzialna!!!

Link to comment
Share on other sites

ej dobra. ale po co to wykrzykniki.
To forum publiczne, mozna wyrazac swoje poglady, wiec to robie. A tu zmasowany atak na mnie, bo nie skreslam automatycznie osoby, ktora to zrobila (czy gdziekolwiek napisalam, ze zrobila dobrze? kazde moje zdanie zaczyna sie od "moze" wiec domniemam i przypuszczam a nie mowie, ze dobrze zrobila). To sa wlasnie dyskusje na dogomanii. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ja w tłumaczenia stażystki nie jestem skłonna wierzyć. Przeczą logice. Wszyscy gdzieś tam kiedyś byliśmy stażystami czy młodymi pracownikami, starszymi też. Ale nie wyobrażam sobie, abym mogła sama zabrać psa bez niczyjego zezwolenia. Ani żadnej rzeczy z obiektu w którym się pracuje. Jeżeli to zrobiła bez wiedzy przełożonych to staż raczej należy zaliczyć do nieudanych. Niczego się tam dobrego nie nauczyła. To punkt istotny .

Jeżeli zabrała psa za zezwoleniem osoby odpowiedzialnej za klinikę to punkt dla tej osoby. Działała bezprawnie, nieodpowiedzialnie, niezaleznie od tego co tą osobą powodowało. Czy tam wobec takich praktyk coś jest bezpieczne wobec takiej wolnej amerykanki???

Jeżeli zrobiła to na polecenie przełożonych. To jest nagorszy przypadek. Jaki należało by zgłosić do rzecznika odpowiedzialności zawodowej , izby lekarsko weterynaryjnej i weta wojewódzkiego, zwłaszcza że sprawa tankowania krwi z powierzonego opiece psa jest mocno kontrowersyjna. No i wyjasnienie pozwoliło by pokazać że jest tam napewno sporo porządnych pełnych empatii i oddanych zawodowi ludzi, oraz oddzielić od tych którzy traktuja sobie wszystko bardzo lekko.


Jak by na to nie patrzeć, nawet przy największych chęciach usprawiedliwienia tych ludzi na jedno wychodzi.to nie jest odpowiedzialne miejsce i ja bym tam psa nie dała. Ani swojego na szczepienie ani tymbardziej biedaka szukającego opieki.

To już wykracza poza pojęcie empatii, moralności a wkracza w rejony nieposznaowania procedur i wogóle ustaw o ochronie zwierząt.nie mówie juz o przestrzeganiu porządku w klinice!!! Nikt nic nie wie co się dzieje.

Dziwnym zbiegiem okoliczności przyśpieszenia odebraniu psa nadała nasza interwencja.

Uważam że takim miejscom trzeba się poprostu dokładniej przyjrzeć, zanim dojdzie do następnych takich przypadków, bo przecież nie ma gwarancji że był to pierwszy ani że będzie ostatni.

Uważam że pies wystarczjaco się nacierpiał, oddano go pod opiekę fachowców w zaufaniu za cenę krwi. Pies nie musi płacić za dach nad głowa swoim życiem czy zdrowiem.

Nie zostawiałabym psa w domu do którego trafił w ten spsób, nawet po pisemnym zobowiązaniu o dozgonnej opiece i miłości dla bruna. Więcej nie powinno się ryzykować.

To nie przypadek że trafił tam w kilka godzin po interwencji dogomanii. Nie zdziwiłabym sie gdyby po ucichnieciu problemu zniknął z domku płaczacych ludzi. Nawet jesli naprawdę psa mogliby pokochac, ... Nie wolno tu gdybać. Mieli ci państwo pecha że w taki sposób pies do nich trafił. Z całym szacunkiem dla tych państwa, uważam że powinno sie w zwiazku z ta historia zastosować zasadę baaardzo ograniczonego zaufania. Dla świetego spokoju pies powinien znalężc inny domek. To niemożliwe aby w całej polsce nie znalazł się domek dla bruna z tej historii.

Opłacił swą krwia ten hotelik. Teraz szukajmy mu domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madallena']ej dobra. ale po co to wykrzykniki.
To forum publiczne, mozna wyrazac swoje poglady, wiec to robie. A tu zmasowany atak na mnie, bo nie skreslam automatycznie osoby, ktora to zrobila (czy gdziekolwiek napisalam, ze zrobila dobrze? kazde moje zdanie zaczyna sie od "moze" wiec domniemam i przypuszczam a nie mowie, ze dobrze zrobila). To sa wlasnie dyskusje na dogomanii. :roll:[/QUOTE]
wykrzykniki z przyzwyczajenia zrobiłam, jak jestem zdenerwowana (a jestem bo siedze w pracy nad stresującą sprawą i nic mi nie wychodzi), no i żeby podkreślić moje zdanie.
To nie było w stosunku do Ciebie Madallena :) nie obrażaj się, no już... dobrze???

Link to comment
Share on other sites

No cos Ty. obrazac sie :D:D ?

Chetnie poczytam i podyskutuje...
I wciaz uwazam, ze skoro nie znamy prawdy (nie wiadomo czy ja poznamy) nie obrzucajmy ludzi blotem. Osadzanie bez wyjasnienia sprawy sa nie na miejscu.

Tak jak Teresa pisze, moze zrobila to za zgoda przelozonego? Czy myslicie, ze przyjechala, wziela psa, wpakowala do samochodu i odjechala? i nikt tego nie zobaczyl? Pewnie na do widzenia uslyszala: o jak fajnie! znalazlas dla niego dom.

Ja czekam na wyjasnienia calej sprawy. Dopiero pozniej zajme sie osadzaniem i ew. obrzucaniem blotem stazystki i jej tesciow.

I wciaz mam nadzieje, ze dom dla Bruna to ten jedyny. Ten dobry w ktorym krzywda go juz nie spotka.

(ps. sama oddalabym krew ale sie boje igly :p )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='E-S']Jest tak:
Bruno został wywieziony DZISIAJ RANO do teściów pani weterynarz. Dom z ogrodem. Ludzie płaczą i nie chcą go oddać ... twierdzą, jak się dowiedzieli o takim psie i go poznali to że od 2 tyg. codziennie jeździli do Kliniki i chodzili z nim na spacery - informacja potwierdzona przez SdZ u pracowników kliniki, faktycznie tak było, tylko nikt nie raczył ich poinformować - pies będzie dzisiaj lub najpóźniej jutro rano około 10 zabrany na wszystkie badania - bez dyskusji. SdZ musi jeszcze załatwić te interwencje dzisiejsze, więc nie wiadomo jak u nich z czasem dziś będzie.
Ludzie, u których jest teraz twierdzą, że były przekazywane pracownikom Kliniki informacje o chęci zaadoptowania Bruna - nikt niczego takiego SdZ nie przekazywał - na klatce Bruna wisi kartka - zakaz wydawania psa, osoba upoważniona do odbioru SdZ Lublin, Monika ...... i numery telefonów - mieli to w d ... pie, rozporządzali psem jak własną RZECZĄ jak widać.
Ludzie chcieli zabrać Bruna po kastracji, okazało się, że przez te transfuzje i interwencje wczorajsze SdZ kastracji dzisiaj nie było (jednak dzisiaj miała być) i przez najbliższy miesiąc - pod warunkiem, że nie będzie kolejnych transfuzji - być nie może - więc zabrali psa dziś. Nie informując o tym NIKOGO.
SdZ sprawdzi ten dom, twierdzą, że jeśli okaże się dobry i odpowiedzialny, choć sam fakt niepoinformowania prawnego właściciela zwierzęcia i ewidentna kradzież zwierzęcia jak dla mnie wzbudza co do odpowiedzialności powazne wątpliwości - podpisza umowę adopcyjną i zostawią tam Bruna - ale PO BADANIACH w niezaleznym laboratorium.

Będę informowac na bieżąco, na razie są znowu na jakichś działkach na interwencji.[/QUOTE]




Ludzie oczym wy piszecie nie znacie zadnych faktow a piszecie jakby kazdy z was tam byl wszystko jest wina sdz i pewnej Pani straznik a dla nikogo z was nie liczy sie dobro psa tylko chora sensacja gdyby ta stazystka nie znalazla mu domu to pies z winy sdz zdechlby w tej klatce z powodu kompletnego braku zainteresowania ze strony osob ktore byly za niego odpowiedzialne czytaj sdz

Link to comment
Share on other sites

Ludzie spokojnie nikogo nie obrzucajcie błotem, ani domku ani stazystki. Wyliczone fakty są faktami a nie insynuacjami ito co sie dziej e nie jest nie jest winą domku.

Jeśli walczący z idiotyzmem zna fakty inne niz przedstawione to zapraszmy do przedstawienia. Czy wg niego winny jest strażnik (, a jaki to strażnik ?kliniki, ? Czy sdz ?)wydania psa i pobierania krwi, od kiedy strażnicy jacykolwiek wyadoptowują psy. Dlaczego klinika nie oddała psa straży i jej działaczkom przed pompowaniem z niego krwi. Czyżby uznali że i tak "zdechnie"" w tej klinice weterynaryjnej !!!!z winy ...obojętnie czyjej. Ręce opadają.

Ciekawy wpis, bardzo spektakularny sposób dbania o dobro psa,

to pierwszy wpis, czy nie masz osobo odwagi pisać z jakichś powodów pod własnym nickiem?

Link to comment
Share on other sites

Wybaczcie,ale całe to wielkie ZBIEGOWISKO i DYSKUSJA ...nic a nic mnie nie obchodzą!
Nie obchodzi mnie też OCENIANIE...nie ufam tym ludziom i już!
[B]Obchodzi mnie tylko PIES...a tego jeszcze od przedwczoraj nikt nie widział!!![/B]

...tylko niestety NIE NACZYTAŁA...ZNIKAJĄCE I UMIERAJĄCE zwierzęta to niestety fakty!...gdybyż były to tylko SŁOWA, a nie prawdziwe PSY!


Walczący z idiotyzmem...pora zacząć walczyć z bezdusznością i bezprawiem!!!...wtedy idiotyzm nie będzie problemem!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madallena']zuzlik, oczywiscie masz racje w tym co piszesz. Ja jednak uwazam, ze ona mogla nie wiedziec o wizytach, umowach itp.
Jest dopiero stazystka, pewnie niewyedukowana do tego.

Moze myslala, ze robi dobrze oddajac psiaka. Moze kierowala sie jego dobrem. Moze sama nie chciala, zeby tam zostal widzac jak go traktowali (przeciez ona, jako stazystka miala gowno do gadania. to lekarz prowadzacy nakazywal spijanie krwi z Bruna)

Mam nadzieje, ze sprawa sie wyjasni. Ze ludzie okaza sie odpowiedzialni a cale zajscie okaze sie jednym wielkim nieporozumieniem...[/QUOTE]

a może to wcale nie brak świadomości czy doświadczenia, lecz polecenia odgórne i solidarność zawodowa skłoniły ją do takiego postępku??

pozostawienie Bruna w rękach nawet załóżmy bogu ducha winnych teściów stażystki nie eliminuje dla Niego zagrożenia ponownego wykorzystywania Jego materiału biologicznego - pies nadal będzie przebywał w [B]ścisłym promieniu[/B] "lekarzy" i nadal będą mogli Nim manipulować (np. poprzez stażystke), być może za zgodą teściów-jeszcze-nie-właścicieli, którzy mogliby czerpać korzyści materialne z "udostępniania psiaka".

To oczywiście tylko pewne rozważania, ale istnieje takie ryzyko dla Bruna i nie wolno nam wystawiać Go na nie, choćby prawdopodobieństwo tego było małe, jednak wciąż nie jest zerowe!!

[B]Co w tej chwili dzieje się z Brunem? Co ma się dziać z Brunem? Czy są już jakieś konkretne postanowienia i działania?[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ilon_n']a może to wcale nie brak świadomości czy doświadczenia, lecz polecenia odgórne i solidarność zawodowa skłoniły ją do takiego postępku??

pozostawienie Bruna w rękach nawet załóżmy bogu ducha winnych teściów stażystki nie eliminuje dla Niego zagrożenia ponownego wykorzystywania Jego materiału biologicznego - pies nadal będzie przebywał w [B]ścisłym promieniu[/B] "lekarzy" i nadal będą mogli Nim manipulować (np. poprzez stażystke), być może za zgodą teściów-jeszcze-nie-właścicieli, którzy mogliby czerpać korzyści materialne z "udostępniania psiaka".

To oczywiście tylko pewne rozważania, ale istnieje takie ryzyko dla Bruna i nie wolno nam wystawiać Go na takie, choćby prawdopodobieństwo tego było małe, ale wciąż nie jest zerowe!!

[B]Co w tej chwili dzieje się z Brunem? Co ma się dziać z Brunem? Czy są już jakieś konkretne postanowienia i działania?[/B][/QUOTE]

Pamiętam jeszcze z pierwszego wątku, że Bruno mieszkał w klinice za darmo, co mnie zadziwiło wielce, a on dlatego mieszkał za darmo.... bo dawcą krwi został i jeszcze zapewne królikiem doświadczalnym :angryy: Zaraz wszystko czytam od początku :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SdZ_Lublin']To jest niestety bardzo prawdopodobne, że właśnie z powodu pobierania od niego krwi kastracja była przekładana ....:(

E-S , czy jeśli umówię się na popołudnie - wieczór na wizytę u Bruna byłoby możliwe żebyś pojechała ze mną ? ( z nami )
Chciałabym żeby ktoś z dogo pojechał i naocznie i nausznie zobaczył i usłyszał ....[/QUOTE]

[quote name='Soema']W tym nawale podejrzeń, w końcu nie wiem, czy E-S jedzie dziś z Sdz?[/QUOTE]
Nie wiemy jeszcze czy E-S pojedzie razem z SdZ.

SdZ trzeba pojechać do Bruna, obejrzeć psa i myślę zabrać go na badania- nie wiadomo jaki teraz jest stan jego zdrowia.
Brakuje nam tutaj wywiadu z domkiem gdzie obecnie przebywa pies, może Państwo wyjaśnią powody zabrania psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wojtuś']Nie wiemy jeszcze czy E-S pojedzie razem z SdZ.

SdZ trzeba pojechać do Bruna, obejrzeć psa i myślę zabrać go na badania- nie wiadomo jaki teraz jest stan jego zdrowia.
Brakuje nam tutaj wywiadu z domkiem gdzie obecnie przebywa pies, może Państwo wyjaśnią powody zabrania psa.[/QUOTE]


Nie mam czasu czytać co było wcześniej - niestety mam pracę takiego rodzaju, że nie wcisnę żadnego dodatkowego obowiązku ponad to co mam już w kalendarzu zaplanowane miesiąc wcześniej i nie ma takiej opcji. Przekazałam między SdZ a lubelskimi dogomaniaczkami telefony, miały się porozumieć, nie wiem czy były, czy będą. Dzisiaj wyjeżdżam słuzbowo, wracam w środę, będę bez dostępu do komputera.
Dziewczyny mnie powiadomią, jak będą po wizycie u państwa i wyjaśnią to wszystko co się jakoś tak dziwnie stało oraz zawiozą Bruna na badania.
Przepraszam, ale muszę wracać do pracy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...